Zauważyłam, że podczas gdy inni mężczyźni uwielbiają ze mną rozmawiać, przebywać czasami może nawet za bardzo się do mnie kleją to niestety mam problem z drugą płcią.Większość kobiet wyraźnie mnie nienawidzi albo pogardza, nie wiedząc czemu. Zastanawiam się co jest tego powodem: zazdrość, mój introwertyzm być może mój brak otwarcia z mojej strony, nie wydaje mi się,że jestem przemądrzała. Lubie się kierować własną opinią a nie opinią grupy, być może dlatego jest im ciężko mnie zaakceptować i czują się przy mnie niezbyt bezpiecznie bo nie jestem przewidywalna. Prawda bywa dla mnie ważniejsza niż dobre relacje.
Myślę, że sama sobie odpowiedziałaś na zadane w tytule wątku pytanie Pewnych cech charakteru raczej nie zmienisz, pozostaje Ci to zaakceptować i cieszyć się taką, jaką jesteś. Mnie niektórzy ludzie odbierają jako przemądrzałego właśnie dlatego, że trzymam dystans do innych- za dużo o ludziach wiem i zbytnio się nie spoufalam.
3 2017-09-17 13:23:49 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-10-18 01:46:07)
Z twojego opisu można trochę wywnioskować twój charakter.
Może się mylę albo nie.
Jesteś introwertyczką bardziej nastawioną na logiczne myślenie a nie uczucia. Większość kobiet na naszej planecie jest typem odczuwającym.
-Wg mnie większość kobiet Cię nie lubi gdyż prawdopodobnie nie lubisz tych wszystkich plotek i pierdół o których większość kobiet gada na co dzień.
- może być tak, że odbiegasz od stereotypu kobiety, czyli że możesz być mało emocjonalna, czuła, zbyt ostra, bezpośrednia itd.
- lubisz mieć własną opinię ( i dobrze), ale większość ludzi niestety nie lubi indywidualistów, osób które chodzą swoimi ścieżkami gdyż większość ludzi wierzy w normy społeczne i te pierdoły, a jak ktoś postępuje inaczej to już jest wg nich gorszy, chyba zauważyłaś ,że większość ludzi jest konserwatywna i tradycyjna,
- to co działa na większość kobiet, po prostu nie działa na Ciebie,
- może masz po prostu męski charakter, lubisz analizować itd. ( dużo kobiet zwłaszcza emocjonalnych, inaczej podejmuje decyzje i przez to możesz być dla nich niezrozumiała).
Wspomniałaś o introwertyzmie. Niestety ale ludzie uważa że introwertycy są aroganccy i przemądrzali bo się nie odzywają i siedzą cicho.
Jak będziesz mieć chwilę czasu to zrób sobie ten test: [nieregulaminowy link], nie trzeba się rejestrować.
Wg mnie dobrze że masz taki charakter gdyż prawdopodobnie trudno Tobą manipulować, dzięki logicznie podjętej decyzji masz duże szanse że nie wpakujesz się w jakieś gówno.
Ale najważniejsze to żyć w zgodzie z samym sobą.
Aż się zastanawiałam, czy to ja tego tematu nie napisałam.
Marku, dziękuję za ten post! Dokładnie tak jest jak piszesz.
Ja zawsze źle się czułam wśród kobiet, bo denerwowało mnie ich zachowanie i to od samego dzieciństwa. Pamiętam jak na koloniach grupka dziewczyn stawała wokół jednej histeryczki, która płakała jak to bardzo tęskni za domem, ale było widać, że jawnie udaje, byle by inne ją pocieszały.
Potem w szkole zaczęły się plotki dziewczyn, których te nie cierpiałam, nie lubiłam jak robiły coś pod publikę.
I dokładnie zauważyłam to, że większość kobiet denerwuje to, że mam własne zdanie, nie robię tego co wszystkie, nie pindrze się pół dnia, nie strzelam fochów, aby coś na facecie wymusić, albo dla zasady, żeby znał swoje miejsce. Dla mnie to chore zagrywki. Lecz mi nie jest źle z tym, że kobiety mnie nie lubią. Ja ich też nie lubię, he he.
5 2017-09-17 14:18:48 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-09-17 14:20:08)
Aż się zastanawiałam, czy to ja tego tematu nie napisałam.
Marku, dziękuję za ten post! Dokładnie tak jest jak piszesz.
Ja zawsze źle się czułam wśród kobiet, bo denerwowało mnie ich zachowanie i to od samego dzieciństwa. Pamiętam jak na koloniach grupka dziewczyn stawała wokół jednej histeryczki, która płakała jak to bardzo tęskni za domem, ale było widać, że jawnie udaje, byle by inne ją pocieszały.
Potem w szkole zaczęły się plotki dziewczyn, których te nie cierpiałam, nie lubiłam jak robiły coś pod publikę.
I dokładnie zauważyłam to, że większość kobiet denerwuje to, że mam własne zdanie, nie robię tego co wszystkie, nie pindrze się pół dnia, nie strzelam fochów, aby coś na facecie wymusić, albo dla zasady, żeby znał swoje miejsce. Dla mnie to chore zagrywki. Lecz mi nie jest źle z tym, że kobiety mnie nie lubią. Ja ich też nie lubię, he he.
A może to jest powód podstawowy?... trudno byc lubianym przez kogos, do kogo samemu czuje sie niechęć.
P.S. Ktoś się bawi w archeologa?
Iceni kiedyś było mi źle, że mnie dziewczyny nie lubią, że nie potrafią się tak ze mną "przyjaźnić, konie kraść itd". Teraz z tego wyrosłam. Mam taką jedną przyjaciółkę, ale nie jesteśmy ze sobą blisko. I według niej przyjaźń jest wtedy, gdy jedna za drugą zawsze stanie murem. No ja mam inne zdanie. Dziewczyna grubo przegięła, bardzo okrutnie potraktowała swojego chłopaka, ja się z początku nic nie odzywałam, ale ona nadal narzeka na niego (chociaż wina ewidentnie jest z jej strony), więc jak już wprost mnie zapytała co ja o tym myślę (bo zauważyła, że nie narzekam razem z nią), to jej powiedziałam, że w tej sytuacji nie będę po jej stronie, bo ewidentnie go skrzywdziła wręcz. To ona mi z tekstem, że ze mnie żadna przyjaciółka, bo ona nie potrzebuje kazań, tylko ponarzekać sobie z drugą dziewczyną na niego. No sorki, ale ja inaczej patrzę na to czy jest przyjaźń.
Więc nie, to nie jest tak, że dziewczyny mnie nie lubią, bo ja je nie lubię. Ja po prostu z czasem zrozumiałam wiele rzeczy.
Ale są też takie, które lubię, które kierują się podobnymi wartościami.
Podalas jeden przyklad i rozciagasz to na cala plec?
Tzn, że jak mnie wkurza moj brzuchaty sasiad, ktory sobie lubi wypic piwko w sobote z innym facetem to nie lubie facetow?
Iceni Ty udajesz, że nie wiesz o co mi chodzi, czy faktycznie nie wiesz? Takich przykładów jest tysiące i nie, po jednym przykładzie nie określam całej płci (sama jestem dziewczyną). Bywają wyjątki, że potrafię się dogadać z dziewczynami, ale to jest rzadkość. Czy jeszcze masz jakieś pytania do mnie? W ogóle o co Ty się sapiesz do mnie? Że lepiej czuję się w męskim towarzystwie serio??? Ja z tym problemu nie mam, a Ty masz?
O nic się nie "sapię".
Jeżeli jednak z innymi kobietami rozmawiasz podobnie jak ze mną, to teraz doskonale rozumiem twoje stwierdzenie, że nie lubisz kobiet, oraz, że one cię nie lubią.
Co poniekad potwierdza moja uwage z pierwszego postu.
10 2017-09-17 16:45:52 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2017-09-17 16:46:06)
Dobrze Iceni dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoimi przemyśleniami. A skąd moja uwaga, że się "sapiesz"? Bo temat w ogóle nie jest mój, ja tylko napisałam, że mam podobnie, z tym, że ja się nie przejmuję, że gorzej mi idzie dogadać się z kobietami, napisałam z jakimi dokładnie i że czasem zdarzają się przypadki, że się dogaduję. A Ty mi próbujesz cały czas udowodnić, że to ze mną jest coś nie tak no i że potrafię po jednym przykładzie skreślać całą płeć (napisałam tylko jeden przykład, bo po pierwsze: to nie mój temat, a po drugie więcej mi się nie chciało, więc wybacz, że pół życiorysu tutaj nie opisałam).
Podalas jeden przyklad i rozciagasz to na cala plec?
Tzn, że jak mnie wkurza moj brzuchaty sasiad, ktory sobie lubi wypic piwko w sobote z innym facetem to nie lubie facetow?
Autorka podała wiele przykładów, nie napisała że wszystkie kobiety takie są, prawda jest jednak taka że większość kobiet tak się zachowuje.
O nic się nie "sapię".
Jeżeli jednak z innymi kobietami rozmawiasz podobnie jak ze mną, to teraz doskonale rozumiem twoje stwierdzenie, że nie lubisz kobiet, oraz, że one cię nie lubią.
Co poniekad potwierdza moja uwage z pierwszego postu.
Autorka napisała że nie lubi tych kobiet bo one jej nie lubią. Skoro one ją w ten sposób traktują to co, ma się im podlizywać żeby ją lubili ?
Niby w jaki sposób z Tobą rozmawia ?
Nie uważasz, że autorka jest obiektywna, racjonalna w porównaniu do tamtych i tego typu kobiet ? Zamiast płakać, jęczeć i narzekać woli najpierw przeanalizować sytuację, a następnie w sposób logiczny podać możliwe sposoby rozwiązania, a skoro tamtym się to nie podoba.
Zresztą jak jest jakiś problem, to należy go w sposób racjonalny przeanalizować, i wypracować ostateczny wniosek. A jeszcze lepiej zanim podejmie się decyzje być przewidującym, należy przeanalizować i połączyć fakty, a nie później jęczeć i narzekać.
Iceni napisał/a:O nic się nie "sapię".
Jeżeli jednak z innymi kobietami rozmawiasz podobnie jak ze mną, to teraz doskonale rozumiem twoje stwierdzenie, że nie lubisz kobiet, oraz, że one cię nie lubią.
Co poniekad potwierdza moja uwage z pierwszego postu.
Autorka napisała że nie lubi tych kobiet bo one jej nie lubią. Skoro one ją w ten sposób traktują to co, ma się im podlizywać żeby ją lubili ?
