Lucyfer666
Jakie niby rzeczy mam do przepracowania, jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem
można ew. bardziej rozwinąć swoją myśl.
Winter.Kween
Też mi się tak wydaję, że mogę mieć nerwicę i to na pewno bo się szybko denerwuję, ogólnie przez cały dzień jest ok tylko właśnie najgorsze są te wieczory kiedy człowiek kładzie się spać, wtedy są same złe myśli i nie można zasnąć 
Lady Loka
Napisałem o 80% zajętych kobiet ,,z automatu" aby nie zakłamywać statystyki.
Ale jak teraz siedzę i to obliczam w głowie to spokojnie mógłbym napisać nawet, że zajętych jest 90% kobiet, które spotykam w swoim życiu.
Lecz wydaje mi się, że gdybym wziął długopis, jakąś kartkę i na spokojnie wszystko wyliczył to wyszłoby nawet 95-97% ale tego nie potwierdzam bo jak napisałem musiałbym obliczyć.
Ja studiowałem co prawda na takim męskim kierunku ale było na nim dużo kobiet.
Pamiętam, że już w połowie studiów były rozmowy o ślubach, wieczorach panieńskich itp. Jak kończyłem studia to dosłownie wolne kobiety można było policzyć na palcach jednej ręki, chociaż i tak pewnie było ich jeszcze mniej bo np. przez całe studia wydawało mi się, że jedna dziewczyna jest ciągle wolna dopóki nie zobaczyłem jej jak się obściskiwała na przerwie z jakimś gościem tak więc mógłbym wysunąć nawet tezę, że ok 1-2 (max 3) kobiety na koniec studiów były singielkami, cała reszta kobiet w jakichś relacjach, związkach, już po ślubie z dziećmi itp.
Widzisz nawet użytkownik marta2101 potwierdził moją tezę 
Ciekawostka:
Zauważyłem, że jak kobieta jest chociaż troszeczkę atrakcyjna to na 90% jest już zajęta, na te bardzo atrakcyjne w ogóle nawet nie patrzę bo jestem w stanie się założyć o wszystkie swoje pieniądze, dobra, rzeczy, o całe swoje ciało i przyszłe pięcioletnie zarobki, że na 100% jest zajęta - i tak jest za każdym razem 
Ale tu nie chodzi o atrakcyjność
Bo nawet widzę, że jak dziewczyna ma kilkadziesiąt (!) kilogramów nadwagi, tłuste włosy niczym smalec i niemyte zęby to i tak zawsze kręci się wokół niej jakiś gach.
Zaś znam też kilku facetów, którzy naprawdę są ogarnięci (siłownia, dobra praca, wygląd, ubrania, asertywny charakter, poczucie humoru) a mimo tego i tak z kobietami niektórzy średnio wychodzą.
Naprawdę za cholerę nie rozumiem jak to jest zrobione na tym świecie, że jak kobieta chce uprawiać seks to wystarczy, że podejdzie do kogoś na ulicy i za 3cim razem dostanie zgodę (były robione badania) a jak facet by wyszedł na ulicę i zaczął się tak pytać kobiety to po 3cim razie co najwyżej przyjechałby radiowóz.
W sumie to masz rację, że brak koleżanek w jakimś stopniu ogranicza moje szanse.
Bo jak gdyby nie patrzeć facet obracający się w gronie dziewczyn ma większe szanse na znalezienie dziewczyny, czy to właśnie w tym gronie czy może nawet poprzez koleżankę jakiejś koleżanki z tego grona itp. taki łańcuch. Lecz jak się nie ma w ogóle koleżanek to jeszcze ciężej. Jak mieć koleżanki skoro dziewczyny jakoś tak kładą na mnie lachę?
Burzowy
Jakby ktoś w czasach szkoły średniej powiedziałby mi, że na 200 poznanych dziewczyn 200 jest zajęta to bym wybuchnął śmiechem
Zaś teraz jak już pokończyłem edukację i zacząłem zarobek to mogę się pod tym podpisać obiema rękoma.
