Witam. Na początku krótko opisze swoja historie. Mam dwadzieścia lat i jestem studentka (od października będę ), ale mam złe warunki mieszkalne, tzn. Mieszkam w domku, w którym do użytku nadaje się tylko parter. W jednym pokoju śpię z siostra i babcia. Ojciec zrobił sobie mini - kanciapę na strychu, by móc tam zmieścić łóżko. Ciągle jest hałas, nie mam się gdzie uczyć. Ponadto nie mam zbyt dobrych kontaktów z rodziną - siostra jest jakby uzależniona od internetu, cały dzień spędza przed komputerem i telewizorem. Sprzęt jest włączony 24 na dobę. Nie mam żadnego konta, w którym mogłabym się wyciszyć. Ojciec znosi do domu jakieś elektroniczne graty, ciągle kupuje nowe na allegro, jako te "niezbędne do życia". Miejsca jest już coraz mniej. Nie mogę nic z tym zrobić. Moje błagania nie przynoszą skutku. Nazywają mnie kobieta starych czasów, ze powinnam iść za postępem. W dodatku nie jestem w stanie niczego się dorobić. Wyniuchają każdy grosz i tak długo będą człowieka obskakiwać i naciskając, aż zostanie on im pożyczony - tyle ze bez zobowiązania zwrotnego.
Pomyślałam wiec, ze jedynym ratunkiem będzie przeprowadzka. I tu pojawia się problem. Nie wiem ani gdzie, ani jakie dokumenty trzeba składać. Jakie kryteria muszę spełniać, by dostać mieszkanie socjalne, ile się czeka. W jaki sposób działają mieszkania spółdzielnie? W jaki sposób starać się o takie mieszkania? Czy trzeba płacić jakiś wkład? Jeżeli tak, ile?
Bardzo proszę o pomoc, nie mam się do kogo z tym zwrócić, a ja jestem zielona. Moja rodzina ma swój "wirtualny" świat, ale ja nie chce do końca życia spocząć przed komputerem pomóżcie