Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 101 ]

Temat: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Watek glownie z zartobliwa ironia, ale licze na szczere odpowiedzi big_smile

2 kreski na tescie byly dla mnie radykalna zmiana dotychczasowego zycia. Z dziewczyny balujacej do rana i schodzacej z parkietu w godzinie pojscia do pracy w jeden moment musialam zmienic sie w kobiete, ktora zawsze obawialam sie byc smile Od samego poczatku paranoja i strach, ktore mnie wypelnialy wychodzily jak toksyny po zielonej herbatce. Rzucilam palenie, a i tak nachalnie wmawialam sobie, ze to, ze bylam palaczka odbije sie na dziecku. Odstawilam kawe, a mimo to czasami skusilam sie na maly lyczek od kolezanki, a potem chodzilam i liczylam ruchy, bo przeciez kofeina mogla uderzyc w moje malenstwo i lataloby wystrzelone po calym brzuszku. Juz nie wspomne nawet ile razy zakladalam watki na forum, bo stale mialam jakies watpliwosci... Haha a najlepsze bylo porownywanie sie do innych babeczek z brzuszkiem. Mysle, ze kazda kobieta w ciazy i matka ma wyrzuty sumienia, gdy widzi wlasnie taka tytulowa idealna mamusie. W czasie, gdy inne wpychaly w siebie warzywka i soczki - ja ani razu nie przeszlam obojetnie obok kebapa big_smile A potem wyrzuty sumienia, bo zjadlam frytki na miejsce 2 marchewek i grejfruta. SIadalam w domu przed telewizorkiem i jadlam ugotowana na parze kalarepke.
I wkoncu nadszedl dlugo oczekiwany terror smile Bole zaczely sie nad ranem pierwszego dnia,a ze nie robilo sie rozwarcie i wszystko mialo przebiec bez wspomagaczy, skonczyly sie trzeciego dnia 8- godzinnym porodem smile Dla mnie kazdy skurcz byl bolesna przyjemnoscia, bo wiedzialam, ze zbliza sie moj rozowiutki bobasek i niech sie kazdy dziwi, ale ja te chwile uzywalam sobie w najlepsze (no moze poza samym parciem). Ahh te opowiesci na korytarzach o masakrycznych porodach, niedobrych pielegniarkach i ogolnym robieniu z siebie bohaterek, bo przezyly porod. I stale i od nowa niekonczace sie opowiesci smile ... 3 dni szpitala i upragniona chwila smile Pierwszy spacerek?? O zgrozo po 2 dniach powrotu do domu, a to zdziwienie, jak mowilam ile ma dni, a ja juz na powietrzu. Przeciez trzeba odczekac 2 tygodnie prawda ??!! No kiedy inne mamusie pielegnowaly swoje malenstwa i przygotowywaly sie do wielkiego wyjscia, ja mialam juz zwiedzone cale osiedle i pobliskie parki, a ze sierpien byl, to bez czapeczki big_smile Chodzilam i przygladalam sie innym wozeczkom i wystrojonym mamusiom, ktore eksponowaly swoje piekne wypelnione mlekiem piersi i chwalily sie jak to szybko i sprawnie wrocily do formy. No ja do tej pory mam do czynienia z kilkoma kologramami, bo wykorzystuje fakt, ze moja niunia toleruje kazde jedzonko i objadam sie w najlepsze big_smile No a te wozki wypelnione kolorowymi grzechotkami i usmiechnietymi maskotkami zwisajacymi z budy. Moja corcia w pierwszych tygodniach mogla popatrzec maksymalnie na mamusie i do tej pory nie wiem dlaczego nie poddalam sie pasji przystrajania... A co to byla za tragedia, kiedy chodzilam do centrow handlowych i snulam sie z mala po przymierzalniach w poszukiwaniu garderoby na moje troszeczke wieksze cialko... Przeciez ten czas mozna spedzic z innymi mamusiami w parku bez konca rozmawiajac o smoczkach, karmieniu i rodzaju pampersow. I tak snulam sie po polnych drogach ze sluchawkami na uszach majac przed soba coreczke i uzalalam sie nad soba, ze jestem zla mama i moje dziecko moglo sie urodzic komus bardziej kreatywnemu i doskonalemu. A ja?? Leze z mala caly dzien w lozku i ogladam filmy i mysle jak tu zebrac sily, zeby ogarac chlopa, dom, dziecko, przechwalajace sie kolezanki i byc szczesliwa po tym calym dniu gonitwy smile
Dzisiaj moje dziecko konczy niedlugo 5 miesiecy, a ja pozbylam sie wszelkich lekow i wyrzutow sumienia. Rozprawilam sie z ludzmi, ktorzy toksycznie wpedzali mnie w kompleksy krytykujac i pouczajac. Czuje sie spelniona mama,a moja corcia jest radosnym bobaskiem.
Z perspektywy czasu wiem, ze idalnosc tych matek, ktore tak podziwialam polega na tym, ze one o tym mowia, mowia, mowia i najczesciej na tym sie konczy. Tak naprawde padaja na kolana wieczorem i nie maja czasu na prawdziwa wiez z dzieckiem, ktora przeciez jest najwazniejsza. Nie mam zawsze posprzatanego sterylnie domu, wyprasowanych spioszkow, moje dziecko nie ma najnowszych zabawek a ja nie biegam w szpielczkach po parku, ale mam usmiechniete i szczesliwe cudenko w domu.
BO WSZYSTKO, CZEGO TAKI MALUCH POTRZEBUJE, TO SZCZESLIWA I POSWIECAJACA MU CZAS MAMUSIA. I takie jest moje zdanie smile

Czekam na wasze opinie i opowiesci o wejsciu w macierzynstwo. A moze wy tez popelniacie jakies male grzeszki, a potem czujecie sie gorzej od innych??

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Chyba byłam odporna na wpędzanie mnie w kompleksy i wpajanie stereotypów, bo zupełnie nie mam takich doświadczeń smile
Zawsze patrzyłam na te istoty, które określasz mianem idealnych matek jak na kosmitki. I było mi ich bardzo szkoda. Tak, jakby z chwilą przyjścia na świat dziecka traciły całe własne życie.

Kilka moich doświadczeń:
1. w ciąży jadłam wszystkie "zakazane" rzeczy. Wymyśliłam, że karmiąc piersią nie chcę mieć cierpiącego na dolegliwości układu pokarmowego malucha (czyt. wrzeszczącego), więc wtedy będę się ograniczać. Więc trzeba było na zapas najeść się tych kebabów, cytrusów, bigosów i innych alergizujących, wzdymających i ogólnie zabronionych potraw.
2. trafił się gorący okres w pracy i w życiu, więc pracowałam po kilkanaście godzin na dobę w stresie (no dobra, to akurat mądre nie było smile ). Ale tu też wymyśliłam (czymś trzeba się pocieszać smile ), że jak moje dziecko będzie siedziało takie zestresowane w brzuchu, to potem powinno być bardzo zadowolone jak już się z tego stresu (brzucha) wydobędzie. O dziwo, nawet się sprawdziło smile
3. uznałam, że z małym dzieckiem to pewnie długo nie będę mogła podróżować, więc trzeba w ciąży nadrobić zaległości. Pojechałyśmy z siostrą i przyjaciółką do Oświęcimia na weekend i spałyśmy na karimatach na dworcu, bo nie chciało nam się noclegu szukać (byłam wtedy chyba w 5-tym miesiącu). Kilka tygodni później uznałam, że nie widziałam jeszcze Morskiego Oka i to straszny wstyd - więc pojechaliśmy do Zakopanego. Skoro już dotuptałam z brzuchem do Morskiego Oka to za jednym zamachem wlazłam nad Czarny Staw...
4. uparłam się, że rodzić pojadę nocnym autobusem. Siostra przemocą zamówiła mi taksówkę i mnie do niej wsadziła. Uważałam, że to bardzo nierozumne - przecież mi tylko wody odeszły, żadnych skurczy nie miałam - a skoro zapowiadała się dłuższa zabawa to chciałam do szpitala dotrzeć jak najpóźniej, żeby mi się nie nudziło.
5. nie słyszałam, że trzeba odczekać 2 tygodnie z pierwszym spacerem. A ponieważ nie słyszałam, więc nie wiedziałam, że nie powinnam od pierwszego dnia po powrocie ze szpitala po osiedlu się z dzieckiem szlajać...
6. nienawidzę placów zabaw i tak było odkąd skończyłam jakieś 10 lat. Zamiłowanie do tych miejsc nie odrodziło mi się po narodzinach dziecka i nie widzę powodu, żebym się miała zmuszać
7. skoro przez 7 lat życia mojego dziecka nie nawiązałam rozmowy z żadną inną mamusią w parku czy na placu zabaw to raczej mi już to nie grozi
8. rzadko odwiedzam "dzieciate" koleżanki. Znam tylko jedną, której poród nie ograniczył horyzontów do zawartości pieluch. A ja nigdy nie obserwowałam dziecięcej kupki, więc w tym temacie nie mam za dużo do powiedzenia...
9. nigdy nie miałam sterylnego mieszkania. Kiedy pojawiło się w nim dziecko uznałam, że mały człowiek powinien się uodparniać na pospolite organizmy żyjące w kontrolowanym brudzie
10. nigdy nie wpadłam na pomysł, że moja córka mogłaby się urodzić komuś lepszemu. Przecież ja jestem najlepszą mamą na świecie!
Gdyby ją urodził i wychowywał ktoś inny to jak nauczyłaby się łapać żaby, ślimaki i padalce? Skąd wiedziałaby jak je hodować we wiaderku? Czy ten ktoś też by ją nauczył widzieć te wszystkie śliczne rzeczy dookoła? Zbierać grzyby, nazywać drzewa, lepić pierogi? Kto by ją zaraził zamiłowaniem do rowerowych wycieczek? Kto by pokazał jak się rysuje psa i że w nocy się świetnie łazi po lesie? No i z kim by grała w "Memory"?

