wyprowadził się z dnia na dzień - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » wyprowadził się z dnia na dzień

Strony 1 2 3 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 544 ]

1 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-05-16 16:08:46)

Temat: wyprowadził się z dnia na dzień

Edit: Widzę, że jest już 60 wyświetleń :( wiem, że to długa i żałosna historia, ale proszę, proszę, czy ktoś może mi pomóc?

W skrócie, chociaż i tak będzie długo. 9 tygodni temu zostawił mnie mój facet. Jednego dnia zamówił nam pokój na święta, potem poszliśmy do restauracji, było wszystko ok, a drugiego obudził nas telefon od agenta nieruchomości, a po nim on mówi mi 'nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieszkali razem gdzieś indziej niż tutaj'. Reszty za bardzo nie pamiętam, jak przez mgłę. 'Nie pasujemy do siebie, nie zestarzejemy się razem, często się kłócimy, wszystko mi się ułożyło w jedną całość, to nie ma już sensu, to nie tak, że nic do ciebie nie czuję, ale to nie to'. Następnego dnia spędziliśmy razem noc, którą wyprosiłam. Zachowywaliśmy się jak gdyby nigdy nic, film, kolacja, opowieści, rozmowa do 5 nad ranem, potem się kochaliśmy i poszliśmy spać. Jak wróciłam z pracy, to jego nie było. Kolejny kontakt po 4 dniach, telefon z mojej strony. Prośba o powrót, wyznania miłości. Nie, nie ma już szans. Kolejny po 2 tygodniach, w święta. Wyjechałam z rodziną, a miałam być z nim... Załamałam się, wysłałam mu chyba z 20 smsów, dlaczego, że go kocham, że przecież on miał takie plany co do nas... Zadzwonił wtedy, że muszę dać mu spokój, czy jestem chora psychicznie, że tak wypisuje, że zmieni numer i że już mnie nie kocha, Kilka dni później mnie za to przeprosił, że to było poniżej pasa, że był chamski, i że mnie rozumie, ale muszę się wziąć w garść. Widzieliśmy się gdy przyjechał podpisać wypowiedzenie umowy. Zostawił mnie płaczącą na podłodze. Następnego dnia zadzwoniłam, on się wkurzył, powiedział 'daj mi 10 minut', i przyjechał. Był zły, że muszę już mu dać spokój. Wyszedł. Napisałam smsa, żeby wrócił na górę, wrócił. Rozpłakał się, trzymał mnie za głowę, pocałował w czoło, powiedział, że nie może na mnie patrzeć, ale nie może mi pomóc, że już mnie nie kocha. Ja go pocałowałam w dłoń, on wstał, ja też, przytuliłam go i zaczęliśmy się obmacywać... Ale on powiedział, że nie może i wyszedł. Wtedy zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie, a mianowicie napisałam mnóstwo smsów, żeby wrócił, żebyśmy pozwolili sobie na ostatnią głupią rzecz i potem dam mu spokój. Wysłał mi screena, że ma 2% baterii. A ja poszłam do niego pod uczelnie... Akurat wyszedł, myślałam, że będzie wściekły, ale nie był. Zażartował, że nie możemy iść do łóżka, bo czytał nawet jeden poradnik na temat rozstania i nie możemy. Ja mówiłam 'ostatni raz, proszę' i tak dalej, i po dwóch fajkach pojechaliśmy. Był u mnie 5 godzin, mimo, że mówił, że musi wychodzić za 2, zachowywał się jakby nigdy nic. Oglądaliśmy filmiki, dużo rozmawialiśmy, leżeliśmy przytuleni na łóżku, on mnie głaskał po włosach, całował po twarzy (ale nie w usta), trzymał za rękę. Potem kochaliśmy się, potem on pojechał. Powiedział, że muszę pamiętać o tym co on mówił i co ja mówiłam, że już nic z tego, że mnie nie kocha, a ja obiecałam dać spokój. Kolejny raz się widzieliśmy jak ogarniał mieszkanie do oddania z kumplem. Dałam mu wtedy pocztówkę na pamiątkę i się wzruszyłam, on mi życzył powodzenia i pojechał. Kilka dni później chciałam normalnie pogadać, ale on powiedział nie, nie chcę mieć kontaktu, widziałem łzy w twoich oczach, jeszcze nie teraz. Wtedy powiedziałam, że w takim razie koniec, zapomnij, że istnieję i nie odzywaj się już nigdy. Po kilku dniach zaczął wydzwaniać, chyba z 10 razy jednego dnia, drugiego to samo. Dodzwonił się do mojej mamy, bo on musi zabrać coś z mieszkania. A byliśmy umówieni konkretnie, na konkretny dzień i godzinę. Zadzwoniłam, żeby dał spokój moim rodzicom i o co chodzi. Bo on się chciał umówić, a ja przez dwa dni nie miałam czasu, żeby oddzwonić, ogólnie dostałam opieprz, że on chce mieć to już wszystko ucięte, nie musieć tu przyjeżdżać i takie tam. Powiedziałam jedynie, że byliśmy konkretnie umówieni i jak coś się zmieniło, to mógł napisać smsa. Kolejny kontakt, jak oddałam mieszkanie. Zadzwoniłam do niego, nawet się ucieszył, dużo opowiadał mi o pracy, o samochodzie, z 20 minut. Ja zapytałam, czy chociaż trochę żałuje. Wkurzył się, że wie, że ja jestem bardzo 'za nim', ale to już skończone, muszę to zrozumieć i ile razy jeszcze będę to wałkować. Po skończonej rozmowie napisałam, że za nim tęsknię, że było tylko wspaniałych chwil. Odpisał tylko, że niepotrzebnie dzwoniłam, że 3 tygodnie był spokój, a teraz od kilku godzin myśli o mnie i o tym co mi powiedzieć, i że tak nie może być, on tego nie chce, mam mu już nawet nie odpisywać. Napisałam, że bardzo go kocham. Od tamtego czasu minęły 2 i pół tygodnia.
Kocham go bardzo, wiem, że nie było idealnie. Razem ciężko, ale bez siebie jeszcze ciężej. Czasami się kłóciliśmy, ale to on powodował kłótnie. Złościł się, chodził rozdrażniony. Teraz już wiem, że to dlatego, bo coś mu nie pasowało, niestety nie powiedział o co chodzi wcześniej. Bardzo pragnę, by dał nam jeszcze jedną szansę. Nie umiem o nim nie myśleć. Robiłam już wszystkie pierdoły, jak wypisywanie jego wad na kartce, ale to nic nie daje. Ja wiem, że on nie był idealny, dużo rzeczy mi przeszkadzało, ale to akceptowałam, to po prostu nie ma znaczenia. Jest kilka rzeczy, które mogły nas rozbić, wypisałam mu to wszystko, na co odparł, że 'cieszy się, że to napisałam, bo widzi, że trochę rozumiem, ale niestety nie kocham cię i nie widzę już nic co mogłoby nas połączyć'. Pierwsze jego praca, której nie cierpiał z całego serca, wrócił teraz do starej, którą lubi. Pracował jeszcze z moją mamą, co go męczyło. Po drugie męczył się w mieście, wrócił na wieś. Trzecie, miał duże problemy w domu rodzinnym i wiem, że miał wyrzuty sumienia, że mama i babcia muszą sobie radzić same. Czwarte, ciągły brak pieniędzy, ja zarabiałam troszkę więcej, co mi wypominał czasami. Piąte i chyba najważniejsze, ja go nie doceniałam za bardzo. Był serio dobry, i myślałam sobie o tym w głowie, ale za bardzo o tym nie mówiłam. Rzadko.
W grudniu mieliśmy rozmowę, którą ja zaczęłam. Że on jest cały czas rozdrażniony, że mnie to męczy, próbuję mu pomóc ale bez skutku, że się w ogóle nie kochamy i jak tak będzie to będziemy musieli się rozstać. Wtedy mi powiedział, że nie chce, że mnie kocha, że przepraszam, to wszystko przez tę pracę, że ją zmieni i wszystko będzie ok, że chce tego mieszkania, poradzimy sobie i tak dalej. Od tamtego momentu było lepiej, starał się, ja też. I tak się toczyło do felernego dnia. Wyznawaliśmy sobie miłość, zaczęliśmy się kochać, zaczęliśmy się starać. I nagle trach...
Myślicie, że może być chociaż cień szansy, że on wróci? Chociaż 3 razy powiedział, że mnie nie kocha, ale mój przyjaciel mówi 'nie tylko słuchaj tego co mówi, ale zastanów się dlaczego to mówi'. Dodał też, że on zerwał z dziewczyną, mówiąc, że jej nie kocha, a po kilku miesiącach stwierdził, że to był błąd, miłość jego życia i tak dalej, ale ona niestety ma innego, a on teraz na nią czeka. Kurczę doszukuje się nadziei w jego gestach, w jego wzroku, z drugiej strony mam jego słowa, które bardziej dosadne być nie mogą... Umieram bez niego każdego dnia, tęsknię, bardzo. Chcę, by był szczęśliwy, nawet jeśli musiałabym mu dać odejść, chociaż wolałabym, by był szczęśliwy u mojego boku :(

