odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

moje drogie, przekleilam ten temat z innej czesci forum, bo widze,ze zle zakwalifikowalam je za pierwszym razem...

Bardzo prosze o pomoc i ocene sytuacji z perspektywy osoby, ktora nie jest wplatana w ten zwiazek

Jestem z chlopakiem 2,5 roku. Mieszkamy za granica, gdzie przeprowadzilam sie "idac za nim", gdyz jego sytuacja zawodowa nie pozwala na przeprowadzki a ja bylam w takim momencie zycia,ze moglam to zrobic. Bardzo sie kochamy ale wyglada na to,ze mamy zupelnie inna wizje dotyczaca bliskosci. Nie mieszkamy razem a moj chlopak bardzo pasjonuje sie podrozami. Czesto jezdzi na wycieczki (jezdzi sam) i przez dlugi czas mi to nie przeszkadzalo, ale szczegolnie w ostatnim czasie zaczelo mnie to bardzo draznic. Miedzy innymi dlatego,ze chce abysmy razem zamieszkali a on to ciagle przeciaga w czasie (wczesniej mowil,ze nie - w tej chwili,ze na drugi rok) a ja sie czuje pominieta w jego zyciu. Nie dlatego,ze obawiam sie zdrady - ufam mu. Po prostu jest mi przykro, ze dosc czesto wyjezdza i mowi mi to z malym wyprzedzeniem wiec trudno jest aby ktos do mnie przyjechal z domu. Komunikowalam mu,ze w miejscu gdzie pracuje trudno mi znalezc osoby z ktorymi moglabym sie zaprzyjaznic,gdyz jestem w firmie najmlodsza - wiec poza wyjsciem na silownie nie mam wielu rozrywek. Osoby,z ktorymi sie przyjaznie tez maja swoje sprawy i kiedy informuje mnie z tak malym wyprzedzeniem, trudno mi cokolwiek zaplanowac.


Wiem,ze podroze sa mu potrzebne i ze to jest jego swiat. Wiem,ze jest to zdrowe i ze nie powinnam mu tego odbierac. Jednoczesnie, widac,ze pomimo rozmow on nie dostosowuje sie do moich prosb (miedzy innymi informowania mnie z wyprzedzeniem o wyjezdzie) i nie pali mu sie do wspolnego mieszkania - zaczynam sie zastanawiac czy taki zwiazek, w zasadzie bez zoobowiazan ma sens. Nie watpie w jego milosc, bo wiem,ze mnie kocha ale czescia zwiazku jest tez wspolodpowiedzialnosc i wspolne plany, czego on ewidentnie nie ma checi robic... Przeprowadzilam sie z innego kraju aby z nim byc, wiec po czesci tez chcialabym aby objal mnie w jakims sensie opieka. Jestem niezalezna finansowo ( mam prace i swoje pieniadze), wiec nie chodzi mi o pieniadze. Mimo,ze zarabiam zdecydowanie mniej niz on, mam na mysli wspolne cele, do ktorych moglibysmy wspolnie dazyc... a ja czuje,ze on zyje sobei a ja sobie...

Nie chce sie przez to rozstawac ale tez zaczynam miec watpliwosci czy on mnie bierze na powaznie.  Proby rozmowy pozostaja tylko probami, bo on mnie zapewnia ze mnie bardzo kocha - i ja to wiem. Ale bardzo chcialabym, aby zrozumial, ze ja oprocz milosci chcialabym miec poczucie bezpieczenstwa i tego,ze robimy cos razem.

Czy wymagam zbyt wiele? Jak moge przeprowadzic ta rozmwoe w taki sposob, aby nie czul sie dotkniety?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji
magdalenakuf napisał/a:

moje drogie, przekleilam ten temat z innej czesci forum, bo widze,ze zle zakwalifikowalam je za pierwszym razem...

Bardzo prosze o pomoc i ocene sytuacji z perspektywy osoby, ktora nie jest wplatana w ten zwiazek

Jestem z chlopakiem 2,5 roku. Mieszkamy za granica, gdzie przeprowadzilam sie "idac za nim", gdyz jego sytuacja zawodowa nie pozwala na przeprowadzki a ja bylam w takim momencie zycia,ze moglam to zrobic. Bardzo sie kochamy ale wyglada na to,ze mamy zupelnie inna wizje dotyczaca bliskosci. Nie mieszkamy razem a moj chlopak bardzo pasjonuje sie podrozami. Czesto jezdzi na wycieczki (jezdzi sam) i przez dlugi czas mi to nie przeszkadzalo, ale szczegolnie w ostatnim czasie zaczelo mnie to bardzo draznic. Miedzy innymi dlatego,ze chce abysmy razem zamieszkali a on to ciagle przeciaga w czasie (wczesniej mowil,ze nie - w tej chwili,ze na drugi rok) a ja sie czuje pominieta w jego zyciu. Nie dlatego,ze obawiam sie zdrady - ufam mu. Po prostu jest mi przykro, ze dosc czesto wyjezdza i mowi mi to z malym wyprzedzeniem wiec trudno jest aby ktos do mnie przyjechal z domu. Komunikowalam mu,ze w miejscu gdzie pracuje trudno mi znalezc osoby z ktorymi moglabym sie zaprzyjaznic,gdyz jestem w firmie najmlodsza - wiec poza wyjsciem na silownie nie mam wielu rozrywek. Osoby,z ktorymi sie przyjaznie tez maja swoje sprawy i kiedy informuje mnie z tak malym wyprzedzeniem, trudno mi cokolwiek zaplanowac.


