Cześć Wam.
Mam pytanie - czy jeśli dla 22 letniej dziewczyny przyjaciółka jest ważniejsza od (jej) chłopaka i z nią woli spędzać czas, to czy nie jest to czasem do końca normalna sytuacja? Jak to po "kobiecemu" widzicie?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przyjaciółka kontra chłopak
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Cześć Wam.
Mam pytanie - czy jeśli dla 22 letniej dziewczyny przyjaciółka jest ważniejsza od (jej) chłopaka i z nią woli spędzać czas, to czy nie jest to czasem do końca normalna sytuacja? Jak to po "kobiecemu" widzicie?
Chłopcy, faceci, partnerzy przychodzą i odchodzą, zwłaszcza w tak młodym wieku. A dobra przyjaciółka zostanie.
Jak tak się zdarza, to panna do skreślenia z miejsca.
Tak, najlepiej, żeby w domu siedziała, z nikim się nie spotykała, zero koleżanek, już nie daj boże jacyś koledzy. Taki jest ideał kobiety dla tego typu facetów. Zahukana kurka.
Cześć Wam.
Mam pytanie - czy jeśli dla 22 letniej dziewczyny przyjaciółka jest ważniejsza od (jej) chłopaka i z nią woli spędzać czas, to czy nie jest to czasem do końca normalna sytuacja? Jak to po "kobiecemu" widzicie?
Ja to widzę tak ze przyjaciółka jest ważna, chłopak tez. Mając przyjaciółkę należy znaleźć czas dla chłopaka ale i mając chłopaka nie trzeba rezygnować z przyjaźni bo chłopak " jest ważniejszy" i ma byc pępkiem świata. Jesli któreś z nich zaczyna rywalizować z tym drugim to znaczy ze jest niedojrzałe. Rozumiem Autorze ze jestes takim wlasnie chłopakiem i uważasz ze Twoja luba odkąd ma Ciebie powinna juz tylko z Toba spędzać czas a skoro tego nie robi i śmie spędzać czas rowniez z przyjaciółka to ja szantażujesz emocjonalnie tekstami " kto jest wazniejszy"?
CatLady, jak zwykle ze skrajności w skrajność.
To nie chodzi o to, że ma nie mieć znajomych, to chodzi o to, że gdy się umówi z facetem na dany termin, to się wywiązuje z obietnicy, a nie leci do koleżanki, albo sypie tekstem że nie ma czasu, bo leci do przyjaciółki.
To jest jawna prowokacja, takie zaproszenie do podobnego traktowania przez faceta.
No wiadomo, że jak się umówiła, to ma się stawić, ale autor wygląda mi tu na typ faceta, który lada moment postawi jej ultimatum: ja albo ona. Samo to, że pyta: kto ważniejszy. Nikt. Oboje - przyjaciółka i chłopak - są jednakowo ważni.
W takiej sytuacji, to raczej przyjaciółka powinna siedzieć tu na forum i żalić się, że jej kumpela już nie spedza z nią tyle czasu, bo znalazła sobie faceta.
Teraz dziewczyna powinna uczciwie dzielić czas pomiędzy faceta i przyjaciółkę.
Aha, co do ultimatum: generalnie zasada jest taka: nigdy nie wybiera się kogoś, kto nam stawia ultimatum.
Kolejny temat z działu hipokryzja na razie pytanie prowokacja proszę o więcej szczegółów i tego co ty w odwrotnym kierunku robisz dla niej.
CatLady pełna racja jakoś zazwyczaj ich zasady nie działają w drugą stronę....
Z przyjaciółmi się przyjaźni, ale nie buduje życia. Dla mnie byłoby dziwne, gdyby przyjaciel miał być ważniejszy od partnera - priorytet emocjonalny jest zbliżony, ale życiowo uważam partnera za ważniejszego.