3

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Haha 3. punkt najlepszy smile Ja bylam na koncercie  beyonce w 6. miesiacu. No dzidzia tez potanczyla big_smile Miejscie siedzace, ale jednak smile A z tymi kompleksami, to nie wiem, czy mialam jakas slaba depresje po porodzie, czy otaczalam sie dziwnymi ludzmi smile

4

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

o to ja też grzesznica w ciąży byłam,
fastfoodów nie omijałam wink coca cola no musiałam wypić codziennie chociaż szklaneczkę,no ale tak było w pierwszej ciąży ,w drugiej cukrzyca ciążowa i dietka wink
w pierwszej ciązy też imprezowałam,co prawda nie w zadymionych lokalach ale chodziło sie tu i tam
spacery z dzieckiem? no tak pierwsze urodzone latem,wyszłam ze szpitala po 7 dniach i na spacer odrazu,sąsiadki oczywiście starsze kobity pukały się w głowę gdzie to na dwór od razu z dzieckiem,a ja sama jak mogłam wyjść w samej sukience przecież zaraz przeziębię piersi i krocze  przy ponad 30 stopniach ciepła big_smile:D:D
za drugi syn urodził się zimą,mieszkałam już w innej miejscowości,wyszłam w zasadzie już w pierwszym tygodniu zycia z nim na dwór,ale na dłuższy spacer w 10 dniu,stare baby znowu a gdzie to takiego noworodka na dwór wyprowadzać w mrozy przecież powinnam wyjść dopiero jak wiosna będzie czyli za ponad 2 miesiące bo był styczeń smile
placów zabaw też nie cierpię,chociaż teraz jak młody jest starszy to chodzimy aby się wyszalał
poród? dało się przeżyć,w koncu wyjścia nie miałam
pierwszy był w miarę ,do drugiego podeszłam zupełnie na luzie i spokojnie
no i te wciskanie zabobonów,przez starsze babki,nie wieszaj firanek bo dziecko się owinie pępowiną
jak się wystraszysz to się nie łap nigdzie
dziecko po chrzcie wyprowadz dopiero na dwór i w ogóle do tego czasu nie pokazuj nikomu (ta przez pół roku) big_smile

5

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

A ja dałam prawie ośmiomiesięcznemu synkowi jajecznicę usmażoną na maśle!
I w mrozy wychodzę z nim na spacer!

Jestem szatanem.

6

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

co ty Cyniczna nie jesteś big_smile
ja też takiemu już jajecznicę dawałam:D i inne żarełko ha ha

7

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

No moja teściowa twierdzi, że jestem niepoważna i nieodpowiedzialna, bo dałam dziecku jajecznicę ;pp

8

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

W kwestii jedzenia to w mojej rodzinie krąży legenda, że kiedy miałam niecały roczek to śledzie w occie wsuwałam. Pewnego razu zobaczyłam, że dziadek jadł, więc dałam do zrozumienia, że też chcę. Rodzinka dla żartu powiedziała dziadkowi, żeby mi dał takiego śledzia, bo przecież takie dziecko na pewno i tak tego nie zje, co najwyżej się skrzywi. A ja go zjadłam i chciałam jeszcze. Dziadek nie umiał mi odmawiać, więc zjadłam pół słoika tych śledzi. Kiedy owe poczynania zobaczyła mama to wpadła w panikę, że mi się coś stanie. Nie stało się smile

9

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Ja również wychodzę z Lusią na mrozy na spacer, pozwalam jej pełzać po (rzekomo zimnej i brudnej- by teściowa) podłodze, daję jej jeść to, co właśnie jem sama. Ziemniaki z sosem, ryż z warzywami, bułkę pełnoziarnistą z pasztetem czy pączka...
Pozwalam mojemu dziecku popłakać, gdy wiem, że robi to "bo tak" i 'rzucam' garami, gdy Mała w dzień śpi (w ogóle jej to nie rusza smile )

Aha, a do szpitala pojechałam dopiero wtedy, kiedy miałam skurczę co minutę-dwie, wykąpawszy się wcześniej i zrobiwszy sobie delikaty make-up (ten make-up to też przesada, ale czułam się tak źle, że tylko pomalowanie się mnie odstresowało).
No i ze 2 godziny po porodzie, przewinęłam i przebrałam córkę ze szpitalnych ubranek w swoje, za co dostałam opierdziel bo 24 godziny trzeba się wstrzymać bo nie wiadomo czy maluch nie będzie miał uczulenia. smile
W 7 miesiącu poszłam z mężem na imprezę, gdzie było głośno, ale i radośnie. Czułam się dobrze i mała też. Oczywiście nie piłam (dla tych, którzy mieliby wątpliwości). Jeszcze byłam na sankach, z których ledwo wstałam. big_smile Mąż wiózł mnie po polanie bo ja nie byłam w stanie już chodzić...

10

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Całą ciążę spędziłam w szpitalu.A,że jestem diabetykiem moja dieta w ciąży była modelowa.Mało tego czytałam dużo jak jedzenie wpływa na rozwój intelektualny dziecka no i jadałam same mega zdrowe rzeczy.Nie było to dla mnie męczące bo na takiej diecie jestem od wielu lat.
Nie wychodziłam w mrozy z córką. Urodziła się w styczniu i dzień po pobycie w domu zawiozłam ją do szpitala z ciężkim zapaleniem płuc,którego prawdopodobnie nabawiła się już na oddziale położniczym.
W związku z tym pozwolono wychodzić z nią właściwie dopiero w marcu. Krótkie spacery, poprzedzone werandowaniem na balkonie.

Dietę stosowałam według zaleceń,nowe produkty wprowadzałam dwa, trzy dni po zaleconym terminie. Karmiłam piersią przez miesiąc, do stanu sprzed ciąży wróciłam niepostrzeżenie- głównie z powodu stresu i lekkiej deprechy.

Według opinii Tinki jestem idealną mamą- ale nic mnie to nie kosztowało i nie kosztuje,zawsze czas miałam dla córki.Od malucha pracowałam z nią Domanem- miała z tego mnóstwo radochy i ciągle się tego domagała. Stosowałam też NHN- uciążliwa lecz idealna dla alergika metoda szybkiego odzwyczajania dziecka od pieluch. Chodziłam z maluchem do teatru, kina, restauracji. Ośmiomięsięczniak śmigał ze mną w nosidełku na nartach i był mega szczęśliwy- aż piszczała z radości:)

Ja rozumiem i akceptuję wszelkie odstępstwa od popularnych norm według których ocenia się dobrą mamę ale na litość bosko po co dawać maluchowi jajecznicę czy śledzie? Nie uważam,że zjadłam wszystkie rozumy i słucham w tej kwestii specjalistów.
A najbardziej rozwalają mnie teksty lub sugestie w stylu: a mojemu dziecku nic nie było. No to tylko się cieszyć, że durnota mamusi nie zaszkodziła dziecku. Ale promować to nie ma za bardzo czego...

11

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Daję córce jeść wszystko i szczycę się tym, że wszystko je. Przynajmniej nie wyrośnie na kapryśne, nic niejedzące dziecko z tendencją do bólu brzucha po byle cięższym posiłku.
Skoro wiem, że po czymś nic jej nie jest, to dlaczego miałabym jej tego nie dawać?
I bynajmniej za durną się nie uważam. smile

12

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Nataluszek napisał/a:

Daję córce jeść wszystko i szczycę się tym, że wszystko je. Przynajmniej nie wyrośnie na kapryśne, nic niejedzące dziecko z tendencją do bólu brzucha

Nataluszek
promujesz przesądy starych babek,z których zdaje się tutaj się wyśmiewałaś.To,że rozszerzamy dietę niemowlaka według zaleceń pediatrów nie oznacza,że dziecko będzie niejadkiem i będzie je bolał brzuch! Bóle brzuszka mogą być spowodowane właśnie nieodpowiednią do wieku dietą.Dlaczego miałabyś nie dawać tego po czym jej nic nie jest? Pytasz serio? Wiesz jak rozwija się i pracuje żołądek malucha,co może zaszkodzić jego wątrobie czy nerkom? Wiesz jak powinna być zbilansowana dieta dla Twojego dziecka? Wiesz czym grozić może niewłaściwe odzywanie dzieci w wieku1-3 lata?

Moja córka była karmiona zgodnie z zaleceniami i jada teraz dosłownie wszystko.

Nataluszek- proponuję rozszerzenie diety dziecka o pogdrzybki lub kanie.