Niby w jaki sposób z Tobą rozmawia ?Nie uważasz, że autorka jest obiektywna, racjonalna w porównaniu do tamtych i tego typu kobiet ? Zamiast płakać, jęczeć i narzekać woli najpierw przeanalizować sytuację, a następnie w sposób logiczny podać możliwe sposoby rozwiązania, a skoro tamtym się to nie podoba.
Zresztą jak jest jakiś problem, to należy go w sposób racjonalny przeanalizować, i wypracować ostateczny wniosek. A jeszcze lepiej zanim podejmie się decyzje być przewidującym, należy przeanalizować i połączyć fakty, a nie później jęczeć i narzekać.
A niby dlaczego należy go racjonalnie przeanalizowac? Kobiety zwykle działają w sposob bardziej emocjonalny niż racjonalny - czy to cos zlego?
Poza tym Myszeczka, jakbys nie zauwazyl, sama potrafi się wypowiedziec, nie potrzebuje adwokata.
Marek_24 napisał/a:Iceni napisał/a:O nic się nie "sapię".
Jeżeli jednak z innymi kobietami rozmawiasz podobnie jak ze mną, to teraz doskonale rozumiem twoje stwierdzenie, że nie lubisz kobiet, oraz, że one cię nie lubią.
Co poniekad potwierdza moja uwage z pierwszego postu.
Autorka napisała że nie lubi tych kobiet bo one jej nie lubią. Skoro one ją w ten sposób traktują to co, ma się im podlizywać żeby ją lubili ?
Niby w jaki sposób z Tobą rozmawia ?Nie uważasz, że autorka jest obiektywna, racjonalna w porównaniu do tamtych i tego typu kobiet ? Zamiast płakać, jęczeć i narzekać woli najpierw przeanalizować sytuację, a następnie w sposób logiczny podać możliwe sposoby rozwiązania, a skoro tamtym się to nie podoba.
Zresztą jak jest jakiś problem, to należy go w sposób racjonalny przeanalizować, i wypracować ostateczny wniosek. A jeszcze lepiej zanim podejmie się decyzje być przewidującym, należy przeanalizować i połączyć fakty, a nie później jęczeć i narzekać.
A niby dlaczego należy go racjonalnie przeanalizowac? Kobiety zwykle działają w sposob bardziej emocjonalny niż racjonalny - czy to cos zlego?
Poza tym Myszeczka, jakbys nie zauwazyl, sama potrafi się wypowiedziec, nie potrzebuje adwokata.
Wiekszość kobiet działa w sposób emocjonalny, ale są takie, które rozwiązują problemy i podejmują decyzje tylko i wyłącznie w sposób logiczny ( znam kilka takich kobiet ze swojego otoczenia, 3 ekstrawertyczki i 2 introwertyczki).
To przecież normalne że jak jest jakiś problem to się szuka źródła lub źródeł tego problemu i następnie analizuje i wypracowuje ostateczne rozwiązanie.
Podaj mi argumenty, które przemawiają za tym że podejście emocjonalne jest lepsze od racjonalnego.
Nie jestem adwokatem, po prostu temat jest ciekawy.
O nic się nie "sapię".
Jeżeli jednak z innymi kobietami rozmawiasz podobnie jak ze mną, to teraz doskonale rozumiem twoje stwierdzenie, że nie lubisz kobiet, oraz, że one cię nie lubią.
Co poniekad potwierdza moja uwage z pierwszego postu.
Nie sądzę, by ona to była w stanie zrozumieć. I to jest źródło jej problemu.
16 2017-09-17 18:39:44 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-09-17 20:42:58)
To przecież normalne że jak jest jakiś problem to się szuka źródła lub źródeł tego problemu i następnie analizuje i wypracowuje ostateczne rozwiązanie.
Podaj mi argumenty, które przemawiają za tym że podejście emocjonalne jest lepsze od racjonalnego.Nie jestem adwokatem, po prostu temat jest ciekawy.
Jeżeli jest ci smutno albo czujesz się zraniony to lepiej jest przytulic, pocieszyc, pomoc wyladowac zlosc niz siedziec i analizowac problem.
Czasem racjonalne rozwiazanie moze kogos zranic (na przyklad nie powiesz kolezance, ktora ostatnio utyla wprost zeby nie zakladala tych samych spodni bo wyglada jakby mialy jej strzelic wszystkie szwy na tylku, ale powiesz to jakos oględniej by jej nie urazic - a to jest kierowanie sie emocjami. Tak samo jak nie bedziesz tlumaczyl dziecku, ktore placze z tesknoty za matka ze mama zaraz wroci tylko je przytulisz i pocieszysz, bo placzace dziecko ma gdzies logike.
Jak facet stoi przed zepsutym samochodem i ze zlosci kopie w opone to nikt mu nie zarzuca, że zachowuje sie nieracjonalnie i emocjonalnie, no bo przeciez kopniakiem kola nie naprawi, ale jak kobieta narzeka na faceta to jest nieracjonalna i histeryczka.
Miedzy innymi dlatego sie różnimy, poniewaz swiat nie jest tylko racjonalny i logiczny, ale tez emocjonalny. Kim bysmy byli bez emocji? Robotami pozbawionymi wrazliwosci i empatii.
Nie ma lepszych i gorszych narzedzi - jak chcesz wbic gwozdzia to uzyjesz mlotka, ale srubki nim nie wkrecisz - czy zatem srubokret jest lepszym narzedziem?
Tak samo jest z kobietami i mezczyznami. Plakanie nad popsutym samochodem go nie naprawi tak samo jak przeklinanie. Ale facetowi wolno w takiej chwili rzucac mięsem i jest wszystko ok, ale jak kobieta sie rozplacze to baba... a przeciez to jest tylko inny sposob wyladowania frustracji w danej chwili.
Nasza emocjonalnosc moze jest utrapieniem dla osob logicznych, ale nie bez powodu to wsrod mezczyzn jest kilka razy wiecej samobójstw, dewiacji i zaburzen psychicznych - bo mezczyzni sobie z emocjami radzic nie potrafia.
Poza tym argumenty (przynajmniej niektore) do mnie nie przemawiaja.
Twierdzi, że nie lubi kiedy kobiety robia cos pod publiczke (jak ten udawany placz ) - przeciez faceci tez mnostwo rzeczy robia pod publiczke - cale nastoletnie zycie wielu chlopakow sie z tego sklada i ta biedna dziewczynka niczym sie nie rozni od takiego nastoletniego kogucika . Tyle ze ona chce pocieszenia, a on podziwu.
Albo co ma wspolnego postawa przyjaciolki z niechecia do plci zenskiej); Przeciez stanie murem za przyjacielem to jest wlasnie TYPOWO meska postawa. To wlasnie faceci trwaja w przyjazni nawet jak ten zagra nie fair, bo meska przyjazn ponad wszystko. I to raczej tamta kolezanka wykazala sie meska postawa z domieszka solidarnosci jajnikow.
Jezeli ja nie lubie osob przewrazliwionych na swoim punkcie to nie lubie takich i kobiet, i mezczyzn.
Absolutnie mnie nie dziwi, że ktos sie moze lepiej dogadywac z plcia przeciwna. Ale ocenianie calej grupy (no ok, nie calej, ale jednak duzej jej czesci) kobiet, że sa takie, owakie i inne jest odrobine seksistowskie.
Czy placzaca kobieta jest gorsza od placzacego faceta? Bardziej denerwujaca? Czy autorka nigdy nie widziala placzacego na pokaz chlopca?
A ja się zastanawiam, jak to możliwe, że nigdy nie spotkałaś Myszeczko plotkujących facetów i logicznych, chłodnych kobiet- bo jest ich mnóstwo.
Archeologia, ale niech tam...
nie wiedząc czemu. Zastanawiam się co jest tego powodem
Nie dziwne, że nie wiedzieć czemu jeśli za prawdopodobne przyczyny podaje się to co w powszechnym mniemaniu uchodzi za zalety. Problem leży w nieumiejętności dostrzegania swoich wad, a te widzi otoczenie i reaguje właśnie na nie. Odrzucenie nie jest miłe, ale może stać się milsze jeśli za jego przyczyny uzna się, że po prostu plebs nie jest w stanie docenić tej chodzącej doskonałości...
19 2017-09-17 21:50:31 Ostatnio edytowany przez Marek_24 (2017-09-17 22:11:13)
Prawda jest taka że najbardziej lubimy ludzi podobnych do siebie.
Autorko, najlepiej szukaj sobie znajomych, którzy są tacy sami jak Ty albo podobni. Unikaj ludzi o odmiennych osobowościach którzy Cię nie lubią, nie żebyś była dla nich nie miła ale, nie zżywaj się z nimi, trzymaj się od nich z daleka, bądź neutralna, nie daj się wciągać w ich problemy. Jak nie chcą rad, tylko Cię krytykują to miej ich wiesz gdzie, niech sobie radzą sami i ględzą w nieskończoność.
Zresztą dziwne jest, że skoro one Cię znają, twój charakter i sposób w jaki rozwiązujesz problemy, przychodzą z problemami do Ciebie, wiedząc, że rady jakich im udzielisz będą nie takie jakie one oczekują, w tym przypadku wolą ponarzekać zamiast racjonalnie rozwiązać problem.
Jak mam jakiś problem, to najpierw myślę co jest jego źródłem, potem rozkładam go na mniejsze do ogarnięcia części i rozwiązuje te elementy a następnie łącze w całość i jest rozwiązanie, jak się nie uda rozwiązać, to kombinuję dalej itd aż w końcu udaje się.
Nie potrzebuję przytulania i innych tego typu rzeczy bo takie coś mnie że tak powiem wkur....
Nie rozumiem co mi da przytulanie itp. bo dzięki temu nie rozwiąże problemu.
Wszelkie rzucanie przedmiotami, przeklinanie to jest już jakiś objaw czegoś tam poważniejszego, zresztą w sporcie uczą żeby w coś takiego nie popadać.
Mi np. nigdy tego typu zachowania się nie zdarzyły, bo mi to nic nie da i nie potrzebuję tego pokazywać wszystkich. Zresztą dla niektóych ludzi jestem dziwny bo nigdy się nie denerwuję i nie potrafią tego zrozumieć.
Uwaga komunikat!!!
Nie jestem autorką tego tematu, dziękuję za uwagę, dobranoc.
Zauważyłam, że podczas gdy inni mężczyźni uwielbiają ze mną rozmawiać, przebywać czasami może nawet za bardzo się do mnie kleją to niestety mam problem z drugą płcią.Większość kobiet wyraźnie mnie nienawidzi albo pogardza, nie wiedząc czemu. Zastanawiam się co jest tego powodem: zazdrość, mój introwertyzm być może mój brak otwarcia z mojej strony, nie wydaje mi się,że jestem przemądrzała. Lubie się kierować własną opinią a nie opinią grupy, być może dlatego jest im ciężko mnie zaakceptować i czują się przy mnie niezbyt bezpiecznie bo nie jestem przewidywalna. Prawda bywa dla mnie ważniejsza niż dobre relacje.
