Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 85 86 87 88 89 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,591 do 5,655 z 8,665 ]

5,591 Ostatnio edytowany przez cb (2015-02-02 16:50:50)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zyczliwy
Dzieki za slowa wsparcia. Na pewno nikt nie będzie dla mnie plasterkiem. Już wcześniej wydawało mi się to podłe, ale tym bardziej teraz nie wyobrażam sobie kogoś tak skrzywdzić. Z bólem i samotnością mam sobie radzić sama, dostępnymi, uczciwymi środkami, dzięki którym mam nadzieję się rozwinąć.

Tenko
To co piszesz jest podobne do tego, co i ja przezylam. Jednak nie byłam zadurzona, a już byłam na etapie miłości. Twój post pozwolił mi zrozumieć, że nie ma się co dziwić, że potrzebuję więcej czasu. Od kilku miesięcy udało mi się wreszcie wymusić zero kontaktu. Myślę, że to przełom. I to, że już wiem, że hobby, znajomi, poprawianie radzenia sobie z rodziną, podróże, rozwój w pracy, to tylko bardzo pomocna, ale jednak przykrywka. Odciągnięcie samej siebie od podstawowego problemu jakim jest kwestia poczucia własnej wartości. Co ciekawe dowiedziałam się ostatnio, że samoocena może się zmieniąc w trakcie życia, również na gorsze. Do tej pory myśłałam raczej, że poprzez pracę nad sobą możemy ją zmienić na lepszą. To by wiele wyjaśniało. I jeszcze jedna ciekawa mysl, ktora czytałam - w takich nierównych relacjach ta osoba, która jest dawcą, angażuje się tym więcej, im więcej daje. Sama podsyca tym swoją miłość. A ta druga strona może nadal pozostać emocjonalnie zdystansowana, bo nie daje.



Cieszy mnie ogólnie, że on mi pokazał moje skrywane słabe strony, które nie wychodziły w poprzednich relacjach. Odkrył moje słabe punkty. Gdybym była bardziej dojrzała i stale pewna siebie, nie doszłoby do zaangażowania z mojej strony, a on by się wcześniej wycofał, bo czego miałby szukać u dojrzałej, większość czasu pewnej siebie, swoich granic i systemu wartości kobiety. Nie naginającej tego "w imię miłości".

Zobacz podobne tematy :

5,592 Ostatnio edytowany przez metronom (2015-02-03 01:43:45)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nefernefernefer, bardzo mi miło iż czujesz to samo co ja - cieszę się.

Coś Wam przekażę co sam przeczytałem, może komuś to pomoże smile :

Istotą stabilnej samooceny jest umiejętność obdarzenia się bezwarunkową miłością, czyli akceptowania siebie za swoją niepowtarzalność, uniezależnienie tej akceptacji od tego, czy coś się nam uda, czy osiągnie się sukces, czy jest się kochanym.

Bezwarunkowa samoakceptacja nie oznacza absolutnego samozadowolenia, ale ułatwia przyznanie się do błędu, wybaczenie sobie pomyłek. Kochając siebie, nie musisz w przypadku porażki szukać winy w innych ludziach czy okolicznościach. Takie podejście umożliwia dalszy rozwój. Ale jak wyzbyć się lęku, stać się człowiekiem autonomicznym, wewnątrz sterownym i rozwijającym się?

Nathaniel Branden, psychoterapeuta i pisarz, wymienia 6 filarów poczucia własnej wartości, których rozwijanie przyczynia się do wzmocnienia samooceny. Są to:

1.świadome życie ? chęć poznania świata, aktywność poznawcza, gotowość do ciągłego uczenia się i zmiany poglądów, akceptacja tego, czego zmienić nie można oraz dążenie do samopoznania, czyli analizy własnych wad i zalet, kontakt ze swoimi emocjami, potrzebami, wartościami i aspiracjami;

2.praktyka samoakceptacji ? bycie swoim przyjacielem, troszczenie się o siebie, dbanie o zaspokojenie własnych potrzeb, współczucie sobie, dawanie sobie samemu wsparcia;

3.praktyka odpowiedzialności ? poczucie kontroli nad własnym życiem, chęć podejmowania decyzji i liczenia się z ich konsekwencjami;

4.praktyka asertywności ? dbanie o własne prawa i potrzeby, umiejętność wyrażania siebie bez krzywdzenia innych;

5.praktyka życia celowego ? umiejętność określania i realizacji priorytetów zgodnie z własnymi potrzebami i marzeniami;

6.integralność osobista ? życie w zgodzie z samym sobą, z własnymi przekonaniami, wartościami i normami oraz rozwój życia duchowego.

