Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » Debiuty literackie - artykuły, opowiadania Netkobietek » Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Siedzac przed komputerem i pijac osma kawe z rzedu starala sie skupic na tym co robi. Niestety, jej umysl nie chcial wspolpracowac. Tepo wpatrzona w monitor, nie myslala o niczym, pustka, carte blanche - jak studencka lodowka albo polski portfel przed 1. Taki jakby stan nirwany albo jakiegos innego pseudomentalnego gówna. Nevermind...
Potrafila godzinami byc tak zawieszona miedzy totalnym otepieniem, a kilkuminutowym stanem otrzezwienia (najczesciej wykorzystywanym na rzeczy prozaiczne: toaleta, przygotowanie kolejnej kawy, podniesienie zagubionego papierka, przelaczenie strony w internecie)
Co za marnotrastwo czasu! - pomyslala. We wspolczesnym swiecie, gdzie czas jest na wage zlota ( w zasadzie powinien miec niedowage, z racji panujacej mody), gdzie kazda sekunda z naszego jakze sensownego/niesensownego zycia powinna byc zaplanowana, najlepiej w oparciu o nowe strategie zarzadzania tym czasem ( z niedowaga, choc jesli czas jest tak drogi jak samo zloto, to moze lepiej z nadwaga?). Wypelniona po brzegi czynem, uczynkiem i dzialaniem prowadzacym do celu naszego istnienia albo gdziekolwiek - ona ma czelnosc siedziec i nawet nie myslec.
Odkad samoswiadomosc i schematy wyparly z niej dziecieca wyobraznie i wiare (nie daj Boze w boga, jakiegokolwiek, daleko jej do dyskryminowania kogokolwiek, zwlaszcza wszechmogacych bostw) w to, ze w zyciu cokolwiek zalezy od nas i wszystko mozna, o ile sie tylko chce (plus ma bogatych i ustawionych rodzicow, ktorzy beda placic za spelnianie marzen) stany otepienia byly na porzadku dziennym. Jak poranna kawa i wieczorny prysznic.
Na szczescie (dla niektorych nieszczescie i katastrofa z wizja staropanienstwa) wciaz mieszkala sama co dawalo jej mozliwosc czestej ucieczki w stan niemyslenia, moze juz nawet nieistnienia. Preludium do smierci - niemyslenie, smierc swiadomosci, teraz tylko czekac jakies kilkadziesiat lat na tzw. smierc absolutna, z pogrzebem i nieuzytecznym cialem.
Poza bezmyslnymi stanami umysu Klara (stosunkowo mloda, z perspektywy oczekiwania na wciaz nienadchodzaca smierc i stara z perspektywy rodzicow czekajacych na meza i gormadke wnukow) zajmowala sie tez sprawami, ktore z boku moglyby sie nawet wydawac isotne. Zarabiala pieniadze, uprawiala seks i gotowala zdrowe posilki zgodnie ze zbilansowana dieta i stanem konta.
Kubek w którym, jak jej sie wydawalo, jeszcze kilka sekund temu byl wypelniony napojem - przez baristow nazywanym  popluczynami, przez Klare natomiast pobudzaczem bez okreslonego smaku, ale i tak dosyc uzalezniajacym, tylko producent odwazyl sie nazwac ow produkt kawa - razil pustka. Klara ocknela sie z letargu, spojrzala na zegarek, dochodzila szosta. Pora na wieczorny trucht. Wyjela papierosa z paczki, rzut okiem na zdjecie martwego czlowieka i napis: palenie zabija. Troche zdegustowana pomyslala: Czy oni naprawde mysla, ze jakies pseudoprzerazajacy obrazek i odkrywczy napis jest w stanie pozbawic mnie jedynej przyjemnosci jaka mi w zyciu pozostala? - pokrecila glowa z niedowierzaniem - Celem samego zycia jest powolne zabijanie, a skutkiem ostatecznym smierc. Palenie, ewentualnie przyspiesza skutek. - pomyslala jednoczesnie zaciagajac sie trujacym dymem.  Pospiesznie wypalila smiercionosnego papierosa, wstala z krzesla i gotowa spelnic swoj obowiazek wzgledem ogolnopanujacego kultu zdrowia i sportu, zaczela przygotowania do wyjscia na przebiezke.
Obcisle spodnie czyt. getry jakies 10 lat temu awansowane na legginsy, termo costam bluzka do biegania, aerobiku i wchodzenia na Mount Everest oraz buty sportowe. Wszystko to wlozyla na siebie w doslownie kilka sekun. Gdzies tam z tylu glowy pojawila sie mysl o kolejnym papierosie, jednak natychmiast ja stlumila, wiedzac, ze byloby to samobojstwo, a ona jesli nawet myslala o samounicestwieniu, to przeciez nie mialoby to sie dziac w taki sposob. Nie mogla dac satysfakcji tym wszystkim przeciwnikom najslodszego nalogu swiata i zdechnac podczas joggingu duszac sie wlasna slina i powietrzem. Skad mogla wiedziec, czy pozniej jej wizerunek nie bylby wykorzystywany w swiatowych kampaniach przeciw dymkowi? Potrzasajac glowa pozwolila niechcianym obrazom i wrazeniom opuscic jej mozg. W miedzyczasie zgarnela stary odtwarzacz mp3 z biurka. Muzyka - bez muzyki nie bylo biegania, prawde mowiac najwazniejszym powodem dla którego Klara przebrana w stroj sportowy, wieczorami opuszczala swoje mieszkanie, byla chec posluchania ulubionych kawalkow w nowej scenerii, wynikiem czego bylo nowe spojrzenie na utwory walkowane juz grubo ponad setke.