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez justa123 (2016-05-16 15:46:50)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

O, chyba czytałam ten temat na jednym z forum. Pocieszać dobrym słowem Cię nie umiem. Ale może lepiej Ci się zrobi, gdy powiem, że mnie narzeczony zostawił po 8 latach (też około 2 miesiące temu). Mimo, że wszystko było w porządku. Więc ze względu na czas nie jest to u Ciebie wielki dramat! Pomyśl, że ten czas, który spędziliście, to nie osiem, a dwa lata.
Póki co razem możemy sobie ponarzekać, popłakać i łudzić się, że pewnego pięknego dnia wrócą.

P.s. Po przeczytaniu Twojego tematu na innym forum i stwierdzeniu, że mam baaardzo podobne odczucia i reakcje jak Ty, postanowiłam, że też napiszę. I założyłam wczoraj temat tutaj.

3 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-05-16 15:53:36)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Tak, założyłam taki temat na innym forum. Widzisz, tyle osób się tam wypowiedziało, a ja dalej czuję niedosyt... Siedzę ciągle w internecie i szukam historii szczęśliwych powrotów, szukam jakiejś nadziei, jakiegoś pocieszenia.
Bardzo mi przykro. Coś się stało? sad Masz z nim jakiś kontakt?
edit: właśnie zobaczyłam twój temat, zaczęłam czytać.

4

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

To będzie brutalne co teraz napiszę, ale purecurls jesteś bardzo chora. Tak bardzo, że ja sama nie będę cie pocieszać czy dawać rad. Jedynie co napiszę to prośbę do ciebie, abyś znalazła pomoc u jakiegoś psychiatry. Z dobrego serca ci to radzę, bo posty na tym czy innym forum ci nie pomoże, a czytając to co napisałaś potrzebna ci fachowa pomoc.

5

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Aniaa34, eh, na pewno masz na myśli moje szaleńcze wyczyny zaraz po rozstaniu? No niestety, dumna z tego nie jestem. Jak się to czyta na raz to brzmi jeszcze gorzej, w rzeczywistości było rozciągnięte w czasie i nie takie nadzwyczajne. Wybaczam sobie to, co robiłam do świąt, łącznie z nimi. Byłam całkowicie zaskoczona, załamana, nie wiedziałam o co chodzi. Potem powinnam dać spokój, no niestety.

6 Ostatnio edytowany przez Paulla28 (2016-05-16 16:54:14)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

ja doskonale rozumię Twoją reakcję po rozstaniu. Mój były narzeczony też się tak zachowywał , kiedy po 7 latach oznajmiłam mu że odchodzę, był w strasznej rozpaczy, błagal płakał, prosił żebym nie odchodziła, robił różne rzeczy, a mnie to złościło, bardzo, do tego stopnia że potrafiłam powiedzieć mu wiele przykrych rzeczy, a jego załzawione oczy patrzyły ma mnie .Mam często przed oczami ten obraz i kiedy to wspominam, płacze. teraz z perspektywy czasu bardzo żałuje, że byłam taka oschła i bezwzględna, dopiero po pewnym czasie zdałam sobie sprawę z tego jak on bardzo mnie kochał i bardzo cierpiał, pisał że umiera od środka. Bardzo źle się z tym czuje, że potraktowałam tak człowieka z którym byłam 7 lat, jak obcą osobę. Chciałam niejednokrotnie się do niego odezwać po tym jak w końcu dał sobie spokój, ale powiedziałam że nigdy więcej nie naruszę jego spokoju, bałam się że mogę dać mu złudną nadzieje i nie chciałam żeby znów przeze mnie cierpiał.

7

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Paulla28 on też mi powiedział, że za każdym razem tylko go bardziej od siebie odsuwam i jeśli chcę, żebyśmy mieli jakikolwiek kontakt, kiedykolwiek, to muszę przestać. Chociaż jednego dnia na samym początku po rozstaniu, chyba z 3, 4 dni, napisałam mu długiego smsa, z jego wadami, że jest dupkiem, i o tym jak się zachował. Odpisał, że nie wierzy, że mam o nim aż takie złe zdanie, i że on przepchnie naszą znajomość, bo mu na mnie mimo wszystko zależy, czy tego chcę, czy nie. Niestety, po moich późniejszych akcjach stanęło na 'nie odzywaj się'. Powiedział, że chce mieć kontakt, jak kiedyś zadzwonię i powiem, że u mnie wszystko w porządku. Że chce się kolegować. A jeśli za pół roku dalej będę tęsknić, to mam się nie odzywać nigdy.

8

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

purecurls jesteś kobieta kochającą za bardzo. A to niszczy nie tylko siebie, partnera, ale i związek.
Jeśli chcesz w przyszłości zbudować poprawna relacje z kimś innym powinnaś zrozumieć co zrobiłaś źle, by nie popełniać tych błędów następnym razem.
Masz rację, to co napisałaś nie brzmi zbyt dobrze. Dlatego może warto z kimś o tym pogadać?

9 Ostatnio edytowany przez sss.gg (2016-05-16 17:23:52)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Za jakiś rok będziesz żałować , że tak się poniżałaś przed facetem. Niestety, ale on teraz widzi w Tobie żałosną słabą kobietę, która kajała się u jego stóp i poniżała samą siebie , a to w jego oczach jest po prostu odpychające..  Powinnaś odciąć CAŁKOWICIE kontakt. Tylko to zapewni wyzdrowienie. Nie od razu oczywiście. Wydaję Ci się , że nie potrafisz bez niego żyć, ale to nieprawda!! Oczywiście , że potrafisz! Wypisywanie do niego , że jest dupkiem tylko pogorszy sytuację..

10

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Purecurls i Paulla - dołączam się do pełnego zrozumienia. 1.5 roku temu zostawił mnie narzeczony po 6 latach bycia razem.
Też był "pożegnalny seks" (strasznie upokarzające doświadczenie), były próby rozmowy, płacz... Mieszkał ze mną jeszcze miesiąc po rozstaniu i do naszego mieszkania sprowadzał taką jedną dziuńkę... w tajemnicy przede mną, przypadkiem się dowiedziałam. Ale nic to, przecież go kochałam, co nie? No to walczyłam, starałam się nie robić z siebie szmatki, ale jeździłam do jego nowego mieszkania na obiadki (SIC), starałam się udowodnić mu jaka jestem już fajna i odmieniona...

Tylko, że teraz już wiem, że on odszedł ponieważ miał już inną (nie dziuńkę) na oku. Po prostu. A ona nie poszłaby z nim dopóki był zajęty, więc musiał zaryzykować. Zrobił to tak, że czułam się jak śmieć niewarty splunięcia, odrzut, niechciany shit w beznadziejnym ciele pseudokobiety. A może to ja sobie to zrobiłam - mogłam go wyrzucić z domu po pierwszych doniesieniach o dziuńce.... No ale przecież go kochałam, co nie?