Rób to, co kochasz i co sprawia ci przyjemność, uwierz w siebie i we własne możliwości, doceń własne zalety, dąż do wyznaczonych celów i otaczaj się pozytywnymi ludźmi, a na pewno wzmocnisz poczucie własnej wartości i uwierzysz, że świat jest kolorowy, a ty również zasługujesz na sukces i szczęście.

Wszelkie porażki przekuwajcie na sukcesy smile. Pada deszcz urosną warzywa, na pewno też zmieni się powietrze na bardziej rześkie - są w tym pozytywy(i tak ze wszystkim).
Wywalajcie wszelkie negatywne myśli, przekuwajcie je na pozytywne.
I pamiętajcie To Wy jesteście Ważni i Wartościowi, jeśli kogoś obdarzycie miłością....to niech ta osoba uważa się za szczęściarza smile.

5,593

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Metronom - swietny tekst! Własciwie to czytalam te ksiazke ale dawno, trzeba do niej wrócic smile Pozdrowienia dla wszystkich, i tych cierpiących, i tych zdrowiejących. Nie dawajcie się! smile

5,594

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Właśnie czytam te książkę. Jak dla mnie super. Samoocena rozłożona na czynniki pierwsze i przykłady, jak nad nią pracować. Polecam smile

5,595

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hej, przygarnijcie kolejną rozdartą duszę..

5,596

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

posty : 280 ...czyli nie jestes chyba świeżynka ?

5,597

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak całkiem świeżynka nie.
Urzędowałam tu sporo 2 lata temu. A dziś jestem tu prosto z tego samego związku...
Z tą różnicą, że swoje już raz przeżyłam, wylałam wtedy tutaj chyba wszystko co we mnie było i dziś wydaje mi się, że nie mam już za dużo do powiedzenia... Czego więc szukam..? Sama nie wiem...
Po prostu nie mam już słów, które opisałyby to co jest teraz. Ni to bezradność, ni to nadzieja - nie wiem czy jeszcze coś takiego mam.
Podobno wina zawsze leży po środku... czy aby na pewno? Z tym, że ja mam nawet problem kto zawinił bardziej, czy ja-jednym głupim czynem, czy on swoim zachowaniem, który do tego czynu doprowadził?
Ale chyba nie to jest najgorsze... Chyba najtrudniej pogodzić się z tym, kiedy wyciągasz rękę na zgodę, a ktoś na to pluje...

5,598

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

goshh mogłabyś opisać co wydarzyło się u ciebie? Właśnie przeczytałam twój temat, czyli to co działo się 1,5-2 lata temu? Co u ciebie?

5,599 Ostatnio edytowany przez vero_nick26 (2015-02-08 10:39:56)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak, to co czytałaś to już przeszłość.
Wróciliśmy wtedy do siebie i było dużo lepiej niż w naszym pierwszym związku. Miłość odżyła, kwitła, ale jednocześnie była bardziej dojrzała niż typowe początki. Przez długi czas było naprawdę wspaniale, zamieszkaliśmy razem. Ale potem w biegu życia i obowiązków zaczęliśmy się oddalać, mało rozmów, ukryte pretensje, dystansowanie się - robiliśmy to sobie na wzajem. Przestał ze mną rozmawiać, stawał się nieobecny, mało było już prawdziwej czułości między nami. Zaczął wychodzić niby ze znajomymi i wracał późno, najpierw sporadycznie, potem coraz częściej. A ja w czterech ścianach doprowadzałam siebie do depresji. Zaczęłam go podejrzewać o zdradę. Byliśmy po prostu obok siebie, w dwóch różnych światach. Czara goryczy przelała się we mnie w niedzielę, kiedy to po całym tygodniu mijanki w niedzielę też postanowił wyjść.. Wyprowadziłam się bez słowa, ale nie chciałam zerwać... Jednak on to tak odebrał - i nie dziwię mu się. Rozmawialiśmy potem jeszcze o tym co się zadziało, co nie wyszło i jak do tego doprowadziliśmy, chciałam się pogodzić, ale on powiedział, że to niczego nie zmienia w tym momencie... Po prostu w jednej chwili przekreślił te 6 wspólnych lat...

