Co zrobić żeby facet zaczął się starać? - Netkobiety.pl

Masz może GG?

Taaa dogadajcie się razem. Kobieta w związku z toksykiem u kobieta, która jest toksykiem. Czekam na wnioski.

Eh - ja bym w przypadku jego cwiczen trwajacych 5h po prostu poszla sama na najblizszy autobus i koniec.
Ale jak zawsze latwiej stosowac wymowki niz cos zmieniac.

Cały dzień się nie odzywał... no faktycznie horror.

Nadal nie rozumiem, po co razem jesteście. Nie masz z tego związku nic, co byś chciała, same problemy, ciągle jęczysz, narzekasz, marudzisz, płaczesz. Ohoo, jeszcze do seksuologa byś poszła, bo nie masz ochoty na seks z kimś kto cię odrzuca? Chciałabym zobaczyć minę seksuologa, który to usłyszy i jak długo będzie opanowywał śmiech.

Ja mam wrażenie, że ty się tego człowieka tak strasznie boisz, że po prostu każde jego zmarszczenie brwi trzeba przebłagać, bo się misio obrazi i nie będzie chciał cię tulić, a ty wtedy rozsypiesz się na milion kawałeczków, bo lepiej mieć byle kogo, kto cię chociaż raz na tydzień pogłaszcze, choćby w podzięce za seks (nawet jeśli czujesz, jakbyś się sprzedawała), zamiast być samej ze sobą.

JA JEGO

To prawda . Jestem do niego tak przyzwyczajona. Az za bardzo .
Mam problem widzę i rozumiem . Ale nie pojme chyba tego co on robi. Ja juz nie wiem czy ten nasz związek jest traktowany poważnie tylko przeze mnie ? Fakt gdyby był tylko dla seksu chciałby ciągle .Nie wiem co jest tu juz grane skoro "kocha". Co raz mniej pisze ,juz nie dzwoni po pracy , odzywa się po 22 na chwilkę tylko i tak cały tydzień. 
Może tak naprawdę on ma ten sam problem co ja? Nie odejdzie bo boi się ze nikogo sobie nie znajdzie ,a ja na weekendy dobra jestem na raz ? Juz nic nie rozumiem , ten związek jest albo za ciężki albo oboje do siebie nie pasujemy

Ja bym doradzała rozstanie i terapię. Potem nowy związek z kimś innym.

Rozstanie bo ja to niszcze ? Czy to ,że uważasz ze on się mną bawi

Ciężko zmienić mi te nawyki ponieważ jak robiłam to kiedyś to wtedy on się obrażał i nie odzywał całymi dniami bo się postawiłam.  A on uważał to za focha ..

Nie wiem nie mam już na nic siły serio.
On jest bo jest ja bo go kocham i myślałam że jakoś to uratujemy ale widzę ze mu nie zależy

To wyślij mi na E maila

A przecież on Ci tego nie powie. Do tej pory nie powiedział i nie powie.
Jego zachowanie jest konsekwencją Twoich jęków. Twojego zrywanie kilkukrotnego, z którego nic nie wynika, Twoich płaczów, Twoich problemów.
On wie, że cokolwiek by nie zrobił to i tak zrobisz to, co on chce, bo masz tak małe poczucie własnej wartości, że bez niego jesteś praktycznie nikim.

Albo to zmienisz, albo nie. Twoja sprawa.
Ale jak nie chcesz nic zmieniać to nie jęcz tutaj, że masz problemy.

Pretensje, fochy, manipulacje - to niektóre z wyraźnych symptomów toksycznego związku, a u Was niestety występują po obu stronach.

Eh, sami ustalamy granice, których innym nie pozwalamy przekraczać, a Ty pozwoliłaś sobie wejść na głowę. Na dzień dzisiejszy to on decyduje o kształcie tego, co Was łączy (choć nie wiem czy jest to właściwe słowo), a Ty bez względu na okoliczności pokornie czekasz na każdy łaskawy gest z jego strony.

Obrażał się? No i co się stanie, jeśli raz jeszcze się obrazi, bo Ty w końcu wyjdziesz czując się lekceważona? Kiedyś mu przejdzie, a jeśli nie, to tylko będzie świadczyć o braku jakiejkolwiek refleksji z jego strony. I to on za to lekceważenie powinien przeprosić.
Ty naprawdę musisz wreszcie zacząć szanować swoje emocje. Siebie zacząć szanować.

