witam Was czytajac to forum zauwazylam ze piszecie o waszych przezyciach,problemach i radzicie sobie nawzajem.dlatego rowniez postanowilam napisac, bo obecnie jestem w kropce i juz nie mam sily dusic tego w sobie...zaczne od tego ze prawie rok temu poznalam faceta, wydawal mi sie swietny po prostu ideal.po jakims czasie postanowilismy byc razem..napoczatku bylo swietnie,ale juz po paru tygodniach wszystko zaczelo sie sypac,on mnie zlewal,rzadko sie odzywal, rzadko sie sotykalismy, prawie caly czas sie klocilismy.mimo tego strasznie mi na nim zalezalo.w koncu on zerwal ze mna przez sms, mowiac ze nie potrafi byc w zwiazku bo za badzo ceni swoja prywatnosc.bolalo mnie to strasznie, wiele dni przeryczalam.potem jakos tak wyszlo ze znow zaczelismy sie spotyakc ale bardziej na stopie przyjacielskiej...hmm...chociaz w zasadzie nie do konca, bo pocalunki i trzymania za reke bylo...chyba caly czas sie łudzilam ze on znow zechce byc ze mna...potem zerwalam z nim kontakt bo zrobil cos co bardzo mnie zranilo...choc nadal bardzo go kochalam...wytrzymalismy bez siebie moze 4 miesiace i znow zaczelismy sie spotykac...tym razem ustatilismy ze bedzie to zwiazek bez zobowiazan.to byly najlepsze moje 2 miesiace w zyciu,bylo mi z nim cudownie...choc strasznie bolala mnie mysl ze to nie jest prawdziwy zwiazek, chyba troche łudzilam sie ze to kiedys sie zmieni i on zapragnie byc ze mna w prawdziwym zwiazku...niestety nic takiego sie nie stalo...i pomimo ze bylo nam dobrze ze soba to on wciaz uwazal ze nie nadaje sie do prawdziwego zwiazku....a ja jak prawdziwa kobieta potrzebuje stabilizacji i poczucie ze jest ktos na kogo zawsze moge liczyc...niestety on nie mogl mi tego dac...pozniej poznalam pewnego faceta ktory byl taki o jakim zawsze marzylam facetem, szczery czuly moglam liczyc na niego w kazdej chwili, czesto sie do mnie odzywal mial i chcial spedzac ze mna kazda wolna chwile...ale nie byl nim i nie kochalam go.mimo to powiedzialam mojemu bylemu ze chce byc z nim, szczerze to chyba mialam troche nadzieje ze gdy mu o tym powiem to zechce ze mna byc w prawdziwym zwiazku...niestety nadal twierdzil ze nie nadaje sie do zwiazku i mam byc szczesliwa z M. obiecalismy sobie ze utrzymamy dobry kontakt i nadal bedziemy przyjaciolmi.teraz jestem z M.od jakis 3 tygodni, niby jest wszystko w porzadku,zawsze jest dla mnie mily i czuly..to zupelnie inny zwiazek nim z moim ex.jednak ciagle mysle o moim ex i boje sie ze nie pokocham M. bo nadal kocham mojego ex.Jest mi naprawde smutno i zle nie wiem co mam robic.czy nadal walczyc o mojego ex,powiedzic mu wprost ze go nadal kocham czy sprobowac pokochac M.do tego moj ex od jakis 2 tyg ma na mnie wylane, odwolal juz nasze 2 spotkania...nie widzialam juz go 2 tyg i strasznie za nim tesknie.a on nawet nie odpisuje na moje wiadomosci, strasznie mnie to wszystko boli bo nawet nie wyjasnil mi czemu tak nagle przestal sie ze mna kontaktowac...byloby mi łatwiej gdybym znala powod juz naprawde nie wiem co mam robic...czy walczyc o mojego ex czy sprobowac pokochac mojego nowego faceta?bede wdzieczna za wszystkie rady...pozdrawiam
Ta Twoja miłość do ex jest bardzo toksyczna i niebezpieczna. Może postaraj się zerwać z nim kontakt skoro Tobie to nie służy. Miłość potzebuje obecności. Jeśli nie będziecie się widywać, pisać ze sobą to ona sama "uschnie". Spróbuj dla własnego spokoju. Nie katuj się i przebywaj z tym M. Powodzenia.
czemu uwazasz,ze jest toksyczna i niebezpieczna?