Ja jak poznaję jakąś dziewczynę i się okazuje, że jest wolna to momentami wpatruję się w nią jak w obrazek bo to tak jakby zobaczyć bursztynową komnatę 
assassin
Dlaczego uważasz, że nie lubię samego siebie? proszę o szczegółowe wyjaśnienie poglądu.
marta2101
Dokładnie na studiach jak sobie przypominam to właśnie minimum 80% było zajęte
Pamiętam nawet miałem takiego znajomego, który chodził i gadał w kółko: ,,poznałem fajną dziewczynę ale jak zwykle k....a wszystko zajęte" 
Pamiętam, że na roku mieliśmy też parę takich naprawdę cichych i nieśmiałych kobiet, które chyba się nawet ani razu nie odzywały na głos i mimo to one miewały nawet po kilka chłopaków przez cały tok studiowania, zaś jak facet był cichy i nieśmiały to zaraz brano go za jakiegoś dziwaka, piwniczaka itp.
Ja wiem, że mam jakąś nerwicę ale nie jest to na tyle aby przeszkadzało mi w funkcjonowaniu, normalnie wszystko robię, pracuję i jem obiady bez problemu, spotykam się z ludźmi po prostu tylko te nieszczęsne wieczory ale wszystko pozostałe jest na swoim miejscu 
wrobelkarolina
Jeżeli jakaś dziewczyna jest matką to nie jest dla mnie felerna, mało tego - jest dla mnie zwykłym normalnym człowiekiem.
Mam sąsiadkę, która czasami bierze swoją trójkę czy czwórkę dzieci i idzie z nimi na ogródek, siadają razem po czym grają w jakieś gry i malują coś tam, jest to naprawdę wspaniały widok, lubię patrzeć jak matki opiekują się swoimi dziećmi nie wiem dlaczego i nie ma to żadnego kontekstu ale po prostu taki widok mnie uspokaja.
Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że nie chciałbym się związać z samotną matką - dlaczego miałbym wychowywać cudze dziecko, skoro mogę mieć swoje?
Tylko nie pisz proszę czegoś w stylu: ,,no to przecież możesz sobie zrobić z samotną matką swoje własne dziecko" bo i tak to nic nie da, dalej musiałbym wychowywać to drugie, nie swoje.
Zresztą jak to jest, że taka kobieta w wieku 18-20 lat nawet nie spojrzy na takiego cichego i spokojnego chłopaka tylko szlaja się wieczorami z jakimiś łobuzami.
Jest to okres kiedy ta dziewczyna jest najmłodsza, najseksowniejsza, ma piękne młode ciało, żadnych zmarszczek, idealną skórę i właśnie w tym czasie spotyka się na prawo i lewo z bad boyami (i nie są to spotkania na grę w szachy)
Zaś jak zaciąży, urodzi dziecko, zostanie samotną matką to potem taka kobieta kiedy już nie jest tak seksowna jak kiedyś, nie ma tego młodego ciała jak wcześniej, np. przytyła kilkanaście kilogramów, straciła swoje pierwotne piękno to ona nagle teraz z dzieckiem chce mieć tego miłego, spokojnego cichego i wrażliwego mężczyznę (a wcześniej nawet nie marnowała śliny by splunąć na niego)

Sorry ale nie kupuję tego, kiedyś takie dziewczyny pogardliwie na mnie patrzyły w gimnazjum a teraz jak widuję je na ulicy z wózkiem to się uśmiechają do mnie 
A teraz tak bardziej na serio
Podaję powody, dla których nie tylko ja ale i miliony facetów na świecie nie chcą się wiązać z samotnymi matkami, uwaga:
Częściowe zużycie biologicznego potencjału kobiety na rzecz obcego samca - sorry ale biologi nie oszukasz. Każdy człowiek ma w podświadomości zaprogramowane (mniej lub bardziej) to aby iść i rozmnażać gatunek ludzki. Dlaczego np. lwy i masa innych zwierząt najpierw zabija młode potomstwo po poprzednim samcu zanim zacznie ,,produkować" swoje własne?
takie są instynkty, biologia tak to urządziła, że człowiek jest bardziej skłonny pokochać swoje własne dziecko niż obce.
