Jestem przed trudnym emocjonalnie dla mnie rozwodem. Małżeństwo staż 25 lat - celebrowanie rocznicy, dużo wyjazdów, życie bez problemów. 3 dzieci - najmłodsze 18 letnie. Dużo planów na przyszłość. Mąż bardzo dobrze zarabiający - zawsze pan dyrektor w korpo. Ja pracująca, całe życie wychowująca dzieci - on pracował w różnych miejscach w Polsce.
Aż odkryłam zdradę z pracownicą 20 kilka lat młodszą. On zero skruchy - rozpoczyna nowe życie.
Rodzinę i mnie zniszczył. Teraz przede mną rozwód - powiedzmy w trakcie - przed 1 rozprawą - w pozwie kłamstwa - które raczej łatwo obalę.
Duża dysproporcja zarobków - ja zawsze L4 na dzieci, macierzyńskie itd. Inaczej się umawialiśmy. Kilka lat przed emeryturą taki zonk.
Ja dalej go kochałam - teraz już nie - za bardzo mnie zranił.
Chcę starać się o alimenty. Prawniczka mnie namawia - za to wszystko. Ja zarabiam 1/4 tego co mąż.
Czy komuś się to udało przy w miarę wysokich zarobkach (ja też nie zarabiam najniższej). Jesteśmy raczej dobrze sytuowani, ale ja zarabiam bez szaleństw - standard mi się zdecydowanie pogorszy. Wiem że muszę najpierw dostać rozwód z orzeczeniem o winie.
Pozdrawiam
Jestem przed trudnym emocjonalnie dla mnie rozwodem. Małżeństwo staż 25 lat - celebrowanie rocznicy, dużo wyjazdów, życie bez problemów. 3 dzieci - najmłodsze 18 letnie. Dużo planów na przyszłość. Mąż bardzo dobrze zarabiający - zawsze pan dyrektor w korpo. Ja pracująca, całe życie wychowująca dzieci - on pracował w różnych miejscach w Polsce.
Aż odkryłam zdradę z pracownicą 20 kilka lat młodszą. On zero skruchy - rozpoczyna nowe życie.
Rodzinę i mnie zniszczył. Teraz przede mną rozwód - powiedzmy w trakcie - przed 1 rozprawą - w pozwie kłamstwa - które raczej łatwo obalę.
Duża dysproporcja zarobków - ja zawsze L4 na dzieci, macierzyńskie itd. Inaczej się umawialiśmy. Kilka lat przed emeryturą taki zonk.
Ja dalej go kochałam - teraz już nie - za bardzo mnie zranił.
Chcę starać się o alimenty. Prawniczka mnie namawia - za to wszystko. Ja zarabiam 1/4 tego co mąż.
Czy komuś się to udało przy w miarę wysokich zarobkach (ja też nie zarabiam najniższej). Jesteśmy raczej dobrze sytuowani, ale ja zarabiam bez szaleństw - standard mi się zdecydowanie pogorszy. Wiem że muszę najpierw dostać rozwód z orzeczeniem o winie.
Pozdrawiam
Moja znajoma miała podobną sytuację.
27 lat małżeństwa, dorosłe dzieci już na swoim, wnuki.
Dostała rozwód z orzeczeniem o jego winie( zdrada z sąsiadką) i 1800zł alimentów na siebie.
Wnioskowała o 2000zł.
Miała świadków romansu męża, jest na rencie wynoszącej coś około 1500zł, do przejścia na emeryturę ma jeszcze kilka lat.
Uważam, że warto walczyć.
Sprawa trwała 3 lata bo on się albo nie stawiał, odwoływał się i się ciągnęło.
Jestem przed trudnym emocjonalnie dla mnie rozwodem. Małżeństwo staż 25 lat - celebrowanie rocznicy, dużo wyjazdów, życie bez problemów. 3 dzieci - najmłodsze 18 letnie. Dużo planów na przyszłość. Mąż bardzo dobrze zarabiający - zawsze pan dyrektor w korpo. Ja pracująca, całe życie wychowująca dzieci - on pracował w różnych miejscach w Polsce.
Aż odkryłam zdradę z pracownicą 20 kilka lat młodszą. On zero skruchy - rozpoczyna nowe życie.
Rodzinę i mnie zniszczył. Teraz przede mną rozwód - powiedzmy w trakcie - przed 1 rozprawą - w pozwie kłamstwa - które raczej łatwo obalę.
Duża dysproporcja zarobków - ja zawsze L4 na dzieci, macierzyńskie itd. Inaczej się umawialiśmy. Kilka lat przed emeryturą taki zonk.
Ja dalej go kochałam - teraz już nie - za bardzo mnie zranił.
Chcę starać się o alimenty. Prawniczka mnie namawia - za to wszystko. Ja zarabiam 1/4 tego co mąż.
Czy komuś się to udało przy w miarę wysokich zarobkach (ja też nie zarabiam najniższej). Jesteśmy raczej dobrze sytuowani, ale ja zarabiam bez szaleństw - standard mi się zdecydowanie pogorszy. Wiem że muszę najpierw dostać rozwód z orzeczeniem o winie.
Pozdrawiam
Dokładnie, orzeczenie o winie uprawnia do alimentów, tu jest ewidentna, więc się nie zastanawiaj, tylko wnioskuj przy okazji rozwodu, o alimenty na siebie.
4 2024-07-02 14:36:26 Ostatnio edytowany przez GloriaSoul (2024-07-02 15:05:29)
Może się mylę, ale chyba nawet bez orzeczenia o winie można wnioskować o alimenty na siebie, na okres 5 lat.
O ile się udowodni, ze stopa życiowa finansowo mocno się pogorszyła.
Nowatorko, a jak z majątkiem, podziałem?
Kto zostaje w domu/mieszkaniu?
Czy mieszkacie nadal razem?
Edit: Napisałaś, że w pozwie są kłamstwa. To kto złożył pozew?
Może się mylę, ale chyba nawet bez orzeczenia o winie można wnioskować o alimenty na siebie, na okres 5 lat.
O ile się udowodni, ze stopa życiowa finansowo mocno się pogorszyła.Nowatorko, a jak z majątkiem, podziałem?
Kto zostaje w domu/mieszkaniu?
Czy mieszkacie nadal razem?Edit: Napisałaś, że w pozwie są kłamstwa. To kto złożył pozew?
On złożył pozew. Nie mieszkamy razem. Mamy trochę majątku - do podziału po rozwodzie. Łatwo nie będzie. ALe nie mam zamiaru mu się dać oskubać.
Z orzeczeniem mogę się starac, bez orzeczenia nie dostanę alimentów bo dobrze zarabiam.
Więc muszę walczyć o orzeczenie.