13

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

bez przesady jak dziecko zje raz na 2 miesiące jajecznicę na maśle czy parze to chyba nie stanie mu się krzywda? chyba że to alergik
i właśnie jeśli chodzi o jedzenie,stosowałam się do tego książkowego,zalecanego przez pediatrów,dawałam odpowiednie do wieku i co mam? problem jedynie ze starszym synem który w zasadzie jadłby tylko z mięsa piersi z kurczaka,dobrze że je ryby,zup prawie żadnych,owoce to jabłka i babany sezonowo maliny,o warzywach nie wspomnę,i do dzisiaj sobie pluję w brodę że nie dawałam mu wszystkiego spróbować po trochu
z drugim się bie bawiłam,a teraz 5 miesiąc to dajemy jagody,a teraz 7 miesiąc to dajemy buraczki,od 4 mieisąca jadł już po mału obiadki,a po 6 obiady takie jak my tylko nie przyprawione no i wiadomo mięso nie smażone tylko duszone lub pieczone,nie jest niejadkiem ,obiadu je więcej niż starszy jedyne czym gardzi to nabiał,
fakt nie daję mu śledzi do jedzenia,nie daję grzybów przyjdzie pora to spróbuje

swoją drogą dlaczego mamusie karmią dzieci płatkami z mlekiem? i te płatki i to mleko niezdrowe a jedzą to codziennie

14 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2014-01-09 12:45:44)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Fajny wątek, dzień dobry smile

Również urodziłam w sierpniu, ale zanim...

Oczywiście wiadomo powszechnie czym kończy się spółkowanie bez zabezpieczenia, jednak miałam kiedyś problemy z jajnikami i tak po cichu byłam pewna, iż ciąża w związku z tym będzie mnie omijała szerokim łukiem, na tamten moment było mi to po trosze obojętne bo się nie staraliśmy, aż tu nagle zorientowałam się: okres się spóźnia, nawet formalnie nie byłam pewna, bo informacja kiedy była ostatnia @ jakoś mi się zawieruszyła.
Nawet chlapnęłam w pracy o tym okresie, same kobietki u mnie wtedy pracowały. I jakoś tak przy piątkowych zakupach w markecie kupiłam test i za namową męża (wtedy jeszcze narzeczonego) poleciałam do wc, to był taki co mogłam na niego bezpośrednio nasiusiać, wyszłam i czekamy, mąż pierwszy sprawdził i mówi: "jesteś", a ja patrzę leciutka druga kreska, no to "nie jestem". Ale byłam smile
Kolejne 4 testy dość dobitnie mi to pokazywały smile
No lekki szok, kompletnie się nie spodziewałam bo nawet nie umiałam w głowie ułożyć kiedy to mogło być, daty spółkowania mi nie grały.
Zaraz potem wizyta u lekarza: zero sushi, polędwicy i w ogóle.
Jadłam i sushi i polędwicę łososiową i McD's dość często bo zwyczajnie miałam ochotę.
Palić nie paliłam, już wtedy na tych zakupach zero alkoholu.
Moje dziecko zostało zahartowane już w brzuszku bo po urodzeniu zero koleczek smile
Nie gadałam do brzucha, jakoś mi to nie wychodziło.
Oczywiście nie tak by było mi to obojętne, instynkt działał, nagle nie zapuszczałam się z psem po ciemku gdzieś, nawet fajerwerków zaczęłam się bać, na kolędach ryczałam bo Jezusek taki nagusi i mu zimno, to mnie gdzieś tam orało i nadal tak mam.
Bardzo dobrze wspominam ciążę, była dla mnie bardzo łaskawa, nigdy nie czułam się lepiej. Przytyłam 4 kg, zero wymiotów, żadnej opuchlizny.
Przyszedł czas na wyprawkę! O zgrozo, jak widziałam listy gdzie ktoś wydał 6000 na wyprawkę byłam chora!
Czy naprawdę to wszystko jest potrzebne??????
Los zdecydował za nas. Remont się przeciągał a nie chciałam mieć nic dla dziecka w momencie gdy choćbym nie wiem co zrobiła i tak by się to zakurzyło, potem zmarła sad moja teściowa, jeszcze 4 dni przed porodem robiłam trasę jako kierowca - blisko 300 km, w upale.
Mieliśmy tylko łóżeczko i wózek, dosłownie! Dzień przed porodem w końcu był czas aby skomponować listę tego co potrzebne (wyszło mi łącznie 700pln) dodałam co chciałam do koszyka na allegro, tego samego dnia kupiłam trochę kosmetyków i ciuszków.
I w nocy nawet zebrało mi się na igraszki, już wyciągam rękę by potarmosić troszkę męża, a tu przeszywający ból w podbrzuszu, nijak mający się do skurczów przepowiadających. No myślę sobie "pięknie". Było po 23, jak już skurcze naprawdę dawały czadu, a rozpędzały się błyskawicznie, gdzie chodzenie, spanie, ciepły prysznic nic nie dawały zadzwoniłam do szpitala bo nie chciałam siać paniki. A mąż, pakował mi torbę (!!!), i klikał na allegro tamte zaznaczone towary smile także jesteśmy przykładem kiedy kompletowanie wyprawki w dniu porodu może się udać smile
Mimo, że wiedziałam o cc (wzrok i siatkówka), skurcze przeczołgały mnie na maksa, z IP wieźli mnie już na wózku, bo albo mi się próg bólu zmniejszył i taka ze mnie miękka fryta albo co, no nie dawałam rady, bolało okrutnie, ze względu na paciorkowca jeszcze od 4 do 8 tak się męczyłam, po 8 urodził się Antoś.
Spojrzałam na niego, myślę "jest OK", cholernie bałam się, że urodzę brzydkie dziecko....proszę mi wybaczyć.
Ale nie płakałam...chyba byłam w szoku. Jak położyli mi płaczące dziecko na sali operacyjnej na piersi od razu przestał płakać i zasnął, dosłownie jakby ktoś użył przycisku "off". To mi zapadło w pamięć.
Jak mi go przywieźli wszystkie dzieci ryczały, a mój spokojny, mówiłam do niego po imieniu o wszystkim co robiłam czy planowałam. Z każdą minutą rodziła się więź. Antoś chyba to wyczuwał, spadł na wadze u było ryzyko, że zostaniemy w szpitalu, a ja bardzo chciałam do domu. Noc przed wyjściem nic nie spałam, karmiłam i karmiłam. I udało się, gdy lekarka pozwoliła wyjść poryczałam się ze szczęścia.
Przez pierwsze dwa tygodnie, nie ukrywam byłam STRESEM, ale w końcu puściło. Przestałam czytać "internety" i książki i zdałam się na instynkt i intuicję.
A synuś rozwija się książkowo, dość szybko przeszłam na mm, mimo to dziecko nie miało ani jednej kolki i wszystko idzie jak należy. Od początku pilnuje by mój syn spał we własnym łóżku, udało się, potrafi bardzo długo bawić się sam - nie musi wisieć nam na rękach (przynajmniej na razie), w sensie nie jest od nas uzależniony - przynajmniej o tym nie wie, bo w gruncie rzeczy jest - pieluchy, jedzenie smile
Lubię jak sobie czasem na golaska poleży, stosuje sprawdzone metody, np. na lekkie odparzenie stosuję mąkę ziemniaczaną, a nie Sudocremy co nic nie dają. Nie przegrzewam, nie rozczulam się, ale kocham nad życie.
Nie żyje w sterylnych warunkach, wszystko wkłada do buzi, nie ma szans by go uchronić przed pyłem, kurzem czy tym co wszystkich nas otacza.
Śpi jak suseł nawet jak dookoła jest głośno, mamy teraz remont klatki - ciche to nie jest.
I od razu po urodzeniu uskuteczniałam spacery, ani razu jednak nie byliśmy na placu zabaw.

Jedyne co to przerażają mnie współczesne zabawki, ja kompletnie nie mogę odnaleźć się w takim Smyku np.
Te wszystkie twarde, hałasujące zabawki po prostu mnie przerażają!
Syn tak zmienił mój świat, że chcę mu w miarę szybko sprezentować rodzeństwo, trzymajcie kciuki smile

15

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Owszem promuje. Przesądy Nataluszka, które nie mają nic wspólnego z czasami mojej babci.
Napisałam to, co zaobserwowałam wśród znajomych mi mam i maluchów i nie ma to nic  wspólnego z babcinymi czy naukowymi teoriami bo szczerze powiedziawszy takowe mnie nie interesują. smile

Nie wiem jak się rozwija, nie wiem jak pracuje i nie wiem co może zaszkodzić wątrobie i nerkom dziecka. Taki niedouczek ze mnie. smile
Gojko- to o co rozszerzę dietę MOJEGO dziecka jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Ale pomyślę nad grzybami, jeszcze trochę.

Leno, i to jest właśnie to o czym piszę (btw zgadzam się z Tobą w stu procentach). Siedmiolatek, syn mojej kuzynki nie je nic co zielone, czerwone czy w ogóle kolorowe. Z zupy wyjada same ziemniaki, a jak zobaczy natkę pietruszki to drze się, że on jeść tego nie będzie. Na drugie danie tylko kotlet z piersi i ziemniaki. Nic poza tym. Owoce- ble, warzywa tym bardziej. A to dlatego, że cackano się z nim i do ponad roku czasu karmiono jałowymi, bezsmakowymi daniami ze słoiczka.

Nikt nie mówi tu o dawaniu dziecku frytek czy coli, ale żeby prawie rocznemu maluchowi nie dać chleba z pasztetem czy od czasu do czasu jajecznicy?
Bez przesady.

16

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Gojka, poczułam się urażona Twoim postem.
Nie czuję się osobą durną.

I wypraszam sobie takie insynuacje.
A moje dziecko jajecznicę lubi. Ja też ją lubię.