Skoro nie potrafisz odkochać się w facecie który mocno cię rani i widać nie szanuje(bo związek bez zobowiązań wynika z braku szacunku, bawieniem się uczuciami) to na to wygląda. Może to były ostre słowa, ale przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś. Nie możesz się uwolnić od byłego.
masz racje...moje przyjaciolki mowie mi tez ze jest to toksyczna znajomosc...to juz trwa prawie rok...a ja naryczalam sie przez ten caly rok przez niego wiecej niz przez cale moje zycie przez innych facetow(mam 21lat).wiem ze musze sie uwolnic od niego...ale to jest strasznie ciezko...boje sie ze juz nigdy nikogo nie pokocham tak jak jego...a co do tego zwiazku bez zobowiazan to tez masz racje...dlatego to zakonczylam...zero poczucia stabilizacji i poczucia bezpieczenstwa...kiedy mielismy alarm ciazowy to uslyszlam ze musze usunac albo wychowywac sama...strasznie mnie to zabolalo tylko jak zapomniec
No widzisz. Masz świadomość, że tkwisz w okropnym bagnie. Nie bój się, że nikogo nie pokochasz. Uwierz czas leczy rany. Tylko musisz dać sobie szansę i unikać tego człowieka. Będzie dobrze. Trzymam za Ciebie kciuki
Kochana zapomnij o nim jak najszybciej, zerwij z nim wszelkie kontakty tak będzie łatwiej. Twój ex nigdy się nie zmieni, ten typ tak ma. Jestem mężatką od 18 lat i wiem co to tkwić w toksycznym związku. Jestem kłębkiem nerwów a szczęśliwe dni mogę policzyć na palcach. Całe życie się poświęcam a co ze mną. Czuję się już stara i zmęczona, coraz mniej rzeczy mnie cieszy, nie czerpię przyjemności z życia. Takie życie to bagno, które wciąga nas coraz głębiej aż wkońcu znikniemy.
Daj szanse panu M a miłość może z czasem przyjdzie. Ten wspaniały człowiek może dać Ci dużo szczęścia.
Wiele kobiet pragnie czułosci i ciepła jednak nasza druga natura szuka wyzwań facetów nieosiągalnych takich co niby nie da się ich zdobyc. Więc pomimo ich arogancji , braku szacunku ,czułości ciągniemy do nich jak cmy do ognia mimo iż wiemy że możemy się spalic. przykro to mówic jednak na to nie ma lekarstwa i trzeba to przeżyc jedyna nadzieja że, po tym bólu jaki ci sprawia sama zrozumiesz że najlepiej jak odpuścisz.
Wydaje mi się że twój ex nie chce do ciebie pisać i kontaktować się z tobą ponieważ chce żebyś ułożyła sobie życie z M,to świadczy o nim akurat dobrze.
Wydaje mi się że powinnaś sobie dać spokój z ex bo nic z tego dobrego nie wyjdzie człowiek jest niedojrzały i nieodpowiedzialny, i tak jak ci napisała hana tylko byś się męczyła z tym człowiekiem a na dłuższą metę to taki związek nie ma sensu.Jesteś jeszcze młoda i puki możesz to korzystaj z uroków życia a nie z jego przykrej strony.
w koncu sie odezwal...hmm...okazalo sie ze sie nie odzywal bo mial duzo pracy i ze poznal jakos dziewczyne ktora niestety wrocila wczoraj do swojego bylego...zrobilo mi sie smutno nieziemsko..nie rozumiem po co gadal mi te rzeczy na temat ze nie potrafi byc w prawdziwym zwiazku...a teraz zna laske 2 tyg i od razu proponuje jej zwiazek...no to wynika z tego ze nie potrafi byc w zwiazku ale tylko ze mna masakra gdyby ta laska nie puscila go kantem to by pewnie wogole nic nie napisal...a teraz pewnie liczy na moje wspolczucie...normalnie czuje sie gorzej niz ostatnio
Moim zdaniem to powinnaś poświęcić czas na swoje życie i swój związek i darować sobie tego człowieka bo jak sama widzisz jak mu było dobrze to nawet nie pofatygował się żeby się z tobą tym podzielić ale jak mu źle to ty jesteś od wycierania nosa.Niech sobie radzi sam a ty poświęć się czemuś co przyniesie ci radość i pozwoli zapomnieć o przeszłości bo nie jest warta by do niej wracać_podkreślam-moim zdaniem.
...a teraz zna laske 2 tyg i od razu proponuje jej zwiazek...no to wynika z tego ze nie potrafi byc w zwiazku ale tylko ze mna
Buziaczku, sama wysnułaś właściwy wniosek.
Postaraj się wyrzucić go wreszcie ze swoich myśli.
Pozdrawiam
stram sie, staram...mam nadzieje ze sie uda...czuje sie przez niego nieatrakcyjna i wogole beznadziejna...a wiem ze taka nie jestem...ale najbardziej boli mnie to ze wynika z tego ze nasza znajomosc od poczatku byla oparta na klamstwie...bo prostu nie rozumiem jak mozna byc takim draniem, gdyby od razu powiedzial mi ze nie ma szans zebysmy byli razem to moze sprobowalabym o nim zapomniec, a on mi wciaz powtarzal ze nie jest gotowy na zwiazek ale dzieki mnie coraz bardziej sie otwiera i moze kiedys bedziemy razem...jak mozna dawac komus takie falszywe nadzieje....chyba juz nigdy nie zaufam zadnemu facetowi
Zaufasz kochana, zaufasz tylko daj sama sobie szanse. Wiem, że ciężko jest tak nagle zapomnieć o kimś kogo się kocha ale postaraj się.
Buziaczku... najprościej będzie zaangażować się w związek z M. i nie pisać do swojego ex! Najlepiej wykasuj jego numer z telefonu. Staraj się o nim nie myśleć, wiem ze to trudne, ale po jakimś czasie przejdzie ci.