Zrobiłam straszny błąd.. Tak żałuję.. To był impuls. Dałabym wszystko żeby cofnąć czas i inaczej podejść do sprawy, ale to się już nie odstanie, a on nie chce do mnie wrócić... Dlaczego..? Ja mu tyle wybaczyłam, a on jednej mojej złej decyzji nie... Przecież gdybym nie miała powodów to bym tego nie zrobiła.
Jestem na skraju... Chodzę jak cień po tym świecie, robię tylko to co muszę. Nie ma dnia żebym nie płakała.
Jedyne marzenie - przestać istnieć.

5,600 Ostatnio edytowany przez metronom (2015-02-08 14:18:44)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

goshh w życiu jest tak że dwie strony muszą chcieć, z tego co widzę....ty się starasz on przekreślił. Chyba się domyślam jaki błąd popełniłaś... . Musisz zacząć pracę od podstaw smile, czyli od samej siebie.
Nie jesteście już razem, to musisz sobie uświadomić. Nawet nie piszesz słowa "ex", unikasz tego i co za tym idzie -nie zaczynasz dalszego życia od nowa.
P.S. Jak masz czas wejdź na facebook na temat "psychologia pozytywna", myślę że trochę pomoże smile

5,601

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Bo nie potrafię się z tym pogodzić... ;( powiecie, że po prosto nie chcę się z tym pogodzić - chyba też, bo ciągle jeszcze mam malutką iskierkę nadziei, bardzo malutką...

5,602

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

gosh,
mam tak samo jak Ty... nadzieję, a to nas niszczy

5,603

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ale chyba nie bardziej niż myśl, że nie ma i nie będzie "NAS"...
Rozpadam się na milion kawałków za każdym razem kiedy tylko przechodzi mi to przez głowę.
Nie mogę i nie chcę w to uwierzyć..

5,604

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witajcie smile
długo czytałem ten wątek i przyznam szczerze, że nie spodziewałem się nawet, że jakieś losowe miejsce w internecie może wywrzeć na mnie taki pozytywny wpływ smile sama mądrość bije z Waszych słów i gdyby każdy się stosował do tego co tu piszecie, to świat były naprawdę lepszym miejscem.
Mimo wszystko - jestem w dołku i to głębokim, dlatego dołączam do forumowej grupy wsparcia. Co by nie przeciągać dłużej - mój związek rozpadł się po 3 latach. I za cholerę nie potrafię sobie z tym poradzić, mimo że od rozstania upłynął ponad miesiąc. Byliśmy parą naprawdę idealną, każdy z Was chyba taką zną - to ta para, do której porównuje się wszystkie inne i w porównaniu z którą zaczyna się mieć wątpliwości, czy mój własny związek rozwija się w prawidłowy sposób. I nie jest to jakiś mój wymysł, tylko wielokrotnie zasłyszana opinia. Krótko mówiąc - byliśmy idealnie dobrani, praktycznie zero kłótni, zero problemów, wspólne plany na życie, mnóstwo czasu spędzanego razem... sielanka. No i nagle coś się straszliwie spieprzyło. Dosłownie z 1-2 miesiące przed rozstaniem zaczęliśmy się słabiej dogadywać. Co raz rzadziej spędzany wspólnie czas, co raz częściej kłótnie o jakieś bzdurne powody i co raz gorsze poczucie oddalania się od siebie. Zainicjowałem rozmowę o naszych problemach, okazało się, że obydwoje nie jesteśmy szczęśliwi, ale wygarnęliśmy sobie (w miły sposób) co nas boli. No i daliśmy sobie kolejną szansą. Spotkaliśmy się, było bardzo miło, zupełnie jak za najlepszych czasów. I nagle ona wypaliła, że chce wyjechać do innego kraju, przynajmniej na pół roku (studia). Zdecydowanie sprzeciwiłem się jej pomysłowi, bo dla mnie gdy dopiero co udało się zażegnać kryzys, było nawet nie do pomyslenia, że może wpaść na taki pomysł. No i potem to już poszło - kłótnia, postanowienie, że damy sobie tydzień czasu i pogadamy na spokojnie potem, po spotkaniu - totalny chłód z jej strony i obopólna decyzja o zerwaniu. Potem mój żal (od razu tego samego dnia), próba pojednania i ponownie danie sobie czasu na przemyślenie sprawy. No i jak już się zapewne domyślacie - kontakt po kilku tygodniach, próba pojednania z mojej strony i totalna olewka z jej, motywowana tym, że... ułożyła już sobie życie (w kilka tygodni po 3 latach) i nie chce nic naprawiać bo to nie ma sensu. Poczułem się, jakby ktoś zabrał mi ziemię spod stóp, bo po kim jak po kim, ale po niej nie spodziewałem się takiej reakcji.
W sumie nie wiem czego oczekuję po tym wpisie, to nie moje pierwsze rozstanie, wiem że już nie wróci i nie zamierzam się więcej poniżać, a mój nastrój jest tragiczny i wiem że prędko mi to nie przejdzie. Ale czasem fajnie chyba wysłuchać opinii innych na temat swojego związku i kilku słów wsparcia i krytyki wink bo oczywiście prosiłem ją o przemyslenie sprawy kilkukrotnie, zawsze spotykając się z tym samym - chłodem i odmową (sorry, zesrało się, trzeba żyć dalej).

