Nie czynię zła więc jestem dobry? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Nie czynię zła więc jestem dobry?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Spotkałam się z wypowiedziami osób, które opisują siebie w sposób: nie zabijam, nie kradnę - jestem dobrym człowiekiem.
Z jednej strony faktycznie, jeśli wszyscy mieszkańcy tego świata trzymaliby się tej zasady, Ziemia byłaby dużo lepszym miejscem.

Tylko czy nieczynienie zła jest wystarczające? Czy od samego zaniechania zła nie jest krok do obojętności?


Czy w ogóle po krytycznej ocenie siebie samych, czujecie się dobrymi ludźmi? wink

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Spoglądając na zagadnienie czysto społecznie, to nieczynienie źle, uzdrowiłoby ludzkość;) Przepiękny obrazek - niestety tylko obrazek.
Ludzie popełniają błędy i nawet roszczą sobie prawo do nich. Często słyszy się o nauce na własnych błędach.
Nasze pomyłki mogą rzutować na życie innych i dla równowagi wypadałoby zrobić coś dobrego.

Przypomnijmy sobie ile razy zdarzyło nam się złamać przepisy drogowe.
Przykład.
Zatrzymuję się w zatoczce dla autobusów, nie powinnam, ale to robię. Z oddali nadjeżdża autobus, po mieście krąży patrol drogówki. Duży ruch i nie mogę jej opuścić. Inny kierowca grzecznościowo ustępuje mi drogi. Nie musi, żaden przepis mu tego nie nakazuje. Unikam mandatu, autobus ma gdzie się zatrzymać, ja zapamiętuję, żeby nie zatrzymywać się w takich miejscach, i że warto czasem pomóc. Niby niewiele, a ile dobrego.

3

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Allegro, a jakie jest Twoje zdanie w tej sprawie?
Dla ateisty przejawianie ogólnych zasad moralnych często jest wystarczające w utrzymaniu właściwych relacji z innymi. Nie jest im obca zdolność do poświęceń dla innych. Podobnie jest z niektórymi ludźmi przynależącymi do jakiejś religii. Zaś uprzejmość to cecha wyuczona, która ułatwia nam wszystkim, żyć bezkonfliktowo. Czy to jednak wystarczy, by nas nie dręczyło nasze sumienie? A przecież wszyscy je mamy, obojętne czy wyznajemy jakąś religię czy nie.
Można być dobrym w swoich oczach, ale jeśli szczerze wierzymy w Boga to musimy być dobrzy w Jego oczach. Wiąże się to z poznaniem Jego mierników i dostosowaniem do nich swego życia. A ponieważ Bóg kieruje się wznioślejszymi miernikami niż ludzie, nie można liczyć , że to On dostosuje się do naszych zasad. Tak więc, nie robienie komuś czegoś złego to za mało. Uprzejmość  także nie wystarczy, by stać się przyjacielem Boga.
Zasada o miłości do bliźniego jest prawdziwym wyzwaniem. smile

4 Ostatnio edytowany przez Misericordias (2015-01-11 01:55:49)

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Tu trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie istnieje coś takiego jak zaniechanie zła i co kto przez to rozumie. Bo wbrew pozorom odpowiedź nie musi być wcale taka oczywista.
Po krytycznej ocenie samego siebie stwierdzam, że ocena krytyczna nie jest miarodajna ;D.

5

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?
Misericordias napisał/a:

Tu trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie istnieje coś takiego jak zaniechanie zła i co kto przez to rozumie.

Eee tam. Wiadomo, że niekrzywdzenie innych jest dobre, a sprawianie komuś bólu i problemów jest złe. Jeżeli człowiek czuje i potrafi postawić się w cudzej sytuacji, to wie czego chciałby uniknąć. "Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe."

6 Ostatnio edytowany przez last (2015-01-11 21:45:12)

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Ewka3, piszesz zapewne o empatii. Najlepszym wzorem tej cechy jest Jehowa Bóg. Wyjątkową empatię Jehowy doskonale naśladował w słowach i czynach Jezus ,gdy przebywał na ziemi. smile
Ale co z przebaczaniem?

7 Ostatnio edytowany przez Misericordias (2015-01-13 00:18:16)

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?
ewka3 napisał/a:
Misericordias napisał/a:

Tu trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie istnieje coś takiego jak zaniechanie zła i co kto przez to rozumie.

Eee tam. Wiadomo, że niekrzywdzenie innych jest dobre, a sprawianie komuś bólu i problemów jest złe. Jeżeli człowiek czuje i potrafi postawić się w cudzej sytuacji, to wie czego chciałby uniknąć. "Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe."