Przeżywałam podobny związek, i po jakimś czasie zapomniałam o nim. Tyle, ze ja nie miałam oparcia- tak jak Ty, w panu M.
Jak najszybciej uwolnij się od tego ex. Inaczej nie zdołasz związać się z M.
Pomyśl też o M, czy go tym nie ranisz dając mu nadzieję i widując się z nim.
Pomyśl też o M, czy go tym nie ranisz dając mu nadzieję i widując się z nim.
Dokładnie. Zgadzam się. Być może on przezywa teraz to co Ty kiedyś.
witam dawno to juz nie pisalam, ale ze moja historia znowu nabrala nowych aspektow to postanowilam napisac...moj ex nie odzywal sie przez miesiac...w koncu postanowilismy sie spotkac i pogadac...hmm....to byla naprawde dramatyczne spotkanie...powiedzial mi ze nie odzywal sie bo chcial zebym ulozyla sobie relacje z M. i myslal ze ja chce z nim utrzymac kontakt tylko z grzecznosci a tak naprawde mam go w dupie...podobno byl strasznie zalamany po naszym rozstaniu chociaz byl to zwiazek bez zobowiazan...podobno przez 2tygodnie ciagle pil...a z ta laska to nawet nie doszlo do seksu i nie chcial z nia byc w prawdziwym zwiazku napisal mi tak zeby mnie zranic,zebym poczula sie tak jak on wtedy gdy powiedzialam mu o M.....pozniej powiedzialam ze go kocham...on mi powiedzial ze on mnie tez, ale nie potrafi byc ze mna w prawdziwym zwiazku ze znow po 2 miesiacach poczule sie jak na smyczy i zacznie panikowac...a nie chce zebym byla na 2 miesiace lecz na zawsze ( ten tekst mnie rozwalil ) powiedzial mi ze jak juz dojrzeje do zwiazku to odrazu przyjdzie i mi o tym powie...wydaje mi sie ze on nie wie czego chce pozniej jeszcze rozmawialismy i raz mowil ze mam przestac go kochac i o nim zapomniec a za chwile mowil ze te dwa miesiace ze mna byly rewelacyjne i chce zeby to sie powtorzylo....naprawde boli mnie swiadomosc ze nawzajem cos do siebie czujemy a nie mozemy byc razem :( a co do M. to chyba poczul sie zbyt pewnie i od jakiegos czasu dziwnie sie zachowuje, juz nie jest taki czuly jak na poczatku czasem wrecz chamski....jego kierowniczka na niego leci i on mi ciagle o tym mowi,ze ona go zaprasza do siebie albo na impreze i sie zastanawia czy nie isc....jak ostatnio chcialam o tym wszystkim pogadac to kompletnie mnie ignorowal i pisal smsy do swojej bylej ma przede mna jakies tajemnice i nie chce mi o nich mowic...ogolnie jest lipa ( juz nie wiem co robic....od rozmowy z moim ex ciagle placze...moje kolezanki nawet nie maja pojecia co mi doradzic...zastanawiam sie czy nie wrocic do mojego ex i powoli przekonywac go do prawdziwego zwiazku...boje sie ze jesli zostane z M. on spotka jaka kobiete wejdzie z nia w zwiazek bez zobowiazan i to powoli przerodzi sie w cos powaznego...czy zostac z M. chociaz jego ostatnie zachowanie mnie do niego zniecheca a moze powinnam byc przez jakis czas sama..doradzcie mi moje netkobiety czy walczyc o milosc czy probowac o niej zapomniec bo ja sie naprawde juz pogubilam
Ja bym walczyła o ex..... Jednak nie jestes mu obojętna.Może się okazac, że on kiedys do tego związku dojrzeje. Moja koleżanka tez była cierpliwa i spotykała się kilka lat z zatwardziałym kawalerem zdeklarowanym byc nim do końca życia. Ale tak go rozkochała w sobie że już głośno się mówi że bedzie ślub, będą tez kiedys dzieci i będzie życie we dwoje. Więc nigdy nic nie wiadomo moja droga. Nie płacz i nie zamartwiaj się. Poczekaj na ex.... ale nie za długo.
też bym wlczyła. nogami bym się zapierała. dąż do tego, co Cie naprawde uszczesliwi
mam prawie identyczna sytuacje:/ niestety wpadlam w to duzo glebiej. Moim zdaniem powinnas byc sama. Ja zreszt tez. Na podstawie tych opowiesci wywnioskowalam ze Twoj eks Cie niestety nie kocha. Nie proponowal by wolnego zwiazku. Co wiec nim kierowalo ze ostatnio to powiedzial? Poczucie ze straci oddna kobietei albo emocje zwiazane ze wspomnieniami o milych chwilach moze poczucie samotnosci moze dostal kosza od kogos... Tak naprawde moze byc wiele powodow. A M moze wyczul ze nie jestes do konca wporzadku i nie mowisz mu o wszystkim i postanowil nie byc tym przegranym.
