Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STUDIA, SESJA I ŻYCIE STUDENCKIE » Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

1 Ostatnio edytowany przez anne777marie (2014-06-10 14:42:25)

Temat: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Jak powyżej...żałuję, że skończyłam takie, a nie inne, studia. Studiuję dzienną anglistykę na dobrej uczelni. Przed pójściem na studia wszyscy chwalili mój wybór i utwierdzali mnie w przekonaniu, że angielski to przyszłość, że to mi się opłaci.
Studia wybrałam pod kątem zainteresowań oraz tego, by mi sie w miarę opłaciły. Niestety, gorzko się rozczarowałam. Pierwsze ciemne strony tego  - z mojej perspektywy jednak bezużytecznego w dzisiejszym świecie, w dobie tłumaczy internetowych (automatów) i powszechnej znajomości języka, kierunku - zaczęłam dostrzegać już na trzecim roku, ale żal mi było trzech lat zapierniczu (a był spory - mnóstwo czytania i pamięciówy) i musiałabym płacić za drugi kierunek, a nie było mnie stać na to, ani moich rodziców.
Pracy szukali moi znajomi angliści - większość wylądowała w szkołach za marne grosze, użerają się w zoo, bo szkołą tego nazwać już nie można.
Ja kiedyś marzyłam o pracy w szkole, nawet za niewielkie pieniądze, ale po odbyciu praktyk zobaczyłam, że moja psychika tam wysiądzie. Jest się tam atakowanym z 3 stron: dzieci, nauczycieli i rodziców. Co byś nie zrobił, jest źle. Poza tym, nawet starsi nauczyciele mi opowiadają, że polska szkoła zeszła na psy calkowicie, zwlaszcza w zakresie szacunku dziecka do nauczyciela. Roszczeniowa postawa, pretensje, to tylko wierzchołek góry lodowej. Przy tym brak większych możliwości awansu, aby praca była godziwie wynagradzana, po prostu.


Ale czuję się oszukana nie dlatego, że polska szkoła jest jaka jest, tylko dlatego że MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE, miała być praca dla tłumaczy, miały być rzesze ogłoszeń, a tu figa z makiem.

Szukam pracy od jakiegoś czasu - oferty na jakie się natykam to śmiech na sali. Z perspektywy czasu ŻAŁUJĘ, że nie poszłam na chocby ekonomię - bo to po niej szukają ludzi do banków chociażby. A mnie mówiono, że ekonomia to beznadziejny wybór, że ludzi po tym jest "jak psów" i że nie można się nigdzie dostać do pracy. Albo żałuję, że nie studiowałam finansów. Ale kiedy chciałam iśc na finanse, coś mi mówiło, i ludzie wokoło, ze finanse to jak kurs i żadne z nich studia, a anglistyka to niby taki prestiż.


Z perspektywy czasu odradzam Wam (szczerze!) dziewczyny, parę rzeczy, i radzę, bo ja już drugich studiów nie zrobię (czasowo mnie nie stać i finansowo na kolejne, niestety - czas odciążyć rodziców po 5 latach spijania kasy) ale może innym pomogę rozwiac pewne wątpliwości. Poczytajcie...:

- TO MIT, że studia dzienne dają większe szanse na pracę (bzdura! w tych miejscach, w których byłam na rozmowie, szukali ludzi na ZAOCZNYCH, bo za nich też mniej płacą pracodawcy, a maja robotnika do tyrania 7 dni w tygodniu, bo przecież zajęcia zaczynają się w piątek po południu lub sobotę

- PRZENOSZENIE SIĘ JAK NAJDALEJ OD DOMU. Mnie to nie pomogło, chciałam poznac kawałek świata (polskiego, ale zawsze) a skończyło się na glodowaniu, niekorzystnych warunkach mieszkaniowych i przeszkadzających w nauce lokatorach (studentach, nota bene). Plus zabijająca tęsknota.
Tak, że jeśli nie macie źle w domu - idźcie na studia jak najbliżej domu albo w swoim mieście - to, że pracodawca patrzy na nazwę skończonej uczelni TO JEST MIT STULECIA, wiem z doświadczenia.

- NIE PATRZCIE na to, co Was interesuje, jeśli wiecie że nie jest opłacalne w dzisiejszym świecie. No chyba, że studiujecie nie z dwóch powodów (zainteresowania plus chęć poradzenia sobie na rynku pracy po studiach) a z jednego: tylko dla pasji. Jeśli chcecie być "wykształconym bezrobotnym" to nawet na socjologię można się wybrać.

- WG MNIE (mądra po szkodzie) opłaca sie iść na kierunki ścisłe takie jak informatyka, bo w Polsce brakuje informatyków stale (!) i zarabiają czasem naprawde krocie. Mam brata w tym zawodzie i wujka - eldorado jak dla mnie.


Darujcie sobie filologie wszelkie w ogóle, chyba, że chcecie być jak wieszcz w podartych łachach, ktory deklamuje wiersze pod pomnikiem na deptaku. Chcecie biedować - proszę bardzo. Albo jeśli TYLKO to Was tak naprawdę pasjonuje i interesuje, to wybierzcie filologię. Ale nie wybierajcie jej w nadziei na pracę. Ja chciałam studiować psychologię, bo bardziej mnie interesowała, ale po niej niby jeszcze gorzej z pracą, więc wzięłam swój drugi wybór - fil.angielską. I co? I NA JEDNO WYSZŁO, a ja sie namęczyłam. Wystarczyłby psycholog mgr z angielskim C1. Dałabym radę to zrobić, ale byłam za glupia, nie miałam wzorca, rodzice w ogóle nie mają wykształcenia wyższego.

Ale jeżeli studia to dla Was ma być przepustka do zawodowej kaiery - NIE POLECAM ŻADNEGO kierunku humanistycznego poza prawem (ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy chcecie dalej robić aplikacje, bo bez niej tez nie ma sensu - znów mam przykłady w swoim otoczeniu. Wtedy już lepiej języki, z dwojga złego).