Z perspektywy powiem tak: nie warto. Serio. Nie warto bo jeśli nie chce to choćbyście ganiały za nim wyłącznie w nasutnikach to on i tak będzie uciekał. Bo nie chce Was. Bo bankowo poznał inną (taką inną inną, inną niż wy, niż wasze nudne problemy, doły i pmsy) i nawet jeśli nie zdradził to on ma już inną w głowie. Albo inne, bo teraz chce się wyszaleć. Generalnie nie ma w tym wszystkim Waszej winy - jemu się odechciało, a odechcieć by się mogło nawet, gdybyście z powodzeniem odgrywały żony ze Stepford.

Zatem punkt pierwszy - 100% pewne jest, że cokolwiek zrobicie on nie wróci z tego powodu.

Skoro tak, to czemu by się nie zająć sobą? W tamtym okresie to hasło doprowadzało mnie do obłędu - jak mam się zająć sobą, kiedy nie ma mnie bez niego?! Otóż to. No więc pokochajcie się bardzo. Róbcie dla siebie najcudowniejsze rzeczy - obojętnie czy to wieczór z książką, w SPA czy z bezą z owocami. I nie płaczcie już. Bo to nie ma sensu, a skóra pod oczami nie wybacza (no mnie nie wybacza, ale ja jestem po 30).

Zatem punkt drugi - skoro on was nie kocha, to się same pokochajcie. On i tak nie wróci.

Tylko że może wrócić. Ale nie do zapłakanego toboła tylko do innej ciebie. Bo on  inną ma w głowie. Niezależną, intrygującą, ciekawą.... w opozycji do pociągającego nosem bezpłciowca na siłę ciągnącego go na seks.

Zatem punkt trzeci - z tym, że no właśnie  może wpaść na pomysł, żeby wrócić. Tylko nie wiem, czy będziecie chciały.

Moja historia potoczyła się tak... On sobie jest z tą panią i chyba są szczęśliwi. Uparcie próbuje odnowić kontakt, żebyśmy "byli przyjaciółmi" ale w moim życiu stanowiska przyjaciół są już obsadzone, więc niech spada. Bo teraz się trochę bardziej już kocham (przynajmniej jest co kochać) i nie chcę sobie robić nim krzywdy. Nawet go nie lubię. Okazuje się, że jest nudny i wtórny i wcale nie tak dowcipny jak myślałam.

I jeszcze jedno... Ktoś mi wtedy powiedział - on odszedł. daliście sobie wszystko, co mogliście i to się skończyło. to ładne jest.... daliśmy sobie wszystko co mogliśmy a teraz idźmy dalej, zwiedzać sobie życie już oddzielnie. Jest tyle do przeżycia jeszcze!

11

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Tylko, że on nikogo nie poznał... Na 98%, bo ręki sobie uciąć nie dam. Nie jestem z tego dumna ale RAZ jeden byłam na jego face po rozstaniu, nic tam nie było. Wydaje mi się, że u nas to nie to. U nas bardziej dowaliły ciągłe nerwy. On mi powiedział, że nie poznał innej, nie przestał mnie nagle kochać, ani nie przestałam mu się podobać, czy cokolwiek z tych rzeczy. Tylko, że nie pasujemy do siebie. Po 3 tygodniach dodał, że jednak mnie nie kocha. Ale jak sobie przypomnę, jak mnie tulił przy tym 'ostatnim razie', jak się na mnie patrzył, łapał mnie za dłoń cały czas. Kurczę no, to on robił, nikt go do tego nie zmuszał sad dopiero 16 dni bez kontaktu, a mi z każdym dniem jest coraz gorzej... Wczoraj chciałam dzwonić do jego mamy (miałyśmy super kontakt, ona kilka razy po rozstaniu do mnie dzwoniła, pytać się jak się czuję, ale potem stwierdziła, że nie powinna tego robić, bo nie chce mieć tajemnic przed synem). Dzisiaj od rana myślę, czy by nie wsiąść w autobus i jechać do jego miasta. Matko, ale jestem żałosna. Tak bardzo za nim tęsknię. Powiedzcie mi, czy ja sobie kiedykolwiek wybaczę, że popełniłam różne błędy, które również doprowadziły do rozstania? Czemu człowiek docenia dopiero, jak traci? Chociaż ja go zaczęłam doceniać, od początku roku... A on od początku roku myślał o rozstaniu.

12

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Atelka bardzo dobrze napisane i w 100% prawda. Szkoda, że niektóre z nas muszą dojść do tego taaaak okrężną drogą. A niektóre nawet nie dochodzą do takiej konkluzji.
Atelka stałaś się dla swojego ex na nowo świeżynką, za którą warto sobie pogonić. Może warto mu powiedzieć: goń się? wink

13

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

I to on chciał zamieszkać razem, to on mówił o planach na przyszłość, nawet on zaczął wspominać o ślubie... Jakoś w lutym powiedział 'proszę cię, jakbyśmy mieli wziąć kiedyś ślub, to proszę, weź ze mną kościelny'. I ja pierwszy raz wtedy powiedziałam, że tak, że zrobię to. I co, miesiąc później już zostałam sama, zapłakana w naszym łóżku!!

14

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Atelka podziwiam:)

15

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Faceci mówią różne słówka , żeby osłodzić życie kobiecie. Często to co mówią nie jest prawdą, mówią to co my chcemy usłyszeć. Może ma kogoś na oku, a ty nawet o tym nie wiesz. Nie dorabiaj słów, że robił to czy tamto, to nie ma żadnego znaczenia! Ważne , że zerwał! Czyli to co mówił wcześniej było kłamstwem, musisz spojrzeć prawdzie w oczy,  a to jest najtrudniejsze.

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Otoz to, faceci mowia rozne rzeczy. Ja tez sie zastanawialam, dlaczego moj ex tak postapil ze mna, przeciez mowil, ze jest zakochany, ze jestem jego i tylko jego. Bla bla bla. Slowa, to sa tylko slowa. Nigdy nie masz gwarancji na to, ze sa one szczere i prawdziwe, prosto z serca. Niestety ale taka prawda.

Autorko wiem, ze Ci ciezko, bo sama przezylam ostatnio rozstanie ale gwarantuje Ci, ze wyjdziesz z tego silniejsza i ze w koncu przestanie bolec.

17

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Tylko, że właśnie ja mówiłam, że jeszcze nie czas, że dopiero jak skończymy 25 lat, że teraz jesteśmy za młodzi. Ale racja, nie mogę tego roztrząsać. Powiedzcie mi tylko, czy po tej mojej skróconej wersji myślicie, że jest szansa, że on się pogubił, że go to przytłoczyło? Powiedział mi raz, że jest za młody na to, że nie chce teraz żadnego związku, że to było za szybko. Może się tylko wystraszył zobowiązań sad

18

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Girl_full_of_dreams ehh. Mimo wszystko dzięki za komentarze. Mam potrzebę, żeby się żalić, gadać, rozpaczać, a nie mam komu sad nie chcę zadręczać już znajomych, poza tym nie mam takich bliskich od serca... moje dawne przyjaciółki w związkach, mają mnie w dupie, a moi najlepsi koledzy i koleżanki, to byli jego znajomi... Wolałam jego przyjaciół od swoich, jego rodzinę kochałam również bardzo, czułam, że w końcu mam swoje miejsce na ziemi. A teraz jestem sama, został mi tylko kot, którego przygarnęliśmy, i mówiliśmy, że to nasze bobo sad

