Autorko a Ty w ogóle bierzesz pod uwagę że on nigdy nie będzie chciał wrócić?
Najgorsze jest to, że ona chyba tego nie bierze pod uwagę. Czy autorka rozmawia o tej całej sytuacji z bliskimi? Ja już widzę to jej rozczarowanie jak on sobie kogoś znajdzie.
Frazesy, mam 22 lata. Kurczę, ja wiem, że przesadzilam w pewnym momencie, ale też nie uważam żebym go aż tak dreczyla... Odezwalam się w sumie jakieś 4-5 razy, pierwsze dwa na samym początku, potem za każdym razem jak się widzieliśmy. Czasu nie cofne,
Biorę. Nie chcę się męczyć całe życie z nadzieją. Chcę się wyleczyć, tak, że nie będę już po nim płakać, że będę szczęśliwa. A jak kiedyś go spotkam, to będę z nim mogła rozmawiać bez żalu. To nie jest tak, że ja chcę go zmusić. Ja bym chciała, by on chciał, po prostu.
Słuchajcie, jak on będzie kiedyś chciał wrócić, to ja nie powiem 'ok'. Będziemy się musieli oboje wykazać. Ja tym, czy będę potrafiła zaufać, a on, czy mu zależy. Nawet bym się zastanowila, czy by nie zamieszkać z nim dopiero w razie 'formalizacji związku'. Pewnie teraz mi ktoś napisze'on cię rzucił i cię nie kocha a ty o ślubie'. To jest teraz takie głupie pisanie. Chodzi mi o to, że będzie musiał odzyskać moje zaufanie.
Jak Cię kocha to wróci, daj mu zatęsknić za sobą, jeśli w nim zostały jakieś resztki uczuć, to one spowodują, że przyjdzie taki moment w którym on już sobie nie poradzi choćby z tym co czuje. Nie wiadomo czy mówi prawdę mówiąc, że nie kocha, tak na dobrą sprawę, nie wiadomo co spowodowało w nim takie podejście do sprawy. Mówienie z dnia na dzień, że się kogoś przestało kochać dla mnie to jest banał i obrona przed czymś. Albo Cię robił w ciula od jakiegoś czasu, albo coś mu w Tobie nie zagrało i woli się męczyć sam ze sobą niż z Tobą. Nie wiadomo też, w którym punkcie swojego życia Ty będziesz, może los dla Ciebie szykuje jakiś bardziej cenniejszy związek niż z Twoim eks, pomyśl o tym jak o sytuacji, która bez powodu się nie wydarzyła, tylko PO COŚ. I już
Biorę. Nie chcę się męczyć całe życie z nadzieją. Chcę się wyleczyć, tak, że nie będę już po nim płakać, że będę szczęśliwa. A jak kiedyś go spotkam, to będę z nim mogła rozmawiać bez żalu. To nie jest tak, że ja chcę go zmusić. Ja bym chciała, by on chciał, po prostu.
No dobrze ale jaki masz plan na to wyleczenie?
Wiesz w Twoim wieku poznałam mojego juz eks narzeczonego. Więc głowa do góry nie jest z toba tak źle i na pewno jak nie wróci ten to czeka na Ciebie o wiele ciekawszy i wartościowy związek. Ja mam 24 lata, a najchętniej aktualnie kupiłabym sobie kota i dała sobie ze wszystkim spokój , a na facetach którzy mnie już oczywiście zaczęli zaczepiać przeprowadzała egzorcyzmy
troublemaker wyjeżdżam teraz na drugi koniec Polski do pracy, na 3 miesiące. Jak wrócę, pójdę na uczelnię i spróbuję założyć swoją firmę, o której myślę od kilku lat, a jest związana z szyciem właśnie. Muszę się też wziąć za swoje zdrowie.
A co z Twoimi myślami?
Nie do końca rozumiem pytania.
