Wiele osób zastanawia się dlaczego kobiety wybierają dupków za partnerów i ich do nich tak ciągnie.
Też zastanawiam się w sumie nad tym mechanizmem. Nie będę ukrywać zakochałam się kiedyś w dupku. Dlaczego tkwiłam w tej relacji?
Jak to było.. Najpierw był mega słodki, czarujący, książę na białym koniu. A nagle stał się oziebly i przestało mu zależeć. Ale ja, mając te wspomnienia z przeszłości nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że już nie gra, myślałam że to chwilowe, że może ma problemy w domu. Z wracałam mu uwagę, miał się poprawić, był jeszcze gorszy. Byłam w takim amoku, że już nie zwracałam na to uwagi, bo nie chciałam się znowu czepiać i kłócić,wciaz miałam dziwnie zakodowane we łbie, że mu na mnie przecież zależy. Tak ciągle myśląc że mu może zależy walczyłam do końca o relacje, a wszelakie znaki ostrzegawcze tłumaczyłam na różne sposoby.
Obudziłam się dopiero wtedy jak po tym jak mnie zostawił, plotkował o mnie źle. Wtedy zabolało na maksa i jakby obudziłam się z tego amoku. Teraz z perspektywy czasu żałuję, że byłam taka milusia, że nie zareagowałam, że mogłam pogonić wcześniej, to ja powinnam powiedzieć pas bo mnie źle traktował. Byłam głupia jak nic. Dlaczego tak się zachowywalam?
Nawet nie umiem teraz na to odpowiedzieć, pamiętam że jedyne co miałam wtedy w głowie to :żeby z nim być. I nic innego. I to gadanie do siebie, że przecież mu zależy, patrzenie wstecz w cudowne wspomnienia. Stwierdzam też, że miałam i mam do dziś niskie poczucie własnej wartości, budowałam ją na relacji z kimś np. Z nim. Czułam się wtedy coś warta a tak nie powinno być. Nie myślałam trzeźwo, bo już przyzwyczaiłam się do tej sielanki, a potem ciężko mi było spojrzeć w rzeczywistość.
To samo jest i w odwrotną stronę. Ja właśnie jestem taka grzeczna, ułożona, zawsze zadbana, dostępna w każdej chwili by pomóc itp.
I mimo tego, że mówią mi wszyscy że jestem bardzo atrakcyjna i miła to nie czują tego czegoś.
Ten były facet, co źle mnie traktował i był ze mną dla swoich celów szczerze zakochal się właśnie w takiej zołzie i do dziś za nią łazi :a ona się z niego śmieje, obraża go, ignoruje a ten zamiast się obrazić to za nią lata! Nie pojmuje tego. A jest właśnie biedniejsza, brzydsza, mniej wykształcona...
Teraz zmieniałam całkowicie swoje podejście do tego wszystkiego i już patrzę na stabilizację a nie emocje, dało mi to też pewnego rodzaju pewność siebie.
Jednak teraz uczę się pokochać siebie, dopiero później będę gotowa pokochać kogoś.
A Wy jakie macie przeżycia ze związkami z tzw. niegrzecznymi chłopcami? Czemu tkwiłyście w takich relacjach, czy macie już uraz po takich związkach czy wciąż brniecie w podobne?
Jestem ciekawa przeżyć innych dziewczyn, kobiet