19

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

On półtora tygodnia wcześniej wysłał mi taki wierszyk, który sam napisał. Że bardzo mnie kocha, że nie może beze mnie spać, że tęskni za moim uśmiechem i tym podobne. Boże byłam taka szczęśliwa. 3 dni wcześniej wrócił z domu rodzinnego, obudził mnie, że bardzo za mną tęsknił, za moim ciałkiem, że mnie kocha. Potem wziął wolne, żeby spędzić ze mną czas, potem zamówił ten wyjazd, a następnego dnia powiedział, że to koniec. Ja nie rozumiem co się stało sad Nie wiem, czy bym nawet nie wolała wiedzieć, że on kogoś ma, przynajmniej by to nabrało jakiegoś sensu sad

20

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień
purecurls napisał/a:

Tylko, że właśnie ja mówiłam, że jeszcze nie czas, że dopiero jak skończymy 25 lat, że teraz jesteśmy za młodzi. Ale racja, nie mogę tego roztrząsać. Powiedzcie mi tylko, czy po tej mojej skróconej wersji myślicie, że jest szansa, że on się pogubił, że go to przytłoczyło? Powiedział mi raz, że jest za młody na to, że nie chce teraz żadnego związku, że to było za szybko. Może się tylko wystraszył zobowiązań sad

Niezależnie od tego czy sie pogubił czy tez nie kocha już to to co teraz uskuteczniasz Autorko jest najgorszym z możliwym rozwiązań. Zebranie o uczucie, schizy fundowane ex partnerowi nie tylko nie zbliżaja Cie do niego ale oddalaja totalnie. Na ten moment on potrzebuje odetchnąć, pozbierać myśli. Jesli kocha to zatęskni i pewnie będzie próbował sam to ratować a jesli nie to będzie koniec i musisz sie z tym pogodzić i żyć dalej ...takie sa realia. Ty natomiast nie dajesz mu chwili wytchnienia, bombardujesz smsami, telefonami, wyznaniami....poniżasz sie zwyczajnie. Mnie takie coś totalnie by odrzuciło, w moich oczach byłabyś skreślona i wzbudzalabys conajwyzej litość i strach ze co dalej, groźby samobójstwa jesli sie nie ugnę i nie wrócę? Myśle ze powinnaś przepracować ten temat ze specjalista bo to co uskutecznialas i uskuteczniasz poniekąd nadal nie jest delikatnie mówiąc normalne.

21

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

feniks35, w sumie były tylko (albo i aż) 4 takie momenty, zaraz po rozstaniu, święta, potem ten dzień w którym poszliśmy do łóżka, potem po zdaniu mieszkania. Próbuję się usprawiedliwiać, że to dlatego, że zrobił to w ten sposób, bez ostrzeżenia, jeszcze jego zachowanie w ostatnich dniach (pełne miłości). Kompletnie mnie to dowaliło.

22 Ostatnio edytowany przez sss.gg (2016-05-16 19:55:27)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

.

23

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

sss.gg no jest, jest dupkiem. też tak uważam, postąpił źle. tylko wiem, że jestem w stanie mu to wybaczyć. nawet nie wiem, czy już nie wybaczyłam. wiem tylko, że jedyne czego chcę, to żeby przyjechał, przeprosił, powiedział, że okropnie mu zależy, żebym pozwoliła mu wrócić. chcę tylko go przytulić. już mam dość tego zawieszenia, chcę coś zrobić, ale nie mogę. nie mogę nic zrobić. pragnę tylko, by ktoś mi powiedział, co zrobić, by on wrócił sad

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Powinnas odpuscic. Albo on zrozumie wtedy, kim dla niego jestes, albo nie zrozumie...
Wiem, ze Tobie sie wydaje, ze to koniec swiata i ze boli, ale zycie idzie dalej. Mozna sie podniesc ze wszystkiego, jesli sie tylko chce.

25

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Staram się, dopiero od 16 dni, ale dzisiaj mam apogeum. Jeszcze kilka dni temu miałam jakąś motywację wewnętrzną, że nie odzywam się i tyle. A dzisiaj znowu od rana tylko płacz i myślenie, co jeszcze zrobić, a potem karcenie się, że już nic nie mogę. A potem myślenie 'a może coś jednak mogę? a może pojadę do niego? a może zadzwonię? napiszę smsa? a co jak on teraz za mną tęskni, myśli o mnie, a ja właśnie napiszę'. tak wygląda u mnie codzienność. Może powinnam odezwać się, że niby wszystko ok, że już mi przeszło, miejmy normalny kontakt. Tylko nawet jak będę pisać jedynie po przyjacielsku, co kilka dni, to on pewnie mi powie, że mamy kontakt zbyt często.

26 Ostatnio edytowany przez sss.gg (2016-05-16 19:17:29)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

I po co ten kontakt ? Żeby jeszcze bardziej bolało i żeby się jeszcze bardziej poniżać? Czy dociera do Ciebie co ludzie piszą? Jesteś masochistką?  On nie zmieni zdania, na wszystko potrzeba czasu.

27

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Nie wiem. Żeby zatęsknił za mną? Przypomniał sobie, że przecież jestem dalej tą samą dziewczyną, w której zakochał się na zabój, której nie chciał dać spokoju, której mówił, że jest najlepszą osobą jaką poznał, najmądrzejszą, najbardziej wartościową. Może jak wrócimy do rozmów tylko o pobieżnych sprawach to mu się to przypomni.

28

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Nic do Ciebie nie dociera;) To nic nie da, absolutnie nic, tylko pogorszy sprawę. On już tego nie chcę, zmienił swoje uczucia co do ciebie, a takie rozmowy będą go tyko wkurzały. Myślisz , że zatęskni? Na pewno nie wtedy jak będziesz się do niego odzywać. On sam powinien się odezwać , nie żyj tą złudną nadzieją.

29

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

mam wrażenie, że właśnie tylko ta złudna nadzieja trzyma mnie przy życiu sad w sumie sam chciał mieć kontakt koleżeński sad tylko, że on wyznał, że samemu jest mu ciężko, i że sam sobie musi to poukładać. więc nie mogę, muszę dać mu przestrzeń. chociaż może z drugiej strony lepiej 'kuć żelazo, póki gorące'. w tym się dużo różnimy, on jest introwertykiem, a ja nie mam cierpliwości, chcę wszystko już od razu. chciałabym wsiąść w auto i jechać, teraz, mówić mu, że go bardzo kocham, przytulić go.

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Oho, jakbym slyszala swojego bylego "Gdzie ty bylas cale moje zycie, tak sie ciesze, ze sie odnalazlas" po czym wrocil do swojej ex.
Uwierz mi, ze urwanie kontaktu jest najlepszym i jedynym lekarstwem. Ja tez czekalam tylko az on sie odezwie. A potem zrozumialam, ze to mi nie pomaga, wrecz sprawia tylko, ze mi gorzej. Odcielam sie i on wtedy zaczal sie do mnie dobijac. Ale ja wciaz uparcie nie odpisywalam. Bo naprawde nie warto sie w tym babrac...

31

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Nie tłumacz go , że jest introwertykiem. Jak się o Ciebie starał to nim nie był? Aż tak mało się cenisz? Przed Tobą nowe możliwości! a jak nie to jedź do niego, zagaduj, układaj plany "jak go zdobyć na nowo" to zobaczysz co się stanie!

32 Ostatnio edytowany przez sss.gg (2016-05-16 19:51:30)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

https://www.youtube.com/watch?v=rhFNrK3tb0I OBEJRZYJ KONIECZNIE:)

33

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Kobieto, odpuść. To koniec i nic tego nie zmieni.
To będzie Cie jeszcze bardzo długo i bardzo mocno bolało, ale pierwszy krok, który powinnaś wykonać, to przyjąć do wiadomości, że tam miłości już nie ma... być może NIGDY jej nie było... i z całą pewnością nigdy już nie będzie. On odszedł od Ciebie i NIE CHCE WRACAĆ. On nie chce, rozumiesz? Marzy tylko o tym, żebyś dała mu już święty spokój.
Nie, on nie siedzi i nie rozpamiętuje. Nie tęskni. Nie przypomina sobie waszych cudownych momentów.
Uwierz mi, że jest wręcz przeciwnie - on się teraz regeneruje i szykuje do kolejnego związku... być może już się rozgląda... być może czuje ulgę i cieszy się z odzyskanej wolności? Może pije z kumplami piwo, podrywa w barze wieczorami dziewczyny, śmieje się... a Ty mu nawet na sekundę nie przychodzisz do głowy, on o Tobie nawet chwilkę nie myśli...

