ona potrzebuje czasu a ja wiariuje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

hej,
jestem facetem, ale pomyslalem, ze skorzystanie z kobiecego forum bedzie odpowiednie, aby uzyskac wsparcie w mojej sytuacji. mam pytanie do Was, takie same jak wielu tutaj, ale chcialbym przyblizyc moja historię i dowiedziec się, inni na to patrzą. a więc...

jestem/byłem w związku z kobietą 2,5 roku. jest ona rok mlodsza ode mnie. chemia praktycznie była od razu, od pierwszego spotkania. niecałe dwa miesiące później byliśmy już w związku. na samym początku, przez pierwsze miesiące było świetnie.. często się widywaliśmy, spedzalismy razem ogrom czasu na fajnych aktywnosciach, w sprawach lozkowych bylo cudownie... ogólnie początki w związku jak to początki w związku u większości ludzi. od jakiegoś roku zaczęło się trochę psuć, tzn. bardzo często się kłóciliśmy praktycznie o nic. dowiadywaliśmy się o sobie nawzajem, że wiele rzeczy nas w sobie drażni, ale w dalszym ciągu bardzo lubilismy swoje towarzystwo. tak samo często jak się kłócilismy tak zaraz się godziliśmy i baaardzo dużo rozmawialiśmy. nie było zamiatania czegokolwiek pod stół - na pierwszym miejscu rozmowa. natomiast okres, kiedy nie układało nam się najlepiej nie ograniczał się jedynie do częstych kłótni o nic, ale również wplynela na to monotonia. ja pracuje i studiuje, ona studiuje cięzki kierunek i bardzo dużo się uczy, więc jakikolwiek wyjazd albo zaplanowanie czegokolwiek troche graniczyło z cudem, bo nasze obowiazki pokrywały się na czas wolny drugiej osoby. monotonia również wdarła się do naszego życia codziennego, ciagle robilismy to samo, ogladanie seriali, gotowanie, rozmawianie... a do tego wszystkiego od bardzo długiego czasu partnerka narzekała na nasze zycie seksualne, może nie tyle co na jego jakość (chociaż momentami tak), ale głównie na jego czestosc. prawdę mówiac, moje libido w ostatnim czasie opadło, ale nie bylo to spowodowane nią o czym niejednokrotnie jej mowilem. rownież bardzo często zalila mi sie, ze brakuje jej czułych słów ode mnie i poczucia, ze dalej ją kocham i ze nie daje jej odczuc tego ze mi na niej zalezy. ja zawsze odpowiadalem, bardzo zlewajaco, ze wszystko jest ok i czułem się bardzo pewny tego, ze zaraz jej przejdzie. zawsze mowilem, ze postaram sie to zmienic, ale teraz z perpsketywy czasu mysle, ze nic w tym kierunku konkretnego niestety nie zrobilem... nigdy nie bylo zadnych cichych dni, zawsze mielismy sporo tematow do rozmawiania. i mimo tego, ze od roku klocilismy sie bardzo czesto o najmniejsze glupoty. ja praktycznie przy kazdej klotni zapewnialem ja, ze z mojej strony jest wszystko ok, dalej ją kocham i  to poza tym nasz zwiazek wygladal jak zwiazek dwojki bardzo lubiacych sie ludzi.