17

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

a ja wychodzę z założenia że chyba czasem lepiej być tą "durną " mamusią niż przewrażliwioną i obchodzącą się z dzieckiem jak z jajkiem

18

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Czasem się zastanawiam, jak wychowywano dzieci 100 lat temu.
Czym je karmiono, gdy nie było lodówek. Co jadły matki karmiące...
Nikt wtedy nie słyszał o pneumokokach, metodach żywienia, etc.
A dzieci rosły zdrowie i silne. Dziwne.

19

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Ja do dziś nie rozummiem koniecznosci spacerowania z dzickiem przez pierwsze miesiace zycia. Przeciez to jakas mega strata czasu big_smile
Ja swoja corke wystawialam po prostu na balkon gdzie potrafila przespac i 3 godziny, a ja zajmowalam się swoimi sprawami. Potem, kiedy się przeprowadzilismy balkon zamienilam na podworko.  Na podworku spala nawet w lutym o ile nie było silnych mrozow.

Latanie w kolko z wozkiem bez celu po parku do dziś wydaje mi się zajeciem wielce idiotycznym big_smile

A z karmieniem to raczej przestrzegalam zalecen, lecz niezbyt rygorystycznie, ale wcale nie uwazam, ze sposob karmienia w pierwszym roku w jakikolwiek sposob wplywa na to, ze dziecko jest niejadkiem lub "jadkiem". Moja corka przez pierwsze 3 lata jadla prawie wszystko, ale od zawsze nie lubila ziemniakow na przyklad i wszelkiego rodzaju kasz oraz jogurtow (i nie lubi do dziś). Choc poza wyjatkami jadala wszystko bez problemu. A po skonczeniu 3 lat przestalo jej smakowac wiele rzeczy, ktore wczesniej uwielbiala. Dlatego takie gadanie, ze "moje dziecko je wszystko" do mnie nie przemawia - karmienie malucha w porownaniu do 4-latka to sielanka! big_smile

Nigdy też nie czyscilam jej zabkow przez chyba cale pierwsze 4 lata poniewaz nie uzywalam w ogole butelek do karmienia ani smoczkow (od razu przeszla na kubek) - a to najczesciej jest przyczyna prochnicy. Szczotkowanie zaczelismy chyba tak ok 4 r. Z.

No i oczywiscie przez pierwsze poltora roku spala z nami w lozku big_smile wstawanie w nocy na karmienie to koszmar, ktorego nie bylam w stanie sobie zafundowac big_smile

20 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-01-09 13:28:06)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Cynicznahipo napisał/a:

Czasem się zastanawiam, jak wychowywano dzieci 100 lat temu.
Czym je karmiono, gdy nie było lodówek. Co jadły matki karmiące...
Nikt wtedy nie słyszał o pneumokokach, metodach żywienia, etc.
A dzieci rosły zdrowie i silne. Dziwne.

Zdrowe i silne? 100 lat temu smiertelnosc dzieci dochodzila do 20 procent - owszem, często zabijaly je choroby, ale zabijaly je dlatego, ze dzieci byly slabe.

Dwiescie lat temu ( i prawdopodobnie w poprzednich wiekach podobnie) w niektorych rejonach umieralo nawet do 50% dzieci przed ukonczeniem 5 r.zycia, z czego ponad polowa w pierwszym roku.

To wcale nieprawda, ze dzieci byly "silne i zdrowe". Po prostu tylko silne i zdrowe dzieci przezywaly.

(A smiertelnosc dzieci jest dobrze udokumentowana w starych ksiegach parafialnych - 150 lat temu nie było niczym wyjatkowym, ze kobieta (zwlaszcza na wsi) rodzila 8 dzieci z czego doroslosci dozywalo 3 do 5. )

A poza tym kiedys dzieci byly dluzej karmione piersia - norma to mniej wiecej 2-3 lata, wiec nawet karmienie go kasza i odrobina miesa było wystarczajace, bo mleko matki uzupelnialo niedobory.
A przy braku pokarmu pozostawaly mamki - skoro tak duzo niemowlat umieralo, to znalezienie mamki nie było problemem. A jak byl problem to dopiero siegano po mleko krowie, ale już wtedy wiedziano, ze nie wszystkie niemowleta na krowim mleku przezyja.

21

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Iceni, jeśli przypadki wokół mnie się zmienią, to może kiedyś też tu napiszę o tym, że dieta malucha nie ma wpływu na przyszłość i na to czy będzie jadł z chęcią czy też nie. Póki co przystaje przy swoim, bo tak mi życie tę kwestię póki co pokazało. smile
I podziwiam za spaniem z dzieckiem w jednym łóżku. Nigdy bym się na to nie zdecydowała i nie zdecydowałam.
Po pierwsze z obopólnej wygody, a po drugie od zawsze spanie we trójkę- z maluchem wydawało mi się niebezpieczne...

Lena, ja też wolę być durna niż przewrażliwiona. Nic nie drażni mnie bardziej niż nadgorliwa mamuśka, która pozjadała wszystkie rozumy. wink

22

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Wygoda to chyba zalezy od wielkosci lozka big_smile w tym, ktorym my spalismy spokojnie zmiescilyby się 3 dorosle osobyn a nie tylko niemowle big_smile Moze na wersalce to by byl problem tongue
A co do bezpieczenstwa - wstarczy dziecko przesunac wyzej - przeciez glowa go nie zagnieciesz big_smile

23

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Ja myślę, że każda z nas powinna opiekować się swoim dzieckiem tak jak sama to czuje. Wszystkie jesteśmy dobrymi matkami, dopóki nie wyprawiamy takich rzeczy, o jakich słyszy się co chwilę w telewizji.

24

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Wygoda zależy od tego, czy ktoś potrafi spać spokojnie gdy obok śpi takie maleństwo. wink
Ja osobiście nie mogłabym spać spokojnie więc na tym polega wygoda. Nie wysypiałabym się po prostu.

Nie mogłabym wykonywać swobodnych ruchów z obawy o to, czy w międzyczasie nie zrobię dziecku krzywdy, a i mój mąż ma podczas snu ruchy niekontrolowane i czasami nawet mi obrywa się z łokcia czy z głowy, więc od początku ciąży wiedziałam, że maluch będzie spał u siebie.
I jestem z tego mega dumna i zadowolona bo i my i Mała ma spokojny, wygodny sen. smile

I spacery to dla mnie była konieczność bo wtedy miałam chwilę spokoju i byłam zadowolona, że i ja i maluch trochę się dotlenimy. Balkonu nie mam więc werandowanie (przez pierwszy tydzień) odbywało się w pokoju Lenki. Okno na oścież, wózek blisko okna i tak to się u nas odbywało.
Nie zdało to jednak rezultatu bo mała stojąc wózkiem w miejscu okropnie się darła, więc zamiast jeździć wózkiem po pokoju, wolałam wyjść z Nią na dwór.:)

25

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Zielony_Domku, Twój post rozłożył mnie na łopatki smile W szczególności kompletowanie wyprawki smile

Iceni, po co z maluchem na spacer? Dla siebie... Nie wyobrażałam sobie siedzenia w czterech ścianach całymi dniami i gruchania do niemowlaka. Więc łaziłam po osiedlu gapiąc się na ludzi, drzewa, sikające pieski - wszystko wtedy wydawało mi się arcyciekawe w porównaniu z zamknięciem w domu smile

Gojka, ten wątek miał być z przymrużeniem oka... I zauważ, że o śledziach pisałam w przypadku mojego wczesnego dzieciństwa. To było 32 lata temu, do tego na wsi. Znacznie mniej się tam wtedy interesowano i przejmowano żywieniem niemowląt. Zresztą - wiele ówczesnych wskazówek żywieniowych obecnie jest dokładnie odwrotnych. Np. kwestia podawania dzieciom krowiego mleka - w mądrych książkach sprzed 30 lat jest wyraźnie napisane, że dziecko kilkuletnie ma spożywać 2-3 szklanki mleka dziennie! W domyśle chodzi o krowie, ponieważ kozie było mało popularne a o sojowym to zapewne nikt nie słyszał.

Trudno porównywać Twój przypadek (zagrożona ciąża, Twoje problemy zdrowotne, duże prawdopodobieństwo skłonności dziedzicznych Twojej córki do chorób) z sytuacją zdrowych, rumianych, silnych babek, które mogłyby w 9-tym miesiącu ziemniaki kopać... Ty musiałaś się przejmować ciąża, potem niemowlakiem - Twoje kłopoty ze zdrowiem uwrażliwiły Cię na te aspekty. Ale naprawdę nie widzę powodu, żeby karmienie małego dziecka innymi potrawami niż zapisane w książkach miało być od razu nazywane lekkomyślnością i innymi takimi. Tym bardziej, że zalecenia się zmieniają. O ile uwierzę, że frytki nigdy nie znajdą się w czołówce potraw wskazanych dla niemowląt to już w kwestii jajek nie byłabym tego taka pewna. Albo grzybów. Może za kilka lat naukowcy wykryją w grzybach jakieś cudowne składniki rozwijające mózg niemowlęcia i będzie się je sproszkowane dodawać do pierwszych obiadków?

26 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2014-01-09 13:44:14)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Ten spacer z dzieckiem to również spacer dla matki.
Spanie z dzieckiem - odpada.
Łóżko to także miejsce gdzie mam ochotę na intymność z moim mężem, to nasze królestwo.
Dziecko ma swoje łóżeczko.
A łóżko sypialniane mam ogromne.

