Witam wszystkich Mam 24 lata i jestem już prawie rok mężatką Mój mąż pracuje za granicą Wyjeżdża kilka razy do roku, a wraca na miesiąc, dwa ( tak było od samego początku nawet w trakcie chodzenia) Gdyby nie ta zagranica pewnie nie po0znalibyśmy się wcale, ale ja już mam dość tych wyjazdów Kocham go i to za bardzo i chyba dlatego mi tak trudno Chce normalnie żyć t.z nie tak tylko od wyjazdu do wyjazdu, chce się codziennie budzić przy nim, a nie ciągle ryczeć po nocach , dołować się i myśleć że mnie zdradza (on wie że mu nie ufam) Jest starszy ode mnie , spokojny i nieśmiały i to mnie w nim ujęło najbardziej Ja zrobiłam pierwszy krok i kolejne też i to ja jestem bardziej nie ,,przyzwoita" od niego i teoretycznie wiem,że nie jest typem maczo Jestem i zawsze byłam wierna Tylko te rozstania mnie dobijają, mam ich serdecznie dość ! Wiedziałam od początku , że tak będzie, a jednak się zdecydowałam na takie życie i nie wiem teraz, czy tego nie żałuję.....Ale nie mamy wyjścia żeby to zmienić bo ja nie mogę znaleźć pracy a żyć z czegoś trzeba Mieszkam z teściami i to wszystko nie takie proste Przynudzam wiem , ale nie mam nawet komu się wygadać taka samotna jestem.... Myślicie że mamy szanse przetrwać? Bo ja jakoś nie mogę sobie przyszłości wyobrazić...
Oczywiście że macie szansę!
Proponuję żebyś się zajęła czymś- skoro nie masz pracy- szukaj, wysyłaj aplikacje. możesz też pracować w org. non profit. chodzi o to byś zajęła swoje myśli!
Skoro mąż nie daje Ci powodów do podejrzeń- sama ich nie wytwarzaj!
Pozdrawiam
Masz za duzo czasu na myslenie Sama wiem, ze czasem potrafie wyolbrzymic, (ba! ) stworzyc problem z nadmiaru czasu na myslenie. Postaraj sie zorganizowac sobie jakies zajecia tak, zebys nie miała czasu na myslenie.
A nie masz mozliwosci wyjechac z nim? Przeciez zagranica Ty tez mogłabys znalesc prace, dodatkowe dochody a mezulka bys miala przy sobie
I pewnie, ze macie szanse przetrwac, ja mieszkam we Wiedniu, bardzo duzo Polaczków tu jest, czasem całe rodziny, czasem jedno z partnerow. W kwestii "przetrwania" wszystko zalezy od Waszych charakterów, jedni całe zycie spedzaja w taki sposob, inni nie wytrzymaja miesiaca. Kwestia bardzo indywidualna. Ja jestem z tych kobiet, którym "zycie razem a jednak osobno" nie odpowiadało wogole, dlatego tez razem z facetem mieszkamy za granicami ojczyzny
kwiaatek, moim zdaniem takie małżeństwo jak najbardziej ma rację bytu, o tyle, o ile dwoje kochających się ludzi sobie ufa. Skoro piszesz, że Tobie akurat brakuje zaufania do męża, to sprawa nieco się komplikuje. Nolens volens, życie zweryfikowało Twój wybór- teraz płacisz cenę. I nie jest to oczywiście krytyka.
Znam w Polsce parę (przyjaciółka mojej siostry oraz jej mąż), którzy są małżeństwem od bodajże dwóch lat. Nie wiem akurat w tym momencie, co robi ta właśnie dziewczyna, ale jej mąż od lat pracuje jako nurek i de facto non stop nie ma go w domu. Kiedy wraca, to podobnie jak w Twoim przypadku- na miesiąc bądź dwa. I powiem Ci szczerze, z ręką na sercu, że to bardzo kochające się małżeństwo. Mają dwójkę wspaniałych dziewczynek. Żona przyzwyczaiła się do zawodu męża i za każdym razem, gdy on wyjeżdża, ona z utęsknieniem czeka. Odnoszę wrażenie, że z każdym jego powrotem ich małżeństwo nabiera świeżości.
Myślę, że skoro zdecydowałaś się na taki właśnie związek, musisz albo zaakceptować warunki życia w nim, albo- jeśli nie radzisz sobie z sytuacją- po prostu zrezygnować. Druga opcja to już ta najbardziej drastyczna i wydaje mi się, mimo wszystko, że nie warto z takiego powodu rozstawać się z ukochaną osobą.
Dodam jeszcze, że skoro Twój mąż jest nieśmiały, to raczej nie sądzę, by po głowie chodziła mu zdrada. Nie każdy mężczyzna, który przekracza próg swojego rodzinnego domu, musi ruszać na łowy. Więcej dystansu- postaraj się zrozumieć męża. Z pewnością jego praca nie jest łatwa.
Pozdrawiam i życzę siły!
Nie masz co ubolewac skoro macie do siebie zaufanie to bedzie dobrze.moj maz juz jezdzi za granice prawie 10 lat mamy do siebie zaufanie przyjezdza tez co 2 miesiace poprostu jest na razie dobrze.
moja dobra znajoma miała męża który pracował w Norwegii. mają dwoje dzieci. ona sama musiała dawać sobie radę z porodami wychowaniem dzieci i z ich chorobami. bywało bardzo ciężko że gdyby nie przyjaciele to dziewczyna by sobie coś zrobiła. on przyjeżdżał tylko na święta wszystkie i na wakacje na tydzień lub dwa. bywał tak rzadko że podejrzewała że ma druga rodzinę tam.
pewnego dnia stracił robotę i musiał wracać do Polski. zaczęło się od picia piwka potem wódka i potem dochodziło do tego że ją lał, nie bił ale lał i to przy dzieciach. jego frustracja że musiał wrócić do polski i nie ma pracy doprowadziły do rozpadu ich związku. dzieci zaczęły się go bać wiec dziewczyna odeszła od niego.
morał ...... dajcie sobie dużo czasu razem ile to tylko możliwe i po pewnym czasie albo ty tam wyprowadź się albo on niech wraca takie życie to nie życie.
7 2010-03-24 18:51:46 Ostatnio edytowany przez linta (2010-03-24 18:52:13)
Ja przede wszystkim nie wiem czy zgodziłabym się na taki związek wiedząc, że po 1) nie ma się zaufania do Ukochanego, 2 ) że On będzie tam a ja tu i widzenia co dłuższy czas.
Moim zdaniem macie szansę, ale albo Ty mu zaufasz, albo pojedziesz tam do Niego, inaczej Wasze małżeństwo widzę marnie, jednak życzę powodzenia i dużo miłości.
Dziękuje wam za słowa otuchy! Cieplej się robi na sercu jak ktoś obiektywnie potrafi spojrzeć na naszą sytuację i zobaczyć w niej nadzieje Wszystko widać w innym świetle Wiem że to ja może wyolbrzymiam wszystko ale ostatnimi czasy na prawdę nie wiem dlaczego tak nic mnie nie cieszy Zawsze byłam zakompleksiona i nigdy nie wierzyłam w siebie i to mnie najbardziej dobija bo bezpośrednio przenosi się to na wszystkie dziedziny życia i boje się że to zniszczy nasz związek Wydaje mi się że te piękne chwile w moim życiu już się skończyły i limit na nie dla kogoś takiego jak ja już został wyczerpany Mało tego ja nie potrafię bez niego normalnie żyć i to mnie przeraża.....
Witam wszystkich,chciałam tylko rzec pare słow do kwiaatek.Wiesz moj maz tez byl nie smiały,jak chodzilismy ze soba tez jezdzil za granice i po nie całych dwoch latach małzenstwa,kiedy własnie urodziłam mu syna on mnie zdradzil z kolezanka z pracy trwało to okolo 9 miesiecy no az sie dowiedzialam.Ja mysle ze odleglosc robi swoje w zwiazku,dodam jeszcze ze na poczatku byl co tydzien w domu,pozniej co dwa a na koncu raz w miesiacu,wiec sama sobie odpowiedz.Pozdrawiam Cie serdecznie(wcale nie twierdze ze akurat w twoim przypadku tez tak bedzie)
Moj nazeczony jezdzi za granice na 6tyg wraca na 3tyg jest nam ciezko bo bardzo sie kochamy mieszkamy ze soba od roku i mysle ze taka milosc sie wzmacnia po prostu!:)
Moj mąż tez pracuje za granica,widujemy sie na swieta i wakacje ale jest tak od niedawna bo ja wrociłam a maz został. Fakt jest ciężko najgorsze sa długie samotne wieczory:(
Ale najwazniejsze jest zaufanie , a najgorsza ta straszna tesknota!
na pewno przetrwasz! ja tez z moim obecnym partnerem prowadzilam tak zycie bo uczylam sie zagranica... ale po kilku latach przyszedl czas aby zamieszkac razem, i mieszkamy razem od 2 lat )
Witam, mnie również spotkał ten problem. Od samego początku mąż pracował za granicą, więcej był tam niż w domu. Tłumaczyłam sobie, że tak musi być bo za coś trzeba żyć, utrzymać dom i dzieci. 14 lat trwało oddalanie się od siebie, ja ciągle sama w domu z dwójką dzieci, z problemami młodej mamy. Wyjechaliśmy z rodzinnych stron, w obce miejsce, mąż zaraz wyjechał do pracy, znowu zostałam sama, tym razem całkiem sama. Po pewnym czasie dostałam pracę, zaczęłam studia, zrobiłam prawo jazdy ? sama - z jego wsparciem FINANSOWYM. Miłość, zaufanie wszystko było ? na pewno z mojej strony. Ale żyliśmy osobno on tam, a ja tu, każde ze swoimi problemami.
Nie jesteśmy razem.