w poniedziałek, gdy się spotkalismy po 4 dniach niewidzenia się (przy ostatnim spotkaniu bylo super) nic rowniez nie wskazywało na to co po chwili się wydarzyło. normalnie rozmawialismy się, śmialismy i bylo wszystko okej. po jakims czasie dziewczyna oznajmila mi, ze musimy porozmawiac. powiedziała mi, że myslala sobie nad nami i że nie wie czy jeszcze coś do mnie czuje. to był jak strzał prosto w serce i przy okazji w mózg, bo nie moglem w to uwierzyc. powiedziala mi ze obawia sie, ze juz mnie nie kocha, ale nie wyobraza sobie zycia beze mnie i potrzebuje chwili czasu, zeby sobie to przemysleć. dodała, ze musi to zrobic bo nie chce pewnego dnia sie obudzic i dojsc do wniosku, ze jest z osoba, z ktora nie chce być. zapytalem jej, czy "potrzeba czasu" wynika z tego, ze tak naprawde chce ze mną zerwać, ale nie chce mnie ranic dlatego rozklada to na raty czy rzeczywiscie potrzebuje przestrzeni.. powiedziała, ze potrzebuje czasu zeby to sobie wszystko poukladac. przytulilem sie do niej, zaczelismy razem plakac.. mowila mi zrozpaczona, ze naprawde nie wie co ma zrobic... siedzielismy tak objeci dobrą godzinę pogrązeni w smutku i płaczu, po czym wstałem, ubrałem się, jeszcze raz ją przytuliłem i powiedziałem, że gdy wszystko sobie przemysli niech da mi znać i wyszedłem. od tamtego czasu nie mielismy kontaktu.

od tego dnia minely dopiero trzy dni, zero odzewu z jej strony (co jest zrozumiale, wiem ze tego czasu potrzebuje), ale ja zaczynam wariować. bardzo ja kocham i zalezy mi na niej. chcialbym moc zrobic cokolwiek (wiem, ze moglem o tym pomyslec jak mowila mi o tym czego by ode mnie chciala...). bylo to dla mnie mega zaskoczenie bo tak jak mowie - nic na to nie wskazywalo. nie bylo zadnego zmniejszenia kontaktu, nieodpisywania, wycofywania się... nie mam pojecia co mam zrobic. bardzo bym chcial do niej  napisac, ale przeciez powiedzialem, zeby to ona sie odezwala jak sobie wszystko przemysli...

co powienienm zrobic wedlug Was?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Odejść. Bo ona właśnie Cię rzuciła. W związku nie ma czegoś takiego jak potrzeba przerwy. Przerwa to taki mały koniec relacji.

Poza tym, jak Ty widzisz dorosłe życie i związek? Przecież to się głównie opiera na takiej wlaśnie monotonii - praca, sen, gotowanie, spacer, rozmowa, netflix, seks. Jeżeli u Was to nie gra to już nie zagra. A w związku nie da się caly czas szukać porywów i motylków.

Innymi słowy jedyne co możesz zrobić to wziąć to na klatę i pogodzić się z rozstaniem. Możliwe, że ona po tej przerwie będzie chciala jeszcze wrocić, ale uwierz, to nie będzie powrót na długo, bo wszystko to, co jej przeszkadza teraz, wroci blyskawicznie.

3

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Jeśli faktycznie za jakiś czas się odezwie należy powiedzieć jej mniej więcej tak " oh, miło że dzwonisz, chociaż prawdę mówiąc myślałem, że już się nie odezwiesz", a potem prowadzić rozmowę w taki sposób, by na koniec powiedzieć jej, że z tą przerwa to był niezły pomysł, bo Ty przez ten czas też wiele przemyślałeś i prawdę mówiąc nie masz jej do przekazania zbyt dobrych wiadomości itd ", ona może szybko zaskoczyć i powiedzieć ci to samo, nawet jeśli na początku rozmowy była raczej skłonna, by wrócić do ciebie, wtedy ty prowadź te rozmowę tak, by na koniec wyszło, że jednak ty nie chcesz.
Dlaczego powinieneś tak się zachować?
Otóż dlatego, że ona stawiając sprawę w taki sposób tak naprawdę skończyła z tobą. Ona najprawdopodobniej dalej cię lubi, ale raczej jako kumpla, może było jej przykro powiedzieć ci coś takiego prosto w oczy, a może po prostu sama nie była pewna czy jest sens zrywać z fajnym facetem a potem nie wiadomo na jakiego kretyna naciąć się w przyszłości. Zagrało zwykle kunktatorstwo, asekuranctwo i tyle.
Nie wierz w to, że jeśli ktoś kocha dana osobę, to nagle postanawia odsunąć się od niej dla wydumanych problemów, szczególnie że z wasza komunikacja było całkiem dobrze.
Jej uczucia jako do mężczyzny wypaliły się. Pozostała sympatią do fajnego kumpla, może nawet przyjaciela.
Nawet jeśli pozwolisz jej wrócić, to na bank za jakiś czas ona znowu będzie przeżywała tego rodzaju rozterki, tyle tylko że potem zerwie już całkowicie.
Że swojej stroby, zanim ewentualnie się odezwie nierób nic w jej kierunku, NAJLEPIEJ JEST NIE ROBIĆ NIC.
Te żelazna zasadę manipulacji dobrze sobie zapamiętaj. W takich sytuacjach i w wielu innych najlepiej jest nie robić Nic.