Ja jestem rozgoryczona i uważam, że dokonałam złego wyboru. Równie dobrze mogłam w ogóle nie skończyć tych studiów, ale byłam ambitna, chciałam mieć wyższe wykształcenie. Czuję, jakbym przez te 5 lat spała, wszystko mnie omijało, tylko nauka (starałam sie o stypendia) i nauka. Chore ambicje, wykończenie.
Może mnie zakrzyczą studenci na przykład fizyki albo innego trudniejszego kierunku, ale nic nie poradzę na to, że dla mnie nawet skonczenie anglistyki było dużym, bardzo, wysiłkiem. Który - jeśli nie chcesz np. byc tlumaczem przysięgłym - w ogóle, jak się okazało po czasie - nie pokrywa się z szansami na rynku. I nie widzę żadnego podziękowania od losu za ten trud, wręcz przeciwnie. Śmieszne oferty pracy, jeśli w ogole. Powiem tak: mój czas, stres, pracowitość, pieniądze rodziców, cały wysiłek - wszystko to na marne.  Żałuję.

Jeśli jest tu jakiś filolog - podzielcie się swoimi przemyśleniami również. Może to być ktoś po germanistyce czy jakimkolwiek innym kierunku związanym z językami obcymi. Żałujecie? A może wręcz przeciwnie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Nie za szybko się zrażasz? Odbyłaś dopiero praktyki i już wiesz, że nie dasz rady w szkole. Szukasz pracy "od jakiegoś czasu" i wnioskujesz, że pracy nie ma. Od czegoś trzeba zacząć, w innych zawodach też na przyzwoitą pensję czeka się latami, wypełnionymi doszkalaniem się i awansowaniem.

Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale takie "apele do mas" na podstawie własnych doświadczeń nie mają większego sensu. Zobacz, Tobie w dobrej wierze odradzano ekonomię, teraz Ty odradzasz filologie. A tak naprawdę chodzi o to, by lubić to, co się robi, mieć na siebie jakiś pomysł i umieć się sprzedać.

Znam informatyków klepiących biedę i znam tłumaczy (bez uprawnień przysięgłego) jeżdżących do sklepu taksówką, by butów nie ubrudzić. Nie ma co generalizować.


Tak, jestem filologiem.

3

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Hej:) doskonale Cię rozumiem..chociaż kończę  zupełnie inny kierunek. Jednak tak samo, jak Ty wyjechałam do miejscowości oddalonej od rodziny, stresowałam się , harowałam na stypendia, bo rodzice nie byli w stanie mi pomóc. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że "wspaniała" uczelnia wyższa, o której marzyłam przez całe liceum wyniszczyła mnie psychicznie ze stresu i zabiła we mnie pasję. Idąc na studia kochałam to co robiłam, było to dla mnie najważniejsze, motor napędowy życia, a teraz po milionach korekt znudzonych życiem profesorów sama nie wiem co już jest dobre , a co nie. Dodatkowo moje studia były bardzo kosztowne i nigdy nie mogłam sobie pozwolić na inne zakupy: coś dla siebie- ubrania , kosmetyki, jakieś wyjścia, bo wszystko szło na szkołę. Za miesiąc zdaję dyplom i jestem na skraju depresji. Często płaczę i bardzo żałuję tej całej energii , którą w to włożyłam. Nie mam pojęcia co dalej robić, bo oferty pracy są na prawdę dołujące w tym zawodzie. Tak samo było z gimnazjum i liceum. Kochałam malować i rysować , więc poszłam do plastyka. Po sześciu latach nauki tam byłam zniechęcona maksymalnie do swojej dawnej pasji. Często wydaję mi się, że gdybym nie poszła na studia, albo chociaż udała się na zaoczne, to może ta pasja nadal by we mnie była. Bardzo mi tego szkoda. Mam nadzieję, że może jeszcze kiedyś jak odpocznę od atmosfery mojej uczelni to powrócą dawne zainteresowania. Na prawdę Cię rozumiem. Gdybym mogła też bym inaczej wybrała, tym bardziej, że na wielu uczelniach profesorom się po prostu nie chcę i tym zabijają cały zapał studentów.

4

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

do BabaOsiadła:

Wiem, że może zbyt szybko sie zrażam, ale uwierz, że nie szukam pracy od wczoraj...podobnie jak moi znajomi. Dodam, że to wszystko dzieje się w jednym z najwiekszych miast Polski, a nie tam, gdzie bezrobocie sięga zenitu.

Być może szczęście się do mnie uśmiechnie.

Ale powiem coś jeszcze. Ponieważ masz 34 lata, jesteś z innej "półki" jakby - kiedy Ty kończyłaś studia, dla filologów praca BYŁA. Teraz nawet w szkołach wszystko jest poupychane, nawet tam. Cudem jest coś znaleźć na stałe. Wszystkie stołki zajmują wlaśnie ci, którzy skończylu te studia długo przed nami. Bo wtedy na anglistów był BOOM. Teraz rynek się nasycił.

No życzę sobie, by było jak u Ciebie, ale na razie nie mam nadziei, jak widzę swoje "wyniki" poszukiwań pracy.

5 Ostatnio edytowany przez anne777marie (2014-06-10 15:09:09)

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Do artystka 1989:

Miło mi, że znalazł sie ktoś, kto mnie rozumie smile Życzę Ci powodzenia. Ja też nie miałam pieniędzy, koleżanki fajnie wyglądały, a ja nie dość że ciągle w tych samych ciuchach (bo miałam stówę na caly tydzień na jedzenie - wyobrażasz sobie? chodziłam głodna) to jeszcze wkuwałam między puszczaniem muzyki przez kolegę zza ściany a głośnym zachowaniem współlokatorki.

Do BabaOsiadła: a ja właśnie uważam, że to dobrze, że znalazł się ktoś, kto próbuje naświetlić sytuację od tej drugiej, ciemniejszej strony.
Mam wrażenie, że moderatorzy na tym forum zajmują się głównie obalaniem teorii forumowiczów, a chyba nie na tym miała polegać ich rola? Chyba, że ja o czymś nie wiem.

6

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
anne777marie napisał/a:

Ponieważ masz 34 lata, jesteś z innej "półki" jakby - kiedy Ty kończyłaś studia, dla filologów praca BYŁA.

A skąd, było dokładnie tak samo smile Też narzekaliśmy na "tych starych", którzy zajmowali wszystkie stołki. Też marudziliśmy, że wszędzie kumoterstwo i pracę dostała córka dyrektorki, a nie nasza zdolna koleżanka. Też był wyzysk, nieuczciwość i śmiechu warte oferty (serdecznie nie-pozdrawiam firmy na "M" cool).

Ta ironia? złośliwość? sarkazm? na końcu Twej wypowiedzi czemu miała służyć?

