Witajcie,
Nie potrafię sobie poradzić sama ze sobą ... Wiem, ze pewnie większość z Was będzie po mnie jechała, licze sie z tym. Ale muszę w koncu z kimś o tym porozmawiac, moze są dziewczyny w takiej samej sytuacji?
Mam 19 lat, skonczylam liceum, od października zaczynam studia -prawo. I od ok. 2 lat jestem utrzymanka.... Spotykam sie za pieniądze. Wydaje się, ze to moj wybor, ze sama sobie jestem winna. Ale nie potrafie z tym skończyć. W zadnej pracy nie jestem w stanie tyle zarobić. Nie mogę spac, często myślę o tym jak by to bylo gdybym umarla. Duzo pije, nie potrafię się przed nikim otworzyc...
Nie wiem juz co mam ze sobą zrobić...
Chciałabyś w ogóle pracować? Jest jakiś powód, poza finansami, który Cię przy tym trzyma? Zastanów się dobrze.
Ja kochanie zarabiam korepetycjami. I to się kurczę nazywa sprawiedliwość....
Nie boli Cię to, że sprzedajesz siebie, że traktujesz swoje ciało jak towar? Tylko kasa się liczy? Wybieraj - być albo mieć.
Terapeuta - normalna praca. Chyba, że to Cię kręci, ale skoro wyżalasz się na forum, znaczy, że raczej nie.
Co Cię do tego skłoniło? Czy byłaś w trudnej sytuacji materialnej, czy tylko chciałaś mieć więcej luksusu? Sama widzisz, że to nie jest droga do szczęścia.
Idziesz na prawo? to już masz problem, zresztą na jakiekolwiek studia nie poszłabyś, nie obawiasz się kompromitacji, że w przyszłości, w najmniej oczekiwanym momencie spotkasz, któregoś ze swoich sponsorów/klientów?
6 2015-07-16 09:51:17 Ostatnio edytowany przez zbytdelikatna (2015-07-16 09:59:33)
Z tego co wiem bardzo dużo studentek w ten sposób dorabia.I to nie od dzisiaj.
Ale odpowiedz sobie sama na pytanie - co cię skłoniło do tego kroku?
7 2015-07-16 11:03:18 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-07-16 11:06:34)
Dziewczyna źle się czuje, co rano nakladając makijaż.
Ona przecież zdaje sobie sprawę z tego, że prędzej, czy później jej uboczne "zajęcie" wyjdzie na jaw.
Jest taką samą kobietą, jak wszystkie pozostałe. Tyle, że z innego rodzaju problemem.
Autorko, nie da rady łączyć tych dwóch rzeczy bez końca.
Parcie do zdobycia pozycji lub majątku, rzadko idzie w parze z przyzwoitością. Przykładów jest bez liku.
Pisząc tutaj, przyznajesz, że Twoja "droga życiowa" nie podoba Ci się.
Niestety, trzeba podjąć decyzję - być, kosztem obniżenia statusu materialnego, czy mieć, wyzywając się codzień przed lustrem od najgorszych.
Tę decyzję musisz podjąć sama i ponieść za nią konsekwencje.
No tak, autorka może znaleźć pracę, ale niech nie spodziewa się, że będzie łatwo. Dlatego ja zawsze uważam, że lepiej pójść do technikum, zdobyć zawód i średnie wykształcenie wraz z maturą, niż pójść do liceum bo trwa rok krócej, i nie mieć prócz średniego i matury żadnego wyuczenia zawodu.
Ja na Twoim miejscu, zrobił bym sobie jakiś kurs, a są nawet darmowe, i potem szukał pracy.
Pochodzę z chyba dobrej rodziny, moj ojciec prowadzi mala firmę na terenie Niemiec, moja matka pracuje w biurze. Mam mlodsza siostrę. W kazdym razie nigdy nie mialam bliskich kontaktów z rodzicami, z siostrą czy z kim kolwiek z rodziny. Przykro mi to mówić i naprawdę nie chce zeby tak bylo, ale moja rodzina jest mi całkowicie obca. Kazdy zyje sam sobie. Wyprowadzka w wieku 16lat byla moja fanaberia... Mam dobre licea w moim miescie, ale chciałam się uczyc w jeszcze większym mieście i zyc blizej "mojej milosci zycia". W ostatniej klasie gimnazjum poznalam chlopaka (na pierwszym roku studiów), dla niego miedzy innymi zmieniłam miejsce zamieszkania- do tej pory jestesmy razem.