Moj narzeczony tez id kwietnia bedzie wyjeżdżał do Kongo na 3 miesiace i wracał do domu na miesiąc:( ciężko bedzie , rozmowy wieczorową pora z narzeczonym przez skype ale życie niestety takie jest! Nie ja pierwsza i ostatnia:) co maja powiedzieć zony żołnierzy , marynarzy? Jeśli miłość jest ta prawdziwa i będziemy razem do końca życia to bez względu na odległość czy nie będziemy razem:) głowa do góry kobietki! Trzeba byc silnym
ja z moim już mężem żyjemy na odległość od 5-ciu lat. Pracuje także zza granicą i powiem szczerze że takie rozstania to kwestia przyzwyczajenia. Na początku było bardzo ciężko, ale jakoś przyzwyczailiśmy się do takiej kolei życia. W sumie byliśmy w dobrej sytuacji, ponieważ mój mąż przyjeżdża regularnie co 4 tyg na 2 tyg do PL. Dużo przez okres rozłąki sie nauczyliśmy, wiele wyszło nam na dobre ale też były chwile załamania. Ale daliśmy radę:)
Mój chłopak juz od 2 lat jeżdzi za granice ale sezonowe góra do 6 miesiecy(w roku) i jakos dajemy rade, jestem z nim 4 lata i prawdopodobnie juz za rok nie pojedzie
ja wychodze z założenia że jesli chłopak bedzie chciał to nawet zdradzi koło domu , taka prawda ze zadnej z stron sie nie dopilnuje a takie wymysły , to jest cos okropnego wiec najlepiej zająć sie maxymalnie czymś jak partnera/partnerki nie ma , zeby nie myślec i nie przybierac sobie do głowy )))
a czy taki zwiazek przetrwa to zalezy indywidualnie od osób nie wszyscy zdradzają
nie stety w tym naszym kraju jest tak marnie ze nie dziwie sie ze połowa osób wyjeżdza bo musi
czesc kolezanki
ja jestem w momencie niedoboru sil w takim zwiazku...:(
jestesmy 5lat po slubie, mamy 2 dzieci,juz rok temu maz pojechal zagranice na okres 7miesiecy, w tym czasie przyjezdzal co miesiac na 2-4dni(nigdy nie wiadomo bylo na ile czasu i kiedy bedzie mogl przyjechac)
po tym jak praca sie tam skonczyla, owszem zostalismy z oszczednosciami jakich nie mielismy do tej pory, ale tez z problemami, jakbysmy byli od nowa razem, jak nowy zwiazke ktory znow sie docieral...poaczatki byl ciezkie, z czasem sie ulozyly, teraz po roku bycia razem, maz znow dostal w lutym znak ze robota jest, doslownie w 2-3dni zalatwilismy wszytsko i pojechal, wrocil potem na 1,5tyg(nie bylo pracy) a potem znow nagle pojechal i caly marzec przepracowal, moglismy tylko telefonicznie rozmawiac, do tego slowa 3latka "skoda mi taty, bo pracuje i pracuje" przyjechal na swieta, przyjechal w piatek w srode juz go nei bylo...:(
teraz maz pracuje tak duzo ze nie rozmawiamy nawet(od 6 do 22) dzieciom ciezko, corka 6,5r wszystko rozumie i ciezko to przechodzi. dzis rozmawialismy pierwszy raz(kupilam mezowi laptopa, ale nie kamiere, wiec tylko on widzi nas) plakalam gdy rozmawialsmy, on tez plakal....
mowie mu ze mam ochote sie rozstac, bo czekanie nie ma sensu....
pomocy
czesc kolezanki
ja jestem w momencie niedoboru sil w takim zwiazku...:(
jestesmy 5lat po slubie, mamy 2 dzieci,juz rok temu maz pojechal zagranice na okres 7miesiecy, w tym czasie przyjezdzal co miesiac na 2-4dni(nigdy nie wiadomo bylo na ile czasu i kiedy bedzie mogl przyjechac)
po tym jak praca sie tam skonczyla, owszem zostalismy z oszczednosciami jakich nie mielismy do tej pory, ale tez z problemami, jakbysmy byli od nowa razem, jak nowy zwiazke ktory znow sie docieral...poaczatki byl ciezkie, z czasem sie ulozyly, teraz po roku bycia razem, maz znow dostal w lutym znak ze robota jest, doslownie w 2-3dni zalatwilismy wszytsko i pojechal, wrocil potem na 1,5tyg(nie bylo pracy) a potem znow nagle pojechal i caly marzec przepracowal, moglismy tylko telefonicznie rozmawiac, do tego slowa 3latka "skoda mi taty, bo pracuje i pracuje" przyjechal na swieta, przyjechal w piatek w srode juz go nei bylo...:(teraz maz pracuje tak duzo ze nie rozmawiamy nawet(od 6 do 22) dzieciom ciezko, corka 6,5r wszystko rozumie i ciezko to przechodzi. dzis rozmawialismy pierwszy raz(kupilam mezowi laptopa, ale nie kamiere, wiec tylko on widzi nas) plakalam gdy rozmawialsmy, on tez plakal....
mowie mu ze mam ochote sie rozstac, bo czekanie nie ma sensu....
pomocy
Witam ja zmeżem jestem 10 lat po ślubie od 3 lat on pracuje za granicą mamy dzieci 5- najmłodsza 3 latka najstarsza 11 Wiem co czujecie bo sama mam dość ale sie nie poddaje maz pracuje w nl i przyjeżdża raz -dwa razy na miesiąc ale tylko na 1 dzień w sobotę nad ranem jest w niedziele rano jedzie i we świeta bożego n jest 2 tygodnie i wakacje urlop 3 tyg Ja nie pracuję jestem tą kura domowa Dzieciom bardzo go brakuje ale wiedzą ze tata tu nie chce pracować Rok temu po rozmowie doszlismy aby moze zamieszkać w nl wszyscy, złożyliśmy dokumenty na mieszkanie ale jak na razie dostaliśmy 3 propozycje ale nie pasowała nam lokalizacja i czekamy nadal On wie że ja tak nie chcę on tam ja tu Brakuje mi go bardzo najgorzej jest jak mam doła nie ma go wtedy przy mnie Ale dziennie się z nim widzę pracuje na dwie zmiany nawet gadamy gdy przyjeżdża po północy Mam do niego zaufanie a on do mnie A nieraz mi brakuje kłótni z nim bo zawsze po takiej kłótni później było miło..A czekanie ma sens jeśli się będzie razem tu lub tam
czekanie ma sens....
my juz wiemy ze na pewno nie bedziemy razem tam...maz nie wroci przynajmniej narazie tu z oczywstych zgledow-tam lepsza kasa.
dowiedzialam sie ze bedzie wynajmowal mieszkanie...czyli zauszcza korzenie...Boze jak ja nie widze sensu w tym wszystkim!!
o zdradzie nie mysle(na szczescie) wiem ze ten problem nie dotyczy ani jego ani mnie ale ta tesknota i tak utrudniony kontakt przeraza mnie...
mysle o sensie takiego malznestwa... czuje sie jak poczekalnia do ktorej ktos wpadnie pobedzie chwile i dalej leci...:(
Cześć syla135 a w jakim kraju twój mąż pracuje i jaka odległość was od siebie dzieli No wiadomo że lepsza kasa Mój mąż też twierdzi że nie chce wracać do kraju I wiem co czujesz jak mąż wpadnie u ciebie zawsze na dłużej a u mnie.... śmieje się że wpada na pare numerków i jutro już jedzie jak to mówi wpadne cię i się zaspokoić. ale zawsze też wspomina że do dzieci też jedzie bo tęskni za nimi Twój chce wynająć mieszkanie a nie mógł by was do siebie sprowadzić? Wiem że słyszenie drugiej osoby to nie to samo co jeszcze widzenie ja tak miałam przez dwa lata tylko go słyszałam a widziałam na sk ze 3 razy dopiero jak wyjechał do Holandii w końcu kupił nootbuka i teraz mamy kontak zrokowy ze sobą A jeszcze by się chciało aby można było dotknąć ta drugą osobę Ale o tym można pomarzyć ....
moj maz jest w niemczech, dzieli nas 1200-1500km(zalezy w ktorym miescie jest).
teraz osiadl na stale(chyba-dzis sie wszystko okarze) w miescie do ktorego mam 1200km...
moj maz mial tu nie najgorsza prace, tzn pracowal na etacie(okolo 2-2500zl) plus po godzinach miedzy 18 a 24....
nie zarabial najgorzej ale znalazla sie okazja zarabiac wiecej, moj maz rok temu tez tam pracowal rok temu przez 7miesiecy wiec wiem co to jest...
moj maz jak wpada to nie mam czasu sobie...np osostni, przyjechal w piatek wieczorem i naprawde w sekunde zasnal, w sobote bylismy u jego dziadka na grobie, zmarl niedawno, odwiedzilismy tamtejsza rodzine i do domu, no to pierwszy wieczor razem:) niedziela, poniedzialek swieta, wiec picie i raczej brak czasu aby pobyc razem, we wtorek robilismy zakupy, robimy duze aby mu starczalo na miesiac, do tego bilety, papierosy i to wszystko pakowac, maz na wieczor jest tak zestresowany ze tylko przytulic sie i spac...a w srode juz go nie bylo....powiem w prost, kochalismy sie moze 3razy...nie mielismy czasu po prostu...nie wiem czy to w dobrym kierunku zbierza:(
ufamy sobie w 100% w naszym wypadku zdrada, oszustwa nie wchodza w gre, jestesmy szczezy wobec siebie doceniamy sie ale co z tego skoro ogromna tesknota tak nie daje zyc:(
maz w tamtym tygodniu pracwal od 6 do 22, nie mielismy kiedy porozmawiac...Boze jak tesknilam...w niedziele porozmawialismy, on nas widzial na kamerce internetowej, ja jego nie bo on nie ma kamerki...znow rozpoczal sie tydzien, spodziewam sie ze nie bedzie znow kontaktu az do niedzieli... ciezko mi bardzo
a do tego problemy z zyciem tutaj, od lipca musze miec nowa stancje, samochod chcem naprawic.... i na dego dwoje dzieci
co do przeprowadzki tam, jedynym problemem jest moja mama...sama jak to czytam to mysle czy to nie za wielka cena byc ok wobec matki a usuchac z tesknoty...
a wiec tam, moja mama ma sklep, zalozylysmy go wspolnie 4lata temu, wiec w jakis sposob jestem zobowiazana tam pracowac, a nie stac nas aby w moje miejsce zatrudnic pracownika, za drogo by wyszlo(ubezpieczenia, wyplata)
mama niechce zamknac sklepu, mowi ze jest juz za stara zeby pracowac pod kims poza tym ma bardzo zle doswiadczenia z przeszlymi szefami...
maz nie ma nic przeciwko, rozumie choc mu smutno, tak samo jak i mnie,
i kolo sie zamyka:(
To rzeczywiście nie wiesz co masz zrobić i jak to się potoczy Wiesz musisz porozmawiać z męzem czy jeśli wynajmie tam mieszkanie bedzie możliwość abyś przyjechała z dziecmi na stałe Czy nadal chce takiej rozłaki dla ciebie i dzieci Wiedz że teraz twoja rodziną jest twój mąż i tu chodzi o wasz związek Wiem że trudno by było twojej mamie ale na pewno to jakoś zrozumie jak byście przedstawili swoje argumenty Wiem co może powiedzieć to on niech wróci na stałe do kraju i tu dalej pracuje Szczerze ja też kilka razy to przechodziłam przekonywałam męża aby wrócił do nas bo ja już tak nie mogę on jest w Holandii dzieli nas 1090 km ja jestem z woj.opolsiego Ale nie słuchał mnie i tak juz mija następny rok w holandii Powiem ci że jak moi rodzice się dowiedzieli o wyjeździe na stałe z dziećmi też są przeciw bo ja po co itd ale nie rozumieją że ja czasami mam dość jestem z nimi tu sama od listopada mieszkamy oddzielnie musieliśmy się wyprowadzić od jego rodziców bo nie umiałam już wysłuchiwać tescia jak popił gdy wracał z niemiec pracuje tam od 8 lat i już kasa uderza mu do głowy Po prostu nic wam ni pozostaje tylko szczera i powarzna rozmowa A wiem że nie chcesz go uraźic i postawić mu warunek albo my albo praca prawda?
widzisz, u nas jest o tyle inna sytulacja ze maz pracuje tylko po to aby kupic dom.
