Cześć wszystkim.
Ja 28, ona 24lat.
Poznalismt się jakoś 1,5 miesiąca temu. Wszystko jest ok, spotkania, czułości, mówimy sobie o wszystkim.
Przed pierwszym seksem zapytałem się czy bierze tabletki, ona że nie. Jak zapytałem dlaczego to nie chciała mówić a ja nie ciągnąłem tematu dalej bo to było tylko bardziej z ciekawości.
Po którymś razie, jak pisaliśmy coś o seksie zapytała się czy gumki nie zmniejszają moich odczuć i po chwili napisała, że ona nienawidzi prezerwatyw i czy bardzo boję się bez (jak rozmawialiśmy to mówiłem, że bym nie chciał zostać teraz tatą)
Jak zapytałem znowu o tabletki to napisała, że miała problemy ze zdrowiem, przez tabletki miała źle samopoczucie i lekarz powiedział, że lepiej będzie jak odstawi.
Jak najbardziej to rozumiem, nie wymagam żeby brała i miała później takie skutki więc napisałem jej, że skoro ona nie bierze tabletek to mi zostaje prezerwatywa.
Na koniec rzuciła tekst, że jak będzie trzeba "najwyżej zacznie brać i jakoś będzie się męczyć".
Na to ja, że nie o to chodzi żeby się męczyła i miała zle samopoczucie, bo po co tabletki jak nie będzie miała o hoty na seks.
Koniec końców, ona chciała seksu bez zabezpieczeń. Dla mnie to jasne, czym to się szybko skończy.
Ciężko mi to pisać, ale samo mi się nasuwa, że chce seksu bez żadnego zabezpieczenia i ciąże żeby mnie zatrzymać.
Teraz pytanie (bardziej do Pań)
Jest możliwość, żeby lekarz zmienił albo przypisał np. inny rodzaj tabletek po których nie będzie aż takich skutków ubocznych?
Dodam tylko, że kiedyś mówiła, że była z poprzednim partnerem 6 lat i przez ten okres w ogóle się nie zabezpieczali i "udało im" się bez niespodzianki.
Jak to usłyszałem to mnie zamurowało.
Dla mnie to nierealne, chyba że któroś z nich jest bezpłodne...