CatLady, w którym miejscu miałbym stawiać komukolwiek ultimatum? Nie w moim stylu. To i tak przeszłość. Po prostu słyszalem od wielu ludzi, że jak dziewczyna jest naprawdę zakochana to siłą rzeczy z chłopakiem woli spędzać czas. I takie gadanie, że chłopak przychodzi i odchodzi to z góry traktowanie chłopaka jako gorszą osobę. Przyjaźnie też różnie się kończą. Nie ma reguły na to. Jednak moja była wprost mi powiedziała, że przyjaciółka jest dla niej ważniejsza.
LearningToFly napisał/a:Cześć Wam.
Mam pytanie - czy jeśli dla 22 letniej dziewczyny przyjaciółka jest ważniejsza od (jej) chłopaka i z nią woli spędzać czas, to czy nie jest to czasem do końca normalna sytuacja? Jak to po "kobiecemu" widzicie?
Ja to widzę tak ze przyjaciółka jest ważna, chłopak tez. Mając przyjaciółkę należy znaleźć czas dla chłopaka ale i mając chłopaka nie trzeba rezygnować z przyjaźni bo chłopak " jest ważniejszy" i ma byc pępkiem świata. Jesli któreś z nich zaczyna rywalizować z tym drugim to znaczy ze jest niedojrzałe. Rozumiem Autorze ze jestes takim wlasnie chłopakiem i uważasz ze Twoja luba odkąd ma Ciebie powinna juz tylko z Toba spędzać czas a skoro tego nie robi i śmie spędzać czas rowniez z przyjaciółka to ja szantażujesz emocjonalnie tekstami " kto jest wazniejszy"?
Calkowicie sie zgadzam. Jezeli nam zalezy zarowno na przyjaciolce jak i chlopaku to na pewno znajdzie sie czas dla drugiej osoby. A nawet jak dluzej nie bedzie czasu, to bedzie kontakt telefoniczny i druga osoba caly czas bedzie widziec, ze zalezy nam na relacji. Nie wyobrazam sobie zrezygnowac z chlopaka na rzecz przyjaciolki ani na odwrot. Oczywiscie nie jest to tez ciagly kontakt, czas dla siebie tez trzeba miec, ale kontakt jest.
Czas poswiecam zarowno przyjaciolce jak i chlopakowi. Wiadomo, ze jak zamieszkam z chlopakiem, bedzie wiecej obowiazkow, to moze byc mniej czasu dla przyjaciolki, ale zawsze bedzie. A wtedy gdy nie mozemy sie spotkac, to jestesmy w kontakcie i zawsze sie interesujemy co u nas. O kazda relacje trzeba dbac. Co do odwolywania spotkania z chlopakiem, bo przyjaciolka to tak to przesada tak nie robie ani w jedna ani druga strone. Chyba, ze cos zlego by sie u przyjaciolki stalo. Jak nie to wypada byc slownym i traktowac partnera powaznie.
Jezeli dziewczyna powiedziala Ci, ze przyjaciolka jest od Ciebie wazniejsza to byla niedojrzala lub traktowala Cie ogolnie jak chlopaka na chwile, niefajnie. Jednak dojrzala osoba nie wartosciuje tego. Zarowno przyjaciolka jak i chlopak sa wazni. To sa po prostu inne relacje, ale obie bardzo bliskie. No i racja, to z partnerem buduje sie zycie, wiec relacja ma inny charakter. No, ale przyjaciolka tez jest wazna, dlatego tez o te relacje dbam. Grunt by to nie odbywalo sie kosztem nikogo. Przyjaciele tez sa potrzebni, wiec i o te relacje trzeba dbac. U nas jest tak, ze spotykamy sie dosyc czesto, bo mieszkamy w jednym miescie z przyjaciolka :-) A jak jest czas to nie ma przeciwskazan. A z moim facetem tez czesto sie widze. Wiadomo raz czesciej zobacze faceta, ale to normalna sprawa i jak pisalam liczy sie tez ogolne dbanie o relacje. Jezeli ignorujemy przyjaciela i chocby nic nie piszemy juz albo bardzo rzadko, to nie ma co sie dziwic jak relacja bardzo sie pogorszy. Uwielbiam spotykac sie z moim facetem, ale z przyjaciolka tez bardzo lubie i nie ma w tym nic dziwnego :-)
Po prostu słyszalem od wielu ludzi, że jak dziewczyna jest naprawdę zakochana to siłą rzeczy z chłopakiem woli spędzać czas. I takie gadanie, że chłopak przychodzi i odchodzi to z góry traktowanie chłopaka jako gorszą osobę. Przyjaźnie też różnie się kończą. Nie ma reguły na to. Jednak moja była wprost mi powiedziała, że przyjaciółka jest dla niej ważniejsza.