7

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
BabaOsiadła napisał/a:
anne777marie napisał/a:

Ponieważ masz 34 lata, jesteś z innej "półki" jakby - kiedy Ty kończyłaś studia, dla filologów praca BYŁA.

A skąd, było dokładnie tak samo smile Też narzekaliśmy na "tych starych", którzy zajmowali wszystkie stołki. Też marudziliśmy, że wszędzie kumoterstwo i pracę dostała córka dyrektorki, a nie nasza zdolna koleżanka. Też był wyzysk, nieuczciwość i śmiechu warte oferty (serdecznie nie-pozdrawiam firmy na "M" cool).

Jak zatem wytłumaczysz to, co mówią mi znajome nauczycielki? Od lat ta sama osoba na stanowisku np. fizyka w szkole, od lat 20, a jeszcze będzie tam siedzieć do emerytury. Na miejsce anglisty czeka już osoba od dwóch lat, i jeszcze poczeka dwa, bo tamta anglistka jeszcze na emeryturę nie odchodzi. I tak jest.

Jak wytłumaczysz też słowa kobiety po dwóch filologiach, która musiała z powodów rodzinnych zmienić miasto, posiadająca miażdżące CV  i olbrzymie doświadczenie, która przyszła do jednej ze szkół w których miałam praktyki i na moich oczach powiedziala, że rozesłała juz CV do 200 (!) szkół i nikt jej nie przyjął, bo wszystko obsadzone?  Było to w zeszłym roku. To jest fakt, taka sytuacja BYŁA. W milionowym mieście!

8

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Do dobrego nauczyciela rzadko kiedy ktoś ma pretensję. Ja miałam w liceum dwóch jednego tragicznego, który sam sobie zasłużył na to co dostał i od uczniów i od rodziców i od dyrekcji, bo do tej pracy kompletnie się nie nadawał, jak i babkę która wspaniale wszystko tłumaczyła i choć miała duże wymagania to wszyscy podciągnęli się z ocenami bo jednocześnie umiała dobrze przekazać swoją wiedzę, więc wszyscy byli zadowoleni.

9

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Anne777marie - ależ ja nie twierdzę, że tak nie jest! Tylko mówię, że zawsze tak było.

10

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
BabaOsiadła napisał/a:

Anne777marie - ależ ja nie twierdzę, że tak nie jest! Tylko mówię, że zawsze tak było.

Ok. Może tak było. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu będzie lepiej.

11

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Jesteś rozgoryczona i rozczarowana, bo kończysz studia i nie możesz pracować w zawodzie. Rozumiem to, bo 10 lat temu miałam podobną sytuację. Też jestem po filologii. Wysłałam kilkaset CV i odzew był niemal zerowy. Byłam na jednej rozmowie, to miało być pół etatu, bilety miesięczne kosztowałyby połowę pensji smile. Zatrudnili znajomą dyrektora. W każdej szkole tak właśnie było, bez znajomości nie miałam szans. Też się rozczarowałam. Nigdy nie pracowałam w zawodzie, ale nie żałuję że skończyłam studia, to było 5 fajnych lat. Nauczyłam się wielu mądrych rzeczy, nie tylko z zakresu języka i literatury, ale historii filozofii, sztuki, kultury... Dziś mam naprawdę szerokie horyzonty i wszechstronne zainteresowania smile. Pracuję na własny rachunek, zajmuję się marketingiem internetowym i copywritingiem. Jest mi dobrze tu, gdzie jestem. Ty także powinnaś znaleźć coś, co da ci przyzwoite pieniądze, pozwoli się rozwijać i w pewnym stopniu wykorzystywać wierzę ze studiów. Możliwości jest milion, dosłownie. Wszystko zależy od twojej kreatywności i pasji, które posiadasz smile.

12

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

ja również za chwilę kończę studia, w pewnym sensie Cię rozumiem ale z drugiej strony nie rozumiem tej złości na cały świat. Fakt, wybrałaś kierunek, po którym jest ciężko z pracą ale uwierz, że w wiekszości jest to wina obecnej sytuacji na rynku. Jest wielu absolwentów po takich czy innych kierunkach, którzy siedza na bezrobociu lub pracują na równi z tymi, którzy kończyli edukację na maturze albo i bez niej.

Ja wybrałam kierunek, który miał byc przyszłościowy, nowy na rynku i dawać nam takie możliwości o których nie śniliśmy. Taka oczarowana byłam do 2 roku, po tym zorientowałam się, że to ściema i zaczęłam dodatkowo darmowe studium, na kierunku, który pochłonął mnie do reszty. Teraz kończę magisterkę na pierwotnym kierunku i studia podyplomowe na tym, który zaczynałam od studium. W tym kierunku pokładam swoją nadzieję, fakt martwię się, że będzie ciężko ale wiem, że zrobiłam coś więcej i nie ograniczyłam się do czegoś konkretnego, jednego.

Co do Twojego biedowania na studiach, przez pierwsze 2 lata dostawałam 250zł mies, na życie (pomijając już opłaty), nigdy nie byłam głodna, czasem kupiłam sobie jakiegoś ciucha, w SH, na bazarach nie ważne, ważne, że był. Często zostawało mi jeszcze coś z konkretnego miesiąca, co mogłam odlożyć na swoje zachcianki. Także w tej kwestii wydaje mi się, że to umiejętność gospodarowania:)

Rozumiem Twoją złość ale z drugiej strony pomyśl, że to wszystko zależy od Ciebie, wylewasz tu żale, odprawiasz apele, weź się w garść, obmyśl plan i zacznij działać!!

Powodzenia!

13 Ostatnio edytowany przez zbyt.smutny (2014-06-12 20:26:59)

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Autorka poruszyła ciekawy temat, pozwolę więc sobie co nieco skomentować wink

anne777marie napisał/a:

Studia wybrałam pod kątem zainteresowań oraz tego, by mi sie w miarę opłaciły. Niestety, gorzko się rozczarowałam. Pierwsze ciemne strony tego  - z mojej perspektywy jednak bezużytecznego w dzisiejszym świecie, w dobie tłumaczy internetowych (automatów) i powszechnej znajomości języka, kierunku - zaczęłam dostrzegać już na trzecim roku, ale żal mi było trzech lat zapierniczu (a był spory - mnóstwo czytania i pamięciówy) i musiałabym płacić za drugi kierunek, a nie było mnie stać na to, ani moich rodziców.

