Rumpelstiltskin napisał/a:Iceni napisał/a:Ja bylam 5 lat. Wyrazy podziwu, że wytrzymalas dwa razy dluzej 
Faceta długo się testuje. Jeśli szkoda Ci kilka miesięcy lub nawet lat żeby go sprawdzić to potem tracisz 5, 10, 20 lat życia.
Czy to aż tak trudno zrozumieć?
Kiedy czytam jak kobieta pisze o tym że jest z chłopakiem miesiąc, on nalega na to żeby już uprawiać seks, a ona nie wie co zrobić to trudno powstrzymać się od śmiechu.
Z opowiadań trochę starszych ludzi znam jak to kiedyś wyglądało. Ludzie poznawali się bardzo długo zanim podjęli jakiekolwiek poważne decyzje. Facet jeździł do dziewczyny na drugi koniec Polski w zatłoczonym pociągu gdzie przez kilkanaście godzin można było tylko stać. Jechał tylko po to żeby się zobaczyć z dziewczyną. Nie jechał na seks bo zasady były jasno określone.
Przyjeżdżał, pobył z nią parę godzin i wracał. Znów kilkanaście godzin na stojaka.
Mnie także zdarzały się kiedyś krótkie związki z których był seks ale nie dopuszczałem do wpadki.
Dopiero po trzydziestce kiedy poznałem moją obecną partnerkę po długiej znajomości doszliśmy do wniosku że to jest to.
Dopiero wtedy po blisko trzech latach znajomości zaczęliśmy uprawiać seks w pełnym tego słowa znaczeniu.
Dziś faceci piszą jakie to oni są bidusie bo są z dziewczyną całe lato a ona mu jeszcze nie dała.
Co ciekawe czytają to kobiety po czterdziestce i opowiadają mu takie bzdury że to się w pale nie mieści.
Nie chce seksu przez kilka miesięcy to słyszy diagnozę - aseksualna/ aseksualny.
Nic dziwnego że jest tyle nieudanych związków.
Moj ex rozpil sie po przyjezdzie do UK. Skad mialam wiedziec, ze przyjezdzajac tutaj wpadnie w alkoholizm? Myslisz, ze ile lat powinnam poznawac faceta by chciec sie z nim zwiazac? Nie uwazam, zeby zwiazek z nim to byly lata stracone - patrzac z perspektywy czasu to byly najspokojniejsze i najszczesliwsze lata mojego zycia. Dlaczego mialabym tego zalowac? Zaluje tego, ze sie popsulo.
Ty przepraszam zyjesz w pierwszym zwiazku? Nie masz na koncie zadnych zwiazkow, ktore nie wypalily?
Z moim ex utrzymuje nadal dobry kontakt, wychowujemy razem nasze dziecko i mimo wszystko dobrze sie dogadujemy. Jedynie czego nie umialam przeskoczyc to jego pijanstwa, bo mam ojca alkoholika i nie mialam ochoty przechodzic przez to ponownie. Moze to on mial pecha, ze trafil na mnie?
Tak, moje dziecko jest wynikiem wpadki i prawdopodobnie gdyby nie ta wpadka w ogole nie mialabym dzieci, bo uwazam (uwazalam?), ze osoby takie jak ja w ogole dzieci miec nie powinny.
Nie wiem wszystkiego, ale wiem jedno - zycie nie jest takie zero-jedynkowe i zwiazki nie sa tak proste jak sugerujesz.
Moj brat chodzil ze swoja dziewczyna ledwie pare miesiecy jak postanowili razem zamieszkac. Do dzis sa malzenstwem, mimo, ze moja bratowa miala ledwie 19 lat jak wychodzila za mojego brata. No i jak to sie ma do twojej teorii?
Uwazasz, ze kazdy musi byc specem od natury ludzkiej, testowac sie latami, trzymac na dystans bo moze trafil na trefny towar? No fajnie - wiem, ze mam kiepska psychike, ze wybieram nienajlepiej, dlatego teraz jestem sama i unikam wszelkich zwiazkow, bo zawsze znajdzie sie ktos, kto stwierdzi, ze nieudany zwiazek to moja wina, bo za szybko dalam...
Masz jeszcze jakies inne swietne recepty na zycie?