Mnie były i cała jego rodzina usunęła z konta na portalu społecznościowym. Nie powiem poczułam się jak trędowata, ale z czasem stwierdziłam że to tylko jakiś głupi portal Więc różnie do tego ludzie podchodzą.
W sumie racja. Glupi portal. I szkoda brac to wszystko do siebie.
Jak u was ludzie?
znowu gorszy dzień. jak pojawiają się myśli, to zamiast je ucinać i coś robić, to ja jeszcze rozpamiętuję i dowalam się myśląc jak było fajnie. po co? na końcu tylko komentuję jak on mógł mi zrobić coś takiego i płaczę z żalu nad swoim marnym smutnym losem -.- jakiś koszmar
u mnie bez szcześliwego zakończenia i nadal się kuruje
Jesli was to 'pocieszy' od paru dobrych dni nie jest za dobrze ze mna w temacie eksa.
Sni mi sie, przez co zaczelam o nim myslec, wspomnienia mnie nawiedzaja od nowa.
Przykro mi, że jest ci smutno i zle, ale warto sobie w końcu uzmysłowić, że twój były całkiem dobrze się teraz bawi. Faceci nie są glabami jakby uświadomili sobie, że popełnilli błąd zostawiając Was to naprawiliby to, tak po prostu. A tymczasem nie ma co roztrzasac wspomnień o kimś kto zabawial się twoim kosztem x miesięcy, a teraz nawet nie interesuje go czy żyjesz. Głowa do góry, szkoda życia
dziewczyny głowa do góry , martwię się o purecurls oraz girl bo u Was to minęł dobre 4 albo i więcej miesiecy
frazesy i ja jesteśmy na tym samym etapie 7 tygodni....
u mnie ogólnie od 2 tygodni jest lepiej - chyba "powoli"odkochuję się....
są momenty, że jest mi gorzej nostalgicznie ale generalnie lepiej - czyli wedle zasady daj czas czasowi..
463 2016-07-01 11:13:33 Ostatnio edytowany przez Girl_full_of_dreams (2016-07-01 12:16:00)
Frazesy, przykro czytac, to co piszesz. Prawda jest przykra... Wiem, ze on nie zasluguje nawet na to, zebym mu dobrze zyczyla. U mnie minelo 5 miesiecy. Nie jest jak widac latwo zapomniec. Po prostu wrocilam do miejsca, w ktorym mam setki wspomnien z nim zwiazanych i niestety codziennie idac do pracy mijam miejsca, w ktorych bywalismy razem. Od razu jego geba mi staje przed oczami. To silniejsze ode mnie.
Cieszy mnie, ze chociaz u was lepiej, oby tak dalej!
"Życie jest skomplikowane i często igra z nami, przysyłając nam dobrą osobę w złym momencie."
464 2016-07-01 23:33:09 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-07-01 23:37:50)
U mnie za tydzień będą 4 miesiące. Mam ogólnie słaby humor chyba. Dołuję się jakoś, że nikt mnie nie pokocha, bla bla. Wspominałam wcześniej że mam kłopoty ze zdrowiem, biorę leki i w tym czasie przytyłam 12 kg, jestem teraz małą placzliwa kluską tak mnie to dobija że z żalu wdupiam ciastka i koło się zamyka
) przypomina mi się jak się poznaliśmy, miałam blond włosy do pasa gdzieś, loki, byłam szczupła. A teraz pół włosów mi wypadło, musiałam je obciąć do ramion bo zostały same strąki, leki które mają pomagać nie widzę żeby coś zmieniały, wyniki dalej złe, mimo pobytów w szpitalu, 12 kilo więcej. Jak na siebie patrzę to ja pier****
Witaj, wczoraj przeczytałam cały wątek z uwagą. Dziś wróciłam by zajrzeć jeszcze raz. I przeczytałam Twój ostatni post. Nie chciałabym upraszczać, ale trochę w swoim życiu przeszłam i wiem, że to co najprostsze, zwykle najtrudniej przychodzi do głowy. Nie wiem, czy to nie jest tak, że Twój były po prostu uciekł. Wystraszył się odpowiedzialności za kobietę, która jest chora, która pewnie tylko chwilowo, ale jednak utraciła swoją atrakcyjność. Wnioskuję, że on nie jest wiele starszy od Ciebie. Faceci w dzisiejszych czasach dość późno dojrzewają emocjonalnie. Niestety mi wygląda to na zwykłą ucieczkę z placu boju. Gdyby kiedykolwiek Cię kochał, nie mówię teraz, ale kiedykolwiek w przeszłości kochał, nie zostawiłby Cię samej wiedząc, że jesteś chora, bez względu na to jak wyglądasz. Z czystej odpowiedzialności, empatii. Tego widać mu zabrakło. Czy on choć próbuje zapytać jak się czujesz? Czy już z Tobą i Twoim zdrowiem lepiej? Nie. To ciągle jeszcze dzieciak. Wiesz gdzie to widać? Tam gdzie piszesz, że z uśmiechem na twarzy opowiadał Tobie, że był w miejscach, do których kiedyś planowaliście razem pójść. Takich rzeczy się nie mówi, kiedy jest się dojrzałym. To jak wtedy gdy mały chlopiec wyrwie muszce skrzydełko i patrzy na jej reakcję. Wybacz, że to piszę, ale według mnie to jest jedyna prawda o nim.