4 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-05-28 21:32:32)

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje
Lady Loka napisał/a:

Odejść. Bo ona właśnie Cię rzuciła. W związku nie ma czegoś takiego jak potrzeba przerwy. Przerwa to taki mały koniec relacji.

Poza tym, jak Ty widzisz dorosłe życie i związek? Przecież to się głównie opiera na takiej wlaśnie monotonii - praca, sen, gotowanie, spacer, rozmowa, netflix, seks. Jeżeli u Was to nie gra to już nie zagra. A w związku nie da się caly czas szukać porywów i motylków.

Innymi słowy jedyne co możesz zrobić to wziąć to na klatę i pogodzić się z rozstaniem. Możliwe, że ona po tej przerwie będzie chciala jeszcze wrocić, ale uwierz, to nie będzie powrót na długo, bo wszystko to, co jej przeszkadza teraz, wroci blyskawicznie.

tia, życie. Niektorym moze się wydaje, że emocje będą caly czas jak na początku. Możliwe, że dziewczyna z tych, co lubią  hustawki emocjonalne,  żeby coś się działo. Czyli rozstania i powroty. Po każdym powocie znowu będzie jak na początku, chlopak będzie się starać, adorowac ją, mowic czułe slowka, śpiewać serenady... ;-) Z czasem życie znowu wroci do normalności i panna może po raz kolejny moze poczuć się zaniedbana i przebąkiwać o tym, że nieee wieee co czuuuuje....
Tak czy siak, moim zdaniem też chleba z tej mąki raczej już nie będzie.

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Zawsze kiedy słyszę, że potrzebuje czasu, wiem że ma dość.
I nie umie tego jaśniej powiedzieć.

6 Ostatnio edytowany przez esflores (2020-05-28 21:59:22)

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje
ulle napisał/a:

nawet jeśli na początku rozmowy była raczej skłonna, by wrócić do ciebie, wtedy ty prowadź te rozmowę tak, by na koniec wyszło, że jednak ty nie chcesz.
(...)
Zagrało zwykle kunktatorstwo, asekuranctwo i tyle.
(…)
NAJLEPIEJ JEST NIE ROBIĆ NIC.
Te żelazna zasadę manipulacji dobrze sobie zapamiętaj. W takich sytuacjach i w wielu innych najlepiej jest nie robić Nic.

Kompletnie się z tym nie zgadzam. Manipulacja? Podbijanie sobie ego? Na takie rzeczy nie powinno być miejsca jeśli ktoś naprawdę kocha i poważnie myśli o związku.
Ja uważam, Autorze wątku, że dziewczyna mogła być na tyle zmęczona ignorowaniem jej potrzeb, że straciła nadzieję, że coś się zmieni. Może nie widziała innego wyjścia, jak tylko postawić sprawę na ostrzu noża.
Komunikacja między wami wcale nie była dobra, skoro partnerka wielokrotnie dawała Ci znać, że nie czuje się kochana, że pragnie czułości (której nie okazujesz) lub pokazania tego, że zależy Ci na niej i na tym związku. Niestety, ty "zlewałeś" temat - uważałeś, że ona to wytrzyma, dostosuje się, może zapomni o tym na czym zależy jej gdy jest z tobą?
Z tego co piszesz to bardzo zaniedbaliście wasz związek. Ja rozumiem, że macie mało czasu, stresy...ale w takich sytuacjach jest podwójnie ważne by być blisko i wspierać się wzajemnie. Jeśli ona ma ciężkie, stresujące studia - może czuła się tym przytłoczona i nie znalazła w tobie wystarczającego oparcia?
2.5 roku to zdecydowanie za wcześnie na monotonię. Na takim etapie partnerzy powinni się jeszcze poznawać w codziennych sytuacjach, być siebie ciekawi....I jeszcze uwaga - to nie "monotonia" się wkradła, a wy dopuściliście do tego, by tak wyglądał wasz związek (tylko wy odpowiadacie wzajemnie za przebieg tej relacji i to jak wygląda każdy dzień).