Witam w klubie, szeropinion. Czuje sie, jakbym czytala o sobie. ja tez leiej sie czuje z facetami niz z kobietami. Gdy bylam mala, denerwowaly mnie chichoty lasek chichoczacych za chlopcami z klasy. Chlopcy z klasy nawet w osmej klasie to byly niedojrzale glupki puszczajace petardy na szkolnych korytarzach i zabierajace mi gumke do wlosow, bo ianczej nie wiedzieli, jak zwrocic moja uwage. Na dodatek byli slabi- wystarczylo, ze ich dogonilam i spuscilam solidne manto za ta gumke czy zabrany tornister, zeby jeden z drugim blagal o litosc. Nie rozumialam w ogole dziewczyn w moim wieku uganiajacych sie za tymi debilami, tylko zakochiwalam sie w prawdziwych mezczyznach na ekranie telewizora. Kolezanki zadnej nie mialam, bo bylam za powazna dla nich. laski tylko trzymaly sei razem na przerwacch, ja przewaznie sama z ksiazka i podchodzily do mnie tylko wtedy, gdy chcialy, bym przywalila jakiemus facetowi, zeby sie od nich odczepil. A wcale nie jestem zadna babochlopem z nadwaga, tylko mialam refleks. Bylam typowa outsiderka, prawie cale zycie, poki nie wyjechalam na emigracje.
Liceum bardziej przeszlam majac kolegow niz kolezanki- nagle sie okazalo, ze mam wiecej tematow do rozmowy z facetami niz z babami, szczegolnie w wieku 17-18 lat. Kolezanki juz zaczelam miec, ale bardzo male grono. Nie wszystkie mi pasowaly, bo niektore byly takimi samymi psotnymi wariatkami i imprezowiczkami jak dzieci z bylej podstawowki. Ja, niepijaca, nie imprezowalam, wiec widok kolezanek schlanych na wycieczkach nie zachecal mnie do przyjazni z nimi wtedy. Dzis dopiero mam kontakt z jedna z tych imprezowiczek, bo troche wydoroslala.
Z kobietami mam zawsze pelno problemow. Nauczylam sie byc bardzo ostrozna z kobietami. Doswiadczylam nieraz babskiej zawisci, szczegolnie w pracy. Znam Twoj bol. Ja tez mam zawsze wlasna opinie, kocham sprawiedliwosc i nienawidze plynac z pradem. Na babski film, jakim byl Titanic, poszlam po dwoch miesiacach blagania ze strony faceta, bo kazdy juz film widzial, a on akurat nie. Mi sie ciezko z kobietami rozmawia, bo nie potrafie za bardzo rozmawiac na babskie tematy typu seriale, celebryci, X-factor, Must be the Music czy inne gowna telewizyjne- mnie to po prostu nie kreci. jedynym prawdziwie babskim tematem dla mnie do pogadania jest jedzenie.
Plotkujacy faceci- ktos tu o nich pisal. Napatrzylam sie na to w armii. Bawilismy sie a oficerami kolegami tak, ze puszczalismy jakas plote w obieg na zasadzie "tylko nikomu nie mow."Plota wracala po 45 minutach z zegarkiem w reku po obejsciu 400 chlopa kompanii uzbrojona w rece i nogi dodatkowych watkow jak jakas pajakostonoga. Faceci potrafia plotkowac potwornie.
I tez prawda jest dla mnie wazniejsza niz dobre relacje. Wiem, o czym mowisz. O byciu brutalnie szczerym nieraz- mnostwo ludzi tego nie lubi, nie tylko kobiet. Tylko kobiety znajace wlasna wartosc i pewne siebie czuja sie dobrze w towarzystwie takich indywidualistek jak Ty i ja, szeropinion. Dla wiekszosci jest latwiej obrabiac innym cztery litery i gadac o glupotach. A jeszcze gdy ktoras zobaczy, jak ja tancze na parkiecie, to jest niejedna chora z zawisci :-)))). Ehhh, dlatego cenie sobie moje wszystkie przyjaciolki, gdyz sa silnymi kobietami znajacymi swoja wartosc i nie boja sie kontaktu z rownie silna osobowoscia. pewnego dnia , szeropinion, dojdziesz do momentu, gdy jedynym wyborem Twoim bedzie bycie silna. I zycze Ci wtedy, zebys sie z tym dobrze czula i byla z siebie dumna.
Marek_24 napisał/a:To przecież normalne że jak jest jakiś problem to się szuka źródła lub źródeł tego problemu i następnie analizuje i wypracowuje ostateczne rozwiązanie.
Podaj mi argumenty, które przemawiają za tym że podejście emocjonalne jest lepsze od racjonalnego.Nie jestem adwokatem, po prostu temat jest ciekawy.
Jeżeli jest ci smutno albo czujesz się zraniony to lepiej jest przytulic, pocieszyc, pomoc wyladowac zlosc niz siedziec i analizowac problem.
Czasem racjonalne rozwiazanie moze kogos zranic (na przyklad nie powiesz kolezance, ktora ostatnio utyla wprost zeby nie zakladala tych samych spodni bo wyglada jakby mialy jej strzelic wszystkie szwy na tylku, ale powiesz to jakos oględniej by jej nie urazic - a to jest kierowanie sie emocjami. Tak samo jak nie bedziesz tlumaczyl dziecku, ktore placze z tesknoty za matka ze mama zaraz wroci tylko je przytulisz i pocieszysz, bo placzace dziecko ma gdzies logike.
Jak facet stoi przed zepsutym samochodem i ze zlosci kopie w opone to nikt mu nie zarzuca, że zachowuje sie nieracjonalnie i emocjonalnie, no bo przeciez kopniakiem kola nie naprawi, ale jak kobieta narzeka na faceta to jest nieracjonalna i histeryczka.
Miedzy innymi dlatego sie różnimy, poniewaz swiat nie jest tylko racjonalny i logiczny, ale tez emocjonalny. Kim bysmy byli bez emocji? Robotami pozbawionymi wrazliwosci i empatii.
Nie ma lepszych i gorszych narzedzi - jak chcesz wbic gwozdzia to uzyjesz mlotka, ale srubki nim nie wkrecisz - czy zatem srubokret jest lepszym narzedziem?
Tak samo jest z kobietami i mezczyznami. Plakanie nad popsutym samochodem go nie naprawi tak samo jak przeklinanie. Ale facetowi wolno w takiej chwili rzucac mięsem i jest wszystko ok, ale jak kobieta sie rozplacze to baba... a przeciez to jest tylko inny sposob wyladowania frustracji w danej chwili.
Nasza emocjonalnosc moze jest utrapieniem dla osob logicznych, ale nie bez powodu to wsrod mezczyzn jest kilka razy wiecej samobójstw, dewiacji i zaburzen psychicznych - bo mezczyzni sobie z emocjami radzic nie potrafia.
Poza tym argumenty (przynajmniej niektore) do mnie nie przemawiaja.
Twierdzi, że nie lubi kiedy kobiety robia cos pod publiczke (jak ten udawany placz ) - przeciez faceci tez mnostwo rzeczy robia pod publiczke - cale nastoletnie zycie wielu chlopakow sie z tego sklada i ta biedna dziewczynka niczym sie nie rozni od takiego nastoletniego kogucika . Tyle ze ona chce pocieszenia, a on podziwu.
Albo co ma wspolnego postawa przyjaciolki z niechecia do plci zenskiej); Przeciez stanie murem za przyjacielem to jest wlasnie TYPOWO meska postawa. To wlasnie faceci trwaja w przyjazni nawet jak ten zagra nie fair, bo meska przyjazn ponad wszystko. I to raczej tamta kolezanka wykazala sie meska postawa z domieszka solidarnosci jajnikow.
Jezeli ja nie lubie osob przewrazliwionych na swoim punkcie to nie lubie takich i kobiet, i mezczyzn.
Absolutnie mnie nie dziwi, że ktos sie moze lepiej dogadywac z plcia przeciwna. Ale ocenianie calej grupy (no ok, nie calej, ale jednak duzej jej czesci) kobiet, że sa takie, owakie i inne jest odrobine seksistowskie.
Czy placzaca kobieta jest gorsza od placzacego faceta? Bardziej denerwujaca? Czy autorka nigdy nie widziala placzacego na pokaz chlopca?
Podpisuję się obiema rękami pod tym postem.
Czasem wydaje mi się, że niektórzy na siłę szukają różnic między obiema płciami, podczas gdy z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie więcej nas łączy niż dzieli. Raczej jest to kwestia charakteru niż samej płci.
A jeszcze gdy ktoras zobaczy, jak ja tancze na parkiecie, to jest niejedna chora z zawisci :-)))).
Jest!!! Nareszcie!! wiedziałam, że ten jakże oczywisty wniosek musi się w końcu pojawić.
Ależ oczywiście , że tak!! Nie może być inaczej ! Powodem waszych dylematów, drogie panie, jest zazdrość. Jakże wredne są kobiety! Jakież z nich podstępne żmije!!! Oczywiście nie wy. Wy jesteście mega! Wow! Faceci do was lgną. Tacy prawdziwi, z testosteronem i w ogóle..
Wy bezwzględnie jesteście super! Walicie prawdę miedzy oczy , miłujecie sprawiedliwość i mianujecie się jej posłanniczkami. Samozwańczymi ?? Oj tam, oj tam...
Jak mnie nie lubi jakaś grupa osób to znaczy, że mi zazdroszczą bo jestem taka fajna , a jak mnie nie lubia prawie wszyscy, to znaczy, że muszę być chyba wyjątkowo zarąbista!
Oj Boże, Boże... w jakież to jeszcze fantasmagorie zaplata się ludzkie ego byleby postawić na swoim?
Dziewczyny! Weźcie się w garść, bo w mało s subtelny i dość żenujący sposób usiłujecie tu potwierdzić przykry, również i dla was, stereotyp, że kobieta warta jest tyle ile męskie zainteresowanie skierowane w jej stronę. Niby zasłaniacie sie jakimiś wydumanymi dylematami rodem z liceum, ale kontekst i tak jest dość jasny. Przynajmniej dla mnie, bo ja też kiedyś wygłaszałam teksty w stylu - jak to jest, że faceci mnie uwielbiają, a dziewczyny nie lubią? Miałam wtedy szesnaście lat i podnosiłam głos gdy przechodził obok Tomek z klasy maturalnej, gdyż chciałam, żeby usłyszał i pomyślał sobie - ale ona jest fajna..