Rozstanie jest trochę jakby osoba, którą kochasz umarła. Ból po niej jest jak żałoba. A żałoba ma to do siebie, że trzeba ją przejść po swojemu. Płaczem, krzykiem, brakiem chęci do otworzenia oczu następnego poranka, buntem i całą gamą innych uczuć. Tego nie ominiesz, nie przeskoczysz. Musisz otworzyć tą tamę i dać emocjom przepłynać przez Ciebie. Tylko tak się oczyścisz. Każdy potrzebuje do tego innego czasu. Musisz znaleźć w sobie siłę i wiarę w to, że to kiedyś minie. Wiem, ze teraz czujesz się jakby ktoś zawiesił Cię w próżni, a życie, które toczy się obok jest za jakimś szkłem. Za jakiś czas to szkło pęknie i znów poczujesz, że oddychasz. Musisz to przetrwać. Innej rady nie ma. Pozdrawiam i życzę Ci duzo siły i powrotu do zdrowia.
Hehehe ah najwyraźniej ' miłości ' to nie były skoro tak szybko się skończyły i naprawdę zbierajcie się do kupy, bo nie warto ani jednej łzy wylewać za kimś kto odszedł i nie daje znaku życia a tymbardziej nie interesuje go czy wy żyjecie. Purecurls daj spokój facet, który cię pokocha zaakceptuje twoje dodatkowe 12 kg, ale będzie też odpowiednią motywacja na zrzucenie ich. Twój były to niestety dupek, po rozstaniu sprawiało mu satysfakcję ze może jeszcze bardziej cie przybic. człowiek, który cię kocha zapyta jak sobie radzisz i jak się czujesz. O byłym od girl to już nawet nie wspominam, bo brak mi słów na takich ludzi. Następnym razem niech się pobawi samochodzikami, a nie uczuciami 2 osoby. I tyle w temacie ode mnie
za tym jedynym właściwym nie będziecie musiały biegać, bo to on Was na rękach będzie nosił hehe a więc głowa do góry i do przodu. A niedojrzalym kluchom powiedzcie PA PA
Frazesy alez mi poprawilas humor teraz! Racja. Racjaaaa! Tak jest
P.s. nieco mi lepiej
cieszę się że u Was lepiej frazesy i girl ))
Purecurls - nie jest z Tobą dobrze......
No mnie też niezmiernie bawi fakt, że osoby które mówią codziennie ' kocham Cię' po rozstaniu ulatniają się szybciej niż balon z powietrza Niesamowite jest jak wtedy dużo możemy dowiedzieć się o naszej 'wspaniałej' drugiej połówce i jak szybko przekonujemy się, że te góry co miały być przeniesione chyba są na drugiej półkuli
W mojej rodzinie wydarzyła się właśnie najsmutniejsza historia świata chyba. W skrócie powiem że zamiast wesela jest pogrzeb... Pan młody zmarł dzień po tym jak miałby brać ślub. Serio, zaczynam mieć wrażenie że życie to jakiś żart, okrutny, a wokół tylko ból cierpienia i smutek. Moją koleżankę przez dwa lata zdradzal facet, moja historia, znajomą ostatnio mąż poszarpal w kłótni, teraz to... Jakiś koszmar!
to Pan młody zdążył się ożenić czy nie??? to choroba czy śmierć tragiczna?