P.S. Przepraszam za brak polskich znakow, nie posiadam polskiej klawiatury.

P.S.2  Czy da sie to w ogole czytac?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2015-08-24 23:30:48)

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Zrob akapity prosze. Bez tego wyglada to dla mnie jak literki ze scrable rozwalone na stole.

3

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Fajny styl, za duzo nawiasow -za dlugie,meczace zdania wink

4

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Za duzo porownan, styl za bardzo ozdobny. Na dluzsza mete ciezko bedzie czytac.

5

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz
biaq27% napisał/a:

Siedzac przed komputerem i pijac osma kawe z rzedu starala sie skupic na tym co robi. Niestety, jej umysl nie chcial wspolpracowac. Tepo wpatrzona w monitor, nie myslala o niczym, pustka, carte blanche - jak studencka lodowka albo polski portfel przed 1. Taki jakby stan nirwany albo jakiegos innego pseudomentalnego gówna. Nevermind...
Potrafila godzinami byc tak zawieszona miedzy totalnym otepieniem, a kilkuminutowym stanem otrzezwienia (najczesciej wykorzystywanym na rzeczy prozaiczne: toaleta, przygotowanie kolejnej kawy, podniesienie zagubionego papierka, przelaczenie strony w internecie)
Co za marnotrastwo czasu! - pomyslala. We wspolczesnym swiecie, gdzie czas jest na wage zlota ( w zasadzie powinien miec niedowage, z racji panujacej mody), gdzie kazda sekunda z naszego jakze sensownego/niesensownego zycia powinna byc zaplanowana, najlepiej w oparciu o nowe strategie zarzadzania tym czasem ( z niedowaga, choc jesli czas jest tak drogi jak samo zloto, to moze lepiej z nadwaga?). Wypelniona po brzegi czynem, uczynkiem i dzialaniem prowadzacym do celu naszego istnienia albo gdziekolwiek - ona ma czelnosc siedziec i nawet nie myslec.
Odkad samoswiadomosc i schematy wyparly z niej dziecieca wyobraznie i wiare (nie daj Boze w boga, jakiegokolwiek, daleko jej do dyskryminowania kogokolwiek, zwlaszcza wszechmogacych bostw) w to, ze w zyciu cokolwiek zalezy od nas i wszystko mozna, o ile sie tylko chce (plus ma bogatych i ustawionych rodzicow, ktorzy beda placic za spelnianie marzen) stany otepienia byly na porzadku dziennym. Jak poranna kawa i wieczorny prysznic.
Na szczescie (dla niektorych nieszczescie i katastrofa z wizja staropanienstwa) wciaz mieszkala sama co dawalo jej mozliwosc czestej ucieczki w stan niemyslenia, moze juz nawet nieistnienia. Preludium do smierci - niemyslenie, smierc swiadomosci, teraz tylko czekac jakies kilkadziesiat lat na tzw. smierc absolutna, z pogrzebem i nieuzytecznym cialem.
Poza bezmyslnymi stanami umysu Klara (stosunkowo mloda, z perspektywy oczekiwania na wciaz nienadchodzaca smierc i stara z perspektywy rodzicow czekajacych na meza i gormadke wnukow) zajmowala sie tez sprawami, ktore z boku moglyby sie nawet wydawac isotne. Zarabiala pieniadze, uprawiala seks i gotowala zdrowe posilki zgodnie ze zbilansowana dieta i stanem konta.
Kubek w którym, jak jej sie wydawalo, jeszcze kilka sekund temu byl wypelniony napojem - przez baristow nazywanym  popluczynami, przez Klare natomiast pobudzaczem bez okreslonego smaku, ale i tak dosyc uzalezniajacym, tylko producent odwazyl sie nazwac ow produkt kawa - razil pustka. Klara ocknela sie z letargu, spojrzala na zegarek, dochodzila szosta. Pora na wieczorny trucht. Wyjela papierosa z paczki, rzut okiem na zdjecie martwego czlowieka i napis: palenie zabija. Troche zdegustowana pomyslala: Czy oni naprawde mysla, ze jakies pseudoprzerazajacy obrazek i odkrywczy napis jest w stanie pozbawic mnie jedynej przyjemnosci jaka mi w zyciu pozostala? - pokrecila glowa z niedowierzaniem - Celem samego zycia jest powolne zabijanie, a skutkiem ostatecznym smierc. Palenie, ewentualnie przyspiesza skutek. - pomyslala jednoczesnie zaciagajac sie trujacym dymem.  Pospiesznie wypalila smiercionosnego papierosa, wstala z krzesla i gotowa spelnic swoj obowiazek wzgledem ogolnopanujacego kultu zdrowia i sportu, zaczela przygotowania do wyjscia na przebiezke.
Obcisle spodnie czyt. getry jakies 10 lat temu awansowane na legginsy, termo costam bluzka do biegania, aerobiku i wchodzenia na Mount Everest oraz buty sportowe. Wszystko to wlozyla na siebie w doslownie kilka sekun. Gdzies tam z tylu glowy pojawila sie mysl o kolejnym papierosie, jednak natychmiast ja stlumila, wiedzac, ze byloby to samobojstwo, a ona jesli nawet myslala o samounicestwieniu, to przeciez nie mialoby to sie dziac w taki sposob. Nie mogla dac satysfakcji tym wszystkim przeciwnikom najslodszego nalogu swiata i zdechnac podczas joggingu duszac sie wlasna slina i powietrzem. Skad mogla wiedziec, czy pozniej jej wizerunek nie bylby wykorzystywany w swiatowych kampaniach przeciw dymkowi? Potrzasajac glowa pozwolila niechcianym obrazom i wrazeniom opuscic jej mozg. W miedzyczasie zgarnela stary odtwarzacz mp3 z biurka. Muzyka - bez muzyki nie bylo biegania, prawde mowiac najwazniejszym powodem dla którego Klara przebrana w stroj sportowy, wieczorami opuszczala swoje mieszkanie, byla chec posluchania ulubionych kawalkow w nowej scenerii, wynikiem czego bylo nowe spojrzenie na utwory walkowane juz grubo ponad setke.

