Nie wiem od czego zacząć...
Jesteśmy razem 7 lat, ja troche przed 30, on nieco po. Od początku to był trudny związek-wielka zazdrość z jego strony o wszystko i wszystkich, brak fajerwerków z mojej (tlumaczylam to złymi doświadczeniami w poprzednich związkach, ale ze on wydawał się inny (odpowiedzialny, dojrzały) to chciałam dać nam szansę. Dość szybko dowiedziałam się że ma spore długi, w które wg pomogła wpaść mu sytuacja rodzinna. Ponieważ pieniądze nie są najważniejsze postanowiłam nie kończysz naszej znajomości i spróbować wspólnie stawić czoła problemom. Dziwne zawsze mi się wydawało że osoba z tak dużymi długami nie dawała z siebie wszystkiego żeby spróbować z tego jak najszybciej wyjść. Temat podjęcia pracy przez niego zawsze zaczynałam ja-np. podsyllalam oferty itd. Pracował, a w zasadzie większość z zarobionych pieniędzy przeznaczal na spłatę długów. Można powiedzieć że byliśmy na utrzymaniu moich rodzicow(ja jeszcze studiowalam, a on dorzucam się tylko do wynajmu mieszkania, nic ona tym). Po zakończeniu nauki przenieslismy się do moich rodziców. Ja robiłam staż, pomagalam w rodzinnej firmie i jeszcze starałam się prowadzić dom. A on? Siedział głównie w domu, znowu trzeba było popycha go do pracy. I grał. Po kilkanaście godzin dziennie nie. Potem kolejna zmiana miejsca zamieszkania, tym razem wylądowalismy w malenkim pokoiku u jego ojca. Ja zaczęłam prące a on? Przez pierwszy okres siedział w domu, a potem kontynuował edukację. Mogl podjąć dodatkowa pracę bo 3-4 dni w tygodniu miał w wolne, ale tego nie zrobił bo jak się tłumaczył, nikt go nie zatrudni na umowę... Cd pozniej
- verdad
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
przeczytalam czesc pierwsza.
Facet po trzydziestce, z dlugami, bez checi do pracy.Jakos czarno widze Wasza przyszlosc.
Zaczna sie klotnie na tym tle, nieporozumienia...
Gra na komputerze, ale nie w kasyno, mnm nadzieje ?
W jego wypadku długi spowodowane są stylem życia nie np:chęcią rozwoju, inwestycji w interes czy innych aspiracji typu dom.
Nie wierzę ,że oprócz długów nie widziałaś jego podejścia do życia.
Czego teraz oczekujesz?magicznej różdżki która go zmieni.
Tylko kop w cztery litery może go obudzić. Zostaw go zobaczysz czy coś z sobą zrobi.
Czego oczekuje? Szczerze mówiąc nie wiem czy mam jeszcze jakieś oczekiwania, od początku liczę sama na siebie, bo on przecież ma takie problemy (jak to mi zawsze przedstawia)., gra w jakieś gry typu czołgi itd. Teraz w końcu zakończył swoją naukę i planuje otworzyć swoją działalność, co z tego wyjdzie to nie wiem... Ale na codzień to wygląda tak że ja sponsoruje 80-90%naszego życia, wszystko muszę pokazywać palcem (on nie odczuwa potrzeby dbania o dom, wspólne rzeczy...), nie rozmawiamy o wspólnej przyszłości, nie mamy planów.. Boli mnie to wszystko bo widzę jak ludzie obok układają sobie życie... A moje stoi w miejscu.
- verdad
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Twoja przyszlosc jest w Twoich rekach.
Dlaczego z nim jestes ? Co Ci daje ten zwiazek ? Masz jego milosc, wsparcie, zrozumienie ?
Mozesz na niego liczyc w kazdym przypadku ?
Juz teraz ciagniesz go na swoich plecach i to sie raczej nie zmieni, bo to taki typ. Pytanie czy ci to odpowiada jako sposob na zycie? Wydaje sie, ze nie wiec opcje co do rozwiazania masz ograniczone.
Mówi że mnie kocha i mówi że mogę na niego liczyć ale co z tego, że w wyjątkowych sytuacjach mogę na niego liczyć skoro codzienne życie tak bardzo kuleje...
Czuje jakąś odpowiedzialność... Przez tyle lat pomagałam (finansowo tez), wspieralam ... Boję się że ja go zostawię to on sobie nie poradzi... Wiem że to chore...