Przyjaźń z inną kobietą i związek z chłopakiem/mężczyzną to są dwie zupełnie inne relacje, oparte na innych zasadach i nie da się ich ze sobą porównywać. Obydwie są ważne, obydwie potrzebne, pielęgnowanie obydwu wymaga zaangażowania czasu i uwagi.
U mnie zazwyczaj wyglądało to tak, że w początkowych etapach związku chłopak był jakby ważniejszy, ale potem trzeba było czasem wybrać z kim się spotkać, u kogo przenocować. Jeśli jest w miarę po równo to spoko, ale jeśli przegrywasz często z przyjaciółką... warto się zastanowić, czy dziewczyna aby na pewno jest zakochana, czy po prostu jesteś bo jesteś, bo fanie mieć chłopaka gdy przyjaciółka jest zajęta.
Jak dla mnie to nie traktuje Cię poważnie. Niby przyjaciele powinni być na dłużej niż partnerzy, ale to różnie bywa w życiu... Jednak na początku relacji jak dziewczynie zależy, to facet jest dla niej na pierwszym miejscu. Często ludzie olewają swoich znajomych wchodząc w nowe związku. To nie jest akurat w porządku, ale już to jest powszechniejsze, niż traktowanie w ten sposób faceta.
Zdziwiły mnie tu odpowiedzi, bo na początku przeczytałem, że to dla faceta przyjaciółka jest ważniejsza i myślałem, że będą hejty, a się okazało, że sytuacja jest odwrotna i już hejtów nie ma
Wiadomo, ze na poczatku zwiazku spotkania z chlopakiem sa bardzo czeste, a z przyjaciolka beda raczej rzadsze. Jak sie mieszka razem, to jest podobnie, bo.przeciez to nie z przyjaciolka bedziemy mieszkac. Jednak wazne jest, by i tak poswiecac czas. U mnie nikt o nikogo nie jest zazdrosny, bo jak pisze umiem go wyposrodkowac. Oboje wiedza, ze sa dla mnie wazni. Nikogo z nich nie traktuje jako "zastepstwo", tylko jak spedzam czas z chlopakiem to calkowicie poswiecam mu czas i tak samo spotykam sie z przyjaciolka. Dla mnie to zaden problem. Moze jak bylo sie nastolatka, to nie zawsze byli takie proste, ale teraz jak mam 25 lat i jakas wiedze o zyciu to zaden problem.
Mam pytanie - czy jeśli dla 22 letniej dziewczyny przyjaciółka jest ważniejsza od (jej) chłopaka i z nią woli spędzać czas, to czy nie jest to czasem do końca normalna sytuacja? Jak to po "kobiecemu" widzicie?
To ja zapytam odwrotnie - jak Ty to widzisz po męsku? Czy spotykając się z kobietą rezygnujesz ze spotkań z przyjaciółmi, a nawet przestajesz wychodzić na przysłowiowe piwo z kumplami?
LearningToFly napisał/a:Mam pytanie - czy jeśli dla 22 letniej dziewczyny przyjaciółka jest ważniejsza od (jej) chłopaka i z nią woli spędzać czas, to czy nie jest to czasem do końca normalna sytuacja? Jak to po "kobiecemu" widzicie?
To ja zapytam odwrotnie - jak Ty to widzisz po męsku? Czy spotykając się z kobietą rezygnujesz ze spotkań z przyjaciółmi, a nawet przestajesz wychodzić na przysłowiowe piwo z kumplami?
