Temat o niezrozumiałych dla mnie stereotypach i uprzedzeniach, które obserwuje w przestrzeni publicznej.
1. Silny ageizm wobec osób starszych. Ludzie zachowują się w coraz bardziej lekceważący sposób wobec osób starszych. Skąd to się bierze w takiej skali?
Emeryci nie są bez wad: mają swoje preferencje polityczne, religijne, są roszczeniowi, otrzymują mniej lub bardziej zasłużone benefity od władzy.
Nie należy wrzucać wszystkich osób starszych do jednego worka. Znam wiele osób po siedemdziesiątce o bardzo progresywnych poglądach, zdrowej ocenie sytuacji, świetnym wykształceniu. Wiele profesji, choćby medycznych, funkcjonuje obecnie tylko dzięki pracy osób na emeryturze. Nie polecam zatem wrzucać wszystkich ludzi starszych do jednego wora. Rok pracy lekarza/inżyniera na emeryturze może być więcej wart dla społeczeństwa niż dziesięć lat pracy jakiegoś prostaka. Takie lekceważenie osób starszych jest typowe dla osób pochodzenia wiejskiego i związane z naleciałościami o charakterze historycznym.
2. Ciągłe uwagi na temat studiów socjologicznych (pełno tego w internecie). Studia socjologiczne uchodzą chyba za jakiś synonim obciachu. Zupełnie nie wiem dlaczego.
Po pierwsze: w okresie wyżu demograficznego był to bardzo oblegany kierunek (pamiętam, że ok. 8-10 kandydatów na miejsce na UW) i generalnie uznawany za prestiżowy. Po drugie: w odróżnieniu od nędznych kierunków (typu "markieting" i pedagogika) studia socjologiczne nigdy nie były silnie obecne na uczelniach prywatnych.
Ja przynajmniej nie kojarzę by uczelnie prywatne eksponowały ten kierunek. Dyplom jakichkolwiek studiów uniwersyteckich więcej dla mnie znaczy niż dyplomik z wyższej szkoły marketingu i zarządzania oraz handlu. Nie wiem zatem dlaczego najeżdżanie na akurat ten kierunek. Nie jestem socjologiem, ale znałem kilku w okresie studiów uniwersyteckich i były to normalne-inteligentne osoby. Nie wiem skąd się wzięło takie najeżdżanie akurat na socjologię, czy bardzo pamięciową i trudną do ukończenia archeologię, a nie na takie podrzędne kierunki studiów jak merketing czy pedagogika wczesnoszkolna.
3. Uważanie górali za wielkich patriotów a ślązaków i kaszubów za Niemców. W ostatnim czasie panuje narracja o wielkim patriotyźmie górali jako ostoi najlepszych tradycji narodowych. Taką durną narrację powielają różne środowiska: kościół, telewizja publiczna, konserwatyści. Przypominam, że Podhale było jedynym na obszarze Polski terytorium systemowej zdrady, a tzw. góralską listę narodową podpisało tam ok. 20 procent ludności. Po wojnie władza bardzo lekko się góralami obeszła i nikomu nawet nie przyszło na myśl by ich zrównać w prawach do poziomu Aborygenów. Zostali takimi samymi obywatelami jak każdy. Nikt tym ludziom nie mówił, że są czymś gorszym i bezwartościowym.