powiannas mnie zrozumiec po tym co mialas z tesciem...mieszkalismy najpierw bloku, ktory byl wlasnoscia tesciowej, tez pila i bylo nam bardzo ciezko, mimo ze nie mieszkalismy razem to wydzwaniala najczesciej po nocach i robila wiele przykrosci...w koncu maz tak sie poklocil z nia i bratem ze maz zdecydowal ze wyprowadzamy sie.
od 1,5roku mieszkamy na stancji u starszych ludzi w domu, my na gorze oni na dole...Boze co ja dzien dnia przechodze...niechcem nawet pisac jak mnie obrazaja(pod kontem wygladu, prowadzenia sie, religii, wychwoania dzieci i mojej pracy)
teraz znow musze szukac stancji, znow po ludziach...tylko po to maz pracuje, nie dla lepszego auta czy aby zyc pobogato, po prostu abysmy mieli swoj kont... powiedzmy ze tu zarabial 15zl/h tam zarabia 50zl/h roznica oczywsta prawda??
poza tym jak tu byl to tak jak pisalam, pracowal od 8 do 24, z przerwa ze wpadal na obiad i lecial dalej i tak 6 dni w tygodniu, tylko niedziela w domu...w sumie wychodzi na to samo 4dni w miesiacu, teraz tez na tyle przyjezdza(choc to co mnie najbardziej wkurza nie wiadomo czy bedzie mogl przyjechac i na jak dlugo)
moja mama widzi ze mi ciezko, wie ze chcialabym pojechac, powiedzialam jej ze gdyby nie sklep to bym pojechala bo jest idaleny moment(corka rozpoczelaby 1kl juz w niemczech) nic na to nie powiedziala a wystarczyloby zeby powiedziala "jedz dzieciaku za mezem, badzcie razem" nigdy tego nie usyszalam, nigdy nikt nie zadzwonil czy sobie radze, czy czegos nie potrzebuje....z reszta zawsze tak bylo. wpisze sie w grawfik sklepu i tyle sie widzimy gdy razem pracujemy. nie zostawie jej bo nie umiem, wiem chore jak cholera, ale mimo ze ona mi wykonala pare krzwd mimo ze jakos superowa mamuska nie jest to nie potrafie tego jej zrobic, zawsze taka jestem, nie umiem pomyslec o sobie.
dzis rozstrzygnie sie czy maz tam zostaje...powiedzial ze jesli nie dostanie podwyzszki to wroci bo mu sie nie oplaca
taka sytulacja, te mieszkanie oddzielnie to narazie mamy ustalone na pol roku i maksymalnie na rok....
moge do niego pojechac na tydzien ale na stale nie....
boje sie wlasnie czy to przetrwamy...moj maz jest pracoholikiem i postawil sobie za cel dom i od paru lat stara sie nam to dac, choc nie raz mowie ze pi...e ten dom jak ma byc taka cena zdobyty. z drugiej strony jak tam nie zarobi to wogole i bedziemy ciagac sie po stancjach zawsze a to tez jest nie dozniesienia....
mam wrazenie ze zawsze popadam w sytulacje bez wyjscia
wiem ja to jest jak mąż za wszelką cenę chce mieć swój kąt dla siebie i swej rodziny tylko nieraz robią to kosztem swojego zdrowia.Jeszcze masz tyle dobrze że pracujesz i te myśli troszkę idą na bok ja zajmuje się najmłodszą w domu Też od listopada jesteśmy na lokatornym mieszanie w bloku na 4 piętrze wynajmujemy do listopada ale mam nadzieję że w tym czasie cos się zmieni i nie będziemy musieli być oddzielnie jestem tu zupełnie sama jak palec moi rodzice mają do mnie 40 km chociaż często dzwonia jego 20 ale odkąd się wyprowadziliśmy od jego rodziców jego matka często jest w banku tutaj nawet wnuczków nie odwiedzi Może boli ją to że nie powiedziałam jej jak mi jej mąz naubliżał gdy dzwonił do domu pod wpływem alkocholu Mąż miał 2 zmianę była 22.00 napisałam mu smsa mam dość wyprowadzamy się bo twój ojciec każe nam opuścić mieszkanie Nie liczył sie z tym ze córka ma komunię itd Na 3 dzień znalazłam mieszkanie nic jej nie powiedziałam dowiedziała się od męża kuzynki A najgorsze jest to ze nikogo tu nie znam siedze w czterech scianach jak niewolnica Bardzo chcę być tam z mężem z każdym jego przyjazdem do domu mam serce w gardle aby mu się nic nie stało miał już 2 wypadki samochodowe w ciągu 8 miesięcy pracę tez ma niebezpieczną Często sama płaczę gdy dzieci śpią bo już psychicznie nie wytrzymuje tego rozstania A twój mąż czym się w niemczech zajmuje i w jakiej miejscowości jest jeśli mogę spytać?Mam nadzieję że dziś z nim będziesz mogła porozmawiać usłyszeć go bo taka cisza z drugiej strony nas zabija.
maz jest w dortmundzie a ja na podlasiu...dwa krance...dalej nas los nie mogl od siebie oddalic...z reszta po wyzej 1000tys km to jzu bez roznicy bo jest wystarczajaco daleko...
moj maz robi niemcom samochody, wiem ze jest tak ciezko ze w tamtym tygodniu chlopak zemdlal i byl w szpitalu, nastepnego wyszedl i go zwolnili. maz nawet przerwy nie ma i choc szef przywozi im pizze czy kanapki to jedza w miedzyczasie, jedz i rob...
w sobote powiedzial szef do mego meza ze ma w tym miescie zostawac(wczesniej byl w innym miescie choc w tej samej firmie) ze ma wynajac mieszkanie i oni sie dorzuca a nie tak jak teraz w hotelu, mieli podpisywac jakies kontrakty...nic nie wiem a tam pewnie juz cos wiadomo...
tak sobie mysle jesli okaze sie ze maz np rzucil robote i dzis jedzie do domu(kiedys tak bylo) to bym sie cieszyla ze bedzie z nami ale takze bym sie martwila co teraz bedzie...
moj maz jezdzi teraz busami lub autokarami ale wiem ze z czasem bedzie jezdzil samochodem i tez bede siwiec czy zyje...
kiedys jezdzil we dwoje, nie raz mowili ze jadac prosto po 15h pracy zasypiali przed kierownica...
ja caly dzien czekam...moze w koncu pogadam z mezem i cos ustalimy, lubie wiedziec wczesniej jak jest tak samo ze spotkaniami, lubie wiedziec ile jeszcze musze czekac a tak to nic nie wiem:(
Wiem co czujesz ja też tak byłam nieraz w niepewnosci gdy mąż pracował w niemczech u czystego niemca rozmawialiśmy tylko w sobotę bo pracował na okrągło później zmienił miejce do Berlina dzieliły nas tylko nie całe 500km a to i tak za dużo chciało by się w nocy do niego przytulić a zostają nam tylko poduszki A jak twoje dzieciaki rozłąke znoszą bo moi chłopcy mówia że chcą mieć tate w domu jak inni chociaż mija mi we wrześniu 4 lata jak maż za granicą to i tak się jeszcze nie poodziłam z tym jedyne za co mu dziękuję to gdy jest przy mnie choć chwilkę i szepcze do ucha kocham cię bo chociaż mówi mi to na sk to to nie to samo
zyczę ci abyś dziś go usłyszała i dzieci POzdrawiam
slyszalam meza...
jestesmy oboje w beznadziejnych humorach...
on nic nie zalatwil(do poniedzialku nic nie wiadomo) a mi troche sprawy sie nie ukladaja....
nie wyobrazam sobie tyle lat co ty byc bez meza, ja uwazam ze maksymalnie to bedzie rok, a nawiasem mowiac mysle ze maz pod koniec miesiaca wroci bo bardzo zle z nim...nie wytrzymuje psychicznie.
mamy tak zly czas ze ani seksu mi sie niechce ani slow "kocham"...
a co do dzieci, mowilam corce(6,5l) zeby nie plakala jak tata wyjezdza bo mu bedzie ciezko, porzegnalismy go ostatnio i poszlismy, wtedy dopiero corka zaczela plakac, powiedziala ze teraz juz moze.... codziennie mowia ze tesknial ale nie jest najgorze, a syn(3,5l) mowi "koda mi taty, bo on cay den puje"(szkoda mi taty bo on caly dzien pracuje)
nawiasem mowiac mysle ze po 4latach bycia zagranica to wydaje mi sie ze bogata juz bym byla i nie musialby maz pracowaC:)
my mamy konkretny cel, chcemy miec na koncie 100tys zl, cieszy mnie ze mamy jakis termin
Wiem że kazdy tak myśli że powinno nas stac na to aby już nie jechał za granicę Ale w 2008 roku maz został w polsce bez pracy ciężko chorował co 2 tyg w szpitalu później czekał na miejsce w klinice razem tego było 2 lata ja nigdzie pracy nie mogłam znaleźć a jak miałam coś na oku to tesciowa nie chciała męzowi pomóc przy dzieciach chociaż sama od 2001 roku nie pracuje siedzi w domu a maż zarabia w niemczech Później w 2009 w 7 miesiącu dowiedziałam się ze jestem w ciaży miałąm dosc mąż bez pracy chorowity ja w ciaży wiedz że nie wiedziaąłm ze mogę mieć w sobie dziecko przez stres hormony zrobiły swoje a nie było po mnie widać że nabrałam okrągłości i zaś koszmar przechodziłam chcieliśmy małą oddać do adopcji ale w swięta 25 grudnia moja mama zauważyła ze zrobiłam się troszkę inna zero alkoholu teściu wtedy powiedział że zaś jestem w ciazy moi rodzice powiedzieli mi ze nam pomogą jak tylko umią a dziecko to nie zabawka aby oddać Urodziłąm małą5 lutego 2010 i zas stres i szok rano bo mała mogła by do jutra nie dożyć zrobili mi cesarke We wrześniu 2010 mąż poszedł znów do pracy zarabiał 1500zł jako stolarz pod koniec września znajomy załatwił m u pracę w frankfurcie pojechał pracował do marca został oszukany i bez kasy po miesiącu w polsce pojechał do Berlina polaka przerobił 3 miesiace oczywiście do tej pory kasy nie ma bo mu nie wypłacili ponieważ jego kolega co z nim robił zabrał jego wypłatę podrabiając podpis do tej pory nie odzyskał ich maż był w Berlinie ale to nic nie dało 21czerwca 2011 maz wyjechał do Holandii siedział miesiąc bez pracy u znajomej wraz z Bratem poszli do zanjomego na wykończeniówki przerobił 3 tyg powróciłą zaś choroba był do domu 3 tyg dopiero w sierpniu znalazł pracę i dotej pory tam pracuje Pisze to aby ci przekazać że przez to ze mąż był chory mieliśmy długi i musi je najpierw pospłacać aby się odbić od dna Teraz dopiero można coś odłożyć ale maz chciałby abyśmy przyjechali na stałe do Holandii ja tam pójdę do pracy tu nie mam mozliwości Nawet gdy załatwił mi rok temu pracę na zbiorach na miesiąc teścciowa nie chciała zostac mi z dziecmi moja mama się zgodziła na córki ona miał być z chłopcami nie oczywiście A wiedziała że za darmo siedzieć nie będzie
A tak jak ci pisałam zdrowie najważniejsze przez taka [pracę jak ma twój mąz bardzo siada na psychikę wiem bo mój tesc właśnie tam nabawił się nerwowy wybuchowy już córka mu jego powiedziałą że jak przyjedzie z Irlandii uda się z nim do psychologa Chociaż ciesz się z tego że go słyszałaś teaz bedziecie czekać w niepewności do poniedziałku ale może w końcu wszystko się uda po waszej myśli Wiedz że gdybym ja miała pracę i mąż tu zarabiał trochę więcej to bym go wogóle nie puściłą za granicę ale los chciał inaczej....