Purecurls strasznie mi przykro Trzymaj sie tam!
Nie zdążył nie będę więcej pisać o tym, jednak to zbyt osobista historia, która nie jest moja. Ale powiem szczerze że to co się wydarzyło sprawia, że moje problemy wydają się być tak kompletnie bez znaczenia i głupie...
Never ending story.
Co tam, frazesy?
Purecurls u mnie jest już zajebiście po prostu ludzie czasami zawodzą nawet ci na których nam zależy i tyle trzeba machnąc na takie coś ręką i iść do przodu zawsze jest opcja ze cie dogonia a jak nie to ich strata nie twoja . A humor mam naprawdę zbyt zajebisty żeby marnować na rozkminy i analizowanie tak jak ty to robisz od 4 miesięcy. Uśmiech mam od ucha do ucha nic mnie nie stresuje, nic mnie nie doluje. A takie ciągle trawienie sprawy tylko ci szkodzi.
frazesy ech tak trzymaj
A mi tez przeszlo choc ten burak dzisiaj mi sie snil. Juz nie pamietam co, ale wiem, ze byl w moim snie. Po prostu moze mi byc go jedynie zal. Ja mam czyste sumienie. To on kiedys odpowie za to, jak mnie potraktowal.
Hahaha wiecie co jest najsmieszniejsze, że oni się z nas wyleczyli w chwili rozstania wiec ich raczej smyra czy macie depresję czy przez 5 miesięcy płaczecie w poduszkę. Czy się dobrze czy źle czujecie. Także głowa do góry u mnie temat zamknięty trzymajcie się tam
Samą prawdzioszkę piszesz Frazesy. Dlatego uwazam ze motywacja do trzymania sie w postaci oczekiwania ze ex "kiedys odpowie za to co zrobil" jest absurdalna zeby nie rzec smieszna. Przed kim niby ma odpowiedziec? Chyba przed Bozią jedynie Ja wiem ze wizja tego jak on sie czolga i szlocha ze przeprasza i zrozumial swoj bład jest bardzo kuszaca ale to tak nie dziala.
Najlepszym co mozna zrobic to zaczac zyc dla siebie i na sobie sie skupic a nie uzalezniac swojego losu od tego co pomysli i zrobi byly facet/dziewczyna. Tych ludzi juz nie ma, maja sie dobrze u boku innych partnerow wiec nalezaloby tez sie wziac w garsc.
Brawo Frazesy za to ze taplaniu sie w "bolu rozstania" umialas powiedziec glosne stanowcze NIE!
Zapewne macie racje. Ale ja w karme wierze... I absolutnie nie chcialabym, zeby sie przede mna czolgal. Bo nie chce go wiecej widziec na oczy.
Przy czym moj ex akurat na pewno sie nie przejmowal, kiedy mnie zostawial, bo wracal w podskokach, jak gdyby nigdy nic, do swojej bylej panny
karma wraca w najmniej oczekiwanym momencie....
Girl, kowal może życzcie swoim byłym dobrze, a Wam też się ułoży To, że ktoś mnie tak potraktował to nie znaczy, że muszę teraz wszystkim wbijać szpilę bez znieczulenia. Życia by mi brakło na odgryzienie się każdemu z osobna.
Gdzie napisalam, ze zycze mu zle?
Kazdego dnia mysle o tym, czy ma sie dobrze, czy jest zdrowy, czy spelnia marzenia. Wiec nie pisz prosze, ze zycze mu zle.
W karme wierzylam od zawsze.
