moja historia zaczela sie dosc banalnie, poznalismy sie w pracy, mielismy wspolnych znajomych, spedzalismy duzo czasu razem- zawsze cos nas nawzajem przyciagalo. pewnej pieknej nocy zaczal sie nasz romans i wlasciwie trwa do dzis. nasza znajomosc byla burzliwa, on znikal na wiele dni, ja cierpliwie czekalam. przez dlugi okres zastanawialam sie jak dlugo moge to ciagnac, ale jakos wytrwalam. tak naprawde jedynym co mnie trzymalo przez ostatnie dni byl fakt, ze on za kilka tygodni szedl do wojska ( nie mieszkam w polsce) i mial wyjechac na kilka lat. nie chcilam zrywac przed jego wyjazdem, ale nasze kontakty ograniczylam do minimum, wyjechalam nawet na kilka tygodni aby sie z nim nie widywac. ten moment oddechu, oderwania sie od niego i naszego zwiazku, proba zapomnienia o wszystkim zlym co bylo pozwolilo mi sie rozluznic i w pewnym sensie nabrac dystansu. wrocilam, pewna, ze juz nie nie wydarzy, a on poprostu zniknie, ale zadzwonil, chcial sie spotkac i pozegnac- pojechalam, tym razem silna i pewna siebie, pewna ze juz kolejny raz nie dam sie wciagnac w jego pulapke. a jednak- w ostatni dzien powiedzial, ze mnie kocha, bardziej niz kogokolwiek. zamarlam- to byla jedyna rzecz, ktorej sie nie spodziewalam. tlumaczyl, ze znikal i nie kontaktowal sie ze mna bo bal sie tego co do mnie czuje, a wiedzial ze nie bedziemy mogli ze soba rozmawiac przez najblizsze miesiace, a zobaczyc sie bedziemy mogli za 18miesiecy! wszystko co mowil bylo piekne i co dziwne, bo wczesniej mu nie ufalam uwierzylam mu. kocham go i tesknie. zastanawia mnie czy on mi to powiedzial bo poprostu musial, czy chial mnie powstrzymac przed spotykaniem sie z kims innym. czy ja mam czekac???? mam mieszane uczucia- on nie prosil o zadne deklaracje, ja nic nie obiecalam, ale mimo to mam zwiazane rece. serce jest jego, wiec tak szybko go nie oddam, cialo... to inna historia.
Spędź te następne 18 miesięcy zgodnie z sobą...Może łatwo mówić, ale to jest najprostsza rada. Nie zadeklarowałaś się jak wspomniałaś, więc zobaczysz jak dalej się ułoży. Jeżeli to miłość to prędzej czy później da o sobie znać i nikogo innego nie będziesz chciała. jeżeli się natomiast okaże, że w ciągu tego okresu spotkasz kogoś innego...Wydaje mi się, że życie same podsunie odpowiedź na twoje pytanie. Pozdrawiam i szczęścia życzę.
Mówisz, że go kochasz. A miłość wiąże ręce...
Na Twoim miejscu porozmawiałabym z nim szczerze na temat tego, czego oczekujecie od siebie nawzajem. 1,5 roku rozłąki to jednak sporo czasu, a Wy jesteście tylko ludźmi. Są kobiety, które żyją w związkach, w których długo nie widują się z partnerem (marynarzem, zawodowym żołnierzem, zawodowym kierowcą). I przynajmniej z romantycznego założenia powinny być im wierne. Jednak nie każda kobieta chce żyć sama i tylko od Ciebie zależy, czy taka forma związku Ci odpowiada.
Potrzebujemy kontaktu z drugim człowiekiem, żeby nasze uczucia nie straciły na sile.
Jeśli on nie wymaga od Ciebie wierności, to pozostań wierną samej sobie
Nikt nie powiedział, że w życiu będzie lekko, nikt nie powiedział też, że miłość to same szczęście. To już jest Twoja decyzja i Twoje życie. Zastanów się dobrze. Jeżeli to prawdziwa miłość to przetrwacie, jeśli nie to wkrótce czar pryśnie. Zostaną tylko wspomnienia.....
Ostatnio wiele sie dzieje wokol mnie- pokusy czekaja na kazdym kroku, a ja juz sama nie wiem co robic. Serce czeka, cialu troche gorzej to wychodzi. Stoje w miejscu i nie wiem w ktora strone ruszyc- wiem, ze to moja decyzja ale jak ja podjec. Postanowilam zaczekac, az zadzwoni- ale to juz dwa miesiace i jest mi coraz ciezej ( wiem, ze nie moze narazie dzwonic, a nie ze nie chce- to chyba roznica)....