jak mi ciebie szkoda, biedni przezyliscie swoje...
to w sumie ile masz dzieci?? w jakim wieku?
ja mam core 6,5letnia i synka 3,5roku
moj maz od lutego nic nie zarobil, zeby oplacac jego wyjazdy(a kosztuje to z piletem, papierosami i jedzeniem 800-1000zl) musialam sprzedac swoj samochod, szkoda mi bylo bo to byl bardzo dobry samochod, ale teraz koncza sie pieniadze z mego samochodu a maz ciagle nie dostal przelewu, ma dostac okolo 2500euro, ale czekamy...
tak jak mowie, poniedzialek ten(choc nie zdziwie sie jak ta rozmowa przeciagnei sie na np srode) ma byc decydujacy, na ustalenie stawki, na to czy maja wynajmowac mieszkanie... i znow czekam co bedzie, bo ja dosc mam tej niepewnosci. moj maz jest prawoslawny, wielkoanoc ma 5-6maj, chcialby ja spelnic w domu ale nie wiem jak to bedzie, jak on nieprzyjedzie to ja pojade z corka(syna nie moge wziasc bo ma niewazny paszport), musze go zobaczec.
co do kasy, pamietam dzien jak mysmy splacili dlugi...o matko jak od razu lrzej sie oddychalo
w sumie, 6miesieczny wyjazd meza(rok temu) pozwolil nam zaoszczedzic okolo 20tys zl i kupno 2 samochodow. licze ze przez rok jak maz tam wytrzyma to uda nam sie spelnic marzenie i przynajmniej zaczelibysmy budowe domu...bedac w polsce jest to zupelnie nie mozliwe. najgorsze jest to ze ja nie wiem ile maz zarabia ile czasu tam bedzie pracowac i dla meza nie podoba sie ze nie ma stalych godzin pracy, np przychodzi o 12 gdy wszcy robia od rana i pracuja do 22 albo jednego w polowie dnia zwolnai zeby mial juz wolne...szef nie zna sie na pracy przy autach i nie umie zaplanwoac prace...
zobaczymy co bedzie w poniedzialek...mija kolejny tydzien, ja pracujac mam wrazenie ze czas szybciej mija, na szczescie pracuje ile chcem(uroki szefowej-mamy:P) wiec staram sie jak najwiecej niech czas leci...
choc bedac w zwiazku na odleglosc to tez ciezko mi radzic z uczuciem ktore bardzo wygasa, nie mysle o innym mezczyznie, po prostu oddalilismy sie od siebie, maz mowi ze to przez problemy, byc moze, czekam na lepsze dni
a jak u ciebie??:)
My z mężem od 7/tak,tak!/lat żyjemy na odległość 2000 km.Jest do kitu,ale nie możemy inaczej.Ja mam pracę w kraju,a mąż w UK.Na dobitkę mam tyko 5 lat do emerytury/przepracowane 30lat/.Syn w 2-giej klasie LO.Widzimy się 2 razy w roku-ja urlop miesięczny w UK,mąż Boże Narodzenie i Nowy Rok w Polsce.Mam tego serdecznie dość!!!
My z mężem od 7/tak,tak!/lat żyjemy na odległość 2000 km.Jest do kitu,ale nie możemy inaczej.Ja mam pracę w kraju,a mąż w UK.Na dobitkę mam tyko 5 lat do emerytury/przepracowane 30lat/.Syn w 2-giej klasie LO.Widzimy się 2 razy w roku-ja urlop miesięczny w UK,mąż Boże Narodzenie i Nowy Rok w Polsce.Mam tego serdecznie dość!!!
Otóż to !
Bo to góffno a nie życie takie na odległość.
Taka sytuacja może trwać ale nie długo bo z tego "długo" prędzej czy później wychodzą różne kwiatki.
Niestety nie mam wyboru/"blizkość" emerytury/,na dobitkę -87 letni Tatuś,który/ w kraju/ ma tyko córkę.Porażka!!!
jak mi ciebie szkoda, biedni przezyliscie swoje...
to w sumie ile masz dzieci?? w jakim wieku?
ja mam core 6,5letnia i synka 3,5roku
moj maz od lutego nic nie zarobil, zeby oplacac jego wyjazdy(a kosztuje to z piletem, papierosami i jedzeniem 800-1000zl) musialam sprzedac swoj samochod, szkoda mi bylo bo to byl bardzo dobry samochod, ale teraz koncza sie pieniadze z mego samochodu a maz ciagle nie dostal przelewu, ma dostac okolo 2500euro, ale czekamy...
tak jak mowie, poniedzialek ten(choc nie zdziwie sie jak ta rozmowa przeciagnei sie na np srode) ma byc decydujacy, na ustalenie stawki, na to czy maja wynajmowac mieszkanie... i znow czekam co bedzie, bo ja dosc mam tej niepewnosci. moj maz jest prawoslawny, wielkoanoc ma 5-6maj, chcialby ja spelnic w domu ale nie wiem jak to bedzie, jak on nieprzyjedzie to ja pojade z corka(syna nie moge wziasc bo ma niewazny paszport), musze go zobaczec.co do kasy, pamietam dzien jak mysmy splacili dlugi...o matko jak od razu lrzej sie oddychalo
w sumie, 6miesieczny wyjazd meza(rok temu) pozwolil nam zaoszczedzic okolo 20tys zl i kupno 2 samochodow. licze ze przez rok jak maz tam wytrzyma to uda nam sie spelnic marzenie i przynajmniej zaczelibysmy budowe domu...bedac w polsce jest to zupelnie nie mozliwe. najgorsze jest to ze ja nie wiem ile maz zarabia ile czasu tam bedzie pracowac i dla meza nie podoba sie ze nie ma stalych godzin pracy, np przychodzi o 12 gdy wszcy robia od rana i pracuja do 22 albo jednego w polowie dnia zwolnai zeby mial juz wolne...szef nie zna sie na pracy przy autach i nie umie zaplanwoac prace...
zobaczymy co bedzie w poniedzialek...mija kolejny tydzien, ja pracujac mam wrazenie ze czas szybciej mija, na szczescie pracuje ile chcem(uroki szefowej-mamy:P) wiec staram sie jak najwiecej niech czas leci...
choc bedac w zwiazku na odleglosc to tez ciezko mi radzic z uczuciem ktore bardzo wygasa, nie mysle o innym mezczyznie, po prostu oddalilismy sie od siebie, maz mowi ze to przez problemy, byc moze, czekam na lepsze dni
a jak u ciebie??:)
Witam cię co do dzieci mam 5- córka 11 lat córka 9 lat syn 8 syn 6 i najmłodsza 3.5 Owszem dużo przeszłam jak i mąż Jak zauważysz to córkę urodziłam w wieku 19 lat jednym słowem wpadka rok temu w maju sie dowiedziaąłm że mój mąż mógł mieć lepszą posadę miał iść do szkoły strażackiej panstwowej tylko przezEMNIE NIE POSZEDŁ itd bo go usidliłam na ciążę A tak nie było nawet nie chciałam się chajtać byłam z nim 3 lata z przerwami Jednym słowem zycie dało mi w kość juz trochę
A u ciebie widze że też nie za wesoło czemu musi czekać az tak długo na przelew coś mi się zdaje żę coś was ciula ten jego szef My też to co zaoszczędziliśmy to mąż musiał kupić samochód bo sprawa poszła do sądu po wypadku wcześniej musieliśmy poopłacać kaucje wynajmu mieszkania zakupić pare rzeczy na mieszkanie itd JAk jest już ok to zaś sie ma później pod górę Cos czuje że wolała byś aby mąż twój przyjechał do dom i tu pracował mnie by chyba taka praca jak on ma psychicznie wykończyła Trzymam kciuki aby się wszystko wyjaśniło i po mwaszej mysli było
wczoraj po wieczornej rozmowie, gdy niemoglismy sie dogadac, napisalam w koncu w smsie ze do konca roku sie rozwalimy bo nic nas nie laczy...nie raz watpilam w nas ale maz zawsze to przemilczal lub mowil ze i tak bedziemy razem...wiedzial ze mam gorsza chwile, wczoraj odpisal cos w typie-skoro mnie nie kochasz to masz racje po co sie meczyc, ukladaj sobie zycie ja nie moge ciebie do siebie zmusic. nie pisz do mnie.
zatkalo mnie...
w sumie nie pisze dzis, nie wiem co robic...pewnie mu przejdzie jak kasa wplynie na konto(jestem pewna ze wplynie) tylko szkoda ze kasa go pociesza a nie to ze ma rodzine ktora na niego czeka...k...a ale mam dzis zly dzien!!
oddalamy sie od siebie, owszem ja nie mowie ze go kocham, byl oststni raz(miesiac temu) to plakalam mowiac ze nic nie czuje ze ani sercem ani cialem, niechce mi sie seksu i nie mam z niego przyjemnosci, nic nie czuje.
czekam na karzdy wieczor kazdego dnia z mysla ze cos zmieni rozmowa...
co do dzieci, ja tez urodzilam w wieku 19lat, nie zamierzam miec wiecej niz dwoje, ja sie zabezpieczam(spirala) plus brak wspolzycia daje mi 100% pewnosc:) ale podziwiam matki co maja powyzej trojki dzieci, wiem ze ze wszytskim da sie poradzic ale ile to pracy... gratuluje ci sily do urwisow
Powiem ci tak że dla spokoju swojej duszy ja bym napisała też miałam takie chwile kłótliwe nie pisz nie dzwoń itd.ale to wszystko przez nerwy było i słowa Wiem jak to jest jak sie kłóci na odległość bo ja mam tak z natury że jak był w domu mąż to najpierw sprzeczka od słowa do słowa a za jakieś 3 godziny ja załagadzałam sprawe lub mąz przychodził po mnie aby przeprosic A na odległość nie da się tego on nie odbiera albo nie odpisuje itd Wiem co czujesz nieraz też miałam chcwile załamania mówiłam dla ciebie wazniejsza jest tam praca niz ja i dzieci bo gdyby było inaczej byłbyś tu z nami Dzięki dzieciom trzyma się jakoś na siłach ale brakuje mi chwilki dla siebie szczerze ro odpoczywam tak od wszystkiego 2 razy w roku jak zostaje tydzień przed świętami u męża i tydzień dłuzej jak jade do niego we wakacje najpierw z dziecmi później je odwozimy i jade z najmłodszą tylko z nim Moi rodzice wiedzą ze to jest dla mnie że należy mi się chwila odpoczynku Chociaż i tak myślami jestem z dziecmi u mnie 2 ciaże były planowane najpierw 2 miał być syn i mąż się załamał zaś córka i trzeci był syn a następne zaskoczenie jak i najbardziej 5 Zabezpieczałąm się ale nie zawsze regularnie albo brakło tabletek nie miałąm jak dojechać do lekarza
Brałam 2 lata tabletki i przestałam odkąd mąż w Holandii ale kurcze wczoraj zdecydowaliśmy że zaś zacznę brać bo maz na mnie zły że jak wraca do domu to ja dostaję miesiączkę i nicy z romantycznosci w łóżku a takto masz spokój Nieraz myslę co by było gdybym nie wyszła za niego itd ale bardzo go kocham i dzieci i mam wielką nadzieję że może w końcu zamieszkkamy razem jak przystaje na rodzinę a nie osobno A tak ci powiem że córcia idzie we wrześniu do przedszkola i jak mu wspominam ze poszłabym chociaż do pracy na pół etatu to go krew zalewa że mogę poznać innego i dać nogę
fajnie zakochany:) ten twoj maz...
ja na twoim miejscu bym juz pod koniec wakacji byla u meza i dzieciom szkole szukala.
ja chcialam do meza pojechac, odwiedzic go na tydzien, teraz sama juz nie wiem....
mi uczucie gdzies ucieklo, czasem tak mialam ale zazwyczaj samo wracalo, a seks...zawsze byl wspanialy i wzbudzal tyle emocji a teraz choc probowalam to mimo ze maz sie staral to podczas seksu myslalam co jutro na obad zrobie...
mysle ze stalo sie to co najgorsze, jestem obojetna.
czy milosc czy zlosc to jakies uczucie a mi juzwszytsko obojetne...