Więc tak - boli i będzie bolało jeszcze długie tygodnie. Ale przestań już czekać! Przestań zaklinać rzeczywistość i dawać sobie nadzieję...
Zacznij - małymi kroczkami - robić coś dla siebie. Popracuj nad wypełnieniem dnia różnymi zajęciami, wyjdź do ludzi, poproś o pomoc przyjaciół...
Jak nie będziesz sobie mogła kompletnie poradzić to idź do psychiatry / do psychologa - zarówno leki jak i terapia nie działają od razu, więc nie ma co za długo zwlekać i się tak strasznie męczyć.

I pamiętaj - za miesiąc już będzie lepiej. Za 3 miesiące będziesz już mogła normalnie funkcjonować. Za pół roku zaczniesz zapominać. Trzymaj się tego i walcz o siebie, nie daj się...

34

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Girl_full_of_dreams boże, ile ja bym dała, żeby on zaczął się do mnie dobijać... Ja za późno doceniłam, co miałam. Dopiero w okolicach nowego roku zdałam sobie sprawę z tego, że jest najważniejszy w moim życiu, a on wtedy podjął decyzję o powrocie do domu. Tylko, że nic nie mówił. Zapewniał jedynie o miłości sad I kurna to szukanie mieszkania... Jak się przejmowałam, a on tylko mówił 'nie martw się myszko, znajdziemy jeszcze lepsze', albo, że nowe łóżko to sobie kupimy już do nowego mieszkania. W ogóle nie dał mi szansy.

35

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Zorija, a może tęskni sad jego kolega mi powiedział, że jemu też jest ciężko, on mi sam to mówił kilka razy, np. że zaczął palić paczkę dziennie (a potem się pochwalił, że rzucił), że ma nadzieję, że mu kiedyś wybaczę, albo ostatnio, że pracuje pół dnia, albo nawet po 16 godzin, oprócz tego śpi. Przynajmniej mam nadzieję, że tak jest. Da się tak? Odejść z dnia na dzień i nie zatęsknić ani na chwilkę? Dzień wcześniej mnie całował i tulił, nie wierzę, że ani przez chwilkę nie brakowało mu bliskości, czy rozmów.
sss.gg to pierwsze i drugie z rad 'czego nie robić' poszło... big_smile a z tego co robić, to robię to wszystko. zajmuję się sobą, ile tylko mam sił. wychodzę, i tak dalej. a z tymi smsami ciężko. pierwszy u mnie nie ma sensu, ja mu pokazałam wszystko w tym mieście, a na drugi pewnie nie odpisze.

36

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Tak Paracelsus, da się odejść z dnia na dzień i już nigdy nie zatęsknić. Nie on pierwszy i nie ostatni.
Wiem, że wolałabyś, żeby było inaczej. Ale tylko robisz sobie złudną nadzieję. Czekasz... wierzysz... liczysz na cud... i pogrążasz się coraz bardziej.
Paracelsus, to nie zniknie w ciągu kilku dni - to będzie bardzo trudne dla Ciebie, ale zacznij robić choć małe kroczki. Choćby kilka razy dziennie wytłumacz sobie, że on Cię nie kochał i nie kocha. Oczywiście prawie natychmiast temu zaprzeczysz i zaczniesz doszukiwać się potwierdzenia jego miłości i tęsknoty... ale za kilka godzin znów to sobie powiedz... z czasem dotrze do Ciebie, że tylko Ty rozpaczasz... on nie.....

37

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Tak robię. I wygląda to właśnie tak jak napisałaś. Tyle, że minęły ponad 2 miesiące, a u mnie nie jest lepiej. No, może trochę, bo przez pierwszy miesiąc albo szukałam z nim kontaktu, albo nie wstawałam z podłogi i wyłam. Teraz muszę się bardziej pilnować, bo wróciłam do rodziców, więc nie mogę tak robić. Ale jak zostaję sama w domu, wygląda to tak samo. Nie umiem sobie wybaczyć swoich błędów. Czemu on mi po prostu nie powiedział, że coś jest nie tak sad Nie, do ostatniej chwili wszystko wydawało się być w jak największym porządku. I te święta... Po co je zamawiał, jak następnego ranka mnie opuścił sad

38

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Podejrzewam , że "przez te szukanie kontaktu" i wypisywanie do niego zraziłaś go do siebie.

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Dalabys wszystko, zeby sie dobijal do Ciebie? Uwierz mi, ze on robi Ci teraz przysluge tym, ze milczy. Jeszcze tego nie rozumiesz ale pojmiesz to w koncu...
Moj ex tym "atakowaniem" mnie z kazdej strony, a to fejs, a to instagram, tylko robil mi krzywde, bo ja wtedy zaczynalam od nowa myslec, analizowac i miec nadzieje. Budowalam mur, a on go burzyl jednym glupim "hej".
Rozumiem, ze cierpisz i pozwol sobie na ta zalobe, oplacz to, ale to musi miec swoj koniec! Byle nie za dlugo to trwalo. Trzeba odbic sie od dna!

40

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Na pewno go zraziłam, ale kurczę, musi zrozumieć, że to przez to, jak mnie zaskoczył. Ja się w sumie sama rozumiem. Widocznie nie jestem na tyle silna, żeby przy takiej sytuacji powiedzieć 'ok' i więcej się nie odzywać. Chciałam wyjaśnień, chciałam wiedzieć o co chodzi, byłam zszokowana, nie umiałam uwierzyć co się dzieje, dlaczego wczoraj mnie kochał, a dzisiaj nie. Do tej pory nie potrafię zrozumieć jak mógł się tak zachować. Skoro się do tego zbierał od jakiegoś czasu to po co te plany, po co to wszystko sad Po co te smsy, po co zapewnienia o miłości sad

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

A no mogl sie tak zachowac. Naprawde mozna, choc ja tez nie rozumiem, jak to mozliwe, bo sama tak nie postepuje wobec ludzi. Moj ex do ostatniej chwili mozliwej zachowywal sie jak gdyby nigdy nic, udawal po prostu, ze jest ok, ze nic sie nie zmienilo, sloneczkowal mi, sniadanie do lozka etc, a prawda jest taka, ze od jakiegos czasu juz mial wszystko zaplanowane. Ludzie potrafia byc bezwzgledni. Nawet ci, ktorych kochamy.

42

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Właśnie on tak samo... Do ostatniej chwili. na pytanie dlaczego tak "bo nie umiałem inaczej. widocznie oszukiwałem sam siebie, że będzie dobrze". Masz z nim teraz jakiś kontakt? Przeprosił cię za to? Mój mi kilka razy powiedział coś w stylu, że ma nadzieję, że mu to kiedyś wybaczę. Chyba serio go wtedy ruszyło, jak się popłakał... On dlatego nie chce mieć ze mną kontaktu. To, w jakim stanie mnie widział, matko. Ja bym sobie chyba nie umiała wybaczyć, jakbym tak kogoś zraniła. Ja jestem teraz dla niego jedynie wielkim wyrzutem sumienia. Mimo wszystko wiem, że bym wybaczyła. I wiem, że miałabym na tyle samodyscypliny, żeby mu tego nie wypominać. Tylko, że on wcale mnie nie chce. Co mam zrobić, by chciał sad

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Nie mam z nim kontaktu, bo ja tego nie chce. To jest moj wybor. Gdyby nie moja decyzja, ze odcinam sie od niego, on dalej mieszalby mi w glowie i nie dawal zapomniec. Co z tego, ze mnie przeprosil i powiedzial, ze nie chcial mnie skrzywdzic? Jasne, mam w to uwierzyc? Bylam dla niego kolem zapasowym, bo z ex mu nie szlo i byl poza granicami kraju, wiec umilil sobie czas a jak tamta sie odezwala, to sie zawinal i mnie zostawil. A ja pierwszy raz w zyciu chyba uwierzylam, ze to jest ten ktos, dla kogo warto sie otworzyc i oddac mu swoje serce. Oj, jak bardzo sie pomylilam...
Co masz zrobic, zeby chcial? Nie wiem. To nie sa czary. Nie da sie kogos zmusic do milosci. A przede wszystkim nie warto zebrac o to!