I chyba powoli odbiegamy od tematu bo zaczyna się licytacja co jest dobre, a co złe.
A autorce wątku chodziło o podejście do tematu z humorem.

vinnga smile po prostu spodziewałam się późniejszego porodu... ale jest co wspominać.

A co do grzybów, nie mówię żeby podawać je niemowlakowi, jednak coraz to nowsze badania dowodzą iż są bardzo zdrowe!!!
To nie jest tak, że nie mają żadnych wartocći odżywczych.
Boczniaki mają np. kwas foliowy!
Chyba dlatego zaciążyłam tak łatwo bo je wprost uwielbiam smile

27

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

W sumie doczytalam teraz ten fragment o jajecznicy i też mnie troche dziwi to oburzenie - owszem, bialko moze alergizowac, ale nie MUSI.  Poza tym jajecznice na masle smazy się w bardzo niskiej temperaturze a i maslo, i jajka to samo dobro smile

I maslo, i jajka sa dla dzieci zdrowe, a zalecenia lekarzy lubia się zmieniac jak moda - przez wiele lat przestrzegano przed zbyt wczesnym wprowadzaniem glutenu do diety, a teraz wrecz się to zaleca, bo okazuje się, ze lepiej jest dla dziecka, kiedy alergia ujawni się już od poczatku, a nie w formie utajonej pozostaje przez kilka miesiecy.

(Ja tak na przyklad zaryzykowalam z truskawkami (a to jedne z najbardziej alergizujacych owocow) big_smile poniewaz mialam mnostwo w ogrodzie to zaryzykowalam, bo uznalam, ze wieksza z tego ewentualna korzysc (zdrowe owoce "prosto z krzaczka" w miejsce "sloiczkow" lub owocow niewiadomego pochodzenia z targu i jadla je już w wieku okolo roku ).

Choc inna sprawa, ze ze sledziami w occie bym nie zaryzykowala big_smile

28

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Podczas pierwszej ciąży jadłam jak "przystało" na kobiete w ciąży potem dieta ak karmiłam synka... itd, mieszkałam z teściową... więc ona wychowała 2 dzieci więc wie najlepiej a ja nie miałam ochoty się kłucić i tak sporo krwi mi zepsuła...
Za to moja druga ciąża wyglądała zupełnie inaczej.
1. Pech chciał, że w drodze do pracy mijałam McDonalda więc rano kawa a wracając do domu jakaś bułka albo pobliski kebab.
2. "kobieta w ciąży nie może jeść wątróbki, tataru i surowego jajka.." a ja jadłam tatar raz w miesiącu i wszystko to na co miałam ochotę.
3. Imprezy pracownicze w klubach do 7 miesiąca, może już nie tańczyłam ale dobrze się bawiłam
4. Papierosy, ja nie paliłam ale nie wyrzucałam wszystkich znajomych palących na kilometr ode mnie gdy palili, mieszkam w Krakowie tu smog zawsze jest przekroczony nie raz o 100% i zalecają nie wychodzić wtedy z domu, absurd. Więc ludzie przy mnie palili bo moje dziecko jak się urodzi łatwo nie będzie mieć, powietrza mu nie będę filtrować.
5. Byłam w 41 tc jak zrobiłam sobie z mężem wycieczkę na kopiec Kościuszki. Miaąłm dość brzucha chciałam urodzić, więc po wycieczce pojechałam do szpitala bo miałam skurcze po 7h urodziłam smile Poród wspominam dobrze, trwał 15 minut, trzy razy parłam.
6. Dieta matki karmiącej, muszę jej przestrzegać synek ma straszne kolki sad
7. Pierwszy spacer syn miał w 10 dniu swojego życia, tylko dlatego że padał deszcz, w listopadzie na początku pogoda nam nie dopisywała.

Nie jestem idealną książkowa mamą. Ale jestem idealną mamą dla swoich dzieci. I wbrew oburzeniom teściowej syn śpi ze mną a drugi z mężem i mi z tym dobrze bo mam swojego kochanego bobasa przy sobie smile

29

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

KaMia ja tego nie oceniam, spania z dziećmi, ale czy Wasze małżeństwo na tym nie cierpi?
Tak poglądowo pytam?

30

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

"Spacer dla matki" do mnie nie przemawial - w luym, za sliskich chodnikach predzej sobie nogi bym polamala niż miala z tego przyjemnosc. Czas tylko dla siebie byl dla mnie bardziej atrakcyjny big_smile
Zwlaszcza, ze cala wiosne i lato spedzilam na zakladaniu ogrodu big_smile

31 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-01-09 14:01:15)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

A co ma zycie intymne do spania z dzieckiem? big_smile
Tak przez pierwsze pol roku to cuda mozna w lozku robic a dziecko i tak się nie obudzi big_smile a poza tym mowa o spaniu razem - na seks dziecko moze isc do lozeczka big_smile
Ale po co miaalam się zrywac np o 5 nad ranem na karmienie, skoro moglam się wylegiwac poki mi się chcialo? big_smile

A z porodem to też mialam zabawnie, bo wiekszosc bolow... Przespalam big_smile wody mi odeszly (prawdopodobnie) rano pod prysznicem. O 9.10 wsiadlam do taksowki a o 10.45 mialam już corke na reku big_smile cala akcja porodowa trwala 15 minut tongue
Wymarzylam sobie porod wodny, ale jak mnie przyjmowali, to pielegniarka mi wytlumaczyla, ze urodze zanim zdaza wanne porodowa napelnic big_smile
No i się nie dowiedzialam jak to jest rodzic w wodzie sad

32

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Vinnga, aparatka z Ciebie była. wink

Domku, ja też uważam, że łóżko rodziców to łóżko rodziców. Jedyny azyl gdzie można pobyć we dwoje i na spokojnie, o ile maluch śpi. tongue

A burze w moim domu wzbudził fakt, że ostatnio jadłam z moim dzieckiem pomarańcze, kiwi czy ruskie pierogi. I zupełnie nie wiem dlaczego...

A najsłodsze co wspominam za czasów ciąży to jak mąż około 7 rano wracał do domu z nocki. Spałam wraz z Majkelem (nasz pupil), gdy mąż przychodził z pracy. Szedł się kąpać, zjadł i kładł się do nas. Odwracał się do mnie bokiem, ja go przytulałam, więc brzuchem byłam na jego plecach. Mała jak tylko poczuła ciepło pleców taty kopała jak najęta. Tak waliła nóżkami, że momentami sprawiało mi to ból. W końcu skopany mąż mówił "Natka, odwróć się bo spać nie mogę..." hmm big_smile

33

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

No do mnie mimo wszystko spanie z dzieckiem nie przemawia. Obawiałabym się tego, że potem do 10 roku życia musiałabym spać z dzieckiem.
Nie mam co prawda doświadczenia, ale mam do tych obaw święte prawo.
A ja dziś chyba wyjątkowo wystawię synka na balkon, właśnie moje piętro szlifują, no nawet gdybym teleportowała się w sekundę na dół, a mieszkam na ostatnim piętrze, do windy mam jedno piętro w dół i potem jeszcze pół piętra na parterze, a stelaż wózka jest na dole w piwnicy.
Wychodzę z psem w czarnych legginsach wracam w białych, wychodzę z czarnym psem, wracam z białym smile

34

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Iceni napisał/a:

W sumie doczytalam teraz ten fragment o jajecznicy i też mnie troche dziwi to oburzenie - owszem, bialko moze alergizowac, ale nie MUSI.  Poza tym jajecznicy na masie smazy się w bardzo niskiej temperaturze a i maslo, i jajka to samo dobro smile

I maslo, i jajka sa dla dzieci zdrowe, a zalecenia lekarzy lubia się zmieniac jak moda

Ale ja przecież nie twierdzę,że jajka są niezdrowe.Według zaleceń podawałam po siódmym miesiącu żółtko jajka kurzego. Ale tu chodzi o podawanie OŚMIOMIESIĘCZNEMU DZIECKU JAJECZNICĘ SMAŻONĄ MA MAŚLE.
Smażone rzeczy to generalnie spore obciążenie dla tak małego żołądka. Lekarze zalecają podawanie jajecznicy na parze po pierwszym roku.
Ale widzę,że tu większość mam mądrzejszych jest od lekarzy: ) Ciekawe skąd się ta megalomania bierze...

35 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2014-01-09 14:37:51)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
vinnga napisał/a:

Zielony_Domku, Twój post rozłożył mnie na łopatki smile W szczególności kompletowanie wyprawki smile

Iceni, po co z maluchem na spacer? Dla siebie... Nie wyobrażałam sobie siedzenia w czterech ścianach całymi dniami i gruchania do niemowlaka. Więc łaziłam po osiedlu gapiąc się na ludzi, drzewa, sikające pieski - wszystko wtedy wydawało mi się arcyciekawe w porównaniu z zamknięciem w domu smile

Gojka, ten wątek miał być z przymrużeniem oka... I zauważ, że o śledziach pisałam w przypadku mojego wczesnego dzieciństwa. To było 32 lata temu, do tego na wsi. Znacznie mniej się tam wtedy interesowano i przejmowano żywieniem niemowląt. Zresztą - wiele ówczesnych wskazówek żywieniowych obecnie jest dokładnie odwrotnych. Np. kwestia podawania dzieciom krowiego mleka - w mądrych książkach sprzed 30 lat jest wyraźnie napisane, że dziecko kilkuletnie ma spożywać 2-3 szklanki mleka dziennie! W domyśle chodzi o krowie, ponieważ kozie było mało popularne a o sojowym to zapewne nikt nie słyszał.