Może jest jeszcze jakiś ratunek? Jeśli naprawdę się kochacie - spędzenie większej ilości czasu razem, zrobienie sobie małych "wakacji", może jakiś wspólny wyjazd/ przygoda i próba odbudowania tej relacji i nadrobienia czasu? Kolejna sprawa - musielibyście bardzo szczerze i otwarcie porozmawiać o seksie - o tym jakie macie potrzeby i oczekiwania względem partnera. Właściwie o każdym "problematycznym" obszarze musielibyście porozmawiać, popracować nad wprowadzeniem zmian....To konieczne, bo ewidentnie coś "nie zagrało" i ona poczuła się w tym związku źle.

Ale to wszystko zależy teraz od jej decyzji. Czy da wam drugą szansę? Nie wiem... Trzy dni to zbyt mało czasu. Daj jej tydzień, dwa. Jeśli się nie odezwie to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś dał jej znać, że zależy ci na rozmowie. Przecież nawet jeśli nie będziecie ze sobą jako partnerzy, kochankowie, to nic nie stoi na przeszkodzie by rozstać się w przyjaźni i zrozumieniu. Wysłuchać tego co chcielibyście sobie jeszcze powiedzieć.

Jeszcze ostatnia kwestia: doba ma tylko 24h i trzeba ustalić jakieś priorytety jeśli chodzi o wykorzystanie czasu w ciągu dnia jak i w całym życiu. Wy, mam wrażenie, zaangażowaliście się najbardziej w studia i pracę. Kwestie bycia dla siebie zeszły na drugi plan. Nie wiem jakie priorytety, autorze masz ty, a jakie twoja dziewczyna i z czego najmniej dotkliwie będzie wam zrezygnować (bo nie da się wszystkiego pogodzić).
Akurat w twojej dziewczynie podoba mi się to, że wolałaby (prawdopodobnie) zakończyć związek, niż trwać w relacji w której nie ma wystarczającego zaangażowania (albo na którą ona nie ma wystarczająco miejsca w sercu i czasu w swoim życiu). Lepsze to niż jakaś hipokryzja i udawanie.

7

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Albo dziewczyna lubiła takie wzloty i upadki emocjonalne, albo po prostu straciła cierpliwość do Ciebie, bo widocznie nie stanowiłeś dla niej wsparcia, ignorując jej potrzeby. Nie każdy jest w stanie znieść takich braków przez dłuższy czas, tym bardziej w stresujących czy ważnych momentach w życiu. Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że codzienne życie to właśnie taka orka na ugorze a nie same przyjemne chwile, kiedy możemy sobie czułość okazywać i mieć co chwilę dla siebie czas.

8

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Heh  oboje  żyjecie w świecie powieści romantycznych skoro monotonia tak negatywnie  dała się odczuć
Życie takie jest i w tej całej monotonii trzeba się odnaleźć,  doceniac nowe drobiazgi,  potrafić się wspólnie śmiać,  chociażby po raz setny  z tego samego.
Według  mnie byliście na etapie poznawania się i docierania ale czas pokazał że po różowych okularach nie mogliście  znieść rzeczywistości. 
Arturze,  w tym wiele winy Twojej.  Nie potrafisz słuchać mówiącej o uczuciach kobiety,  nie rozumiesz co ona czuła.  Olewales  jej uczucia.  Przepraszam,  ale masz  za swoje.
Natomiast partnerka chciała to delikatnie skończyć mówiąc,  że potrzebuje czasu dla siebie a jednocześnie  zostawić sobie otwartą furtkę.