Natura tak to ustaliła aby ludzie szli w takim kierunku: kobieta + mężczyzna -> związek -> wspólne potomstwo (pełne wykorzystanie i pełna realizacja potencjału biologicznego)
Jeżeli spotykamy się z samotną matką to jej ,,rola biologiczna" jest już częściowo zużyta ponieważ spełniła swoją ,,rolę jako człowiek" i już posiada własne potomstwo, a facet nie będzie z taką kobietą tworzył czegoś nowego od podstaw tylko będzie niczym doczepiony wagon
Rozumiecie? to tak jakby zamiast rozpocząć swoją własną nową grę, wczytać cudzego save'a
Albo jakby zrobić sobie kanapki na talerzu, który ktoś przed chwilą na nim jadł 
Zaś spotykając się z bezdzietną singielką unikamy tego, budujemy swoją historię ,,na nowo" - od początku
Najważniejsza rzecz - budujemy od podstaw swoją własną rodzinę, to tak jakby wsiąść do auta z salonu i samemu ściągać folię z siedzeń - wiem, że mam debilne porównania ale wiecie o co mi chodzi 
`
Spotykając się z samotną matką trzeba mieć na uwadze, że w tle (dalej bądź bliżej) zawsze będzie gdzieś biologiczny ojciec tego dziecka - czyli zaczyna robić nam się taki mały trójkącik
Okej są sytuacje, że kobieta zostaje wdową bo facet jej umarł w wypadku itp. ale tutaj skupimy się na sytuacji kiedy prawdziwy ojciec żyje.
Spotykając się z samotną matką do końca życia w tle będzie biologiczny tata, może być tak, że będzie przyjeżdżał na wizyty co tydzień a Ty grzecznie będziesz się uśmiechał i mówił dzień dobry (serio jakikolwiek facet tego chce?) albo może być tak, że w ogóle się nie będzie kontaktował i np. przyjedzie po 30 latach bo nagle stwierdzi, że chce naprawić swoje relacje z dzieckiem albo okaże się, że jest jakimś psycholem i wybije Ci wszystkie zęby bo ,,zabrałeś" mu kobietę - kombinacji jest tyle ile gwiazd na niebie, pytanie tylko czy ktokolwiek chce się bawić w oglądanie tego na własne oczy? 
Zaś spotykając się z bezdzietną singielką unikamy tego
mamy pewność, że nie będzie żadnego biologicznego ojca jej dziecka w tle, mamy o wiele więcej świętego spokoju, unikniemy wielu cyrków itp. zresztą jest wiele sytuacji - dajmy na to facet nigdy na oczy nie zobaczy biologicznego ojca ale np. będzie od niego mocno uzależniony - dziewczyna nie będzie chciała pójść z facetem do kina bo jej ex. mocno popsuje jej humor tego dnia i najlepsze w tym wszystkim jest to, że na humor dziewczyny będzie wpływał jakiś obcy Ci facet 
`
Wiele samotnych matek jest zdesperowanych finansowo - tu nie chodzi o to czy ktoś jest bogaty/biedny. Wiele samotnych matek nie ma po prostu pieniędzy, są spłukane bo np. pracują na 3/4 etatu aby mieć czas zajmować się synem/córką do tego własne potomstwo to skarbonka bez dna. Okej są takie kobiety będące kierowniczkami, dyrektorkami itp. ale większość to zwykłe przeciętne osoby. Dla kobiety z potomstwem najważniejsze jest to aby jej dzieci miały jak najlepsze warunki rozwoju (udowodnione biologicznie) dlatego szukają zasobów, które im to umożliwi. Jest wiele historii gdzie faceci robią za bankomaty bo co chwilę trzeba ,,pomagać" dziecku (nowy tornister, Kamilka tak bardzo lubi rysować i trzeba jej kupić nowe farbki to już masz misiu pomysł na prezent dla naszego skarbeńka jak coś hihi)
Jeżeli spotykamy się z bezdzietną to tego problemu nie ma
w przypadku samotnej matki albo musimy pomagać finansowo albo nie, w przypadku bezdzietnej w 100% nie musimy jej pomagać finansowo z dziećmi bo ich po prostu nie ma
Można sobie zrobić własne potomstwo, w które będziemy inwestować zasoby (czas, pieniądze, energia itp.) a nie w cudze.
`
Non-stop dzieciak ,,na tapecie" - no i tutaj jest prawdziwy problem ponieważ w kółko jest to obce Tobie dziecko.