Trudno porównywać Twój przypadek (zagrożona ciąża, Twoje problemy zdrowotne, duże prawdopodobieństwo skłonności dziedzicznych Twojej córki do chorób) z sytuacją zdrowych, rumianych, silnych babek, które mogłyby w 9-tym miesiącu ziemniaki kopać... Ty musiałaś się przejmować ciąża, potem niemowlakiem - Twoje kłopoty ze zdrowiem uwrażliwiły Cię na te aspekty. Ale naprawdę nie widzę powodu, żeby karmienie małego dziecka innymi potrawami niż zapisane w książkach miało być od razu nazywane lekkomyślnością i innymi takimi. Tym bardziej, że zalecenia się zmieniają. O ile uwierzę, że frytki nigdy nie znajdą się w czołówce potraw wskazanych dla niemowląt to już w kwestii jajek nie byłabym tego taka pewna. Albo grzybów. Może za kilka lat naukowcy wykryją w grzybach jakieś cudowne składniki rozwijające mózg niemowlęcia i będzie się je sproszkowane dodawać do pierwszych obiadków?

Vinngo droga
ja naprawdę na wszystko przymrużam oko ale w kwestii wprowadzania produktów żywnościowych u niemowlaków czy małych dzieci jestem bezwzględna.
Co do grzybów- gdybyś miała zaryzykować życie dziecka dla fantazji nowego smaku zrobiłabyś to?
W sumie to ja wcale nie współczuję tym rodzinom,w których podano dziecku grzybki zbierane przez rodziców,prosto z pobliskiego lasku a teraz rozpaczają one skąd wziąć dawcę wątroby dla ich umierającego dziecka...
To nie zawsze są trujące grzyby uwierz.Mam przypadek znajomej,która jako dziecko zjadła sos grzybowy a teraz jej wątroba nie funkcjonuje normalnie.Grzyby,nie dość,że ciężkostrawne to gromadzą szkodliwe substancje,które uwalniają się organizmie.

A propos śledzi,które podano Ci trzydzieści parę lat temu- mój mąż będąc maluchem- 10 miesięcznym, został nakarmiony przez ojca gołąbkami.Bez pogotowia się nie obyło.I też było to na wsi,czterdzieści lat temu...

36 Ostatnio edytowany przez lena812 (2014-01-09 14:29:59)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

jajecznicę na parze można podawać od 10 miesiąca zycia  jeśli już ktoś trzyma się ściśle tych norm

spanie z dzieckiem,dla mnie nie problem,spały ze mną od pierwszej nocy w domu,było to dla mnie wygodne,nie bałam się że przyduszę czy coś,bo mam czujny sen
czy trudno było sie pozbyć dziecka  z własnego łóżka,nie
teraz też śpię ze swoim 3 latkiem jak partnera nie ma przez 3 tygodnie,jak jest młody bez problemu śpi w swoim łóżku


spacery? jak najbardziej,przecież matka też musi się dotlenić

grzyby? przyznam nie daję,nawet 12 latkowi boję się je dać,zresztą próbował pierogi z kapustą i grzybami ,stwierdził że nie dobre
to jest produkt bez którego można się obejść

37

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Leno ja znalazłam taką informację:

"Od kiedy można podawać dziecku jajecznicę?

Pod koniec pierwszego roku życia, zrobioną na parze i mocno ściętą. Żółtko jaja ugotowanego na twardo podajemy jednak już od 7. miesiąca i jest to ważny składnik diety (bogaty w żelazo, witaminy, kwasy tłuszczowe)."

w magazynie Dziecko

38

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

gojka no nie będziemy się tu licytować bo sama szukałam i znalazłam wypowiedz dietetyka,lekarzy że od 10 miesiąca można,
ja podałam jeszcze wcześniej i nie czuję się z tego powodu złą matką,podałam dzieci spróbowały,nie smakowała nie dałam więcej i tyle

39

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Moze stad, ze zalecenia lekarzy dotycza ogolnych zasad karmienia WSZYSTKICH dzieci, a nie poszczegolnych.  To, ze takie bialko kurze moze alergizowac, nie oznacza, ze musi. I albo nie chcesz ryzykowac i się powstrzymujesz, albo ryzykujesz. U mnie w rodzinie NIKT nie mial alergii pokarmowej (wyjatkiem było jedno dziecko, ktore jednak od urodzenia (bardzo wczesny wczesniak) mialo problemy zdrowotne. Dlatego mogę zrozumiec, ze ktos podejmuje takie ryzyko i karmi wbrew zaleceniom lekarzy (jak na przyklad moja decyzja odnosnie truskawek).

I dlatego rozumiem karmienie jajecznica. Smazenia jajek na masle odbywa się w niskiej temperaturze bo inaczej maslo się pali, a raczej to nie byla przypalona jajecznica).

Poza tym nie jest to posilek codzienny - podanie jej od czasu do czasu dziecka nie zabije - a nikt tu nie pisal, ze jajecznica jest stalym daniem w menu dziecka.

Poza tym taka jajecznica moze być nawet zdrowsza niż zupka ugotowana z supermarketowych warzyw pryskanych nie wiadomo czym i nie wiadomo jak dlugo przechowywanych w chlodniach.
To wszystko jest kwestia decyzji podejmowanych w stosunku do konkretnego dziecka - opinie lekarzy sa wskazowka i zaleceniami, a nie nakazem smile
A dzieci bywaja rozne - jednemu nie zaszkodzi jajko w truskawkach innne się na marchewke uczuli wink

40

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

dokładnie Iceni,dodam że ja dawałam jajka dzieciom z własnej hodowli
te kupne jeśli kiedyś uzywałam to ewentualnie do ciasta,bo nic innego z nich nie zjem a tym bardziej nie dam dzieciom

41

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Gojko, a ja takim rodzinom współczuję bardzo, bo zapewne nie robili tego celowo. Trochę empatii.

Co źródło to co innego. Oczywiście, można opierać się o normy w kwestii żywienia, ale nie uważam, aby próbowanie nowości i samoistna nauka miała w jakikolwiek sposób zaszkodzić.
Skoro dziecku Cynicznej nie jest nic od jajecznicy to dlaczego miałaby mu jej nie podawać? Dlaczego skoro mojemu dziecku nie dolega zupełnie nic po ryżu z warzywami czy bułce z czymś tam, to czemu mam jej nie podawać? Przecież nie daję jej codziennie i garściami, a zaledwie co jakiś czas i stopniowo.
I nie uważam się z tego powodu za złą, narażającą zdrowie własnego dziecka matkę.
Gojko, zapędziłaś się trochę w swoich osądach. Bynajmniej takie jest MOJE zdanie.

42

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Nie sądzę bym się zapędziła.
Po co eksperymentować z własnym dzieckiem zamiast oprzeć się na opiniach lekarzy? Po co ryzykować?

Oczywiście,że rodzice nie podali dzieciom grzybów by narazić je na śmierć.Ale to tak jak zostawić malucha na środku ruchliwej ulicy- może się uda a może nie. To nie jest kwestia śmierci głodowej- to durny pomysł rodziców- a nuż będzie dobrze.
Podobnie z podawaniem produktów niewskazanych ze względu na wiek dziecka. Są dwie możliwości- albo zaszkodzi albo nie.
Ale sensowność takiego rozumowania kochających rodziców jest dla mnie nie do pojęcia.

43

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Dziewczyny a ja podepnę trochę pod temat inne, podobne pytanie.
Jak to jest powiedzcie, z własnego doświadczenia i z tego co obserwujecie wśród swoich znajomych - czy mama po przejściach, tzn. mama która długo czekała na swojego bobasa, przeszła leczenie itp. różni się podejściem do macierzyństwa od tej, której dziecko przyszło z tak zwanego marszu ( nie chcę żeby to brzydko zabrzmiało, mam na myśli poprostu zdrowe naturalne ciąże)?

Pytam ponieważ sama jestem na etapie "walki" o dzidzię i zastanawiam się czy nie jestem potencjalną nadgorliwą mamusią wink

44 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2014-01-09 15:15:33)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

KAP- moje macierzyństwo nie było łatwe- nie wpadłam ot tak sobie.
Zaowocowało to świadomością- jest dobrze,jestem w ciąży, zrobię wszystko by jej nie stracić. Urodziłam zdrowe dziecko- hurra! Zrobię wszystko by nie narażać je swoją bezmyślnością na niepotrzebne dolegliwości.

To nie była nadgorliwość.Ja po prostu wypełniałam polecenia lekarzy.

45

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Gojka, jakie eksperymentowanie? O czym Ty w ogóle piszesz...Jest różnica między próbowaniem, a eksperymentowaniem.
Eksperymentowałabym wtedy, kiedy podawałabym dziecku coś, co do końca nie jest wypróbowane i wydziwiała. Np. placek ziemniaczany z sosem truskawkowym, a nie jejecznica na maśle czy bułka, którą prędzej czy później dziecko będzie miało okazję jeść.

Żadna matka nie podałaby takiej porcji, aby dziecku mogło siąść na nerki, wątrobę czy inne narządy, więc nie rozumiem skąd takie demonizowanie całej sprawy.

Z podania małej ilości jajecznicy czy bułki robisz wykład, jakby miało to na celu tylko i wyłącznie zaszkodzić dziecku.