Nie, nie przestałem. Z tym, że było to ewidentnie rzadziej i zazwyczaj gdy byłem pewny, że się z dziewczyną nie spotkam. Dla przyjaciół czas miałem, ale to też go znowu nie było zbyt dużo. I też proszę nie popadać w skrajność - w żadnym wypadku nie chciałem, żeby jej świat miał się opierać wyłącznie na mnie i tylko ze mną ma się spotykać. Z tym, że z przyjaciółką wolała spędzać czas. Bywało, że ze mną spotkać się nie chciała, "bo nie", ale jak przyjaciółka chciała to problemu nie było.
Nie popadam w skrajność, zwykle po prostu warto poznać punkt widzenia na tę samą sprawę widziany oczami drugiej strony.
Na marginesie - pamiętam, że kiedy zaczęłam spotykać się z moim ówczesnym chłopakiem, a dzisiejszym mężem, to kilkukrotnie zdarzało mi się słyszeć z ust jego znajomych, że jak (tu padało jego imię albo ksywka) znika z pola widzenia, to znaczy, że ma nową dziewczynę . U mnie było zresztą podobnie, z tym, że ja wówczas mieszkałam z moją najbliższą przyjaciółką, więc siłą rzeczy i tak spędzałyśmy ze sobą mnóstwo czasu. Tak więc coś w tym jest, że na etapie pierwszego zauroczenia i fascynacji ta nowa osoba stawiana bywa na pierwszym miejscu, ale po jakimś czasie wszystko powinno wrócić do normy. Jeśli nie wraca, to wcale nie jest to dobre - ani dla przyjaźni, ani dla związku.
Zgadzam sie z Olinka. Uwazam tez, ze nie jest dobre tez to co piszesz autorze, ze spotkales sie z kolega, ale to wtedy, gdy dziewczyna nie mogla sie spotkac. Dla mnie to tez nie jest dobre. Znam takie osoby i wlasnie wtedy kolegow traktuja jak substytuty, a wedlug mnie obie relacje powinny byc wazne. Nikt nie chce nawet kolegowac sie z kims kto tylko spotyka sie z nami, bo dziewczyna akurat nie ma czasu. Nie ma wtedy mowy jak dla mnie o prawdziwej przyjazni. Ja spotykam sie z przyjaciolka, bo chce, lubie spedzac z nia czas. Tak samo z chlopakiem. Da sie znalezc czas jak sie chce, nikt nie musi byc substytutem. Zreszta to by bylo dla mnie niezdrowe caly czas byc z facetem, nie dawac sobie zadnej przestrzeni, taka zaborczosc. Inni ludzie tez sa potrzebni dla rownowagi. Moj facet jest tez moim przyjacielem, ale tak samo bliska jest tez przyjaciolka i spotkania z nia tez sa wazne. Dla mnie to normalne :-)
Nie upatruj problemu w tym, ze miala przyjaciolke, bo to nic zlego, tylko w tym, ze jej na Tobie nie zalezalo. Nie jest dobrym sposobem odgrodzic sie od swiata i wierzyc, ze jest sie teraz dla niej najwazniejszym. Niezaleznie czy przyszla dziewczyna ma przyjaciolke, to nie rob z tego problemu, bo nie ma z czego, tylko patrz jak traktuje Ciebie. Jezeli jej nie zalezy, to nie bedzie zalezalo nawet jak nie ma przyjaciolki i jak zalezy to jak ma to tez bedzie zalezec.
Nikt nie chce nawet kolegowac sie z kims kto tylko spotyka sie z nami, bo dziewczyna akurat nie ma czasu.
Otóż to. Osobiście nie chciałabym być przez nikogo traktowana jak wypełniacz czasu, a tak to wygląda, jeśli ktoś spotyka się ze znajomym tylko dlatego, że akurat nie ma lepszego towarzystwa (czytaj: dziewczyna/chłopak jest zajęty).
