BBBN napisał/a:gojka102, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Twoja wypowiedź jest dla mnie kopalnią informacji.
Jeśli chodzi o Domana, jakie masz zarzuty i dlaczego uważasz, że dziecko nie nauczy się dzięki niej czytać? Doman w książce zaleca też pokazywanie poszczególnych liter i mamy w pokoju córki duży alfabet na ścianie, którym się bawimy.
Masz jakieś inne zarzuty do tej metody?
O metodzie Shiseidy nie slyszałam, mogłabyś przybliżyć?
Co do angielskiego - robię to sama i wiem jak to robić, godzina wierszyków, piosenek, książeczek, przytulania się + 30 min bajki na BBC sprawdza nam się znakomicie.
Bardzo mnie zaciekawiła Twoja krytyczna wypowiedź wobec metody Suzuki - czy w takim razie jako specjalistka radzisz zaczekać, czy zmienić instrument? Jestem zupełnym laikiem w tej kwestii, ale Mała jest bardzo muzykalna, więc nie chcę tego zaniedbać.
Tak, używa pieluszki. Ale coraz częściej mamy sukcesy nocnikowe.
Witaj!
Co do Shischidy(przepraszam,że poprzednią literówkę) jest to profesor,który przez zajmuje się badaniem rozwoju mózgu.Zarówno metoda Domana jak i Shischidy różnią się detalami,obe oparte są na prezentacji flashdots,że tym,że jak uczyłam córkę matematyki pracowałam metodą Shischidy dlatego,że miałam problem z kupieniem książki Domana.
Wiesz,ja korzystałam z przedruku Domana w nauce czytania,wspierałam się przedstawionym na youtube filmikami i tam nic o uczeniu liter nie było.Dziecko potrafi grać na instrumencie nie znając nut ale myślę,że nie nauczy się czytać czytając globalnie tak jak zaleca Doman dopóki nie pozna liter.Jak oglądałam filmiki zadowolonych mamuś jak ich dwulatki czytają to według mnie nie było to czytanie lecz taka zabawa w czytanie,zgadywanie bardziej oparte na zapamiętanych planszach.
Oczywiście nie neguję metody Domana jak możliwości poznawania i uczenia się nowych rzeczy a co za tym idzie rozwoju intelektualnego.
Wiesz,ja nie jestem specjalistką od nauki dzieci na skrzypcach- gdyby tak było sama uczyłabym córkę.Ja po prostu sama grałam jako dziecko i gram do dziś no i jako skrzypaczka po prostu pewne rzeczy zauważam:)
Co do stymulowania umiejętności(wszelkich ale także i muzycznych) polecam serię płyt "mądry maluch"(nie jestem pewna czy tak jest to przetłumaczone ale w angielski tytuł brzmi"brainy babies")
Czytałam tu o szkole Yamaha- no niestety u mnie w mieście jest to synonim tandety.Mam kilka znajmocyh,których dzieci tam chodzą.Może dzieci są za duże,no nie wiem ale ja jeszcze nie słyszałam o tym,żeby ktoś z nauczycieli merytorycznie wypowiedział się na temat uzdolnień dziecka.Wszystkie dzieci według nich są muzykalne i potrafią nauczyć się świetnie grać.Wiadomo- szkoła jest płatna więc rozumiem powód takich wypowiedzi.Do tego uczą grać na np na keybordzie i jak słyszę 11 latka grającego po tej szkole to ja słyszę tylko stukanie a nie rytm i dźwięk.
Być może jeśli chodzi o młodsze dzieci nauka wychodzi nauczycielom z Yamahy lepiej.Z moją córką chodzi do szkoły mużycznej (normalnej państwowej szkoły I stopnia) dziewczynka 8 letnia,która trzy lata chodziła na skrzpypce do Yamahy.Jak ją słyszałam pierwszy raz nie było najgorzej,Może nie gra tak jak uczeń państwowej szkoły klasy trzeciej(wydaje mi się,że powodem jest to,że tam dzieci nie mają zajęć z rytmiki i kształcenia słuchu;te zajęcia które mają nazywają się chyba teoria muzyki i są okropnie okrojone,do tego stopnia,że trudno cokolwiek zrozumieć) ale widać,że jest obeznana z instrumentem- ma świetną pozycję i trzymanie,smyczek się nie ślizga.
Opinia o Yamasze jest oczywiście opinią o mojej lokalnej szkole- innej nie znam:)
Aha- jeśli chodzi o Suzuki- ściągałysmy nuty z ich strony prostych piosenek i oglądałysmy wykonanie ich przez nauczyciela.Akurat to według mnie jest przydatne w nauce.
Zapytałam o pieluszkę dlatego,że według mnie rozwój umiejętności intelektualnych powinien iść w parze z umiejętnościami samoobsługi:)Słyszałaś o NHN(naturalna higiena niemowląt)?To nauka korzystania z nocnika już parutygdoniowego malucha.Pewnie zaraz naszkoczą na mnie panie,które uważają,że dziecko nie ma możliwości świadomie załatwiać swoich potrzeb w tym wieku.
W każdym razie nauka polega na obserwowaniu dziecka,wysadzaniu na specjalny nocnik w pozycji leżącej- gdy dziecko jeszcze nie umie siedzieć.
Wymaga ona na pewno dużo czasu a założenie pieluszki jest wygodniejsze ale przyznam,że dzięki jej stosowaniu poznałam potrzeby mojego dziecka zanim było ono w stanie mi je zakomunikować:)