Czy zaniechaniem zła jest tylko niesprawianie komuś bólu i problemów? A co z czynem w postaci zaniechania?
Czy zaniechaniem zła jest to, że ktoś nie wystawi okruchów ptakom odwiedzającym parapet jego okna w czasie ostrej zimy, że nie zareagował, kiedy bezpański pies rozszarpywał żywcem kota? Czy zaniechaniem zła będzie nieodwiedzenie  chorego, samotnego, sędziwego sąsiada spod piątki lub niewysłanie "paczki z darami" dla głodujących lub uciekających przed niechybną śmiercią z rąk sąsiedniego plemienia afrykańskich dzieci?
Coś mi się wydaje, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby być postawiony w sytuacji istot wymienionych w tych przykładach.
Pytanie jest takie- Co można zrobić i gdzie jest nasza granica?. A dla każdego jest ona inna. Dlatego dalej twierdzę, że z tą odpowiedzią na pytanie postawione w temacie "nie jest tak fajnie, jak się wydaje".
Alterum non laedere to cenna wskazówka, ale czy wystarczająca?

8

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Pojęcia dobra i zła są względne.

Kiedyś na skraju lasu zobaczyłem, jak drapieżny ptak złapał jemiołuszkę. Podszedłem bliżej, żeby przyjrzeć się temu zjawisku i drapieżnik się spłoszył. Uratowałem jemiołuszkę. Dobry uczynek! Ale drapieżnik stracił pożywienie - a więc jednak to był zły uczynek. No to dobry, czy zły?

Mówimy, że zabijanie jest złe. A co, jeśli ktoś grozi nam i naszej rodzinie, próbuje pozbawić nas dorobku życia, uczynić z nas niewolników - czy też zabicie go jest złe? Nagle zmieniają się nam wartości i zaczynamy usprawiedliwiać nasze działanie. Tak samo jak zabójca, który usprawiedliwia swoje działanie swoją krzywdą.

9 Ostatnio edytowany przez last (2015-01-19 15:28:36)

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Czy rzeczywiście pojęcie dobra i zła są względne? Jezus wiedział , że nie ma człowieka , który nie grzeszy. A czego uczył? Pokory.
Choć jest drugą pod względem rangi osobistością we wszechświecie to zgodził się być niższym od aniołów, urodzić się jako bezradne niemowlę, podporządkować niedoskonałym rodzicom i w końcu umrzeć niczym pogardzany przestępca. Ileż to wymagało pokory? Czy wierzący w niego ludzie powinni go naśladować? Tak , chociaż nie jest to łatwe. Czy jednak Jezus chciał być nazywany "dobrym"? Nie, bo choć był wzorcem dobroci uznawał fakt, że w najwyższym stopniu dobry jest tylko Bóg. Czy to znaczy , że nie potrafimy przejawiać dobroci? Skądże, ale nabywając wiedzę o Bogu i Jezusie uczymy patrzeć się na siebie w sposób rozsądny i zrównoważony. To natomiast pomaga nam w okazywaniu innym miłości.
Jeśli nienawidzimy zła , to nie pozwolimy , by w naszym sercu rozwinęło się to co niewłaściwe. Tylko czym jest to "niewłaściwe"?
Wszystko zależy co kto stawia na pierwszym miejscu w swoim życiu. Według Biblii "niewłaściwe" to - pragnienia ciała i pragnienia oczu, i popisywanie się swoimi środkami do życia. Dlaczego? Gdyż to wszystko przemija, a zabiegając o takie rzeczy często oddalamy się od prawdziwego wielbienia Boga. A przecież czytamy "kto wykonuje wolę Boga, ten pozostaje na wieki" (1 Jana 2:17).
Apostoł Paweł w Liście do Rzymian 5:7 napisał :" Mało kto umrze za prawego; owszem za dobrego może i ktoś odważy się umrzeć". Czy zatem dobroć i prawość to to samo?
A co z nadstawianiem "drugiego policzka"? Czy Jezus uczył , że neguje prawo do obrony przed fizyczną napaścią? Nie, raczej uczył, że chrześcijanie nie powinni się mścić, oddawać wet za wet. Chciał wpoić zasadę ,że należy unikać kłótni , nie reagować na zaczepki i nie oddawać ta samą monetą. Co jednak , gdy bezpośrednio zagrożone jest nasze życie? Gdy ucieczka jest niemożliwa to według Biblii zaatakowany ma prawo odparować ciosy napastnika, a nawet go uderzyć, by go ogłuszyć lub obezwładnić. Celem będzie wówczas powstrzymanie ataku. Jeśli w takim przypadku napastnik zostanie poważnie zraniony czy zabity, jego śmierć będzie nieumyślna, a nie zamierzona.