Zawsze podobalam się chłopca, mezczyzna, mialam powodzenie u plci przeciwnej, chociaz nigdy nie uwazalam sie za jakąś super pieknosc. Bez makijazu skladajacego się z masy kosmetyków, sztucznych rzęs, natapirowanych włosów i kwasu hialuronowego w ustach jestem brzydka, nikt nawet nie spojrzy. Technikę makijazu ,konturowania twarzh i innych zabiegow opanowalam do perfekcji...
"Jak to sie stalo pierwszy raz?" bylo to zanim poznalam mojego studenta- dostalam mandat, za jazdę bez biletu. W tedy jak dla mnie bardzo wysoki -250zl. Chcialam kupić bilet, ale w kioski nie bylo, a w autobusie bilety sprzedawane sa od godziny 18stej, nie było jeszcze w tedy automatow. Nie chcialam powiedziec o tym rodzicom... Zaplaciliby, ale mimo, ze stac ich bylo na tem madat dostalabym pewnie duzy opierdziel, zresztą rozmawiam z nimi tylko w tedy gdy już jestem zmuszona. Pieniądze musiałam skądś wziąć, nie mialam czasu na pracę, chodziłam do szkoly, byla akurat zima, ja mialam mase zajęć dodatkowych. Narodził się pomysł sponsoringu... Bylam dziewicą, nie chcialam tego "tracic". Weszlam na czat, na wp.pl wpisalam po prostu, na ogolnym okienku swoj wiek, to ze jestem dziewicą i ze zrobie loda...koszt? 200zl. Chętnych nie brakowalo. Reszte do mandatu dolozylam z kieszonkowego. Twarzy, ani imienia tamtego mezczyzny nie pamiętam, wiem, ze byl mily, trwalo to bardzo krotko, porozmawial zemna, opowiedzial cos o sobie, mial okolo 30stki. Wszystko odbylo sie w aucie. Pozniej, od czasu do czasu korzystalam z tego czatu "w razie potrzeby " raczej baaaardzl rzadko. Często później plakalam, czulam do siebie obrzydzenie. Zawsze bylo tak samo.
Dziewictwo straciłam z moim studentem.
Przeprowadziłam się do wiekszego miasta. Rodzice wynajeli dwupokojowe mieszkanie w centrum miasta, tak zebym do szkoly miala blisko. W pokoju obok mieszkała moja koleżanka. Bylo wesolo. Moi rodzice pomimo tego, ze mieli pieniądze nigdy nie dostawalam wystarczajaco duzo... Zawsze znajomi mieli wiecej, byli z biedniejszych rodzin, a rodzice dawali im więcej. Poprosilam rodzicow o wieksza ilosc gotowki- nie dostalam. Wiecej nie prosilam. Nie rozmawiałam. Ich tez raczej malo moje zycie obchodziło.
Moj student jest synusiem mamusi, zawsze dostawal duzo pieniędzy, dodatkowo zajmował sie stronami internetowymi z tego bylo jakies 2-3 tys miesięcznie, kocha mnie chyba ponad wszystko i wybaczyl naprawdę wiele...
Zawsze dostawalam od niego swietne prezety, drogie. Ja nigdy nie moglam nic takiego mu podarowac. Nie mialam pieniędzy. Tak sie zaczely regularne spotkania... Na początku tylko na prezenty dla niego, cieszyl się, o nic nie pytal, a mi taką cholerna radość sprawiało to, ze mogę go uszczęśliwić. Robilam to tylko dla niego -wiem, to chore.
Później nie wystarczal sam seks oralny- pieniądze z tego nie byly tak satysfakcjonujące,a ja bylam starsza i nie robilam juz takiej "furory". Moglabym liczyc co najwyzej na jakieś 100zl.
Zaczęłam "robic to" na poważnie...
Weszlam na stronę sponsoraszukam.pl - odpisywalam ma anonse, wysylalam swoje zdjęcie. Umieścilam tez swoj anons za jakąś drobną opłatą.
Myslalam, ze znajde jednego przyjaznego sponsora i bede z nim zyla w takim układzie kilka lat, ze pozniej w sympatii się to skonczy, ja wyjde za mąż za mojego studenta i bede szczęśliwa. Marzenia... Rzeczywistosc jest inna. Takie osoby spotykają sie max kilka, kilkanaście razy i się Tobą nudzą... Albo na odwrót, za bardzo sie wkrecaja, zdarzało się, ze ktos sie zakochal - przynajmniej tak twierdzil. W obu przypadkach taka znajomość sie konczy.