44

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

hej dziewczyny smile

PureCurls, wiem że na razie jesteś na etapie, kiedy chcesz do niego wrócić, ale nie powinnaś, serio. Ja wróciłam do mojego ex po pół roku, nie dawał mi spokoju, ja byłam zakochana, no i weszłam drugi raz do tej samej rzeki. Wróciliśmy do siebie a ja ciągle miałam w głowie mysli w stylu kiedy to się znowu posypie, nie potrafiłam zaufać ani jemu ani sobie, ani temu, że nam się uda. No i się posypało. Było to półtora roku temu a ja nadal trochę przeżywam, jestem na etapie zapominania, trochę na własne życzenie, bo tak jak wspomniała Girl full of dreams pozwalałam mu, abym była dla niego kołem zapasowym. Miał w międzyczasie dwie dziewczyny, a pisał non stop do mnie. Ja odpisywałam, bo byłam uzależniona. W ostatni piątek postanowiłam, że definitywnie ucinam kontakt. Jest ciężko, ale wiem, że dam radę. Ty też dasz! Jestem pewna, że jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje smile

45

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

lila00, tyle, że ja nie jestem ani jego kołem zapasowym, ani mnie nie zdradzał, ani nie dawał powodów do zazdrości... właśnie odkąd się tylko poznaliśmy strasznie mu się spodobałam, bardzo o mnie zabiegał przez ponad pół roku, robił wszystko, dosłownie wszystko. ja byłam niezdecydowana, bałam się po poprzednim zawodzie miłosnym. ale on był dla mnie taki dobry... i tak mnie kochał, potem chciał razem zamieszkać, co mnie mega ucieszyło. pamiętam, jak zaczął temat ślubu, że on nie będzie długo zwlekać z oświadczynami, albo jak żartował, że jak go nie zdradzę to nigdy mnie nie zostawi, bo on taki nie jest, że jak się na coś decyduje, to na zawsze i zawsze będzie walczył... a jak mu przypomniałam o tym gadaniu to tylko się smutno uśmiechnął, że mu przykro, ale 'to nie to'. jego mama jak do mnie zadzwoniła, to powiedziała, że jej się wydaje, że jego to przerosło. że rachunki, obiady, sprzątanie, bla bla. mi też się tak wydaje. kurczę serio nie byłam idealną partnerką, teraz mam ochotę sobie sama w pychol strzelić. ale nie byłam najgorszą, starałam się, przede wszystkim rozmawiać. matko tak za nim tęsknię, chcę się tylko przytulić sad

46

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Proszę, daj mu spokój. To co robisz jest straszne.

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Kazda historia, sytuacja, jest inna. Ja Ci tylko przyblizylam, jak bylo u mnie. Zupelnie cos innego, ale i tak wszystko sprowadza sie do wspolnego miamownika- nie warto rozdrapywac tej rany. Bo o tym caly czas mowimy. Pytalas, czy mam z ex kontakt, to mowie Ci, ze nie. Wbrew pozorom, lepiej zebys sie z nim nie kontaktowala, chociaz Tobie sie wydaje, ze tylko wtedy bedzie lepiej. A bedzie wlasnie gorzej.
Ja tez jak sie nie odzywal, to tylko czekalam az to zrobi, a jak juz sie odezwal, to sie dolowalam. Jednym slowem, odzywal sie, bylo zle, nie odzywal sie, tez zle. Wszyscy mowili mi, odetnij sie, nie odpisuj mu. Dzis wiem, ze mieli racje.

48

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Purecurls, mnie też, nie zdradzał i jak pierwszy raz byliśmy razem tez nie byłam jego kołem zapasowym, to dopiero po drugim rozstaniu. Ale wydaje mi się, że mogłabyś mieć myśli typu "czy na pewno mnie kocha?" "przecież powiedział kilka razy, że mnie nie kocha", "a co jak znowu mu z dnia na dzień coś odwali?", rozumiesz... tzn nie wiem jakby było, ale to całkiem możliwe.
Ale tak jak piszą dziewczyny wyżej, brak kontaktu to chyba najlepsze co można zrobić w takich sytuacjach, też wiem to z autopsji (wiadomo, że ciężko)
I tak jak już nie raz na tym forum było pisane, ogólna prawda - czas leczy rany, ale tylko ten czas dobrze wykorzystany  a kontakt - jeśli jest bolesny - w wykorzystaniu czasu na leczenie niestety nie pomaga..
Girl full of dreams - [ "Ja tez jak sie nie odzywal, to tylko czekalam az to zrobi, a jak juz sie odezwal, to sie dolowalam. Jednym slowem, odzywal sie, bylo zle, nie odzywal sie, tez zle. Wszyscy mowili mi, odetnij sie, nie odpisuj mu. Dzis wiem, ze mieli racje."] każda historia jest inna, ale mam wrażenie, że nasza jest troszeczkę podobna i na szczęście podobnie się kończy. Ach, człowiek to jednak głupi był..

49

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Wszystko sprowadza się do tego, że każdy mi radzi zapomnieć i zająć się sobą. Ja zrobiłam już dużo niepotrzebnych rzeczy, on postąpił jak dupek, ale powiedzmy, że zaczynam się z tym godzić. Ale nie mogę pogodzić się z tym, że mój facet, którego kocham nad życie, mówi, że nie kocha mnie i już nie chce być ze mną. Pragnę to zmienić, myślicie, że może być szansa, by kiedyś znowu mnie pożądał, kochał? sad

50

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień
Aniaa34 napisał/a:

Atelka bardzo dobrze napisane i w 100% prawda. Szkoda, że niektóre z nas muszą dojść do tego taaaak okrężną drogą. A niektóre nawet nie dochodzą do takiej konkluzji.
Atelka stałaś się dla swojego ex na nowo świeżynką, za którą warto sobie pogonić. Może warto mu powiedzieć: goń się? wink

Mówię mu to każdym brakiem odpowiedzi na jego zagajenia wink ale on nie chce wrócić. wkurza go fakt, że zerwałam się ze smyczy, którą dla mnie utkał tą "koleżeńskością" po rozstaniu.

purecurls - on cię nie chce. Nie dlatego, że jest zjebem albo dupkiem, tylko dlatego, że już nie chce. I co zrobisz? Nic nie zrobisz. W przyszłości może Cię zachcieć znowu ale może też nie zachcieć. Nie masz na to wpływu, naprawdę, żadnego. Możesz przedłużać to swoje cierpienie, możesz poupokarzać się przed nim, możesz zagryźć zęby i udawać, że już to po Tobie spłynęło. Nic nie zadziała. Bo on podjął decyzję. NIC Z TYM NIE ZROBISZ.

Dla odmiany, dla siebie, codziennie udawaj, że Ci lepiej. KAIZEN - małymi kroczkami wink Jutro zrób sobie pyszne śniadanie. A w środę idź na spacer. A w czwartek kup sobie... (tu wstaw co lubisz. ja kupowałam książki. i babskie pierdy do mieszkania bo mogłam już). A w piątek zadzwoń do kogoś, z kimś jeszcze masz jakiś kontakt i idź na piwo i zaznacz, że o eksie (bo on jest już eksem, to ważne) nie gadacie. A w sobotę śpij do 11. A w niedzielę pogadaj z mamą o plewieniu/prasowaniu/politycePiS/wynikachEurowizji.