"... Strach przed utratą kogoś szczerą miłość  rodzi... " -  ot co myślę o tym co czujesz

9

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Jak można mówić o dobrej komunikacji w związku, kiedy mężczyzna kompletnie ignoruje potrzeby partnerki? Wielokrotnie wspominała Ci o braku ciepła, uczuć, seksu, czułości. Jak na mój gust, miała dość i po prostu coś się w niej wypaliło. Tez uważam, ze z tej maki chleba nie będzie. Wyciągnij wnioski, odrób lekcje i teraz staraj się przetrawić rozstanie, a nie marnować czas na życie nadzieja.

10

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Też bym tak stawiał.
- zerwanie, ale ona nie chce sama "rzucić" bo to źle wygląda, więc liczy na "przerwę" i koniec znajomości,
- pojawił się ktoś inny, są motyle i liczy na nowy związek. Tylko, że nie chce, w razie czego jakby nie wyszło, palić mostu. Więc pomysł "przerwy", w razie czego będzie mogła wrócić. W końcu facet to jakieś ułatwienie życiowe.

11

Odp: ona potrzebuje czasu a ja wiariuje
arczi26 napisał/a:

hej,
jestem facetem, ale pomyslalem, ze skorzystanie z kobiecego forum bedzie odpowiednie, aby uzyskac wsparcie w mojej sytuacji. mam pytanie do Was, takie same jak wielu tutaj, ale chcialbym przyblizyc moja historię i dowiedziec się, inni na to patrzą. a więc...

jestem/byłem w związku z kobietą 2,5 roku. jest ona rok mlodsza ode mnie. chemia praktycznie była od razu, od pierwszego spotkania. niecałe dwa miesiące później byliśmy już w związku. na samym początku, przez pierwsze miesiące było świetnie.. często się widywaliśmy, spedzalismy razem ogrom czasu na fajnych aktywnosciach, w sprawach lozkowych bylo cudownie... ogólnie początki w związku jak to początki w związku u większości ludzi. od jakiegoś roku zaczęło się trochę psuć, tzn. bardzo często się kłóciliśmy praktycznie o nic. dowiadywaliśmy się o sobie nawzajem, że wiele rzeczy nas w sobie drażni, ale w dalszym ciągu bardzo lubilismy swoje towarzystwo. tak samo często jak się kłócilismy tak zaraz się godziliśmy i baaardzo dużo rozmawialiśmy. nie było zamiatania czegokolwiek pod stół - na pierwszym miejscu rozmowa. natomiast okres, kiedy nie układało nam się najlepiej nie ograniczał się jedynie do częstych kłótni o nic, ale również wplynela na to monotonia. ja pracuje i studiuje, ona studiuje cięzki kierunek i bardzo dużo się uczy, więc jakikolwiek wyjazd albo zaplanowanie czegokolwiek troche graniczyło z cudem, bo nasze obowiazki pokrywały się na czas wolny drugiej osoby. monotonia również wdarła się do naszego życia codziennego, ciagle robilismy to samo, ogladanie seriali, gotowanie, rozmawianie... a do tego wszystkiego od bardzo długiego czasu partnerka narzekała na nasze zycie seksualne, może nie tyle co na jego jakość (chociaż momentami tak), ale głównie na jego czestosc. prawdę mówiac, moje libido w ostatnim czasie opadło, ale nie bylo to spowodowane nią o czym niejednokrotnie jej mowilem. rownież bardzo często zalila mi sie, ze brakuje jej czułych słów ode mnie i poczucia, ze dalej ją kocham i ze nie daje jej odczuc tego ze mi na niej zalezy. ja zawsze odpowiadalem, bardzo zlewajaco, ze wszystko jest ok i czułem się bardzo pewny tego, ze zaraz jej przejdzie. zawsze mowilem, ze postaram sie to zmienic, ale teraz z perpsketywy czasu mysle, ze nic w tym kierunku konkretnego niestety nie zrobilem... nigdy nie bylo zadnych cichych dni, zawsze mielismy sporo tematow do rozmawiania. i mimo tego, ze od roku klocilismy sie bardzo czesto o najmniejsze glupoty. ja praktycznie przy kazdej klotni zapewnialem ja, ze z mojej strony jest wszystko ok, dalej ją kocham i  to poza tym nasz zwiazek wygladal jak zwiazek dwojki bardzo lubiacych sie ludzi.

