Watek glownie z zartobliwa ironia, ale licze na szczere odpowiedzi
2 kreski na tescie byly dla mnie radykalna zmiana dotychczasowego zycia. Z dziewczyny balujacej do rana i schodzacej z parkietu w godzinie pojscia do pracy w jeden moment musialam zmienic sie w kobiete, ktora zawsze obawialam sie byc Od samego poczatku paranoja i strach, ktore mnie wypelnialy wychodzily jak toksyny po zielonej herbatce. Rzucilam palenie, a i tak nachalnie wmawialam sobie, ze to, ze bylam palaczka odbije sie na dziecku. Odstawilam kawe, a mimo to czasami skusilam sie na maly lyczek od kolezanki, a potem chodzilam i liczylam ruchy, bo przeciez kofeina mogla uderzyc w moje malenstwo i lataloby wystrzelone po calym brzuszku. Juz nie wspomne nawet ile razy zakladalam watki na forum, bo stale mialam jakies watpliwosci... Haha a najlepsze bylo porownywanie sie do innych babeczek z brzuszkiem. Mysle, ze kazda kobieta w ciazy i matka ma wyrzuty sumienia, gdy widzi wlasnie taka tytulowa idealna mamusie. W czasie, gdy inne wpychaly w siebie warzywka i soczki - ja ani razu nie przeszlam obojetnie obok kebapa A potem wyrzuty sumienia, bo zjadlam frytki na miejsce 2 marchewek i grejfruta. SIadalam w domu przed telewizorkiem i jadlam ugotowana na parze kalarepke.
I wkoncu nadszedl dlugo oczekiwany terror Bole zaczely sie nad ranem pierwszego dnia,a ze nie robilo sie rozwarcie i wszystko mialo przebiec bez wspomagaczy, skonczyly sie trzeciego dnia 8- godzinnym porodem Dla mnie kazdy skurcz byl bolesna przyjemnoscia, bo wiedzialam, ze zbliza sie moj rozowiutki bobasek i niech sie kazdy dziwi, ale ja te chwile uzywalam sobie w najlepsze (no moze poza samym parciem). Ahh te opowiesci na korytarzach o masakrycznych porodach, niedobrych pielegniarkach i ogolnym robieniu z siebie bohaterek, bo przezyly porod. I stale i od nowa niekonczace sie opowiesci ... 3 dni szpitala i upragniona chwila Pierwszy spacerek?? O zgrozo po 2 dniach powrotu do domu, a to zdziwienie, jak mowilam ile ma dni, a ja juz na powietrzu. Przeciez trzeba odczekac 2 tygodnie prawda ??!! No kiedy inne mamusie pielegnowaly swoje malenstwa i przygotowywaly sie do wielkiego wyjscia, ja mialam juz zwiedzone cale osiedle i pobliskie parki, a ze sierpien byl, to bez czapeczki Chodzilam i przygladalam sie innym wozeczkom i wystrojonym mamusiom, ktore eksponowaly swoje piekne wypelnione mlekiem piersi i chwalily sie jak to szybko i sprawnie wrocily do formy. No ja do tej pory mam do czynienia z kilkoma kologramami, bo wykorzystuje fakt, ze moja niunia toleruje kazde jedzonko i objadam sie w najlepsze No a te wozki wypelnione kolorowymi grzechotkami i usmiechnietymi maskotkami zwisajacymi z budy. Moja corcia w pierwszych tygodniach mogla popatrzec maksymalnie na mamusie i do tej pory nie wiem dlaczego nie poddalam sie pasji przystrajania... A co to byla za tragedia, kiedy chodzilam do centrow handlowych i snulam sie z mala po przymierzalniach w poszukiwaniu garderoby na moje troszeczke wieksze cialko... Przeciez ten czas mozna spedzic z innymi mamusiami w parku bez konca rozmawiajac o smoczkach, karmieniu i rodzaju pampersow. I tak snulam sie po polnych drogach ze sluchawkami na uszach majac przed soba coreczke i uzalalam sie nad soba, ze jestem zla mama i moje dziecko moglo sie urodzic komus bardziej kreatywnemu i doskonalemu. A ja?? Leze z mala caly dzien w lozku i ogladam filmy i mysle jak tu zebrac sily, zeby ogarac chlopa, dom, dziecko, przechwalajace sie kolezanki i byc szczesliwa po tym calym dniu gonitwy
Dzisiaj moje dziecko konczy niedlugo 5 miesiecy, a ja pozbylam sie wszelkich lekow i wyrzutow sumienia. Rozprawilam sie z ludzmi, ktorzy toksycznie wpedzali mnie w kompleksy krytykujac i pouczajac. Czuje sie spelniona mama,a moja corcia jest radosnym bobaskiem.
Z perspektywy czasu wiem, ze idalnosc tych matek, ktore tak podziwialam polega na tym, ze one o tym mowia, mowia, mowia i najczesciej na tym sie konczy. Tak naprawde padaja na kolana wieczorem i nie maja czasu na prawdziwa wiez z dzieckiem, ktora przeciez jest najwazniejsza. Nie mam zawsze posprzatanego sterylnie domu, wyprasowanych spioszkow, moje dziecko nie ma najnowszych zabawek a ja nie biegam w szpielczkach po parku, ale mam usmiechniete i szczesliwe cudenko w domu.
BO WSZYSTKO, CZEGO TAKI MALUCH POTRZEBUJE, TO SZCZESLIWA I POSWIECAJACA MU CZAS MAMUSIA. I takie jest moje zdanie
Czekam na wasze opinie i opowiesci o wejsciu w macierzynstwo. A moze wy tez popelniacie jakies male grzeszki, a potem czujecie sie gorzej od innych??