Dobrze wiesz, że żaden tłumacz internetowy nie zastąpi profesjonalisty. Nawet ten najpopularniejszy (firmy od wyszukiwarki), bo automat kieruje się statystykami itd. a nie "czuje" języka. Dla zwykłego użytkownika, który chce poczytać angielską stroną internetową to wystarczy, na rozmowę biznesową nie.

- WG MNIE (mądra po szkodzie) opłaca sie iść na kierunki ścisłe takie jak informatyka, bo w Polsce brakuje informatyków stale (!) i zarabiają czasem naprawde krocie. Mam brata w tym zawodzie i wujka - eldorado jak dla mnie.

Może i dobrze... a może nie. Duże znaczenie mają zdolności - jeśli ktoś czuje się humanistą, może być mu trudno zmusić się do typowego "informatycznego" myślenia - tworzenia algorytmów i wprowadzanie ich w życie. Wiadomo, poziom uczelni w Polsce jest jaki jest i da się przejść przez takie studia, ale potem może być problem z pracą. Wiele osób myśli podobnie jak napisałaś, stąd duży wzrosty zainteresowania informatyką - a więc konkurencja rośnie. A aby być konkurencyjnym na rynku pracy trzeba mieć papiery, certyfikaty, doświadczenie - wtedy można myśleć o dużych zarobkach. Bez wiedzy (albo chociaż zdolności uczenia się informatycznych zagadnień) może być krucho z pracą.

- PRZENOSZENIE SIĘ JAK NAJDALEJ OD DOMU. Mnie to nie pomogło, chciałam poznac kawałek świata (polskiego, ale zawsze) a skończyło się na glodowaniu, niekorzystnych warunkach mieszkaniowych i przeszkadzających w nauce lokatorach (studentach, nota bene). Plus zabijająca tęsknota.
Tak, że jeśli nie macie źle w domu - idźcie na studia jak najbliżej domu albo w swoim mieście - to, że pracodawca patrzy na nazwę skończonej uczelni TO JEST MIT STULECIA, wiem z doświadczenia.

Tęsknota to normalna sprawa, można się jednak do niej przyzwyczaić. Może gorzej jest, jeśli w domu czuje się wspaniale, ale ja na ten temat się nie wypowiem wink
Z lokatorami bywa naprawdę różnie - jak to z ludźmi. Z jednymi się dogadasz bez trudu, inni będą usilnie stawiali na swoje i robili co im się podoba. Sam miałem z tym przez jakiś czas problemy. Na szczęście z czasem udało się poprawić sytuację i teraz jest naprawdę w porządku.
A pieniądze... Jeśli nie ma się ich nie wiadomo ile, trzeba niestety (albo i stety wink )nauczyć się je rozsądnie wydawać. Tylko nie bierz tego do siebie, piszę to ogólnie wink

Darujcie sobie filologie wszelkie w ogóle, chyba, że chcecie być jak wieszcz w podartych łachach, ktory deklamuje wiersze pod pomnikiem na deptaku. Chcecie biedować - proszę bardzo. Albo jeśli TYLKO to Was tak naprawdę pasjonuje i interesuje, to wybierzcie filologię. Ale nie wybierajcie jej w nadziei na pracę. Ja chciałam studiować psychologię, bo bardziej mnie interesowała, ale po niej niby jeszcze gorzej z pracą, więc wzięłam swój drugi wybór - fil.angielską. I co? I NA JEDNO WYSZŁO, a ja sie namęczyłam. Wystarczyłby psycholog mgr z angielskim C1. Dałabym radę to zrobić, ale byłam za glupia, nie miałam wzorca, rodzice w ogóle nie mają wykształcenia wyższego.

Sam myślałem o pójściu na filologię, ale po namyśle stwierdziłem że informatyka jest znacznie ciekawszą opcją. Języka można nauczyć się samemu (albo poprawić jego znajomość wink ), a na studiach zdobywać wiedzę w innej dziedzinie.
Nie powiedziałbym, że "byłaś za głupia". Wybór studiów jest trudną i ważną decyzją - a przecież nie ma się żadnego doświadczenia w takich sytuacjach. A nawet jeśli ktoś by podpowiadał (rodzice, znajomi) - i tak nikt nie jest w stanie w 100% wczuć się w Ciebie.


Ja jestem rozgoryczona i uważam, że dokonałam złego wyboru. Równie dobrze mogłam w ogóle nie skończyć tych studiów, ale byłam ambitna, chciałam mieć wyższe wykształcenie. Czuję, jakbym przez te 5 lat spała, wszystko mnie omijało, tylko nauka (starałam sie o stypednia) i nauka. Chore ambicje, wykończenie.
Może mnie zakrzyczą studenci na przykład fizyki albo innego trudniejszego kierunku, ale nic nie poradzę na to, że dla mnie nawet skonczenie anglistyki było dużym, bardzo, wysiłkiem. Który - jeśli nie chcesz np. byc tlumaczem przysięgłym - w ogóle, jak się okazało po czasie - nie pokrywa się z szansami na rynku. I nie widzę żadnego podziękowania od losu za ten trud, wręcz przeciwnie. Śmieszne oferty pracy, jeśli w ogole. Powiem tak: mój czas, stres, pracowitość, pieniądze rodziców, cały wysiłek - wszystko to na marne.  Żałuję.

I jak najbardziej masz prawo się tak czuć - bo lata studiów kosztowały Ciebie wiele wysiłku, a nie przyniosły efektu w postaci dobrze płatnej pracy. Sam mogę powiedzieć, że chociaż informatyka uchodzi za trudny kierunek, w mojej ocenie zdecydowanie większym wyzwaniem jest filologia. Koleżanka poszła na takie studia i często jej dzień wygląda tak, że do późnego popołudnia/wieczora siedzi na uczelni, a po powrocie z niej uczy się do późna na jutro. Takie coś musi wyczerpywać, szczególnie jeśli ktoś jest ambitny i nie uznaje podejścia "byle zdać".

14

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

A ja  kończę kierunek ekonomiczny i również żałuję swojej decyzji. Nie lubię swoich studiów... Mnie się zawsze marzyła filologia, szczególnie ta orientalna...Ale wybrałam studia ekonomiczne ze względu na pracę... I wiesz co? Wcale nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać. Gdyby nie korporacje, pracy by nie było. Ale żeby pracować w korpo nie trzeba kończyć nic ekonomicznego... Chciałabym być tłumaczem. Ale nie wiem jak sie do tego zabrać...

