Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 131 ]

Temat: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Dzień dobry. Założyłam tutaj profil, bo jestem w trudnej sytuacji a natknęłam się na to forum przez przypadek i liczę, że ktoś obiektywnie będzie mógł ocenić naszą sytuację i pomoże. Bardzo przepraszam za tak długą opowieść, ale starałam się opisać to jak najkrócej, ale wiem że w tej sprawie wszystko się liczy.

Zacznę od początku, bo myślę że to wszystko może mieć znaczenie. Poznaliśmy się kilka lat temu w liceum (byliśmy w tej samej klasie), On nigdy nie miał dziewczyny. Zabiegał o mnie i się starał, nieśmiało w żartach mówił że mnie kocha. Chciał ze mną być, ale ja nie chciałam- On nie podobał mi się z wyglądu, a w szczególności bałam się że go nie pokochałam i Go zranie. Miałam też świeże złe doświadczenia oraz bałam się że będę Jego zabawka, bo jeśli On nigdy nie miał dziewczyny to chce być ze mną tylko po to żeby mieć jakakolwiek dziewczynę- jak to zazwyczaj bywa w tym wieku, tak właśnie wtedy myślałam. W końcu bardzo się z Nim zaprzyjaźniłam i zaczęliśmy być ze sobą, ale odrazu go ostrzegłam że mogę Go zranić, bo nie wiem czy coś czuje. Po kilku tygodniach stał się dla mnie całym światem i się zakochałam, bo był inny od początku nie zależało Mu na zbliżeniu, rozumiał mnie, ze mamy jeszcze na to czas. Bałam się związków, chociaż byłam młodą gówniarą (19lat) poprzedni chłopak z którym byłam bardzo mnie skrzywdził- poroniłam i wyżywał się na mnie. Długo cierpiałam i nie chciałam z nikim być, miałam próbę samobójczą, chodziłam na terapię i udało mi się wyjść z tego stanu. Gdy zaczęłam być z moim obecnym chłopakiem -  Poznałam Jego rodziców, On poznał moich. Zna cała moja historię życia o tym, ze zostałam zgwałcona, że pochodzę z trudnej rodziny i mam dużo problemów. Pierwszy raz się tak przed kimś otworzyłam, czułam że mnie rozumie i mówił że Mu to nie przeszkadza, dużo rozmawialiśmy. Miałam mało znajomych, byłam zamknięta w sobie więc traktowałam Go  jak bratnia duszę i On mnie też, rozmawialiśmy o wszystkim. On pochodzi z dobrej rodziny, nie ma żadnych poważniejszych problemów. Związek przez 2 lata był cudowny, oczywiście były też złości ale to szybko mijało, rozmawialiśmy, rozumieliśmy się, były wspólne wakacje z rodzicami, planowanie wspólnej przyszłości. Po 2,5 latach zamieszkalismy ze sobą, zmusiła mnie do tego sytuacja rodzinna w moim domu, to On zaproponował abym wprowadziła się do Niego.  Rok mieszkaliśmy razem u Niego, ja w między czasie rzuciłam pracę i długo szukałam następnej, ale On to rozumiał. Później znalazłam prace, zdążyłam ją zmienić, jeździliśmy na wakacje, planowalismy remont domu - wyremontowalismy, kupiliśmy samochód, On stracił prace - ja go wspierałam. Myślę, że to normalny związek i kolej rzeczy. Znalazł inna pracę (dobra), kupił lepszy samochód, wyciągnęłam Go na studia na które chciał iść ale w siebie nie wierzył, że da radę - po 3 latach dostał się na wymarzone medyczne studia, mieszkanie prawie wykończone- rzekłabym idealnie. Ciągle się wspieraliśmy. Ja nie zdałam matury i w tym roku skończyłam szkole policealna i chciałbym szukać pracy w zawodzie.
W Tym czasie było w naszym związku kilka sytuacji:
1. W grudniu tego roku planowaliśmy spędzić wigilię tylko razem, ja i On - nasza pierwsza wigilia. Nasze plany pokrzyżował Jego tata, zapraszając nas do siebie i nie było jak odmówić. W dniu wigilii ja się bardzo źle czułam, byłam jeszcze w pracy 10 godz i nie miałam ochoty nigdzie iść. Nie poszłam na wigilię, wytłumaczylam dlaczego. Mój chłopak nie miał mi tego za złe, nie był zły. Ale Jego tata już tak, powiedział mojemu chłopakowi że się na mnie zawiódł. Od tego czasu moje stosunki z Jego tata wyglądały lekko mówiąc "dziwnie", unikaliśmy się. Czułam, ze Jego ojciec jest na mnie zły.
2. W lutym mój chłopak zaczął pracować na dwa etaty w dwóch firmach, po 16/18 godz, gdy wracał do domu ja nie chciałam z Nim rozmawiać bo wiedziałam ze jest zmęczony, a On chciał spać. Pracował od pon do pt, w weekendy miał szkole. Straciliśmy czas dla siebie, nie mieliśmy czasu na rozmowę, na spacer. Nasza rozmowa w większości była przez telefon.
3. Rozmawiając pewnego dnia o przykrości powiedziałam coś okropnego, co wiem teraz że mogło Go zaboleć. Powiedziałam, że nigdy nie chce mieć dzieci, chyba że adoptowane. Dodałam, że gdybym zaszła w ciążę to bym usunęła bo się boję, bo po prostu nie chce. Wiem, że On chciałby mieć ze mną szczęśliwą rodzinę. Zdaje sobie sprawę z tego co powiedziałam i nie wiem czemu to zrobiłam.  Tak na prawdę marzę o rodzinie z Nim.
4. W między czasie w mojej rodzinie nasilily się problemy. Mój brat wpadł w uzależnienie od narkotyków i  pewnej nocy o godz. 1 w nocy musieliśmy razem z moim facetem wsiąść w samochód i jechać do mojego rodzinnego domu. Cała akcja trwała do godz. 4 rano. Mój chłopak  na następny dzień miał na godz.6 do pracy, gdyby wtedy mi odmówił i powiedział, że mnie nie zawiezie bo ma jutro prace zrozumiałabym to i wziela taksówkę. Gdy sprawa się wyjaśniła, powiedziałam, że doceniam Jego poświęcenie i  bardzo Mu dziękuję i przepraszam że teraz w pracy będzie nie wyspany.
5. W maju dostaliśmy zaproszenie na majówkę od Jego znajomych, na początku się zdziwiłam że On chce tam jechać, bo majówka to były Jego jedyne 3 wolne dni od pracy. Myślałam, że chce spokojnie odpocząć w domu. Ja nie pojechałam, teraz gdy o tym myślę sama nie wiem czemu - pierwszego dnia majówki miał byc u kolegi za którym nie przepadam, a drugiego dnia u innego kolegi- Jego akurat lubię i to moje lenistwo sprawiło że nie chciałam tam jechać. Mój chłopak pytał czemu nie chce jechać, mówiłam Mu że nie przepadam za jednym kolega i nie lubię nocować poza domen z obcymi ludzmi (trauma po wydarzeniach z poprzednim chłopakiem). Chyba to zrozumiał, mówił ze jest Mu trochę przykro że nie jadę ale zrozumiał, później nie wracał do tematu.
6. Pewnie dnia, było to chyba w kwietniu nawet nie wiem dlaczego zaczęłam się z Nim kłócić, to pewien przez to że nie mieliśmy dla siebie czasu. Chciałam żeby mnie zauważył, porozmawiał, a bałam się powiedzieć Mu o tym wprost i wyszła z tego ogromna kłótnia, w której On stwierdził że pomiędzy nami coś się stało. Później się pogodziliśmy i sprawa rozeszła się po kościach, nie wracaliśmy do tego.
7. W czerwcu nadal pracował na dwa etaty i mieliśmy mało czasu dla siebie. W jedynym dniu w miesiącu wolnym od Jego pracy, Koledzy z pracy zaprosili Go na bilarda. Myślałam, że pojedzie i wróci i resztę dnia siedzimy razem, chciałam nawet zaproponować że na bilarda pojadę z Nim, ale zrobiło mi się głupio gdy powiedział  w ostatnim momencie  że On zostanie u jednego z Nich na noc. No co wtedy mogłam zrobić? Nic. Było mi przykro, powiedziałam Mu że chciałam ten dzień spędzić z Nim ale nie mogę zabronić Mu kolegów. Kilka dni później mój żal i gorycz się przelała i napisałam Mu, że Go nienawidzę, że On nie docenia tego co dla Niego robię, że nie mówi mi że mnie kocha, że ja rozumiem że On często pracuje całymi dniami i jest zmęczony i nie każe Mu sprzątać mieszkania, Ale jest mi źle kiedy On ma do mnie pretensje że chce żeby umył naczynia i że On nic dla mnie nie robi, a mi brakuje spędzania z Nim czasu. Teraz gdy to przemyślałam, wiem że zachowałem się jak świnia, bo prawda jest taka że On staje dla mnie na rzęsach. Haruje na dwa etaty, żeby spłacić kredyt i nas utrzymać bo ja w Tym czasie byłam bez pracy, miałam kilkaset złotych własnych oszczędzonych i tylko tym dokładałam się do naszego budżetu.
Aby go przeprosić zrobiłam Mu uroczysta kolację i przeprosiłam, że się uniósłam, bo rozumiem że On też potrzebuje znajomych. Myślałam, że między nami jest już wszystko dobrze.
Pisze o tym wszystkim, bo wiem że ma to duże znaczenie dla wydarzeń, które się później wydarzyły.
A więc:
-od tej wigili na która nie poszłam minął 3-4 miesiące
- od wydarzenia z moim bratem 3 miesiace
- od zaproszenia na majówkę  2 miesiace
- od mojej sprowokowanej kłótni 3 miesiące
- Od bilarda z kolegami 2 tygodnie

Od tej pory On nigdy nie mówił, że ma do mnie o coś żal, nie poruszał tematu. Nie mówił, że coś Mu w tym przeszkadza. W czwartek wrócił do domu i powiedział, ze musimy się rozstać bo mamy różne charaktery, nie dogadujemy się. A następnie wyszedł na całą noc do kolegi i powiedział, że musi to sobie przemyśleć. Ten kolega, u którego był w nocy za mną nie przepada i boję się że podburzył mojego chłopaka jeszcze bardziej przeciwko mnie. Na drugi dzień w rozpacz pojechałam do Jego mamy, z która mam bardzo dobry kontakt i odpowiedziałam całą sytuację. Byłam u psychologa, żeby się trochę wyciszyć, bo wpadłam w histerię. On również namówiony przez swoją mamę poszedł do psychologa. Pani psycholog analizując to wszytko powiedziała, że Jego mogła wypalić praca i nie mieliśmy czasu na rozmowę, a On woli uciec niż rozmawiać. Nie wiem o czym On z Nią rozmawiał, ale psycholog obiecała nam wspólną wizytę i teraz nie można się do Niej dodzwonić, więc nie wiem na czym stoję. Jego mama z Nim rozmawiała i dowiedziałam się tego, że chce się ze mną rozstać bo ma do mnie żal za te wszystkie powyższe sytuację czyli wigilia, majówka, problem z moim bratem. On stwierdził, że się dla mnie poświęcał ale nie dostawał nic w zamian. Ja to widzę trochę inaczej, również dużo dla Niego poświęcałam: nie wyjechałam za granice, wspierałam Go w poszukiwaniu pracy i szkoły, dowartosciowywałam Go, byłam przy Nim zawsze gdy potrzebował pomocy. Wspierałam Go po 20 godzinach pracy, starałam się Mu ulżyć jak tylko mogłam. Wiem, że dla każdego poświęcenie znaczy co innego. Wiem też że to co zrobiłam albo właściwie toczego nie zrobiłam chociażby nie chciałam widzieć się z Jego kolegami mogło Go zaboleć, ale próbowałam te sytuacje tłumaczyć i wyjaśniać - On nie chciał, albo kończyło się to na 5 min rozmowach. Co jest niewystarczające, żeby wyjaśnić problem. Teraz On mówi, że musi ode mnie odpocząć i ciągle mówi, że jest pewny swojej decyzji. Chciałabym ja, jak również Jego mama żebyśmy wybrali się w trójkę do terapeuty albo psychologa na rozmowę, aby ktoś był pośrednikiem naszych odczuć i pomógł zrozumieć co wzajemnie czujemy oraz wytłumaczył że to tylko kryzys, który można zarzegnać, a który normalne że pojawia się w związku. Nie wiem czy On da się namówić na taką rozmowę, Jego mama dopiero będzie z Nim na ten temat rozmawiać, problem jest to że jest to bardzo uparty człowiek i mówi że Jego decyzja jest ostateczna, bo przestał mnie kochać - gdy mówił, że z nami koniec, płakał tak jak ja więc myślę że nadal coś do mnie czuje. Nie wiem co o tym myśleć, bo mówił że nie tęskni i jak jeszcze raz się Go o to zapytam to On się wkurzy i w ogóle nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Chciałabym aby ktoś pozwolił Mu zrozumieć, że ja zasługuje na szansę, taką jak On dostał na początku naszego związku - nie kochałam Go na początku, ale dałam Mu szansę i się w Nim zakochałam.  Ponadto przez Jego pracę mało mieliśmy czasu dla siebie i się oddaliliśmy, nie było czasu na rozmowy - a ja wierzę, że w naszym przypadku szczera rozmowa i chęć poprawy i moja i Jego (bo wiem że wina leży pośrodku) da efekty, gdybym wiedziała co Mu przeszkadzało będę to zmieniać.


Jak Go przekonać, że nie wszystko skończone a to tylko zwykły nasz pierwszy kryzys, który można pokonać?
Co dalej - wspólny psycholog, terapia dla par? Był ktoś w podobnej sytuacji?
Staram się teraz myśleć racjonalnie, ale czy dobrze odczytuje Jego emocje? Co myślicie o tej sytuacji?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Jeszce raz- on studiuje MEDYCYNĘ W WEEKENDY i pracuje na dwa etaty?