P.S. Przepraszam za brak polskich znakow, nie posiadam polskiej klawiatury.

P.S.2  Czy da sie to w ogole czytac?

To jeszcze raz. Tym razem z akapitami. Dziekuje za zwrocenie uwagi:)

Siedzac przed komputerem i pijac osma kawe z rzedu starala sie skupic na tym co robi. Niestety, jej umysl nie chcial wspolpracowac. Tepo wpatrzona w monitor, nie myslala o niczym, pustka, carte blanche - jak studencka lodowka albo polski portfel przed 1. Taki jakby stan nirwany albo jakiegos innego pseudomentalnego gówna. Nevermind...
    Potrafila godzinami byc tak zawieszona miedzy totalnym otepieniem, a kilkuminutowym stanem otrzezwienia (najczesciej wykorzystywanym na rzeczy prozaiczne: toaleta, przygotowanie kolejnej kawy, podniesienie zagubionego papierka, przelaczenie strony w internecie)
    Co za marnotrastwo czasu! - pomyslala. We wspolczesnym swiecie, gdzie czas jest na wage zlota ( w zasadzie powinien miec niedowage, z racji panujacej mody), gdzie kazda sekunda z naszego jakze sensownego/niesensownego zycia powinna byc zaplanowana, najlepiej w oparciu o nowe strategie zarzadzania tym czasem ( z niedowaga, choc jesli czas jest tak drogi jak samo zloto, to moze lepiej z nadwaga?). Wypelniona po brzegi czynem, uczynkiem i dzialaniem prowadzacym do celu naszego istnienia albo gdziekolwiek - ona ma czelnosc siedziec i nawet nie myslec.
    Odkad samoswiadomosc i schematy wyparly z niej dziecieca wyobraznie i wiare (nie daj Boze w boga, jakiegokolwiek, daleko jej do dyskryminowania kogokolwiek, zwlaszcza wszechmogacych bostw) w to, ze w zyciu cokolwiek zalezy od nas i wszystko mozna, o ile sie tylko chce (plus ma bogatych i ustawionych rodzicow, ktorzy beda placic za spelnianie marzen) stany otepienia byly na porzadku dziennym. Jak poranna kawa i wieczorny prysznic.
    Na szczescie (dla niektorych nieszczescie i katastrofa z wizja staropanienstwa) wciaz mieszkala sama co dawalo jej mozliwosc czestej ucieczki w stan niemyslenia, moze juz nawet nieistnienia. Preludium do smierci - niemyslenie, smierc swiadomosci, teraz tylko czekac jakies kilkadziesiat lat na tzw. smierc absolutna, z pogrzebem i nieuzytecznym cialem.
    Poza bezmyslnymi stanami umysu Klara (stosunkowo mloda, z perspektywy oczekiwania na wciaz nienadchodzaca smierc i stara z perspektywy rodzicow czekajacych na meza i gormadke wnukow) zajmowala sie tez sprawami, ktore z boku moglyby sie nawet wydawac isotne. Zarabiala pieniadze, uprawiala seks i gotowala zdrowe posilki zgodnie ze zbilansowana dieta i stanem konta.