Żyj, bo nikt za Ciebie życia nie przeżyje.

Ale też daj sobie prawo do tego płaczu i cierpienia. I doradzaj sobie jak najlepszej przyjaciółce. I słuchaj siebie....
Jeśli o mnie chodzi, to ja doradzałabym Ci robić to co chcesz. Chcesz do niego pisać do pisz... Tylko bądź przygotowana na ból, który Ci to przyniesie

Naprawdę, naprawdę wkrótce będzie lepiej. Obiecuję. Na 100 pro. Na milion wink

51

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Ja też myślę, że nie ma w tym nic aż tak złego, że do niego piszesz... w ten sposób rozładowujesz swoje emocje, a dodatkowo, jego obojętność i coraz większe wqurwienie na Ciebie podziała jak zimny prysznic... przyspieszysz w ten sposób proces "dochodzenia do prawdy", która brzmi: on już ma Ciebie wywalone. Przepraszam za brutalność, ale im szybciej przyjmiesz to do wiadomości, tym lepiej dla Ciebie.

Teraz będziesz mu pisać łzawe wyznania i poematy. Potem zaczniesz wywalać na niego swoją złość. Jeśli tak musisz - rób to.

Tylko o jedno bym Cię naprawdę poprosiła - przestań już się obwiniać i oskarżać. Założę się, że gdybyś była nawet świętą Matką Teresą to on i tak by odszedł. Jemu się zmieniło, rozumiesz? Nie z Twojej winy. To się zdarza. Przypomnij sobie Autorko, czy Ty nigdy nie rozstałaś się z żadnym chłopakiem, z którym zaledwie kilka dni wcześniej wyznawaliście sobie miłość i spijaliście z dzióbków? Ludzie potrafią coś ciągnąć, mimo, że już w swojej podświadomości dobrze wiedzą i czują,  że to nie to. Ale ciągną jeszcze przez jakiś czas. Aż do momentu załamania - podejmują wtedy decyzję. I, niestety Autorko, taka decyzja jest najczęściej trwała.

52 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-05-16 23:13:33)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Chciałabym iść spać i się obudzić po imprezie sylwestrowej. 1 stycznia. I móc o wszystko zawalczyć. Wstać rano i powiedzieć od razu jak bardzo go kocham. I starać się, codziennie

Zorija, nie, nigdy tak nie miałam. Jak miałam jakieś wątpliwości, to od razu o tym mówiłam i trzymałam wtedy dystans. Nigdy nie mówiłam komuś, że go kocham, jak nie byłam pewna. Nawet będąc z nim miałam taką chwilę.

53

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień
purecurls napisał/a:

Chciałabym iść spać i się obudzić po imprezie sylwestrowej. 1 stycznia. I móc o wszystko zawalczyć. Wstać rano i powiedzieć od razu jak bardzo go kocham. I starać się, codziennie

a on by Ci wtedy powiedział, że za bardzo jesteś spolegliwa, za bardzo mu nadskakujesz, że go osaczyłaś, i... pa pa

zrozum, że Twoje zachowanie nie miało znaczenia, jak ktoś chce walczyć to walczy, jak nie chce, zawsze znajdzie powód, żebyś Ty nawet stanęła na głowie i zrobiła poszerzony szpagat...

54

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień
purecurls napisał/a:

Chciałabym iść spać i się obudzić po imprezie sylwestrowej. 1 stycznia. I móc o wszystko zawalczyć. Wstać rano i powiedzieć od razu jak bardzo go kocham. I starać się, codziennie

Zorija, nie, nigdy tak nie miałam. Jak miałam jakieś wątpliwości, to od razu o tym mówiłam i trzymałam wtedy dystans. Nigdy nie mówiłam komuś, że go kocham, jak nie byłam pewna. Nawet będąc z nim miałam taką chwilę.

Ale Purecurls, to nie o to chodzi, że kogoś oszukujesz. To jest tak, że do ostatniej chwili wierzysz, że jest ok, chcesz być w tej relacji... ale podświadomie (czyli gdzieś tam w środku głowy, bez udziału, lub z baaardzo ograniczonym udziałem świadomości) dzieje się już zmiana - tam już jest koniec relacji. Powody są różne. Czasem bardzo trudne do wyrażenia. Dlatego on do końca wyznawał Ci miłość... i na pewno szczerze w to wierzył. A potem wyrzucił do swojej świadomości to co tak naprawdę w nim było - że chce odejść. I zrobił to. Nie oszukiwał Cię.

55

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Najgorsze jest to, że piszesz prawdę, a ja przez to nawet nie potrafię być na niego wściekła, bo wiem, że on jest dobrym facetem. Jest po prostu dobry. Tak powiedział, że do samego końca miał nadzieje, że wszystko się ułoży, a tego dnia wiedział, że nie, już nic się nie ułoży.
A ja 9 tydzień rozpaczam, mimo, że mam już lepsze momenty. Ale dalej dochodzę do tego samego. Kładę się sama do łóżka, nawet, jak się ścioram tak, że idę od razu spać. Kładę się i tęsknię. Cholernie tak bardzo, serce mnie bardzo boli, biorę na wieczór leki na uspokojenie ziołowe jakieś. Zawsze kładł się za mną i się 'mościł', przyciągał mnie do siebie, albo trzymał rękę na udzie.

56

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Ale spokojnie, to tak musi być. Jesteś człowiekiem i masz zupełnie normalne, ludzkie odruchy. Tęsknisz i jest Ci bardzo źle. Pewnie w to nie jesteś teraz w stanie uwierzyć, ale wyjdziesz z tego silniejsza, mądrzejsza, bardziej pewna siebie, wartościowsza. Przyjdzie taki moment, że będziesz chciała to zrozumieć (tak ogólnie, jak to sie dzieje, jakie są mechanizmy), będziesz chciała odnaleźć sens swojego życia, i zaczniesz szukać, czytać, rozumieć, że taki sens bierzemy tylko i wyłącznie z siebie samych, że on jest w nas, a nie w innych osobach, nawet tych najbliższych. Może rozwiniesz się dzieki temu duchowo? Nie, żebym namawiała Cię na coś wielce górnolotnego, ale pomyśl, masz teraz szansę popracować nad sobą.
Samotność też jest czasem potrzebna.
A Ty jesteś jeszcze bardzo młodziutka i masz jeszcze mnóstwo szans. Zastanów się, czy chciałabyś być w związku z kimś, kto już nie pragnie Cię tak do końca... kto nie tworzy z Tobą absolutnej jedności na poziomie duszy?
Jest taka sentencja Charliego Chaplina: "pokaż swoje nagie ciało dopiero tej osobie, która najpierw zakocha się w twojej nagiej duszy".
On jest już przeszłością. Nawet jeśli jest/był dobrym człowiekiem, to porozumienia na poziomie duchowym by już między Wami nie było.
Może gdyby nie ta "przygoda" nigdy byś o takie porozumienie i taka miłość nie zawalczyła. Teraz masz szansę. Nie spiesz się. Pobądź trochę sama, odnajdź siebie. Będziesz cierpieć, ale jednocześnie pracuj nad sobą.

Co do złości - to wierz mi, przyjdzie. To też normalne i też to przepracuj.
Powolutku, małymi kroczkami szukaj najpierw siebie. Jak ułożysz swoje wnętrze, to zewnętrzna rzeczywistość sama się do tego Twojego wewnętrznego świata dopasuje. Tak to działa. Jeszcze pewnie tego nie wiesz (ja tez nie wiedziałam jeszcze rok temu), ale naprawdę tak to działa.