3 Ostatnio edytowany przez Klara2808 (2016-06-26 17:46:19)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
pannapanna napisał/a:

Jeszce raz- on studiuje MEDYCYNĘ W WEEKENDY i pracuje na dwa etaty?

Nie, przepraszam ale nie napisałam szczegółów. Pasuje na dwa etaty od lutego tego roku, a w weekendy robił szkole medyczna policealna.  Medycynę (studia) zacznie od października tego roku.

4

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara rozumiem, że wiele przeszłaś ale szczerze mówiąc ...nie dziwię mu się.

5

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
Naprędce napisał/a:

Klara rozumiem, że wiele przeszłaś ale szczerze mówiąc ...nie dziwię mu się.

Ale czego Mu się nie dziwisz? Nie dziwisz się, że chce się rozstać? Dlaczego?
Ja myślę (i tak też myślą osoby z którymi rozmawiałam), że On widzi tylko jedna stronę medalu.

6

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Ok. Trochę mi Ciebie szkoda dziewczyno ale napiszę.
Wygląda na to ze miałaś pracowitego faceta z ambicjami.
Natomiast ty mi wyglądasz na osobę bez wykształcenia, ambicji, leniwą i bez pasji, która w dodatku szuka problemów.
On zaraz będzie miał wyższe wykształcenie a ty nawet matury nie zdałaś. Jak, na Boga,  można nie dać matury? Nie umiesz liczyć do 10?
O czym on ma z tobą gadać?
Ja to bym cię zostawiła juz po tej Wigilii. Tyłka ci się nie chciało ruszyć.
A czym ty jesteś zmęczona?  Pracuje to prawie każdy człowiek,  do tego ma dzieci, dom do obrobienia....
Zapomnij o tamtym i lepiej szukaj jakiegoś po zawodowce.

7 Ostatnio edytowany przez Klara2808 (2016-06-26 18:12:34)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
pannapanna napisał/a:

Ok. Trochę mi Ciebie szkoda dziewczyno ale napiszę.
Wygląda na to ze miałaś pracowitego faceta z ambicjami.
Natomiast ty mi wyglądasz na osobę bez wykształcenia, ambicji, leniwą i bez pasji, która w dodatku szuka problemów.
On zaraz będzie miał wyższe wykształcenie a ty nawet matury nie zdałaś. Jak, na Boga,  można nie dać matury? Nie umiesz liczyć do 10?
O czym on ma z tobą gadać?
Ja to bym cię zostawiła juz po tej Wigilii. Tyłka ci się nie chciało ruszyć.
A czym ty jesteś zmęczona?  Pracuje to prawie każdy człowiek,  do tego ma dzieci, dom do obrobienia....
Zapomnij o tamtym i lepiej szukaj jakiegoś po zawodowce.

Chyba nie zrozumiałas sytuacji ON TEŻ NIE ZDAŁ MATURY, oboje nie zdalismy z tego samego przedmiotu. Pisząc nie zdalismy mam na myśli dodatkowe przedmioty, nie matematykę, polski, angielski. On poprawił ją po roku, ja nie mogłam ze względu na to, że miałam chore nerki i leżała ciągle w szpitalu, nie byłam na siłach żeby przystępować do egzaminu. Gdy On zdał maturę to się poddał i nie chciał iść na studia, bo miał za mało punktów z biologii - to ja wyciągnęłam Go na kursy doszkalające, żeby uwierzył że może biologię poprawić za rok. W końcu po 3 latach poszedł na studia. Poprawił w tym roku, ja tak jak pisałam będę robić ją za rok i też mam ambicje, bo również planuje medycynę - to też nasz łączy.
Jeżeli chodzi o tę wigilię to tak jak pisałam mam problemy z nerkami, miałam wtedy pracę bez ruchu i nie miałam nawet kiedy wyjść do toalety przez 10 godz - co odbiło się na nerkach, po pracy razem jechaliśmy na SOR żebym dostala coś przeciwbólowego, On zrozumiał tę sytuację, ale nie inni.
Potrafię liczyć i nadal przez ten cały czas mieliśmy o czym rozmawiać, chociażby wspólna medyczna pasja i wiedza nas łączy. Więc pisząc, że mam sobie znaleźć kogoś po zawodówce to obraziłeś osoby które skończyły ten typ szkoły i wypowiedziałaś się nie na temat. Tematów do rozmowy mamy miliony, problem w tym ze przez to że tyle pracował nie mieliśmy kiedy rozmawiać czasami podczas naszych przerw w pracy udało nam się porozmawiać przez telefon.

Skąd Twój wniosek, że szukam problemów i jestem leniwa?

8

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Ja nie będę tak bezlitosny jak Pannapanna, ale gdzie ta druga strona medalu?
Chodzi o to, że nie zmywał naczyń po 18-stu godzinach roboty?
Miałaś żal, że nie spędzał z Tobą więcej czasu, ale kiedy była taka możliwość (np. majówka) to go olałaś...
Zestawiasz obok siebie nieporównywalne sytuacje- czyli to, że pomógł wtedy bratu (zwykła rzecz- "należało" to zrobić i zrobił to ) z tą kłótnią na temat dzieci. Dopiero "teraz wiesz", że mogło go to "zaboleć"? Wcześniej się nie domyśliłaś? Nie wyjaśniliście tej sprawy w takim razie i nie wytłumaczyłaś mu, że tak naprawdę myślisz inaczej?

9

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
Naprędce napisał/a:

Ja nie będę tak bezlitosny jak Pannapanna, ale gdzie ta druga strona medalu?
Chodzi o to, że nie zmywał naczyń po 18-stu godzinach roboty?
Miałaś żal, że nie spędzał z Tobą więcej czasu, ale kiedy była taka możliwość (np. majówka) to go olałaś...
Zestawiasz obok siebie nieporównywalne sytuacje- czyli to, że pomógł wtedy bratu (zwykła rzecz- "należało" to zrobić i zrobił to ) z tą kłótnią na temat dzieci. Dopiero "teraz wiesz", że mogło go to "zaboleć"? Wcześniej się nie domyśliłaś? Nie wyjaśniliście tej sprawy w takim razie i nie wytłumaczyłaś mu, że tDak naprawdę myślisz inaczej?

To nie chodzi o naczynia, podałam taki głupi przykład w naszej kłótni, bo już nie wiedziałam co mam mówić- I oczywiście rozumiem to że był zmęczony. W weekendy był 7 godz w szkole i wtedy mogliśmy mieć czas dla siebie, ale On bral jeszcze nadgodziny (chociaż nie musiał) i wtedy nie mieliśmy już w ogóle czasu. Z majówka tak jak pisałam, boję się nocować poza domen z obcymi ludźmi On o tym wie, tłumaczyłam ze nie przepadam za towarzystwem i to nie będzie dla mnie przyjemność tam być.
Jeśli chodzi o kłótnie o dzieci to nawet nie wiem, jak mam Ci ją wytłumaczyc bo ja jestem po strasznych przeżyciach i ciągle coś mnie blokuje i chciałam po prostu być pewna czy On byłby w stanie zrozumieć to że ja np. Mogę nie mieć dzieci albo po prostu nie chce mieć ich biologicznie - tylko ta nasza rozmowa wtedy zeszła na inny tor i jakoś tak wyszło. Starałam się być delikatna w naszym związku nie raz mówiłam, że chce mieć dzieci ale nie własne, bo się tego boję ale bardzo bym chciała mieć z Nim szczęśliwa rodzine. Po tej rozmowie o dzieciach próbowałam z Nim rozmawiać że powiedziałam to w emocjach, ale nie wiem czy zrozumiał, nasze rozmowy przez to że dużo pracowaliśmy były bardzo krótkie i często w momentach które nie nadawały się do rozmowy.
Jeśli chodzi o brat to chodzi o mojego brata to ja musiałam jechać w nocy, rozmawiałam z Nim, że gdyby mnie mnie zawiózł to pojechałabym taksówką - powiedział ze nie miał innego wyjścia, bo mnie kocha i rozumie że mam taka a nie inna sytuację w rodzinie.
Między nami są niewyjaśnione sytuację, bo zabrakło rozmowy i teraz On chce się rozstać niż rozmawiać, a ja wierze że rozmowa mogłaby nam pomóc tylko nie wiem jak to zorganizowac, jak mamy sobie pomóc, kiedy teraz będzie na to najlepszy czas.

10 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-06-26 19:04:14)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Sporo tych "nie wiem" z Twojej strony... ale OK- zgadzam się, że zabrakło rozmowy i że można go uznać za częściowo odpowiedzialnego za ten stan rzeczy, bo wydaje mi się, że długo tłumił w sobie drobne żale zamiast Ci wyjaśniać co go boli w Twoim zachowaniu. Był "zbyt cierpliwy", a za mało asertywny.
Trudno mi coś doradzić w tej sytuacji, ten argument o daniu Ci szansy bo Ty "dałaś szansę jemu" wiążąc się z nim jest dla mnie trochę absurdalny. Ale jestem ciekawy opinii innych.
Jeśli nie chce rozmawiać możesz przedstawić to nie jako próbę ratowania związku, ale jako rozmowę-podsumowanie, tak byście chociaż coś wynieśli z niego co mogłoby Wam się przydać na przyszłość.
Może coś z tego wyjdzie...
Ale chyba nie teraz, raczej dałbym mu na Twoim miejscu czas by trochę ochłonął, Tobie też to się przyda- będziesz mogła dobrze zastanowić się nad tym co chcesz mu powiedzieć, zwłaszcza nad tymi "nie wiem".

11

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
Naprędce napisał/a:

Sporo tych "nie wiem" z Twojej strony... ale OK- zgadzam się, że zabrakło rozmowy i że można go uznać za częściowo odpowiedzialnego za ten stan rzeczy, bo wydaje mi się, że długo tłumił w sobie drobne żale zamiast Ci wyjaśniać co go boli w Twoim zachowaniu. Był "zbyt cierpliwy", a za mało asertywny.
Trudno mi coś doradzić w tej sytuacji, ten argument o daniu Ci szansy bo Ty "dałaś szansę jemu" wiążąc się z nim jest dla mnie trochę absurdalny. Ale jestem ciekawy opinii innych.
Jeśli nie chce rozmawiać możesz przedstawić to nie jako próbę ratowania związku, ale jako rozmowę-podsumowanie, tak byście chociaż coś wynieśli z niego co mogłoby Wam się przydać na przyszłość.
Może coś z tego wyjdzie...
Ale chyba nie teraz, raczej dałbym mu na Twoim miejscu czas by trochę ochłonął, Tobie też to się przyda- będziesz mogła dobrze zastanowić się nad tym co chcesz mu powiedzieć, zwłaszcza nad tymi "nie wiem".

Ten argument o szansie też jest dla mnie dziwny, ale sama psycholog go zasugerowała, jeśli coś czuje to się zgodzi żeby to ratować- nie wiem ile w tym sensu. Zdaje sobie sprawę, że teraz jest w emocjach i nic nie czuje. Chce Mu dać czas, wiem że w emocjach nie warto rozmawiać.
Tylko boję się jeszcze o jedną rzecz po tym jak powiedział, że musimy to skończy ja starałam się nie ponieść i rozmawiać, ale to nic nie dało i wyszedł między nami dziwny dialog...
Zapytałam Go, czy kogoś ma, odpowiedział że nie. Pytałam, czy przestałam Mu się podobać i czy spodobała Mu się inna dziewczyna. Powiedział, że przecież On nie patrzy na wygląd (co jest prawdą), ale powiedział ze tak- ktoś Mu się podoba. Zapytałam kto, to powiedział że koleżanka z pracy. Pytałam, czy z Nią będzie to odpowiedział "nie wiem" i wtedy widziałam coś dziwnego o Jego oczach, zrobił inną minę. Odniosłam wrażenie, ze chyba chciałby z Nią być, ale to tylko może być moje wrażenie.
Co mam o Tym myśleć? Jak to zinterpretować? On nie patrzy na wygląd człowieka, ale na charakter i teraz pytanie jak to rozumieć? Chciałby z Nią chociaż nie zna Jej charakteru? Wiem moje pytanie jest nielogiczne, ale mam tyle znaków zapytania, nie wiem jak ugryźć ten temat
I jeszcze drugie pytanie, co myślisz o tym gdy facet chce skończyć związek ale sam płacze? Jest tu jakieś sprzeczne uczucie? Może tym 'zerwaniem' chciał mi jedynie pokazać, że nie wytrzymuje?

Dziękuję za bardzo przydatną opinie smile

12

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara...po co szukasz odpowiedzi? Skoro ją poznałaś.
Inna kobieta...
a nie brak dialogu..

13 Ostatnio edytowany przez Klara2808 (2016-06-26 22:11:55)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Majka, wydaje mi się że to jednak nie jest inna kobieta. Przez cały czas między nami było dobrze, było "to coś bliskiego", wszystko zmieniło się o 360 stopni gdy On postanowił się rozstać, tak bez powodu właściwie, nic nie tłumacząc, nie rozmawiając. Zresztą w pracy z tą kobietą nie ma jak zamienić słowa, może jedynie na nią spojrzeć - taki typ pracy, że nie może rozmawiać z współpracownikami bo w pewnym sensie 'jest nad nimi' i musi ich pilnować.
Dalej szukam odpowiedzi, bo myślę że może przez ten czas złapała nas jakąś rutyna dlatego On podświadomie chce znaleźć nowa osobę?