Wcale się nie taplam w bólu i cierpieniu. Jest dużo lepiej, po prostu założyłam ten wątek żeby w nim pisać jak będę miała słabszy humor. Rozkminiac i analizować przestałam już z dwa miesiące temu, czasami łapie mnie smutek, no cóż. Chciałam tylko dodać, że takie złośliwości z twojej strony są niepotrzebne, i nie wkładaj nam słów które nie padły, jak np. że życzymy komuś źle, czy wcale nie układam życia pod byłego. Podchodzę do sprawy tak, że on nie istnieje, nie chcę wiedzieć co u niego, nie obchodzi mnie co robi. Zachowuję się jakby wyparował. Smutek stąd, że właśnie wyparował, i czasami w swoim życiu wspomnisz osoby, które w nim były i poczujesz uklucie w środku, ale potem wrócisz do swojego życia. Nie mam zamiaru się cieszyć z tego, to by było sztuczne.
Po pierwsze nie pisalam personalnie o Tobie ale jak to mowia uderz w stol a nozyce sie odezwa. Po drugie:
Serio, zaczynam mieć wrażenie że życie to jakiś żart, okrutny, a wokół tylko ból cierpienia i smutek. Moją koleżankę przez dwa lata zdradzal facet, moja historia, znajomą ostatnio mąż poszarpal w kłótni, teraz to... Jakiś koszmar!
Jeden z kilku przykladow tego jak "nie zanurzasz sie "w cierpieniu i nie generalizujesz ze moze byc juz tylko zle
Po trzecie zalozylas watek na publicznym forum a nie prywatny pamietnik w ktorym bez Twej woli i wiedzy ktos napisal cos co Ci sie nie podoba. Ja mam taki styl ze staram sie doradzac poprzez troche terapia szokowa. Zauwazylam juz przez lata obserwacji i doswiadczen ze glaskanie po glowce i rozczulanie sie nad czyims losem prowadzi czesto do tego ze pokrzywdzony jeszcze bardziej sie nad soba roztkliwia. Jesli Ci nie pasuje takie cos to albo ignoruj me posty poprostu albo pomysl jednak o pamietniku.
Ja widze jednak juz plus sytuacji bo chociaz raz napisalas cos z werwa a nie smutanie i smecenie za bylym wiec moze idziesz faktycznie ku dobremu. Tego Ci zycze
487 2016-07-08 16:18:43 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-07-08 16:20:19)
To co zacytowales jest pisane pod wpływem silnych emocji, jakich, dowiedz się czytając tamten post. Widzisz, właśnie, publiczne forum, Więc mogę sobie pisać co tylko chcę nikt nie mówi, że masz się nie wypowiadać, tylko proszę bez złośliwości i bez dopowiadania. Poza tym, wątek jest stworzony raczej ku pokrzepieniu, by można sobie dac pozytywnego kopa. Jak mam dobry humor to raczej tu często nie zaglądam, bo nie chcę sobie przypominać
Cóż przecierpiec swoje, a na kolejnego partnera wybrać dojrzałego faceta. Nie ciepła kluche myślaca o swoim tyłku
Żyje ktoś tutaj z tego wątku? Jestem ciekawa jak sobie radzicie, ale już się chyba nie dowiem
To może ja się dopiszę. Mojego przyjaciela poznałam dwa lata temu. Krótko po tym, jak zakończyłam mega toksyczny związek pełen przemocy fizycznej i psychicznej. W tym samym czasie straciłam też pracę i zostałam z tym wszystkim plus dwójką dzieci kompletnie sama. To miał być tylko jeden spacer, lużna rozmowa i kazdy miał iść w swoją stronę. Ale jakoś nie potrafiliśmy się rozstać. Spędzaliśmy z sobą kazdą wolną chwilę, rozstawaliśmy się tylko na kilka godzin i znów wracali do siebie. Stał mi się bardzo bliski, zakochałam się. Kiedyś zebrałam się na odwagę by porozmawiać o nas. On nie chciał. Powiedział, że to moje uczucia, nie jego, że jest dobrze jak jest ale to nie związek i nigdy nie będzie. Uciął rozmowę. Odtąd ilekroć próbowałam do niej wrócić, zawsze było to samo. Niemal co dzien słyszałam, że to