Mamo Emigrantko, czytałaś "Przyczynek do historii radości" R. Denemarkowej? chyba nie skoro jeszcze nie wiesz, że... "wszystkie jesteśmy spokrewnione". Dlatego dam ci dobra radę - uważaj na tych facetów, z którymi tak świetnie sie czujesz. Naprawdę uważaj.
MamoMamusiu-pozwól,że zalajkuję Twój powyższy post
Autorko i Emigrantko,
uwierzcie,jest wiele kobiet nie lubiących filmów romantycznych i potrafiących robić takie rzeczy,że normalnym ludziom buty spadają.I nie przychodzi im do głowy,że inne kobiety im tego zazdroszczą i dlatego ich nienawidzą a mężczyźni oczywiście-nie znają takiego uczucia i kochają je,uwielbiają i całują po nogach.
Ja akurat miałam tak,że paru facetów zazdrościło mi moich umiejętności i talentów-i czasem potrafili mi dowalić w chamski sposób. Być może z powodu zazdrości a być może z zupełnie innego powodu.Reszta raczej podziwiała-ale bez szału
Nie rozmawiam także na tematy związane z serialami czy gotowaniem.Ale dlatego,ze to ja wybieram rozmówców.Mam przyjaciół i znajomych z którymi możemy pogadać o tym co nas interesuje.
Mamoemigrantko-zakładam,że ta Twoja tzw brutalna szczerość odzywa się wtedy jak chcesz wyrazić opinię a akurat nikogo to nie interesuje.I wcale się nie dziwię,że ktoś może Cię za to znielubić.Pamiętam sytuację jak szukałam skrzypiec dla córki 1/4 kiedy poszła do muzycznej.Dałam ogłoszenie i jakie komentarze przeczytałam? Że marnuję córce dzieciństwo posyłając ją do muzycznej i że realizuję swoje niespełnione marzenia dzieckiem.A ja tylko szukałam dobrych skrzypiec 1/4 i opinie jakichś,zupełnie nieznanych mi mamusiek g.... mnie obchodziły.One też były brutalnie szczere
MamoMamusiu-pozwól,że zalajkuję Twój powyższy post
Pozwalam
Pozwól i ty, że zrobię to samo w stronę twojego powyższego posta, ponieważ "brutalną szczerość " , o którą nie proszę mam w podobnym do ciebie miejscu, czyli gdzież w okolicach mi to lotto..
27 2017-09-27 13:25:19 Ostatnio edytowany przez Swanen (2017-09-27 21:43:02)
Osłabiło mnie jak przeczytałam wywód mamyemigrantki - jednej z tych kobiet, które tak dogłębnie zinternalizowały, że męskie jest lepsze, że swoją pozycję określają przez nielubienie kobiet a preferowanie męskiego towarzystwa. Takie kobiety czyli te, co to wolą pracować z mężczyznami niż kobietami, które uważają, że mężczyzna jest lepszym szefem, którym lepiej się rozmawia z facetami a brakuje im tematów do rozmów z kobietami, itp.,itd. mają jedną wspólną cechę - uważają, że ich to nie dotyczy, że one same są super. I to jest właśnie miara ich głupoty ponieważ są dokładnie takie same jak te inne kobiety, którymi pogardzają.
28 2017-09-27 18:54:52 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-27 18:56:02)
Osłabiło mnie jak przeczytałam wywód mamyemigrantki - jednej z tych kobiet, które tak dogłębnie zinternalizowały, że męskie jest lepsze, że swoją pozycję określają przez nielubienie kobiet a preferowanie męskiego towarzystwa. Takie kobiety czyli te, co to wolą pracować z mężczyznami niż kobietami, które uważają, że mężczyzna jest lepszym szefem, którym lepiej się rozmawia z facetami a brakuje im tematów do rozmów z kobietami, itp.,itd. mają jedną wspólną cechę - uważają, że ich to nie dotyczy, że one same są super. I to jest właśnie miara ich głupoty.
Są różne typy ludzi, także kobiety które swoim stosunkiem chcą w ten sposób często punktować u płci przeciwnej . Nie oszukujmy się mężczyźni chcą typowej kobiecości u partnerki, tak jak i kobiety chcą typowej męskości u partnera - oczywiście skrajności nie polecam, ale kobieta myśląca i zachowująca się całkowicie jak mężczyzna? Właśnie ta "inna mentalność" przyciąga nas ku sobie, bo dopełnia. Chyba że szukamy kumpla/kumpeli do pogadania, do bliższych kontaktów na dłużej odpada. Obracałam się w różnym towarzystwie i tak na serio osobowość/charakter człowieka nie zależy tak bardzo od płci, a stygmatyzowanie kogoś tylko dlatego, że jest kobietą, bądź mężczyzną jest słabe - bo na świecie jest pełno fajnych kobietek, jak i mężczyzn wartych poznania . Działając w ten sposób zabieramy sobie możliwości. Co śmieszne tego typu ludzie sądzą właśnie, że są obiektywni/wyjątkowi pod względem otwartości na innych .
Nie uważam tego co kobiece za lepsze, tak samo jest z męską sferą.
To nie jest gołosłowne to, co napisałam. Czasem jak mam ochotę przeprowadzam test na tych, które twierdzą, że wolą pracować z facetami i że wolą szefa faceta. Mówię wtedy: 'ale zdajesz sobie sprawę, że to dotyczy też ciebie, ze inne kobiety mówią tak o tobie'. W 100% przypadków okazuje się, że one są oczywiście inne, ze kobiety lubią z nimi pracować, ze są świetnymi koleżankami, itp. itd.
MamoMamusiu-pozwól,że zalajkuję Twój powyższy post
Autorko i Emigrantko,
uwierzcie,jest wiele kobiet nie lubiących filmów romantycznych i potrafiących robić takie rzeczy,że normalnym ludziom buty spadają.I nie przychodzi im do głowy,że inne kobiety im tego zazdroszczą i dlatego ich nienawidzą a mężczyźni oczywiście-nie znają takiego uczucia i kochają je,uwielbiają i całują po nogach.Ja akurat miałam tak,że paru facetów zazdrościło mi moich umiejętności i talentów-i czasem potrafili mi dowalić w chamski sposób. Być może z powodu zazdrości a być może z zupełnie innego powodu.Reszta raczej podziwiała-ale bez szału
Nie rozmawiam także na tematy związane z serialami czy gotowaniem.Ale dlatego,ze to ja wybieram rozmówców.Mam przyjaciół i znajomych z którymi możemy pogadać o tym co nas interesuje.
Mamoemigrantko-zakładam,że ta Twoja tzw brutalna szczerość odzywa się wtedy jak chcesz wyrazić opinię a akurat nikogo to nie interesuje.I wcale się nie dziwię,że ktoś może Cię za to znielubić.Pamiętam sytuację jak szukałam skrzypiec dla córki 1/4 kiedy poszła do muzycznej.Dałam ogłoszenie i jakie komentarze przeczytałam? Że marnuję córce dzieciństwo posyłając ją do muzycznej i że realizuję swoje niespełnione marzenia dzieckiem.A ja tylko szukałam dobrych skrzypiec 1/4 i opinie jakichś,zupełnie nieznanych mi mamusiek g.... mnie obchodziły.One też były brutalnie szczere
Gdyby mnie ktos zapytal o skrzypce, to bym.Ci znalazła namiar na dobry sklep muzyczny. Konkretne pytanie,, konkretna odpowiedz. Od prawienia kazan byl moj byly mąż, a nie ja. Widzisz, jak sie pomylilas? Nie Ty pierwsza i nie ostatnia......
Za kazdym razem, gdy ktos chce mi przyczepić jakąś etykietkę, to okazuje sie, ze nie bardzo pasuje. A ja wtedy pekam.ze śmiechu:-))).
I bardzo sie mylisz co do mnie. Jesli ktos pyta- odpowiem. Na forum wrzuca sie problem, , to każdy ma prawo cos powiedzieć. W realu nauczylam sie niczego nie mowic nie pytana. Oszczędność glosu, stresu i czasu.
I nie uzależnianiam swojego szczęścia od meskiego zainteresowania. Kto czyta moje inne posty, wie to doskonale. Znowu się kolejna pomylila.....
A to, ze kobiety wolą faceta szefa.... Same sobie szkodza-jak w takim razie walczyc o powierzanie wyższych stanowisk kobietom?.......wtedy sie robi cos w stylu: "gra nie warta świeczki"....
Wszystko zależy od ludzi, płeć nie jest taka ważna jeśli ludzie nie są nastawieni na współpracę ze sobą.
32 2017-10-17 09:36:37 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-10-17 09:38:51)
Mimo wszystko jednak przychyle sie do tego, ze pewne tendencje w obrebie plci wystepuja: kobiety, statystycznie piszac (czyli wiekszosc, a NIE kazda) sa bardziej empatyczne, opiekuncze, ugodowe i emocjonalne- bo w koncu to one rodza dzieci, wiec te cechy sa im biologicznie potrzebne, a mezczyzni (wiekszosc, NIE kazdy) sa bardziej analityczni, mniej empatyczni, bardziej agresywni i sklaniaja sie bardziej ku indywidualizmowi- co tez jest biologicznie zrozumiale w kontekscie obrony terenu i stada.
Oczywiscie nie zyjemy teraz w jaskiniach i nie polujemy na mamuty, ale wplyw biologii na nasze zachowanie jest ogromny.
Biorac pod uwage powyzsze, oczywistym jest, ze jezeli kobieta przejawia wiecej typowo meskich cech ( a biorac pod uwage rozklad statystyczny, taka mala grupa kobiet istnieje, podobnie jak mala grupa mezczyzn, ktorzy nadawali by sie na przedszkolanka roku), to bedzie jej raczej ciezko funkcjonowac w typowo babskim towarzystwie. Znam to az za dobrze z wlasnego doswiadczenia. Od malego kolegowalam sie z chlopakami, bo normalnie nie rozumialam dziewczyn dookola mnie: fascynacji lalkami, plotek, histerii, jakis dziwnych gierek. Z drugiej strony one uwazaly mnie za osobe bezduszna, niegrzeczna i dziwna pod wzgledem zainteresowan (jako dziecko mialam hopla na punkcie dinozaurow i spraw kryminalnych ).
