Siedzac przed komputerem i pijac osma kawe z rzedu starala sie skupic na tym co robi. Niestety, jej umysl nie chcial wspolpracowac. Tepo wpatrzona w monitor, nie myslala o niczym, pustka, carte blanche - jak studencka lodowka albo polski portfel przed 1. Taki jakby stan nirwany albo jakiegos innego pseudomentalnego gówna. Nevermind...
Potrafila godzinami byc tak zawieszona miedzy totalnym otepieniem, a kilkuminutowym stanem otrzezwienia (najczesciej wykorzystywanym na rzeczy prozaiczne: toaleta, przygotowanie kolejnej kawy, podniesienie zagubionego papierka, przelaczenie strony w internecie)
Co za marnotrastwo czasu! - pomyslala. We wspolczesnym swiecie, gdzie czas jest na wage zlota ( w zasadzie powinien miec niedowage, z racji panujacej mody), gdzie kazda sekunda z naszego jakze sensownego/niesensownego zycia powinna byc zaplanowana, najlepiej w oparciu o nowe strategie zarzadzania tym czasem ( z niedowaga, choc jesli czas jest tak drogi jak samo zloto, to moze lepiej z nadwaga?). Wypelniona po brzegi czynem, uczynkiem i dzialaniem prowadzacym do celu naszego istnienia albo gdziekolwiek - ona ma czelnosc siedziec i nawet nie myslec.
Odkad samoswiadomosc i schematy wyparly z niej dziecieca wyobraznie i wiare (nie daj Boze w boga, jakiegokolwiek, daleko jej do dyskryminowania kogokolwiek, zwlaszcza wszechmogacych bostw) w to, ze w zyciu cokolwiek zalezy od nas i wszystko mozna, o ile sie tylko chce (plus ma bogatych i ustawionych rodzicow, ktorzy beda placic za spelnianie marzen) stany otepienia byly na porzadku dziennym. Jak poranna kawa i wieczorny prysznic.
Na szczescie (dla niektorych nieszczescie i katastrofa z wizja staropanienstwa) wciaz mieszkala sama co dawalo jej mozliwosc czestej ucieczki w stan niemyslenia, moze juz nawet nieistnienia. Preludium do smierci - niemyslenie, smierc swiadomosci, teraz tylko czekac jakies kilkadziesiat lat na tzw. smierc absolutna, z pogrzebem i nieuzytecznym cialem.
Poza bezmyslnymi stanami umysu Klara (stosunkowo mloda, z perspektywy oczekiwania na wciaz nienadchodzaca smierc i stara z perspektywy rodzicow czekajacych na meza i gormadke wnukow) zajmowala sie tez sprawami, ktore z boku moglyby sie nawet wydawac isotne. Zarabiala pieniadze, uprawiala seks i gotowala zdrowe posilki zgodnie ze zbilansowana dieta i stanem konta.
Kubek w którym, jak jej sie wydawalo, jeszcze kilka sekund temu byl wypelniony napojem - przez baristow nazywanym popluczynami, przez Klare natomiast pobudzaczem bez okreslonego smaku, ale i tak dosyc uzalezniajacym, tylko producent odwazyl sie nazwac ow produkt kawa - razil pustka. Klara ocknela sie z letargu, spojrzala na zegarek, dochodzila szosta. Pora na wieczorny trucht. Wyjela papierosa z paczki, rzut okiem na zdjecie martwego czlowieka i napis: palenie zabija. Troche zdegustowana pomyslala: Czy oni naprawde mysla, ze jakies pseudoprzerazajacy obrazek i odkrywczy napis jest w stanie pozbawic mnie jedynej przyjemnosci jaka mi w zyciu pozostala? - pokrecila glowa z niedowierzaniem - Celem samego zycia jest powolne zabijanie, a skutkiem ostatecznym smierc. Palenie, ewentualnie przyspiesza skutek. - pomyslala jednoczesnie zaciagajac sie trujacym dymem. Pospiesznie wypalila smiercionosnego papierosa, wstala z krzesla i gotowa spelnic swoj obowiazek wzgledem ogolnopanujacego kultu zdrowia i sportu, zaczela przygotowania do wyjscia na przebiezke.
Obcisle spodnie czyt. getry jakies 10 lat temu awansowane na legginsy, termo costam bluzka do biegania, aerobiku i wchodzenia na Mount Everest oraz buty sportowe. Wszystko to wlozyla na siebie w doslownie kilka sekun. Gdzies tam z tylu glowy pojawila sie mysl o kolejnym papierosie, jednak natychmiast ja stlumila, wiedzac, ze byloby to samobojstwo, a ona jesli nawet myslala o samounicestwieniu, to przeciez nie mialoby to sie dziac w taki sposob. Nie mogla dac satysfakcji tym wszystkim przeciwnikom najslodszego nalogu swiata i zdechnac podczas joggingu duszac sie wlasna slina i powietrzem. Skad mogla wiedziec, czy pozniej jej wizerunek nie bylby wykorzystywany w swiatowych kampaniach przeciw dymkowi? Potrzasajac glowa pozwolila niechcianym obrazom i wrazeniom opuscic jej mozg. W miedzyczasie zgarnela stary odtwarzacz mp3 z biurka. Muzyka - bez muzyki nie bylo biegania, prawde mowiac najwazniejszym powodem dla którego Klara przebrana w stroj sportowy, wieczorami opuszczala swoje mieszkanie, byla chec posluchania ulubionych kawalkow w nowej scenerii, wynikiem czego bylo nowe spojrzenie na utwory walkowane juz grubo ponad setke.
P.S. Przepraszam za brak polskich znakow, nie posiadam polskiej klawiatury.
P.S.2 Czy da sie to w ogole czytac?