W dobie internetu łatwo o przekaz informacji. Zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dochodzi do tego, że ludzie chwalą się na portalach społecznościowych nową parą butów, ciążą, podwieczorkiem i wstawiają wirtualne znicze. Jednak wśród całej masy tych ekshibicjonistycznych wpisów pojawiają się czasem wiadomości konkretne i zataczają coraz szersze kręgi. Na przykład? Praca, szef, rekrutacja...
Nie wszystkie firmy jednak tym się przejmują i "robią swoje", nie zważając na to, jaka opinia o nich powstaje. Brak odpowiedzi przy rekrutacji? Ogólnikowe odpowiedzi na pytania? Różnice między ogłoszeniem a rzeczywistością czy brak przygotowania rekrutera do rozmowy kwalifikacyjnej? Przed czym bylibyście skłonni przestrzec innych? Co najbardziej razi Was w potencjalnych pracodawcach? Czy sami zrezygnowaliście kiedyś z podjęcia gdzieś pracy przez opinię znajomych?
I z drugiej strony - sama kilka razy spotkałam się z tym, że pracownicy (lub byli już pracownicy) wieszali na danej firmie/pracodawcy psy. Tylko że mam dziwny zwyczaj sprawdzania opinii dopiero, jak zacznę już pracę, więc mogłam to zawsze skonfrontować z rzeczywistością. Większość komentarzy (czy nawet wypowiedzi znajomych) była negatywna i - jak zazwyczaj stwierdzałam - niezgodna z rzeczywistością. Bo "szef każe ciągle dzwonić" - niesamowite w call center albo "szef wydziwia, czepia się przedstawień, jak wszystkim się podobały" (to akurat porównałam z nagraniem - cudowne dziewczątka nie znały tekstu i "Kopciuszek" zamienił się w Wielką Improwizację. Więc... narzekania często spowodowane są też słabymi wynikami w pracy lub po prostu tym, że fajnie czasem pomarudzić.
Czy warto więc zawsze brać opinie na poważnie, czy lepiej może przekonać się na własnej skórze? Lepiej zaoszczędzić czas czy nie dać szansy na przegapienie być może fajnej pracy?