Mam pewien problem, który utrudnia normalne relacje z moim partnerem.
Ja mam 20, on 24 lata. Jesteśmy razem od 8 miesiecy i co zrozumiałe, mój chłopak chce współżyć. Tyle, ze ja nie potrzebuje się z nim nawet przytulać, o seksie już nawet nie mówię. Na pewno znaczenie ma fakt, ze jestem jeszcze dziewicą. Myślę, że chciałabym to juz robić. Przez cały dzień fantazjuje i chodzę dosyć napalona, kiedy jednak przyjedzie do mnie... Po prostu nie mam ochoty.
Nie wiem czy nie chce robić tego tylko z nim, czy z nikim bym tego nie zrobiła.
Wiem, ze seks to fantastyczna rzecz.
Mój facet twierdzi, że nie musi uprawiać seksu, że to nie jest dla niego najważniejsze, no, ale jednak seks jest jedną z podstawowych rzeczy w związku.
No, ale to nie jest jeszcze największy problem. Otóż, kiedy zaczyna mnie "miziać" ja nic nie czuję, w ogóle mnie to nie podnieca. Wiem, ze sie bardzo stara zeby mi było dobrze. Czasami jest mi bardzo miło podczas pieszczot, ale nic więcej. Często nie lubię jak mnie dotyka, całuje. Bardzo mi na nim zależy, ale nie wiem czy w tej sytuacji nie lepiej odpuścić, bo wiem, ze dla niego to jest szczególnie męczące. On by się tylko przytulał, a mi wystrczy przytulenie raz na jakiś czas. Strasznie nie lubię też kiedy wkłada mi rękę pod majtki i coś tam zaczyna majstrować.
Wiem, że to dziwne i mam nadzieje, że ktoś mi pomoże. Po 8 miesiącach nie powinno się nic takiego chyba dziać....
Czy mam dalej kontynuować ten związek (jestem z chłopakiem bardzo szczęśliwa) czy odpuścić?
Ach, nie wiem czy to ma znaczenie, ale jestem biseksualna.