Moim zdaniem życie powinno polegać na przestrzeganiu jednej podstawowej i uniwersalnej zasady - "Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe". I to niezależnie od tego czy człowiek jest wierzący czy nie, bez względu na wszystko. I wtedy można śmiało powiedzieć, że jest się porządnym człowiekiem. Jeżeli jeszcze dokonać by odwrócenia tej zasady, czyli czynić to dla innych, co dla Ciebie byłoby miłe, to wtedy jest się dobrym człowiekiem. I nie chodzi mi tu o nie wiadomo jakie, heroiczne czyny. Taką zwykłą życzliwość, bezinteresowną pomoc, np. gdy komuś coś upadnie w autobusie, komuś brakuje 20 groszy w sklepie. I moim zdaniem to tyle. Wtedy było by elegancko na świecie, ale wiem - utopia.
Co do wątku pobocznego - zabójstwo w obronie własnej może być usprawiedliwione, bo przecież normalnie człowiek tego by nie zrobił. Jest to reakcja na akcję. Zresztą w emocjach nie musiało być to nawet zamierzone, ot tak wyszło. Tylko jest cienka granica między nieumyślnym działaniem, a zwykła chęcią zemsty, gdy nie jest ona konieczna. Np. zabijasz złodzieja włamującego się do domu z bronią, którą właśnie do Ciebie mierzy - w porządku, ale jak stchórzy i zaczyna uciekać, a Ty go gonisz, dopadasz na środku ulicy i zabijasz, to już może być przesada i zwykłą chęć odwetu. Jednak to każdy musi wtedy sam osądzić. Ja bym wtedy pewnie darował życie, ale jakieś konsekwencje wtedy przestępca musi ponieść.