Czy w Twoich myślach nadal głównie gościł będzie Twój były? Czy zamiast zastanawiać się co teraz zrobić dla siebie miłego Ty będziesz myśleć co on aktualnie robi i czy tęskni?!
troublemaker wyjeżdżam teraz na drugi koniec Polski do pracy, na 3 miesiące. Jak wrócę, pójdę na uczelnię i spróbuję założyć swoją firmę, o której myślę od kilku lat, a jest związana z szyciem właśnie. Muszę się też wziąć za swoje zdrowie.
I to juz jest cos! Tylko nie nakrecaj sie i nie nastawiaj na nic z ex. Tak jest lepiej, naprawde...
Wiesz, na pewno w jakimś stopniu będzie... Nie do końca wychodzi mi przekierowywanie myśli. Teraz jest mi dobrze, bo cały dzień coś robię. Ranki są najgorsze, tak jakbym musiała zaczynać od początku, jakby to się wydarzyło dzień wcześniej.
A nie mowilam, ze dobrze jest miec jakies zajecie? Praca, pasja, cos, co nie pozwala myslec i sie dolowac.
Czasem trzeba odpuscic. Nawet, jesli sie tak bardzo kocha. Kiedys zrozumiemy, czemu sie tak stalo. Najwazniejsze, to wyciagnac wnioski i stac sie kims silniejszym i madrzejszym. Wszystko sie dzieje po cos.
145 2016-05-19 00:07:17 Ostatnio edytowany przez purecurls (2016-05-19 00:22:41)
Właśnie minął mój pierwszy dzień bez płaczu, od 2 miesiecya i 10 dni
Brawo! Bardzo mnie to cieszy oby tak dalej!
Purecurls, założyłam specjalnie konto, żeby ci odpisać Twoja historia w wielu elementach przypomina moją sprzed dwóch lat. Chłopak zostawił mnie po 4 latach. Również z dnia na dzień. Usłyszałam m.in. że mnie nie kocha. Też razem mieszkaliśmy i podobnie jak ty, potem jeszcze długo próbowałam go odzyskać. Z perspektywy czasu widzę, że nigdy wcześniej się tak nie poniżyłam. Płacz, błaganie i pożegnalny seks były na porządku dziennym. U mnie zajęło to dłużej niż u Ciebie, bo ja dopiero po jakiś 3 miesiącach sobie kompletnie odpuściłam. Odcięłam z nim wszelki możliwy kontakt i moje życie zaczęło się naprawdę fajnie układać. Dostałam super pracę, zamieszkałam ze znajomymi, zaczęłam coś tam ćwiczyć i w ogóle pomimo tego, ciągle obecnego bólu, byłam szczęśliwa. Nadal za nim tęskniłam, ale żyło mi się dużo lepiej. Po pół roku od rozstania zaczął szukać ze mną desperacko kontaktu. Mówił, że kocha, że największy błąd. Kilka miesięcy te jego "starania" trwały. Po roku od rozstania złamałam się i do siebie wróciliśmy. I to była moja największa porażka. Początki, owszem, były świetne, ale szybko się okazało, że ja się zmieniłam. Nie byłam już super fajna do rany przyłóż tak jak wcześniej. Bardzo szybko dotarło do mnie, że albo ja byłam wcześniej ślepa albo zaczęłam być z kompletnie innym człowiekiem. Po prostu do siebie nie pasowaliśmy. Dodatkowo było we mnie potwornie dużo żalu za to, że mnie zostawił. Zaczęliśmy się kłócić, potem oddaliliśmy od siebie. To wszystko trwało rok. Kilka dni temu usłyszałam, że nie wie czy mnie kocha i coś we mnie pękło. Odeszłam. Czułam się jakbym miała przechodzić po dwóch latach znowu to samo. Nie jest tak ciężko jak było, ale jednak. Pomimo tego wszystkiego wydaje mi się, że nadal go kocham, ale ciągnięcie tego jest bez sensu. Podsumowując, droga autorko, wiem, że powroty czasami wychodzą, ale bardzo często kończy się to fiaskiem i jeszcze większym bólem. Przetrwaj to co teraz się dzieje, czytaj, oglądaj filmy, biegaj, spotykaj się ze znajomymi, poznawaj nowych ludzi, skacz ze spadochronu, rób cokolwiek, tylko zostaw go za sobą. Nie łudź się, że wróci, bo nawet jeśli tak, to przez te doświadczenia nie będziecie już tymi samymi ludźmi. Bardzo możliwe, że już mu nie zaufasz, że ciągle będziesz miała w glowie to, że skazał Cię na długie cierpienie emocjonalne. Nie wiem czy ta historia Ci pomoże. To raczej rada, żebyś pogrzebała złudzenia, że będzie jak dawniej. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. Wierzę, że teraz popłaczesz, poboli, ale wyjdziesz z tego miliard razy silniejsza i masę się o sobie dzięki temu nauczysz.