Twarzy pierwszego mezczyzny z ktorym zrobilam to za pieniądze nie pamiętam, nie pamiętam tez w ktorym to bylo hotelu.
Spotykalam sie z kandydatem na prezydenta miasta, panem od nieruchomości, osobą z masą restauracji, kolesiem z firmą transportowa, jakimis ludzmi z banku, prawnikami, lekarzami. Trochę ludzi poznalam.. Z niektorymi dalej utrzymuje kontakt, spotykamy sie od czasu do czasu, czasem moge zwrocic się do nich z prosba o pomoc, nie finansową, ale np. Prawną czy jaką kolwiek inna związana z ich branża. Za spotkanie na noc- czesto sam stosunek trwa max 30minut, srednio dostaje 1-2 tys. Sielanka?
Nie.... Nie lubię tych spotkan. Niektorzy panowie sa naprawdę w porządku, z innymi widuje się z przymusu. Takie spotkanie organizowalam jakos raz na miesiąc, pozniej byly dwa spotkania w miesiącu, czasem bywalo ich więcej w zależności od potrzeb. Caly czas bylam w związku z moim studentem. Na początku czulam sie z tym fatalnie, bałam sie, ze sie dowie, nie potrafilam spojrzec mu w oczy. Później spotkania staly się czymś w rodzaju pracy... Z żadnym z tych panow nie mialam lepszego stosunku niż z moim studentem.. Przez caly czas oczywiście przechodziłam straszne "kryzysy", byly momenty, ze siadalam sama w pokoju, plakalam pilam wodke prosto z butelki i nie potrafilam się uspokoic... Moj związek przechodził kryzys, nie bylo tak jak dawniej. Rozstalismy sie na jakis czas, ja tak zdecydowałam. On przychodził, zostawial kwiaty pod drzwiami, wydzwanial setki razy. Ja nie chcialam tego zwiazku. Chcialam znalezc kogos kto bedzie mnie kochal i dawal takze pieniądze, kto zadba o mnie pod kazdym wzgledem. Moj chlopak mimo tego ,ze mial pieniądze nigdy nie zaproponował mi pomocy, chociaz otwarcie go o to poprosiłam. Zawsze twierdził ,ze przecież rodzice mi dadzą. W kawiarniach, resturacjach itd. Zawsze placilam sama za siebie. Nie gotowalam, nigdy nie umialam i do tej pory nie umiem i nie za bardzo to lubie. On też nie gotuje, jadamy w restauracjach, barach mlecznych itd.w czasie tej przerwy w naszym związku próbowałam znalezc nowego, lepszego partnera. Oczywiście z pieniędzmi... Tak zebym mogla zostawić tych wszystkich mężczyzn... Szukalam na szukammilionera.pl ,poznalam wielu ludzi, większość nie warta kontaktu. Ale byl takze (nazwyjmy go X) X, ma 34 lata, jest z miasta oddalonego o jakieś 200km. Pisalismy, rozmawialismy godzinami. Od dawna się tak dobrze nie czulam. Spotkalismy sie, bylo swietnie, wspolny sylwester, wspolna noc, dowiedziałam się czym się zajmuje.. Jest alfonsem. Niedawno tez otworzył duza restauracje. W lozku byl dziwny, nie bylo seksu oralnego, normalny seks tylko w jednej pozycji. Ale nie na seksie mi zalezalo. Od dawien dawna poczulam sie szczesliwa... Wspolne weekendy, czeste wyjazdy, uwielbiam gory, w moje urodziny gdy wychodzilam do szkoly on stal przed moimi drzwiami i kazal mi sie spakowac, zabral mnie w gory. Strasznie zaniedbywalam szkole.
Zwolnienie od lekarza nie bylo problemem, rodzice nie bywali na wywiadowkach. X powiedział, ze mnie kocha ale ze nie mozemy byc razem.. Tak bylo w kolo, zrywalismy kontakt "bo tak będzie lepiej", i dalej odnawiamy ten kontakt i pozniej znowu jest koniec. Aktualnie na dzien dzisiejszy go nie utrzymujemy, wiem, ze pisze do mojej przyjaciolki czy wszystko zemna w porządku itd.