witam dawno mnie tu nie bylo...ale wrocilam zeby opowiedziec dalsza czesc mojej historii...wrocilam do mojego bylego...jestemy ze soba juz dwa miesiace i nawet zrezygnowal juz z luznego zwiazku bez zobowiazan i tym razem jestesmy naprawde razem...niestety nie jest tak rozowo jak sadzilam ze bedzie...pomimo ze moj byly opowiadal jak bardzo tesknil za mna,cierpial i pil przeze mnie gdy odeszlam to nic sie nie zmienil.nadal wydziela mi czas spotkan...spotykamy sie dwa razy w tygodniu i to na gora 3 h ;/ a dla kumpli ma zawsze czas...ostatnio uslyszalam ze kumple sa wazniejsi ode mnie to mnie naprawde zabolało...prawie nigdy nie odzywa sie do mnie pierwszy, czasem potrafi nawet nie odpisac na moje wiadomosci...w jego wiadomosciach brakuje mi czulosci..chociazby glupiego buziaczka...ale chyba najbardziej zabolalo mnie to ze oznajmil mi ze nie spedzi ze mna sylwestra bo juz sie umowil z kumplami ja po prostu nie rozumiem jak mozna zostawic swoja dziewczyne w sylwestra ostatnio wkrecil mi ze chce zrobic z niego pantoflarza...ale niby jak?czy ja tak duzo wymagam?glupie smsy,wiecej czasu wspolnie spedzonego i wspolnego sylwka?czy to tak duzo?czesto dochodzilo miedzy nami do sprzeczek z tego powodu...ale moje argumenty wogole go nie obchodza...uwaza ze przesadzam i chce zrobic z niego pantoflarza...wytlumaczcie mi czy ja tak duzo wymagam?bo moze to ja jestem jakas tepa...on chcialby chyba zebym siedziala cicho nawet jak jest mi zle...w sumie to wyglada na to ze on chce wziasc mnie pod pantofel a wiecie co jest najgorze ze poza tymi sprzeczkami to miedzy nami ukladalo sie cudownie,bylismy tacy czuli wobec siebie...ostatnio postanowilam poruszyc jeszcze raz temat sylwestra...strasznie sie poklocilismy...on mi powiedzial ze kumple sa najwazniejsi i to z nimi chce spedzic sylwka...a ja nie bede robila z niego pantoflarza...ma do mnie pretensje ze pytam sie co robil i gdzie byl kiedy sie nie widzielismy...uwaza ze nie powinno mnie to obchodzic...ze to jego zycie...moze to wynika z tego ze przez cale zycie byl snglem i nie potrafi odnalezc sie w zwiazku...ale chyba moje sugestie powinny mu cos uswiadomic...a one nie trafiala wogole do niego .w kazdym razie po tej ostatniej klotni on stwierdzil ze nie powinnismy sie widziec przez miesiac zeby kazde z nas uswiadomilo sobie swoje bledy i zateskinilo za soba...bo w sumie to z nami zawsze tak bylo ze jak zerwalismy i spotkalismy sie po 4 miesiacach ukladalo sie super bo ostatnim miesiecznym rozstaniu tez bylo super...tylko co to za wyjscie?przez cale zycie bedziemy robic sobie przerwy zeby miedzy nami ulozylo sie lepiej...dla mnie to glupie rozwiazanie...wolalabym po prostu spokojnie porozmawiac...kiedy on oznajmil mi swoja decyzje poczulam sie okropnie myslalam ze to zerwanie...a on mi powiedzial ze nie ze mu bardzo zalezy tylko musi przemyslec swoje bledy i zatesknic ze nadal jestem razem...tak szczerze to troche nie wierze w jego argumenty...mysle ze po prostu chce spedzic sylwka z kumplami i nie chce zebym miala pretensje o to , a skoro nie bedziemy sie widziec miesiac to nie moge miec do niego o to pretensje...czuje sie strasznie...ciagle placze...tesknie...nie jem,nie spie...nie wiem jak wytrzymam ten miesiac bez niego...nie wiem co robic...nigdy nie sadzilam ze bede kochac kogos tak mocno...prosze doradzcie mi cos...mi juz brakuje sil...nigdy nie czulam sie tak zagubiona....pewnie najlepszym wyjsciem byloby go zostawic skoro on mnie tak traktuje ale ja tego nie potrafie ...za bardzo go kocham
Bo dranie są nieprzewidywalni........endorfiny...........endorfiny........A romantycy są.................nudni.............
Ja jestem w szoku...jak on Tobą manipuluje....
to jest chore.....
Ty będziesz na każde jego skinienie....
jesteś jakby jego zabawką - jak się znudzi do odkłada na półkę...a jak zatęskni to znowu się nią bawi....
Czy to jest miłość???