Rozumiem Twoją frustrację, choć patrzę na to z trochę innej strony. Niestety takie są realia, że z pracą ciężko.

A zastanowiłas się co tak naprawdę chciałabyś robić?

15

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Orientujesz się może, jak wygląda sytuacja z szukaniem pracy w sytuacji, gdy ma się ukończoną jakąś "rzadko spotykaną" filologię, jak ta orientalna?

16

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Droga anne777marie,

Wątek nie najnowszy, ale zafundował mi niezły emocjonalny rollercoaster? smile
To co piszesz jest przerażające, i mam nadzieję, że było to wynikiem jakiejś chwilowej sytuacji, o której tu nie wspomniałaś. Moim zdaniem masz problem z identyfikacją siebie na rynku pracy, co jest zrozumiałe ze wzgl. na to, iż dopiero rozpoczynasz swoją zawodową podróż.
Spróbuj odsunąć od siebie negatywne emocje i zastanów się spokojnie, jakie kompetencje, poza tymi ?technicznym? wyniesionymi ze studiów, posiadasz. Na pewno coś się znajdzie. I dopiero wtedy spokojnie, przejrzyj oferty i aplikuj.

Co do samego wątku ? uważam, że kierunek studiów nie odgrywa decydującej roli odnośnie kariery zawodowej. Ważne żeby wiedzieć czego się chce i nieustannie do tego dążyć. Początki nie są łatwe, ale zawsze tak jest jak robimy coś po raz 1szy.

Życzę wszystkiego dobrego :-)

17

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

anne777marie - moim zdaniem powinnaś popróbować uderzać do firm. Takich, które współpracują z zagranicznymi albo zagranicznymi z filiami w Polsce. Przeważnie potrzebują ludzi z językami do kontaktów, zamówień etc. Kto powiedział, że filologia angielska czy jakakolwiek inna to praca w szkole ? Nawet księgowych z językami potrzebują od groma (i tu ważnuiejszy jest język niż księgowość bo jej się nauczysz w kilka miesięcy-rok a języka niekoniecznie). Także popróbuj w tej dziedzinie. Najwięcej ofert pracy jest w dużych miastach. Anglistów pewnie nie brakuje, ale też mnóstwo osób nie zna języka. Możesz popróbować w biurze podróży, jako stewardessa. Nie tylko szkoła lub tłumacz wink Powodzenia

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

A co gdybyś sama stworzyła sobie miejsce pracy? Skrzyknąć kilku kumpli z różnych filologii i już macie firmę zajmującą się tłumaczeniami. Albo szkołę językową. Albo dorobić jakiś kurs np. księgowego albo PR i już jesteś wyspecjalizowanym absolwentem na rynku pracy smile.

19 Ostatnio edytowany przez Herugaa (2014-06-29 21:25:09)

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Nikt o zdrowych zmysłach nie traktuje dzisiaj humanistycznych studiów jako otwierających drogę do kariery. Pierwsza praca raczej nie trafia się w zawodzie. Trzeba najpierw popracować na niższych stanowiskach, to nic uwłaczającego, wręcz przeciwnie. To nawet dobra lekcja pokory - posiedzieć np. na recepcji i zobaczyć, jak ludzie taką osobę traktują. A nie każda praca z pozoru łatwa naprawdę łatwą jest...

Z praktycznych rad - polecam lingwistykę zamiast filologii, chyba że bardzo interesuje kogoś kultura i czytanie dzieł...

20

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Hej wszystkim.

Niestety z mojej perspektywy (a skończyłam germanistykę) również nie jest łatwo. Jednak czasami to jest tak, że problem tkwi gdzieś w nas. Mój wybór studiów był wykalkulowany, liczyłam na dobrą pracę, bo przecież po filologii germańskiej taka powinna być. Tak myślałam.

Jednak szybko okazało się, że czysto rozsądny wybór to trochę za mało, piszę to, bo wiele osób uważa, że należy kierować się wyłącznie rozsądkiem przy wyborze studiów. Nie do końca. Mi zabrakło pasji i górnolotnie określając miłości do niego. To nie było to. Owszem studia skończone, jakieś doświadczenie zawodowe zdobyte, ale jakim kosztem.

Jeśli autorka postu prawdziwie lubi angielski, to praca prędzej czy później przyjdzie, tylko czasami trzeba trochę poczekać.

A ja sama zastanawiam się nad zmianą branży. Cóż każdy musi znaleźć własną drogę.

21

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
anne777marie napisał/a:

Jak zatem wytłumaczysz to, co mówią mi znajome nauczycielki? Od lat ta sama osoba na stanowisku np. fizyka w szkole, od lat 20, a jeszcze będzie tam siedzieć do emerytury. Na miejsce anglisty czeka już osoba od dwóch lat, i jeszcze poczeka dwa, bo tamta anglistka jeszcze na emeryturę nie odchodzi. I tak jest.

Chyba nie bardzo rozumiem. Ma natychmiast odejść, bo ktoś chce jej stanowiska? "Jeszcze będzie tam siedzieć do emerytury" - no zgroza, rzeczywiście.

22

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
karmelowa_truskawka napisał/a:

A co gdybyś sama stworzyła sobie miejsce pracy? Skrzyknąć kilku kumpli z różnych filologii i już macie firmę zajmującą się tłumaczeniami. Albo szkołę językową. Albo dorobić jakiś kurs np. księgowego albo PR i już jesteś wyspecjalizowanym absolwentem na rynku pracy smile.

Chciałem to samo zaproponować. Dzisiaj filologia to klucz do sukcesu. Możliwości są ogromne. Szkoda że niektórzy nie chcą tego widzieć.
Sam prowadzę firmę od 16 lat. Zawsze zachęcam młodych do walczenia o swoje na swoim.
Skrzyknąć trzech - anglik, francuz i niemiec. I macie wielkie szanse.
Na dobrych wykładowców czekają przedszkola np. W przedszkolu mojej córki, np. są cztery oferty szkół językowych. Ludzie, odrobinę samodzielności i nie bać się wyzwań !!!!!!!!