Po tym wszystkim wrocilam do mojego studenta. Bylo lepiej, przez chwile znowu jak kiedys.
Na dzien dzisiejszy dalej spotykam sie z mężczyznami, miesiecznie musze miec ok 5-6tys inaczej dostaje paniki... Bywaja miesiace gdy gotówki potrzebuje wiecej- jakas duza impreza, urodziny itp. W tedy po prostu umawiam się na jeszcze jedno dodatkowe spotkanie. Nie jeżdżę z tymi Panami na wakacje, na weekendy ani na jakies tygodniowe wyprawy, ani za granicę ani po Polsce - nie potrafię z nimi wytrzymać więcej niż to konieczne tzn. Do rana... Wiekszosc pieniędzy wydaje na wyjazdy na weekend, czesto mówię, ze jade do rodziców, tak naprawde przewaznie ląduje w jakims mieście, co robie? Pije, imprezuje. W mieście w ktorym mieszkam tez pije i imprezuje, bez mojego chlopaka. Duza czesc pieniędzy idzie na jedzenie w restauracjach. Jest część pieniędzy ktora przeznaczam na biednych ludzi, nie wiem dlaczego.. Chyba po to zeby sama w jakis sposob sie oczyscic... Sa oczywiscie tez buty, kosmetyki i taxowki - nie mam prawa jazdy nigdy nie czulam potrzeby aby je zrobic, wszedzie moge taxi, a tam gdzie nie moge jest moj student z autem.
Mimo wszystko zdalam mature, od października zaczynam studia.. Między mna a moim chlopakiem jest średnio.. On otworzyl kawiarnie, co chwila wpada na pomysl otworzenia czegos jeszcze, jest zajęty swoimi biznesami, zaczal częściej za mnie płacić jak gdzies razem wychodzimy. Zyjemy obok siebie, nie wiem czy go kocham, ale jest mi najbliższą osoba na świecie, nie mam nikogo więcej oprocz niego, zyjemy obok siebie ale wiem, ze moge na niego liczyc. Sa dni, ze nie mam sily na nic. Nie mam ochoty na większą ilosc spotkan, na ten stres zwiazany z wejściem do hotelowego pokoju i tym, ze nie wiem co tam sie będzie dzialo.. Żyje takze w ciaglym strachu zwiazanym ze swoim wyglądem, z tym, ze sa mlodsze dziewczyny, ze mogę stracic moich sponsorow, o to jest wieczny strach- nigdy im tego nie okazuje..
Większość osob moich rówieśników, osob, ktore mijam co jakis czas, patrzy na mnie jak na kogos kto ma wszystko.. Usmiech znika z mojej twarzy dopiero jak jestem sama... Zazdroszczę wszystkim, ktorzy sa w stanie zyc normalnie.... Ja mam dosyc mojego zycia z ktorym nie potrafie skonczyc...
Chciałabyś w ogóle pracować? Jest jakiś powód, poza finansami, który Cię przy tym trzyma? Zastanów się dobrze.
Czuje sie w pewien sposob wolna.. Wolna od rozmow z rodzicami, od proszenia ich o pieniądze (oplacaja mi mieszkanie, daja 100zl tygodniowo na jedzenie). Nie muszę przed nimi stawac, mowic, ze potrzebuje pieniędzy - to dla mnie bardziej upokazajace niz seks za pieniądze.
Idziesz na prawo? to już masz problem, zresztą na jakiekolwiek studia nie poszłabyś, nie obawiasz się kompromitacji, że w przyszłości, w najmniej oczekiwanym momencie spotkasz, któregoś ze swoich sponsorów/klientów?
Nie, nie boję sie tego. Wszyscy sponsorzy sa zonaci, maja dzieci (no moze 1-2osoby sa bez zony). Każdy z tych mężczyzn zajmuje jakies wysokie stanowisko, oni bardziej obawiaja sie tego, ze to ja mogę zniszczyc im zycie. Nie maja oporow by juz na pierwszym spotkaniu zdradzac tajemnice ze swojego związku, czy branzy. Sa tez tacy ktorzy otwarcie opowiadaja o przekretach z takimi szczegółami, ze moglabym naprawdę zniszczyc im zycie. Nie staną przeciwko mnie bo to oni maja wiecej do stracenia.