Bez sensu jak dla mnie, przecież jak on to mówił, ze nie meczylby sie tyle i nie kupował prezentów dla osoby która ma gdzieś.  Z resztą co ma byc to będzie w tym macie rację. Ja nie mam siły juz sie starać wiec odpuszczam.

Nie, akurat z tym się nie dam ,że tylko ja będę sprzątać. 
Im dłużej o tym myślę tym bardziej mi się odechciewa juz wszystkiego.
Bardzo bym chciała partnera który ,no pomoże mi przejść przez to wszystko nawet jeśli byłabym chora np, na depresję itp.
Jestem jaka jestem,ale ja tylko chciałam aby był przy mnie, kochał mnie i poświęcał troszkę czasu . Kiedyś byłam dla niego okropna bo się bałam,że on się okaże jak inni ,ze tez mnie zrani .
Zauważyłam pewna rzecz w nim , jeśli mowie o emocjach o związku ,uczuciach on wtedy jest cicho nie odzywa się ,jeśli ja wybuchem on także ..jak jest spokojnie coś tam się odezwie ,ale jeśli chodzi o rzecz np. Z tym implantem taki wyszedł problem ,że endokrynolog kazał mi go usuwać ponieważ nie jest dla mnie i no jednak wpływa na zachowanie ...  to jakoś umiał o tym gadać , że no usuwamy że będę miała co innego itp (ja nie daje ani grosza za wyjazd za wizytę itp bo nie mam ) wiec dziwie się ,xe gdyby mnie chciał sobie tak ustawić to jeszcze by placil pewnie by rządal abym wzięła od rodziców a powiedział dobrze kotek nie ma sprawy . Jeśli chodzi o takie rzeczy mogę z nim pogadać ,ale tak jak mówię gdy mówię "nie kochasz mnie nie chcesz mnie zdradza sz mnie " wtedy mówi xe znowu wymyslam i to są powody kłótni a ja w takich momentach chciałabym być przytulona i zapewniona o tym ze jestem ja.

Bo np mi źle ,bo przypomina mi się mój przedni związek i przez tamten związek mam chora głowę bo byłam zdradzana zmuszani do seksu do którego oczywiście nie doszło nigdy i jeszcze uderzona... Umiem zrywać bo w poprzednim zerwałam mimo , że cierpiała jeszcze bardziej .
Z obecnym nie zrywam bo po 1. Kocham go po 2. Jest mi głupio, że tak go zmienilam. 3. Dziwnie mi byłoby zerwać ,bo ja nie ogarniam juz tego związku . Będzie lepiej jak opowiem w skrocie weekend

Przyjeżdża po mnie w piątek prawie co każdy piątek zabiera mnie na jedzenie . Oglądamy seriale itp jest fajnie nie klocimy się .  W sobotę on ma telefon ze musi być na ćwiczeniach (bo za rok idzie do strazy) wiec sobie rozmawiałam z jego mama i oglądałam seriale później ...a no i rano w sobotę byłam w szkole . W sobotę się kochaliśmy on chciał i ja chciałam wzsytsko super pięknie dzień kolejny zlecial.  W niedziele znowu on do remizy bo ważne ćwiczenia ogólnie w ten weekend nic nie robiliśmy oprócz oglądania seriali na netflixie bo oboje to uwielbiamy no i wieczorem on już zasypial zapytałam wiec czy ma ochote a on ze nie wie bo troszkę zmęczony jest i zasypia zrozumiałam ok , poszliśmy się kąpać Ozyl wiec znów zapytałam to powiedział ze zobaczymy bo jego rodzice jeszcze chodzą no i powiedziałam to podotykaj mnie chociaż to robił to tak jakby mu się nie chciało i się zezslocilam i on poszedł spać .
I TU WAM MÓWIĘ , ogólnie weekend bez spiny ,ale się raz wkurxyla i powiedziałam ze jak ma tak robić to niech nie robi ,bo to przykre było . I w sumie szczerze mówiąc klocimy się tex o ten seks ze za rzadko ze nie ma ochoty ze go nie podniecam itp .i on na to "jak ty wymyslasz"
Gdy jest już jakąś kłótnia między nami  to nawet na chama go nie zaciągne do łóżka bo on ma taki opór ,po klotni on nie umie się kochać dlatego to dla mnie sygnał xe nie jest dla seksu . Zawsze jak idzie do sklepu lub czegoś mi zabraknie to po to on jedzie czyli się stara cxy jak to tam nazwać . Ogolnie często się śmiejemy z siebie ,zartujemy. I jest dobrxe dopóki sobie nie usiade i nie zacznę myśleć "czemu mnie odrzucił jak chciałam się kochać " juz mam smutna minę on się pyta co mi jest ja mówię nic i się zaczyna bo on przecież widzi xe mnie zna ...
Wiem , że was mecze na tym forum ,ale mimo tego jak to napisałam czuje się spokojniejsza .

