Zmarł Józef Oleksy. Jego ciało jeszcze nie ostygło i rodzina nie zdążyła pochylić się nad grobem, a już internetowe portale wrzą od komentarzy.
Józef Oleksy był swego czasu w seminarium, z którego z jakiś powodów zrezygnował. Założył rodzinę i działał politycznie w trudnym czasie.
Wdowa po premierze i marszałku Oleksym chciała tradycyjnego pogrzebu bez zaszczytów. Nie chciała, żeby imię jej męża było powodem politycznych przepychanek.
Osobiście rozumiem kobietę. Znała swojego męża i dla niej był nie tylko politykiem. Prawdopodobnie wiedziała o cechach, o których nigdy się nie dowie opinia publiczna.
Co Wy myślicie o chowaniu rzekomych przeciwników wiary zgodnie z jej doktryną?
Czy ważna jest zewnętrzna postawa człowieka i to jak go odbiera opinia publiczna, czy małe rzeczy, którymi nikt się nie chwali na co dzień do kamer?
Co jest wykładnikiem, normą, które kwalifikują zmarłego do pochówku wedle ostatniej woli? Czy należy pochować kogoś z uwzględnieniem obyczajów, których nie bronił otwarcie za życia?
Czy zewnętrzny wizerunek może świadczyć o życiu w wierze?