14

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

To skoro tak psycholog powiedziała o tej szansie tonie kwestionuję (tzn. nie komentuję bo to specjalistka)...
Co do tego że ucieka od rozmowy, to z nią się zgadzam. Moim zdaniem ktoś mu powinien uświadomić, że to nie jest dobra droga (chociaż nie jestem pewny czy to Ty powinnaś mu to uświadomić)
Skoro Tobie mówił, że nie ma problemów z tymi sytuacjami, a jednak okazało się że ma i to ukrywał przed Tobą to zgodzę się, że jest Ci "winien" przynajmniej rozmowę na ten temat. 
On pod wpływem Twojego zachowania i wyczerpującego okresu w życiu wolał uciec w zainteresowanie inną kobietą. Może wręcz z tego powodu, że po prostu nie miał czasu nad tym się zastanawiać. Wracał do domu skonany a zamiast wsparcia i spokoju, miał kolejne problemy i niedocenianie tego co robi. Tego Klara nie da się załatwić jedną kolacją czy kilkoma ciepłymi słowami od czasu do czasu- wspierać i doceniać powinnaś (w tej sytuacji) na codzień czynami. Negatywne emocje są silniejsze niż te pozytywne i u niego przeważyły.
W każdym razie praca na dwa etaty+ szkoła? jeszcze nadgodziny? Rozumiem, że trzeba czasem zacisnąć zęby i dać z siebie trochę więcej, ale taki tryb życia to dla mnie trochę nienormalna sprawa... Sorry- sami się prosiliście o kłopoty.
Co do pytań, to moim zdaniem daj sobie spokój z analizowaniem co on może do niej czuć, skup się nad tym co chcesz mu powiedzieć.
Pytanie nr 2, moim zdaniem tym zerwaniem chciał Ci pokazać że NIE WYTRZYMAŁ, i tak- facet może płakać, kiedy stwierdza że nie kocha i odchodzi, to silne emocje i czasem nie da się tego opanować.

15

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Dziękuję.
Psycholog też powiedziała, że branie tyle pracy na głowę nie jest zdrowe dla związku - popieram to, ale nie wiedziałam że może to nam zaszkodzić do takiego stopnia. Wiem, że ta rozmowa jest potrzebna, przede wszystkim.
Dziękuje za pomoc

16

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

A moim zdaniem też może chodzić o inną kobietę, choć niekoniecznie.

Z Wigilią zaleciałaś sobie równo - ja na miejscu Twojego faceta miałabym ogromny problem by Ci to wybaczyć. Zrobiłaś świństwo jemu i jego rodzicom.
Tak samo z zaproszeniem na majówkę.
Dla faceta jest to jakiegoś rodzaju poniżenie go w oczach rodziny / znajomych - gdy jego narzeczona z którą mieszka, nie chce z nim gdzieś bywać.
Robiłaś wiele błędów i chyba wiesz to. Za bardzo kaprysiłaś i byłaś egoistyczna, stawiałaś na swoim zamiast iść na kompromisy.
Z Twojego opisu widzę właśnie to tak, jak on, czyli: on się poświęcał, nie otrzymując poświęcenia od Ciebie.

Niestety prawda jest taka, że nic nie zrobisz, jeśli on już nie chce z Tobą być. Jeśli tak, to wyciągnij wnioski na przyszłość, na kolejny związek.

17

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
madoja napisał/a:

A moim zdaniem też może chodzić o inną kobietę, choć niekoniecznie.

Z Wigilią zaleciałaś sobie równo - ja na miejscu Twojego faceta miałabym ogromny problem by Ci to wybaczyć. Zrobiłaś świństwo jemu i jego rodzicom.
Tak samo z zaproszeniem na majówkę.
Dla faceta jest to jakiegoś rodzaju poniżenie go w oczach rodziny / znajomych - gdy jego narzeczona z którą mieszka, nie chce z nim gdzieś bywać.
Robiłaś wiele błędów i chyba wiesz to. Za bardzo kaprysiłaś i byłaś egoistyczna, stawiałaś na swoim zamiast iść na kompromisy.
Z Twojego opisu widzę właśnie to tak, jak on, czyli: on się poświęcał, nie otrzymując poświęcenia od Ciebie.

Niestety prawda jest taka, że nic nie zrobisz, jeśli on już nie chce z Tobą być. Jeśli tak, to wyciągnij wnioski na przyszłość, na kolejny związek.


Kwestie zdrowotne nazywasz kaprysem?

Poza tym dziewczyna jest po traumatycznych przeżyciach. Ja się nie dziwię, ze nie chce kilku dni spędzić w towarzystwie obcych mężczyzn.

Poza tym, może ten pan też się powinien empatią wykazać i nie proponować jej wyjazdu z innymi mężczyznami, wiedząc co przeszła. Pan ma kupę zajęć, ale pierwsze co robi, jak ma wolne, to chce się spotykać z kumplami, a nie ze swoją partnerką.

18

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
madoja napisał/a:

A moim zdaniem też może chodzić o inną kobietę, choć niekoniecznie.

Z Wigilią zaleciałaś sobie równo - ja na miejscu Twojego faceta miałabym ogromny problem by Ci to wybaczyć. Zrobiłaś świństwo jemu i jego rodzicom.
Tak samo z zaproszeniem na majówkę.
Dla faceta jest to jakiegoś rodzaju poniżenie go w oczach rodziny / znajomych - gdy jego narzeczona z którą mieszka, nie chce z nim gdzieś bywać.
Robiłaś wiele błędów i chyba wiesz to. Za bardzo kaprysiłaś i byłaś egoistyczna, stawiałaś na swoim zamiast iść na kompromisy.
Z Twojego opisu widzę właśnie to tak, jak on, czyli: on się poświęcał, nie otrzymując poświęcenia od Ciebie.

Niestety prawda jest taka, że nic nie zrobisz, jeśli on już nie chce z Tobą być. Jeśli tak, to wyciągnij wnioski na przyszłość, na kolejny związek.

Ja wiem i mam świadomość, że mógł się na mnie zawiesc, ale dlaczego nie podejmował o tym rozmowy? Od tych wydarzeń minęło kilka miesięcy. On mówił, że o majowke i Wigilie nie ma do mnie żalu - w Wigilię miałam duży problem z nerkami, jeździliśmy do szpitala, mogłam iść na tę kolację, ale po co się katowac gdy człowiek zwija się z bólu? Nie raz Go za to przeprosiła i wynagrodzilam Mu tę wigilię tym, ze z Jego tata spędziliśmy Wielkanoc. A jeśli chodzi o tę majówke to On wie, że ja nie dam rady nocować poza domen - przepraszam ale ja nie potrafię.
Czy skoro się na mnie zawiódł, to jednocześnie przestal do mnie coś czuć?
To nie jest tak, że tylko On się poświęcał, a ja jestem egoistką. Ja dla Niego też dużo robiłam, ale nie wiem czy On potrafi to zauważyć... Gdy Jego rodzice mieli wypadek w nocy przyjechałam do Niego 270 km, tylko po to żeby Go wspierac i żeby nie był sam. Gdy stracił pracę, nie powiedziałam Mu tak jak inni "to teraz będziesz utrzymankiem Klary, bo tylko ona pracuje, a Ty zachowałes się nieodpowiedzialnie" - nie ja tak nie powiedziałam, powiedziałam Mu, że ma się nie przyjmować trzymałam Go za rękę, szukałam ogłoszeń razem z Nim. Podniosłam Go na duchu gdy nie dostał się na studia, znalazłam kurs doszkalający żeby poprawił maturę - wyciągnęłam Go tam siła, bo był tak załamany ze nie chciał niczego z tym robić. To za małe rzeczy? Było ich dużo więcej.
Wiem, że On się zawiódł, ale powinniśmy odczekać pewien czas i porozmawiać. Przecież możemy wspólnie to wszystko zmienić, wystarczy czas. Naprawiam Wigilie, moge też naprawic majowke i inne rzeczy. Dlaczego nie było między nami rozmowy? Bo nie było czasu, tą praca myślę że oddaliśmy się od siebie.

19

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Ja Go nie chce brać na litość, ale tylko przed Nim się tak naprawdę otworzyłam i tylko On mnie wspierał. Tutaj czuje się anonimowa, więc mogę spokojnie napisać co przeszłam, ale byłam po gwałcie w dwóch związkach, jeden 1,5 roku, drugi pół roku- i nie czułam się bezpiecznie, kochałam ich bardzo, ale nie potrafiłam się otworzyć. Chłopakowi, z którym byłam 1,5 roku powiedziałam o wydarzeniach które mnie spotkały, bo myślałam że będzie mi lżej na sercu, a On zrozumie niektóre moje dziwne zachowania - On to przyjął do wiadomości, mówi że rozumie, było dobrze do czasu aż nie chciał ode mnie czegoś więcej. Im dłużej o tym rozmawialiśmy tym bardziej ja się zamykałam, nie chciałam rozmawiać, aż w końcu zaczęłam się Go bać. Z moim obecnym chłopakiem nie było takiej sytuacji, On rozumiał każde moje zachowanie, na nic mnie nie namawiał, czułam sama od siebie chęć rozmowy z Nim i otworzenia się. On to zrozumiał, dalej było dobrze, rozumieliśmy się, czuje się przed Nim bezpiecznie jak przy Nikim innym, zaczęłam normalnie żyć, przy Nim pokonałam większość moich lęków i po prostu nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek spotkam jeszcze kogoś takiego. Dlatego chce o Niego walczyć, jak tylko mogę, każdym sposobem. Wiem, że dla Was najłatwiejsze byłoby gdybym dała Mu święty spokój i wyciągnęła wnioski na przyszłość, ale nie potrafię. Nie chce też Go brać na litość, ale coraz częściej jak myślę o tym to tak to wygląda. On mi powiedział, że może być moim przyjacielem ale nikim więcej i może kiedys spróbujemy jeszcze raz, ale może tylko teraz mówi tak w emocjach? Może On chce żebym Mu'pokazała że ja też potrafię starać się o Niego tak jak On o mnie? Nie wiem już co mam myśleć, mam problem żeby zrozumieć te całą sytuację.

20

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara jedno jest pewne. Im bardziej "naciskasz" tym bardziej on jest na nie.
Tutaj nie ma złotego środka.
Chłopak postanowił, że koniec.
Ani groźba ani prośbą tu się nic nie wskora.
Czy on nie jest zły, że mieszasz jego matkę w to?
Może odsun się na jakiś czas. .może wtedy ...
Trudno jest coś Tobie doradzić sad
Jedynie-szablonowo--> zajmij się sobą-skup się na sobie....
Chociaż i tak widzę, że nie dasz rady.
Usilnie starasz się to reanimowac.
Tylko pamiętaj, że do tanga trzeba dwojga

21

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Aha, nie doczytałam o tych nerkach.

W takim razie ja naprawdę widzę tylko jedno rozwiązanie: inna kobieta.

Nawet nie wiesz jak często tutaj są takie wątki i ktoś zapewnia "nie, na pewno nie chodzi o trzecią osobę!", a za parę dni/tygodni wpis "jednak mieliście rację...".

22

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klaro, niestety ale wypisz wymaluj przeszłam z moim byłym to co Ty. Inne imiona, my ze sobą 10 lat, ja prowadzilam go za rękę mówiąc co robić żeby lepiej w życiu mu było. Potem nagle już Cię nie kocham, jego płacz przy rozstaniu dokładnie wszystko jak u Ciebie. Za dwa miesiące jednak okazało się że po prostu cały czas chodziło o inną. Z nią się lepiej dogadywal itp itd chociaż na pewno nie zdradził mnie do póki byliśmy razem. Później zdradził moje zaufanie dając mi jakies nadzieję (też chodziliśmy do psychologa) jednocześnie brnac w relację z nią. Dopiero kiedy się od niego całkiem odcielam zachcial wrócić (będąc z nią o niebiosa wink)  ale dla mnie już było popij wodą. Także przykro mi ale ja na 100% jestem pewna ze chodzi o tamta kobietę i Ty nie możesz NIC z tym zrobić oprócz zajęcia się wyłącznie sobą! Nie przekonasz go, nie przemowisz do rozsądku, nie zrobisz nic! Na pocieszenie dodam, że teraz jestem sszczęśliwa żoną innego :-)

23

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Dziękuję Wam wszystkim za rady i wsparcie, bo tylko tutaj mogę to z siebie wyrzucić. Jeśli chodzi o Jego rodziców to On nie ma tego za źle, że ich w to mieszam bo Jego rodzice też przeżywają to rozstanie, dla Jego matki jestem prawie córka której nigdy nie miała, a Ona dla mnie prawdziwa matka której gdzieś w życiu mi brakowało.

24 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-28 12:07:07)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Droga Klaro

Bardzo poruszyła mnie Twoja historia, dlatego postanowiłam napisać dom Ciebie.
Po pierwsze bardzo Ci współczuję tego co przeżyłaś w przeszłości.
Po drugie współczuję Ci tego co teraz przeżywasz i tego co jeszcze się wydarzy.

Moja droga niestety to co teraz dzieje się w Waszym związku to klasyczny schemat.
Twój partner zakochał się w koleżance z pracy i dlatego wycofał się ze związku z Tobą. Ty jak każda inna na Twoim miejscu czujesz się winna i szukasz rozwiązania jak to naprawić. On nie mając odwagi powiedzieć Ci całej prawdy zmyśla jakieś powody jego decyzji.

Klaro to nie jest tak, że Ty zrobiłaś to czy tamto lub czegoś nie zrobiłaś i on dlatego przestał Cie kochać. To niemożliwe.
Wasz związek było normalny, poprawny, wspieraliście siebie nawzajem, pomagali jak ludzie którym na sobie zależy.
Ty miałaś określone zachowania spowodowane traumą w przeszłości i on to uszanował.

Wszystko się zmieniło gdy zauroczył się koleżanką z pracy. Może dlatego właśnie brał te nadgodziny, może to z nią ostatnio był na bilardzie.
Klaro partner nie rozstaje się ot tak bez powodu, on odchodzi do innej. Nie zostawiałby Ciebie gdyby nie był pewien innej.
Dlatego nie chce ratować, a że płakał na pewno mu jest Ciebie żal, bo wie co przeszłaś i że on Ciebie też skrzywdził.
Myślę, że on jest w relacji z tamtą od jakiegoś czasu, a Ty nie znasz wcale prawdy o powodach zakończenia z jego strony.
Jeśli chcesz to najpierw sprawdź czy nie pisał do niej sms-ów, na fejsie, czy zostaje po godzinach w pracy czy z nią.
Posprawdzaj przez tydzień nie dając nic po sobie poznać a potem porozmawiaj z nim i porównasz czy mówi prawdę czy Cię okłamuje.