Masz ogromny problem z domem rodzinnym do przepracowania z terapeutą. Ogromny. Powinnaś wydać każdą złotówkę na dobrego terapeutę, bo cała Twoja postawa krzyczy o pomoc.
W żadnej pracy nie znajdziesz takich pieniędzy jak w prostytucji którą teraz uprawiasz. Od razu się z tym pogódź. Jesteś uzależniona od łatwego życia i sama sobie nie pomożesz. Poszukaj w necie dziewczyn które odchodziły z tego zawodu, może one są w stanie ci pomóc.
skoro już to robisz i nie chesz przestać i masz większe pieniądze to dlaczego ich nie odłożysz choć części na dalsza naukę na życie?
skoro już to robisz i nie chesz przestać i masz większe pieniądze to dlaczego ich nie odłożysz choć części na dalsza naukę na życie?
Ponieważ jest od tego uzależniona i tylko długotrwała psychoterapia na dobrym poziomie może jej pomóc.
Przeczytałem wszystkie posty i stwierdziłem, że problemy materialne nie mają z tym zachowaniem nic wspólnego to tylko próba tłumaczenia sobie pewnego stanu rzeczy.
Niestety niedojrzała emocjonalnie osoba będzie wybierać również takich samych partnerów, to też pojawia się w jej postach.
Czytam i czytam, i nie chce mi się wierzyć w to. Jeżeli to prawda, to reprezentujesz pewien typ kobiety, tylko że przez Ciebie przemawiają resztki sumienia. Ale w ogóle to nie kupuję tego, historia godna trudnych spraw.
21 2015-07-17 10:36:40 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-07-17 10:39:21)
Ludzie, to troll.
Widzieliście kiedyś, żeby studentka prawa robiła takie byki?
Ludzie, to troll.
Widzieliście kiedyś, żeby studentka prawa robiła takie byki?
Nie zwracałem uwagi na błędy tylko na treść.
W wielu miejscach jest nieprawdopodobna, ale na wszelki wypadek napisałem swoje przemyślenia żeby inni użytkownicy forum się nie wkręcali w tą historię.
Taaaa, ciekawe kiedy moderacja usunie adresy stron przez które można ta panią znaleźć. Troll albo reklama.
Taaaa, ciekawe kiedy moderacja usunie adresy stron przez które można ta panią znaleźć. Troll albo reklama.
Wybacz, ale probowalam jak najdokładniej okreslic swoją sytuacje i okolicznosci. Naprawdę mam wrażenie, ze zawisc ludzka nie zna granic. Pierwszy raz od początku tego wszystkiego wydusilam z siebie część swojego zycia i cóż, spotykam się z oskarzeniami... To naprawdę bardzo mile
Ludzie, to troll.
Widzieliście kiedyś, żeby studentka prawa robiła takie byki?
W tym roku zdawalam maturę, rozszerzony polski, WOS i historia. Nie przypominam sobie aby w rekrutacji byl wymóg zdawania dodatkowego egzaminu z ortografii.
Na prawo dostałam sie w pierwszej turze naboru. Najwidoczniej mozna robić błędy i zostać studentką prawa...
Nie musi Pani wierzyc ani w to co napisalam, ani w to, ze jestem prawdziwa.
Moze Panią też ktos kiedys oceni po pozorach i nie będzie Pani mogla udowodnić swojej prawdy- proszę przypomnieć sobie w tedy ten post.
26 2015-07-17 21:25:53 Ostatnio edytowany przez kasia2303 (2015-07-17 21:29:08)
Tez w to nie wierze, historia naciagana z kazdej strony, autorka naczytala sie glupawych książek albo naogladala programow ktorych w tv jest cala masa. A z tymi bykami to fakt, az raza w oczy;)) a co do odp. Ktorej udzielila innej uzytkowniczce, jaka zawisc i o co??
No, ja też w tym roku zdawałam maturę. Co prawda nie rozszerzony polski, WOS i historię, bom ścisłowiec. Mimo tego faktu i wszelkim przeciwnościom losu, daję radę z ortografią i poprawną pisownią, a studentką prawa nie jestem.
"...udowodnić swojej prawdy..." Może jednak nie powinnaś próbować? Nie ma się czym chwalić.
Cynicznahipo napisał/a:Ludzie, to troll.
Widzieliście kiedyś, żeby studentka prawa robiła takie byki?W tym roku zdawalam maturę, rozszerzony polski, WOS i historia. Nie przypominam sobie aby w rekrutacji byl wymóg zdawania dodatkowego egzaminu z ortografii.