Zreszta to by bylo dla mnie niezdrowe caly czas byc z facetem, nie dawac sobie zadnej przestrzeni, taka zaborczosc. Inni ludzie tez sa potrzebni dla rownowagi.
Dlatego właśnie wspomniałam, że po etapie zauroczenia zdrowo jest na powrót zacząć spotykać się z szerszym gronem ludzi. W związku konieczny jest ten czas tylko dla siebie, choćby po to, aby móc za sobą wzajemnie zatęsknić, mieć własną przestrzeń, wrażenia, którymi potem można się z partnerem podzielić.
To prawda. Masz calkowita racje :-) A potem mozna o tych wrazeniach niektorych tak jak piszesz z facetem rozmawiac i ma sie duzo wiecej do powiedzenia niz gdyby sie bylo ze soba caly czas :-)
Oboje - przyjaciółka i chłopak - są jednakowo ważni.
Naprawdę osoba, z którą tworzy się związek jest tak samo ważna jak przyjaciele? Taki tok myślenia miałem w wieku lat 13-14....
Przyjaciółka to pól biedy, gorzej jak by przyjaciela miała, a może to jest przyjaciel... tylko tak się przejęzyczyła.
Pozdrawiam
Do niektórych mówić jak do ściany. A mnie albo ktoś nie słucha, albo nie umie czytać uważnie. Dopiero co prosiłem by nie popadać w skrajność, a użytkownikowi truskaweczka19 nie przeszkodziło w użyciu argumentu "Zreszta to by bylo dla mnie niezdrowe caly czas byc z facetem, nie dawac sobie zadnej przestrzeni, taka zaborczosc. Inni ludzie tez sa potrzebni dla rownowagi." Do tego jeszcze "Nie upatruj problemu w tym, ze miala przyjaciolke". Ja o gruszce, ta o pietruszce. Powtarzać się nie będę, kilka postów wcześniej mówiłem o co chodzi.
Dlatego pytam jak to "po kobiecemu" widzicie, bo jak same zauważacie, dla mężczyzn taka sytuacja jest niezrozumiała, a u niejednego kobieta za to jest kreślona. Może w wieku gimnazjalnym to tak jest, ale wielkie "psiapsiółki", papużki nierozłączki w wieku 22, już 23 lat?
To już nawet nie chodzi o mnie, a o ogólnym porównaniu.
Co do zarzucenia mi, że traktuję kolegów jako substytut, a potem mi o przyjaźni wyskakuje - kumple to kumple, są różni. Dla przyjaciela czas miałem i to bez upewniania się o to, czy aby na pewno się nie spotkam z partnerką.
Ok, ale ja Ci napisalam jak to wyglada ogolnie i ze u Ciebie to inna sytuacja, ze ogolnie chyba jej na Tobie zalezalo. Dlatego wlasnie wolala spotkac sie z przyjaciolka niz z Toba. Nie ma co tego wiecej analizowac.
EeTam to nie jest wcale dziecinne. Wiadomo, ze zyciowo partner jest najwazniejszy ze wzgledu, ze chcemy z nim spedzic zycie, ale emocjonalnie co dobrze ktos napisal przyjaciolka wcale nie jest mniej wazna. Grunt, by dbac o obie relacje skoro sa dla nas wazne i umiec znalezc rownowage. Wtedy nikt nie bedzie pokrzywdzony. Przyjazn jest tez cenna, nie mniej niz milosc dlatego wole nie wartosciowac. Jak to jest wyposrodkowane to nie ma o co miec pretensji. Moja przyjaciokka i moj chlopak sie lubia, nie widuje sie w takim gronie czesto, bo nie ma tak wiele czasu, ale jest ta sympatia i zrozumienie.
A i tak wiadomo, ze co innego kolezanka co innego przyjaciolka, pare kolezanek tez mam, male, ale fajne grono. Z tym, ze kolezanek tez nie traktuje jedynie jako wypelniacze czasu. Lubie je i fajnie spedzac z nimi czas.