tylko relacja, że nie kocha, że dziś jest a jutro moze go nie będzie. Ale to były słowa. Czynami pokazywał coś zupełnie innego. Byłam załamana i zagubiona. Wspierał mnie, pomagał przy dzieciach, ratował finansowo kiedy nie miałam już nawet na czynsz. Potem wyjechał za granice do pracy. Wpadłam w histerię, byłam pewna, że go strace, że już go nigdy nie zobaczę. Pisał codziennie choc nigdy o uczuciach, nigdy że tęskni. Jak ja pisałam że tęsknię on odpisywał "dobra dobra". Po dwóch miesiącach wrócił i zaraz drugiego dnia chciał się ze mną zobaczyć. Wtedy powiedział, że tęsknił za mną. Znów bylismy razem niemal codziennie, dalej pomagał, wspierał, siedział z moim chorym synem kiedy ja szukałam pracy. Ale zastrzegł "poszukaj sobie kogoś, kto Cię pokocha". Dom wariatów myślałam, kto tu oszalał? Co jest prawdą? Słowa czy czyny? Ok, znalazłam sobie kogoś by ratować własne emocje przed destrukcją, wmówiłam sobie że to tylko przyjaźń. Wtedy on poprosił mnie o rozmowę. Powiedział, że chce spróbować, że tak naprawdę kocha mnie od samego początku, ale bał się to przyznać przed samym sobą, bo ktoś kiedyś złamał mu serce i on bał się to serce znów otworzyć. Dziękuję Bogu za cierpliwość jaką mi dał, że nie uniosłam się dumą i nie zwiałam w obliczu wątpliwości. Ze dałam temu czas. Mam teraz u swojego boku mężczyznę, który nie tylko mnie kocha ale też jest najlepszym przyjacielem moim i moich synów. Który zrobi wszystko by tylko móc zobaczyć na mojej twarzy uśmiech. Wiele razy mi mówił, kiedy już było wszystko między nami jasne Skarbie jak myslisz dlaczego robilem dla was to wszystko mimo, ze nigdy nie uslyszalas kocham cie...
pisze o tym bo czasem warto zaryzykowac i dac czas...jesli nie ma sie zbyt wiele, coz mozna stracic
Tylko komu mam dać ten czas ? Przecież mój eks zerwał sam, poczytaj sobie mój temat jak to u mnie wyglądało
Jest to historia autentyczna, nie jestem trollem. Fajnie, że wam sie ułożyło
Ja aktualnie jestem na etapie intensywnego wychodzenia do ludzi. Od mojego rozstania minęły 2 miesiąe Nie mam ochoty na wiazanie sie z nikim, fakt faktem kolega dał mi wyraznie do zrozumienia, że jest moją osobą zainteresowany. Ja natomiast nie chce nikogo narazie mieć, jestem tego pewna w 100 %, aktualnie nikt nie ma u mnie szansy.Niestety, ale muszę sama się 'poskładać', bo miłe rozstanie to to nie było, i to co usłyszałam podczas próby posklejania tego.
Kurcze dopiero teraz widzę, że wpisałam się nie w tym wątku i mój post jest tu kompletnie nie na temat
tylko, że pojęcia nie mam jak go przenieść tam gdzie trzeba
Atelka trafiłaś w sedno. Genialna, wyczerpująca odpowiedź. Brawo Ty
Frazesy, u mnie ok. Dużo fajnych chwil u mnie w ostatnim miesiącu. Czasami są wspomnienia, napatoczy się do głowy ale jest ok. Nawet jakieś małe flirty się u mnie zdarzyły.
Frazesy ja zyje i mam sie dobrze
Jest ok.
Eh ja jestem 2 misiące po . Jest mi tak średnio na dzień dzisiejszy dochodzę do wniosku, że już z nikomu tak nie zaufam żeby nie dać się zrobić tak w jajo po raz kolejny. Może tak do tego podchodzę, bo u mnie był wyższy ' level' tej znajomośći. Niby to tylko zerwane zaręczyny, ale naprawdę tak się sparzyłam na tym, że mam nauczkę do końca życia żeby nie ufać nikomu nigdy w 100 %. Może mi przejdzie z czasem bo jednak nie chciałabym żeby ktoś obrywał za to, że mój eks mnie potraktował w taki sposób. Jedno jest pewne ja bym nie mogła zrobić 2 osobie takiego czegoś, bo by mnie chyba wyrzuty sumienia zjadły.