23

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Witam
Jeszcze jakiś czas temu czułam się jak założycielka tego tematu. Sama jestem na 5 roku filologii angielskiej i wciąż nie jestem przekonana, że to był dobry wybór. Do tej pory nie czuję się też 100% humanistką. Przez prawie 3 lata walczyłam z tym, że nie podejmę pracy w zawodzie nauczyciela, aż w końcu dotarło do mnie, że na pracy w szkole świat się nie kończy. Szukałam pracy w transporcie, spedycji, w różnych biurach, także tych tłumaczeniowych .... i nic nie udawało się. Po jakimś czasie los uśmiechnął się do mnie. Dostałam pracę, która w ogóle nie wymaga ode mnie znajomości języka (szkolenia refundowane z UE) a co pomogło że otrzymałam tą pracę.... właśnie studia. W takim razie, droga Autorko nie załamuj się i uszy do góry:)

24 Ostatnio edytowany przez margaret09 (2014-10-08 18:37:46)

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Prawda jest taka, że teraz bez pleców cięzko dostać dobrą pracę. Najlepiej kończyć kierunek związany z pracą, którą ktoś nam załatwi. Taka prawda. Może tylko po medycynie naprawdę jest zagwarantowana praca. Ja byłam w liceum o profilu humanistycznym. Przyznam szczerze, że z pasji do naszego języka. Ale moja nauczycielka to we mnie zabiła. Zatem postanowiłam zdawać na prawo, bo myślałam, że zarobki dobre i jeszcze ciekawy kierunek. Dostałam się, ale po miesiącu wróciłam. Po pierwsze nie dałam rady psychicznie, po drugie tęskniłam, bo byłam bardzo daleko od domu, po trzecie oczywiście pieniądze. Siedziałam rok w domu, oczywiście czarna owca, nie mogłam znaleźć pracy, w końcu bratowa załatwiła rozmowę w swojej firmie. Babka powiedziała szczerze, że jestem inteligentna i przyjęłaby mnie gdybym miała chociaż miesięczne doświadczenie pracy z klientem, choćby na słuchawce. Powiedziała jeszcze, że szkoła się nie liczy, bo studia zawsze można zrobić. Głownie liczy się doświadczenie.

Teraz studiuje filologię rosyjską, dziennie. Po licencjacie planuje iść na magisterkę zaocznie. Będę musiała iść do jakiejkolwiek pracy, bo jestem też zaręczona. O tłumaczeniu nie mam co myśleć, bo w moim małym mieście, to pewnie nie warto. Wyprowadzać się też pewnie nie będę, bo chłopak ma tu mieszkanie. Chciałabym uczyć w średniej szkole, ale na to nie liczę. Ktoś napisał o pracy na recepcji. To nie jest dla mnie zła praca, bo w moim mieście tylko market albo na produkcji.

Ale i tak wychodzę z założenia, że warto znać język. Zawsze można dorobić korkami. To fakt, że angielski jest popualarny. O mnie każdy mówi, że po co się uczyć rosyjskiego, skoro i tak każdy się dogada. Ale ten język mi się podoba i wcale nie jest taki łatwy jak się wydaje.

Studia językowe wcale nie są łatwe. Ja od pierwszego roku miałam zajęcia z obcokrajowcami, którzy nie mówili po polsku. Na początku nie nie rozumiałam. Jest dużo czytania, mimo wszystko cięzko mówi się w obcym języku, a egzaminy miałam ustne.

I ja też rozumiem ten ból. Ja dostaję na tydzień 80 zł. Z czego dojazdy w obie strony to 20 zł. Muszę zapłacić internet, kserówki. Zawsze jakoś kombinuję, a to chłopak mi trochę da, a to pożyczę. no niestety, takie są realia.

Każdy wie jak jest, ale trzeba mieć nadzieję.

25

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Przestańcie z tymi plecami. W mojej firmie pracuje wiele osób z wyższym wykształceniem, osób które nie pracują zgodnie z wykształceniem. I widzę po biurach znajomych, że jest podobnie. Ja zabezpieczyłem firmę od strony językowej. Mam osoby które władają angielskim, niemieckim, rosyjskim, ale które za wykorzystanie języka mają dodatkowo płacone bo nie jest to ich podstawowe zajęcie.
Moja rada? Uczcie się tego, co się przyda pracodawcom. Naprawdę, nie damy rady wchłonąć tysięcy psychologów, politologów, nauczycieli języków... To fakt.
Ale szukamy np, dobrych inżynierów, ekonomistów, osób potrafiących odnaleźć się na dzisiejszym rynku zleceń itp itd.
Co roku kogoś wychaczam, kogoś w kogo warto inwestować, ale ten ktoś musi coś z siebie dać.
Aha, i nie szukajcie pracy w firmie, która ma jedną branżę.
Ja pracuje na kilku rynkach. To pozwala mi na nadrabianie strat, np w budowlance.
Spokojnie do przodu.
A przede wszystkim, jak najszybciej idźcie na swoje.
Dzisiaj możecie wiele zyskać, na funduszach, na wsparciu państwa. nie wierzcie tym którzy mówią że się nie da. Da się, ale nikt nie mówi że będzie łatwo. I tak w wieku 35-40 lat wasze życie będzie ustabilizowane.
życzę powodzenia. smile

26

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

To na co trzeba patrzec wybierajac studia. Gdzie chcialabym potem pracowac? Czy interesuja mnie przedmioty, ktorych bede sie uczyla? Czy bedzie po tym praca?

27

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

A ja skończyłam ścisły kierunek i też nigdy nie pracowałam w zawodzie (nie, to nie fizyka tongue, ale podobny). Czytając o rozgoryczeniu autorki czuję, ze to samo siedzi we mnie. Przez 5 lat dziennych studiów tylko się uczyłam, Czasami na święta do rodziny nie jechałam,l bo się uczyłam. Potem jak rodzina wpadała do nas albo dzwonili, słyszłam zawsze ironiczne " Co robi M?...pewnie się uczy". Bo tak było, żadnego życia nie miałam, nawet chłopak ze mną zerwał, bo ciągle dla niego czasu nie miałam. Czsem się zastanawiam, po coniektóre kierunki są tworzone, jeśli po tym pracy większość nie ma. Na uczelni zostaje parę osób, kilka osób pracuje w szkole, a reszta nigdy nie popracuje w zawodzie.

28

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Hej, również może się wypowiem. Jakiś czas temu natrafiłam na artykuł, w którym mowa była o tym po jakich kierunkach jest praca. Najmniej problemów ze znalezieniem pracy miały osoby, które kończyły "oryginalne" kierunki, typu filologia czeska na przykład.