Dziewczyny, jak ja Was rozumiem. Tez żyliśmy na odległość przez 5 lat. W końcu te jego wyjazdy, przyjazdy, tęsknota , powolne oddalenie sie od siebie doprowadziły nas do wniosku, ze albo zamieszkamy razem albo rozstaniemy sie. Córka strasznie przeżywała wyjazdy taty.
Mój mąż wziął sprawy w swoje ręce , wynajął mieszkanie, urządził i przyjechał po nas. I tak od 8 lat żyjemy razem za granica. Mam nadzieje, ze Wasi mężowie zrobią wszystko,żebyście zawsze byli blisko siebie.
Mąz stara się o mieszkanie ze spółdzielni w holandii bo na własną rękę aby coś wynająć jest cholernie drogie i jesteśmy zapisani w takich miejscowościach aby były polskie szkoły Obecnie mąż jest na domku z zakładu pracy i ja wszyscy jadą na urlop my jedziemy do niego bo mąż pracuje nawet we wakacje jak się trafi mieszkanie to zaś mąż ma daleko do pracy Ja już podjełam sprawe że daje nam jeszcze rok czasu a później jak sie nie uda to na własną rękę mieszkanie Ja mam już dosć takiego bycia-niebycia z sobą nie mam zamiaru do 50 być sama tu jak palec bo w tej chwili tak jest Sama w obcym mieście bez znajomych rodziny i bliskich Powiedziaąłm choćbym miała spać pod mostem to chociaż z mężem ale będziemy razem Nieraz się śmieje ze on to jest gościem w domu bo wpadnie w odwiedziny i jedzie Chociaż jest tyle na dobrze że w sobotę mamy noc i wieczór dla siebie dzieci idą wcześniej spać najpierw romantyczna kolacja-póxniej kąpiel w wannie wspólna a na koniec deser w sypialni Nieraz widze ze jest padnięty ale on sie nie poddaje Chociaż od ponad pół roku coś się nam odmieniło w sypialni bo kkiedyś był szybki numerek i do spania na stare lata się chce czegoś więcej Maz się ostatnio nawet śmiał że wiosna robi się ciepło lasy się zielenią a po drodze dużo ich łono natury tez dobre
Mąz stara się o mieszkanie ze spółdzielni w holandii bo na własną rękę aby coś wynająć jest cholernie drogie i jesteśmy zapisani w takich miejscowościach aby były polskie szkoły Obecnie mąż jest na domku z zakładu pracy i ja wszyscy jadą na urlop my jedziemy do niego bo mąż pracuje nawet we wakacje jak się trafi mieszkanie to zaś mąż ma daleko do pracy Ja już podjełam sprawe że daje nam jeszcze rok czasu a później jak sie nie uda to na własną rękę mieszkanie Ja mam już dosć takiego bycia-niebycia z sobą nie mam zamiaru do 50 być sama tu jak palec bo w tej chwili tak jest Sama w obcym mieście bez znajomych rodziny i bliskich Powiedziaąłm choćbym miała spać pod mostem to chociaż z mężem ale będziemy razem Nieraz się śmieje ze on to jest gościem w domu bo wpadnie w odwiedziny i jedzie Chociaż jest tyle na dobrze że w sobotę mamy noc i wieczór dla siebie dzieci idą wcześniej spać najpierw romantyczna kolacja-póxniej kąpiel w wannie wspólna a na koniec deser w sypialni Nieraz widze ze jest padnięty ale on sie nie poddaje Chociaż od ponad pół roku coś się nam odmieniło w sypialni bo kkiedyś był szybki numerek i do spania na stare lata się chce czegoś więcej Maz się ostatnio nawet śmiał że wiosna robi się ciepło lasy się zielenią a po drodze dużo ich łono natury tez dobre
w jakiej części NL jest Twój mąż.? Wiesz czasami na takie mieszkania czeka sie nawet 10 lat. Posłuchaj ja na Waszym miejscu zdecydowalabym sie na wyjazd do meza w tym roku, jak dobrze zapamietalam najstarsze dziecko ma 11 lat, za rok będzie miało 12 licz z 2 lata zajmie nauka języka. Nauka jest tu obowiązkowa , także nie nastawiaj sie na polskie szkoły ,bo takie sa otwarte tylko w soboty.
Ja tak żylam 5 lat i drugi raz nie zdecydowalabym sie na taka rozlake.
fajnie zakochany:) ten twoj maz...
ja na twoim miejscu bym juz pod koniec wakacji byla u meza i dzieciom szkole szukala.
ja chcialam do meza pojechac, odwiedzic go na tydzien, teraz sama juz nie wiem....
mi uczucie gdzies ucieklo, czasem tak mialam ale zazwyczaj samo wracalo, a seks...zawsze byl wspanialy i wzbudzal tyle emocji a teraz choc probowalam to mimo ze maz sie staral to podczas seksu myslalam co jutro na obad zrobie...mysle ze stalo sie to co najgorsze, jestem obojetna.
czy milosc czy zlosc to jakies uczucie a mi juzwszytsko obojetne...
Syla, tez miałam takie okresy, ze byłam obojętna. Czasami jak dopadal mnie dół , młoda oddawalam opiekunce, kupowałam bilet i jechałam do meza choćby na pare dni. Mi zawsze to pomagało . Jeżeli masz z kim zostawić dzieci to jedz do niego. Uwierz, ze Twój mąż tez ma chwile załamania ,napewno jest mu cieżko.
Głowa do góry zobaczysz, ze będzie dobrze
Mąż jest 10 km od Utrechtu on już miał 3 mieszkania ze spółdzielni ale niestety za daleko jak w jedną stronę do pracy Wraca teraz na 4 dni do domu będę z nim rozmawiać co o wyjeździe ale chyba muszę poczekać Na razie mam na głowie komunię córki przygotowania itd Nieraz się czuje że to ja chodzę do szkoły i od nowa się uczę
Mąż jest 10 km od Utrechtu on już miał 3 mieszkania ze spółdzielni ale niestety za daleko jak w jedną stronę do pracy Wraca teraz na 4 dni do domu będę z nim rozmawiać co o wyjeździe ale chyba muszę poczekać Na razie mam na głowie komunię córki przygotowania itd Nieraz się czuje że to ja chodzę do szkoły i od nowa się uczę
No w tamtym rejonie cieżko jest z mieszkaniami, ja powiem Tobie ze do pracy dojezdzam 60 km w jedna strone,mój mąż czasami jeździ 200 km w jedna strone.
Musicie wziasc kartkę i spisać plusy i minusy wyjazdu bądź zjazdu meza do Polski.
Masz jeszcze dzieci, im szybciej przyjedziecie tym szybciej dzieciaki naucza sie języka. Komunie podejrzewam, ze masz w maju.
Napewno podejmiecie odpowiednia decyzje
Jakbys miała jakies pytania to pytaj śmiało
mkj2109 napisał/a:Mąż jest 10 km od Utrechtu on już miał 3 mieszkania ze spółdzielni ale niestety za daleko jak w jedną stronę do pracy Wraca teraz na 4 dni do domu będę z nim rozmawiać co o wyjeździe ale chyba muszę poczekać Na razie mam na głowie komunię córki przygotowania itd Nieraz się czuje że to ja chodzę do szkoły i od nowa się uczę
No w tamtym rejonie cieżko jest z mieszkaniami, ja powiem Tobie ze do pracy dojezdzam 60 km w jedna strone,mój mąż czasami jeździ 200 km w jedna strone.
Musicie wziasc kartkę i spisać plusy i minusy wyjazdu bądź zjazdu meza do Polski.
Masz jeszcze dzieci, im szybciej przyjedziecie tym szybciej dzieciaki naucza sie języka. Komunie podejrzewam, ze masz w maju.Napewno podejmiecie odpowiednia decyzje
Jakbys miała jakies pytania to pytaj śmiało
Mam takie pytanie w jakiej ty jestes miejscowości i jak sobie poradziłaś w nowym otoczeniu kraju i w ogóle Zjazd męża na 100% nie wchodzi w rachube bo jak go znam to powie że nie bo nie chce zjeżdzać do kraju pracowac tu za 1500zł Nie wiem jak to będzie mi jest naprawdę ciężko samej tu dzieci coraz starsze dawaja już w kość popalic Dobrze że jest chociaz interenet skype i mogę go co dzień widzieć porozmawiać ale nieraz się nie odzywam gdy mam gorszy dzień bo jak mu powiem to bierze to do serca że zostawił mnie z tym samym wszystkim chociaz nigdy się nie dowie jak to jest samemu 24 na dobę z dziecmi
Astra2012 napisał/a:mkj2109 napisał/a:Mąż jest 10 km od Utrechtu on już miał 3 mieszkania ze spółdzielni ale niestety za daleko jak w jedną stronę do pracy Wraca teraz na 4 dni do domu będę z nim rozmawiać co o wyjeździe ale chyba muszę poczekać Na razie mam na głowie komunię córki przygotowania itd Nieraz się czuje że to ja chodzę do szkoły i od nowa się uczę
No w tamtym rejonie cieżko jest z mieszkaniami, ja powiem Tobie ze do pracy dojezdzam 60 km w jedna strone,mój mąż czasami jeździ 200 km w jedna strone.
Musicie wziasc kartkę i spisać plusy i minusy wyjazdu bądź zjazdu meza do Polski.