Cały czas facet będzie słuchał o tym, że Kamilek ma grypę i mamusia musi z nim jechać do przychodni dlatego nie spotka się z Tobą dzisiaj na obiedzie albo Kamilka dostała paskudnej wysypki i musi z nią jechać do szpitala więc dzisiaj nici z kina i kolacji przy świecach, a może Ty pojedziesz pomóc swojej ukochanej kobiecie i zawieziesz Kamilkę do szpitala?
Który facet tak chce mieć z obcym potomstwem? ręce do góry! liczę po kolei haha 
z bezdzietną tego nie ma
u kobiety bez potomstwa masz normalnie czas i szansę by ją poznać, jej zainteresowania, pasje itp. w przypadku samotnych matek często będą odwoływane randki z powodu choroby dziecka i tego typu rzeczy.
`
Interes samotnej matki jest zawsze sprzeczny z interesem mężczyzny - czysta biologia moi państwo 
Jak bezdzietny facet spotyka się z bezdzietną kobietą to ona jest dla niego najważniejsza i on dla niej też jest najważniejszy.
W przypadku samotnej matki najważniejsze jest dla niej najpierw jej potomstwo a dopiero później Ty
zawsze będziesz na drugim miejscu. Facet spotykający się z samotną matką spotyka się z nią dla niej a nie dla tego dziecka
a mimo tego zawsze będzie na drugiej pozycji.
Gdyby taka matka miała do wyboru poświęcić swoje dziecko a Ciebie to jak myślisz kogo by wybrała? oczywiste - prawda?
gdyby to było Twoje dziecko i poświęciłaby Ciebie to cieszyłbyś się z tego ale to nie jest Twoje dziecko, sorry 
`
Spotykając się z samotną matką skaczesz na głęboką wodę - I tak to jest, bo nie masz tego okresu ,,przygotowawczego" w przypadku własnego potomstwa masz jakieś te 9 miesięcy aby się zmobilizować psychicznie, potem po porodzie wychowujesz swoje dziecko dzień po dniu, widzisz jak się rozwija, jak reaguje na otoczenie, czego lubi a czego nie lubi itp.
W przypadku samotnej matki od razu skaczesz na głęboką, zawsze będziesz jakimś drugim ojcem tego dziecka i od razu musisz zacząć się odnajdywać w tej wielkiej machinie jako mały trybik. Na początku nie wiesz nic o zachowaniu tego dziecka, nie wiesz czy jest grzeczne czy nie, nie masz pojęcia czy lubi jeść brukselkę czy nie, nie wiesz też czy woli piłkę nożną od siatkówki - to tak jakby ktoś Cię obudził o 3 nad ranem, dał w ręce gitarę i od razu masz grać do rytmu 
`
NIE JESTEŚ MOIM OJCEM! - ups, ale o co chodzi?
No niestety, facet związuje się z samotną matką, która ma np. 5 letnie dziecko, chłop wychowuje je jak swoje przez następne 15 lat, łoży na nie swoje zasoby (czas, energię, pieniądze, zaangażowanie) a potem jak dziecko ma 20 lat może podejść do tego faceta i powiedzieć mu prosto w twarz: ,,chłopie, kim Ty jesteś? dlaczego mi rozkazujesz? przecież nie jesteś moim ojcem gościu, nie masz nic do gadania, wyp...j z tego mieszkania już"
wiadomo, że z biologicznym dzieckiem też może nie być zawsze różowo ale na pewno nigdy nie usłyszysz takich słów jak powyżej.
`
Geny, geny i jeszcze raz geny - nie swoje potomstwo to nie wiadome geny.
Nie wiesz nic o linii genetycznej biologicznego ojca tego dziecka, może w jego rodzinie co druga osoba umierała genetycznie na jakiegoś raka albo chorowała na straszliwe choroby, serio chcesz aby ,,Twoje" wnuki dziedziczyły takie prezenty? Ja bym wolał aby moje dziecko było moje
aby płynęła w nim moja krew, kości z moich kości, moje geny, ciało z mojego ciała.
Zresztą nie wiem dlaczego ale czułbym cholernie duże upokorzenie gdybym np. przedstawił moim rodzicom nową wybrankę, która ma już dziecko..