Dzis mam lat 40 i chociaz potrafie sie dopasowac w towarzystwie (no bo trzeba), to jest to dla mnie bardzo meczace. Nie interesuja mnie rozmowy na temat tego co jedna pani powiedziala drugiej pani o trzeciej pani. Jak z kims rozmawiam, to zawsze o czyms konkretnym, nad czym pracuje w danym momencie lub o polityce (taki konik). Nie przeszkadza mi spieranie sie z kims, bo nie odbieram tego personalnie: moge pozrec sie niesamowicie w jakims temacie z przyjacielem czy kolega, a dziesiec minut pozniej scisnac mu lape i pojsc na piwo. Nie wierze w dobro "wyzalania sie"- jest to dla mnie bezproduktywne marnowanie czasu- a jak ktos ma problem, to analizuje i staram sie znalezc rozwiazanie. Najgorsze pieklo jakie przezylam to byla praca w 100% kobiecym zespole, w ktorym wytrwalam rok, na koniec praktycznie dostajac bolu glowy nawet myslac o biurze.
Nie dziwne wiec, ze wszyscy bliscy przyjeciele jakich w zyciu mialam to zawsze byli faceci.
I nie chodzi o to, ze co meskie jest lepsze (czy na odwrot), ze analiza jest lepsza od emocji, ale ze trudno sie wpasowac w srodowisko jak sie od niego znacznie odstaje. Dlatego tez ja wybralam takie w ktorym czuje sie dobrze i gdzie nie musze sie wyginac jak tanczaca kobra by nie wyjsc na antysocjalnego buca bez grama zdolnosci do wspolodczuwania.
33 2017-10-17 11:12:47 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-17 11:40:37)
Ja też nie przepadam za plotkowaniem i rozmowami o tym, jaką kieckę miała pani B. na weselu pani C. (z detalami, na które ani by mi do głowy nie przyszło zwrócić uwagi). Przyjaciółka nieraz mi zarzuca, że "myślę jak facet", bo upraszczam jej zawiłe emocjonalne (i za tę wrażliwość ją kocham jak siostrę) przeżycia. Ale żeby z tego powodu pałać niechęcią do własnej płci? Moim zdaniem kobiety tego pokroju stawiają się w jednym rzędzie z tymi, które krytykują, a przy tym zwyczajnie, po babsku (!!!) przypochlebiają się w ten sposób mężczyznom.
Sama mam w sobie zarówno "kobiecą" wrażliwość (i znam niemało wrażliwych facetów), jak i "niekobiecy" dystans do siebie oraz brak pewnych "typowo kobiecych" zainteresowań (tylko niektórych).
Mam swoje sympatie i antypatie wśród płci obojga. Lubią mnie lub nie lubią jedni i drudzy.
A kobietom, które nie lubią Autorki, nie dziwię się. Mam wrażenie, że zbyt jawnie bije od niej niechęć do pobratymczyń.
Nie znoszę szufladkowania, stereotypów i ocen zbiorowych.
Wszystko zależy od ludzi, płeć nie jest taka ważna jeśli ludzie nie są nastawieni na współpracę ze sobą.
Otóż to.
Wątek odświeżony, ale problem pozostał.
Moim skromnym zdaniem, temat, to pochwała taktyki świadomwgo "wycofania", które może sprawiać wrażenie introwertyzmu. A raczej - wyniosłości.
Owa wyniosłość, to lep na gości, którego z kolei ich partnerki znieść nie mogą.
Ploty, to pryszcz.
Ja też nie przepadam za plotkowaniem i rozmowami o tym, jaką kieckę miała pani B. na weselu pani C.
Eee...no bez przesady! O kieckach nie? Ja tam o kieckach mogę godzinami Uwielbiam ciuchy I lakiery do paznokci. Mam bzika na punkcie wypielęgnowanych dłoni. I jeszcze perfumy sa mi bliskie. Na szczęście ja lubię kobiety i dlatego mam z kim o tym pogadać.
Z męskich cech i upodobań to tak bardziej podążam w stronę schabowego i golonki. Uwielbiam też chili. Najostrzejsze. Takie, przy którym twardziele purpurowieją No i podobnie jak Beyondblackie nie wierzę w wyżalanie się i leczniczą moc współczucia. Jest to jednak raczej uwarunkowane posiadaną wiedzą na ten temat, a nie jakimiś tajemniczymi cechami przynależnymi do płci
Poza tym dwa razy w życiu padłam ofiarą napaści seksualnej . W jednym przypadku byli to koledzy, z którymi świetnie się czułam i im ufałam (tak, to były te czasy gdy nie lubiłam dziewczyn i zadawałam sie jedynie z chłopakami ). W związku z pracą i z różnymi wolontariatami napatrzyłam sie też na to , do czego ci, o niebo lepsi od kobiet, faceci są zdolni. Dlatego ja osobiście jestem ostrożna wobec mężczyzn , którzy nie są moim mężem, bratem lub ojcem. A podobać chce się sobie
37 2017-10-17 12:56:56 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-17 13:00:44)
[
Eee...no bez przesady! O kieckach nie? Ja tam o kieckach mogę godzinami Uwielbiam ciuchy I lakiery do paznokci. Mam bzika na punkcie wypielęgnowanych dłoni. I jeszcze perfumy sa mi bliskie. Na szczęście ja lubię kobiety i dlatego mam z kim o tym pogadać.Z męskich cech i upodobań to tak bardziej podążam w stronę schabowego i golonki. No i uwielbiam chili. Najostrzejsze. Takie, przy którym twardziele purpurowieją
Poza tym dwa razy w życiu padłam ofiarą napaści seksualnej . W jednym przypadku byli to koledzy, z którymi świetnie się czułam i im ufałam (tak, to były te czasy gdy nie lubiłam dziewczyn i zadawałam sie jedynie z chłopakami ). W związku z pracą i z różnymi wolontariatami napatrzyłam sie też na to , do czego ci, o niebo lepsi od kobiet, faceci są zdolni. Dlatego ja osobiście jestem ostrożna wobec mężczyzn , którzy nie są moim mężem, bratem lub ojcem. A podobać chce się sobie
Rzadko się maluję, nie mam do tego cierpliwości ani wystarczających zdolności manualnych. Ciuchy uwielbiam, ale nie wdaję się w zawiłe dyskusje. Lakier albo ma ładny kolor, albo nie i tyle informacji mi wystarczy
Detal, szczegół to nie mój żywioł. Kiedyś znajomi kupowali sztuczną choinkę i wprawili mnie w bezbrzeżne zdumienie dyskutując o odcieniach. Dla mnie choinka była po prostu zielona
Napastowanie seksualne i przemoc ze strony kolegów "przerobiłam" i ja. Chłopcy w szkole bywali naprawdę brutalni. Bardzo długo potem odrzucało mnie od chłopaków na kilometr.
38 2017-10-17 13:04:08 Ostatnio edytowany przez Swanen (2017-10-17 13:04:29)
Mimo wszystko jednak przychyle sie do tego, ze pewne tendencje w obrebie plci wystepuja: kobiety, statystycznie piszac (czyli wiekszosc, a NIE kazda) sa bardziej empatyczne, opiekuncze, ugodowe i emocjonalne- bo w koncu to one rodza dzieci, wiec te cechy sa im biologicznie potrzebne, a mezczyzni (wiekszosc, NIE kazdy) sa bardziej analityczni, mniej empatyczni, bardziej agresywni i sklaniaja sie bardziej ku indywidualizmowi- co tez jest biologicznie zrozumiale w kontekscie obrony terenu i stada.
Nie dziwne wiec, ze wszyscy bliscy przyjeciele jakich w zyciu mialam to zawsze byli faceci.
.
Ugodowość, opiekuńczość, empatia, analityczność, emocjonalność to są cechy biologiczne? Naprawdę? I od kiedy analityczność to cecha męska?
Piegowata i Mama Mamusia, odmiennie od Autorki ja nie mam jakiejs niecheci do kobiet. Ja po prostu w ich gronie (oczywiscie nie wszystkich, ale wiekszosci jakie spotkalam) czuje sie niezrecznie jak kloc: nie mamy o czym rozmawiac, obrazaja sie na mnie za rzeczy, ktore do glowy by mi nie przyszly i nie raz juz spotkalam sie z tym, ze choc na facjate byly dla mnie przyjemne, obrabialy mi tylek jak sie tylko odwrocilam.
Dlatego intuicyjnie grawituje zawsze w strone mezczyzn, bo z wiekszoscia ich (znowu, NIE ze wszystkimi) czuje sie swobodnie. Oni nie oczekuja ode mnie, ze bede sie interesowac ich zyciem prywatnym, rozmawiac o uczuciach, przestrzegac jakiegos niesamowicie skomplikowanego savoir vivre. Ot, siedzimy i jak sie nam chce to pogadamy, wymienimy sie pogladami, podebatujemy, udzielimy praktycznych rad, a jak sie nam nie chce, to powiemy "czesc" i wrocimy do czytania gazety. Latwiej jest podazac za jakas obsesyjna pasja. Podczas gdy kobiety raczej mysla wielotorowo, faceci potrafia sie skoncentrowac na tylko jednej rzeczy, kompletnie ignorujac wszystko inne. Jedna pozna wiosna/ latem z kolega miesiac siedzielismy nad zrobieniem najlepszego syropu z bzu- praktycznie nie rozmawialismy o niczym innym i tylko latalismy od kuchni do krzaka i sklepu. Kolezanki z biura robily sobie ze mnie regularne jaja (oczywiscie za moimi plecami).
Ugodowość, opiekuńczość, empatia, analityczność, emocjonalność to są cechy biologiczne? Naprawdę? I od kiedy analityczność to cecha męska?
Nie generalnie, ale ich natezenie.
Wystarczy tylko poobserwowac zespoly meskie i zenskie podczas pracy. Kiedy kobiety nastawione sa na kooperacje, zwracaja duza uwage na to jak czlonkowie zespolu sie czuja, sklaniaja sie w kierunku bezpiecznych rozwiazan; mezczyzni maja sklonnosc do rywalizacji, nawet kiedy widza sie jako druzyne (bo o ile chca byc w zwycieskiej druzynie, chca tez byc najlepszym w tejze druzynie), przedkladaja wykonanie zadania nad uczucia czlonkow zespolu i maja sklonnosc do ryzyka. I nie ma w tym nic dziwnego- za te sklonnosci odpowiedzialne sa hormony plciowe i struktura mozgu (np ilosc komorek lustrzanych).
ale się strasznie seksistowsko watek zrobil
a moze warto spojrzec na to z innej strony i zobaczyc, ze kobiety sa socjalizowane do takich zachowan - maja byc empatyczne,maja myslec o innych, maja być emocjonalnym materacem dla panow.
panowie zas sa zachęcani zeby rywalizowac a nie współpracowac
42 2017-10-17 13:41:57 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-10-17 13:50:54)
ale się strasznie seksistowsko watek zrobil
a moze warto spojrzec na to z innej strony i zobaczyc, ze kobiety sa socjalizowane do takich zachowan - maja byc empatyczne,maja myslec o innych, maja być emocjonalnym materacem dla panow.
panowie zas sa zachęcani zeby rywalizowac a nie współpracowac
V, to nie jest seksizm. To jest REALIZM. Powala mnie po prostu jak lewicowy marksizm kulturalny neguje zdrowy rozsadek i biologie. Mezczyzni i kobiety sie roznia- i to jest wspaniale Bo sie DOPELNIAJA. Jakiez smutne byloby spoleczenstwo skladajace sie z samych agresywnych, super ambitnych, rywalizujacych jednostek, podobnie jak takie w ktorym, kazdy ryczy z byle powodu, stara sie chronic wszystkich poprzez ugodowosc, nawet w obliczu sily i boi sie czegokolwiek ryzykowac.
