Dziewczyna potrzebuje czasu - prośba o rozmowę. - Netkobiety.pl

W kobiecym języku stwierdzenie "potrzebuję czasu" najczęściej oznacza żegnaj.

Chodzi o to, że sytuacja jest dosyć pokręcona bo z jeden strony potrzebuje czasu, a z drugiej jakoby chciała powrotu i daje mi szansę.

Nie jest.
Każdego dnia na tym forum prowadzone są przynajmniej trzy identyczne wątki. Twój będzie dzisiaj czwartym.
Jutro powstaną następne, a pojutrze kolejne. Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś cię rozpoznał i skojarzył,
bo nawet piszecie wszyscy dokładnie tak samo i dokładnie to samo.
Kolega balin wyjaśnił ci wszystko co powinieneś w tej sytuacji wiedzieć, aby podjąć odpowiednie decyzje.
I nie, odpowiednie decyzje, to nie jest dawanie czasu na zastanowienie, płaszczenie się i czekanie na rozwój wypadków.

Pokręcona ze względu na fakt, że potrzebuje czasu a kontaktuje się ze mną. Gdy raz podczas rozmowy bardziej odburkiwałem niż rozmawiałem (ale to raczej przez to że to była 23 i niechętnie siedziałem w pracy) to zadała mi pytanie czy nie zmieniłem zdania co do chęci bycia z nią przez własnie ten stosunek jaki miałem w trakcie rozmowy. Nawet nie spotkaliśmy się aby o tym porozmawiać, po prostu dostałem długą wiadomość na komunikatorze o czasie, przemyśleniach i braku kontaktu. Tak na prawdę chciałem to rozwiązać twarzą w twarz nawet usłyszeć słowo nie, ale w twarz. Także gdy już ustaliliśmy wspólne spotkanie w jeden z tych nielicznych dni gdzie oboje kończymy pracę podobnie nie doszło do niego i prawdopodobnie przez to, że kilka dni przed ów rozmową po prostu byłem ze znajomymi na piwie i jej bliska koleżanka mnie widziała. Dowiedziała się o tym i po tej akcji już nie było kontaktu i olanie sprawy co do spotkania. Moja siostra stwierdziła że zabolały ją 4 litery bo zamiast płakać w poduszkę Ty się bawiłeś, skoro ona może to i Ty możesz, a takie krzyżowanie planów to też nie poważna zagrywka. Od tamtej pory była kilkudniowa cisza i dosłownie 2 dni temu dzwoniła do mnie koło 12 w nocy kiedy ja byłem w pracy, nie odbierałem bo chust wie czego chciała. Także sam już nie wiem co jest grane. Ja się jakoś rehabilituje przez ten czas tak na prawdę. Z jednej strony mi jej brak i serce mówi abym z nią był, ale z drugiej rozum twierdzi że 2 razy się do tej samej rzeki nie wchodzi i to zostawi skazę.

Z tego co piszesz to raczej traktuje Ciebie niepoważnie, masz być chyba takim kołem ratunkowym, czyli będzie miała doła to zadzwoni lub się spotka. Te telefony mają charakter kontrolny, typu co robisz, co planujesz, poznałeś kogoś? Oczywiście ona dalej potrzebuje czasu żeby się zastanowić nad wami? I to pytanie czy chcesz z nią być, jest po to żeby w Tobie wzbudzić poczucie winy, no przecież ona chciała tylko przerwy a Ty ją rzuciłeś. I oczywiście pytanie kontrolne czy czasem nie wyrywasz się na wolność, no bo wiesz nie taki jest plan. Toja  siostra ma rację Ty nie możesz spotyka się z kolegami by w dobrym humorze, bawić się tak jak ona, Ty masz ROZPACZAĆ za nią.

No to musisz przeprowadzić szczerą rozmowę... sam ze sobą. Czy chcesz ratować ten związek, czy te pierdoły to pierdoły na które można machnąć ręką. Potem proponuję zadzwonić do niej i spytać co chciała, bo na tym polega związek na rozmowach nie sms-ach.

No właśnie dlatego mam mętlik w głowie. Tak jak mówiłem, z jednej strony jakby mam scenariusz gdzie ona się świetnie bawi, zapomniała już o mnie i siedzi ze znajomymi zwłaszcza że dzięki naszej wspólnej znajomej wiem że bardziej się zbliżyła do jednych, których wcześniej sporadycznie widywała. Ale też od niej wiem jakoby nie szukała sobie nikogo i nie wskakiwała od razu do kogoś nowego. Czy to prawda nie wiem. Dlatego też nie mam pojęcia co oznaczają te telefony od niej.