Klaro moim zdaniem powinnaś zapytać go wprost czy odchodzi dlatego, że zakochał się w innej.
Powiedz mu, że tyle przynajmniej jest Ci winien - prawdę.
Powiedz, że to nieludzkie wzbudzać w Tobie poczucie winy za rozpad związku podczas gdy przyczyna rozstania jest właśnie jego zakochanie w koleżance z pracy.

I wiedz Klaro, że na jego zakochanie nie miałaś wpływu i nie masz. To się zdarza w najbardziej nawet partnerskich, zakochanych i idealnych związkach.
Tak jest że czasami ktoś kogoś zauroczy, ale będąc w związku należy zwalczyć to przelotne uczucie przez brak kontaktu (wtedy bardzo szybko ono mija), albo uczciwie powiedzieć partnerce i odejść, nie oszukiwać, nie ranić, nie niszczyć drugiej osoby, nie zdradzać.

Teraz Klaro kiedy on jest już zakochany jedyne co możesz zrobić to powiedzieć mu, że wiesz dlaczego odchodzi i że Ty nadal go kochasz, ale nie będziesz już walczyć, bo nie masz wpływu na jego uczucia i decyzje.

Wtedy może jak zobaczy, że Cię stracił MOŻE poczuje, że to Ciebie tak naprawdę kocha.

Klaro to Twoja jedyna szansa; odejść, nie prosić, nie poniżać się. Może wtedy zrozumie, ale pewności nie ma, zależy jak daleko z nią zabrnął.

Natomiast jak będziesz go prosić, tłumaczyć, ratować sama, to niestety będzie się od Ciebie coraz bardziej odsuwał.

Klaro teraz trzymaj się dobrego psychologa, bo będzie Ci naprawdę potrzebny.

Dasz radę to wszystko przejść, nie martw się tym że przed nikim już nie otworzysz się jak przed nim.
Przed nim dałaś radę to znaczy że potrafisz i jak znowu pokochasz to też dasz radę.
Klaro teraz zadbaj o siebie, o pracę dla siebie, o samodzielność, o zdrowie fizyczne i psychiczne.
Przygotuj się że będziesz bardzo cierpieć, czy jest ktoś przy Tobie kto pomorze Ci przez to przejść?

25

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Pytałam Go wprost, czy w kimś się zakochał czy chce z kimś być. Odpowiedział, że w nikim się nie zakochał i nie odchodzi do nikogo innego- to prawda bo jest On wyjątkowo szczerym człowiekiem i nie boi się mówić prawdy. Ja się tylko przejmuje tym, że On na moje pytanie czy ktoś Mu się podoba odpowiedział  "tak", bo wiem że od takiego początkowego podobania rodzi się miłość- tak było z nami. Nadgodziny to też długa i skomplikowana historia, bo te nadgodziny spędza w drugiej pracy, w której nie ma tej dziewczyny, Ona jest w pierwszej pracy. Bardzo możliwe, że ta koleżanka była na bilardzie, to też mnie martwi.. Obecnie nie mam jak sprawdzić ani Jego SMS-ów ani innych wiadomości, bo On nocuje u kolegów, a ja u Jego rodziców. Idąc za rada psychologa po tym jak powiedziałam, że On chce się rozstać, bo mówi że się zawiódł- poświęcał się a nie dostał nic w zamian. Psycholog do czasu kiedy się z Nim spotkam kazała zrobić listę poświęceń, które ja zrobiłam dla Niego, listę tego za co Go doceniam i listę tego co On poświęcił i zrobił dla mnie. Będę starała Mu się to przedstawić, bo teraz sytuacja wygląda tak że Jemu się zdaje ze ja nic nie dałam Mu w zamian, potrzebujemy rozmowy w której o tym porozmawiamy o tym. Dużo osób z naszego otoczenia twierdzi, że On teraz mówi że to koniec, ale nie wie tego co będzie za tydzień, dwa, miesiąc, może po prostu potrzebujemy chwili oddechu, przemyśleń, czasu- a tego się najbardziej boję, chociaż wiem ze czas jest nam potrzebny. Boję się tej przerwy, bo czuje że przez to bardziej się od siebie oddalamy, On o mnie zapomina. Odpowiadając na pytanie, czy mam kogoś do pomocy.. Nie, nie mam. Mam tylko Jego i Jego rodzinę, tylko z tymi osobami czuje się związana, Oni też cierpią przez te sytuację. Może my po prostu potrzebujemy rozstania, żeby później do siebie wrócić? Wiem, że zakładając najgorsze czyli rozstanie nadal będziemy bliskimi przyjaciółmi, bo On mnie nie zostawi samej z tym wszystkim, może później znowu to odbudujemy? Tylko boję się tego czasu bez Niego, bo wiem że kręci się koło Niego dużo kobiet, którym nie zależy na związku z Nim a tym wszystkim materialnym co On posiada- boję się, żeby On nie cierpiał

Jeszcze chciałam tylko wspomnieć, ze nasze rozstanie jest na rękę Jego przyjacielowi, który do mnie wydzwaniał, pisal ostatnio i powiedział " masz o Nim zapomnieć!, bo ja Mu się nie dziwię że chce się rozstać. Od roku Wam się nie układa" - te słowa tak mnie przebiły, że nie dałam rady iść do pracy.. Nie wiem, czemu ten przyjaciel aż tak bardzo mnie nienawidzi, że nie pomaga nam o siebie walczyć, a Jemu mówi ze rozstanie ze mną jest konieczne. Gdy z Nim rozmawiałam, czułam ze jest wampirem emocjonalnym i często wmawia swoje zdanie innym - co najgorsze, robi to skutecznie.

26

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

A jakim "prawem" ten przykaciel śmie sie wtrącać, aż tak w Wasz związek?

27

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Nie wiem czemu się wtraca. Sama zadaje sobie to pytanie, Jemu nasze rozstanie jest na ręke - chociaż tez nie wiem czemu. Moze dlatego, że mnie nie lubi, bo zawsze mój chłopak najpierw myślał o mnie, później długo długo nic i gdzieś na końcu ten przyjaciel. Może ten przyjaciel jest zazdrosny o mnie, że odkąd mój chłopak jest ze mną On zszedł na drugi plan.
Ten przyjaciel, to typowy przykład faceta który zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Nie był nigdy w związku dłuższym niż 4 miesiace, teraz jest z dziewczyna rok albo półtorej i zachowuje się jakby zjadł zęby na długich związkach. Od pewnego czasu próbuje wszystkim doradzac i opowiada w jakim On żyje super udanym związku i oczywiście to wszystko dzięki Niemu. Szok - inaczej nie potrafię tego nazwać.

28

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Taki przyjaciel to nie jest przyjaciel...
  Z tego co pisałaś, Twój partner nie nocuje w domu?
To też jest dość"dziwne"...nawet bardzo.
Nie masz wrażenia, że on tą postawą pokazuje jak bardzo jest na nie?
Jak usuwa się z pola widzenia, by nie wciągać go w ratowanie tego związku?
Klara...ja życzę Tobie z całego serca, aby Twój partner chciał popracować nad Waszym związkiem. ...ale on na razie jest na NIE.
Czy Ty masz jakiś plan awaryjny?
Przecież mieszkasz u niego.
Wiem, że jego rodzice są po Twojej stronie. ..ale taka sytuacja w zawieszeniu nie będzie trwać wiecznie.
W końcu to jego dom i jego rodzice

29

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Tak, wiem że wiecznie tak trwać nie mogę. Wiem, że usuwa się z pola widzenia, bo zdaje sobie sprawę, że On teraz ciągle mówi, że podjął już ostateczną decyzję. On nocuje u kolegi, bo na początku myślał że ja jestem w domu, a chciał wszystko przemyśleć i odpocząć. Ostatecznie On chyba już śpi w  naszym mieszkaniu (tam gdzie mieszkaliśmy), bo dowiedział się że ja śpię u Jego rodziców - nie mogłam sama zostać w domu, bo byłoby źle ze mną, dlatego jestem u Jego rodziców.
Mój plan awaryjny... No właśnie.. Nie mam gdzie iść, bo nikogo nie mam bliskiego. Wiem, że u Jego rodziców też zostać nie mogę wiecznie. Myślałam nad wynajęciem mieszkania, ale nie dam rady z jednej pensji, zostaje mi albo jakiś akademik, albo pokój w mieszkaniu studenckim. Nie wiem, nie wiem też jak On zamierzałby mnie spłacić, bo dużo pieniędzy włożyłam w to mieszkanie, a przecież nie odda mi za jedynym zamachem całej swojej pensji. Mam metalik w głównie.

30

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Podejdź na zimno do tej sytuacji. (na tyle na ile umiesz)
On skreslił Was.Więc zacznij myśleć o sobie. Tym bardziej, że nikogo nie masz.
Teraz Twoje jestestwo powinno być dla Ciebie priorytetem.
Wiem, że w obecnej sytuacji "układanie"swojego świata na nowo to mega wyczyn.
Niestety musisz powoli zacząć to robic.
Musisz mieć plan"B"... po prostu musisz.

   Tak szczerze. ..ile dałaś sobie czasu na tkwienie w obecnej sytuacji?

31

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
jaMajkaa napisał/a:

   Tak szczerze. ..ile dałaś sobie czasu na tkwienie w obecnej sytuacji?

Pytasz o to, jak długo zamierzam być u Jego rodziców?
Czy
Jak długo zamierzam o Niego walczyć?

32

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
Klara2808 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

   Tak szczerze. ..ile dałaś sobie czasu na tkwienie w obecnej sytuacji?

Pytasz o to, jak długo zamierzam być u Jego rodziców?
Czy
Jak długo zamierzam o Niego walczyć?

W zasadzie o to i o to
Klara .... może odpuść na chwilę obecną walkę o niego.
On tego nie chcę. I osiagasz odwrotny efekt.Uwierz mi na słowo, że lada moment zacznie to wywoływać u niego złość.

33

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Odpowiadając na pytania, chce jak najszybciej coś znaleźć ale mam bardzo słabe możliwości, bo czuje że nie dam rady mieszkać w mieszkaniu z obcymi ludźmi, a do akademika jeżeli nie jestem studentką to raczej mnie nie przyjmą.

Nie wiem, czy to co się u nas dzieje można na chwilę obecną nazwać walką. Nie dzwonię do Niego, nie piszę, nie mieszkam z Nim, nie mamy teraz kontaktu, On sam powiedział że chce trochę poczekać zanim porozmawiamy. Dopiero po rozmowie (a nie wiem kiedy ona nastąpi i czego się na niej dowiem) będę myśleć co dalej. Może potrzebuje przerwy i wszystko nam się ułoży, a może się rozstaniemy. Jedno wiem - On będzie moim przyjacielem zawsze,  może wtedy na spokojnie będziemy naprawiać to co spieprzylismy, bo wiem że jest to tak samo moja jak i Jego wina. Dziś nic nie wiem i mogę jedynie gdybać, czas pokaże co będzie. Dziś mija dopiero 6 dzień od tych wydarzeń, zaczynam myśleć już na chłodno o tej sytuacji i widzę błędy i inne rzeczy

34 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-28 19:11:38)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara powiedział Ci, że podoba mu się koleżanka z pracy i to jest moim zdaniem powód jego decyzji.
Jeśli się nią zauroczył to jest już innym człowiekiem, jeśli do tej pory był z Tobą szczery, to teraz nie licz na to że będzie, jeśli do tej pory brzydził się zdradą, teraz zmieni zdanie, jeśli zabiegał o Ciebie teraz będzie się odsuwał, tym bardziej jak będziesz się starać.
Ludzie wtedy tracą głowę, rozum im po prostu odejmuje i są nie do poznania.

Wiele już dziewczyn było pewnych, że nie on, że tego by nie zrobił, nie oszukał, a jednak za każdym razem tak właśnie jest.

Przyjmij więc najgorszy wariant.

I te wyimaginowane powody rozstania właśnie za tym przemawiają. One są wyssane z palca, na siłę wymyślone.
W każdym normalnym związku ludzie robią dla siebie wiele i to z radością, a nie dlatego że muszą.

Porozmawiaj z nim jeszcze raz i powiedz, że jeśli nie powie ci prawdziwego powodu, to będziesz bardzo cierpieć i ciągle mieć nadzieję , czekać i naprawiać, że będziesz się obwiniać. Może to go ruszy.

Zresztą nie wierzę w żadne nocowanie u kolegi, już nie jeden tak mówił. Do rodziców mógł przecież pójść.

Klara nie daj sobie wciskać kitu.
Jesteś bardzo wrażliwa i delikatna. Trzymaj się psychologa, bo nie masz nikogo innego.

Jesteś bardzo młodą osobą, całe życie przed Tobą, nie marnuj go czekając na niego.
Gdyby Cię kochał to by z Tobą tak nie postąpił.
Ja uważam że nie myśli teraz o tym jak cię rani, bo ma głowę zajętą tą właśnie dziewczyną, która mu się podoba.

Klaro musisz zaopiekować się sobą, bo tak naprawdę w życiu musimy polegać sami na sobie.

I powiedz mu, to co ten jego kolega Ci powiedział. Zapytaj dlaczego słowa kolegi są ważniejsze niż Twoje.

35

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Lilka, napisałaś bardzo mądre słowa.  Wiem, że z Twojej perspektywy to może tak wyglądać, ale Jego z tą dziewczyną nic nie może łączyć, bo nie mają w pracy jak porozmawiać. Musi tych ludzi pilnować i jest zakaz rozmów. On zawsze kończył pracę o 2 w nocy i po pracy do domu spać, więc nawet nie mieli jak słowa zamienić.  Zresztą był wiecznie zmęczony. Ona po prostu Mu się podoba i nic więcej, zresztą musiałam to z Niego wyciągnąć. W nerwach tamtego dnia powiedziałam, żeby powiedział mi, że kogoś ma to łatwiej to zniosę i powiedział że nikogo nie ma. Ale nie zaprzeczam, że dziewczyna może być ładna i fizycznie może Go pociągać.