Wrócę do jednego z Twoich poprzednich postów.

Być może gdzieś już o tym pisałaś, jeśli tak, to przepraszam, ale chciałabym zapytać dlaczego uważasz, że nikogo już sobie nie znajdziesz? Co z Tobą jest nie tak, że tak o sobie myślisz?

Moim zdaniem jesteś piękną, mądrą kobietą, tylko trochę pogubioną. Masz co prawda zaniżone poczucie własnej wartości i problemy emocjonalne, ale jeśli o siebie zawalczysz, to naprawdę możesz sobie z tym poradzić.

Twoje słowa z cytatu świadczą, że teraz nie odchodzisz od swojego chłopaka ze strachu, a jednak wciąż usiłujesz nas przekonywać, że z miłości. Dlaczego nie dasz sobie szansy na to, aby być szczęśliwą? Czasem niestety dwoje ludzi zapędzi się tak daleko, wpadając w błędne koło, że w natłoku złych emocji, żalu, zobojętnienia nie potrafią już znaleźć drogi do siebie, wtedy najskuteczniejsza okazuje się albo terapia szokowa, albo rozejście się i budowanie czegoś od nowa, bazując na zdobytym doświadczeniu.

A czy Ty naprawdę musisz wszystko tak bardzo i na wszystkie strony analizować, brać do siebie, przegadywać? Łatwiej byłoby Ci, gdybyś nabrała nie tylko trochę luzu, dystansu, ale też nauczyła się trochę tak sobie, jak i chłopakowi odpuszczać. Teraz siebie samą i jego zwyczajnie męczysz.

Ja jestem taka tylko w związkach nie wiem czemu aż z taką sila potrzebuje bliskości.  Czemu tak myślę ? Widzę co moja mama ma czasem z moim tata ,myślę że będę miała tak samo . Jestem jak zagubiona dziewczynka ,gdy byłam sama byłam silna ,pewna siebie ale gdy zaczyna mi zależeć czuje się inaczej. Mogłabym odpuścić ale nie zaakceptuje nigdy tego ze seks jest wtedy gdy on tylko chce . Inne rzeczy mogę zmienić. Ciężko mi zerwać ciężko mi pojąć to wszystko .. tu spełnia moje marzenia tu olewa nie wiem wtedy co myśleć stara się raz potem nie gada o problemach.  Nie wiem czy naprawdę aż tak to ja przesadzam czy on tez sporo rzeczy robi źle i żeby  miała powód do zerwania czy wszystko co on robi źle ha widzę jako najgorsze. ..

Nie myślę tak,ze ma mi rekompensowac braki.
Nawet jak juz jest lub zaczyna byc dobrze to martwie sie o ten seks, ze kiedys chciał ciągle a teraz tak malo i jeszcze oburzony ze ja chce. My jesteśmy młodzi dlatego dziwie sie ze tak młody facet niby nic nie robi nawet sam. Nie wiem co o tym myśleć. Niby najlepszym sposobem jest wspólny wyjazd i wtedy zobaczyć czy dalej tak rzadko bedzie chcial,no ale nie ma takiej możliwosci.

Eh, nie odpowiedziałaś mi na zadane poprzednio pytanie:

Mogłabyś?

Edit:
Czy może ten fragment był odpowiedzią?

Bo jeśli tak, to niewiele z niego wynika.

No tak normalnie mówi, że jest zmęczony ale dla mnie coś w tym jest nie tak. Porno nie oglada niby, ze mna tylko raz... dziwne jak na młodego faceta. Martwię się.
Na razie nie moge pracować.
Może i odbierze chęci ale w tygodniu bym cos sama robila a ten niby nic.