dziewczyny głowa do góry:))))
frazesy 2 miesiące dałaś radę to jeszcze kilka tygodni i liczę na to, że będziesz już całkowicie wyleczona
girl - walcz dzielnie:)))
purecurls - czy te Twoje flirty to były tak aby się dowartościować, bo wiesz mogłaś kogoś po prostu nie to, że zranić ale postąpić nie w porządku
Frazesy, dobrze napisane. Też sobie nie wyobrażam komuś ufać, ciekawa jestem czy jak z kimś zamieszkam to nie będę się codziennie zastanawiać czy ta osoba jutro nie spakuje się i nie wyjedzie. Ale jak będziemy się nad tym zastanawiać to nigdy nie będzie dobrze. Po prostu let it go :DCo do moich flirtow to ciężko powiedzieć. Po prostu spojrzalam na pewną osobe z mojego otoczenia w inny sposób, myślałam, że coś zaiskrzylo,ale chyba mi się tylko wydawalo
No nie wiem o tej porze myślałam, ze będę już robić przymiarki sukni ślubnej i wybierać menu na wesele, ale jak widać tylko mi się to wydawało hehehe. Powiem tyle w życiu by mi nie przyszło do głowy, że będę wylewać gorzkie żale w internetach taka byłam pewna tego ślubu. Oj Boże życie jest przewrotne i niczego nie można być pewnym. Jedynie tego, że wykituje, ale kiedy to nie wiem no nie wiem czy za parę tygodni będę ' uleczona' szczerze w to wątpię.
To takie przykre... Czyli jesli w zyciu nie mozna byc pewnym niczego, oprocz smierci, znaczy, ze jak sie z kims bierze slub, z kims kogo sie kocha i wie sie, ze to ta jedyna osoba, trzeba byc nastawionym na to, ze to sie rozleci? Zgodnie z takim podejsciem.
Juz sama nie wiem, co myslec o tym wszystkim.
Znowu bez skrajnego pesymizmu
:) kowal1 ty juz ' odkochany '? Była z pamięci wymazana?
Uff no to ok
Wsciekla jestem. Dwa razy z rzedu juz mi sie snil ex. Ze zaluje, ze mnie zostawil. Tez mi cos.
ja już na 99,99% temat zamknięty
To nie dobrze musi być zamknięty w 100 %. Tak jak u mnie
pozostał tylko niesmak i rozczarowanie.
Frazesy dobrze prawi. 100% i ani troche mniej.
Powinnam tez wbic sobie to do glowy.
ja jestem zdania jak kowal. 99,9%, w końcu niczego w życiu nie można być na sto procent pewnym staram się nie rozmyślać, niech się dzieje co chce, jakoś to będzie. dzisiaj się odważyłam i pierwszy raz od długiego czasu weszłam na jego profil, chciałam zobaczyć czy kogoś ma. stwierdziłam, że jestem gotowa by to sprawdzić i nie będę płakać jak tak jest. nie ma, jest sam. delikatnie mi ulżyło mimo wszystko, ale to i tak był dla mnie duży krok
Hm. A ja nie wchodze na jego profil bo i po co.
Choc i tak wiem, ze jest z tamta.
Purecurls no cóż wrócić to zawsze do siebie możecie , a z jakim skutkiem to od was zależy :d
A to ze nie ma ustawionego statusu na fb to wiesz nie znaczy, ze nie jest z nikim w związku. Może przesiaduje u jakieś Grażyny dzień w dzień i tak go to mogło pochłonąć, że zapomniał o całym świecie Jak facet sam zrywa to już raczej nie wraca i widzisz ze kontaktu z tobą tez juz nie szuka.
A to jakas regula? Jak facet zrywa, to juz nie wraca? To zalezy od czlowieka chyba.
I zgodze sie, ze to, ze statusu na fejsie nie ma, nie oznacza, ze jest ktos singlem.