Choc nie wiem jak bys socjalizowala "pozytywnie" przecietna kobiete, nigdy zmieni sie w faceta. Bo nie taka jej rola. Obie role- mezczyzny i kobiety- sa spolecznie wazne i biologicznie uwarunkowane. Mamy rownouprawnienie, mozna studiowac co sie komu zywnie podoba, wiec dlaczego kobiety nie wybieraja lukratywnych studiow inzynierskich i informatycznych, a masami ida na psychologie i literature? Ktos je zmusza? Nie. Tak po prostu wybieraja, bo jest to bardziej zgodne z ich natura i zainteresowaniami.
Mylicie uczuciowość (okazywanie emocji) z empatią, tak mi się wydaje. To wszystko zalezy od człowieka, mniej od plci, strasznie mnie denerwuje generalizowanie, ale widze, ze nie ma rady.
Beyondblackie i _v_ jak właśnie do tego zmierzam, że to nie są cechy biologiczne tylko kulturowe, ukształtowane w trakcie wychowania. Az boję się napisać ale chodzi o ten straszny gender.
Jakiś tam wpływ hormonów jest, bo np. testosteron zdecydowanie wpływa na poziom agresji i czy tę bezrozumną rywalizację alfa males.
Mylicie uczuciowość (okazywanie emocji) z empatią, tak mi się wydaje. To wszystko zalezy od człowieka, mniej od plci, strasznie mnie denerwuje generalizowanie, ale widze, ze nie ma rady.
Kiedyś byłam empatyczna, grzeczna, sentymentalna i uległa, bo to mi wpojono. Życie nauczyło mnie, że to się nie sprawdza. Nie określę siebie jednak jako kobiety z męskimi cechami. nazwę siebie człowiekiem po przejściach, człowiekiem doświadczonym. Człowiekiem, bez rozgraniczenia na płeć. Biologia biologią, ale to czego nas uczą i do czego przygotowują ma ogromne znaczenie.
Kobiety maja w sobie wielką siłę. Rodzą dzieci, są odpowiedzialne, odważne, skłonne do ryzyka, potrafią logicznie myśleć, rywalizować, analizować, kochać i dobrze prowadzić samochód. Szkoda, że od dziecka nam sie wmawia , że jest inaczej, że uczy sie nas bezradności i uległości wobec mężczyzny, który do jaskini przyniesie mięso mamuta i jest w związku z tym panem świata. Niejeden dramatyczny watek na tym forum nie miałby prawa bytu, gdybyśmy tylko potrafiły częściej myśleć o sobie niestereotypowo
ale sa tez kobiety z wysokim poziomem testosteronu
jak i panowie z niskim
czy to znaczy ze nie sa kobietami czy mezczyznami?
to naprawde nie sa kwestie plci tylko danej osoby
ja niestety bylam tak socjalizowana: mialam wyprzedzac mysli i pragnienia innych ludzi, w tym obcych,bo przeciez wszyscy byli ważniejsi niz ja. a potem mialam te pragnienia spelniac - najlepiej od razu i bez szemrania i bez "nie"
efekt byl taki,ze przez wiele lat bylam - patrząc z zewnątrz- mega opiekuncza, empatyczna itd itp
teraz muszę to wszystko odkręcac, bo zwyczajnie zrobiono ze mnie służąca, która ma dbac o innych, bron boze o siebie.
47 2017-10-17 14:45:45 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-10-17 14:50:39)
Beyondblackie i _v_ jak właśnie do tego zmierzam, że to nie są cechy biologiczne tylko kulturowe, ukształtowane w trakcie wychowania. Az boję się napisać ale chodzi o ten straszny gender.
Jakiś tam wpływ hormonów jest, bo np. testosteron zdecydowanie wpływa na poziom agresji i czy tę bezrozumną rywalizację alfa males.
Alez sa!
Nikt instytucjonalnie nie zabrania kobietom studiowania kierunkow scislych, a jednak jest ich malo na politechnikach. Bo ich nie WYBIERAJA. Mezczyzni za to bardziej sa sklonni interesowac sie rzeczami (komputery, mechanizmy, idee) niz ludzmi.
V, to ze sa bardziej "meskie" kobiety (jak ja) czy bardziej "zenscy" mezczyzni jest efektem rozkladu krzywej Bella- wiekszosc, czyli uwypuklona czesc krzywej ma pewne typowe dla plci cechy, skrajne konce (czyli zdecydowana mniejszosc- razem 20%) to mega agresywne samce/ hiper kobiece kobiety i ludzie, ktorzy jak na facetow nie sa bardzo mescy, a jak na kobiety bardzo kobiece. Taka natura przypadkowej krzyzowki genow i mutacji.
Nikt instytucjonalnie nie zabrania kobietom studiowania kierunkow scislych,.
Instytucjonalnie nie, ale co z tego skoro od dziecka słyszą, że maja gorsze mózgi i że to chłopcy są od tego żeby liczyć, bo potrafią myśleć konkretnie, a one nie. I że tak jest i już, tak więc koniec dyskusji! Wybierają to do czego są przeznaczone, a sposób myślenia przecież bardzo silnie generowany jest tym czym umysł nasiąknie. czyli tu akurat nie o biologie chodzi.
Swanen napisał/a:Beyondblackie i _v_ jak właśnie do tego zmierzam, że to nie są cechy biologiczne tylko kulturowe, ukształtowane w trakcie wychowania. Az boję się napisać ale chodzi o ten straszny gender.
Jakiś tam wpływ hormonów jest, bo np. testosteron zdecydowanie wpływa na poziom agresji i czy tę bezrozumną rywalizację alfa males.
Alez sa!
Nikt instytucjonalnie nie zabrania kobietom studiowania kierunkow scislych, a jednak jest ich malo na politechnikach. Bo ich nie WYBIERAJA. Mezczyzni za to bardziej sa sklonni interesowac sie rzeczami (komputery, mechanizmy, idee) niz ludzmi.
V, to ze sa bardziej "meskie" kobiety (jak ja) czy bardziej "zenscy" mezczyzni jest efektem rozkladu krzywej Bella- wiekszosc, czyli uwypuklona czesc krzywej ma pewne typowe dla plci cechy, skrajne konce (czyli zdecydowana mniejszosc- razem 20%) to mega agresywne samce/ hiper kobiece kobiety i ludzie, ktorzy jak na facetow nie sa bardzo mescy, a jak na kobiety bardzo kobiece. Taka natura przypadkowej krzyzowki genow i mutacji.
pranie mózgu od urodzenia naprawdę wpływa na ludzi
pranie mózgu zrobione dorosłemu żołnierzowi wpływa mocno na niego - moze go złamać nawet
prawnie mózgu robione od niemowlaka - wyobraź sobie efekty
podobnie działa programowanie religijne
to nie jest seksizm. To jest REALIZM. Powala mnie po prostu jak lewicowy marksizm kulturalny neguje zdrowy rozsadek i biologie.
Mam zatem nadzieję, że zgodnie z biologią rodzisz dzieci i nie stosujesz żadnej antykoncepcji. Podli marksiści.
Jakiez smutne byloby spoleczenstwo skladajace sie z samych agresywnych, super ambitnych, rywalizujacych jednostek, podobnie jak takie w ktorym, kazdy ryczy z byle powodu, stara sie chronic wszystkich poprzez ugodowosc, nawet w obliczu sily i boi sie czegokolwiek ryzykowac. .
Bardzo smutną masz wizję obojga płci.
Bardzo ciekawe V bo ja mieszkam od lat w UK i tu sa akcje, naciski, reklamy i cuda wianki by sklonic kobiety do studiow STEM (SCIENCE TECHNOLOGY ENGINEERING MATHEMATICS), a jednak jakos, pomimo specjalnych parytetow malo sie zmienia. Podobnie w Skandynawii.
Czy tak ciezko jest zaakceptowac, ze kobiety i mezczyzni maja inne zainteresowania? Inne mocne strony?
Bardzo ciekawe V bo ja mieszkam od lat w UK i tu sa akcje, naciski, reklamy i cuda wianki by sklonic kobiety do studiow STEM (SCIENCE TECHNOLOGY ENGINEERING MATHEMATICS), a jednak jakos, pomimo specjalnych parytetow malo sie zmienia. Podobnie w Skandynawii.
Czy tak ciezko jest zaakceptowac, ze kobiety i mezczyzni maja inne zainteresowania? Inne mocne strony?
Bo to zwykła nieprawda. Polecam wpisać w google "współczynnik skolaryzacji w Polsce" i porównać wyniki. Mam wrażenie, że nie zapoznałaś się z danymi na ten temat. Tendencje się odwracają, a "zdrowy rozsądek" to bardzo relatywna rzecz.
ciężko - bo nie mają
tzn. nie zalezy to od płci - tylko bardziej od wychowania, kultury, w ktorej się żyje czy po prostu osobistych preferencji
myslisz ze kobiety w krajach arabskich nie chca prowadzic samochodów?
ze to tylko czynnosc męska? ze się do tego nie nadają? albo zeby samodzielnie wyjść na ulicę?
przecież w Polsce jezdzi sporo kobiet, i prakrycznie wszystkie wychodzą na ulicę bez męskiej opieki - jakoś nie tracą orientacji, nie wpadają pod samochody i wracają do domów
myslisz ze kobiety w krajach arabskich nie chca prowadzic samochodów?