Ludzie w związku poświęcają się dla drugiej osoby z radości, owszem ale gdy patrzę na to na chłodno to On robił dla mnie rzeczy za które na prawdę należy Mu się moja duża wdzięczność i nie chodzi o te sytuację, które wymieniłam wyżej - było tego dużo więcej.  I widzę, że swoim zachowaniem nie pokazałam Mu że doceniam Jego gesty.

Gdy będę z Nim rozmawiać to porusze temat tego, czy się zakochał.

Do rodziców nie mógł iść, bo ja u Nich jestem. W kolegę wierzę, chociaż.. Dociera do mnie, że może ta dziewczyna Go tam odwiedza, bo przecież gdy wracał do mnie do domu to nie miał jak, w pracy tak samo.

O słowa Jego przyjaciela/kolegi nie mam jak zapytać, usłyszę od Niego, ze przecież On samodzielnie podjął decyzję o rozstaniu - tak powiedział, gdy Mu to zarzuciłam.
Gdy dostałam wiadomość od Jego przyjaciela, wyżaliłam się Jego rodzicom i ja nie miałam odwagi żeby do Niego dzwonić i opowiadać o tej sytuacji, więc zadzwoniła Jego mama i powiedziała Mu, że jeśli jest dorosły i odpowiedzialny to powinien bardziej rozważnie docierać znajomych, bo Jego przyjaciel nie zachował się jak przyjaciel, a jak zwykła gnida.

Wiem, że muszę być silna i o siebie zadbać, ale nie wiem jak. Ludziom i tak nie ufam, najbardziej boję się o to gdzie będę mieszkać, bo to jest problem ogromny

36

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Tracę powoli siły i chęć wyjaśniania z Nim czegokolwiek. Im więcej myślę o tym, to już nie czuje ze tęsknię i kocham, czuje wielką pustkę. To wszystko u mnie zaczyna zamieniać się w nienawiść, mam ochotę przebić Mu koła w samochodzie, okna wybić kamieniami, to jest straszne. To jest normalne?

37 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-29 14:12:35)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klaro przygotuj się na to, że pojawią się u Ciebie różne emocje, takie które pojawiają się u wszystkich osób, których dotknęła utrata kochanej osoby.
Musisz pozwolić, aby te emocje przepłynęły przez Ciebie i odeszły, daj sobie prawo do nich bo ich powstawanie to proces naturalny, ale uwaga nie zatrzymuj ich w sobie. Psycholog pomoże Ci przez to wszystko przejść. Osoby które tego doświadczyły mówią, że potrwa to około roku. Będzie huśtawka nastrojów.

Klaro moim zdaniem nie powinnaś tracić energii na ratowanie tego związku, ponieważ nie masz już wpływu na swojego chłopaka.
Zrobiłaś wszystko co trzeba w takiej sytuacji, ale on nie dał i nie daje Ci szansy, nawet porozmawiać nie chce, powiedzieć prawdy przez wzgląd na szacunek i na to jak cierpisz. Mówisz, że to przyjaciel, ale czy przyjaciel tak postępuje. Czy zostawia się przyjaciela w potrzebie?
Jeśli by nie chodziło o inną dziewczynę to nie zostawiłby Ciebie samej w mieszkaniu, wiedząc że to dla ciebie takie trudne, nie nocowałby poza domem. Gdyby chodziło o błędy to dał by Ci szansę ich naprawienia, dałby Ci czas. Gdyby miał serce poczekałby, aż znajdziesz sobie mieszkanie i lepszą pracę, będąc po prostu przy Tobie jak przyjaciel.
Niestety Klaro on zapomniał o Tobie, a to dlatego że ma inną już w głowie i to zachowanie właśnie o tym świadczy.
Nie przyzna się otwarcie do tego, naprawdę rzadko który chłopak/mąż to robi, nawet ci którzy wcześniej szaleńczo kochali i nie oszukiwali partnerek.
Uczucie do innej kobiety odbiera im rozum, nagle zaczynają wymyślać powody do rozstania, to co wcześniej im nie przeszkadzało nagle zaczyna. Próbują zrzucić winę na partnerkę, aby się wybielić przed nią i przed otoczeniem. Unikają partnerki, bo jest ona dla nich ustawicznym wyrzutem sumienia.

Dlatego Klaro jedyne co warto w takiej sytuacji zrobić to zadbać o siebie. Swoją energię skup na podejmowaniu kroków ku samodzielności, szukaj stopniowo jak najlepszego lokum dla siebie, coraz to lepszej pracy, dbaj szczególnie teraz o zdrowie, bo ten mega stres bardzo może Ci zaszkodzić. Żeby choć trochę poczuć się lepiej rób dla siebie drobne przyjemności, choćby oglądaj komedie, idź na spacer.

Nie trać już swych sił witalnych na tego chłopaka, bo nie zmusisz go do miłości. Takie jest niestety życie, bolesne. Ale wiedz Klaro, że każdy cios można przekuć w naszą siłę. Myślę, że Ciebie życie nie rozpieszczało. Ale masz wpływ na swój los. Jesteś kowalem swojego losu. Jeśli będziesz wytrwale pracować nad sobą, choćby maleńkimi kroczkami to osiągniesz swoje cele, będziesz miała dobre życie, będziesz miała swoją kochającą rodzinę.
Jesteś bardzo poranioną osobą Klaro, ale widzę w Tobie siłę i potencjał, widzę w Tobie dobroć i wrażliwość i dlatego wierzę, że mimo tych wszystkich przeciwności które Cię spotykają jesteś w stanie zadbać o siebie i mieć dobre życie.

Potraktuj ten związek jako doświadczenie życiowe. Myślę, że był to dobry związek, po tym co pisałaś czułaś się w nim dobrze, nie musiałaś udawać, robić na siłę rzeczy na które nie byłaś gotowa. Bo na prawdę nie warto nigdy robić niczego wbrew sobie i Ty to stosowałaś, byłaś szczera w tym związku wspierałaś swojego chłopaka i motywowałaś, a on Ciebie. Teraz jednak wasze drogi się rozchodzą i trzeba się pogodzić z rzeczami, na które nie mamy wpływu, bo to pogodzenie daje ulgę, jest zarazem proste i trudne, ale to przyjdzie samo, poczujesz to. Przeżyliście razem piękne chwile i warto to właśnie zachować w pamięci.
Teraz on wybrał inaczej i dobrze robisz, że na siłę nie zmuszasz go do siebie, nic by to nie dało, nie miałabyś satysfakcji z takiego związku.

Nie pozwól też na taką sytuację, że będziesz czekać na niego, bo będzie dawał Ci nadzieję, że w razie jak mu z tamtą nie wyjdzie to wróci do Ciebie.
Nie pozwól traktować siebie jak wyjście awaryjne.

Najzdrowiej to zakończyć związek raz na zawsze, nie wiem też jak Ty widziałbyś dalszą przyjaźń z nim. Przecież on będzie z inną, ożeni się pewnie, założy rodzinę, myślisz że tamta zgodzi się wasze kontakty. A i Ty podtrzymując kontakty będziesz tylko cierpieć i będzie Ci trudno otworzyć się na nowe relacje.

Klaro jesteś bardzo młoda, przed Tobą jeszcze wiele wyborów, nowe związki, musisz teraz popracować nad sobą żeby umieć dobrze wybierać, żeby otworzyć się nieco na ludzi. Wiadomo, że nikt za nas życia nie przeżyje, nikt nie zwolni z obowiązków i odpowiedzialności, że tak naprawdę to sami musimy o siebie dbać, ale warto mieć znajomych, przyjaciół (chociaż o tych trudno). Warto też być ostrożnym w wyborze. Ludzie potrzebują siebie nawzajem.
Nauczysz się tego Klaro, Tobie jest trudniej i nie ma się co temu dziwić.

Klaro poobserwuj trochę swojego chłopaka, nie byłoby dobrze gdyby Cię okłamywał i wzbudzał w Tobie poczucie winy, podczas gdy sam rozgląda się za inną.

Był taki wątek "Porzucona po 13 latach" Słonko 5. Chciałam Ci go tu wkleić, ale okazuje się że jest usunięty. To była historia podobna nieco do Twojej.

On chciał się rozstać, bo ona nie była taka jak chciał. Ona postanowiła ratować, zapisała się do psychologa, zmieniła się tak jak on sobie życzył. Chwilę było dobrze, a potem on mówi że jednak jej nie chce i zaczęło się nocowanie u kolegi. Ona znów chce ratować, zmieniać, ale dobrze, że napisała na forum. Dzięki forumowiczom zaczęła go sprawdzać, choć dobrze się krył, aż kiedyś pożyczył samochód od jej ojca by zabrać swoją kochankę na weekend.
Dopiero wtedy dziewczyna przejrzała na oczy, jakby sama nie zobaczyła dowodów, to by do dziś obwiniała się za wszystko i zmieniała w ideał.
Oni byli małżeństwem więc dziewczyna przez jakiś czas udawała że nic nie wie i zbierała wszystkie dowody, tak żeby nie została na lodzie, bo chciał ją usunąć z mieszkania. Dużo ją to kosztowało gdy patrzyła jak jej ukochany wychodzi na nocki i weekendy do kochanki a jej mówi że do kolegi. Też nie mogła w to uwierzyć, ale to standard. Cierpiała bardzo, bo człowiek nie potrafi tak po prostu przestać kochać partnera, mimo że doznaje od niego krzywdy.
Ty też się Klaro na to przygotuj, jakiś rok będziesz to przeżywać.

Pisz tutaj Klaro, to przyniesie Ci ulgę i chodź regularnie do psychologa.

38

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Lilka wszystko co piszesz jest bardzo mądre.
Lecz ja mam wrażenie, że Klara jeszcze sie nie " zderzyła" z rzeczywistością zdarzeń.
Ona dla wlasnego bezpieczeństwa , narazie to wszystko wypiera.
Dodać do tego Jej wiarę w odbudowę
związku. ..
Jest skołowana i zszokowana.
Jej cały bezpieczny świat"zabiera"on..
Nawet rodzice u których Klara znalazła teraz bezpieczeństwo- są jego.
Ona będzie walczyć o to ślepo. .. dopóki "nie wyniosą"jej z ringu

Klara-jakaś zmiana? Coś do przodu?

39

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

jaMajkaa

Klara już tak dużo wycierpiała i nie ma nikogo bliskiego.
Chciałam zaoszczędzić Jej choć odrobinkę bólu, przygotować Ją jakoś na to co będzie.
Tyle możemy przynajmniej zrobić dla Niej: zrozumieć, wspierać i pokazać pułapki, których można uniknąć zaoszczędzając w ten sposób bólu.

40

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Dokładnie Majka, ja mam świadomość tego że wypieram to wszystko i walczę do upadłego, mam nadzieję że się uda ale nie mogę tego wiedzieć. Dziś gdy wróciłam z pracy dowiedziałam się, że w najbliższym czasie będzie rozmawiał ze swoją mama o tym wszystkim. Przez telefon powiedział Jej jedynie, że On też cierpi i też nie jest niczego pewny- myślę że to już lepiej brzmi niż powtarzanie słów "Koniec. Podjąłem już decyzję". Zaprzeczał że kogoś ma i powiedział, że na prawdę musimy Mu nie ufac i wiedzieć w Nim świnie skoro wyciągamy takie wnioski po słowach, że ktoś Mu się podoba, to że Mu się ktoś podoba nie znaczy że planuje nowe życie z tą osobą. Znowu zaczyna się we mnie ślepa nadzieja, ale z drugiej strony zaczynam się zastanawiać w co On gra

41 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-29 22:44:25)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara a co to znaczy że mu się ktoś podoba, no co? Niech powie. Musi się wybielać, żeby nie wyjść na świnię. Mydli Ci oczy jak każdy  facet.
Odwala Ci taki numer, nie chce rozmawiać, nie daje szansy, zostawia samą, a Tobie nie wolno się martwić tym co mówi? Co Ty masz myśleć, po czymś takim?

Trzymaj się Klara. Chciałabym się mylić, ale niestety schemat jest zawsze ten sam.

Szkoda, że ludzie nie mówią prawdy po prostu.

Powiedz mu na rozmowie, że zaoszczędzi ci dużo cierpienia jeśli poznasz prawdę, po prostu szybciej się z tym pogodzisz i uporasz.
Ruszysz do przodu, a nie będziesz wciąż czekać aż on się namyśli niszcząc stopniowo siebie i obwiniając się o wszystko. Powiedz mu to jasno i zobaczysz co ci odpowie.

Klara bardzo chciałabym się mylić, ale jeśli cię kocha to w czym ma problem?

Nie uczyniłaś nic takiego za co mógłby cię przestać kochać, nie zdradziłaś, nie oszukałaś.

A zresztą czy miłość stawia warunki? Albo się kocha albo nie.

42 Ostatnio edytowany przez Klara2808 (2016-06-30 09:15:07)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Lilka, dzięki za wszystko. Gdy czytam to co piszesz to dużo zaczynam rozumieć. Rozmowa dopiero w niedzielę - dla mnie to wieczność. Napiszę wtedy na czym wszystko stoi.

Swoją droga chciałbym poznać Wasze opinie na temat przyjaźni damsko-męskiej, w szczególności gdy byliście kiedyś w związku z tym mężczyzna.
Wierzycie, że taka przyjaźń może być naprawdę możliwa?
Słyszałam o przypadkach gdzie ludzie się rozstawali, zostali przyjaciółmi a później znowu byli razem. Co o tym myślicie?

Drugie pytanie, chodziliście może na terapie dla par albo znacie kogoś kto chodził? Pomogło? Dziś dowiedziałam się o przypadku, gdzie kobieta chciała odejść do kochanka i była zdecydowana, ale jednak zgodziła się na terapie - tylko nie wiem jak to się skończyło, ten przypadek podobny jest do mojego bo On też jest zdecydowany że to koniec. Może właśnie po takiej naszej wspólnej terapii jest szansa na odbudowę, tylko nie mam pojęcia też na czym taka terapia polega. Ktoś wie?