1,5 roku to szmat czasu i wiele się może wydarzyć..ja nie wiem czy bym czekala bo nie wiadomo tak na prawdę na co..nie byliście ze sobą dostatecznie długo by rozpoznać czy chcecie być tak na serio razem..
gdyby to był trwały związek to bym poczekała na niego..
życzę powodzenia!:)
Spędź te następne 18 miesięcy zgodnie z sobą...Może łatwo mówić, ale to jest najprostsza rada. Nie zadeklarowałaś się jak wspomniałaś, więc zobaczysz jak dalej się ułoży. Jeżeli to miłość to prędzej czy później da o sobie znać i nikogo innego nie będziesz chciała. jeżeli się natomiast okaże, że w ciągu tego okresu spotkasz kogoś innego...Wydaje mi się, że życie same podsunie odpowiedź na twoje pytanie. Pozdrawiam i szczęścia życzę.
Dokładnie to samo przyszło mi do głowy. Po prostu nic nie rób konkretnego, poczekaj jak się ułoży życie. Nie musisz wcale ani tego kończyć ani mówić Jemu, że to koniec jak wreszcie się zdzwonicie. Może się okazać, że nie poznasz nikogo w ciągu tego całego czasu, a może się okazać, że poznasz kogoś, kto nagle okaże Ci się bliski. Postaraj się tylko by odległość nie sprawiła, że zaczniesz idealizować tego faceta. Daj życiu się potoczyć jak wyjdzie... Jeśli macie być razem to będziecie, trudno żebyście teraz na taki długi czas nakładali na siebie zobowiązania. Jednak brak zobowiązań wcale nie skreśla szans na jakiś ewentualny związek gdy już będzie to możliwe.
Według mnie to długo, a jak widać wasz związek nie ma solidnych fundamentów. Już obawiasz się że nie wytrzymasz. Zresztą..właśnie nie wiadomo czy masz na co czekać.
Serce czeka, ale gdyby Ci naprawdę zależało to ciało czekało by również, a widzę, że różnie z tym bywa. Wydaje mi się, że nie jesteś na tyle pewna tego związku żeby wytrzymać tak długo. Ale zrobisz jak uważasz. Życzę powodzenia.
witam! to znowu ja- dziekuje za komentarze:) jakos ostatnio czas mnie gonil wiec nie bardzo moglam nic napisac. a wiec zadzwonil!!! w koncu po 10tygodnich- bylo super, choc w pewnych momentach glos stawal mi w gardle i nie wiedzilam co powiedziec. jakos zawsze ciezko mi bylo mowic o tym co czuje, a w tej sytuacji juz w ogole- nie moglam z siebie nic wydusic poza testnie. boze jakie to zalosne- tak duzo mialam do powiedzenia i nic- stchorzylam. pewnie zawalilam sprawe???!!!! i cos nowego- dowiedzialam sie od znajomych, ze on dzwoni i pyta co u mnie i co porabiam- sprawdza mnie na bank!!! poczulam sie jak idiotka, czy on ma prawo tak robic??? mi by to pewnie do glowy nigdy nie przyszlo. i co teraz- czy on naprawde mi nie ufa, i po co to szpiegowanie- nie moze zapytac wprost????
kas popatrz mówiłaś że nie dzwoni do ciebie bo nie może a tu się okazuje ze dzwoni do znajomych żeby wypytać... to do znajomych może dzwonić a do ciebie nie???
A co do czekania mam kumpele która chodziła z chłopakiem jakiś rok później on wyjechał do stanów obiecywał jej że wróci za rok i że będa razem rok minął on co prawda dzwonił ale nie wrócił później pobył jescze trochę w USA i się ozenił a ona czekała przez ten cały czas i po co? Wszyscy jej tłumaczyli nie chciała słuchać...
A wiesz ty mówisz że kochasz ale nie wiesz czy jeśli bys poznała kogoś innego z kim by ci było dobrze i były na miejscu czy to jego bys nie ppokochał... ja bym chyba nie czekała no chyba że to by był długi związek rozwijający się przed rozłąką i kierujacym się co do tego że będziecie na zawsze razem...ale to juz inna bajka
Życze ci powodzenia