Szacunek jest tutaj najważniejszy....szacunek do własnej osoby....
nie czytalem ani jednej wypowiedzi wiec odpowiadam tylko na pytanie z tematu.... kobiety kochają drani bo dranie są samcami alfa a takich mezczyzn szukaja kobiety. Ja nie jestem draniem
26 2008-12-20 22:09:31 Ostatnio edytowany przez Samanta (2008-12-20 22:10:47)
Masakra !!! Dokładnie tak jest, ten człowiek Tobą manipuluje, przecież to nie jest miłość. Bardzo mi Ciebie żal, bo wiem jak się męczysz, nie potrafisz go zostawić, a jednocześnie jest Ci bardzo źle z nim, bo nie rozumiesz jego zachowań. Wiesz, ja myślę, ze uwolniłabyś się od niego, jakbyś rozejrzała się po prostu za kimś innym. Uświadomiłoby Ci to, w czym tkwiłaś i pomogło uwolnić się od tego niezdrowego uczucia. Kiedyś miałam właśnie takiego chłopaka, doprowadzał mnie do białej gorączki, ale nie umiałam z nim skończyć. To było po części przywiązanie, a po części, strach przed zostaniem samemu. I któregoś dnia poznałam mojego męża. Otworzyło mi to oczy, nie było już strachu, bo nie byłam sama. Zostawiłam tamtego bez zastanowienia. Wystawał pod moimi oknami, przynosił prezenty, błagał bym wróciła, chodził za moim mężem i mówił mu, żeby mnie zostawił, bo takich jak ja to może mieć na pęczki, ale to już nic mu nie dało.
Proszę...rozejrzyj się wokół, żebyś chociaż przez chwilę mogła myśleć o kimś innym, a zobaczysz jak szybko dostrzeżesz, ze ten zwiazek jest po prostu chory.
a mi sie wydaje,ze to kwestia wieku. moge sie dowiedziec ile masz lat Ty, a ile Twój ex-obecny-przyszly (bo juz nie wiem jka go zdefiniowac) ???
ja mam 21 on 24 lata
29 2008-12-22 10:27:03 Ostatnio edytowany przez wczesajka (2009-11-13 00:41:47)
najgorsze jest to,ze on wymyslil ta przerwe teraz przed swietami...zepsul mi cale swieta czy to nie egoistyczne z jego strony?najgorsze jest to ze on uwaza ze ta cala obecna sytuacja to tylko moja wina ze ja czepiam sie o malo istotne rzeczy wy tez tak uwazacie ze to ja robie sztuczne problemy?ale jak mam sie nie denerwowac i miec do niego pretensje skoro on woli kumpli zamiast mnie i nawet nie chce spedzic ze mna sylwestra i nie chce mi mowic co robil gdy nie bylismy razem jaki facet zostawia swoja dziewczyne w sylwestra?on chyba chcialby zeby bylabym taka glupia laseczka bez wlasnego zdania,ktora zgadza sie na takie traktowanie...juz nie wiem co robic...to wszystko tak bardzo boli
ty dziewczyno na głowe upadłas uciekaj od niego bo ci zycia zabraknie by byc szczesliwa
i wiesz co ci powiem ty sobie wmawiasz to milosc jaka to ty nie jestes zakochana a wiesz co ci powiem ty sier boisz zostac sama i to tu tkwi problem
ahh, kochaja, kochaja, to racja...
"Jak się baby nie bije to jej serce gnije"
Ehe... hehe.. buehehe... Ja się wcale nie śmieje, ale dlaczego to jest tak trafnie ujęte?
nie, bicie to przesada...
i w życiu bym nie była z chłopakiem, który by mnie uderzył.
Ja nie uważam, że to wszystko kwestia wieku....
On jest po prostu wielkim egoistą, który nie potrafi kochać....
Woli brać....garściami....manipuluję tak żebyś Ty zawsze myślała że to Twoja wina....
Można wiedzieć za co Buziaczku go kochasz?
Czy nie lepiej znaleźć chłopaka, który będzie Cię kochał na prawdę...
przy którym będziesz ta JEDYNĄ, NAJWAŻNIEJSZĄ....???
Który da Ci poczucie bezpieczeństwa, opiekuńczość, szczerość!!!!
Proszę Cię , zastanów się jaka przyszłość czeka Cię z tak egoistycznym, zapatrzonym w siebie facecie?
3-maj się;)
czyli uwazacie ze nie jestem niczemu winna i moje pretensje do niego sa słuszne?
38 2008-12-22 17:25:18 Ostatnio edytowany przez sueno6 (2008-12-22 17:35:52)
Oczywiście!!!
Sylwester to wyjątkowy dzień i Ty też powinnaś być traktowana wyjątkowo....
a on co robi? zamiast starać się, żebyście jak najlepiej spędzili ten czas...wybiera kolegów, z którymi i tak pewnie widzi się często....
o czym to świadczy?....
wybacz, ale to jest chore....
zasługujesz na kogoś, kto się będzie starał o Ciebie i kto sprawi że każdy dzień będzie cudowny....
nie możesz tylko Ty się starać....
związek to partnerstwo....u Was w ogóle tego nie widze!!!
wiem, ze sylwester to wyjatkowy dzien dlatego jego zachowanie tak bardzo mnie boli ale to nie chodzi o tego sylwka tylko o to ze zawsze wszystko jest wazniejsze ode mnie...
czasem wydaje mi sie ze moze chodzic mu tylko o seks i wykorzystuje tylko moje uczucia...juz nie wiem co robic...czuje sie taka bezradna czy to musi tak bolec?