    Kubek w którym, jak jej sie wydawalo, jeszcze kilka sekund temu byl wypelniony napojem - przez baristow nazywanym  popluczynami, przez Klare natomiast pobudzaczem bez okreslonego smaku, ale i tak dosyc uzalezniajacym, tylko producent odwazyl sie nazwac ow produkt kawa - razil pustka. Klara ocknela sie z letargu, spojrzala na zegarek, dochodzila szosta. Pora na wieczorny trucht. Wyjela papierosa z paczki, rzut okiem na zdjecie martwego czlowieka i napis: palenie zabija. Troche zdegustowana pomyslala: Czy oni naprawde mysla, ze jakies pseudoprzerazajacy obrazek i odkrywczy napis jest w stanie pozbawic mnie jedynej przyjemnosci jaka mi w zyciu pozostala? - pokrecila glowa z niedowierzaniem - Celem samego zycia jest powolne zabijanie, a skutkiem ostatecznym smierc. Palenie, ewentualnie przyspiesza skutek. - pomyslala jednoczesnie zaciagajac sie trujacym dymem.  Pospiesznie wypalila smiercionosnego papierosa, wstala z krzesla i gotowa spelnic swoj obowiazek wzgledem ogolnopanujacego kultu zdrowia i sportu, zaczela przygotowania do wyjscia na przebiezke.
    Obcisle spodnie czyt. getry jakies 10 lat temu awansowane na legginsy, termo costam bluzka do biegania, aerobiku i wchodzenia na Mount Everest oraz buty sportowe. Wszystko to wlozyla na siebie w doslownie kilka sekund. Gdzies tam z tylu glowy pojawila sie mysl o kolejnym papierosie, jednak natychmiast ja stlumila, wiedzac, ze byloby to samobojstwo, a ona jesli nawet myslala o samounicestwieniu, to przeciez nie mialoby to sie dziac w taki sposob. Nie mogla dac satysfakcji tym wszystkim przeciwnikom najslodszego nalogu swiata i zdechnac podczas joggingu duszac sie wlasna slina i powietrzem. Skad mogla wiedziec, czy pozniej jej wizerunek nie bylby wykorzystywany w swiatowych kampaniach przeciw dymkowi? Potrzasajac glowa pozwolila niechcianym obrazom i wrazeniom opuscic jej mozg. W miedzyczasie zgarnela stary odtwarzacz mp3 z biurka. Muzyka - bez muzyki nie bylo biegania. Prawde mowiac najwazniejszym powodem dla którego Klara przebrana w stroj sportowy, wieczorami opuszczala swoje mieszkanie, byla chec posluchania ulubionych kawalkow. W nowej scenerii stare rzeczy tez wydawaly sie nowe.

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Aww, sam marzę o napisaniu własnej książki, ale za bardzo wstydzioch ze mnie by coś tu zamieścić ^_^
Te dwie rzeczy najbardziej mnie raziły, tak jak w/w  : dużo nawiasów i dużo porównań.
Dla mnie jest całkiem w porządku napisane, podoba mi się ~(^o^~)

7 Ostatnio edytowany przez bbasia (2015-08-25 12:51:53)

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Używając obcojęzycznych słów sprawdź najpierw dokładnie ich znaczenie:

źródło: "wikisłownik"
carte blanche (użycie wyrażenia obcego w języku polskim)

znaczenia:

fraza rzeczownikowa

    (1.1) książk. możliwość swobodnego działania, wolna ręka, nieograniczone pełnomocnictwo otrzymane od kogoś


kolokacje:
    (1.1) otrzymać / mieć carte blanche • dać komuś carte blanche

etymologia:
    franc. carte blanche (dosł. „biała karta”, tj. podpisana in blanco)[1]

Jak widać - carte blanche nie oznacza pustki.

