Zarejestrowałam się dla Ciebie. Więc czytaj:
10 lat w związku (a mam dopiero 27), wrzesień: to może byśmy ślub wzięli? Jasne!
Październik: rezerwacja sali, zespołu, kościoła, poplacenie zalicze, powiedzenie wszystkim itp.
Listopad: już cię nie kocham, nie możemy być razem. Bach! Umarłam! To jakieś kłamstwo, to nie prawda itp. itd.
Mój powrót do mamy, pierwsze samotne święta, pierwszy sylwester samej (nasza rocznica w dodatku), jak ja mam to przeżyć? Chudne 10 kg w dwa miesiące, śpię po 16 godzin na dobę i chodzę do pracy (pół etatu). Tyle. Umieram bez niego. Ludzie mówią że pewnie ma kogoś. On??? Nie! Nigdy, taki introwertyk? Taki nieśmiały? Głowę bym dała sobie za niego obciąć. I tej głowy bym dzisiaj nie miała. Moja walka trwa. Zmieniam się, nie mogę sobie wyobrazić żebym mogła kogokolwiek kiedykolwiek innego chociaż pocałować. Idziemy na terapię, po niej on pęka i przyznaje ze ktoś jest. Nieważne. Ja mu wybacze. Ale on nie chce. Zaczynam się godzić z tym wszystkim, zaczynam się umawiać na niby randki, oddalam się od niego, odcinam pępowine. Mija kilka miesięcy, on jest z nią, ale chce próbować być ze mną. Pisze mi list! Nie mogę uwierzyć, on, za którego trzeba było dużo robić, list dla mnie na 4 strony A4? Czytam i płaczę, nad tym co nam się stało, ale nie chcę już wracać, już go nie kocham, nie potrafiła bym nie bać się powtórki. Nie zgadzam się, mimo że on jeszcze przez jakiś Czas wysyła mi np życzenia smsami. Chwilę później poznaję mojego męża i wiem że z eks nigdy nie byłabym tak szczęśliwa, chociaż wtedy myślałam że mam wszystko i niczego więcej mi nie potrzeba :-)
Dzisiaj bardzo żałuję, że tak walczylam, że się ponizalam mimo że jestem bardzo dumna kobietą. Nie popelniaj moich błędów i rób WSZYSTKO żeby do niego nie pisać, nie dzwonić i zacząć zapominać. Uwierz że to nie koniec świata, mówię to ja która przez to rozstanie wyladowalam u psychiatry (!).
Żyj dziewczyno! Koniecznie poodswiezaj stare znajomości (mi to dało nową przyjaciółkę), wychodz jak najwięcej wszędzie (wakacje po rozstaniu były najlepsze do tej pory), dbaj o siebie o swój wygląd, zapisz się na jakiś kurs (ja zaczęłam jeździć na Rolkach) pojedz na urlop (u mnie Anglia) rób wszystko na co tylko możesz mieć ochotę i to na co ochoty nie masz. MUSISZ SIE RUSZYĆ! Gdzieś tam za rogiem jest Twoje szczęście, ale wyjąc w domu na pewno go nie znajdziesz!