Samochód to jest dopiero pole do popisu dla stereotypów.
kiedyś czytałam artykuł dość popularnej polskiej trenerki life coachingu. W przeszłości pracowała na wysokim, typowo męskim stanowisku w policji. Któregoś dnia musiała zdać bardzo trudny egzamin praktyczny z jazdy samochodem uprzywilejowanym. Wszyscy postawili na niej krzyżyk, bo przecież to nie możliwe żeby kobieta to zrobiła. No gdzie, z tym gorszym, mózgiem, z tymi babskimi fanaberiami. Tymczasem ona zdała celująco, lepiej niż niejeden kolega. dlaczego? wcale nie dlatego, że miała jakieś męskie cechy i potrafiła myśleć jak facet. Powód był zupełnie inny. Po prostu jej ojciec zadbał, żeby od siedemnastego roku życia codziennie prowadziła samochód. Najzwyczajniej w świecie się więc tego bardzo dobrze nauczyła. Nie stała się facetem za kierownicą,za to dzięki regularnej praktyce stała sie po prostu dobrym kierowcą.
Tak jest na każdej innej płaszczyźnie. Posługujemy się tym co umiemy. Jeśli umiemy myśleć w jakiś jeden konkretny sposób, to na prawdę potrzeba dużych wstrząsów, aby to zmienić.
Nie wyznaję żadnej lewacko- marksistowskiej ideologii. W wielu punktach światopoglądowych jestem naprawdę konserwatywna, ale nie wierze w to, że kobiety nie moga być dobrymi szefami, planistami, żołnierzami itp, że nie poradzą sobie w biznesie, że nie mają ścisłych umysłów i nie myślą logicznie tylko emocjonalnie. To jest nieprawda! sama jestem tego najlepszym zaprzeczeniem, bo prowadzę firmę, wychowuje dzieci i rozwijam sie, bo pokonałam depresję, wyleczyłam potworne traumy z dzieciństwa i nie jestem, naprawde nie jestem zależna od żadnego mężczyzny i żaden mężczyzna mnie nie uzupełnia
Ale to sa zupelnie inne rzeczy!
Prowadzenie samochodu to normalna czynnosc zyciowa. Wybor zawodu jest wykladowa czyis zainteresowan i mocnych stron oraz rynku. Prosze mi wiec wyjasnic DLACZEGO, pomimo tego, ze bycie inzynierem, informatykiem, chemikiem jest ogolnie dostepne i wysoko platne, kobiety wybieraja nauki humanistyczne. Bo taka jest prawda. Owszem, sa dziewczyny, ktore wybieraja nauki scisle, ale jest ich zdecydowana mniejszosc.
Z mojego doswiadczenia, kobiety po prostu sie nie interesuja tymi przedmiotami tak jak faceci. I tyle. Nie mowie, ze WSZYSTKIE, bo sa takie co interesuja sie bardzo i maja ytalent w tym kierunku, ale WIEKSZOSC.
Jak się dziewczynkom zamiast komputera lalki kupuje, a potem urządza im na koloniach zajęcia z makijażu, podczas gdy grupa chłopców ma zajęcia z informatyki (autentyk), to potem się okazuje, że dziewczyny się nie interesują matematyką i lubią kolor różowy tylko, że biologią czy genami akurat nie ma to wiele wspólnego.
_v_ napisał/a:myslisz ze kobiety w krajach arabskich nie chca prowadzic samochodów?
Samochód to jest dopiero pole do popisu dla stereotypów.
kiedyś czytałam artykuł dość popularnej polskiej trenerki life coachingu. W przeszłości pracowała na wysokim, typowo męskim stanowisku w policji. Któregoś dnia musiała zdać bardzo trudny egzamin praktyczny z jazdy samochodem uprzywilejowanym. Wszyscy postawili na niej krzyżyk, bo przecież to nie możliwe żeby kobieta to zrobiła. No gdzie, z tym gorszym, mózgiem, z tymi babskimi fanaberiami. Tymczasem ona zdała celująco, lepiej niż niejeden kolega. dlaczego? wcale nie dlatego, że miała jakieś męskie cechy i potrafiła myśleć jak facet. Powód był zupełnie inny. Po prostu jej ojciec zadbał, żeby od siedemnastego roku życia codziennie prowadziła samochód. Najzwyczajniej w świecie się więc tego bardzo dobrze nauczyła. Nie stała się facetem za kierownicą,za to dzięki regularnej praktyce stała sie po prostu dobrym kierowcą.
Tak jest na każdej innej płaszczyźnie. Posługujemy się tym co umiemy. Jeśli umiemy myśleć w jakiś jeden konkretny sposób, to na prawdę potrzeba dużych wstrząsów, aby to zmienić.
Nie wyznaję żadnej lewacko- marksistowskiej ideologii. W wielu punktach światopoglądowych jestem naprawdę konserwatywna, ale nie wierze w to, że kobiety nie moga być dobrymi szefami, planistami, żołnierzami itp, że nie poradzą sobie w biznesie, że nie mają ścisłych umysłów i nie myślą logicznie tylko emocjonalnie. To jest nieprawda! sama jestem tego najlepszym zaprzeczeniem, bo prowadzę firmę, wychowuje dzieci i rozwijam sie, bo pokonałam depresję, wyleczyłam potworne traumy z dzieciństwa i nie jestem, naprawde nie jestem zależna od żadnego mężczyzny i żaden mężczyzna mnie nie uzupełnia
Chryste, po raz kolejny tlumacze.
To, ze kobiety i mezczyzni, TAK SREDNIO I STATYSTYCZNIE, maja rozne zainteresowania i charakterystyke emocji, nie znaczy, ze kobiety sa jakies niepelnosprawne. Babki i faceci sa tak samo inteligentni i potrafia radzic sobie w zyciu. Ale radza sobie inaczej, bo takie jest biologiczne przystosowanie plciowe
alez moze dla Ciebie to jest zwykla czynnosc zyciowa
w panstwach arabskich jest zwykla - ale tylko dla mezczyzn
przecież do niedawna jeszcze tak samo bylo w Europie. kobiety nie mogly miec swojej własności, spod opieki ojca przechodzily pod opieke męża, brata lub syna, bo przeciez jako te emocjonalne i niezbyt ogarnięte życiowo nie dalyby rady same zarzadzac swoim majatkiem
ciekawa sytuacja jest w serialu Opowieść podrecznej - pierwszym krokiem do odebrania kobietom wolnosci jest przelanie ich srodkow z ich kont na konta ich mężów.
ciekawe jak bys zareagowals gdyby Ci szef powiedział, ze Twoja wypłatę odtad bedzie oddawal Twojemu mezowi, bo Ty pewnie od razu wydasz na spodniczki i najnowsze lakiery z kolekcji zimowej w koncu jestes taka emocjonalna - jak to kobieta
59 2017-10-17 17:02:43 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-10-17 17:04:21)
Chryste, po raz kolejny tlumacze.
To, ze kobiety i mezczyzni, TAK SREDNIO I STATYSTYCZNIE, maja rozne zainteresowania i charakterystyke emocji, nie znaczy, ze kobiety sa jakies niepelnosprawne. Babki i faceci sa tak samo inteligentni i potrafia radzic sobie w zyciu. Ale radza sobie inaczej, bo takie jest biologiczne przystosowanie plciowe
I po raz kolejny Ci piszę, że zgodnie ze statystykami nie masz racji. Wystarczy żebyś sprawdziła sobie statystyki liczby kobiet i mężczyzn na poszczególnych uczelniach. Już pomijam fakt, że obecnie zdecydowanie więcej kobiet idzie na studia niż mężczyzn. Ale zobacz sobie statystyki na studiach technicznych. Choć wciąż jeszcze kobiety są w mniejszości, co roku zmniejsza się procentowa przewaga mężczyzn nad kobietami. To pokazuje, że sytuacja nie jest taka jak przedstawiasz. Zaryzykuję stwierdzenie, że w ciągu kolejnych kilku dekad udział obu płci może się wyrównać.
Co tylko pokazuje jak duże znaczenie ma presja społeczna. Kierunki ścisłe tak naprawdę dopiero od niedawna stają się otwarte dla kobiet. Wcześniej w wielu przypadkach nie do pomyślenia była kobieta inżynier, jeszcze nie daj boże kierująca zespołem złożonym z mężczyzn.
Sytuacja jest na pewno bardziej skomplikowana niż to co przedstawiłam, ale teza że kobiety biologicznie są mniej predestynowane do zainteresowań o charakterze ścisłym wynika raczej z niewiedzy, bo badania wskazują na coś zupełnie odwrotnego.
60 2017-10-17 17:58:04 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-10-17 18:02:40)
MamaMamusia napisał/a:_v_ napisał/a:myslisz ze kobiety w krajach arabskich nie chca prowadzic samochodów?
Samochód to jest dopiero pole do popisu dla stereotypów.
kiedyś czytałam artykuł dość popularnej polskiej trenerki life coachingu. W przeszłości pracowała na wysokim, typowo męskim stanowisku w policji. Któregoś dnia musiała zdać bardzo trudny egzamin praktyczny z jazdy samochodem uprzywilejowanym. Wszyscy postawili na niej krzyżyk, bo przecież to nie możliwe żeby kobieta to zrobiła. No gdzie, z tym gorszym, mózgiem, z tymi babskimi fanaberiami. Tymczasem ona zdała celująco, lepiej niż niejeden kolega. dlaczego? wcale nie dlatego, że miała jakieś męskie cechy i potrafiła myśleć jak facet. Powód był zupełnie inny. Po prostu jej ojciec zadbał, żeby od siedemnastego roku życia codziennie prowadziła samochód. Najzwyczajniej w świecie się więc tego bardzo dobrze nauczyła. Nie stała się facetem za kierownicą,za to dzięki regularnej praktyce stała sie po prostu dobrym kierowcą.
Tak jest na każdej innej płaszczyźnie. Posługujemy się tym co umiemy. Jeśli umiemy myśleć w jakiś jeden konkretny sposób, to na prawdę potrzeba dużych wstrząsów, aby to zmienić.
Nie wyznaję żadnej lewacko- marksistowskiej ideologii. W wielu punktach światopoglądowych jestem naprawdę konserwatywna, ale nie wierze w to, że kobiety nie moga być dobrymi szefami, planistami, żołnierzami itp, że nie poradzą sobie w biznesie, że nie mają ścisłych umysłów i nie myślą logicznie tylko emocjonalnie. To jest nieprawda! sama jestem tego najlepszym zaprzeczeniem, bo prowadzę firmę, wychowuje dzieci i rozwijam sie, bo pokonałam depresję, wyleczyłam potworne traumy z dzieciństwa i nie jestem, naprawde nie jestem zależna od żadnego mężczyzny i żaden mężczyzna mnie nie uzupełniaChryste, po raz kolejny tlumacze.