Wiem,ze podroze sa mu potrzebne i ze to jest jego swiat. Wiem,ze jest to zdrowe i ze nie powinnam mu tego odbierac. Jednoczesnie, widac,ze pomimo rozmow on nie dostosowuje sie do moich prosb (miedzy innymi informowania mnie z wyprzedzeniem o wyjezdzie) i nie pali mu sie do wspolnego mieszkania - zaczynam sie zastanawiac czy taki zwiazek, w zasadzie bez zoobowiazan ma sens. Nie watpie w jego milosc, bo wiem,ze mnie kocha ale czescia zwiazku jest tez wspolodpowiedzialnosc i wspolne plany, czego on ewidentnie nie ma checi robic... Przeprowadzilam sie z innego kraju aby z nim byc, wiec po czesci tez chcialabym aby objal mnie w jakims sensie opieka. Jestem niezalezna finansowo ( mam prace i swoje pieniadze), wiec nie chodzi mi o pieniadze. Mimo,ze zarabiam zdecydowanie mniej niz on, mam na mysli wspolne cele, do ktorych moglibysmy wspolnie dazyc... a ja czuje,ze on zyje sobei a ja sobie...

Nie chce sie przez to rozstawac ale tez zaczynam miec watpliwosci czy on mnie bierze na powaznie.  Proby rozmowy pozostaja tylko probami, bo on mnie zapewnia ze mnie bardzo kocha - i ja to wiem. Ale bardzo chcialabym, aby zrozumial, ze ja oprocz milosci chcialabym miec poczucie bezpieczenstwa i tego,ze robimy cos razem.

Czy wymagam zbyt wiele? Jak moge przeprowadzic ta rozmwoe w taki sposob, aby nie czul sie dotkniety?

Na moje "oko" nic z waszego bycia razem nie wyjdzie, więc lepiej przeprowadzić te rozmowę od razu i zakończyć związek niż marnować wspólnie czas. Macie inne potrzeby, priorytety i czegoś innego oczekujecie od życia. Czasem miłość to zbyt mało, żeby być razem. Nie mam teraz wiele czasu więc odpowiedź jest krótka smile Miałam podobnie i nie udało się nam przetrwać, bo nie można aż tak bardzo zmienić drugiego człowieka.
Sama to wiesz ale boisz się przyznać i wierzysz w cud, który się nie zdarzy.

3

Odp: odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

Cóż, na dłuższą metę to nie ma najmniejszego sensu...

+1

4

Odp: odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

Inni ludzie, zupełnie. Brak sensu.

5

Odp: odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

Witaj. Czy przeprowadziłaś się, bo on Cię o to prosił, czy to był Twój pomysł? Konsultowaliście ten krok razem? Czy wiadomo było od początku, że nie będziecie razem mieszkać? Jeżeli te kwestie były rozwiązane przed Twoim wyjazdem do niego to pretensje Twoje są nieuzasadnione. Możesz winić tylko siebie, za brak dalekowzroczności i nieprzewidzenie, że taki układ zacznie Ci szybko przeszkadzać. Swoją drogą jego zapewnienia o miłości traktowałbym tylko jako słowa, bo za tymi słowami nie idą czyny. Samorealizacja przez podróże.. cóż ? ma sens. Wiedziałaś o jego pasji, niemniej informowanie Cię o wyjeździe na chwilę przed jego rozpoczęciem nie jest fair. Ciekawi mnie gdzie on jeździ realizując swoją pasję. Nie chodzi mi konkretnie o kraje, tylko o formę. Czy te podróże to wyjazdy z biura i kilka wycieczek fakultatywnych, czy coś poważniejszego. Bo jeżeli to pierwsze to może on być samotnikiem-podrywaczem smile .
W poprzedniej pracy miałem kolegę, którego pasją było również podróżowanie. On tę swoją pasję ?zawiesił? na czas wychowania dzieci, a kiedy one dorosły ? wrócił do niej przy pełnej akceptacji żony. Tylko, że on jeździ samotnie w takie miejsca (wyjazdy raz w roku na miesiąc), że my zakładaliśmy się, czy wróci. Bo nie zawsze wracał od razu ? czasami musiał pozostać w szpitalu w jakiejś Angoli bo zaraził się jakimś syfem. 11 miesięcy planowania i miesiąc realizacji. Jeżeli w przypadku Twojego faceta jest podobnie ? musicie wypracować kompromis.
Podkreślam jednak, że ważne jest na jakiej zasadzie i zgodnie z jakimi ustaleniami pojechałaś do niego. Jeżeli obecne status quo jest takie jakie miało być, a Tobie to przeszkadza ? to buntując się przeciwko temu łamiesz niejako te ustalenia. Jeżeli jemu jest z tym dobrze ? Tobie pozostaje albo to zaakceptować, albo powiedzieć mu że taki stan zawieszenia wyczerpał Twoje poczucie bycia jego miłością i pora w niedługim okresie poczynić stanowcze kroki w jedną bądź druga stronę.

6

Odp: odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

Wiesz, ogólnie to on nie jest dla Twojej rozrywki, a że masz mało znajomych, to Twój problem, a nie jego. Czemu sama nie planujesz czegoś tylko czekasz aż on się odezwie? Skoro nie masz własnego czasu i pozwalasz na jego nieszanowanie, to po co on ma Ci mówić wszystko wcześniej?

Planuj coś sama, umawiaj się z ludźmi i nie patrz na niego, a jak zadzwoni, że ma czas i chce się spotkać, to powiedz, że niestety tym razem Ty nie masz czasu i może kiedy indziej.


ALE w tym wszystkim uderzył mnie fakt, ze nie mieszkacie razem, a on to jeszcze przeciąga, że za rok, za dwa... Czemu? Stawiałabym raczej na Twoje przeczucia, czyli że nie traktuje Cię poważnie.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » odpowiedzialnosc w milosci, wspolne plany - ocena sytuacji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024