Witajcie,
Pisalam jakis czas temu na tym forum, pisze po raz kolejny, gdyz nie mam sie komu wyzalic, a czuje sie po prostu jak wrak czlowieka. Zakonczylam definitywnie 2-letni zwiazek z alkoholikiem. Od poczatku bylo burzliwie- rozstania, powroty i tak w kolko. Nie musze wspominac, ze doswiadczylam tez przemocy psychicznej i fizycznej ze strony partnera. Zawsze tlumaczylam go alkoholem. Zawsze wybaczalam, myslalam "rzuci alkohol, pomoge mu to bedzie cudownie". Chce zaznaczyc, ze przez okres 2 lat byl okres gdzie nie pil prawie 3 miesiace (bardzo sporadycznie), i to byl najlepszy okres- zero bicia, wyzywania, normalny facet. To jest taki typowy alkoholik- jak nie pije jest do rany przyloz, jak sie napije- prowokuje, jest agresywny. A czemu definitywnie to zakonczylam? W Nowy Rok wiezil mnie 3 h w domu, nie chcial wypuscic, zamknal dom na klucz, raz mowil Kotku a za pare sekund pierd... sie szm... Popychal mnie, szarpal, rzucil mnie o szafke, rzucil jakims zelem, mowil, ze mnie zabije, ze mnie udusi. Za chwile plakal, zaraz znowu agresja. Co ja chcialam wyjsc z domu to on mnie szarpal. Istny horror. Zaczelam go nagrywac swoim telefonem, zabral telefon, powiedzial abym kupila sobie nowy, ze nie mam prawa go nagrywac. Jakos ucieklam z domu i i przez dobe bylam bez telefonu. Balam sie jechac nastepnego dnia tam sama, wiec zabralam kolegow. Dostal od nich po pysku pare razy, cala twarz mial we krwi, porwana kurtka. Wykrzyczalam mu w twarz, ze go nienawidze. Jak zobaczylam jego twarz we krwi to peklam, powiedzialam by przestali. Wyszlam i plakalam jak nigdy. Zdalam sobie sprawe, ze ten czlowiek nie mial nade mna litosci. Rok czasu doswiadczalam z jego strony przemocy, nie raz plakalam, krzyczalam, prosilam aby przestal a on dalej. Nie moge sobie poradzic, czuje sie jak wrak czlowieka. Czemu kobiety tkwia przy takich wulgaryzm? A najlepsze jest w tym wszystkim to, ze napisalam do jego siostry, ze jej brat znowu odwalil akcje po alkoholu, ukradl mi telefon. Ona sie potem dowiedziala, ze przyszlam z kolegami i dostal wulgaryzm i odpisala mi tylko, ze jestem zenujaca, a to co zrobilam to "bardzo dojrzale". Jak mozna byc tak podlym? Jej brat sie nade mna znecal, a ona jeszcze do mnie z pretensjami, ze dostal wulgaryzm, ale i tak delikatny, bo mowilam aby przestali. Nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzic. Tyle co ja mu wybaczalam, dawalam milion szans. Zawsze wiedzialam, ze jak nie pije to jest zupelnie innym czlowiekiem. Ale cos we mnie w koncu peklo. Czy ktos tkwil w takim toksycznym zwiazku? Chcialabym zapomniec o tym koszmarze. Licze na wsparcie, bo w tym momencie tego tylko potrzebuje. Wiem, ze jestem glupia i naiwna, ze tkwilam przy kims takim. Ale mieszkam w Holandii, jestem tu zupelnie sama, i chyba tez z tego wzgledu tkwilam przy nim bo czulam sie tutaj bardzo samotna. Ale wiem, ze jakbym teraz tego nie skonczyla, to bede wrakiem czlowieka. Mam niecale 26 lat, a nic mi sie nie chce. Mam wrazenie ze nic nie ma sensu. Dziekuje z gory za dobre rady.