Więc płacz teraz jeśli musisz, a potem wymyj buzię i chociaż na chwilkę zrób coś dla siebie - i dla ciała i dla ducha. Potem znów będziesz płakać, ale z czasem takie momenty "przerwy" będą coraz dłuższe. Na razie myślisz o nim cały czas. Potem pojawią się pierwsze chwile zapomnienia. Potem całe minuty... godziny... wykorzystaj je smile

57 Ostatnio edytowany przez goszahakuro (2016-05-17 08:35:04)

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Współczuję Ci bo zdaje sobie sprawę jak możesz sie teraz męczyc kiedyś byłam  w kilkulletnim związku i wiedziałam,  że jemu bardzo zależy i wiedziałam,   że moge na nim polegać natomiast wiedziałam że nie chce byc z nim to z szacunku  do niego nie odzywałem się żeby ddać mu spokoj. Wiem  że teraz ma ułożone życie żonęi  dziecko. W zeszlym roku też przechodzilam coś takiego jak Ty. Byłam w związku wydawało się mi, że on był łdla  mnie tym wymarzonym. On oodszedł  nie był pewny co  do mnie czuje tez się starałam go przekonać jednak jak ktoś nie chce to nie ma szans - w  końcu jest dorosly i wie  co robi. Gdy dałam sobie spokój on się odezwał ja  nie chciałam. Po czasie ja zatesknilam spotkaliśmy się i on też mowil że sie stęsknił natomiast nie wiązało się to z powrotem - tylko z przytuleniem itp. Potem ja chciałam znowu być razem. on powiedział, że nie chce bo jak by znowu nam nie wyszło to nie wybaczy sobie - rozstaliśmy się trochę w złościi bo ja cchciałam a on nie. Natomiast w kkońcu do mnie doszlo że to koniec. Po nim zaczęłam się spotykać sie z kimś innym nie wyszło tym razem odpuszczam od  razu- nie ma co - jak ktoś chce to jest  a jak nie chce to czas to uszanować i pozwolić odejsc.

Życzę wytrwalosci!

58

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Chcę umrzeć. Strasznie mnie dobila twoja wypowiedź Zorija, chociaż najbardziej mi rozjaśnia obraz. On już nigdy nie wróci. A dla mnie jest najważniejszy. Kocham go, będę sobie już do końca życia wyrzucać że go straciłam. Już nie wstane z łóżka. Chcę tylko by wrócił, przytulil mnie, dał nam szansę.

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Zauwazylas, ze Ty w kolko powtarzasz to samo? "Chce zeby wrocil i mnie przytulil" my sie tutaj dwoimy i troimy, a Ty niby rozumiesz, a dalej tluczesz o tym samym...
Zblizasz sie do niebezpiecznej granicy i lepiej, zebys jej nie przekraczala, bo bedzie jeszcze gorzej.
Jest zle, ale zaufaj nam, ze bedzie lepiej, tylko nie mozesz sie poddac, nie mozesz mowic, ze chcesz umrzec! Cale zycie przed Toba. Rozstanie, to nie jest koniec swiata. Uwierz mi, ze sa ludzie, ktorzy przechodza o wiele wieksze tragedie i wychodza z tego zwyciesko.
Walcz o siebie!

60

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Chcę iść spać ale nie umiem, wstać też nie umiem. Nie daje rady funkcjonować w ogóle. Mam w sobie tylko wielki smutek i ból. Bo tylko to czuję, jego brak, jakby mi odcięto rękę i nogę.

61

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień
Girl_full_of_dreams napisał/a:

Zauwazylas, ze Ty w kolko powtarzasz to samo? "Chce zeby wrocil i mnie przytulil" my sie tutaj dwoimy i troimy, a Ty niby rozumiesz, a dalej tluczesz o tym samym...
Zblizasz sie do niebezpiecznej granicy i lepiej, zebys jej nie przekraczala, bo bedzie jeszcze gorzej.
Jest zle, ale zaufaj nam, ze bedzie lepiej, tylko nie mozesz sie poddac, nie mozesz mowic, ze chcesz umrzec! Cale zycie przed Toba. Rozstanie, to nie jest koniec swiata. Uwierz mi, ze sa ludzie, ktorzy przechodza o wiele wieksze tragedie i wychodza z tego zwyciesko.
Walcz o siebie!

Tak !! dokładnie...

Autorko, nie jest z Tobą jednakowoż aż tak do końca źle, bo wstajesz z łóżka i idziesz do komputera tongue a potem nawet piszesz tongue

A na poważnie - za chwilkę zmienisz sobie (na własną prośbę, takim Twoim zachowaniem) gospodarkę neuroprzekaźnikami w mózgu - co oznacza w najlepszym razie ciężką depresję, co oznacza z kolei bardzo długie leczenie i nawroty...
Depresja to nie melancholia, tylko poważne zaburzenie chemiczne.
Więc bierz się w garść. Jak nie możesz sama to idź do psychiatry, bo lepiej wziąć coś słabego na początku, niż wkopać się w trudne do opanowania stany.
Z własnego doświadczenia - leki działają i w tak skrajnych przypadkach nie ma coś się męczyć i ryzykować gorszymi stanami.

I jeszcze jedno - nie jesteś pierwszą na tym forum, która coś takiego przechodzi. Nie jesteś też wyjątkowa, ani Twoja miłość nie była wyjątkowa, inna i wybitna.
Więc zacznij korzystać z rad, które tutaj dostajesz i zacznij się ogarniać. My też musiałyśmy to zrobić, chociaż leżenie w łóżku było wówczas najbardziej pociągającą wersją, uwierz mi. Nie masz dzieci - zastanów się, co byłoby gdybyś je miała. Jak bardzo musiałabyś przed nimi grać, żeby nie dokładać im dodatkowego cierpienia i troski o Ciebie, bo one też w takich sytuacjach są mega-skrzywdzone.

62

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Akurat piszę z telefonu. Ja nie jestem, może nasz związek też nie, ale on tak. Pierwszy razpoznałam faceta, który był odpowiedzialny, mądry, po prostu dobry. Robił dla mnie tyle dobrych rzeczy a ja tego nie docenialam, aż w końcu uciekl. Tyle poświęcił dla mnie, przeprowadził się, a ja bylam okropna, i często sie czrpialam. I on już mnie nie chce bo ma mnie dosc, znajdzie kobietę która od razu go doceni. A ja bede chyba do końca zycia myślała nad tym co straciłam przez swoją głupotę. Nikt ze mną nie wytrzymuje. Jestem po prostu chyba złym człowiekiem

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

"Opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść, stań na nogi i zacznij żyć. Możesz żyć tak szczęśliwie, że głowa mała!"
Wez sobie to do serca.

Moj ex tez byl dla mnie dobry. Sniadania do lozka, troszczyl sie o mnie, dbal jak o najwiekszy skarb. I wybral inna. Tez bolalo. Tez plakalam, nie chcialam nic, nie widzialam zycia dalej, wydawalo mi sie, ze zawsze bedzie zle, zawsze bede czula ten bol.
Przejdzie. Nie powiem Ci kiedy, czy za dwa miesiace, za rok, ale przejdzie!

64

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Mama na mnie krzyczy że muszę wziąć się w garść. Ja bym chciała tylko żeby mnie ktoś przytulil i nawet nic nie mówił.

65

Odp: wyprowadził się z dnia na dzień

Mama krzyczy, bo się o Ciebie martwi. A nasze społeczeństwo tak tylko potrafi "zagłuszyć" i poradzić sobie ze strachem i niepokojem. Krzyk jest najlepszy sad Mama zwyczajnie inaczej nie potrafi. Wybacz jej to.

My Cię przytulamy, nie widzisz tego?
Naprawdę bardzo chcemy Cię pocieszyć. Zrób to dla nas i znajdź dziś czas na długi, szybki kilkukilomertowy spacer, potem basen i saunę - 4 godziny ostrego wycisku... potem możesz popłakać w poduszkę, ale sama się przekonasz, że długa płakać nie dasz rady wink

Posty [ 1 do 65 z 544 ]

Strony 1 2 3 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » wyprowadził się z dnia na dzień

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024