10 Ostatnio edytowany przez Chorwat (2015-01-20 05:20:15)

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?
antykobieta napisał/a:

Pojęcia dobra i zła są względne.

Kiedyś na skraju lasu zobaczyłem, jak drapieżny ptak złapał jemiołuszkę. Podszedłem bliżej, żeby przyjrzeć się temu zjawisku i drapieżnik się spłoszył. Uratowałem jemiołuszkę. Dobry uczynek! Ale drapieżnik stracił pożywienie - a więc jednak to był zły uczynek. No to dobry, czy zły?

Mówimy, że zabijanie jest złe. A co, jeśli ktoś grozi nam i naszej rodzinie, próbuje pozbawić nas dorobku życia, uczynić z nas niewolników - czy też zabicie go jest złe? Nagle zmieniają się nam wartości i zaczynamy usprawiedliwiać nasze działanie. Tak samo jak zabójca, który usprawiedliwia swoje działanie swoją krzywdą.

Morderstwo (zabójstwo zaplanowane i wykonane z zimną krwią) jest złe od początku do końca.
Zabójstwo (pozbawienie życia człowieka) musi być oceniane zależnie od okoliczności.

A wogole co to za pomysł by oceniac zachowania zwierząt w kategoriach moralnych? Zwierzeta nie maja zdolności przeciwstawiania sie swoim instynktom i żądzom rozumem i rozwagą - tak jak człowiek jest zdolny do tego.

11

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?
last napisał/a:

Czy rzeczywiście pojęcie dobra i zła są względne? Jezus wiedział , że nie ma człowieka , który nie grzeszy. A czego uczył? Pokory.
Choć jest drugą pod względem rangi osobistością we wszechświecie to zgodził się być niższym od aniołów, urodzić się jako bezradne niemowlę, podporządkować niedoskonałym rodzicom i w końcu umrzeć niczym pogardzany przestępca. Ileż to wymagało pokory? Czy wierzący w niego ludzie powinni go naśladować? Tak , chociaż nie jest to łatwe. Czy jednak Jezus chciał być nazywany "dobrym"? Nie, bo choć był wzorcem dobroci uznawał fakt, że w najwyższym stopniu dobry jest tylko Bóg. Czy to znaczy , że nie potrafimy przejawiać dobroci? Skądże, ale nabywając wiedzę o Bogu i Jezusie uczymy patrzeć się na siebie w sposób rozsądny i zrównoważony. To natomiast pomaga nam w okazywaniu innym miłości.
Jeśli nienawidzimy zła , to nie pozwolimy , by w naszym sercu rozwinęło się to co niewłaściwe. Tylko czym jest to "niewłaściwe"?
Wszystko zależy co kto stawia na pierwszym miejscu w swoim życiu. Według Biblii "niewłaściwe" to - pragnienia ciała i pragnienia oczu, i popisywanie się swoimi środkami do życia. Dlaczego? Gdyż to wszystko przemija, a zabiegając o takie rzeczy często oddalamy się od prawdziwego wielbienia Boga. A przecież czytamy "kto wykonuje wolę Boga, ten pozostaje na wieki" (1 Jana 2:17).
Apostoł Paweł w Liście do Rzymian 5:7 napisał :" Mało kto umrze za prawego; owszem za dobrego może i ktoś odważy się umrzeć". Czy zatem dobroć i prawość to to samo?
A co z nadstawianiem "drugiego policzka"? Czy Jezus uczył , że neguje prawo do obrony przed fizyczną napaścią? Nie, raczej uczył, że chrześcijanie nie powinni się mścić, oddawać wet za wet. Chciał wpoić zasadę ,że należy unikać kłótni , nie reagować na zaczepki i nie oddawać ta samą monetą. Co jednak , gdy bezpośrednio zagrożone jest nasze życie? Gdy ucieczka jest niemożliwa to według Biblii zaatakowany ma prawo odparować ciosy napastnika, a nawet go uderzyć, by go ogłuszyć lub obezwładnić. Celem będzie wówczas powstrzymanie ataku. Jeśli w takim przypadku napastnik zostanie poważnie zraniony czy zabity, jego śmierć będzie nieumyślna, a nie zamierzona.

Last- ładnie tutaj to wszystko opisujesz, ale myślę, że należałoby zwrócić uwagę na fakt, że homo sapiens nie wychodzi spod sztancy "wykonany na jednakowym poziomie". Myślisz, że do sparaliżowanego młodego chłopaka który codziennie widzi spacerujące młode pary trafi gadanie o "prawdziwym wielbieniu Boga" i "niewłaściwych pragnieniach ciała i oczu"? On by się prędzej zapytał za co ma wielbić tego Boga, który go tak urządził (stworzył). Doświadczając z biegiem czasu braku zainteresowania ze strony kobiet marzy o tym, aby któraś, chociaż na chwilę usiadła mu na kolanach, niekoniecznie w ubraniu, niekoniecznie bokiem ze złączonymi nogami- chciałby mieć z życia chociaż tyle, bo nic więcej mu nie zostało. I ja bym tego chłopaka zrozumiał.