Przeszłam cos podobnego i powiem Tobie że to nie łatwe ale odpowiedz sobie na pytanie czego tak naprawdę od życia chcesz i jak sie cenisz i trzymaj się tego odpoiedż znajdziesz sama a życie takie kto.re narusza Twoje odczucia i potrzeby czy sposób widzenia siebie szczęścia Ci nie przyniesie
A TY Anula co zrobilas?
Ja co zrobiłam? byłam cierpliwa długo bardzo długo bqłam się Boże jak ja się bałam ale powiedziałam sobie dość nie to nie ja się prosić nie będę mówi się że jak kogoś kochasz pozwól mu odejść było trudno potrafiłam siedzieć pod prysznicem godzinami a strumień wody mieszał się ze łzami miałam przyjaciół i pracę w nurt której się rzuciłam poszłam do lekarza dostałam tabletki przciwdepresyjne bo nie potrafiłam ani na moment się zrelaksować ani ze sobą wytrzymać od tamtego czasu minął prawie rok i teraz dopiero zaczynam żyć tak naprawdę i wiesz co nie żałuję zyskałam jego szcunek choć nie jesteśmy razem ale więcej szcunek do samej siebie otworzyłam się na nowe znajomości mam powodzenie choć nadal jestem sama ale nie szukam na siłę wiem już czego unikać i nie angażuje się tak szybko jak kiedyś zmieniłam się i kocham siebie w święta się spotkaliśmy zamknęłam za nim drzwi czy coś czulam? tak sentyment zawsze będzie w moim sercu ale jaka ja byłam z siebie dumna !!!
Ja bym radzila zostać sama w takim momencie. Z tego faceta nic nie będzie. Zamykasz sobie drogę na coś lepszego. Daj sobie odpocząć. Jaka byłam glupia,że takimi osobami się zajmowałam.., i to wieczne poczucie wino, nie wiadomo, po co ...
Ja bym radzila zostać sama w takim momencie. Z tego faceta nic nie będzie. Zamykasz sobie drogę na coś lepszego. Daj sobie odpocząć. Jaka byłam glupia,że takimi osobami się zajmowałam.., i to wieczne poczucie wino, nie wiadomo, po co ...
zgadzam się EWECZKA ma całkowitą rację
To fakt kobieety kochają dranii. Kozaków, szpanerów, bogaczy gdzie wiekszosc to rodzice utrzymują.. A dopiero po pewnym czasie uswiadamiają sobie ze zle postąpiły... Ja osobiscie niemam zalu do tego, bo nie raz zauwazyłem i widziałem takie sytuacje.. W młodosci kazda chce jezdzic BMW, mercedesem, miec kase i inne rzeczy, a po kilku latach nie morze na to patrzec.... Takie jest zycie...........
W młodosci kazda chce jezdzic BMW, mercedesem, miec kase i inne rzeczy, a po kilku latach nie morze na to patrzec.... Takie jest zycie...........
ja się z tym niezgodze. co ma do draństwa faceta to jakim on samochodem jeździ ? Jak ktoś jeździ BMW i ma kasę to od razu musi być draniem, chamem ? - nie.
nie każda młoda kobieta zwraca na takie rzeczy uwagę, a jezeli zwraca to jest dla mnie po prostu zwykła blacharą, która nie zna podstawowych wartości i niech później niech nie ma pretensji do całego świata o to, że tkwi w związku bez sensu, skoro nie kcohała nigdy faceta, z którym jest, a jego samochód czy portfel.
Kobiety ktore kochaja drani same ze soba maja problem, dlatego wchodza w destrukcyjne dla samych siebie zwiazki.
A dranie bardzo dobrze wyczuwaja, ktora kobieta pozowoli na manipulacje swoja osoba i z taka się wiaza.
Dobrym przykladem jest alkoholik i wspoluzalezniona zona, ktora mimo krzywd jakich doznala twierdzi, ze go kocha.
To fakt kobieety kochają dranii. Kozaków, szpanerów, bogaczy gdzie wiekszosc to rodzice utrzymują.. A dopiero po pewnym czasie uswiadamiają sobie ze zle postąpiły... Ja osobiscie niemam zalu do tego, bo nie raz zauwazyłem i widziałem takie sytuacje.. W młodosci kazda chce jezdzic BMW, mercedesem, miec kase i inne rzeczy, a po kilku latach nie morze na to patrzec.... Takie jest zycie...........
Generalizowac nie mozna, ale jest pewien typ kobiet kory leci na takie duperele i potem cierpi, że jest nieszczesliwa w zwiazku.