Na prawo dostałam sie w pierwszej turze naboru. Najwidoczniej mozna robić błędy i zostać studentką prawa...
Nie musi Pani wierzyc ani w to co napisalam, ani w to, ze jestem prawdziwa.
Moze Panią też ktos kiedys oceni po pozorach i nie będzie Pani mogla udowodnić swojej prawdy- proszę przypomnieć sobie w tedy ten post.
A po co mam sobie przypominać tego typu posty?
Lepiej dla Ciebie, żebyś była trollem, niż prostytutką.
Black niepotrzebnie w to wdepnęłaś, w taki sposób na zarobek.Masz na chleb, masz na ubrania,na podstawy i to już jest ok.Kasa to tylko kasa,nie może i nie powinna stać się sensem i celem życia.Kasa służy tylko do przeżycia,inne wartości są ważniejsze,te których nie widać gołym okiem.Piszą tu ludzie, że się naczytałaś, a ja takie historie znam prosto z życia wzięte.Dziewczynom wydaje się, że znalazły świetny i prosty sposób na zarobek, a potem okazuje się, że to wcale proste nie jest. P{odejrzewam, że to co robisz można porównać do nałogu, dlatego jeśli nie masz dość sił i motywacji aby z tym skończyć sama, to najlepszym rozwiązaniem będzie psychoterapia.Im dalej będziesz w to brnąć, tym trudniej będzie ci z tym skończyć.
josz napisał/a:Idziesz na prawo? to już masz problem, zresztą na jakiekolwiek studia nie poszłabyś, nie obawiasz się kompromitacji, że w przyszłości, w najmniej oczekiwanym momencie spotkasz, któregoś ze swoich sponsorów/klientów?
Nie, nie boję sie tego. Wszyscy sponsorzy sa zonaci, maja dzieci (no moze 1-2osoby sa bez zony). Każdy z tych mężczyzn zajmuje jakies wysokie stanowisko, oni bardziej obawiaja sie tego, ze to ja mogę zniszczyc im zycie. Nie maja oporow by juz na pierwszym spotkaniu zdradzac tajemnice ze swojego związku, czy branzy. Sa tez tacy ktorzy otwarcie opowiadaja o przekretach z takimi szczegółami, ze moglabym naprawdę zniszczyc im zycie. Nie staną przeciwko mnie bo to oni maja wiecej do stracenia.
głupio rozumujesz i głupio żyjesz,zarabiasz własną doopą i co robisz?przejadasz te pieniądza.....
dupodajki które pieniądze zarobione na prostytuowaniu sie wydaja na naukę ,samorealizacje jakoś tam rokują,a ty je zjadasz.........
nie wiem czy jest mozliwe byś byla prawdziwa,ale jeśli tak to bardzo zalodny ten twój żywot...
piszesz ze ci faceci maja dużo do stracenia bo są na gorszej pozycji....no proszę cię DLA NICH JESTES PRZEDMIOTEM UŻYTKU CODZIENNEGO JAK AUTO CZY ZMYWARKA ,BA NAWET NIE TRZEBA CIE SERWISOWAC BO JAK ZACHORUJESZ TO KOP W ZAD I WYMIANA ,czas sie zacząć cenić ,uprawiasz najstarszy zawod swiata i nie myśl ze kiedyś to wymażesz,jestes juz inna osoba,wlasciwie stawiasz sie na pozycji rzeczy z którą klient może zrobić wszystko,nie wiem z jakiej patologii sie wywodzisz,no ale to twoje życie....
31 2015-07-23 18:05:11 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-07-23 18:13:05)
Ludzie, to troll.
Widzieliście kiedyś, żeby studentka prawa robiła takie byki?
Hehe
Mam w grupie jedną z dysgrafią, ale to nie ona, bo za młoda
Różni się zdarzają, może na zaoczne poszła, przyjmą każdego
Autorko droga - jeśli nie jesteś trollem, to wiedz, że w tym zawodzie informacje rozchodzą się bardzo szybko.
I mi by tam było głupio, jakbym kiedyś usłyszała o sobie: "a pani mecenas kilka lat temu własnym tyłkiem zarabiała?"
Pozdrawiam,
przyszła koleżanka z branży (zaraz będzie 4. rok).