Takie it easy. smile

46

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Z własnego doświadczenia wiem, że co kilka lat zmieniają się normy z postępowania z maluchami, a to kilka przykładów
- za czasów mojej mamy karmienie piersią było nie wskazane bo - po mleku mamy, dziecko ma kolkę i robi zielone kupy - to usłyszała moja mama od położnej w szpitalu gdy była po cc i poprosiła o dziecko (mnie) bo che nakarmić bo miała nawał pokarmu

- gdy urodziłam córkę a było to 12 lat temu dziecko do roku karmiło się mlekiem modyfikowanym potem było już mleko ze sklepu spożywczego w woreczku lub kartonie nie było czegoś takiego jak mleko o nr 3,4, tylko 1 i 2. Sama karmiłam mieszanie bo jeździłam jeszcze na studia, a odciąganie i przechowywanie mleka -nie było czegoś takiego. 3 miesięcznemu dziecku można było podać kaszkę lub kleik, marchewkę, jabłuszko

- czasy obecne w 2009r i 2011 urodziłam dwóch synów no i tu zszokowałam mnie era słonecznikowego jedzenia, niby zdrowe, zbilansowane .... ale jak dla mnie bleee i strasznie drogie za papkowatą marchew mam zapłacić 25zł za kg szok. Karmiłam piersią, podawałam w razie potrzeby bebiko, sama gotowałam zupki (z własnych warzyw z ogródka) później z mięskiem, soczki i owoce też ze swojej spiżarni, nie starałam się wychowywać książkowa dzieci zdałam się na własny instynkt

- no i tu was zszokuję dawałam dzieciom różne rzeczy do spróbowania: ogórek kiszony, jak dzieci miały po 10 miesięcy nie gotowałam extra tylko jadły z nami oczywiście delikatnie przyprawione obiady i są zdrowe nie chorują wogóle po za sezonowym katarem

- w wychowaniu dzieci nie należny przesadzać, za dużo chuchania i dmuchania sprzyja alergią itp. trzeba we wszystko znaleźć umiar i nie wszystkie książko/ gazetowe porady są ok tam macierzyństwo wygląda sielankowo a jak jest na prawdę mamy wiedzą dobrze czasem cały dzień o suchym pysku w piżamie ubabranej mlekiem

47

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
k.a.p napisał/a:

Dziewczyny a ja podepnę trochę pod temat inne, podobne pytanie.
Jak to jest powiedzcie, z własnego doświadczenia i z tego co obserwujecie wśród swoich znajomych - czy mama po przejściach, tzn. mama która długo czekała na swojego bobasa, przeszła leczenie itp. różni się podejściem do macierzyństwa od tej, której dziecko przyszło z tak zwanego marszu ( nie chcę żeby to brzydko zabrzmiało, mam na myśli poprostu zdrowe naturalne ciąże)?

Pytam ponieważ sama jestem na etapie "walki" o dzidzię i zastanawiam się czy nie jestem potencjalną nadgorliwą mamusią wink

Wydaje mi się, ze cos w tym jest. W ogole chyba pierwsze dziecko traktuje się inaczej niż kolejne - przynajmniej z tego, co obserwuje (sama mam jedno i zastanawiam się czy nie "schizowalam" za bardzo )

Mam kolezanke, ktora jest okazem zdrowia, za to dla calej rodziny jest zywieniowym zandarmem. Ale ona popada już w paranoje, bo potrafi oszczedzac na swoich i meza obiadach byleby tylko dziecko mialo to, co najlepsze. Lacznie z chodzeniem na rodzinne imprezy z wlasnym jedzeniem. Zdrowym, oczywiscie.

Z drugiej strony ja sama pochodze z dosc zdrowej rodziny, sama nigdy powaznie nie chorowalam wiec lekarzy i badania traktuje jako zlo konieczne. I czasem tak się zastanawiam jak to się dzieje, ze ja w stosunku do mojego dziecka nie robie absolutnie nic "extra", bo nawet witamin jej nie daje, a ona wciaz jest okazem zdrowia, a inne dzieci wciaz choruja mimo wszelakich zabiegow uodparniajacych, witamin, dodatkowych szczepien itp. 

Moze po prostu trafila nam się dobra pula genow i jestesmy zdrowe MIMO WSZYSTKO big_smile

48 Ostatnio edytowany przez Nataluszek (2014-01-09 15:23:56)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Polać Pani nade mną! smile Brawo, Emi za racjonalne myślenie! smile

Aha i zgrzeszyłam, Boże wybacz. Od około miesiąca moje dziecko je zupę ogórkową z ogórka kiszonego na udku lub skrzydełkach. smile

49 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2014-01-09 15:27:37)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

W maju skończę 32 lata, już o tym pisałam, moja mama urodziła jednocześnie ze mną brata bliźniaka, jak słusznie zauważono, nie było wtedy mlek modyfikowanych typu 1,2,3 etc. Tylko zwykłe mleko w proszku.
Nie chcieliśmy z bratem ssać pierś, mama była zmuszona podawać nam mleko w proszku.
I żyjemy, zdrowi jak ryby, zero kolek, moja mama wspomina nasze niemowlęctwo z uśmiechem na ustach.

Ja nie polegam na lekarzach, generalnie omijam ich szerokim łukiem.
Jak poszłam raz jedyny do lekarza z Antosiem to lekarka po objawie - więcej płacze - od razu, że kolka, a syn miał rozlany brzuszek i co jak co, ale kolka to nie była, od razu jakiś specyfik i sru następny proszę.
Polegam na intuicji i zdrowym rozsądku.

Moje dziecko nie ma żadnej alergii - przynajmniej nic o tym nie wiem, chuchanie i dmuchanie myślę, może mu tylko w dalszym rozrachunku zaszkodzić.

50 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2014-01-09 15:33:40)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Zielony_Domek napisał/a:

No do mnie mimo wszystko spanie z dzieckiem nie przemawia. Obawiałabym się tego, że potem do 10 roku życia musiałabym spać z dzieckiem.
Nie mam co prawda doświadczenia, ale mam do tych obaw święte prawo.

Nie jest to takie niemożliwe.
Mam przykład - brat mojego męża i jego córka.
Ma lat 7, chodzi do pierwszej klasy. I mama musi spać z nią. Noc w noc.
Sama nie zaśnie. To są efekty spania z dzieckiem w łóżku z lenistwa. Przynajmniej moim zdaniem.

No, chyba, że ktoś potrafi w odpowiednim momencie przestać, powiedzieć nie i być konsekwentnym.
Jak widać, nie jest to takie proste.

Gojka, oburzasz się, jakby to była jajecznica z 11 jajek. Naprawdę, przesadzasz.
Wiadomo, że z grzybami jest inna sprawa - są ciężkostrawne i niejeden dorosły ma po nich kłopoty.

51 Ostatnio edytowany przez lena812 (2014-01-09 15:28:08)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

emi1182 prawie 13 lat temu urodziłam dziecko i karmiłam je mlekiem nr 1,2,3,4  bebiko inne też były dostępne wink

w 10 miesiącu to moje dzieci też już jadły to co my i przyprawione ,moze nie pieprzem i chili ale solą z pewnością big_smile

tak jak moje karmione butelką,ciągnęły smoczka po 3 lata,a ząbki ładne mają,proste,żadnej wady zgryzu żadnej próchnicy,właściwie nie chorują
z kolei dzieci kuzynki karmione piersią zęby leczone od 10 miesiąca życia,czarne od próchnicy,chore dzieci non stop

nalezy się opierać na zdaniu lekarzy,tak oczywiście ale nie zawsze lekarz ma rację,dlaczego w większości przypadków przy wysypce u miesięcznego czy 2 miesięcznego dziecka lekarz pediatra stwierdza skazę białkową? jak w większości to skaza białkowa nie jest?

Nataluszku ogórek kiszony zdrowy,oczywiście tej własnej produkcji i jeszcze z tym białym nalotem big_smile

52

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Cynicznahipo napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

No do mnie mimo wszystko spanie z dzieckiem nie przemawia. Obawiałabym się tego, że potem do 10 roku życia musiałabym spać z dzieckiem.
Nie mam co prawda doświadczenia, ale mam do tych obaw święte prawo.

Nie jest to takie niemożliwe.
Mam przykład - brat mojego męża i jego córka.
Ma lat 7, chodzi do pierwszej klasy. I mama musi spać z nią. Noc w noc.
Sama nie zaśnie. To są efekty spania z dzieckiem w łóżku z lenistwa. Przynajmniej moim zdaniem.

Tego najbardziej bym się bała, zresztą nie wyobrażam sobie tego. Przecież jak karmię mm to i tak muszę w nocy to mleko przygotować muszę, zatem tak czy siak trzeba wstać.
Ale każdy robi jak uważa.

53

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Zielony_Domek napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

No do mnie mimo wszystko spanie z dzieckiem nie przemawia. Obawiałabym się tego, że potem do 10 roku życia musiałabym spać z dzieckiem.
Nie mam co prawda doświadczenia, ale mam do tych obaw święte prawo.

Nie jest to takie niemożliwe.
Mam przykład - brat mojego męża i jego córka.
Ma lat 7, chodzi do pierwszej klasy. I mama musi spać z nią. Noc w noc.
Sama nie zaśnie. To są efekty spania z dzieckiem w łóżku z lenistwa. Przynajmniej moim zdaniem.

Tego najbardziej bym się bała, zresztą nie wyobrażam sobie tego. Przecież jak karmię mm to i tak muszę w nocy to mleko przygotować muszę, zatem tak czy siak trzeba wstać.
Ale każdy robi jak uważa.