Jest mi naprawde smutno i zle nie wiem co mam robic.czy nadal walczyc o mojego ex,powiedzic mu wprost ze go nadal kocham czy sprobowac pokochac M.do tego moj ex od jakis 2 tyg ma na mnie wylane, odwolal juz nasze 2 spotkania...nie widzialam juz go 2 tyg i strasznie za nim tesknie.a on nawet nie odpisuje na moje wiadomosci, strasznie mnie to wszystko boli bo nawet nie wyjasnil mi czemu tak nagle przestal sie ze mna kontaktowac...byloby mi łatwiej gdybym znala powod juz naprawde nie wiem co mam robic...czy walczyc o mojego ex czy sprobowac pokochac mojego nowego faceta?bede wdzieczna za wszystkie rady...pozdrawiam
Tówj Ex Cie nie chce i musisz sie z tym pogodzic. Nie ma sensu tez wiazac sie z tym drugim na zasadzie zapchaj-dziury. Daj sobie na wstrzymanie. Przestan kontaktowac sie z jednym i drugim. Oczekaj i zacznij się rozgladac. Moze pojawi się ktoś w kim się zakochasz z wzajemnoscia.
hej
Przeczytaj swoje wypowiedzi tak jakbys czytala czyjes i moze wtedy zobaczysz na co mu pozwalasz. piszesz ze potrzebujesz stabilizacji czulosci spokojnych rozmow bezpieczenstwa itd ... czy on Ci to daje? ... A co on Ci wogole daje? .. wedlug mnie to on tylko bierze. Nie wierzylabym mu w zadne slowa. Bo slowa nie sa az tak wazne ... wazne jest jak drugi czlowiek Cie traktuje. Napisalas ze kiedy mialas podejrzenia o ciazy kazal Ci usunac albo wychowywac samej i tak wlasnie bedzie i nie zdziw sie bo Ci o tym przeciez powiedzial. Ja osobiscie nie chcialabym znac takiego czlowieka, mimo ze bym bardzo kochala. Niech idzie do kumpli a Ty szukaj czlowieka ktory bedzie przy Tobie bedzie Cie szanowal i da Ci to czego potrzebujesz (w druga strone tez oczywiscie).
Powodzenia Dbaj o siebie.
witam postanowilam napisac jak sprawa wyglada obecnie...rozstalismy sie...w sumie to on mnie zostawil...nie podal zadnych konkretnych powodow...tylko to ze mu na mnie zalezy,ze jestem dla niego wazna...ale jest dupkiem i nie potrafi mnie dobrze traktowac ani sie zmienic...twierdzi ze zostawia mnie dla mojego dobra bo boi sie ze pewnego dnia,pare lat po slubie bede zalowac ze z nim sie zwiazalam...tylko hmm...kompletnie tego nie rozumiem skoro mu zalezy to czemu nie potrafi sie zmienic?jak wogole mozna zostawic kogos dla jego dobra?wytlumaczcie mi prosze...no i prosze o rady jak zapomniec i jak nauczyc sie zyc bez kogos kto byl taki wazny dla Ciebie...bo pomimo ze nei bylam szczesliwa i ciagle sie martwilam to jednak moje zycie bylo pelne jego... w sumie zylam od spotkania do spotkania z nim...
kochane doradzcie cos i wyrazcie swoja opinie...bo mi naprawde tak smutno i ciezko :(:(
Hej Buziaczku!
Wydaje mi się, że pewnie żywił do Ciebie jakieś uczucia, jednak to nie była po prostu MIŁOŚĆ...
z jego zachowania tym bardziej to wynikało....nie byłaś na I miejscu, zawsze było coś ważniejszego...
Moim zdaniem dobrze się stało, ktoś odciął ten "toksyczny sznur" między Wami...
Pewnie słowa wypowiedziane po zerwaniu były takie a nie inne, ponieważ chciał żebyś aż tak nie cierpiała...taka łagodna forma zerwania....
Nie byliście sobie pisani....i to bardzo wyraźnie....
Do miłości trzeba dwojga....tutaj tego nie było widać....
Zobaczysz, szybko znajdziesz osobę, dzięki której będziesz mega szczęśliwa...ta osoba pokaże Ci czym jest prawdziwa MIŁOŚĆ;)
Trzymaj się:) Powodzenia!
Napiszę od siebie tylko tyle: że jeśli się nie układa jak należy od początku to trzeba brać nogi za pas i wiać. Żyłam przez 4 lata w podobnym związku. Ostatni rok nawet mieszkaliśmy razem. Wspólne plany itp a skończyło się na tym że jestem w 6 miesiącu ciąży a on odszedł praktycznie bez słowa miesiąc temu. Manipulował mną od początku...A ja głupio zakochana... Chyba lepiej przecierpieć tą miłość i dać sobie spokój póki jeszcze czas aniżeli wpakować się w taki związek i pozostać z jego konsekwencjami. Zaznaczę jeszcze to że oboje jesteśmy po 30-tce. Także ludzie w tym wieku powinni już być chyba dojrzali w pewien sposób. Jest mi ciężko teraz jak diabli ale muszę dać radę i tyle...
21 lat to jeszcze całe życie przed tobą kochana- nie marnuj go..
Ja jestem w szoku...jak on Tobą manipuluje....
to jest chore.....
Ty będziesz na każde jego skinienie....
jesteś jakby jego zabawką - jak się znudzi do odkłada na półkę...a jak zatęskni to znowu się nią bawi....
Czy to jest miłość???
Szacunek jest tutaj najważniejszy....szacunek do własnej osoby....
To bądź w szoku dalej. Przecież on dostarcza jej takich wrażeń, że na płaszczyźnie (pod)świadomości wpływa na jej uczucia jak nikt inny. Jego zachowanie powinno wam dawać do myślenia. Szkoda tylko nie zna równowagi w P&A, bo mogłoby być naprawdę namiętnie.