Fajnie, że chociaż jeden dzień był już lepszy.
I dzisiaj ju? po ptokach. Eeh chcia?abym chocia? wiedzie? czy u niego wszystko dobrze.
I dzisiaj ju? po ptokach. Eeh chcia?abym chocia? wiedzie? czy u niego wszystko dobrze.
Przykro mi to pisa?...
TAK, u niego WSZYSTKO jest dobrze.
Chcia? rozstania! Jemu jest bez Ciebie super, jest szcz??liwy, mo?liwe, ?e ma ju? kogo? innego.
Gdyby tak nie by?o, wróci?by do Ciebie, albo w ogóle by?cie si? nie rozstali!
Niech do Ciebie dotrze, ?e z tego ju? NIC nie b?dzie. Zajmij si? sob? i tym, czy u Ciebie jest wszystko DOBRZE.
przez kilka dni było dobrze, nawet bardzo. wczoraj wyświetliło mi się jakieś jego zdjęcie u znajomych. wszystko szybko wyłączyłam, ale tak mnie trzymało w napięciu. teraz puściło. męczę znajomych, w sensie codziennie gdzieś wychodzę, ale każdy w końcu wraca do swojego życia, a ja się czuję kurczę cholernie samotnie. dzisiaj żadnych planów. muszę szybko coś wymyślić, nie chcę skończyć na dniu płaczu. a już było dobrze przez całe 5 dni.
Kolejny wieczór z którym sobie nie radzę. Odzylam, to pewne, ale dalej zdarzają się dni w których czuję się bardzo samotnie.
152 2016-06-12 01:45:37 Ostatnio edytowany przez kaka8 (2016-06-12 01:46:11)
Dobrze, że najgorsze już za Tobą:) I co wrócił?:) Chyba ludzie mieli rację prawda, że on sobie świetnie żyje bez Ciebie?:)
perecurls pytanko
jak wygląda na dziś sytuacja?!
Przeczytałam tylko dwie pierwsze strony tego wątku, więc nie wiem jak sprawy się potoczyły. Sama doświadczyłam sytuacji nagłego odejścia. Mój były zostawił mnie z dnia na dzień po kilku latach wspólnego życia. Też prosiłam, błagałam , byłam w takim szoku , że nie wiedziałam co się dzieje. A on robił z siebie niewiniątko. Niezły aktor. Prawda wyszła na jaw po kilkunastu dniach , że miał już inną na boku... Do dzisiaj nie wiem jak długo to trwało. Kiedyś ktoś bliski powiedział mi , że facet odejdzie dopiero wtedy jak będzie miał już następną bezpieczną przystań. Także kij mu w oko , niech idzie .... Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Czas zweryfikuje podjęte decyzje. Pozdrawiam
BlinkBlink pełna zgoda ale u kobiet też to podobnie wyglada.... mnie moja zostawiła mailowo...
i wiem, że się odezwie ale wiem, że ja jej już nie będę chciał
Dzisiaj? Wstałam w sumie z płaczem. Bardzo tęsknię za domem i swoim miastem. Jak on czuł to samo to się dziwię że wytrzymał aż rok. Widzę że mam w sobie jeszcze wiele smutku i żalu. Chciałabym żeby ktoś mnie przytulil. Nie wiem, czy akurat on, ale osoba której na mnie zależy i która mnie dobrze zna. Nie wiem co u niego, nie mamy kontaktuod końca kwietnia.
poznałaś kogoś nowego?