Ja sobie nie wyobrażam spania z dzieckiem noc w noc.
Mieliśmy trudne momenty, kiedyś Adaś budził się z płaczem i nie chciał już zasypiać w łóżeczku.
Braliśmy go wtedy do siebie. Ale ten czas minął.

54

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

u mnie z wyniesieniem się do własnego łóżka problemu nie było,po prostu dzisiaj śpisz na swoim łóżku,w swoim pokoju i tyle ,bez płaczu
niestety zgodzę się że niektórzy mają problem,np znam kogoś dziewczyna ma 14 lat dopiero pół roku temu wyniosła się do swojego pokoju na własne łóżko
drugi przypadek ale to już wina matki która spała z synem do 14 roku zycia to według mnie jest chore
no i znam jeszcze jedną rodzinkę gdzie 17 latka śpi z mamusią ,a tatuś na drugim łóżku

55

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Leno, no oczywiście, że tak. Jedna z jej ulubionych zup. smile

Ja od początku nie mogłam przekonać się do karmienia małej w łóżku. Nawet jak jeszcze karmiłam piersią. Było mi mega niewygodnie i wygodniej było mi wstać i usiąść na moim kochanym fotelu. smile

Lenka miała ogromne problemy z kupką, do momentu, w którym nie zaczęłam podawać jej zup, które gotowałam sama. Po słoiczkowych specyfikach robienie kupy to była jedna wielka histeria. I moja i jej. Ona się darła, a ja wyłam bo byłam bezsilna. Nie pomagały syropki, czopki i inne widzimisię. Dopiero po odstawieniu słoików sytuacja unormowała się i dziś robimy kupę ot tak sobie bez żadnych problemów. big_smile

56

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Dlatego pytam i zastanawiam się, jak znoszą to Ci mężczyźni?
Kocham dziecko nad życie, ale jestem także żoną, kobietą i nie tyle chodzi o brewerie w łóżku, ale o zwykła intymność i swobodę, wcale nie jest to związane tylko i wyłącznie z seksem stricte.

57

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Kurczę, ale to też o wygodę chodzi...
We własnym łóżku chcę móc rozciągnąć się i rozwalić, a nie myśleć, czy nie zgniotę dziecka, albo czy nie obudzę...

58

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

W uk schemat rozszerzenia diety niemowlaka jest mniej skomplikowany niż w Polsce .Nie ma czegoś takiego jak "tego nie zje teraz a w przyszłym miesiącu" a tylko po 6 mż rozszerza się dietę o wszystko-oczywiście od nas zależy ile i czy w ogóle posolimy i posłodzimy.Okej nie wnikam ale...czy takie "szczycenie się", że 7 miesięczne dziecko zjadło sznycla jest w porządku? A czy problem otyłości wśród dzieci na wyspach nie wynika właśnie z takiego "szczycenia " ? Przecież skutki nieprawidłowej diety maluch odczuje -może odczuć w pózniejszym wieku! I nie mówię o sporadycznym podaniu czegoś!

59

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Julia oczywiscie jak ktos karmi codziennie dziecko kopcem ziemniakow i 5 mielonymi czy schabowymi,albo daje miche kaszy manny gestej az lyzka staje,nie mowiac juz o kims kto prowadzi swoje dziecko codziennie na fastfoodowe żarcie niech nie dziwi sie ze dziecko bedzie w przyszlosci czy za chwile otyle i chore

60 Ostatnio edytowany przez KaMia (2014-01-09 17:01:35)

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)
Zielony_Domek napisał/a:

KaMia ja tego nie oceniam, spania z dziećmi, ale czy Wasze małżeństwo na tym nie cierpi?
Tak poglądowo pytam?

Nasze małżeństwo nie cierpi ani trochę na tym że maluch śpi w naszym łóżku. Pierwszy syn też z nami spał, to z powodu jednego incydentu, Rafałek jak miał może dwa tygodnie miewał bezdechy senne, to był koszmar więc śpiąc z nami ja kontrolowałam sytuacje no i z Mateuszem jest tak że też śpi w naszym łóżku.

Gdy tylko RAfałek ukończył 2 latka przeszedł na swoje łóżko, w którym ma wszystkie maskotki w nogach autka, także nie martwię się tym, że będziemy mieć dziecko w łóżku do 10 roku życia smile

Co do diety dziecka się nie będe wypowiadać... Jest to temat ciężki, jestem po technologii żywienia i mam swoje wytyczne i się ich trzymam.

61

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Kebab to pikuś... ja w ciąży regularnie odwiedzałam KFC i Mc Donald'a big_smile na co dzień unikam takiego śmieciowego jedzenia, ale wtedy nie mogłam się oprzeć... wink
I popieram jedną z przedmówczyń - lepsza taka "durna", niż obchodząca się jak z jajkiem... Czasem nóż mi się otwiera w kieszeni, jak widzę takie trzęsące się nad dzieckiem wink

62

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Ja w ciąży jadłam ostrożnie, ale tylko i wyłącznie na bezlitosną zgagę, którą miałam po byle lekko kwaśnym/ostrym/gorzkim i słodkim jedzeniu. Jedyne po czym nie miałam zgagi to mięso smażone i wszystko co mleczne.
Po urodzeniu tylko przez pierwsze 2 miesiące wstrzymywałam się od jedzenia ciężkostrawnego, wzdymającego itp. bo Mała miała kolki. Z czasem nie wytrzymałam jałowego jedzenia i zaczęłam jeść normalnie. Kolki nadal były, choć z czasem ustępowały, więc nie była to wina mojej diety.

Każda matka jest inna, ale typ panikary 'nie jedz, nie dotykaj, odłóż, umyj' działają na mnie jak płachta na byka. Nie lubię przebywać z takimi osobami w towarzystwie. Psują atmosferę swoimi krzykami, upominaniami i wywodami. Zazwyczaj unikam takich kobiet.
A jeszcze lepiej jak zwracają uwagę, jak to Ty wychowujesz i wytykają Ci, że to czy siamto robisz źle. Wtedy to tasak się w kieszeni otwiera... smile

63

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

dokładnie Nataluszku,ja takim osobom odpowiadam,moje życie ,moje dzieci nie wp***rzaj się smile
jak się urodził drugi syn to było dlaczego nazwałam go tak a nie tak? bo ktoś mi mówi że jemu to imię się podoba,no i co z tego ale to moje dziecko ja je nazwałam tak jak mi się podobało i ojcu dziecka, a nie komuś

64

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

No prosze jaka dyskusja sie rozwinela smile
Z tym jedzeniem, to wypowiem sie za siebie smile Pracowalam (jakto w tych czasach czesto bywa) w Irlandii w Burger Kingu smile No jak widzialam w jakim przedziale wiekowym dzieci karmione sa Kids Meal-ami, to az sie za glowe zlapalam big_smile Niektore matki sadzaly maluszka w foteliku dla dzieci, a byly to dzieci, ktore jeszcze nie chodzily i wpychaly im hamburgerki z frytkami. ALe coz mozna oczekiwac, jak Ci przyjdzie taka i zamowi najwiekszy zestaw i z przemilym usmiechem na twarzy poprosi jeszcze o Coke Diet big_smile No mnie to rozwalalo na miejscu smile Dlatego uwazam, ze w porownaniu do tych skrajnych mam wychowanych na fast foodach akurat my jestesmy mega BIO dziewczyny smile A jajeczniczka na masle?? No lepsza jajeczniczka jak np. wyzej opisany prowiant big_smile Moim zdaniem... Nie wiem moze sie myle, ale mi i bratu mama dosc szybko wprowadzila posilki stale... Mieszkalismy na odludnionej wsi na Mazurach, gdzie kaszki byly malo dostepne (a wszystko bylo na kartki). W momencie, gdy potencjalna mamusia nie moze np. karmic piersia, albo ma jakies tam inne powody do odstawienia od piersi, to juz z samej wygody postara sie szybciej wprowadzic posilki stale smile Kiedys nie bylo nawet czasu na traktowanie dziecka jak piorka i porcelany. Matki szybko wracaly do pracy, bo tego wymagala sytuacja i wszystko odbywalo sie w przyspieszonym tempie. A nam matkom wspolczesnym wiecej czasu zajmuje czytanie o tym, czy podac jajecznieczke, czy nie smile Kiedys robiono to intuicyjnie i tyle smile Bynajmniej tak mi opowiadala mama. Nikt nad niczym sie tak nie rozdrabnial.
Najlepsze jak mi opowiadala o moim przyjsciu na swiat haha big_smile Porod odbieral lekarz, ktory mial 5 synow i jak zobaczyl, ze jestem dziewczynka, to spojrzal na mame i powiedzial, ze lece przez okno... haha a dodam, ze to byl jakis zwichrowany genetycznie lekarz, ktory zabranial krzyczec przy porodzie. Jak mama zaczela sie drzec, to on do niej z tekstem "jak sie chcialo chlopa, to trzeba cierpiec, najpierw sie miziaja  a potem dra sie jak psychopatki".
Ja to wogole juz nic nie czytam. Zadnych "M jak mama", bo potem mam P jak paranoja big_smile

65

Odp: Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Tinka ale teksty typu jak się chciało chłopa...do dzisiaj słychać na porodówce big_smile
albo już więcej mu dupy nie dam big_smile

Posty [ 1 do 65 z 101 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Male grzeszki mlodej mamy kontra "idealne" macierzynstwo :)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024