43 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-30 09:21:20)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klaro dla mnie utopia, piękne ale niemożliwe. Przyjaźń damsko-męska i to jeszcze z eksem (nie przesądzajmy jeszcze) nie jest możliwa.
Ale może Ty będziesz właśnie wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Istnieje tu zagrożenie, że będziesz tylko bardziej cierpieć, wciąż na coś z jego strony czekać, że nie będziesz potrafiła pokochać innego mężczyzny, bo ten będzie wciąż w Twojej głowie. Tak się często zdarza, że ludzie nie potrafiąc przerwać tego uczucia, bo podtrzymują kontakt i po prostu marnują sobie życie.

Moim zdaniem poprawne relacje, zachowanie dobrych wspomnień, to oczywiście tak, jak najbardziej, ale zażyłe kontakty nie, bo ciągle będzie w Twojej głowie i nie będziesz w stanie się uwolnić.

Lepiej po prostu zaakceptować fakt, że związek się zakończył, że on wybrał inną i nie ma się na to wpływu, bo nikogo nie można trzymać na siłę.
Po prostu tak miało być, bo ktoś inny jest dla Ciebie przeznaczony, że tak jest lepiej.

Oczywiście zaczekasz do rozmowy, przygotuj się do niej Klaro.
Bądź spokojna, nie proś go o litość, po prostu dobrze by było żebyście byli ze sobą szczerzy, (ale miej na uwadze, że gdy w grę wchodzi inna kobieta facet zawsze kłamie, zresztą gdy zapytałaś czy z nią będzie , powiedział nie wiem , a to znaczy że bierze taką możliwość po uwagę, czyli że nie jest mu obojętna, rozważa bycie z nią). Może napisz mu krótkie info, że bardzo go prosisz żeby był z Tobą szczery na tej rozmowie, że potrzebujesz prawdy i przez wzgląd na Waszą przyjaźń i miłość właśnie niech Cię w ten sposób uszanuje. Może jak to sobie na spokojnie przemyśli, to się odważy powiedzieć Ci prawdę.

Nie wiem Klaro co będzie, ale bardzo chciałabym żebyś była szczęśliwa z nim, bo go kochasz.
Ale też, jeśli teraz się rozstaniecie, możesz znowu pokochać i być szczęśliwa z kimś innym.

Trzymam za Ciebie kciuki. Dbaj o siebie smile
Dobrze, że masz dobry kontakt z jego rodzicami, zachowaj go jakkolwiek się między Wami ułoży.

Może ktoś Ci tu jeszcze napisze o tej przyjaźni, ale to ogólnie biorąc śliski temat.

44

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Też zawsze myślałem, że czysta i szczera przyjaźń mężczyzny z kobietą nie istnieje. Właśnie boje się tego co napisałaś, ze będę się z Nim przyjaźnić ale ciągle będę żyła nadzieja że może jeszcze kiedyś wrócimy do siebie. Ale z drugiej strony będę cierpieć bardziej, gdy będziemy się wiedzieć u naszych wspólnych znajomych i Jego rodziców, bo z Jego mama kontaktu nie zerwę, zresztą razem pracujemy. Chciałabym żebyśmy byli razem, ale gdy to się nie uda to zostaniemy przyjaciółmi. I tej przyjaźni też się boję, że będę zazdrosna gdy On z kimś będzie, że dalej będę Go traktować jak swojego chłopaka, a nie jak przyjaciela - to co czuje teraz jest trudne do wytłumaczenia, ale mam nadzieję ze wiesz o co mi chodzi.

Najgorsze jest teraz to, ze codziennie gdy idę do pracy patrzę na mężczyzn i staram się w każdym dostrzec, zauważyć coś co jest podobne do Niego to tego nie widzę. On z wyglądu, jak i charakteru jest zupełnie inny niż te wszystkie klony, które spotykam codziennie.

Nie wyobrażam swojego miejsca koło jakiegokolwiek faceta, który nie jest podobnym do Niego. Wiem, ze w razie rozstania nawet podświadomie będę szukała kogoś podobnego do Niego, więc długo się z Nikim nie będę wiązać. Wiem to już teraz niestety i świadomość samotność mnie boli

Jak już wspominałam, nie mam żadnych bliskich przyjaciół, jedynie On i Jego rodzice , ewentualnie jacyś nasi wspólnie znajomi (bardziej to Jego znajomi niż moi). Boję się, że gdy nie będziemy razem to ja zostanę sama, zamknę się w swoim świecie tak jak kiedyś, a nie ufam ludziom do takiego stopnia żeby zawierać nowe znajomości.  Boję się samotności dlatego bardzo chce, żeby był moim przyjacielem i mieć z Nim kontakt.

Łudzę się, że nawet jeśli ta dziewczyna podoba się Jemu to On nie podoba się Jej. To mogłoby dużo ułatwić, bo może gdyby Ona kopnela Go w d**** to zauważyłby że to tylko głupie zauroczenie, a nie miłość.

Jest jeszcze jedna sprawa i nie wiem jak ją rozwiązać. Chciałam Mu zrobić niespodziankę i zaplanowałam dla nas wakacje, spora zaliczke zapłaciłam. Teraz jest mi szkoda, żeby pieniądze poszły w błoto i nie wiem co z tym zrobić. To bardzo głupi pomysł, jeśli zaproponuje Mu wakacje po przyjacielsku?

Lilka,'mogę zapytać z ciekawość ile masz lat i czy zawodowo jesteś związana z psychologia? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj, ale bardzo dobrze odczytujesz to co pisze i się zastanawiam smile

45 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-30 22:53:38)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klaro ja Ciebie rozumiem i wiem, że to czego pragniesz tzn. przynajmniej przyjaźni to jest dobre i piękne, ale boję się że właśnie niemożliwe.
Chociaż jest cień nadziei, jakoś tak czuję to w tym co piszesz, że może Ty właśnie potrafiłabyś tego dokonać, ale z drugiej strony za jaką cenę?

Czas pokaże jak będzie, teraz tylko obserwuj, przyjmuj wszystkie emocje i daj im upust.

Chciałabym, żeby on był z Tobą szczery, ale to naprawdę rzadko się zdarza.
Przygotuj się Klaro do tej rozmowy. Weź pod uwagę obydwa warianty, że da ci szansę lub powie że to koniec.

Niestety nie ma co liczyć na to, że dziewczyna odpuści. Zresztą co to zmienia.
Nie wiemy jak było, czy to on jej zapragnął, czy ona na niego zapolowała.
Poza tym pozostaje jeszcze wpływ tego pseudoprzyjaciela, mógł namącić mu w głowie, powiedzieć, że powinien spróbować jak to jest z innymi dziewczynami, nagadać na Ciebie. Ale ostatecznie to Twój chłopak podejmuje decyzje.

Klaro moim zdaniem powinnaś na tej rozmowie dążyć do jednego, żeby się jasno określił i powiedział Ci dlaczego chce zakończyć Wasz związek (jeśli ten wariant wybierze).
Nie możesz zostać z niedomówieniami i z nadziejami których on nie zamierza nigdy spełnić.

Powiedz mu o wycieczce, że chcesz z nim pojechać, namów go, że fajnie by było tak po przyjacielsku zakończyć związek.
A może jak będziecie tylko we dwoje, to mu się rozjaśni czego tak naprawdę chce?

Klaro, nie jestem psychologiem, ale na forum spędziłam dużo czasu, przeczytałam wiele historii oraz blogów i stron nt. zaburzeń osobowości, ich źródeł w dzieciństwie oraz metod leczenia.
Wnioskuję, że ludzie działają według schematów. Znając pewne akcje i reakcje na nie, można rozegrać daną sytuację na swoją korzyść, można minimalizować straty, a w końcu można idąc za radą psychologa i ludzi, którzy przeszli daną drogę podnieść się z kolan po otrzymanym ciosie.

Po prostu warto wiedzieć więcej i korzystać z doświadczenia innych osób, ale też uwaga istnieje pewne ryzyko, nie wszyscy ludzie piszący do autorów wątków mają szczere intencje i nie wszyscy dobrze doradzają. Ja nie wiem czy dobrze doradzam, czasem się boję, że zaszkodzę komuś, ale na pewno chcę szczerze pomóc pokazując szerszą perspektywę.

Wybór zawsze należy do autora wątku, w tym przypadku do Ciebie. Klaro musisz połączyć rozum, serce i intuicję w jedną całość.

Cokolwiek się stanie bądź sobą Klaro, bo jesteś wyjątkowa. Jeśli ktoś nie kocha Cię taką jaka jesteś to i nie pokocha gdy zmieniając się na siłę nie będziesz sobą.

Wierzę Klaro, że dzięki wytrwałej pracy z terapeutą będziesz w stanie otworzyć się na ludzi (oczywiście mądrze, bo wiadomo że są tacy co krzywdzą innych), będziesz w stanie nauczyć się czerpać przyjemność z życia. Masz do tego potencjał. To widać. Jesteś silna, co wcale nie znaczy że nie masz prawa do przeżywania chwil słabości. Ja bardzo ci kibicuję smile

46

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Ja tam nie widzę żeby autorka specjalnie podkopywała relacje.
Wiem za to na pewno jedno z własnego doświadczenia
Ta jego praca
Ja pracowałem długo długo po 12h ciężka nie miła w nie przyjaznym środowisku harówa. Kasa uzależnia.
Nawet nie wiem kiedy całkiem się wyizolowywałem od przyjaciół od rodziny, problem- na bok tak długo jak się da, a jak już pojawiały się to nastawiony od razu na porachę.
W końcu zmieniłem odżyłem, w ogólę szok. Nawet sobie nie zdawałem sprawy jak może życie wyglądać, heh w sumie to tak jak kiedyś.
człowiek taka istota że dostosowuje się do warunków. Ja nie widziałem problemu do póki nie odszedłem.
Sorry że pisze o sobie ale może będzie brzmiało to bardziej autentycznie.
Mi się wydaje że ta robota zwaliła go z nóg tak się nie da. Ja 9 jeb*** lat nie mogłem dokończyć studiów a na jednym i później drugim kierunku zawsze blisko finiszu. Po prostu się nie chce, konsekwencje walą po całości. Ma się to w dupie.
Może przerwa nie głupi pomysł, ale niech w tym czasie zmieni tryb. Inaczej będzie mu wisieć nawet nie będzie mieć sił żeby pomyśleć nad tematem. Taka forma, tryb życia ogłupia upraszcza, te jego wychodzenia do znajomych to nie znaczy że mu się chce, zwyczajnie wybiera mniejsze zło. Przy tobie rozmowy fochy, trudne tematy. Tam bezmózgi relaks, serio to tak działa, jeszcze jak byłem bardzo młody a później młody, to nawet funkcjonować się dało na równi z innymi potrzebami życia, nawet lubiłem to tempo, ale im dalej tym poziom zmęczenia ograniczył mnie to zwykłej egzystencji.
Ucieczka ktoś tu gdzieś dobrze napisał.
A teraz Czy tobie naprawdę tak zależy, czy boisz zbyt dużych zmian jakie niesie ze sobą rozstanie.

47

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Lilka, wiem że każdy sam podejmuje decyzję, ale jednak dobrze czasami posłuchać dobrych rad. Pokazałaś mi bardzo szeroką perspektywę i za to Ci dziękuję, bo inaczej myślałabym tylko w swoich wąskich horyzontach i nie wiedziała innej drogi.
Dziś wyjeżdżam z Jego rodzicami na weekend za miasto, żeby trochę odetchnac. Jest ze mną raz lepiej, raz gorzej.. Trzymam się, ale boję się tej niedzieli, boję się tego czego się dowiem.

Zabpth,
Dokładnie masz rację, ta Jego praca...  On może nie utracił kontaktu z rzeczywistością, ale zauważyłam że przewartosciowal pewne sprawy przez pracę. Chyba wyszedł z założenia, że skoro po pracy widzimy się godzinę przed snem to Mu to wystarcza i woli wolny dzień spędzić z kolegami.
BARDZO MI ZALEŻY! Bardzo, bardzo! A to, ze się boję to druga sprawa, boję się i zmian które zajda po rozstaniu oraz tych zanim które będą gdy wrócimy do siebie - bo wiem że w razie naszego powrotu to też nasza relacja będzie inna.

48

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

To dla mnie radość Klaro pomóc Tobie choć odrobinkę.
Postaraj się wypocząć w weekend, przemyśleć wszystko na spokojnie, przygotować się na rozmowę i na każdą Jego decyzję.
W niedzielę będę trzymać kciuki. Co by nie było poradzisz sobie, nie jesteś sama smile

49

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Dzisiaj chyba nici ze spotkania z nim i rozmowy. Miał wczoraj dzwonić do rodziców, żeby się umówić na godz. kiedy przyjdzie... I nie zadzwonił. Myślę, ze mógł zapomnieć przez pracę, teraz dostał awans i Go przenoszą, więc ma dużo na głowie. Nie próbneje Go usprawiedliwiać, ale niestety to jest bolesna prawda. Praca Go niszczy.
Dowiedziałam się, że rozmawiał kilka dni temu z moja koleżanka, Ona przekazała mi to co mówił i dowiedziałam się ze jest wkurzony i czuje się bezsilny. Źle przechodzi to zerwanie i nie wie nic, nie wie czy chciałaby do mnie wrócić gdy zauważył moja poprawę.
Jego rodzice dziś proponowali, żebyśmy tydzień (ja i On)  spędzili razem. Akurat tak się składa, że Jego rodzice jadą na wakacje i dom zostaje pusty, bylibyśmy u nich w domu przez ten czas, bo tam jest taka 'rodzinna i przyjemna' atmosfera do rozmów -  nie wiem jaki w tym sens.
Widzę, jak Jego rodzice cierpią, prawie tak jak ja. Też chcieliby to ratować, ale są uczciwi i wiedza że nikogo do niczego nie można zmusić. 
Mam nadzieję, że On jednak dziś zadzwoni i powie ze przyjdzie na tę rozmowę- bardzo mi zależy

50

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara jestem z Tobą. Macie szansę jeśli nie ma miedzy Wami tej trzeciej.
Bądź spokojna, rzeczowa porozmawiajcie o wszystkim, o tym jaki wpływ ma na Was jego praca, koledzy, o tym co możesz zmienić dla Niego i on dla Ciebie, no i o tej dziewczynie, która mu się podoba.

