Polecam Ci lekturę wątku: http://www.netkobiety.pl/t87191.html
Tobie napisałbym to samo, co w tamtym wątku.
To co kursywą, skopiowałem z forum zdradzeni.info. Autorem tekstu jest ED65
Masz tu kwintesencję wiedzy, co i jak w przypadku zdrady.
Garemu odpuść, on jest po "drugiej stronie" choć generalnie ma sporo racji jeśli chodzi o dziecko...
Wiesz Scops
Nie raz na zetce mi się zdrowo obrywałoza to, że mocno i radykalnie twierdziłem, że zdrada jest czymś, co powinno dać nam do myślenia, ale w jednym tylko kierunku.
Że ofiara zdrady ma prawo ratować, ale wyłącznie siebie
Ratować siebie wszelkimi sposobam. W myśl zasady: jeńców się nie bierze..
Zawsze podrzucałem coś, co w pierwszym odruchu zaślepionego, otępiałego i zamulonego umysłu ofiary zdrady wydaje się czystym szaleństwem.
Dla mnie, patrząc z perspektywy czasu na to co mnie spotkało po prostu to wszystko jest zwyczajnie nie warte tego całego zachodu, tych emocji i tego cierpienia.
Zostaję zdradzony..
To niby dlaczego i imię czego to ja mam dźwigać ciężar nie mojego przecież wyboru?
Muszą Dlaczego mam sobie tym zatruwać życie i umysł?
A jak dowodzi życie, również moje oraz to, co piszą Ci masochiści, którzy szansę zdrajcy dali, na pewno sobie bym przez lata zatruwał w przypadku "wybaczenia".
Po co?
Po jaką cholerę?
Przecież mogę stworzyć coś nowego nieobarczonego tym chorym ciężarem?
Wystarczy trochę zdrowego egoizmu i szacunku dla swojego ciała oraz umysłu!
Kiedyś tutaj ktoś napisał takie fajne porównanie :
Do utraconego raju nie powinno się wracać,
Zwłaszcza wtedy, gdy nie ma się pewności, że był on naprawdę nim był.
Dlaczego powyższe napisałem?
Bo każdy człowiek jest zbiorem swoich zasad, przekonań i wartości.
To zawsze one definiują to kim jestem i jak chce żyć..
Dlatego zawsze decyzja o tym jak należy postąpić powinna być oparta wyłącznie o Twoje zasady.
Jeśli najważniejsze w Twoim życiu są: wierność, szczerość, zaufanie, to zdrada uderza niczym wybuch jądrowy w nie wszystki jednocześnie.
Skoro tak to zawsze będziesz czuł się źle przy osobie, która nie potrafiła uszanować tego co jest dla ciebie najważniejsze, co jest dla Ciebie świętościąr30;
Jak dla mnie to dalsze trwanie w takim związku jest tylko i wyłącznie katorgą,
Falą nachodzących ciągle wątpliwości związanych z faktem wewnętrznego kodeksu niepisanych praw.
Więc albo chcę żyć zgodnie z zasadami i wtedy zdrada oznacza tylko jedno :
THE END małżeństwa,
Albo w przypadku, gdy niemal uczyniliśmy niewierną niemal swoim bożkiem, całym światem, łamie to co było dotychczas kanonem i działając wbrew sobie, pozwala się lafiryndzie zostać..
Jednak wtedy
Każda kłótnia, każde niedomówienie, każde podejrzane zachowanie działa wtedy niczym przycisk detonatora
Ciężko jest wtedy utrzymać nerwy na wodzy i nie wypierdolić tego wszystkiego w powietrze..
Może się powtórzę, ale myślę, że warto to napisać jeszcze raz..
Naturalnym prawem człowieka jest prawo do szczęścia.
Nikt i w żaden sposób nie ma prawa nam tego szczęścia odbierać, lub uniemożliwiać jego zbudowanie.
A czymże jest zdrada partnera, jak nie pogwałceniem podstaw szczęścia, które latami próbowaliśmy budować z naszym partnerem?
Powstaje zatem pytanie.
Czy i w imię czego mamy pozostawać w związku z osobą, która pokazała, że nasze szczęście ma za nic?
W imię dobra dzieci?
Tylko jakiego dobra?
Jak przekazać dziecku, czym jest szczęście, jśli sami go nie zaznajemy?
A może w imię dawnych, czasami pięknych czasów?
To przecież nonsens...
Przecież życie z kimś buduje się na przyszłości.
Zawsze chcemy kroczyć do przodu, a nie cofać się..Bo niby do czego?
Przecież tego co było już nie ma...
Powyższe napisałem tylko dlatego, że był taki krótki moment, że byłem gotowy oddać wszystko, żeby powróciło to, co właśnie traciłem.
Nie zastanawiałem się wówczas nad możliwymi konsekwencjami przywrócenia dawnego stanu rzeczy.
Dzisiaj cieszę się z tego, że nie wymiekłem, że nie dałem się nabrać wspomnieniom i szybko podjąłem radykalną decyzję o tym, żeby zamknąć ten rozdział mojego życia, do którego tylko eks napisała zakończenie.
Dzisiaj jestem szczęśliwą osobą, z podniesionym czołem patrzącą w przyszłość.
Jest koło mnie wspaniała kobieta, z którą związałem swoją i naszą przyszłość.
Co ta moja przyszłość przyniesie?
Tego w 100% nie wiem, bo mam wpływ wyłącznie na siebie i tylko za siebie mogę odpowiadać
Jednego jednak jestem w stu procentach pewien Scops.
Wiem, że mam tylko jedno życie
Chcę być w życiu szczęśliwy i nikomu nie pozwolę na zniszczenie tych planów!
Ci którzy ten plan będą chcieli zniszczyć, bez litości byli i będą elimonowani z mojego życia.
Na zawsze.
Przekonała się o tym boleśnie dla niej moja eks, która myślała, że mój pozew to żart ..
Że to taka forma nacisku, aby ją odzyskać..
Naiwne dziewczę,. smiley
Niestety dla niej ja nigdy nie żartuję ze swojego uczucia..
Ale też nikomu nie pozwolę z niego sobie robić jaj..
Widzisz Scops
Zdradzony facet dostaje podwójnie, bo to z reguły facet, któremu zależy na rodzinie, żonie i dzieciach.
I to takich właśnie żony najczęściej zdradzają..
Dlaczego?
To zadanie domowe dla Ciebie Scops...
Póki co znajdz swoją pasję, zajmij się czymś, co sprawi Ci przyjemność chwytaj dzień, czerp z każdego dnia ile tylko się da,
A na jego koniec stań przed lustrem i zadaj sobie pytanie :
Czy przeżyłeś go dobrze, czy też się opieprzałeś i spędziłeś pół dnia w chmurach.
Do dzieła!!!