w poniedziałek, gdy się spotkalismy po 4 dniach niewidzenia się (przy ostatnim spotkaniu bylo super) nic rowniez nie wskazywało na to co po chwili się wydarzyło. normalnie rozmawialismy się, śmialismy i bylo wszystko okej. po jakims czasie dziewczyna oznajmila mi, ze musimy porozmawiac. powiedziała mi, że myslala sobie nad nami i że nie wie czy jeszcze coś do mnie czuje. to był jak strzał prosto w serce i przy okazji w mózg, bo nie moglem w to uwierzyc. powiedziala mi ze obawia sie, ze juz mnie nie kocha, ale nie wyobraza sobie zycia beze mnie i potrzebuje chwili czasu, zeby sobie to przemysleć. dodała, ze musi to zrobic bo nie chce pewnego dnia sie obudzic i dojsc do wniosku, ze jest z osoba, z ktora nie chce być. zapytalem jej, czy "potrzeba czasu" wynika z tego, ze tak naprawde chce ze mną zerwać, ale nie chce mnie ranic dlatego rozklada to na raty czy rzeczywiscie potrzebuje przestrzeni.. powiedziała, ze potrzebuje czasu zeby to sobie wszystko poukladac. przytulilem sie do niej, zaczelismy razem plakac.. mowila mi zrozpaczona, ze naprawde nie wie co ma zrobic... siedzielismy tak objeci dobrą godzinę pogrązeni w smutku i płaczu, po czym wstałem, ubrałem się, jeszcze raz ją przytuliłem i powiedziałem, że gdy wszystko sobie przemysli niech da mi znać i wyszedłem. od tamtego czasu nie mielismy kontaktu.

od tego dnia minely dopiero trzy dni, zero odzewu z jej strony (co jest zrozumiale, wiem ze tego czasu potrzebuje), ale ja zaczynam wariować. bardzo ja kocham i zalezy mi na niej. chcialbym moc zrobic cokolwiek (wiem, ze moglem o tym pomyslec jak mowila mi o tym czego by ode mnie chciala...). bylo to dla mnie mega zaskoczenie bo tak jak mowie - nic na to nie wskazywalo. nie bylo zadnego zmniejszenia kontaktu, nieodpisywania, wycofywania się... nie mam pojecia co mam zrobic. bardzo bym chcial do niej  napisac, ale przeciez powiedzialem, zeby to ona sie odezwala jak sobie wszystko przemysli...

co powienienm zrobic wedlug Was?


Różne są kobiety,ale to chyba wiesz i jedna potrzebuje ciągłego mówienia ,że się ją kocha,a innej wystarczy miłe słowo,przytulenie ,czułe spojrzenie i to ,że jesteście ze sobą .Ale jest też i tak,że nigdy nie docenia się tego co się miało,dopóki się tego nie straci.I tak jest w Twoim przypadku : mogłeś mówić dziewczynie,że ją kochasz i to co parę minut,ale tego nie robiłeś, po drugie uważam,że skoro jesteście ze sobą razem to znaczy,że Tobie na niej zależy,ale z tego co napisałeś, dziewczynie już chyba nie zależy tak bardzo,możliwe,że jej oczekiwania były inne,ale skoro tak, mogliście o tym porozmawiać, mimo,że jak pisałeś nigdy problemów nie zamiataliście pod dywan,ale jednak coś było nie tak.Uważam,że powinieneś poczekać,aż dziewczyna sama podejmie decyzję i jaką by nie podjęła będziesz musiał to przyjąć na klatę. smile Oboje jesteście bardzo zajęci i stąd widocznie narodził się brak porozumienia. Pozdrawiam i głowa do góry.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » ona potrzebuje czasu a ja wiariuje

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024