Nie wszyscy zakladaja sobie facebooka "Jan i Grazyna Kowalscy" zbieznosc imion i nazwisk przypadkowa ;p
Purecurls ale czemu Ci ulzylo, ze niby jest sam? Troche tak, jakbys dalej miala wtedy nadzieje, ze moze kiedys...
nie, to nie tak, że mam nadzieję. wcale nie, sama nie wiem czy bym chciała. i wiem, że to nic nie znaczy, że nie ma statusu, a z tą ulgą to nie wiem, może po prostu jeszcze nie byłam gotowa tego zobaczyć. powiem szczerze, że zauroczył mnie ktoś, ale ten ktoś nie jest raczej mną zainteresowany. mimo wszystko rozmyślam o nim, a to powoduje, że mało myślę o krzywdach, które robił mi były.
ja jestem zdania jak kowal. 99,9%, w końcu niczego w życiu nie można być na sto procent pewnym
staram się nie rozmyślać, niech się dzieje co chce, jakoś to będzie. dzisiaj się odważyłam i pierwszy raz od długiego czasu weszłam na jego profil, chciałam zobaczyć czy kogoś ma. stwierdziłam, że jestem gotowa by to sprawdzić i nie będę płakać jak tak jest. nie ma, jest sam. delikatnie mi ulżyło mimo wszystko, ale to i tak był dla mnie duży krok
To ze sprawdzilas jego profil, ze Cie to wogole interesowalo to znak ze wcale Ci nie przeszlo. Zadne 99,99 %. Gdybys byla wyleczona jak twierdzisz to mialabys w powazaniu czy kogos ma czy nie i nie mialo by to znaczenia. Weszlas na profil z dusza na ramieniu, zobaczylas ze nie ma statusu "zajetego" i czujesz sie ok. Jesli myslisz ze to oznaka "ozdrowienia" to grubo sie mylisz. Poprostu uspokoilas sie psychicznie ze moze nadal nie wszystko stracone.
Mozesz oczywiscie pisac ze skad ja wiem co czujesz itp...spoko to Twoje zycie i jesli lubisz zaklinac rzeczywistosc to nikt Ci tego nie moze zabronic. Ale wiedz jedno...dopoki nie przepracujesz solidnie i nie zamkniesz tego rozdzialu autentycznie to moga i lata minac a Ty wciaz bedziesz stala w miejscu zastanawiajac czy on rowniez.
Pozostawiam to pod rozwazenie. Nie musisz oczywiscie odnosic sie do tego co napisalam w zaden sposob
Purecurls trzymaj się jednej złotej zasady jak facetowi zależy to jesteś u niego na 1 miejscu. Jak zrobi jakąś głupotę to i tak będzie szukał z tobą kontaktu i cie przeprosi. Jak facet się zakocha to wtedy cała ta męska duma jakos znika choćby nie wiem co zrobił to i tak będzie chciał to ratować. Taka jest prawda i tego się trzymaj bo na tej zasadzie wybierzesz sobie naprawdę fajnego faceta
ja nie mam nikogo na oku i powiem szczerze nie mam narazie ochoty nawet z nikim randkowac. Koleżanka doradziła mi żebym poszła na kilka randek a jak facet zacznie się angażować to olać
Co o tym sądzicie? Czy nic na siłę i czekać aż samo przyjdzie?
Girls wracają jak zrywaja, ale raczej po kilku miesiącach i jak dogłębnie się wylecza. Caly paradoks tego leczenia polega na tym żeby wejść w związek bez żalu nawet jeżeli to jest związek drugi raz z ta sama osoba. Przynajmniej tak to widze po parach, które się zeszły w moim towarzystwie i o dziwo układa im się 100 razy lepiej.
frazesy 89 ale masz kretynkę koleżankę - co ona Tobie doradziła przepraszam??? dać chłopakowi nadzieję, a potem powiedzieć bujaj się????
powiedz tej koleżance - niech się wybierze do psychiatry i to takiego dobrego....
feniks, wiesz co... Może jest trochę racji w tym co piszesz. Ale ja serio czuję się ok. Tym wejściem na jego profil się sprawdzałam, robimy tak z koleżankami. Obiecujemy sobie że nie oglądamy się za siebie dopóki nie będziemy gotowe z uśmiechem wrócić do życia. Zanim weszłam koleżanka kilk a razy się pytała czy jestem gotowa na to co tam zobaczę. Stwierdziłam, że tak. Mimo tego poczułam jakąś ulgę. Gdyby jednak kogoś miał wzielabym to na klatę.
