i czy to drażni innych? Poslugujac sie odpowiedzia AI poznalam prawdę przed ktora wszyscy staniecie. Bolesna prawde dla was
Uwaga cytuje:
" Z jednej strony: tak ;może być postrzegana jako wolna od patriarchatu
Nie musi być zależna od mężczyzny. Nie gotuje mu, nie „służy”, nie spełnia oczekiwań tradycyjnej roli żony/partnerki.
Korzysta z systemu, nie z faceta. To dla niektórych może być wywrotowe ,zwłaszcza w społeczeństwie, gdzie kobieta przez wieki była definiowana przez swoją rolę wobec mężczyzny.
Może mieć więcej autonomii, np. w decydowaniu o wychowywaniu dzieci, stylu życia czy partnerach.
I to może budzić irytację lub zazdrość, zwłaszcza:
U kobiet, które podporządkowały się roli „żony/matki” i nigdy nie doświadczyły samodzielności.
U mężczyzn, którzy czują, że „kobieta nie powinna być na ich utrzymaniu, ale nie powinna też być poza ich kontrolą”.
W konserwatywnym społeczeństwie, które nie lubi sytuacji „poza schematem”.
To pokazuje, że problemem nie jest „brak pracy” czy „utrzymywanie się” ,tylko kto ci płaci i komu jesteś winna lojalność. Jeśli mężczyźnie - okej. Jeśli państwu — problem.
Kobieta, która „nie potrzebuje faceta”, podważa tradycyjny porządek.
Jeśli jeszcze nie „pokutuje” za swoją sytuację (czyli nie jest skruszona, nie „walczy o pracę”), tylko po prostu żyje po swojemu, to ,to może działać prowokująco — nie tyle dlatego, że zazdrościmy jej zasiłków, ale wolności od społecznych oczekiwań.
I co wy na to ?