Pamiętaj jednak na dłuższą metę nie da się być kimś innym niż sobą, nie byłabyś szczęśliwa, to tak w kontekście radykalnych zmian osobowości. Bo na przykład wspólne wyjścia to już są pozytywne zmiany.

To nie fer, że nie dotrzymał tego terminu, mam nadzieję, że Cię nie zwodzi i w tym czasie nie jest z tamtą dziewczyną właśnie. Zresztą nie mogłabyś go jakoś sprawdzić. Nie podoba mi się to Jego zachowanie względem Ciebie.

51

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Te zachowanie też mi się nie podoba, myślę że zapomniał. Jestem tego prawie pewna, bo to zawsze ja Mu o takich rzeczach przypominalam. Wczoraj skończył prace bardzo późno, teraz jest dopiero 11, więc On lepsze pewnie odsypia. Nie wiem, czy dziś pracuje mam nadzieję ze jeszcze zadzwoni żeby się umówić. Nie mogę być na 100% pewna co do tej dziewczyny, która niby Mu się podoba, Ale wszyscy mówią ze On z nikim nie jest bo cierpi.

Swoją droga, On nie lubi gdy ja nie przechodzę na spotkanie i odwołuje spotkania w ostatnich momentach. Za to też nie chciał ze mną być, bo już nie wytrzymywal. Teraz widzę że mamy ten sam charakter i On dziś zachowuje się podobnie.

52 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-03 13:34:19)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara bądź spokojna i obserwuj go, bo coś mi tu śmierdzi.

Cierpi, ale dlaczego? Przecież nie dlatego, że Cię stracił, bo Ty chcesz naprawić to co mu nie pasowało.
Zapomniał? Jak można zapomnieć o kimś tak ważnym jak ukochana osoba, która jest numerem jeden. To niemożliwe.
Opowiada do innych to tu, to tam o Was, a z Tobą nie ma czasu porozmawiać. Nie wierzę Klaro.

Bądź ostrożna i na trzeźwo przyglądaj się tej sytuacji. Cokolwiek zrobi Ty bądź w zgodzie ze sobą i o siebie zadbaj.

Ciekawe co powie na ten wspólny tydzień w domu u rodziców i te wspólne wykupione wakacje.
Jeśli odmówi to moim zdaniem, zakochał się w innej i dlatego odstawia cały ten cyrk.

Klara, dąż do tego aby się określił, jak powie nie, to nie proś i nie lataj za nim, bo takie zachowanie tylko będzie go odpychać od Ciebie.

Trzymaj się Klaro i dawaj znać co u Ciebie.

53

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Ze mną nie rozmawia, bo 'odpoczywamy' od siebie, jeśli można tak nazywać. Jego rodzice myślą, że to dobry pomysł żebyśmy się na razie nie kontaktowali, bo może gdy od siebie odpoczniemy to zrozumiemy wzajemnie o co nam chodzi.

Cierpi, bo podobno próbował mnie zmienić (tu zadaje sobie pytanie JAK? KIEDY? GDZIE? I czemu ja o Tym nie wiedziałam?). Cierpi, bo chce się rozstać, ale jest Mu szkoda.

Na tydzień w domu rodziców nic nie powie, bo wie że Jego rodzice się nade mną zlitowali, bo nie miałam gdzie pójść, a w domu sama bym nie wytrzymała.
O wakacjach wie, ale nie wiem co o nich myśli - niebawem się dowiem.

Wiadomość z ostatniej chwili:
Pamiętał o dzisiejszym spotkaniu, ale zadzwonił o 16 i pytał gdzie jesteśmy, bo stoi pod drzwiami. My niestety byliśmy w korku, On miał na 18 do pracy, więc się nie zobaczymy. Zanim dojedziemy to będzie po 18, więc nie damy rady bo On będzie w pracy.
Jedno wiem, nie śpi już u żadnego kolegi tylko w domu, jestem już tego pewna.

Staram się myśleć logicznie i oceniać na trzeźwo, szczególnie że przez ten weekend miałam dużo czasu na odpoczynek i przemyślenia. Gorzej, że teraz nie mam pojęcia kiedy wypadnie nam okazja do spotkania...

54 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-03 16:42:08)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klaro jak na moje oko po tym co piszesz o Jego zachowaniu, to jest w rozkroku i dlatego cierpi.
Podoba mu się nowa dziewczyna, ale jednocześnie szkoda mu Ciebie.
Widzę, że prawdy od niego się nie dowiesz.
Te tanie teksty, które Ci sprzedaje o zmienianiu Ciebie są aż nadto wymowne, dlatego posprawdzaj co się da np. czy jest w pracy wtedy kiedy ma być np. teraz o 18.00, co robi w wolnym czasie, odwiedź go znienacka w mieszkaniu, może przejrzysz Jego fejsa, podpytasz znajomych z kim się spotyka, jak zapytasz wprost to jest szansa, że ci powiedzą.
Klara nie trać zbyt wiele czasu na rozkładanie na czynniki pierwsze tego co było w waszym związku, bo widać że on cię zwyczajnie zwodzi, ze to wcale nie o to chodzi.

Nie mieści mi się w głowie, żeby kochać kogoś, a jednocześnie unikać jak ognia spotkań z nim, a nawet jakiegokolwiek kontaktu.
Nie tęskni? Nie brakuje mu Ciebie?

Klaro najlepiej jak Ty wyznaczysz mu termin rozmowy, a na rozmowie określisz jeszcze okres jego namyślania się czy Ciebie jeszcze chce.
Przepraszam, że piszę tak dosadnie, ale dla mnie tak to wygląda.

Klaro MIEJ OCZY SZEROKO OTWARTE.

Na razie nie czekaj bezczynnie tylko dbaj o siebie, o swojego ducha i ciało, choćby to miały być najdrobniejsze przyjemności, jak aromatyczna kąpiel, fajny film, czy spacer.

Czy chodzisz regularnie do psychologa np. co tydzień?

55

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Dowiedziałam się dziś pewnych rzeczy, byłam spokojna ale dzisiaj jestem znowu w rozsypce.
Mój kolega widział się z moim chłopakiem.
Wiem, że:
- Jest dziewczyna, która Go pociesza (koleżanka z pracy). Nic ich nie łączy, ale Ona chyba Mu się podoba, ale mój chłopak twierdzi że chyba nic z tego nie będzie
- On się cieszy, że weekend spędziłam z Jego mama bo teraz jestem spokojniejsza i nic mi 'nie odbije' czyli nic sobie nie zrobię
- O rozstaniu myślał od dawna, ale dusil to w sobie. Decyzję podjął po tym jak poszedl na bilard, a ja na drugi dzień napisałem Mu że Go nienawidzę,
- O problemach też nie chciał rozmawiać, bo nie miał siły po pracy i tez wolał to dusic
- Na dzisiejszy dzień nie widzi ratunku dla naszego związku
- Stara się nie mówic nikomu o naszym rozstaniu, bo czeka az się wyprowadze
- Teraz nocuje już normalnie w domu, ale nocowal u kolegi bo wszystko w domu Mu mnie przypominama i to dla Niego nowa sytuacja
- Jest strasznie wkurzony na te sytuację (Ale nie wiem dokładnie dlaczego), nie wiem co czuje dokładnie.

Z tego co mówił, nasz wspólny kolega to zrozumiałam że mój chłopak chce żebym się wprowadziła. Teraz przypomniała mi się jedna rzecz, że nie mogę się szybko wyprowadzić, bo złożyłam pewien pozew do sądu i muszę mieszkać tam do zakończenia sprawy (będzie to sprawdzal dzielnicowy niezapowiedzianie), a taka sprawa się przecież może ciągnąć i ciągnąć. Mój chłopak wie o sprawie, ale chyba nie wie że złożyłam już pozew, bo długo zastanawiałam się jaki podac adres i 100 razy Go pytałam czy na pewno mogę podać Jego, długo nad tym myślałam, aż w końcu to zrobiłam.

Co ja mam o tym myśleć? Co robić?
Najbardziej załamałam się tą koleżanka, która Go wspiera. Niby nic między nimi nie ma, ale martwię się że jeśli nie zacznę działać to może coś być. Tak samo było pomiędzy nami, On tez mnie pocieszal aż w końcu zostaliśmy razem.
Jak o Niej myślę to tracę siłę na ratowanie czegokolwiek i mam ochotę się rzucić z mostu. Brak mi siły już.

Jestem już przewrażliwiona, bo wydaje mi się ze Jego mama niby cierpi przez nasze rozstanie, ale z drugiej strony porusza ze mną temat tego gdzie chce wynajac mieszkanie, pokój. Podświadomie czuje, że trzyma Jego stronę i ma dość, że już drugi tydzień leci a ja dalej mieszkam w domu u Niej.

A teraz tak, podsumowalam sobie to wszystko i mam kilka pomysłów jak to rozwiązać, ale chciałabym żebyś Ty mi najpierw napisała co o tym myślisz.
Zastanawiałam się, czy nie spakować się i wrócić do naszego wspólnego mieszkania i zacząć spać na kanapie w pokoju. Zastanawiam się wtedy nad Jego reakcja, nad swoją również. Myślisz, że poszedł by do kolegi i ze mną nie rozmawiał? Może gdybym wróciła do domu to byłyby 'ciche dni' i w końcu zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać?

56 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-04 19:42:57)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klaro
Sytuacja wygląda poważnie.
Po pierwsze zacznij oswajać się z myślą o rozstaniu, bo widać że on już podjął decyzję, tylko zwleka, bo chce żeby to wyszło od Ciebie i tym samym przerzuciłby winę na Ciebie.
Jego zachowanie względem Ciebie jest co najmniej dziecinne. Naprawdę nie wiem jak on może Ciebie tak traktować.
Zamiast wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję i jasno się określić przed Tobą, to zabrania Ci kontaktu ze sobą.
Klaro masz prawo do tego, żeby wrócić do mieszkania, żeby przeprowadzić z nim rozmowę.
Przygotuj się i powiedz mu jasno co myślisz o całej tej sytuacji, jak nie dał Ci szansy, jak Cię traktuje, że przez wzgląd na to co Was łączyło winien ci jest prawdę.
Klaro ja nadal uważam, że to przez to że zaangażował się uczuciowo z tamtą dziewczyną, to wycofał uczucia z relacji z Tobą, bo tak to działa.
On teraz nie jest już sobą, nie jest tym chłopakiem którego znałaś. Zauroczenie się kimś innym powoduje, że dotychczasowego partnera widzi się w zupełnie innym świetle. Nie na to nie możesz poradzić. Powiedz mu co czujesz i że chciałabyś nadal z nim być, ale nie za wszelką cenę.
On się miota bo chce się rozstać, ale tak aby nie wyjść na winnego przed rodzicami i znajomymi, czyli żeby nie było ze odchodzi do innej tylko, że rozstaje się z Tobą bo nie spełniasz jego oczekiwań (żałosna wymówka). Chce wyjść z Tego z twarzą (to typowe zachowanie osób które zdradziły, choćby emocjonalnie). I nie chce też jak widać patrzeć na ból który Ci zada (zostawia Cię samą z tym problemem).

Klaro jeśli wrócisz do mieszkania to tylko na czas znalezienia sobie  nowego lokum, bo przebywanie z nim i patrzenie jak wzdycha do innej będzie Cię tylko ranić.
Jeśli da Ci szansę (jak to brzmi) to spróbuj, bo masz do tego prawo, ale wiedz, że ponieważ on tę dziewczynę będzie nadal spotkał to szanse na odbudowanie waszej relacji są nikłe.

Moim zdaniem powinnaś skupić się na zadbaniu o siebie, mieszkanie, lepsza praca, psycholog, zdrowie, znajomi, bo co by nie było to wyniesiesz z tego korzyści.
Na pewno nie licz na to, że jak się będziesz przed nim płaszczyc i prosić, to obudzisz w nim jakies ciepłe uczucia. Nie , wręcz odwrotnie.
Dlatego powiedz mu szczerze że go kochasz i chcesz z nim być, ale tylko wtedy gdy on również cię kocha i tego chce.
Jeśli nie to niech jako przyjaciel pomoże Ci się usamodzielnić i rozstańcie się w zgodzie, i raczej bez zachowania kontaktu (za dużo bólu dla Ciebie).

Wtedy gdy masz jasną sytuację możesz zacząć żyć na nowo dla siebie, a nie dla kogoś.
KLARO TO JEST TWOJE ŻYCIE I NIE OPIERAJ GO NIGDY NA MĘŻCZYŹNIE, BO ON DZIŚ JEST A JUTRO MOŻE GO NIE BYĆ (ZDRADA, SMIERĆ).

Spokoju i rozwagi na tej rozmowie Ci życzę.
Napisz potem co i jak.

I nie martw się Klaro, bo życie takie właśnie jest raz blaski, raz cienie, ale każda kolejna wygrana walka wzbogaca nas o cenne doświadczenie i daje nam satysfakcję.

EDIT:
Klaro to oczywiste, że mama będzie po Jego stronie, bo to jest Jej syn (wcześniej czy później zawsze tak jest).
Klaro to nie jest tak, że najpierw chciał się rozstać a potem spotkał pocieszycielkę, tylko odwrotnie, najpierw spotkał "pocieszycielkę" i dlatego chce się rozstać (to standard).
Czy masz kontakt z tą panią psycholog, dla której robiłaś tę listę wzajemnych "rzeczy", które wzajemnie sobie ofiarowaliście ?

57

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
Lilka787 napisał/a:

Klaro
Po pierwsze zacznij oswajać się z myślą o rozstaniu, bo widać że on już podjął decyzję, tylko zwleka, bo chce żeby to wyszło od Ciebie i tym samym przerzuciłby winę na Ciebie.

tu się zgadzam pomyśl o sobie, wygląda na to że szuka wymówek.