Najlepsze rozwiązania:

1. ukończyć licencjat filologii (może być jakiś oryginalny język), mieć papier na C1 i iść na mgr z czegoś innego
2. na odwrót:)
3. zrobić jakiś kierunek i uczyć się w międzyczasie języków, najlepiej jakichś niszowych.

Ja generalnie póki co jestem zadowolona ze swojej sytuacji finansowej, ale tak naprawdę będę szukała pracy na stałe za 2 lata, bo czeka mnie małe dokwalifikowanie. Studiuję i pracuję w zawodzie. Wybrałam język niszowy do nauki. Czasem trochę żałuję, ale to "odżałowanie" nadrobię właśnie tymi dwoma nadchodzącymi latami. Do Polski raczej wracać nie zamierzam, mimo wielkiej tęsknoty i przywiązania za rodziną. Ale czas to wszystko wyreguluje.

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
ont napisał/a:

Hej, również może się wypowiem. Jakiś czas temu natrafiłam na artykuł, w którym mowa była o tym po jakich kierunkach jest praca. Najmniej problemów ze znalezieniem pracy miały osoby, które kończyły "oryginalne" kierunki, typu filologia czeska na przykład.

Najlepsze rozwiązania:

1. ukończyć licencjat filologii (może być jakiś oryginalny język), mieć papier na C1 i iść na mgr z czegoś innego
2. na odwrót:)
3. zrobić jakiś kierunek i uczyć się w międzyczasie języków, najlepiej jakichś niszowych.

Ja generalnie póki co jestem zadowolona ze swojej sytuacji finansowej, ale tak naprawdę będę szukała pracy na stałe za 2 lata, bo czeka mnie małe dokwalifikowanie. Studiuję i pracuję w zawodzie. Wybrałam język niszowy do nauki. Czasem trochę żałuję, ale to "odżałowanie" nadrobię właśnie tymi dwoma nadchodzącymi latami. Do Polski raczej wracać nie zamierzam, mimo wielkiej tęsknoty i przywiązania za rodziną. Ale czas to wszystko wyreguluje.

Wspomnianą filologią czeską zdziwiłaś mnie kompletnie smile Jeżeli nie stanowi to tajemnicy, jakiego "niszowego" języka się uczysz?

30

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:
ont napisał/a:

Hej, również może się wypowiem. Jakiś czas temu natrafiłam na artykuł, w którym mowa była o tym po jakich kierunkach jest praca. Najmniej problemów ze znalezieniem pracy miały osoby, które kończyły "oryginalne" kierunki, typu filologia czeska na przykład.

Najlepsze rozwiązania:

1. ukończyć licencjat filologii (może być jakiś oryginalny język), mieć papier na C1 i iść na mgr z czegoś innego
2. na odwrót:)
3. zrobić jakiś kierunek i uczyć się w międzyczasie języków, najlepiej jakichś niszowych.

Ja generalnie póki co jestem zadowolona ze swojej sytuacji finansowej, ale tak naprawdę będę szukała pracy na stałe za 2 lata, bo czeka mnie małe dokwalifikowanie. Studiuję i pracuję w zawodzie. Wybrałam język niszowy do nauki. Czasem trochę żałuję, ale to "odżałowanie" nadrobię właśnie tymi dwoma nadchodzącymi latami. Do Polski raczej wracać nie zamierzam, mimo wielkiej tęsknoty i przywiązania za rodziną. Ale czas to wszystko wyreguluje.

Wspomnianą filologią czeską zdziwiłaś mnie kompletnie smile Jeżeli nie stanowi to tajemnicy, jakiego "niszowego" języka się uczysz?

Język wschodni, ale nie rosyjski smile Zbyt niszowy, by mówić publicznie.

31 Ostatnio edytowany przez naiwna92 (2015-04-20 12:37:20)

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek
Eileen napisał/a:
anne777marie napisał/a:

Jak zatem wytłumaczysz to, co mówią mi znajome nauczycielki? Od lat ta sama osoba na stanowisku np. fizyka w szkole, od lat 20, a jeszcze będzie tam siedzieć do emerytury. Na miejsce anglisty czeka już osoba od dwóch lat, i jeszcze poczeka dwa, bo tamta anglistka jeszcze na emeryturę nie odchodzi. I tak jest.

Chyba nie bardzo rozumiem. Ma natychmiast odejść, bo ktoś chce jej stanowiska? "Jeszcze będzie tam siedzieć do emerytury" - no zgroza, rzeczywiście.

Problem ten nie dotyczy jedynie nauczycieli. Jednak uważam, że to jest problem! I to poważny!

Społeczeństwo starsze musi dać miejsce młodym. Taka jest kolej rzeczy. Właśnie po to jest emerytura ( która też jest źle sporządzona w Polsce - ale to temat na inną dyskusje) - aby nie musieć pracować do tzw. "śmierci". I aby ludzie młodzi mogli wystartować.

Jeżeli chodzi o nauczycieli to mało osób zauważa zło w nauczycielkach np. w wieku 60 lat. Ale jeśli mowa o kierowcach to już jest wielki bunt  (problemy zdrowotne itp.)  Bardzo mnie to dziwi! Nie segregujmy zawodów jak nam się żywnie podoba.

Oczywiście jestem za tym, by ludzie starsi odchodzili powoli ze swoich stanowisk! Po pierwsze są powolniejsi od ludzi młodych, nie mają już tzw. świeżych pomysłów. Nie uważam, że ludzie starsi są już do niczego! Mam do nich szacunek i uważam, że oni z szacunku również do ludzi młodszych powinni dać im szanse wykazać się. Mogliby wykonywać pracę lżejszą tzw. dodatkową. Niejednokrotnie słyszałam o nauczycielach (wiekowych), którzy uczą nadal np. o tym, że Neptun jest planetą - bo nie aktualizują swojej wiedzy. To jest zawód, który wymaga ciągłego uczenia się i rozwiania swojej wiedzy. Tak samo jak np. księgowi. Jeżeli dobry księgowy przestałby interesować się zmianami w prawie to dawno połowa firm jest na dnie.

Przyszłość każdego narodu zawsze leży w rękach młodych ludzi. Jeżeli ciągle utrudnia się im tzw. "start" to nie dziwmy się, że młodzi ludzie wyjeżdżają, a Polska będzie krajem starych ludzi.