To, ze kobiety i mezczyzni, TAK SREDNIO I STATYSTYCZNIE, maja rozne zainteresowania i charakterystyke emocji, nie znaczy, ze kobiety sa jakies niepelnosprawne. Babki i faceci sa tak samo inteligentni i potrafia radzic sobie w zyciu. Ale radza sobie inaczej, bo takie jest biologiczne przystosowanie plciowe
Nie zgadzam się. Nie ma czegoś takiego jak przystosowanie płciowe. Na pewno nie na płaszczyźnie predyspozycji mózgu.
Generalnie wierze w to, że albo masz mózg matematyczny, albo humanistyczny (chociaż tu też zdania są podzielone bo np nigdzie nie udowodniono, że są osoby, które z cała pewnością nie nauczą się matematyki) . Płeć nie ma tu jednak nic do rzeczy. Kwestia interpretacji jest natomiast uwarunkowana jedynie stereotypami w stylu kobieta to, mężczyzna tamto. Owszem, biologia na płaszczyźnie choćby gospodarki hormonalnej determinuje różnice między płciami, ale skupiając się tylko na niej nie doceniasz wkładu otoczenia i wychowania. A jest to wkład ogromny.
61 2017-10-17 18:08:01 Ostatnio edytowany przez polis (2017-10-17 18:11:16)
Nikt instytucjonalnie nie zabrania kobietom studiowania kierunkow scislych, a jednak jest ich malo na politechnikach. Bo ich nie WYBIERAJA. Mezczyzni za to bardziej sa sklonni interesowac sie rzeczami (komputery, mechanizmy, idee) niz ludzmi.
Bo od małego pokazuje się dzieciom czym powinny się interesować. Nadal jest tak, że dziewczynkom kupuje się lalki i rzeczy 'odpowiednie' dla dziewczynek. Wiem, bo mam małe dzieci w rodzinie i widzę co dostają. Nikomu nie przychodzi do głowy, żeby kupić im samochód, zestaw majstra, zamek z rycerzami, etc. Z góry zakłada się, że jak dziewczynka, to na pewno będzie się interesować lalkami i np. zamek z lego z rycerzami i armatami to nie dla nich. Jak ja już im coś takiego nietypowego kupię, to się okazuje, że ładnie się bawią i potrafią taką zabawkę przez ludzi powszechnie uważaną z typową dla chłopców bardzo lubić.
Sorry, ale to co wypisujecie to zwykla propaganda feministyczna, ktora chyba za cel uznala sobie ignorowanie biologii.
W UK tylko 12.5% ludzi pracujacych w STEM to kobiety. Pomimo kampanii, pomimo wrzaskow od przynajmniej dwoch dekad, ze trza wiecej kobiet "na traktorach", pomimo parytetow i pomimo tego, ze zatrudnienie w tych fachach bardzo dobrze placi. Nikt kobiet tu nie powstrzymuje, wrecz przeciwnie- sa tam pchane, zachecane, niemalze przekupywane przez uniwersytety. No i doopa, bo wiekszosc kobiet po prostu tych kierunkow NIE CHCE studiowac.
Wy mylicie zupelnie pojecia. Dla Was "nie chce studiowac inzynierii mostow"= "jest niezdolna do studiowania inzynierii mostow", a to wcale nie tak. Moze i jest zdolna, ale MA INNE ZAINTERESOWANIA. Inne, nie znaczy gorsze. To, ze kobiety wola pracowac z ludzmi, ze zwierzetami (wiekszosc wetow to kobiety w UK), pomagac ludziom i zajmowac sie naukami humanistycznymi to zadna hanba. Robia to co lubia i w czym sa dobre.
Czyzby celem feminizmu bylo przymuszanie kobiet do wyboru zawodu, by ideologicznie, bylo po rowno?
63 2017-10-17 18:57:18 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-10-17 18:58:31)
Sorry, ale to co wypisujecie to zwykla propaganda feministyczna, ktora chyba za cel uznala sobie ignorowanie biologii.
To raczej Ty nie zrozumiałaś co tutaj jest przekazywane. Jaka propaganda? Ja piszę, że nie masz racji w zakładaniu że większość kobiet biologicznie jest uwarunkowana na bycie przedszkolanką, sekretarką, itp.
W UK tylko 12.5% ludzi pracujacych w STEM to kobiety. Pomimo kampanii, pomimo wrzaskow od przynajmniej dwoch dekad, ze trza wiecej kobiet "na traktorach", pomimo parytetow i pomimo tego, ze zatrudnienie w tych fachach bardzo dobrze placi. Nikt kobiet tu nie powstrzymuje, wrecz przeciwnie- sa tam pchane, zachecane, niemalze przekupywane przez uniwersytety. No i doopa, bo wiekszosc kobiet po prostu tych kierunkow NIE CHCE studiowac.
Najwyraźniej więc kobiety w UK mają inne zainteresowania niż Polki Podawałam statystyki w Polsce.
A tak już na serio, poczytaj trochę na temat tego zjawiska. To jest kwestia bardziej skomplikowana niż przedstawiasz. Poczytaj np. o "impostor syndrome" występującym u kobiet pracujących na stanowiskach akademickich w zakresie nauk ścisłych. Nie wystarczy 5-10 lat żeby zwiększyć liczbę kobiet w zawodach technicznych. Tutaj chodzi o zmianę pokoleniową. Zresztą poświęcając 3 min w google na znalezienie informacji odnośne kobiet w STEM w UK dowiedziałam się, że nawet tam ta tendencja jest wzrostowa (choć w wolnym tempie).
Czyzby celem feminizmu bylo przymuszanie kobiet do wyboru zawodu, by ideologicznie, bylo po rowno?
Absolutnie nie. Nie wiem gdzieś coś takiego widzisz, ponieważ ja sama nie pracuję w zawodzie technicznym Zarzut kulą w płot.
To Ty próbujesz udowodnić, że biologia większość kobiet zaprogramowała na humanistykę, nie odwrotnie.
64 2017-10-17 20:08:38 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-10-17 20:18:19)
Jesiennowiosenna, nigdzie nie napisalam, ze NIE MA kobiet, ktore pracuja w zawodach technicznych albo takich, ktore maja techniczne zainteresowania. Oczywiscie, ze sa. Podobnie jak mezczyzni studiujacy psychologie, pediatrzy mescy, nauczyciele malych dzieci, pielegniarze i fryzjerzy. Ale so oni w mniejszosci. I to powinno dac do myslenia.
Biorac pod uwage to, ze na zachodzie Europy- np w UK w ktorym mieszkam- nie ma zadnych barier by kobieta zostala inzynierem, zolnierzem, policjantka, hudraulikiem czy inzynierem, a facet uczyl dzieci przedszkolne, byl pielegniarzem, pracowal w HR czy tez zajmowal sie weterynaria malych zwierzat, zastanawiajace jest to, ze sklonnosci do wybierania takich zawodow po obu stronach sa niewielkie. Moze i jest wiecej osob wybierajacych pewne profesje niz 50 lat temu, bo nie ma juz zadnych zakazow czy tez ostracyzmu ze strony instytucji i spoleczenstwa, ale konsekwentnie te liczby sa MALE.
Ja nie pisze, ze kobiety sa niezdolne do wykonywania zawodow technicznych, bo to bylaby bzdura, ale, ze jest generalna tendencja wsrod nich, do nie wybierania tego typu zawodow, ktora wcale nie wynika z uwarunkowan kulturowych, ale z podstawowych roznic w budowie mozgu pomiedzy kobietami i mezczyznami.
Nawet byly zrobione badania na niemowlakach i te niemowletach, ktore w sposob oczywisty, nie mogly byc uwarunkowane przez spoleczenstwo, wybieraly zabawki i stymulanty typowe dla plci: chlopcow interesowaly przedmioty, dziewczynki zwracaly wieksza uwage na twarze.
I nie ma to zadnego zwiazku z seksizmem. Seksizm to stwierdzenie:"Kobieta nie nadaje sie na informatyka", czego ja nigdzie nie napisalam. Jedyne co stwierdzilam, to to, ze gro kobiet taki zawod nie interesuje. Bardzo fajne wyjasnienie tego zjawiska podal James Damore, ktory kiedy pracowal dla Google opublikowal memo w ktorym wyjasnil dlaczego jest tak malo kobiet programistow.
65 2017-10-17 20:15:47 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-10-17 20:18:05)
Jesiennowiosenna, nigdzie nie napisalam, ze NIE MA kobiet, ktore pracuja w zawodach technicznych albo takich, ktore maja techniczne zainteresowania. Oczywiscie, ze sa. Podobnie jak mezczyzni studiujacy psychologie, pediatrzy mescy, nauczyciele malych dzieci, pielegniarze i fryzjerzy. Ale so oni w mniejszosci. I to powinno dac do myslenia.
Biorac pod uwage to, ze na zachodzie Europy- np w UK w ktorym mieszkam- nie ma zadnych barier by kobieta zostala inzynierem, zolnierzem, policjantka, hudraulikiem czy inzynierem, a facet uczyl dzieci przedszkolne, byl pielegniarzem, pracowal w HR czy tez zajmowal sie weterynaria malych zwierzat, zastanawiajace jest to, ze sklonnosci do wybierania takich zawodow po obu stronach sa niewielkie. Moze i jest wiecej osob wybierajacych pewne profesje niz 50 lat temu, bo nie ma juz zadnych zakazow czy tez ostracyzmu ze strony instytucji i spoleczenstwa, ale konsekwentnie te liczby sa MALE.
Niestety nie mogę wkleić linku, ale wrzuć sobie w google frazę "Why is Russia so good at encouraging women into tech?". Powinien Ci wyskoczyć link do artykułu bbc. To powinno dać do myślenia.
Nie upieram się, że kobiet jest tyle samo czy że powinny być wymuszone parytety. Ale pisanie, że nie ma ostracyzmu też nie jest do końca prawdziwe. Jest w wielu krajach jeszcze pewna presja społeczna i to, o czym pisały koleżanki powyżej - że chłopcom wciąż się daje do zabawy klocki lego i samochody, a dziewczynkom lalki i misie.
Próbuję Ci zwrócić uwagę na to, że są obecnie prowadzone liczne badania na temat tego, dlaczego mają miejsce te zjawiska o których piszesz (więcej mężczyzn niż kobiet w zawodach technicznych). Stosunkowo łatwo do nich dotrzeć. To co Ty przywołujesz to po prostu przestarzała wiedza.
Nawet byly zrobione badania na niemowlakach i te niemowletach, ktore w sposob oczywisty, nie mogly byc uwarunkowane przez spoleczenstwo, wybieraly zabawki i stymulanty typowe dla plci: chlopcow interesowaly przedmioty, dziewczynki zwracaly wieksza uwage na twarze.
Poproszę o namiary na takie badania i jakim sposobem wnioski powiązano z preferencjami zawodów technicznych