Jak mi przykro... a naprawde wcale nie
Miales swoj czas wiele razy i odpuszczales, gdy juz bylo dobrze, bo po co sie starac? Teraz zbierasz tego konsekwencje. Odwroc sytuacje, panie egoisto ( CHCE ABY WROCILA-o jak wspaniale... ) i wczuj sie troche w to jak ona sie czula, gdy ja traktowales jak traktowales...
Kochales... kochasz... jak milo... ale milosc to nie tylko slowa a przede wszystkim CZYNY.
Moze to nie milosc a wygoda bo masz wszystko na miejscu??
Chcesz ja odzyskac? To zacznij ja traktowac tak jakbys sam chcial byc przez nia traktowany.
A... i jeszcze jedno. Nie licz na natychmiastowy efekt. Trzeba sie pomeczyc a nic nie jest zagwarantowane.
A... i pozniej tez nie siadz na laurach, bo znowu kopnie Cie w... gdzie trzeba kopac abys zatrybil...
Myslisz, ze kobiety beda znosic wszystko w nieskonczonosc w imie milosci? Otoz mylisz sie. To jak z przyslowiem "poty dzban wode nosi..."
Rece opadaja, chlopie... Wez sie zbierz do kupy i stan sie tym facetem, ktory ja zainspirowal i zdobyl. Badz nim caly czas a nie tylko wtedy, gdy ona ma juz dosc i odchodzi...
Powodzenia.
I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne...