Witajcie,
Pierwszy raz pisze na takim forum, ale musze sie wyzalic, poszukac pomocy, wsparcia.
Zaczne od poczatku. Z moim partnerem bylismy prawie 2 lata razem. Ja 25, on 32. Oboje mieszkamy i pracujemy w Holandii. Od poczatku ten zwiazek byl toksyczny, bo od poczatku widzialam ze P. ma powazny problem z alkoholem. Tydzien dobrze, zaraz awantury, potem znowu to samo. Miedzy nami bylo bardzo duzo zlych sytuacji, w ktorych on byl pijany. Wyzwiska, rekoczyny, ogolnie szkoda gadac. Zawsze mu wybaczalam, wiedzialam ze to pokonamy. Jak nie pil bylo cudownie miedzy nami. Zupelnie inny czlowiek. Napil sie i zmienial sie o 180 stopni. Ciagle bylismy i nie bylismy. To ja go ciagle zostawialam , on nigdy sam ze mna nie zerwal. W lipcu i sierpniu wdalam sie w krotki romans z Anglikiem z mojej pracy. Bylam z nim na weekend w Belgii, doszlo do czegos. W miedzy czasie mialam sporadyczny kontakt z P., czasami sie spotkalismy, niestety byl tez seks. I wiem ze tu zle postapilam, oszukiwalam go, ale mialam tak dosc tego zwiazku. Chcialam sie odciac, pojawil sie ktos kto sie mna zainteresowal. Ale to nie bylo to, po weekendzie w Belgii powiedzialam, ze to nie to, i zaraz potem wrocilam do P. To byl najlepszy okres, on nie pil, bal sie po tym wszystkim co bylo miedzy nami, ogolnie bylo cudownie, tak jak powinno to wygladac, ale niestety to nie trwalo dlugo. Poltora miesiaca. Znowu zaczal pic, ja go zostawilam z dnia na dzien. Potem sie spotkalismy za jakis czas, a ja odkrylam ze przespal sie z inna dziewczyna zaraz po rozstaniu. Byly wyzwiska, krzyki, placz. Ja w odwecie powiedzialam, ze w Belgii bylam z Anglikiem z pracy, a nie ze znajomymi. Oklamalam go ze bylam ze znajomymi.
On powiedzial, ze mi wszystko wybaczy. Ja nie moge zdzierzyc tego, ze tak szybko znalazl pocieszenie.
Zle sie czuje z tym wszystkim... Te klamstwa, oszustwa. To byl tak toksyczny zwiazek, ze chcialam sie odciac, zapomniec. Mimo romansu z Anglikiem caly czas myslalam o P.
Tyle bylo zlych rzeczy miedzy nami, tyle przeszlismy. On mi mowi ze sie zaszyje dla mnie. Czemu nie mogl zrobic tego wczesniej? Tylko dopiero przez pryzmat takiej sytuacji? Takich swinstw jakie sobie zrobilismy? Kiedys marzylam o tym, aby sie zaszyl, poszedl na terapie. Nic nie docieralo do niego. Dopiero teraz wie, i czuje ze to chyba koniec.
Wiem, ze to z boku wyglada fatalnie, toksyczny zwiazek. Ale jest cos co nas ciagnie do siebie, nie potrafimy zyc bez siebie.
Ja sie boje przyszlosci z nim, tyle krzywdy mi wyrzadzil. Jeszcze ta dziewczyna, ja z tym Anglikiem. Ale ten zwiazek byl tak niestabilny, ze w glowie sie nie miesci. Wszystko przez alkohol.
Chce miec normalna rodzine. Kochajaca. Ktorej ja nigdy nie mialam.
Z gory dziekuje za pomoc