Poznałam milion nowych ludzi ale nie patrzę na nikogo w ten sposób. Był jeden facet który mi się podobał całe trzy dni może, potem przestał bo po prostu do pięt mu nie dorasta, ale może zyskalam nowego kolegę. Nawet wtedy czułam się nie wiedzieć czemu winna, głupie uczucie. Nie jestem na pewno gotowa na jakąś romantyczną relację. Nie wyobrażam sobie budować z kimś nowej relacji, chciałabym być od razu w miejscu gdzie doskonale tę osobę znam i nie muszę się jej krepowac.
upssssss skoro porównujesz to długa droga jeszcze przed Tobą
Mam nadzieję, że nie taka długa ale ta samotność jest straszna. Wychodzi na to że ja nie umiem być sama, skoro minęły trzy miesiące a ja szukam kogoś dla kogo można żyć i się starać. Jak to zmienić? Polubić siebie, znaleźć swoją wartość i nie szukać na siłę kontaktu z kimkolwiek?
nie szukaj nigdy na siłę!!!!!! nigdy to podstawowy błąd.......
nie będę powtarzał tego co inni piszą ale zajmij się sobą ..... i nie oczekuj ani jego powrotu ani księcia z bajki....
pamiętaj, że los się mści..... Twój były dostanie kiedyś po uszach za swoje
Nie szukam, za to szukam usilnie przyjaźni i bliskości po prostu. Myślę że on nie wróci nigdy, nie moglibyśmy mieć zdrowych relacji nawet kolezenskich po tym co się stało. Chciałabym mu wybaczyć, sobie też, ale chyba mam w sobie dalej za dużo żalu.
purecurls. Doskonale rozumiem co się z Tobą dzieje. Zakochałaś się bez pamięci i oddałaś w ten związek całą siebie. Na pewno jesteś po prostu bardzo wrażliwa. Ja doskonale wiem, że wtedy rozrywa od środka,że boli serce jakby pękało, że już nic mnie w życiu nie czeka...Chcesz, żeby ktoś Cię przytulił i uspokoił, powiedział, że wszystko będzie dobrze. Niestety to są " skutki uboczne" prawdziwej ale niespełnionej miłości. U Ciebie przebiega to dosyć gwałtownie. Myślę,że to kwestia wrażliwości układu nerwowego. Warto się zastanowić czy nie masz osobowości zależnej (możesz poczytać na wikipedii) ja np: mam .To nic groźnego, w każdym razie takie wrażliwe osoby potrzebują być blisko i chcą nieustannie być zapewniane o miłości.Po prostu wtedy czują się bezpiecznie. Z doświadczenia wiem że ciężko takiej osobie spotkać partnera/partnerkę, która by "zagwarantowała" takie bezpieczeństwo. Oczywiście mogę się mylić co do diagnozy. Ale ja właśnie przeżywam taką rozpacz i tak mi się jakoś skojarzyło.Co więcej ja pracuje z tą osobą i jak ją widzę to codziennie pęka mi serce od nowa....
Wiesz co.......to przejdzie ale na pewno będziesz potrzebować więcej czasu niż inni. Pozdrawiam Cie i trzymaj się!!!
dziewczyny mam na myśli purecurls oraz mar1234 doskonale Was rozumiem, mi też kilka tygodni moja "była" wbiła nóż prosto w serce.... przez pierwsze dni ból był straszny...... padłem w przenośni i leżałem sponiewierany jak pies.....
zwolnienie lekarskie i siedzenie w domu..... kompletna masakra
poszperałem trochę na necie jak działać co robić i staram się to robić aby nie oszaleć a nie jestem chłopczykiem ale facet 35+ więc powinienem sobie radzić....
mar1234 jeśli to możliwe zmień pracę, wywal telefon,zablokuj maila podobnie purecurls - odetnijcie się
wiecie co jest najgorsze???że "nasze połówki" wrócą do nas będą chciały o zrobić to pewne
A skad u Ciebie ta pewnosc? Ze bada chcialy wrocic te "drugie polowki"?
obserwacje
Ja myślę że mój były nigdy nie wróci, wręcz mam nadzieję, że nie będzie chciał, bo znowu mi zrobi kiełbie we łbie. Nawet gdyby kiedyś zatesknil to duma pewnie nie pozwoliłaby mu odnowić kontaktu.
