Dziewczyny, jak zazwyczaj zachowują się faceci, z którymi byłyście na pierwszej randce? Mam z tym drobny problem.
Niedawno umówiłam się z kimś. Facet na zdjęciach wyglądał super, rozmawialiśmy na czacie około 4 dni przed spotkaniem. Byłam nieco zauroczona, bo zdecydowanie mój typ oraz rozmowa się bardzo zgrabnie toczyła. Wydał mi się ciekawy i wartościowy. Na randkę szłam niemal z przekonaniem, że to wreszcie [to]. Na żywo nie był już aż tak przystojny, ale ok, wygląd rzecz drugorzędna. Rozmawiało nam się dość dobrze, choć on nie powiedział mi przez całe spotkanie ani jednego komplementu, zupełnie nic, zero drobnych gestów, jakby z kumplem siedział. Myślałam, że może się nie spodobałam, może też się rozczarował wyglądem i nie chce kontynuować znajomości. Odprowadził mnie do domu po zamknięciu knajpy i choć powiedziałam, że idę do mieszkania i zaraz wychodzę z psem, to on nie podchwycił tematu przedłużenia randki spacerem i poszedł do domu. No i ok, nie iskrzy to nie.
Ale jeszcze nie zdążyłam wrócić do domu z psem, a on zaczął pisać na whatsappie. Najpierw, że było fajnie i dziękuje, więc odpisałam podobnie, a potem posypały się pierdoły: co robi, gdzie idzie, co ma załatwić, co będzie jadł - i tak mam od kilku dni niemal non stop. Pyta mnie też nieustannie o wszystko, normalnie oczekuje, że będę mu pisała o wszystkim co robię. Przedtem te rozmowy były jakieś bardziej wartościowe, pełne treści i emocji, a teraz po randce to nie wiem co się stało, jakby się w jakieś nudne, namolne dziecko zamienił. Odczytuję te jego wiadomości coraz rzadziej, zaczynam się buntować i nie odpisuję na głupie pytania typu [co dziś masz na obiad]. Napisałam mu wczoraj, że naprawdę nie musi mnie informować o każdym swoim kroku, że nie jest mi to potrzebne. Napisał ok, ale nadal to robi. Nie zaproponował dotychczas drugiego spotkania, tylko tak klepie trzy po trzy całymi dniami, od rana po zaśnięcie. O co tu chodzi, czemu nie może być normalnie, że chłopak napisze na drugi albo trzeci dzień po randce, że było super i czy chcę znów się umówić? I wtedy ja bym chciała, a dziś jestem nim już tak znużona, że chyba odmówię. O ile on w ogóle coś zaproponuje. Jestem zirytowana, bo rozmowy przed i rozmowy po to jak z dwoma różnymi osobami. Nie rozumiem