Masz jeszcze dzieci, im szybciej przyjedziecie tym szybciej dzieciaki naucza sie języka. Komunie podejrzewam, ze masz w maju.Napewno podejmiecie odpowiednia decyzje
Jakbys miała jakies pytania to pytaj śmiałoMam takie pytanie w jakiej ty jestes miejscowości i jak sobie poradziłaś w nowym otoczeniu kraju i w ogóle Zjazd męża na 100% nie wchodzi w rachube bo jak go znam to powie że nie bo nie chce zjeżdzać do kraju pracowac tu za 1500zł Nie wiem jak to będzie mi jest naprawdę ciężko samej tu dzieci coraz starsze dawaja już w kość popalic Dobrze że jest chociaz interenet skype i mogę go co dzień widzieć porozmawiać ale nieraz się nie odzywam gdy mam gorszy dzień bo jak mu powiem to bierze to do serca że zostawił mnie z tym samym wszystkim chociaz nigdy się nie dowie jak to jest samemu 24 na dobę z dziecmi
Jestem z Assen
Na początku było mi trudno , bariera językowa, wszystko inne, jedzenie inne nawet klimat był inny. Na początku zameldowalysmy sie , pózniej zapisalismy młoda do szkoły, ja poszłam na szybki kurs językowy , zeby chociaż moc sie dogadać. Ewentualnie podjąć jakaś prace. Strasznie cieżko było mi zostawiać ja w szkole, ona taka malutka i od razu została rzucona na głęboka wodę. Ech, ile ja nocy i dni przeplakalam. Ale byłam szczęśliwa ,ze w końcu jesteśmy razem .
Widzisz mąż nie chce zjeżdżać, z roku na rok będzie coraz ciężej podjąć decyzje. Dzieci bedą coraz starsze a Ty będziesz siedziała w Polsce i tesknila. Byc moze zaczniecie oddalac sie od siebie. Wiem, ze trudno jest podjąć decyzje ale zróbcie to dla własnego i dzieci dobra
Takie życie na dwa domy jest bez sensu, bo Ty płacisz za mieszkanie , mąż rownież. A tak te pieniądze moglibyscie na coś innego przeznaczyć.
Możesz mi napisać ile mąż zarabia miesięcznie wtedy podam Ci realne koszta Waszego utrzymania w NL.
Słuchaj mąż ma tygodniówki wypłacane bywa róznie jeśli robi niedziele i sobote ma 200 % płacone tak na tydzień wychodzi mu 400-350 euro mamy juz rodziine holenderskie i dotatek on za pokój płaci a właściwie za łóżko 400 euro ja tu za mieszkanie co miesiąc płacę 1000 euro plus co 3 miesiące 350 zł światło wiem że będzie z rok na rok ciężej i wiem to że przyjdzie taki czas że naprawdę się oddalimy do takiego stopnia ze do emerytury jego będzie tam a ja tu jesli nie podejmiemy jakiegokolwiek kroku w tym celu wiem że jedzenie jest inne bo byłam tam pare razy i czuc inny klimat Wiem ze by było mi ciężko na początku i dzieciom ale byśmy byli razem
47 2013-04-22 19:47:53 Ostatnio edytowany przez Astra2012 (2013-04-22 19:49:46)
Słuchaj mąż ma tygodniówki wypłacane bywa róznie jeśli robi niedziele i sobote ma 200 % płacone tak na tydzień wychodzi mu 400-350 euro mamy juz rodziine holenderskie i dotatek on za pokój płaci a właściwie za łóżko 400 euro ja tu za mieszkanie co miesiąc płacę 1000 euro plus co 3 miesiące 350 zł światło wiem że będzie z rok na rok ciężej i wiem to że przyjdzie taki czas że naprawdę się oddalimy do takiego stopnia ze do emerytury jego będzie tam a ja tu jesli nie podejmiemy jakiegokolwiek kroku w tym celu wiem że jedzenie jest inne bo byłam tam pare razy i czuc inny klimat Wiem ze by było mi ciężko na początku i dzieciom ale byśmy byli razem
Załóżmy 1400-1600? miesięcznie na mieszkanie wydacie 600-700 ? ,proponuje szukać mieszkania do 660? wtedy macie szanse na dofinansowanie, ubezpieczenie kolejne 200? , w tym przypadku tez dostaniesz dofinansowanie, oprócz tego możesz sie starać o dodatek do rodzinnego +- 100?. Jeżeli wynajmiecie mieszkanie trzeba doliczyć prąd +- 120? miesięcznie i woda ok 50? na kwartał.
Zostaje Wam 570? na wyżywienie ewentualnie jakies rozrywki.
Napewno dostaniecie dodatek do mieszkania, ubezpieczenia i rodzinnego. Wyjdzie jakies 500-600? miesiecznie dodatkowo plus te rodzinne na raz na kwartał. Teraz sobie policz gdzie Wam bardziej opłaca sie mieszkać.
Jak dzieci pójdą do szkoły Ty w międzyczasie tez możesz pracować. Np.sprzatac domy prywatne.
Płacisz 1000 euro za mieszkanie w Polsce ?
SORKI POMYŁKA 1000 ZŁ ZA MIESZKANIE TUTAJ PŁACE
Astra
jak to super ze zdecydowaliscie sie polaczyc swoje zycie! gratulje jakze madrej decyzji
ja nie moge do meza pojechac, np dzis maz w poludnie dowiedzial sie ze ma jechac do innego miasta(500km dalej), niedawno dojechal, okazalo sie ze pelno ludzi nie ma miejsca w mieszkaniu, bedzie spal nad firma, nie wie nawet czy bedzie jemu lozko!!
zero stabilizacji, zero ustalen i pewnosci oraz stalego miejsca! wiec nie mamy czas pojechac zobaczec sie...a tak liczylam ze pojade do niego tak 1-5maj...maz mowil ze jest duzo pracy, napewno go nie puszcza a ja niechcem z obcymi facetami gdzies na struchu spac...bez przesady!
jaka jestem wsciekla ze go przeniesli! nie wiadomo na jak dlugo, nic nie wiadomo!! pisze i placze!! wszytsko sie wali a wsciekla jechalam autem to jeszcze lusterko rozwalilam! Boze co sie dzieje z moim zyciem!! nie wytrzymam, chcem zeby wrocil:(
nie wiem kiedy zobacze meza...nic juz nie pomaga, nienawidze alkoholu ale mysle czy to pomoze...wzielam prace na caly tydzien, weekend tylko wolny, moze praca pomoze.
DZIEWCZYNY KTORA TYLKO MOZE, JEDZCIE DO MEZOW, ZYCIE ODDZIELNIE TO TRAGEDIA!
Syla kurcze jak mi przykro że zaś was rozdzielił los Powiem ci tak że na 100% będą mieć wolne bo niemcy też tam mają wolne ale nie rozumie jednego czemu o tak przezucają z kąta w kat z mieszkaniem i pracą A czy dostał juz kase czy jeszcze bo wiesz zeby nie wycyckali go sama wiesz jak jest w dzisiejszych czasach Ja też nienawidze alkoholu i wiedz że pomoże ale na chwilę a jest u was opcja aby maz zebrał się i wrócił do domu czy on na razie nie chce podjąć takiej decyzji Wiem jak jest cięzko facetom w kilkunastu na domku u męża było na domku 17osób teraz maja 10 osób Syla jesli chcesz aby wrócił przekonaj go do tego pieniądze nie są ważne nieraz a z tego co pisałaś to on też dobrze tu zarabiał trzymaj się cieplutko pozdrawiam
tu zarabial 2500-3500zl(15hx6dni w tygodniu)
tam pracuje roznie, od 16h do 10h a nawet dni wolne a tam zarabia okolo2500euro...kalkulator jest chyba prosty nie uwazasz??
prawie tyle samo godzin pracy(jak jest w polsce to tez go nie ma) a kasa3-4razy wieksze.
my mamy na celu postawienie domu, zlozylam wniosek o odkupienie dzialki od gminy(30km od miasta) okolo wrzesnia bedzie przetarg, licze ze sie uda a wtedy potrzebujemy mysle okolo roku i odlozymy na dom i wtedy w koncu bedziemy na swoim!!
wiesz co ja mam na stancjach?
najpierw 4lata w mieszkaniu tesciowej, nocne telefony pijanej tesciowej i przy kazdej okazji wypominanie "ja wam dalam"(a mieszkanie bylo komunalne a nie wlasnosciowe)
po klotni meza z jego bratem wyprowadzilismy sie w 3 dni, do ludzi ktorzy chcieli byc nam dziadkami...powiedzmy ze przyszywana rodzina, mieszkamy od 1,5r na gorze a oni na dole...Boze, wrogowi nie rzycze tego co ja tu mam, mam ciagle wytykane ze jestem innej wiary, ze jestem za gruba,ze nie zapowiadam sie gdy wracam do domu , przeszukuja mi mieszkanie i ogolnie jestem ponizana bo moj maz zarabia a ja nie!
teraz znow szukam stancji, boje sie na kogo teraz trafie.
ale masz racje sama zastanawiam sie czy warto tak zasowac, przenosza meza bo jest potrzebny w innym miescie(juz pracowam tak juz jakis czas) bylo duzo pracy w jednym miescie wiec tam pracowal, teraz wiecej aut jest w innym miescie wiec go zawiezli, wogole maz mowil ze jest masa nowych ludzi i duzo pracy. maz spal na kanapie, bez poduszki i koca...
co do kasy, jestem pewna ze dostaniemy, maz pracuje w tej firmie kolejny raz, zawsze wyplacaja wiec nie ma biedy, faktura juz wystawiona, do konca miesiaca bedzie cala kasa.
musze to wszystko przemyslec. moze do wrzesnia poprcowac zanim jest nizsze ubezpieczenie(maz prowadzi wlasna firme)
No tu się zgadzam przelicznik pieniężny a nasz zł to wiadomo lepiej i szybciej tam się dorobi kasy Co do kupna działki nie taniej by wyszło was kupienie już domu bo z tego co wiem np.męża siostra za samą działkę dała 80 tysięcy nie wiem ile wasza tam wyjdzie a domy ida cenowo w dół Tylko rozumie też to ze chcecie takie gniazdko od podstawy swoje inaczej mówąc wymarzone.To ja ci powiem że po wyprowadzce od teściów zastanawiam sie nad tym czemu tam tyle czasu mieszkałam i że z nimi wytrzymałam. Ale obiecali mężowi że zapiszą mu cały dół domu i możemy jeszcze dobudować sobie do niego od podwórka dwa pokoje .Później była gadka że dom zapisze cały\ jemu bo córka siedzi w Irlandi bedą tu stawiać dom działkę kupia najmłodszy brat męża powiedział że on tu nie zostanie on idzie do dziewczyny mieszkać.Ale jak tylko męzowi od tych 2 lat udało się w końcu z pracą w Holandii teściu dostał do głowy Jednym słowem mójmąż miał tyrac tu za psie pieniądze Od 6lat mu obiecał jak tylko pojechał jest już 8 lat że mu załątwi robotę jako zbrojarz Ale jak co do czego to zawsze cisza Każdy mówi że tylko on może pracowac za granicą Co wracał na urlop lub swięta zawsze się czepiał kłócił ze mną z męzem tylko przez telefon Dzwonił do mnie po 22.00 jak był juz na fali i od najgorszych do mnie A jak nas wyganiał po pijaku z domu to póxniej do mnie pretensje że dzieciom zakazałam przychodzic do nich na górę jak one nawet teraz tam nie chca jechać wogóle do niego A z resztą teściowa była nie lepsza chciałam się załapać do pracy w przedszkolu żeby była tylko z małą to nie bo ona czasu nie ma a siedzi cały dzień na dupie i nic nie robi tylko 3 razy dziennie przebieze pampersa swej mamie zrobi obiad nieraz tylko zupka chińska i po za tym nic więcej a każdemu wmawia ile to ma z nia roboty a kkazdy myśli no tak wykapać ją czy podprowadzić do łaźienki aby się obmyła a tu babcia wodę widzi do mycia 1 raz na pół roku jak jedzie z nia do częstochowy na pobranie krwi to wtedy ją kapie A żeby rano się umyc to daje jej chusteczki do wycierania tyłka dla dzieci aby sobie ręce umyła albo i wogóle m\e Ja nie mam prawka i uwierz mi ze do lekarza miałam 8 km to jak mi dzieci chorowały to z wielka łaską jechała do lekarza a zawsze było jedno słowo ja nie mam pieniędzy na paliwo mam pusty bak Nawet gdy deszcz lał a do szkoły miałam 3 km chociaż o 7.15 jej syn szedł na busa do szkoły nie zawiezła je do szkoły były mrozy po 20 stopni ja z nimi na rowerze także nie tylko ty masz usłane życie tymi pięknymi różami.