Trochę Cię pomęczę, ale zapewniam, że po coś .
Ja nie pytam co inni o Tobie myślą ani w jaki sposób Cię traktują, nie pytam nawet o doświadczenia z przeszłości, ale o to co Ty myślisz sama o sobie. Jakie masz ułomności, wady, deficyty, czego Ci brakuje, że uważasz, że nie jesteś wystarczająco dobra, aby wejść w nowy, oparty na zdrowych zasadach związek?

Nie uważam się za brzydka jeśli o to chodzi . Po prostu myślę , ze nie dam rady . Znów zmienię kolejnego człowieka . Moje wady to np to ze się czepiam nie umiem wrzucić na luz jestem wiecznie zła smutna itp. Jak tskie dziecko małe z humorkami. Męczysz mnie to ,meczy mnie własne zachowanie . Moxe nie chce związku nowego ponieważ nie chce tracić obecnego faceta ..

Nie mecze się z nim . Mecze się ze swoim zachowaniem potrzeba kontrolowania czasem , tym co robię samej sobie i jemu te płacze itp

No nie rozstane się . Chce żeby się przestał mną bawić,bo chyba to robi . Nie będę jeździć do niego jak gdxies sobie bedxie jeździł . Ale o on chyba jest xe mną bo robie wszystko na co ma ochotę i to mu pasi . Wczoraj pisał xe wraca do domu po prscy dxis jux nie jakieś gierki.

Eh, nic się samo nie zmieni, nie zrobi, nie naprawi. Wyraźnie piszesz "chcę", a jednocześnie nie wykazujesz żadnej chęci do pracy nad tym. Musisz wreszcie zrozumieć, że bez zmiany w swoim sposobie postrzegania i w swoim zachowaniu, na własne życzenie wyłącznie się unieszczęśliwisz.

Zrobilam tak, jak  napisala mi malineczka. Zebym mu nie odpisywala i napisała później ze ze spie sprawdzic jak zareaguje.
On pisal tak
-co tam: * .
- o nie żyje
- halo

Ja mu napisałam jak juz poszedł spac, ale dzis sie juz nie odezwał.  Zle zrobiłam prawda.?

Zrobiłaś jak uważałaś za słuszne.
Co tylko dobitniej pokazuje, że nie jesteś zainteresowana opcją normalnej, dojrzałej komunikacji w związku, a jedynie pragniesz w nieskończoność uprawiać swoje manipulacje, gierki i fochy, a później płakać tu na forum, że jesteś biedna i nieszczęśliwa bo Twój chłopak przestał się na to nabierać i ma dosyć takiego zachowania z Twojej strony.

myślałam Ze zateskni . Ze okaze sie ze jest bo kocha a NIS jest bo jsst

Nie zgadzam się z tym co piszesz.
On nie gra, tylko reaguje na Twoje zachowanie.

Twoje wieczne manipulacja, spazmy i fochy sprawiły, że on właśnie w taki sposób się odnosi do Ciebie.
Dziwię się, że jeszcze nie zwariował.

Wczoraj nie odpisałaś do niego i zamiast dzisiaj jak normalny człowiek napisać - dzień dobry, cześć, wczoraj jak pisałeś to już spałam, miłego dnia ... jednym słowem, zamiast napisać cokolwiek NORMALNEGO - to (jak zwykle) zaczynasz z wyrzutami typu - czy ty nie zasługujesz na 'dzień dobry' ... to jest naprawdę straszne, jakbyś nie potrafiła zupełnie normalnie się komunikować i umiała tylko stroić fochy jak 13-latka w okresie dojrzewania i wysypu pierwszych pryszczyków.

Czy po tym jak mu wczoraj nie odpisałaś, to on napisał do Ciebie z pretensjami, że czy on już nie zasługuje na 'dobranoc' ??
Ano nie. Nie odpisujesz, to nie odpisujesz, chłop idzie spać, rano normalnie wstaje do pracy. Żadnych wyrzutów, żadnych fochów.
Ty natomiast - kiedy on Tobie nie odpisuje - natychmiast uskuteczniasz pozę zranionej księżniczki, która została śmiertelnie ugodzona w samo serce brakiem porannego smsa od swojego pachoła. No litości.