ależ właśnie obarcza ją, myśli o sobie, a nie o niej, po męsku to sam załatwiłby swoje sprawy typu- a On podzielił się emocjonalnym obciążeniem już, a dołożył niepewność. Żadnej szlachetności tu nie widzę- tylko mega słabego faceta.. Albo trzeba było otwarcie podzielić się z żoną i konkretnie coś ustalić, albo trzymać buzię na kłódkę.
Ależ ja wcale nie mówię tu o żadnej szlachetności z jego strony. Jak widać nie może do końca trzymać buzi na kłódkę (w sensie zachowywać się jakby nigdy nic) bo wie, że się coś prędzej czy później wyda. albo zwyczajnie wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju. Nie ważne czy z powodu tego co zrobił czy z dlatego, bo wie jak bardzo zrani(ł) Autorkę.
Ale tak, ucieczka to tchórzostwo. Nie żaden przejaw szlachetności.