Rozumię tez to ze męża dawają tam twojego gdzie jest potrzebny ale powinni mu zapewnic chociaż nocne spanie poduszke czy koc a nie spij jak pies w budzie U mojego męża na każdym wolnym łóżku jest kołdra koc i poduszka a nawet w szafie mają dodatkowe nie ma łóżka kordynator przywozi z innego domku .on przecież płaci tez za nocleg za to aby się wyspac itd.to cos tu jest nie halo...A co do męża on ta firmę prowadzi w polsce czy ma tam w niemczech założona tę gewerbę całą
kurcze mam nadzieje zę wasze marzenie o swym gniazdku sie spełnią i znów będziecie razem Pozdrawiam
czesc
mieszkanie maz gdzie nie pracowal ma za darmo, firma zapewnia, maz mowi ze bedzie cos kabinowal ze spaniem bo nie da sie tak zyc, wiec pewnie wywalicz koc:) maz tez mowi ze spi jak pies a ja mowie hola hola nasz pies spi w poscieli u swojej pani w nozkach i sie grzeje:)
co do kasy, szef dzis dzwonil czy kasa przyszla, sprawdzalam na koncie nie ma, wiec pewnie bedzie szukal i potwierdzal, wiec nie olewa sprawy(choc tyle dobrze) licze ze do konca miesiaca przyjdzie.
maz ma firme polska, na ryczalcie jest, a tam wystawia faktury jako zlecenie i tak zawsze mial.
co do budowy domu.
myc chcemy bez kredytu wiec latwiej najpierw dzialke a pozniej dom, rozlozyc sobei koszty,mysle ze jakbysmy sie budowali to za 5-10lat, puki kase nazbieramy, a dzialka ktora mam upatrzona wyniesie okolo 30tys(choc licze ze w przetargu moge byc przelicytowana) ale ogladalismy wiele razy jakies domy ale chcialabym w miejscowosci w ktorej mam sklep...zobaczymy jak wyjdzie, narazie maz zasowa ja tez co dnia w pracy, moze czegos sie dorobimy(garba)
do tego mam zle dni, pewnie przed okresem i najchetniej bym kogos pogryzla...
narazie mam znalesc stancje od 1lipca...od maja zaczynam szukac.
No nie raz tak bywa że pies lepiej śpi od nas tak jak mój gdy spie to nad ranem mój piesek śpi koło nas bo spię z córcią jak meza nie ma Wiesz że podziwiam twojego męża i ciebie za to że chociaz tak spędził noc na kanapie to się z tym wszystkimnie poddaje nie chce uciec jak pies z tamtad Bo wie że ma u ciebie wsparcie mój tez raz tak się wybrał że na drugi dzień był kupić kołdrę bo choć było ciepło to noce jeszcze były chłodne Co do kasy to mi np.kasa idzie 2 dni na konto także może jutro bedziecie mieć Wiadomo że teraz brać kredyt to jak śmierc brać w łasne szpony Życzę ci powodzenia w szukaniu bo wiem sama po sobie jak ciężko coś znajść JA też miałam 3 dni takiej wściekłości okazało się że dostałam okres i mój maz zaś zawiedziony że z wekendu nici Smieje się ze trzeba korek wsadzić
witam wszystkie panie i jest mi miło z wami tak sobie pogadać.ja też mam ten problem i jest mi naprawdę ciężko.mam dwoje dzieci 14 lat i 7 i męża właśnie męża,ktory od 8 lat wyjeżdza za granice do francji.Jedzie zawsze na trzy miesiące,wraca jest dwa tygodnie i znowu na trzy.Taki układ mi nie pasuje,ale co zrobie tu w polsce ciężko o dobrą pracę i dobrze płatną.Dzieci tęsknią ja rownież tęsknie,ale poszukałam sobie pracę i bardzo się z niej ciesze bo jestem między ludzmi.Ciężko mi wieszcie bo kocham męża,ale chodzą mi różne myśli też po głowie czy jest ze mną szczery,czy czasem nie ma tam kogoś na oku.Zauważyłam,że to nie jest już ten sam mąż co kiedyś niby zapewnia mnie że mnie kocha,że skok w bok nie robi,ale ciężko mi w to uwierzyć.A jeśli będę robić obsesyjne scenki zazdrości to mi nic nie pomoże,nie lubię się kłócić wolę odejść na bok.boję się że któregoś dnia dowiem się o drugiej,ale znowu mam dzieci one są małe,a wiadomo tu chore tu szkoła tu jedzenie,opłaty,a ja za swoje 1400zł nie jestem w stanie wszystko ogarnąć.pozostaje mi czekać na jego powroty i czasem moją przyjaciółką jest poduszka przynajmniej ona nikomu nic nie powie.
Chyba wiem co mówisz bo znam duzo przypadków że mezowie staja sie inni mój też np.zaczynają dbać o siebie coraz mniej ze sobą rozmawiają itd Sama nie raz zastanawiam się czy czasem nie spotka tam jakiejś która mu zawróci w głowie Nieraz jak się nie odzywa przez sobote to mam czarne myśli ale chyba tak każda z nas ma jak i facieci jak np żona wyjeżdża Nieraz sama jak cos mnie gryzie wkurza nie chce się kłócic i robię minę do złej gry Dobrze mam na tyle że jak może mój maz to wpada co 2 tyg. na wekeendy Np- mojta tesciowa ma męaża w niemczech już idzie 8 rok i boji sie jakby miał wrócić na stałe jak miał wypadek tam i był w domu 3 miesiące przechodziła koszmar jak się upił to się kłócił ze wszystkimi Na tyle ma dobrze sama mówi że jest 3 razy do roku w domu 2 razy na święta i urlop Także nawet po takiej długiej rozłące życie juz inne będzie wszystko się zmieni.A ja gdy mam doła i nie mam z kim pogadać najlepszym przyjacielem jest pies bo cię wysłucha ale nie doradzi...
w koncu wolny weekend, pozniej wolny poniedzialek-minie szybko bo duzo spraw do pozalatwiania, od wtorku do pracy, bedzie co robic, ludzie beda mieli wolne to beda jechac, wiec spodziewam sie mase klijentow:) i tak do piatku do godz 15 a pozniej lotem blyskawicy do domu, odrestalrowac sie i o 17 po meza na dworzec:))))))) przyjezdza w piatek!!!!!!!!!!!! dzieki Bogu! wczoraj dowiedzialam sie ze maz przyjezdza na swieta(mamy druga wielkanoc) i bedzie mogl zostac tydzien a nie 4 dni:) wczoraj dostalam przelew na konto, wiec te euro tez cieszy a do tego dostalam okres:) pakiet trzech prezentow:)
od razu syszalam w meza glosie ze jest weselszy, w koncu cos lepij:)
gosia35
jak zobaczylam te 8lat wyjazdow zagranice to poczulam jakby to byl wyrok, pomyslalam o nie!!...
ja wiem ze kazda para ma inaczej ale ja bym po takim czasie nie czula wiezi miedzy soba. moj maz rok temu byl zagranica 7miesiecy(widzielismy sie co miesiac3-4dni) i jak wrocil to jakbysmy dopiero co zamieszkali razem, znow docieranie, sprzeczki, nawyki rozne...powaznie mowie, ciezko bylo, teraz meza nie ma od lutego, zakladamy ze pol roku bedzie tam pracowal a maxymalnie rok, u nas jesli ja napisze "wracaj" to on wroci, to haslo, na ktore ma reagowac natychmiast, a ja go zapewniam kazdego dnia ze tu sobie poradzimy...mowisz ze twoj maz jest innym czlowiekiem, no napewno, obraca sie wsrod innych ludzi, inna kultura itd...to zmienia i uwazam ze oddala.
co do skokow w bok, nie uwazasz ze tak samo maz moze myslec o tobie?? zaufanie to podstawa
powiem wam cos dziewczyny, rok temu gdy maz byl zagranica, mnie zaswedziala dupa! zaczelam z kims pisac, rozmawiac, w koncu sie spotkalam, byly pocalunki, ale gdy chcial czegos wiecej to ucieklam, pomyslalam po co mi to, kocham meza! ucieklam az sie kurzylo:) mimo ze to zle co zrobilam to bylo mi potrzebne aby wiecej moje mysli nawet nie lecialy w tamta strone i teraz choc mam propozycje od klijentow, ktorzy chca pomoc w mojej samotnej niedoli:) to bardzo swiadomie odpowiadam NIE bo wiem ze owszem potrzebuje mezczyzny, ale swego meza, zadnego innego.
nie wiem jak dlugo, ale moj maz daje mi 100% pewnosc ze mnie nie zdradzi i on wie ze ja jego tez nie, tak jak moj maz mowi "nie po to bralem slub zeby teraz zdradzac"
musisz ufac mezowi, bo inaczej zwarjujesz
mkj2109
gadasz z psem o problemach??:)
kazdy ma inny sposob, ja wypisuje sie u was, a czesto ide na grob, cioci ktora zmarla pare miesiecy temu i placze, zeby pomogla, oststnio bylam u dziadka, ktorego nawet nie zlalam(zmarl gdy mialam 2lata) i uswiadomilam sobie ze nigdy go o nic nie prosilam, wiec teraz prosze zeby pomogl, placze, krzycze na ten zly lost i potem mi lrzej. i jest troche lepiej, tak jak pisalam dostalam 3prezenty w pakiecie wiec mysle ze ciotka i dziadek pomogli, pujde zapalic znicza w podziekowaniu:)
ale kobietki snil mi sie wczoraj straszny sen...
snilo mi sie ze przyjechlam samochodem po meza, on tak sie cieszyl ze go zabiore, a szef chodzil w rozpietych spodniach i robili mu wszyscy loda, a pozniej uciekalismy stamtad, obudzilam sie i plakalam!
ale to tylko sen, choc mysle ze przysnilo mi dlatego ze wiem ze maz jest tam wykorzystywany, nadmiernie pracuje i spi w ciezkich warunkach.(nawiasem mowiac, moj maz nie ma gdzie kogos poznac bo pracuje nad firma, wiec zadnej baby nie spotyka:P
musimy sie panie trzymac.
i juz lepiej, jeszcze 6dni i bedei miala meza, a pozniej 6tyg sama...
milego dnia zycze
No to się cieszę razem z toba że masz męza w końcu dla siebie JA właśnie dziś o 7.00 męza przywitałam wrócił na 4 dni do domciu mam nadzieje że się nim nacieszę na tak długo aż do 17 maja bo później jest komunia to dopiero wróci życze miłych chwil spędzonych razem i smacznego jajka
o widzisz wiec i ty szczesliwa:)
fajnie.
ja jak maz bedzie to musimy duzo nadrobic...musimy poszukac naszego uczucia, chcem z nim byc i chcem o nas walczyc!
o widzisz wiec i ty szczesliwa:)
fajnie.
ja jak maz bedzie to musimy duzo nadrobic...musimy poszukac naszego uczucia, chcem z nim byc i chcem o nas walczyc!