Dlatego pytam jak to "po kobiecemu" widzicie, bo jak same zauważacie, dla mężczyzn taka sytuacja jest niezrozumiała, a u niejednego kobieta za to jest kreślona. Może w wieku gimnazjalnym to tak jest, ale wielkie "psiapsiółki", papużki nierozłączki w wieku 22, już 23 lat?
Każdy wiek rządzi się własnymi prawami, ale dla mnie taka nierozłączność w wieku ponad 20-tu lat już nie jest zdrowa. Przy czym, o czym wcześniej wspominałam, nierozłączność z chłopakiem także .
Na marginesie - nigdy nie miałam tendencji do uwieszania się na kimkolwiek, choćby to była najbliższa mi osoba, spędzania z nią całego swojego wolnego czasu, konsultowania każdej decyzji, omawiania ze szczegółami wszystkiego, co zdarzyło się w ciągu dnia, wiszenia godzinami na telefonie. Można byłoby się udusić. Dla mnie dojrzała przyjaźń polega na czymś zupełnie innym.
Osobiście nie wyobrażam sobie także, żeby z przyjaciółką omawiać intymne szczegóły relacji z mężczyzną (z szacunku dla jego osoby), ale i partnera nie wtajemniczam w to, co z samej zasady powinnam zachować dla siebie.
Oczywiscie, ze tak. Malo kto i tak mialby juz w wieku chocby 20 paru lat spotykac sie codziennie. Wiadomo, mi zdarzy sie spotkac pate dni pod rzad z przyjaciolka, ale to dlatego, ze blisko siebie mieszkamy i jak byl czas chocby na 2 godziny, a czesto i dluzej chocby wieczorem, to czemu nie. A jak wiecej zajec to raz w tygodniu lub dwa, a zdarzylo sie i rzadziej, bo nie zawsze sie moze. No ale to normalna sprawa. No ale ten kontakt jest i bliskosc tez. Intymnych spraw moich i mojego faceta tez nie omawiam, czasem tylko powiem ogolnie co u niego, ale to normalne.
Oczywiscie tego co mi mowi przyjaciolka tez nie mowie dalej, wlasnie o to chodzi, by moc drugiej osobie zaufac. Jak mialam 15 lat to mialam wrecz obok siebie osoby, ktore nazywaly sie moimi przyjaciolkami, ja je jakis czas tez, ale wtedy nie bylo jeszcze pewnej dojrzalosci. Dopiero poznawalo sie to pojecie. Potem juz wiedzialam, ze to nie przyjazn. Teraz jest inaczej, a z przyjaciolka znamy sie od liceum, a mamy teraz 25 lat. Relacja rozwijala sie stopniowo i tak chyba jest najlepiej. Moglysmy siebie dobrze poznac zanim wiedzialysmy juz, ze to przyjazn, ze wiele nas laczy i ze zawsze mozemy na siebie liczyc co sobie udowodnilysmy w trudnych chwilach.
Wybaczcie rozpisanie sie, ale jak pisze o kims bliskin, to tak potrafie sie rozpisac, bo wszelkue emocje tak oddaje ;-)
O właśnie, o czymś mi przypomniałaś. Moja była swojej przyjaciółce mówiła o wszystkich naszych problemach i w ogóle o tym co się u nas dzieje szczegółowo. Po prostu przyjaciółka była ze wszystkim na bieżąco. Ja się czasem zastanawiam czy o naszych bardzo intymnych sprawach nie rozmawiała czasem...
To akurat jest kwestią zasad i lojalności. Lojalność w związku jest dla mnie wartością ogromnie ważną, niemal priorytetową, bez niej nie ma mowy o wzajemnym szacunku, a relacja staje się niezdrowa.
No i jak autorze, teraz juz chyba znasz nasze zdanie na ten temat, no nie? :-) Konkretnie odpowiedzialysmy.
Owszem. Dziękuję za odpowiedzi i za zainteresowanie tematem.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przyjaciółka kontra chłopak
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024