Cześć, szukam tu pomocy. Może na początku trochę w skrócie:
Ja mam 26 a chłopak 27 lat. Od dwóch lat tworzymy związek. Ja wcześniej miałam jakieś tam „związki”, mój partner nie. Na ogół dogadywaliśmy się dobrze, chłopak jest raczej spokojny, ale niestety troszkę widać u niego kompleksy, ma niskie poczucie wartości jednak to się za bardzo na związku nie odbija. Jednak ostatnio dzieje się cos dziwnego co mnie martwi.
Większość moich rad on traktuje jako naskok na niego. Powiedziałam mu ze ja tez chce się czuć swobodnie w związku a nie na każdym kroku zastanawiać się co powiedzieć. On znowu twiedzi ze to zależy jakim tonem coś powiem. A ja jestem dość energiczna dziewczyna i od samego początku mówiłam wprost. Jest to dziwne ze nagle coś takiego jemu przeszkadza. Dużo rzeczy zaczął traktować jako najazd na niego, wcale tak nie jest. Nie wiem co się stało. Co może być przyczyna nagle takiego zachowania?
- Marata
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
My, kobiety mamy zwyczaj "ulepszać" naszych mężczyzn. Chcemy ich zmieniać, żeby im i nam było "lepiej".
Jeżeli trzeba coś ulepszać, to znaczy, że jest wybrakowane. I być może tak właśnie czuje się twój chłopak.
On przyjął postawę obronną przeciwko Twojej zaborczości. Masz cieszyć się czasem spędzonym z nim, a nie układać mu życie i robić z niego pantofla.
Decyzje dotyczące jego życia powinien podejmować sam. Decyzje dotyczące Waszego życia powinniście podejmować wspólnie.
Naucz się rozgraniczać - jego życie od Waszego życia.
- zwyczajny gość
- Net-facet
- Nieaktywny
Chłopak ma rację.....dla ciebie mogą to być dobre rady a dla niego polecenia, rozkazy.....zrzędzenie, marudzenie.
Nikt ci tu nie powie jak jest naprawdę, bo musiałby to słyszeć w realu.
Na wszelki przypadek nie wchodź w rolę nadopiekuńczej mamuśki 
4 2019-07-28 19:54:28 Ostatnio edytowany przez moonlight88 (2019-07-28 21:38:04)
Heh, wypisz wymaluj to jak ja się czuje w swoim związku od jakiegoś czasu. Tylko, że to mnie chłopak chce ulepszyć twierdząc, iż to dla mojego dobra.
Doszło do tego, że żałuję czasem, że się odezwałam, o coś zapytałam, bo kończy się tym, że jestem głupsza niż ustawa przewiduje. Takie są moje odczucia po tych "rozmowach".
Nie jest to mój pierwszy związek, ani nie mam jakichś kompleksów, a jednak tak wychodzi. Uważam, że sposób wyrażania swoich myśli ma spore znaczenie i potrafi dużo zmienić.
