Ehmmm to mój pierwszy post i tak się składa że jestem dorosłym chłopczykiem więc panie pewnie mnie zjedzą:) Nie wiem czy to dobre miejsce na taki wpis, ale spróbować zawsze można.
Ostatnio naszły mnie refleksje i przemyślenia, może to jakiś czas podsumowań (powoli zbliżam się do magicznej 30), może to jesienna aura albo zbliżający się koniec roku. W każdym bądź razie zastanawia mnie czemu niektórym nienajlepiej się w życiu układa choć starają się i próbują.
Problem ogólnie jest taki że niewiele osiągnąłem jak na swój wiek. W porównaniu z innymi to właściwie wygląda to na przejaw, niestety, nieudacznictwa. Mieszkania własnego nie mam, samochodu nie mam, praca nierozwojowa i z niskimi zarobkami (w dodatku niedługo mogę ją stracić), studia skończyłem beznadziejne i nigdy zawodowo z nimi nic wspólnego nie miałem. Na dodatek jestem od dłuższego czasu sam i bez szans na poznanie kogoś. I oczywiście jestem nieśmiały i zdecydowanie nie radzę sobie w kontaktach z kobietami (których zresztą obecnie nawet w ogóle nie mam bo z samymi facetami pracuję) Nie mam nawet przyjaciół czy kumpli, co jest absolutnie niezrozumiałe dla innych.
Wygląda to dość żałośnie, ale właściwie od zawsze wszystko przychodziło mi z trudem. To z czym innym nie mieli żadnych problemów dla mnie było albo niewykonalne albo wiązało się z ogromnym nakładem sił i jednocześnie mizernym efektem.
Nawet była dziewczyna uwielbiała wyzywać mnie od nieudaczników i innych takich (choć sama była w jeszcze gorszym położeniu) To wszystko jest strasznie frustrujące. Człowiek chce, próbuje ale niewiele z tego wychodzi...........dobra wystarczy tego....