PS Uważaj, bo Ci tę kasę opodatkują jako przychody ze źródeł nieujawnionych
Ale prawo finansowe dopiero przed Tobą
srednio dostaje 1-2 tys
kilka razy w miesiącu... nawet jeśli jakiś terapeuta przywróci Ci resztki gdzieś schowanego sumienia, godności i szacunku do samej siebie - jak Ty się odnajdziesz w Polskich realiach? Jeżeli nie okażesz się dobrym adwokatem (a to jest trudne bo dogłębnie znam branże) jeszcze z taką "reputacją".. naprawdę nie wróżę Ci dobrej przyszłości.
Musisz coś ze sobą zrobić póki możesz. Tak jak dziewczyny pisały - najstarszy zawód świata, ale często po to żeby odłożyć pieniądze, zarobić na studia. A Ty wszystko tracisz.. kilkanaście tys miesięcznie.
Powiedziałaś że rodzice zapłacili Ci za mieszkanie (mogłaś wylądować w akademiku albo nie wiem.. na ulicy?) dają Ci kasę na jedzenie 100 zł miesięcznie - wierz mi to więcej niż dostaje przeciętny student. Ale to jest czas na uczenie się PRACY, ale takiej prawdziwej..
Myślałaś w ogóle jak to będzie wyglądać jak będziesz miała więcej lat? Czy ktoś Cię zechce wtedy? Naprawdę potrzebujesz pomocy bo z takich rzeczy nigdy nie wychodzi nic dobrego..
Kurczę, a ja na początku studiów zasypiałem ze zmęczenia, na wykładach, bo nocną zmianę kończyłem o 6.00, a zajęcia startowały o 8.15. Słuchaj dziewczyno, biednie nie oznacza tragedii. Na studiach, to niemal norma, że komuś nie starcza do pierwszego. Nie chcesz prosić o pieniądze od rodziców? I dobrze, ja też grosza od swoich nie wziąłem, ale nie przez dumę. Było ciężko, ale nie kradłem, nie dilowałem. Dzisiaj, chociaż dalej jeszcze studiuję, nie narzekam na brak gotówki i nie muszę zapieprzać na budowach czy w magazynach. A, i kiedy patrzę w lustro, to nie nachodzi mnie ochota żeby splunąć. Bo mam czyste sumienie. Skończ z tym póki możesz, póki sobie czegoś nie zrobisz.
34 2015-07-25 09:48:23 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-07-25 11:18:50)
josz napisał/a:Idziesz na prawo? to już masz problem, zresztą na jakiekolwiek studia nie poszłabyś, nie obawiasz się kompromitacji, że w przyszłości, w najmniej oczekiwanym momencie spotkasz, któregoś ze swoich sponsorów/klientów?
Nie, nie boję sie tego. Wszyscy sponsorzy sa zonaci, maja dzieci (no moze 1-2osoby sa bez zony). Każdy z tych mężczyzn zajmuje jakies wysokie stanowisko, oni bardziej obawiaja sie tego, ze to ja mogę zniszczyc im zycie. Nie maja oporow by juz na pierwszym spotkaniu zdradzac tajemnice ze swojego związku, czy branzy. Sa tez tacy ktorzy otwarcie opowiadaja o przekretach z takimi szczegółami, ze moglabym naprawdę zniszczyc im zycie. Nie staną przeciwko mnie bo to oni maja wiecej do stracenia.
Masz bujną wyobraźnię, choć nie twierdzę że takich dziewczyn nie ma.
Prostytucja wśród studentek jest częstym zjawiskiem. Jednak nie piszą one o tym na kobiecych forach i nie chwalą się że mogłyby szantażować swoich wpływowych klientów, bo wiedzą dobrze że gdyby próbowały to zrobić to ich ciałka wylądowały by pod grubą warstwą ziemi gdzieś w głuszy. Oczywiście miejscowa policja przyjęła by zgłoszenie o zaginięciu ale nic by nie robili.
Jakiś tabloid napisałby o zaginięciu dobrze rokującej studentki prawa. Na następny dzień w tym samym miejscu gdzie było ogłoszenie o zaginięciu pojawiłby się artykuł o kobiecie z brodą albo psie z ośmioma nogami i pięcioma jajami.
Moim zdaniem ktoś kto studiuje prawo nie powinien rezygnować z równoczesnego uprawiania prostytucji. Doświadczenie zdobyte w prostytucji przyda się w zawodzie prawnika. W zasadzie prawnik i prostytutka to jest to samo.