Frazesy, absolutnie, nic na siłę. Wiem jak to wygląda, bo mi radzili tak samo. Nie miałam absolutnie ochoty. Całkowicie niespodziewanie spodobała mi się osoba ktorą znam już bardzo długi czas.
Minęły dwie godziny od mojego ostatniego posta, jestem ubrana, gotowa do wyjścia, ale nie mam z kim. Wszyscy moi znajomi są czymś zajęci, a to praca, a to dziadkowie, a to rodzice, a to randka... Niestety z każdym dniem też coraz bardziej wiem, że ta fajna osoba ma mnie głęboko w poważaniu. To nie pomaga jeśli chodzi o ogólny nastrój. Brakuje bliskiej osoby, do której bym poszła i pooglądała z nią film. Brakuje go w takich momentach. Wróciłby z pracy, a ja nie musiałabym myśleć nad tym, że zostałam sama i nie mam z kim wyjść, tylko zjedlibyśmy obiad, a potem ponudzilibyśmy się razem. I tym sposobem każdy mój post jest całkowicie bez sensu jezusie, niech ta farsa się kończy!
Ja po prostu nie umiem być sama. Na siłę piszę do wszystkich znajomych, jak każdy jest zajęty to zaczynam panikowac, myślę sobie, że nikt mnie nie lubi, że jestem męcząca. Boże jakie ja muszę mieć złe zdanie o samej sobie. Pomóżcie mi to ogarnąć, nie chcę osaczac tych ludzi, chcę żeby oni chcieli spędzać ze mną czas. Jak się polubić i jak się nauczyć być samej?
Frazesy, wiesz co? Nic na sile. Nie rob niczego wbrew sobie.
Ja mam to samo. Kilku facetow chce sie ze mna umowic. Bylam przekonana, ze ja tez tego chce ale jak sie okazuje, wrecz przeciwnie. Nie mam zadnej na to ochoty ale uslyszalam dzis cos bardzo madrego od mojej pani fryzjerki, doswiadczona, dojrzala kobieta, wiec wie, co mowi. Otoz powiedzialam jej, ze mi jest dobrze samej, tak jak jest. A ona na to, ze rozumie, ale najwazniejsze, zeby jednak nie zamykac sie na ludzi i dac sobie i innym szanse.
Purecurls nie wiem, nie ma takiej gotowej recepty, ja sama nie wiem, jak to zrobilam, ze wtedy niecaly rok temu poczulam sie dobrze sama ze soba, a czuje, ze znow przychodzi ten moment. Moze dlatego, ze dostalam po glowie? I mam dosc? Ale to nie powinno byc tak. Trzeba zrozumiec, ze jesli nie pokocha sie siebie i swojego zycia, chocby w pojedynke, to nic sie nie pouklada. Najpierw trzeba zaczac od siebie. Jesli kochamy siebie, zjawi sie ktos, kto nas pokocha. Tak to dziala. Chyba... U mnie cos poszlo zle, bo owszem polubilam siebie i zjawil sie ex natychmiast wyczuwajac ta aure. Ale pokochal tylko na krotka chwile. Czyli chyba nie kochal wcale.
Dalam sobie zrobic pranie mozgu. Dzis to wiem.
Z całym szacunkiem kretynką ona nie jest Mój zwiazek rozpadl sie bo moj facet miał mnie głeboko gdzies, jej zwiazek kwitnie jest szczesliwa i za pare miesiecy wychodzi za mąż, facet za nią szaleje .....
frazesy - wybacz ale taką radę jak ona Tobie dała, to do elity intelektualnej to ona nie należy, to że ma faceta zapatrzonego w nią jak w obrazek to kompletnie inna bajka - nie łącz tych faktów
520 2016-07-21 12:27:32 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-07-21 13:46:33)
Z takich rad, żeby się kimś pocieszać potem powstają historię takie jak od girl.
Śnił mi się dzisiaj były. Oświadczył mi się, w sumie wybrał piękny pierścionek, ogólnie miły sen, nawet nie jest mi smutno Oh daaawno mi się już nie śnił!