Syla walcz, Twojemu mezowi tez jest tam ciezko, teskni za Wami. Dopiero jak wyjechalysmy do meza to powiedzial mi, ze kazdy jego wyjazd od nas byl jak noz w plecy, zawsze jak znikal za budynkami to plakal, tak bardzo nie chcial nas zostawiac.
Wierze, ze Wam tez uda sie przetrwac ta rozlake. A i ciesz sie mezem jak przyjedzie do woli
Astra
z tym ze ja wiem ze on tak jak i twoj maz placze gdy wijezdza, wiem ze mu tam ciezko, kazdy SMS konczy sie slowami "kocham cie i bardzo tesknie" ale to chodzi o mnie! nie mysle o innym, nie mysle o odejsciu po prostu nic nie czuje, ani ochoty na seks, ani milosci do niego. owszem szanuje go, bardzo lubie i podziwiam...
mam jeszcze pare dni zeby sie ogarnac i uswiadomic meza ze bardzo ciezka praca przed nami!
Czesć jak tam czas zmężam udany bo ja mam dzisiaj doła mój mąż pojechał rano jest mi okropnie smutno nie sądziłam że będzie mi aż tak źle bez niego jednak pare dni bycia razem swoje robi na psychikę Szkoda tylko że tak to szybko u mnie zleciało Gdyby nie komunia córci to maz by został do niedzieli a tak to muszę przeczekać te 17 dni bez niego Boże co bym zrobiła aby ta rozłąka się już skończyła Rozmawiałam z mężem będzie próbował coś wynająć samodzielnie jak się trafiła okazja wynajmu to makler chciał 2500 euro borgu + 500 euro jeszcze do tego ale domek wyjebisty był tylko za dużo kasy A ja jeszcze na dodatek muszę się wstawic w urzędzie pracy do dostałam jakąś pracę tylko mam nadzieję ze będę mogła odmówić bo nie mam jak z moimi dziecmi nie podejmę jej Nie raz podziwiam moją teściowa ze on juz 8 lat za granicą tylko mają już po 50 dzieci przeciez dorosłe ja tyle nie wytrzymała bym chociaż każdy mnie podziwia że i tak na te 3 lata wytrzymałam bez męża ale moje siły się już kończą Wiem że jeśli bym miała pracę ten czas by mi zleciał ale obecnie mogę o niej zapomnieć . Syla życzę gorących dni z męzem I wiem ze każsy związek wygasa ale to my ten płomień podgrzewamy aby udowodnić im ze nadal ich kochamy i innych nie szukamy
czesc mkj
przed 9 odwiozlam meza...teraz sama na 6tyg,w miedzy czasie komunia mojej chrzesniaczki, dzien matki(jakies wystepy w szkole dla RODZICOW) dzien dziecka, moje urodziny...i te wszytskie uroczystosci bede sama obchodzic! w te dni bedzie mi najciezej! to tego jak przyjedzie(na rocznice slubu) to mysle ze bedzie duzo pracy bo bedziemy sie przeprowadzac a jesli nie to jak pojedzie to mi to zostanie na glowie! tak zle tak nie dobrze. w sumie maz przyjechal popoludniu w piatek a dzis pojechal, tydzien czasu a razem spedzilismy 1DZIEN!!
w sob-robil auto pani radnej(nie mogl jej odmowic)(byl seks choc panicznie sie balam ze nic nie bede czula, ale bylo bosko:P)
w niedziele-mial maz wielkanoc, napil sie z moim tatem, nie bylo z meza porzytku
w poniedzialek-pojechalismy na swieta do meza rodziny, znow sie napil a jak kierowca, znow nie bylo porzytku
we wtorek- robil nasze auto caly dzien
w srode-konczyl naprawiac auto pani radnej
we czartek-chwile byslimy razem, pozalatwialismy sprawy,kulismy buty i mase jedzenia dla niego na droge. obejrzelismy mieszkanie do wynajecia...kurcze 1000zl+prad+woda...kuki maz bedzie zagranica poradzimy sobie ale co pozniej?? mieszkanie jest po znajmosciach, pieknie wykonczone 4 pokoje no dla nas raj ale i kasa nie mala(choc mieszkania 2 pokojowe sa 1500zl+czynsz+rachunki, wiec sytulacje mamy lepsza)
zobaczymy jak to bedzie, jedyne co pewne od 1lipca musimy znalesc inne lokum, tu dluzej nie moge, niechcem!
a pozniej od 22 do 4rano pracowalam z mezem przy mojej mamie aucie...masakra jak ciezko bylo, caly silnik szarpalismy, w piatek wstalam o 7 zeby zajac sie dziecmi, maz pospal do 9....maz sie w koncu wkurzyl ze ciagle pracuje i rzucil wszytsko i ten jedyny dzien przesiedzielismy razem, maz pospal z dziecmi w dzien, a wieczorem bylam tak zmeczona ze zasnelam w chwile i znow nic nie bylo... a dzis rano wstalismy, spakowalam torby wczoraj wiec dzis wsyztskow garsc i juz jestem sama...
zostalam z dokonczeniem tych spraw co maz zaczal, mam kupic nam opony do naszego auta i jeszcze do 2 samochodow...
w sumie nie jestem zawiedziona ale chyba nic tylko przyzwyczaic sie do tego...nie ma nas, owszem bywamy razem, wspolnie pracujemy, jestesmy z dziecmi ale ja i on...nie mamy czasu i trudno mi o nim myslec jak o kims moim...owszem ojciec moich dzieci,ziec moich rodzicow, wnuk moich dziadkow ale nie mow...
mi ciezko bylo wczoraj, chcialam mowic zeby nie jechal ale nie powiedzialam, dzis nie jest mi zle, posprzatalam mieszkanie, czuje sie jakbym odzyskala swoje ulozone zycie bo te szalenstwa gdy maz byl naprawde bylo ciezko.
a jak u ciebie??
kiedy masz komunie?
gdzie robisz? w domu?
maz bedzie za 2tyg??
Cześć Wiem i rozumię cię jak to jest mój też przyjechał teraz nad ranem w czwartek i dziś pojechał rano W czwartek był auto robić później też coś grzebał a to tam pojechał a to tu ale chociaż był zmęczony to nie obywało się bez sexu nawet w dzień gdy dzieci były w szkole też było super Pod wieczór odwiedziliśmy moich rodziców i jego mamę po drodze musiłam odebrać resztę rzezcy dzieci bo nie zabraliśmy im przy przeprowadzce spodenki i koszulki Wrociliśmy to była 23.00 dzieci poszły spać a my wspólna kąpiel ..W piątek pojechaliśmy na targ musiałam kupis buty i torebkę do sukienki Po drodze do restauracji omówić menu na komunię Później zakupy obiad lekcje próba córki kawa zaś u moich starszych i powrót do domu o 22.00 Wczoraj zaś pojechaliśmy za męża garniturem koszula i krawatem i chodziliśmy od sklepu do sklepu przyjechaliśmy to mąz się położył spac ja w tym czasie zrobiłam obiad popsprzątałam mieszkania zjedliśmy była kawa O godzinie 19.00 mąż chciał abyśmy zjedli sami we dwoje kolacje Zanim dzieci usneły była 22.00 po kolacji zaś kąpiel i bardzo ale to bardzo udane zakończenie w łóżku.
Dziś rano wstałam zrobiłam mu kawę kanapki na drogę i pojechał Był3 dni a jestem biedniejasza o 3 tyś ale co zrobić Zapłacić musiałąm mieszkanie itd
Komunię mam za tydzień 19 maja o 11.00 wyprawiamy w restauracji na 23 osoby tylko 17 dorosłych -6 dzieci i zaś zostało mi na głowie zapłacic zaliczke za nią 1300 zł w środę . Powiem ci tak ze komunia wyniesie mnie 1940 zł z ciastami tortem napojami paczkami dla gosci obiadem itd To szczerze ci powiem ze jak robiłam chrzciny córki w domu 8 lat temu to wyniosło mnie 1300 zł Ja płace za mieszkanie na 4 piętrze trzy pokoje kunia łazienka i ubikacja z wodą ogrzewaniem i koszami 1000zł no i teraz przyszedł nam rachunek za swiatło od początku grudnia do kwietnia 400 zł W sumie płacę 500 zł właścicielowi wynajmu i 5oo zł opłaty co miesiąc spółdzielni A u nas tu chcieli nawet 1500 zł za 2 pokoje
Maz pojechał jest źle z tym że niedostał urlopu i wraca w sobotę po połudiu i ma jechać już w niezielę po komuni Mam nadzieję zę uda mu się urlop bo ma jeszcze nie wykorzystany teraz był lae to były tm w Holandii jakieś święta i zakład nie robił a na dodatek muszę mu się rozejrzeć za butami do garnituru bo wczoraj nie kupił A jutro jadę rano do urzędu pracy w sprawie pracy bo mi oferuja ale moge o niej zapomnieć
czesc
ja niedlugo zamienie sie w faceta:)
kupilam 2 komplety felgi, zawiozlam do spawania, prostwoania wybralam nowe opony, pooplacalam i zarzucilam na auta...masakra jakas:)
ja tez jutro musze isc do zatrudniaka, po 5lat pracy musze sie zglosic...
jakby bylo malo przyszlo cos z ZUSu ze nie tak cos z ubezpieczeniami w 2011r i teraz od 2013r nic nie rozumiem, jutro pujde do ksiegowego.
a co do komuni, ciekawe bo tez moja chrzesniaczka ma komunie 19maja o 11:) w niedziele kupilam sobie sukienke, bylam z matka, kurcze przymusila mnie do zakupu sukienki ktora nawet mnie nie za bardzo sie nie podoba a do tego kupila mi druga ktora prawie niczym sie nie rozni, kurna po co mi to!!! jestem zla!! ta komunia to wogole mi nie na reke...bede sama, z dziecmi, w beznadziejnej sukience, z gruba dupa, z nienajnowszym samochodem i beda mnie oceniac, i szeptac ze maz mnie zostawil...
mam zly dzien