12

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Moim zdaniem życie powinno polegać na przestrzeganiu jednej podstawowej i uniwersalnej zasady - "Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe". I to niezależnie od tego czy człowiek jest wierzący czy nie, bez względu na wszystko. I wtedy można śmiało powiedzieć, że jest się porządnym człowiekiem. Jeżeli jeszcze dokonać by odwrócenia tej zasady, czyli czynić to dla innych, co dla Ciebie byłoby miłe, to wtedy jest się dobrym człowiekiem. I nie chodzi mi tu o nie wiadomo jakie, heroiczne czyny. Taką zwykłą życzliwość, bezinteresowną pomoc, np. gdy komuś coś upadnie w autobusie, komuś brakuje 20 groszy w sklepie. I moim zdaniem to tyle. Wtedy było by elegancko na świecie, ale wiem - utopia.

Co do wątku pobocznego - zabójstwo w obronie własnej może być usprawiedliwione, bo przecież normalnie człowiek tego by nie zrobił. Jest to reakcja na akcję. Zresztą w emocjach nie musiało być to nawet zamierzone, ot tak wyszło. Tylko jest cienka granica między nieumyślnym działaniem, a zwykła chęcią zemsty, gdy nie jest ona konieczna. Np. zabijasz złodzieja włamującego się do domu z bronią, którą właśnie do Ciebie mierzy - w porządku, ale jak stchórzy i zaczyna uciekać, a Ty go gonisz, dopadasz na środku ulicy i zabijasz, to już może być przesada i zwykłą chęć odwetu. Jednak to każdy musi wtedy sam osądzić. Ja bym wtedy pewnie darował życie, ale jakieś konsekwencje wtedy przestępca musi ponieść.

13

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Bóg nie stworzył ludzi kalekich lub w inny sposób ułomnych. Adam i Ewa byli stworzeniami doskonałymi, a choroby to skutek niedoskonałości. Niemoralne myśli mogą mieć ludzie w pełni zdrowi jak i chorzy, choroba nie ma pod tym względem znaczenia. Znaczenie ma to , że ludzie sparaliżowani[ ogólnie-chorzy] ,chcą tak samo jak zdrowi mieć rodziny, kochać i być kochanymi, a choroba niekiedy to uniemożliwia. Są także choroby układu nerwowego i człowiek nie potrafi obiektywnie ocenić sytuacji i istnienia Boga, lecz ludzie obciążeni tymi chorobami także nie są Bogu obojętni. Jezus będąc na ziemi, widział ułomność ludzi i chętnie ich uzdrawiał, przez co dał nadzieję wszystkim udręczonym chorobami, że mogą dostąpić trwałego uzdrowienia.

14

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?

Last- a co dla Ciebie oznaczają te "niemoralne myśli"?

Co w przypadku, kiedy ktoś "chory" nie chce mieć rodziny (bo np. nie czuje się na siłach, bo wie, że za jakiś czas, przedwcześnie ją opuści), a jedynie pragnie doznać fizycznej, cielesnej przyjemności?

15

Odp: Nie czynię zła więc jestem dobry?
allegra90 napisał/a:

Spotkałam się z wypowiedziami osób, które opisują siebie w sposób: nie zabijam, nie kradnę - jestem dobrym człowiekiem.
Z jednej strony faktycznie, jeśli wszyscy mieszkańcy tego świata trzymaliby się tej zasady, Ziemia byłaby dużo lepszym miejscem.

Tylko czy nieczynienie zła jest wystarczające? Czy od samego zaniechania zła nie jest krok do obojętności?


Czy w ogóle po krytycznej ocenie siebie samych, czujecie się dobrymi ludźmi? wink

Autorko. Odpowiedz na Twoje pytanie jest zawarta w jednym znanym od dawna zdaniu:

Tolerancja zla rodzi zlo.

To co opisujesz to wlasnie ta tolerancja, żeby zla nie było potrzebna jest aktywna postawa. Wszyscy "nauczyciele" tak mowa wiec jeśli ktoś mysli inaczej, oznacza to ze po prostu albo nie zna zupełnie swojej wiary albo nie odrobil lekcji na jej temat (w sumie to jest to samo).

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Nie czynię zła więc jestem dobry?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024