Wiele razy próbowałam z nim rozmawiać. Rozmowa o problemach, nawet tych małego kalibru kończy się wielkim zdenerwowaniem z jego strony a nawet płaczem... Każdy problem z czasem odpuszczam... Bo ile można walkower temat... Kiedyś jeszcze miałam siłę się kłócić a teraz... Już nie bardzo
A masz siłę odejść?
Ten facet Tobą manipuluje , powie Ci wszystko co chcesz usłyszeć bo jaki idiota chce stracić skrzyżowanie robota z bankomatem
10 2016-11-23 12:29:16 Ostatnio edytowany przez nefrytek40 (2016-11-23 12:30:49)
No właśnie nie potrafię tej siły znaleźć... Najgorsze jest to że to nie jest zły czlowiek... Prościej byłoby gdyby był chamem, który mnie zdradza...
A tak... Powie, że chce odejść bo on ma problemy finansowe... Co jest nie prawda, bo kto teraz nie ma problemów finansowych, ale widzę ile ludzie potrafią włożyć pracy żeby z nich wyjść... A on 8 godzin popracuje a potem w domu 2 godziny odsypia, jakby z kopalni wrócił
Ile ma jeszcze tych długów i na co konkretnie brał te pieniądze?
Ok 200 tys. Jakiś biznes rodzinny... Który się nie udał
To cofam swoją pierwszą wypowiedz bo myślałam ,że to kasa na balety.
To jest taka suma pieniędzy jak ludzie spłacają latami na np 30 lat :kredyt mieszkaniowy nie da się zrobić tak ,że nabierze chłop w Polsce 10 prac i spłaci to w 5 lub 10 lat a przy okazji wykończy się fizycznie i psychicznie i może tej spłaty nie dożyć.Chyba ,że wyjedzie za granicę i tam pociśnie kilka lat to szybciej spłaci.
Z reguły robi się to tak w Polsce ,że rozkłada się kredyt na małe raty i żyje się normalnie tak ,żeby na życie starczało a spłaca bardzo długo. Z tego co piszesz to mało macie tych pieniędzy albo on ma za dużą ratę kredytu?może warto rozłożyć to na więcej lat a mniej spłacać wtedy będziecie żyć normalnie, mogli pomyśleć o rodzinie i dziecku, albo zmienić pracę na lepiej płatną. Nie polecam prac na kilku etatach czy zarzynanie się za wszelką cenę by szybciej spłacić bo przy tym można też się szybciej wykończyć.
A co cie obchodzi co on powie? Nie chcesz od niego odejsc, bo ma problemy finansowe tylko dlatego, ze nic nie robi, by z nich wyjsc i jest ci generalnie kloda u nogi.
Ale chodzi o to że przez tyle lat jak jesteśmy razem nie widziałam żeby jakoś specjalnie się wysilal żeby w naszym życiu coś zmienic... Pracował jak się go palcem szturchnelo, wyjazd za granicę? Nie było takiej opcji bo przecież nie mógł mnie zostawić.. To ja się teraz wybieram na drugi etat żeby jakoś poprawić jakośc życia.. Ja czuję że jest taka potrzeba, a nie on..
- kamuniak
- Na razie czysta sympatia
- Nieaktywny
z tego co opisujesz to masz duże dziecko a nie faceta z takim ciężko się żyje i na ogół nie zmieniają się
Ale chodzi o to że przez tyle lat jak jesteśmy razem nie widziałam żeby jakoś specjalnie się wysilal żeby w naszym życiu coś zmienic... Pracował jak się go palcem szturchnelo, wyjazd za granicę? Nie było takiej opcji bo przecież nie mógł mnie zostawić.. To ja się teraz wybieram na drugi etat żeby jakoś poprawić jakośc życia.. Ja czuję że jest taka potrzeba, a nie on..
To ja współczuję bo niechby ten kredyt był na 30 lat to można z tym żyć.Znaleźć lepiej płatną pracę czy mieć mniejsze raty tak żeby na życie wystarczyło i na jakieś małe przyjemności.
My mamy kredyt mieszkaniowy na 20 lat ale wystarcza nam na przeciętne życie, wypady do znajomych czy jakiś wyjazd na kilka dni.
Nie możesz być dla niego kolejną matką bo tak mu będzie całe życie wygodnie. Musisz dać mu kopa ,żeby chłop się obudził i ogarnął.
18 2016-11-23 13:54:40 Ostatnio edytowany przez katerina81 (2016-11-23 13:54:56)
Dziewczyno co Cie obchodzą jego długi ?? Całe życie masz zamiar go utrzymywać, bo on będzie spłacał długi???
Moja rada - zostaw go i zacznij układać sobie życie bez niego, bo pociągnie Cię w dół.