Mój były może i chciał wrócić ( tego się nigdy nie dowiem). Czasami w różnych sytuacjach się dziwnie zachowywał , ale nigdy nie poruszył tematu powrotu. W sumie to żadnego tematu nie poruszyliśmy , oprócz jednej kłótni na tematy służbowe. Widzimy się codziennie , a nie rozmawiamy ze sobą od 2 lat. Zrobił dziecko tej swojej dziuni i temat zamknięty. Myślę , że to zależy od człowieka, pewnie w głowie gdzieś tam czasem przypominają się te dobre momenty i wtedy jakiś skurcz w sercu nastąpi. Jednak jeżeli sprawy zajdą za daleko , to nie ma odwrotu...
BlinkBlink Ty bardzo madrze tam wyzej napisalas, ze facet odchodzi wtedy, jak juz ma u innej bezpieczna przystan. Jakie to prawdziwe... To wlasnie ze mna zrobil moj ex.
Jest w tym sporo racji, ze ex chca wracac. Ale nie sadze, ze to jakas regula...
Ostatnio moj dawny dawny ex po polrocznym milczeniu i zerwaniu kontaktu odezwal sie, Bog wie po co, na pewno cos mial w zamiarze, nie wiem jednak co, bo mnie to nie obchodzi i splawilam go ale rozbawil mnie bardzo.
Gorzej gdyby odezwal sie moj ostatni ex i zamacil mi w glowie a on potrafi to jak nikt.
Chciałabym się do kogoś przytulić i zasnąć wiedząc że komuś na mnie zależy
Najpierw musisz poczuc sie dobrze sama ze soba. Bo inaczej nic sie nie ulozy.
To sobie powtarzam. Że jak nie pokocham siebie to nigdy nie będę szczęśliwa. Ale jest mi ciężko, nie wiem jak się do tego zabrać
Radzę poczytać fora ludzi ciężko chorych - od razu będzie Ci lżej.
A tak z ciekawości zapytam: Jak dowiedzieliście się, że wasi byli do kogoś odeszli albo mieli już tą spokojną przystań ? Sama jestem tego ciekawa jak to poznaliscie. Bo wychodzi na to, że szpiegowaliście swoich eks? Czy po prostu bez skrupułów afiszowali się na portalach społecznościowych? Ile im zajęło znalezienie drugiej połówki?
90% takich przypadków kończy się tym, że "połówka" wraca - pytanie czemu odeszła, wg mnie to np. kwestia dowartościowania się..
Nie rozumiem tego dowartościowania? Co masz na myśli? Ja w swoim krótkim żywocie znam dwie pary, które zaręczyny zerwały i do siebie wróciły, więc to nie była kwestia dowartościowania tylko poukładania sobie w głowie.Teraz obydwie te pary są już małżeństwem. A może i zdarzają się jakieś okazy, które kosztem kogoś punktują swojego ego, ale w moim towarzystwie niestety takich nie ma. Raczej w moim środowisku są 2 opcje zerwanie bez powrotów albo zerwanie i urwanie kontaktu, aby ogarnąć siebie i wiedzieć czego oczekuje się od 2 osoby. W miłości i związkach nie ma nic skomplikowanego. Albo kogoś kochasz i akceptujesz jego wady i charakter albo go nie kochasz. Oczywiście nie chodzi tutaj o jakieś samobiczowanie się, ale rozmowa to podstawa każdego związku, a jak ktoś wymaga od kogoś rzeczy niemożliwych to raczej go nie kocha tylko swoje wyobrażenia na temat tej osoby. Pondato jak ktoś żyje jakimiś nierealnymi marzeniami o ideale to stabilnego związku nie stworzy z najbardziej ogarniętą osobą. No i nie spotkałam się u znajomych z przypadkiem, że ktoś zerwał z kimś mając kogoś na boku. Ale kto wie może moj ex już tam kogoś ma