Lilka787 napisał/a:

Zamiast wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję i jasno się określić przed Tobą, to zabrania Ci kontaktu ze sobą.

Jego zachowanie może i dziecinne, ale tryb życia który obrał ze względu na swoją pracę, niejako powoduje takie zachowania, naprawdę wiem jak to działa, i jak wiele rzeczy upraszcza się do absolutnego minimum. Przykład wyżej gdzie jakieś tam spotkanie i jakby wynika z jego strony taka obojętność. Takie absolutne minimum żeby nikt się doczepił do niego a wiadomo jak by chciało mu się to pewnie by dograł sprawy tak żeby pykło, w końcu dwie prace znaczy się że jak chce to potrafi.

Lilka787 napisał/a:

Klaro ja nadal uważam, że to przez to że zaangażował się uczuciowo z tamtą dziewczyną, to wycofał uczucia z relacji z Tobą, bo tak to działa.
On teraz nie jest już sobą, nie jest tym chłopakiem którego znałaś. Zauroczenie się kimś innym powoduje, że dotychczasowego partnera widzi się w zupełnie innym świetle.

I tak i nie, faktycznie często tak bywa, niestety, chociaż tutaj wydaje mi się że niekoniecznie się zaangażował, za to ta dziewczyna może być silnym kontrastem w stosunku do ciebie.
Niestety odnoszę wrażenie że on czuje się; głupio zabrzmi, ale jakby lepszy od ciebie. Stąd wytykanie że nie zrobiłaś tego czy tamtego, jakby nie oddajesz mu należnego honoru, przy czym oddawanie mu tych honorów  powoduje jak by wzrost pewności, że jest lepszy od ciebie.
Unikanie z tobą kontaktu to unikanie porostu problemu, zaufaj że spotykanie się z tobą  nie jest mu miłe, bo widzi Cie skrzywdzoną załamaną, i wie że odpowiada za to, poza tym dodatkowo utwierdza w nim przekonanie że nie jesteś w jakiś sposób warta kogoś takiego jak on.
Może faktycznie spróbuj mu pokazać że jak nie to nie. Nic na siłę. Pokaż mu że oprócz niego masz swoje życie i że bez niego też dasz rade. Twoja ocena w jego oczach może wzrośnie, i wyrówna dystans w jego postrzeganiu was obojga.

58 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-04 23:55:18)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
zabpth napisał/a:

Może faktycznie spróbuj mu pokazać że jak nie to nie. Nic na siłę. Pokaż mu że oprócz niego masz swoje życie i że bez niego też dasz rade. Twoja ocena w jego oczach może wzrośnie, i wyrówna dystans w jego postrzeganiu was obojga.

Racja, ale powiedz czy taki związek ma na dłuższą metę sens?
Klara powinna to zrobić dla siebie, nie dla niego.
Jak by mu zależało, to by motywował Klarę, żeby się rozwijała.
Czy ktoś kto kocha tak się zachowuje?

Czy to Klara każe mu tyle pracować zaniedbując ich związek.

Ja nadal obstaję, że priorytety mu się poprzestawiały, bo zauroczył się tą dziewczyną, zwróć uwagę, że nie wykluczył że z nią będzie.
Przygotowuje Klarę na to. Nie jest możliwe, żeby tak nagle zmienił stosunek do Klary i jeszcze nie chciał naprawiać, gdyby w grę nie wchodziła inna dziewczyna.

Dobrze, że napisałeś zabpth.

59

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

No cóż, oczywiście że nic na siłę, czasami nie warto inwestować w przerost formy nad treścią.
Osobiście jestem zdania że o uczucia nie warto żebrać, ale wiem że powoduje mną męska duma i ego, nie wiem jak to się ma w odniesieniu do kobiet
Ja bym radził żeby j***a to w p***u, i właśnie z korzyścią na przyszłość dla Autorki wątku, ale nie chce być taki że zawsze skrajne cięcia.
Tu klaruje się jakby akcent na to że Autorka jest uzależniona od swojego partnera, i właśnie jej wartość określa jej partner. Stąd dysonans w wewnętrznej ocenie jej partnera, na dłuższą metę to się nie sprawdza, kiedy jeden partner zaczyna odczuwać że wartość drugiego opiera się na nas samych i czuje niejako uzależnienie, często powoduje to chęć ucieczki, mimowolnie, zresztą całkiem to naturalne i jak dla mnie zrozumiałe, nie może być tak że jedna osoba staje się dla nas całym światem, takie odczucie psychozy, jakieś takie to nie zdrowe.
Dla tego jej chłopak nie koniecznie musi być zaangażowany uczuciowo w relacja z ta swoją koleżanką, wystarczy że jest silną przeciwwaga do tego co mierzi go w osobie autorki. Autorka stłamszona, wyraźnie określająca swoją wartość poprzez osoba jej chłopaka. Jeżeli on idzie do przodu i się jakoś rozwija, jakkolwiek, to taka osoba zaczyna ciążyć.
Uważam że lepiej jakby odeszła i sama stanowiła o sobie, zbudowała jakaś wartość co podniesie jej ocenę w jej własnych oczach. Tu ewidentnie widać że bierze winę na siebie, bardzo kocha i tak dalej, nie chce mi się tłumaczyć oczywistych oczywistości (cytat starego kawalera Kaczyńskiego, paradoksalnie jakże często pasujący do opisu w relacjach damsko-męskich:])
Pozdrawiam

60

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Klara czy dorastałaś w domu, w którym był problem alkoholowy?

61

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
zabpth napisał/a:

I tak i nie, faktycznie często tak bywa, niestety, chociaż tutaj wydaje mi się że niekoniecznie się zaangażował, za to ta dziewczyna może być silnym kontrastem w stosunku do ciebie.
Niestety odnoszę wrażenie że on czuje się; głupio zabrzmi, ale jakby lepszy od ciebie. Stąd wytykanie że nie zrobiłaś tego czy tamtego, jakby nie oddajesz mu należnego honoru, przy czym oddawanie mu tych honorów  powoduje jak by wzrost pewności, że jest lepszy od ciebie.
Unikanie z tobą kontaktu to unikanie porostu problemu, zaufaj że spotykanie się z tobą  nie jest mu miłe, bo widzi Cie skrzywdzoną załamaną, i wie że odpowiada za to, poza tym dodatkowo utwierdza w nim przekonanie że nie jesteś w jakiś sposób warta kogoś takiego jak on.


Też zakładam, że ta dziewczyna jest moją zupełną odwrotnością.
Wątpię, żeby On czuł się ode mnie lepszy. Gdy się poznaliśmy miał straszne kompleksy z powodu wagi, nie wierzył w siebie, to ja w Jego oczach byłam 'ta lepsza' - lepiej się uczyłam, lepiej wyglądalam. Trochę czasu minęło zanim uwierzył w siebie, że ludzie nie zawsze patrzą na wygląd. To On zawsze uważal, że nie jest mnie warty. Niczego mi nie wytyka, On po prostu uważa że dla mnie dużo robił a nie dostawał nic w zamian. Wiem, ze to wygląda jakbym Go broniła, ale wątpię żeby tak uważał. Zresztą zapytam Go o to przy rozmowie.

zabpth napisał/a:

Tu klaruje się jakby akcent na to że Autorka jest uzależniona od swojego partnera, i właśnie jej wartość określa jej partner. Stąd dysonans w wewnętrznej ocenie jej partnera, na dłuższą metę to się nie sprawdza, kiedy jeden partner zaczyna odczuwać że wartość drugiego opiera się na nas samych i czuje niejako uzależnienie, często powoduje to chęć ucieczki, mimowolnie, zresztą całkiem to naturalne i jak dla mnie zrozumiałe, nie może być tak że jedna osoba staje się dla nas całym światem, takie odczucie psychozy, jakieś takie to nie zdrowe.
Dla tego jej chłopak nie koniecznie musi być zaangażowany uczuciowo w relacja z ta swoją koleżanką, wystarczy że jest silną przeciwwaga do tego co mierzi go w osobie autorki. Autorka stłamszona, wyraźnie określająca swoją wartość poprzez osoba jej chłopaka. Jeżeli on idzie do przodu i się jakoś rozwija, jakkolwiek, to taka osoba zaczyna ciążyć.
Uważam że lepiej jakby odeszła i sama stanowiła o sobie, zbudowała jakaś wartość co podniesie jej ocenę w jej własnych oczach. Tu ewidentnie widać że bierze winę na siebie, bardzo kocha i tak dalej, nie chce mi się tłumaczyć oczywistych oczywistości (cytat starego kawalera Kaczyńskiego, paradoksalnie jakże często pasujący do opisu w relacjach damsko-męskich:])
Pozdrawiam

Nie jestem od Niego uzależniona, ja po prostu wiem że gdy Go stracę to nie mam już nikogo. Nie mam gdzie iść, nie mam do kogo, nie mam znajomych z którymi mogłabym porozmawiać, czy gdzieś wyjść. Będę sama, boję się że wtedy będzie ze mną koniec bo zamkne się w swoim kokonie tak jak kiedyś, bywały dni że w ogóle nie wstawałam z łóżka. Zależy mi żeby utrzymywać z Nim kontakt, jak z przyjacielem albo naprawić tę relację. Ja też się rozwijam, pracuje, uczę się a przynajmniej się staram iść do przodu,  bo teraz spadają na mnie wszystkie problemy i nie daje już rady tego ciągnąc. Biorę większą część winy na siebie, bo to jest moja wina. To ja w kłótni mówiłam, że mam dość że nic mi nie wychodzi i źle się czuje, to ja miałam wiecznie zły humor bo miałam problemy w rodzinie i wszystkim się zamartwiałam, a to wszystko też odbijało się na Nim, oskarżalam Go że nie chce ze mną spędzać czasu -  myślę że to sprawiło, ze przez to że nie mogliśmy tego wszystkie wyjaśnić On chce to skończyć. A ja zrozumiałam teraz swój błąd i chce to uratowac.

Naprędce napisał/a:

Klara czy dorastałaś w domu, w którym był problem alkoholowy?

Tak, ale tego problemu już dawno nie ma.
Wiem, że to rzuca się w oczy, ale po czym poznałeś?

62 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-06 16:21:11)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.
Klara2808 napisał/a:

Biorę większą część winy na siebie, bo to jest moja wina. To ja w kłótni mówiłam, że mam dość że nic mi nie wychodzi i źle się czuje, to ja miałam wiecznie zły humor bo miałam problemy w rodzinie i wszystkim się zamartwiałam, a to wszystko też odbijało się na Nim, oskarżalam Go że nie chce ze mną spędzać czasu -  myślę że to sprawiło, ze przez to że nie mogliśmy tego wszystkie wyjaśnić On chce to skończyć. A ja zrozumiałam teraz swój błąd i chce to uratowac.

Klaro widać że jesteś teraz w fazie obwiniania się (wszyscy to przechodzą przy rozstaniu), ale to całkowicie błędne myślenie.
Nikt nie jest idealny, ani Ty ani on, ani żaden człowiek.
Gdyby mu na Tobie zależało to by cieszył się, że postanowiłaś zmieniać to co mu nie pasuje, a nie uciekałby od Ciebie.
Moim zdaniem zmienił myślenie o Tobie, bo zauroczył się Tamtą dziewczyną, a teraz miota się bo chce z Tobą zakończyć tak, żeby samemu wyjść z twarzą, a winę przerzucić na Ciebie. To zachowanie bardzo źle o nim świadczy i jeszcze rozpowiada to znajomym zamiast uczciwie z Tobą porozmawiać i dać Ci jasną odpowiedź czy będzie z Tobą, a jeśli nie to dlaczego. Klaro ile on zamierza jeszcze zwlekać?
Co by nie postanowił Ty Klaro już małymi kroczkami dbaj o swoją przyszłość i nie martw się tym, że teraz jest Ci ciężko, bo w życiu tak jest raz lata tłuste, a raz chude. Dasz radę, dałaś radę z Nim (sam o Ciebie zabiegał) to dasz radę pokochać znowu i znaleźć znajomych i przyjaciół. Nie od razu, ale stopniowo poukładasz sobie swój świat smile

63

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Przez min. pół roku i tak muszę z Nim mieszkać, do czasu aż nie unormuje spraw prawnych związanych z mieszkaniem i innych rzeczy. Prawdopodobnie będziemy spać w osobnych pokojach. Czy myślicie, że przez ten czas mogę się naprawić i pokazać Mu że jestem nadal tą osobą, w której się zakochał? Zacznę wychodzić z Nim do Jego znajomych.  Niedługo On rezygnuje z jednej pracy i będzie miał więcej czasu, chciałam zaproponować Mu wspólny kurs językowy żeby było na początek "to coś" o czym moglibyśmy porozmawiać, chodzić gdzieś razem. Do tego dochodzą wakacje, z których nie możemy zrezygnować, więc też spędzimy je razem. Naszego psa też przecież nie przekroimy na pół, więc będziemy musieli dzielić się obowiązkami.
Wiem, że to wszystko wygląda kuriozalnie ale są rzeczy, które sprawiają że ja mam nadzieję.

64

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Lilka, jestem młoda wiem, ale nie mam gdzie znaleźć tych przyjaciół. Ja znacznie odstaje od ludzi w moim wieku, nie dogaduje się z Nimi, więcej wspólnego mam z ludźmi po 30 roku życia.
Nie obwiniam tylko siebie, Jego winę też w tym wiedze.

65 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-06 16:49:24)

Odp: Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

To dobrze Klaro, że się nie obwiniasz, bo to droga donikąd.
Wiesz przecież sama, że z takich powodów nie przestaje się kochać, Ty nie przestałaś mimo, że Jego zachowanie pozostawia wiele do życzenia.

A jeśli chodzi o przyjaciół to coś wymyślimy, ja też lepiej dogadywałam się ze starszymi od siebie, ale to nie przeszkoda, damy radę Klaro smile
Masz piękne imię (czy też nik wink )

Dąż do wyjaśnienia sytuacji. Co zamierzasz?

Posty [ 1 do 65 z 131 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chce się rozstać, bo mówi że się na mnie zawiódł - ja chce to ratować.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024