A Jeżeli chodzi o drugi temat, jaki tu się poruszył czyli  filologię samą w sobie jako kierunek studiów - nie zgodzę się, że to tzw. świetny wybór. Ogólnie teraz żadna szkoła (naprawdę wszystko jedno jaki kierunek), nie da pewności zatrudnienia ( a szczególnie w zawodzie, który sobie wymarzyliśmy). Liczy się wiedza, którą posiadamy (nie papierek). Faktem jest, że trzeba postawić na języki obce - ale jako wg mnie. lepiej jako tzw. "dodatek". Czyli - uczyć się tak, by znać język, umieć się nim porozumiewać. Ale to nie wystarcza. Trzeba mieć też wiedzę w kierunku, w którym mamy zamiar ten język wykorzystać. Faktycznie filologia z języków mało popularnych mogą uratować niejednego absolwenta od bezrobocia - ale pamiętajcie, że to nigdy nie jest pewne.

Co drugi student narzeka na kierunek, który wybrał na studiach. Tylko i wyłącznie dlatego, że liczył, że same skończenie szkoły da mu pewność w znalezieniu pracy. Tak nie jest. I obojętnie co autorka wątku by wybrała - tak samo by narzekała. Trzeba realnie patrzeć w przyszłość i mieć świadomość, że język który teraz jest niszowy za kilka lat może zyskać na popularności. Prawdą jest to, że osoby z predyspozycjami językowymi będą coraz bardziej potrzebne na rynku, ale czy nie jest tak, że  sam język to jest już za mało?

W

32

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Moim zdaniem autorka podzieliła się chwilą załamania jaka towarzyszy każdemu studentowi. Ten na filologii żałuje, że nie poszedł na ekonomię, ekonomista że lepiej by skończył jako informatyk, a informatyk narzeka że praca by była tylko języka nie ogarnia i przydałaby się tu filologia bo gdzieś tak dobrze nauczą Cię obcego jak tam? - i tak w kółko.

Ja skończyłam finansowy kierunek na licencjacie, teraz kontynuuje magisterkę i przez te lata moje myślenie zmieniło się drastycznie. Każdy idąc na studia (kto ciężko sie uczy) myśli, dam sie zauważyć, będę lepsza/y od innych ogólnie świetlana przyszłość przede mną... a później kończy się czas dzieciństwa, przeglądasz oferty pracy i boleśnie spadasz na ziemie... no bo masz tytuł magistra ale nie potrafisz montować urządzeń sanitarnych więc nici z Twojej kariery. -- tak zaczyna się pierwszy okres buntu

Kolejno idzie, .. mogłam iść na inny kierunek! tam to mają prace.... jeszcze krok dalej: mogłam iść do pracy po średniej szkole, miałabym tyle lat doświadczenia... następnie: a koleżanka z podstawówki poszła do zawodówki i ma już pracę!... <-- to nic nie da. Trzeba przełknąć gula i iść dalej.

Ja patrząc na moje studia (4 lata które są za mną) widzę, że nie ważne na jakim kierunku ale najważniejszym co wynosisz z uczelni jest fakt, że "umiesz się uczyć". Może brzmi to śmiesznie, ale studenciaki pomyślcie.. kto lepiej jak my potrafi ogarnąć tak ogromne partie materiału w tak krótkim czasie?? Kto przez te wszystkie projekty i prezentacje zrobione na odwal się potrafi tak szybko wygooglować każdą nawet najgłupszą teorię?? To naprawdę jest atut, tylko trzeba to zrozumieć.

Teraz pracuję bo studiuję już niestacjonarnie ale w zawodzie kompletnie nie związanym z moim kierunkiem studiów (nie jestem tak jak chciałam dyrektorem finansowym w banku) ale tak naprawę mi to nie przeszkadza. Bo potrafię się uczyć - i to bardzo szybko. Skoro przeżyłam formułki z Psychologii, ucząc się na zmianę kosmicznych wzorów z Ekonometrii, a popijając kawę czytać notatki z Rachunkowości instrumentów tudzież instytucji finansowych --( hello!) to mogę wszystko! I tak naprawdę gdzie mnie nie posadzą tam po 2/3 dniach mogę być specjalistą.

Jak już wspomniała tu jedna net-ka trzeba się tylko umieć dobrze sprzedać a praca się znajdzie. I zawsze na rozmowach czy gdziekolwiek trzeba mówić że umiesz wiele, to tamto.. a jaka jest prawda? No hej... nie takich rzeczy uczyło się na noc przed egzaminem wink

33 Ostatnio edytowany przez maga164 (2015-05-02 13:18:00)

Odp: Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

A to ciekawostki piszesz, mam zupełnie inne odczucia a też skończyłam studia dzienne po których pracy w zawodzie nie ma zbyt wiele, a absolwentów jest mnóstwo. Kolega z którym niedawno pracowałam, a który był na tym samym kierunku co ja - żałował właśnie, że nie poszedł na anglistykę - spójrz na oferty - przecież w wielu jedynym twardym wymaganiem jest biegła znajomość angielskiego.
Ja tam cieszę się bardzo, że nie zostałam w domu na studia. Człowiek sam zarządza swoimi funduszami, sam organizuje sobie dzień, nikt ci nie powie przed ważnym kolosem że akurat rozmroził lodówkę i trzeba umyć... A przy okazji sam sobie gotuje, pierze i ogarnia jakie są faktyczne koszty życia.

Z perspektywy czasu też wybrałabym inny kierunek - najpewniej związany z programowaniem. Obecnie od dwóch tygodni jestem bezrobotna więc poza aplikacjami na różne stanowiska uczę się z platform edukacyjnych programowania, angielskiego i niemieckiego. Oszczędności pozwalają mi jeszcze tak do 2 miesięcy szukać mam nadzieję że coś się znajdzie, zwłaszcza że wymogi na stanowiska na które aplikuję spełniam - ale wiadomo, wielu kandydatów. Nie ma co marudzić tylko zobacz czego chcieliby pracodawcy, a czego ty nie masz? Ja mam problem bo nie zrobiłam prawa jazdy (choć kurs spłaciłam...) a jest wymagany przy wielu stanowiskach i tutaj już wiem, że ustępuję pod tym względem innym kandydatom. Jak nic nie możesz znaleźć podejmij "jakąś" fizyczną pracę i zainwestuj w swój rozwój.

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STUDIA, SESJA I ŻYCIE STUDENCKIE » Jestem na piątym roku, żałuję że skończyłam taki a nie inny kierunek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024