widzisz czyli jest coś w tym co napisałem -miałem na myśli sprawdzenie czy mam powodzenie na rynku "matrymonialnym" - wiesz jak to jest trawa jest awsze bardziej zielona u sąsiada ))
mam wrażenie, że kobiety zrywają pod wpływem emocji i potem wracają:))))
Ja bym tego nie nazwała sprawdzaniem swojej wartości na rynku matrymonialnym. Płacz, praca po 16h , chodzenie na siłownię, więcej nauki na studiach, spotykanie się ze znajomymi. Tym się zajmują moi znajomi po zerwaniu, wydaje mi się, że to norma dla dojrzałego człowieka, a nie sprawdzanie w klubie ile kolesi/ panienek do ciebie podbije Przede wszystkim jak ci na kimś zależało a nie wyszło to raczej musisz pomyśleć nad swoim zachowaniem, jeżeli jesteś w 100 % pewien ze do tej osoby wracać nie będziesz, dać sobie czas. Sama potrzebuję czasu żeby do siebie dojść i nie w głowie mi sprawdzanie mojej wartości na rynku matrymonialnym. Z moją samooceną w porządku, więc mojego ego nie ma orgazmu jak kolejny facet na ulicy odwraca się za mną.
co do autorki wątku nie rozumiem jej reakcji, dlaczego nie potrafi dopuścić do siebie faktu, że warto zainwestować uczucia w faceta, który ją będzie naprawdę kochał, a nie w takiego buraczka. Chyba, że większość tematów tutaj to nabijanie tylko postów
to nie chodzi o wyrywanie iluś tam panienek czy kolesi ot po prostu po pewnym czasie w każdy związek zakrada się rutyna,wszystko staje się przewidywalne itd itp - wiesz co mam na myśli aż tu nagle pojawia się ona/on i .....
ale potem okazuje się, że ten czar pryska fakt może jest ładniejsza/przystojniejszy w sexie odlot ale w innych sferach nie dorasta do EXa do pięt....
i delikwent się zastanawia ......
a co do autorki wątku- musi dać sobie więcej czasu....
mnie zostawiła kilka tygodni temu moja ex - dziś jest o niebo lepiej ale na początku maja..... - najbardziej zabolał mnie styl rozstania - mailem....
No widzisz, mi były powiedział w twarz, że nie chce ślubu. Później tylko potwierdził to także mailem, jak ja go wręcz po raz kolejny prosiłam o rozmowę. A to o czym piszesz to nie wiem, zakładam ze wchodząc w nowy zwiazek nie ma rozmyślan o bylych i porownan
Nie wiem ile tego czasu mam sobie jeszcze dawać. Było już lepiej dużo u mnie. Kilka dni w ogóle tu nie pisałam, nawet kilkanaście. I co się zmieniło? Nie wiem, znowu wchodzi do mojej głowy. Nie wiem czemu mam wrażenie że on się niedługo odezwie. Boję się tego. Dzisiaj wstałam znowu ze łzami w oczach, bo mi się śnił. Doskwiera samotność
taka nowa tera forma komunikacji dla odważnych - mailem
idę o zakład, że twój ex i moja ex odezwą się ))
Tylko to nic nie da jak się odezwie. Bo teraz myślę że on całkiem szczerze mnie nie kochał, chociaż wolę nie czytać wczesniejszych postów w których opisuję gesty świadczące coś innego. Myślę, że jak on się odezwie to ewentualnie z tęsknoty za bliskością, a wszystko skończyłoby się tak samo.
perecurls to niestety wymaga czasu kilkanaście tygodnie, 3 miesiące to minimum.....