Nie używaj w polskim tekście angielskich słów. To "nevermind"  w pierwszym akapicie jest moim zdaniem całkiem niepotrzebne.

Jak dla mnie - za długi wstęp. Mimo, że lubię czytać i nie są mi straszne kilkusetstronicowe książki taki wstęp o właściwie niczym nie zachęciłby mnie kupienia. W księgarni lub bibliotece wybór książki opiera się u mnie na przeczytaniu kilkunastu zdań na początku książki.
A niepolską klawiaturę można ustawić tak, żeby można było korzystać ze znaków diakrytycznych. Lub skorzystać ze sprawdzania pisowni w programie i wtedy poprawić to wszystko co komputer podkreśla czerwonym wężykiem smile

Osobiście nie lubię używania imiesłowów - wolałabym zamiast "siedząc, pijąc" formę "siedziała, piła" itp. Jakoś mi się forma czasownikowa bardzie podoba. Ale to akurat jest odczucie subiektywne...

8

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Generalnie jestem wyrozumiała w kwestii literówek itd., ale u Ciebie tego jest za dużo, nie przebrnęłam. Przeczytałam początek, resztę tylko przeleciałam wzrokiem.

Albo ktoś Ci to powinien sprawdzić, albo sama doszlifuj choć kwestie kosmetyczne, bo to odstrasza. Brak polskich znaków. Spacje na zasadzie parków narodowych - gdzie spadnie, tam będzie, żadnej ludzkiej ingerencji. Interpunkcja. Nadmiar wtrąceń w nawiasach (a graficznie to można zrobić na różne sposoby). Do zdania długie na tyle, że sama zapominasz chyba, od czego zaczęłaś, gdyż pojawiają się źle odmienione słowa.

Na przykład:

Kubek w którym, jak jej sie wydawalo, jeszcze kilka sekund temu byl wypelniony napojem - przez baristow nazywanym  popluczynami, przez Klare natomiast pobudzaczem bez okreslonego smaku, ale i tak dosyc uzalezniajacym, tylko producent odwazyl sie nazwac ow produkt kawa - razil pustka.

Kubek w KTÓRYM (...) był wypełniony napojem.

Brak przecinka i "który" zamiast "w którym". Bo w tej wersji czekasz do końca zdania, żeby się dowiedzieć, co w kubku było wypełnione.

Poza tym, mam wrażenie, że za dużo chcesz "wcisnąć" w niektóre miejsca. Tutaj np. to wtrącenie między myślnikami aż prosi się, by je zakończyć po tym pobudzaczu, ewentualnie po smaku, a Ty leciałaś dalej z uzależnieniami i producentem. Było to na tyle długie, że gdy się skończyło, to czytelnik ledwo kojarzył, że pustką to raził ten ee... kubek? Czy co to tam, z początku...? A zawirowania gramatyczne nie ułatwiają odbioru. Trochę za mało dyscypliny. ;p

Wiesz, nie chodzi mi o to, żeby Cię obrazić, bo odnoszę się tylko do tekstu. Po prostu nie do końca rozumiem ideę wrzucania do oceny dzieła, które aspiruje do miana wydanej książki, a w którym autorce nie chciało się nawet wstawić polskich znaków i uporządkować spacji. Ja to odbieram tak, jakbyś sama lekceważyła trochę ten tekst, co raczej nie pomaga w uznaniu go za wartościowy.

9

Odp: Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

To jest monolog narratora chyba jakis.
No tak sobie mysle ze trudno zauważyc przepływ myśli  to niby opis sytuacji ale u mnie jakos np nei buduje on obrazu sytuacji ( nie klei sie).
Moze u kogos innego bezdzie inaczej.

Znaczy jest zdanie ale one idzie w roznych kierunkach potem pojawia sie nastepne i jakos tak trudno sie to lepi razem.
Moze zrob zdania krótsze i nie obiegaj myslami w kazdym kierunku. A jak odbiegasz to opisz to w paru zdaniach a nie w jednym i tym samym.
1 mysl = jeden pelny obraz a nie jakis szczatek a potem znowu szczatek i nastepne zdanie.

Nie podoba mi sie tez cos takiego  "Troche zdegustowana pomyslala: Czy oni naprawde mysla" : pomyslala, mysla.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » Debiuty literackie - artykuły, opowiadania Netkobietek » Moje marzenie - napisac ksiazke... Prosze o komentarz

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024