Foxterier napisał/a:Widzisz Rumuński, bo najgorszą rzeczą tak naprawdę jest obojętność. Nie nienawiść, nie niechęć, bo jak ktoś Cię nienawidzi to poświęca Ci przecież bardzo dużo czasu - źle ci życzy, myśli o Tobie. Natomiast jak jesteś komuś totalnie obojętny to znaczy że możesz zdechąć i ten świat się nawet nie zorientuje.
Wiesz i tak i nie, jak ktoś by mnie nienawidził (ale tak na 100%) to byłaby sytuacja, w której bałbym się o swoje życie każdego dnia a jak byłby w stosunku do mnie obojętny to mogę spać spokojnie, prawda?
Ja nie mam potrzeby bycia zapamiętanym przez świat.
Aczkolwiek chciałbym, aby doszło do sytuacji, w której jakaś dziewczyna ubiega o moją uwagę, podrywa mnie, prosi o nr telefonu po czym to ja ją zlewam na maksa i odchodzę na pięcie powodując u niej smutek, żal i poczucie porażki wymieszanej z uczuciem rezygnacji.
To jest takie moje małe marzenie.
Niestety problem polega na tym, że ja dla kobiet nie istnieję, w związku z tym do powyżej opisanej sytuacji nigdy nie dojdzie i to jest właśnie ból - ich obojętność, przez którą ja nie mogę ich odrzucić.
Foxterier napisał/a:Dlatego śmieszy mnie Raka który wszędzie pisze że kobiety go odrzucają (czyli wykonują jakąś celową, skierowaną ku niemu czynność) a tak naprawdę kobiety nawet nie zdają sobie sprawy z jego istnienia, nie widzą go, jest dla nich jak liść na drzewie. On woli myśleć że jest jakimś cudem świata odrzucanym przez wszystkie kobiety wokół, a tak naprawdę żadna z nich sobie sprawy nie zdaje że on żyje. No ale niech sobie żyje nasz kolega w błogim przekonaniu że jest taki ważny że go wszystkie odrzucają.
Bardzo dobrze napisane, kobiety nie wiedzą o istnieniu Raki dlatego też nie wykonują w jego kierunku żadnych akcji.
W związku z tym skoro nic z nim nie robią to również nie mogą go odrzucić.
Mam wrażenie, że raka jest zafiksowany na tym punkcie, on non-stop napierdziela posty na forum ,,żadna mnie nie chce" - to już serio podchodzi chyba pod jakąś psychozę 
Foxterier napisał/a:Ty pewnie też jesteś dla dużej ilości kobiet obojętny i chciałbyś takiego zainteresowania jak ci murzyni. Ale Ciebie mi tak jakoś po ludzku szkoda, bo o ile po Race widać że jest upośledzony społecznie i nigdy do niego nie dojdzie to co piszemy bo fizycznie nie jest w stanie tego zrozumieć, to Ty mi się wydajesz jakoś bardzo autentyczny i autentycznie dobrze Ci życzę. Chciałbym żeby kiedyś jakaś dziunia rozkruszyła te twoje zamknięte drzwi i myślę, że masz na to szansę.
Jestem obojętny dla praktycznie każdej kobiety a nie dla ,,większości" 
Pogodziłem się z tym, że Polka nigdy nie będzie mnie darzyć takim zainteresowaniem jak pierwszemu lepszemu czarnoskóremu z zagranicy.
Dziękuję za życzenia ale warto wspomnieć, że niedługo będę mieć tak jak autor tego tematu - 30 lat i dalej będę singlem z 0 perspektywami na zmianę.
Podobno cuda się zdarzają? Zobaczymy.
Priscilla napisał/a:To może racz przynajmniej zauważyć, że odnosiłam się do konkretnej sytuacji, w której uznałeś, że będąca dla Ciebie miłą kobieta jest debilką z samego faktu, że zagadała do Ciebie pomimo Twojej niepełnosprawności. Skoro tej jednak nie widać, to jedyne, co przychodzi do głowy, to że sam z siebie robisz największą ofiarę. Ty jesteś niepełnosprawny mentalnie, co znaczy, że najbardziej to siedzi w Twojej własnej głowie.
Ja też przez chwilę usiłowałam być miła i pomocna, a jednak od razu potraktowałeś mnie w sposób bierno-agresywny. Jesteś sam, bo jesteś zwykłym bucem.
Jeżeli jakaś w pełni zdrowa i w pełni świadoma swojej osoby kobieta będzie chciała mnie poderwać (w co nie wierzę), zamiast celować w zdrowego i pełnosprawnego mężczyznę to będę taką kobietę torpedował od razu jak się tylko da.
Przykład:
Jakaś kobieta się do mnie uśmiecha - nie odwzajemniam tego.
Jeżeli będzie chciała mnie zagadać to będę odpowiadał tylko ,,tak" lub ,,nie"
Gdy poprosi mnie o nr telefonu (jakieś 0,000000001% szansy) celem utworzenia znajomości to jej odmówię.
Gdy zaś będzie za mną latać i prosić mnie o kontakt (0% szansy) to zacznę po prostu mówić obelgi w jej strony tak, by się odwalił na amen.