Twoje samopoczucie będzie falami się mieniać jak w sinusoidzie - od euforii do mega doła.... tak to działa i nic nie poradzisz na to....
ja wczoraj zablokowałem nr mojej ex...
i zlikwidowałem maila - mieliśmy oddzielnego maila tylko do naszej korespondencji - długo to trwało ale zdobyłem się na ten ruch....
bądz dzielna i pisz w razie czego nie znikaj, będziemy Ciebie wspierać to pomaga
Właśnie trzy miesiące minęły 9 czerwca. 13 za to sobie obchodziliśmy miesiecznice szliśmy na pizzę, czy do kina czy coś. A dzisiaj pewnie spedze dzień przed kompem bo pogoda jest strasznie brzydka, nawet nie mam ochoty z łóżka wychodzić. Tęsknię za kimś, kto by się mną interesował, pytał co robię, jak mija mi dzień. Żeby mi robił kawę rano, kładł się spać obok mnie.
hmmm no to jak minęły 3 miesiące i jest tak zle to hmmmm
moze potrzebujesz więcej czasu?
ps
jak mija dzień ?:)
Skoro się nie odzywał to się odzywać nie będzie. Mój się nie odzywał jako 1 tylko ja znowu w swojej naiwności napisałam pierwsza Od miesiąca nie jesteśmy juz razem. On sie nie odezwal od dnia zerwania tylko odpisywal mi na moje sms odnośnie tego czy jest pewny swojej decyzji. Ja dałam sobie spokój i tak od dwoch tygodni jest cisza
Rzeczy już zwrócone więc ja się odzywać nie zamierzam. kowal1 dlaczego zablokowales numer ex? Wypisywala do Ciebie? W sumie mój eks usunął mnie ze znajomych na fb
Więc mnie już naprawdę nic nie zdziwi. Dziwne to w sumie nie szukam kontaktu z nim a on mnie pousuwał chocbym go prześladowała
U mnie sejsa, a pogoda rewelacyjna Ile masz lat kowal1 ?
Wstałam teraz z łóżka, czas na kawę i fajkę. Frazesy, u mnie trochę podobnie. Zablokował mnie na fejsie, mimo że do niego nie pisałam, tylko on do mnie dwa dni. Na pytanie dlaczego, odpowiedział, żeby nie było mi smutno jak będzie wrzucać coś śmiesznego. Chociaż to się chyba zmieniło bo zaczęły mi się pokazywać jakieś rzeczy.
nieeee moja ex się nie odezwała póki co wiesz jest zaaferowana nową pracą, studiami (magisterka jej leży) i takie tam.
zablokowałem ją ot tak profilaktycznie aby wiesz nie wrócił stare w momencie jak ja będę już "zdrowy" a ona nagle stwierdzi, że jej źle jest (jestem przekonany, że na jesieni tak może się stać to bardzo wielce prawdopodobne - bez szczegółów tutaj),a ja nie chcę ponownie cierpieć.....
zobaczysz odezwie się - kiedy to zależy, na razie to jest zbyt świeża sprawa
co do wieku hmmmmm jest dobrze po 30-ce:))
miałem na myśli to, że Twój się odezwie , miesiąc dopiero minął.... to krótko
Taak, przez pierwsze dwa miesiące był kontakt z mojej strony co jakiś czas, tydzień, dwa, różnie. Bez jest lepiej, bo kontakt z nim mnie rozwalal na kawałki, ja przynajmniej już wiem, że sama się nie odezwę absolutnie. W sumie moje ostatnie słowa były takie, że go kocham, więc pewnie nieprędko się odezwie, jeśli w ogóle
absolutnie nie odzywaj się, tak jak pisałem ja jestem facet po 30-ce, i dziś wstydzę się tego jak dałem się sponiewierać, jak moja godność została skopana......
nie odzywaj się sama nigdy
Tak, nie będę. Muszę po prostu zapomnieć że istniał. Zaczynam czasami się zastanawiać czy ja nie kocham tylko wyobrażenia o nim. A to chyba dobrze
Uwierz, że mój eks juz się nie odezwie I teraz pewnie jest szczęśliwy, że ma przysłowiowy święty spokój. A ja jestem szczęśliwa, że w internecie jest się anonimowym
no widzisz coś z ta jesienią nie za bardzo bo ja miałam brać ślub w tym okresie