Powinnaś obrócić kota ogonem moja miła i...
czyli co uwazasz ze facet powinien tak traktowac kobiete?a co z szacunkiem?cos mi sie wydaje ze sam jestes typem takiego czlowieka i dlatego tak go bronisz a to akurat o Tobie zle swiadczy...
sueno6 napisał/a:Ja jestem w szoku...jak on Tobą manipuluje....
to jest chore.....
Ty będziesz na każde jego skinienie....
jesteś jakby jego zabawką - jak się znudzi do odkłada na półkę...a jak zatęskni to znowu się nią bawi....
Czy to jest miłość???
Szacunek jest tutaj najważniejszy....szacunek do własnej osoby....To bądź w szoku dalej. Przecież on dostarcza jej takich wrażeń, że na płaszczyźnie (pod)świadomości wpływa na jej uczucia jak nikt inny. Jego zachowanie powinno wam dawać do myślenia. Szkoda tylko nie zna równowagi w P&A, bo mogłoby być naprawdę namiętnie.
Powinnaś obrócić kota ogonem moja miła i...
No tak SAMIEC...pisałeś już o własnych manipulacjach...
widzę, że jesteś w tej dziedzinie ekspertem:)
Może wytłumaczysz nam na czym polega ta równowaga w P&A???
samiec napisał/a:sueno6 napisał/a:Ja jestem w szoku...jak on Tobą manipuluje....
to jest chore.....
Ty będziesz na każde jego skinienie....
jesteś jakby jego zabawką - jak się znudzi do odkłada na półkę...a jak zatęskni to znowu się nią bawi....
Czy to jest miłość???
Szacunek jest tutaj najważniejszy....szacunek do własnej osoby....To bądź w szoku dalej. Przecież on dostarcza jej takich wrażeń, że na płaszczyźnie (pod)świadomości wpływa na jej uczucia jak nikt inny. Jego zachowanie powinno wam dawać do myślenia. Szkoda tylko nie zna równowagi w P&A, bo mogłoby być naprawdę namiętnie.
Powinnaś obrócić kota ogonem moja miła i...
No tak SAMIEC...pisałeś już o własnych manipulacjach...
widzę, że jesteś w tej dziedzinie ekspertem:)
Może wytłumaczysz nam na czym polega ta równowaga w P&A???
Ponoć nie jest kawalerem....a w jednym z postów napisał,że nie odpusci dziewczynie która ma innego chłopaka....i najwyraźniej już nie jest nim zainteresowana....więc gdzie tutaj równowaga?
Bardzo często stosuję metodę przytul i odepchnij (P&A) np. ofiarując rozkochanej przyjaźń lub "nowopoznanej-napalonej", że jestem aseksualny ale ona ma coś w sobie, czego nie mają inne. W ten sposób motywuję Ją i podnoszę swoją wartość. Niech mnie zdobywa tak jak żadna inna. Oczywiście nie mogę być oschły i bezuczuciowy i od czasu do czasu skubne za ucho szepcząc kudłaty sekrecik lub wymuszę pocałunek mając później pretensje typu: no wiesz... jesteś dla mnie jak przyjaciółka, przecież to kazirodztwo... i całuję dalej
Słowo drań wcale nie oznacza w uwodzeniu kogoś kto bije i poniża. Drań to ktoś nieprzewidywalny, a nieprzewidywalność budzi namiętność moje Panie.
Heheheh...samiec dziwna ta metoda w kontekście "przyjaciółki i aseksualności";P
Ale jeśli chodzi o samo "przytulanie i odpychanie" to chyba faceci i kobiety stosują to na równi...
I chyba ta metoda jest skuteczna, tylko pytanie na jak długo???
Rozumiem, że tak jest na samym początku, gdy oboje ludzi się poznają, jest fascynacja....wzajemne zdobywanie....ale to jeszcze nie prawdziwy związek...
w pewnym momencie musi być przecież etap PRAWDY...
Związek może być równie namiętny i fascynujący bez tego "odpychania", które zastąpione może być przez zaufanie i przywiązanie, nie jest powiedziane że wtedy zniknie już ta fascynacja, żar, pożądanie....
to wszystko zależy od dwojga ludzi...to od nich zależy jak ma wyglądać ich związek...
Z tego co napisałeś wynika, że jestem z DRANIEM;P hehehhe
Sueno6 nie zrozumiałaś mnie ani trochu
"Samiec"czy ty masz jakieś kompleksy czy tylko problemy z psychiką?
samiec cos w tym jednak jest ....pobudzanie instynktu lowcy -pogon za umykajaca zdobycza
65 2009-02-02 15:56:38 Ostatnio edytowany przez sueno6 (2009-02-02 16:05:13)
Sueno6 nie zrozumiałaś mnie ani trochu
No to wytłumacz mi samiec na jak długo taka metoda wystarcza?
jaki jest jej cel, bo chyba jakiś cel istnieje?
Ile można się tak "przytulać i odpychać";P
jak się to ma do utworzonego już związku, do życia ze sobą???
może i daje to efekty, ale....