5,605

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kanibal9,
mialem dokladnie taki sam związek! z tym, że 2 letni...
Iceman powiedział kiedyś coś takiego:
"Prezesi piaskownic natomiast po wyczerpaniu się źródełka, w różnych sytuacjach trwa to miesiąc, kilka lat, dochodzą nagle do wniosku że jesteś do dupy i następuje jebnięcie klasycznym tekstem "no bo się wypaliło" właśnie w tym miejscu gdzie dojrzały człowiek zaczyna prawdziwy związek oni widzą wypalenie, ewentualnie są już czyrakiem przyczepionym do dupy innego nieszczęśnika/mają huśtawki emocjonalne/są obojętni/ prawidłowe zakreślić według swojego uznania."
3maj się smile

5,606

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ten Iceman to jednak mądry człowiek, nie ma to tamto wink
No co tu kryć, pokrywa się to w 100% z moimi przemyśleniami - najbardziej oczywistym i najbardziej prawdopodobnym jest wniosek, że taka osoba znalazła sobie już nowego "nieszczęśnika" - w 9/10 przypadków tak jest i choć mój "przypadek" temu stanowczo zaprzeczył, to teraz nie wierzę już niestety w żadne jej słowo. A rozpieprzanie związku przy pierwszym lepszym problemie niewątpliwie świadczy o tej drugiej stronie. "Niedojrzałość" to najlżejsze słowo jakie ciśnie się na usta, gorzej że człowiek i tak analizuje to patrząc, co sam spieprzył i czy mógł jakoś tego uniknąć. A prawda jest taka, że nie mógł, bo pewnych kwestii nie przewidzisz, ale i tak w niczym to nie pomaga.
Takitam556, a Ty jak sobie poradziłeś w tej sytuacji? długo Cię to męczyło? bo mnie cholera ewidentnie męczy to bardziej niż cała ta sytuacja na to zasłużyła

5,607 Ostatnio edytowany przez Takitam556 (2015-02-09 00:18:13)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

ex zerwała ze mną 3 tyg temu
Przez 1 tydzien utrzymywalismy kontakt, bo myslalem ze zerwala tak po prostu (wypalilo sie??!?!?!...). Po powaznej rozmowie dowiedzialem sie ze chce byc ze swoim przyjacielem, ktory to zawsze byl dla niej aseksualny, nie potrafilaby go dotknac (tak kiedys mowila). Bylem zalamany, w rozsypce. Postanowilem urwac kontakt i udalo sie! Znalazłem to forum i temat Icemana. Gosciu po prostu jest dla mnie autorytetem! Wypisalem sobie kilka jego cytatow, miedzy innymi ten ktory wstawilem wczesniej i doszedlem do wniosku, ze co sie stalo to sie nie odstanie.
jeszcze kilka jego fajnych zdan:
?Wyobraź sobie ze masz banknot 100zl. Myslisz sobie ale suuper, ide poszaleć! Nagle gubisz te 100zl i napadają Cie mysli 'cooo ja moglam za to kupic?!?!? co zrobic...' ale w rzeczywistości te pieniądze już zgubiłaś i są małe szanse, że je odzyskasz więc żyjesz dalej i zapominasz o tym co było! "
Dotarlo do mnie w koncu, ze oklamala mnie na koniec i chociaz kocham ja bardzo mocno to nie chcialbym zeby to powtorzylo sie za kilka lat, wiec nie mam nadzieji ze do siebie wrocimy.
i tak minely mi kolejne dwa tygodnie smile
co prawda wczoraj sie troche posypalem, dzisiaj lekki dolek ale mysle ze jutro bedzie lepiej!

5,608

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A no to u Ciebie to jeszcze świeższa sprawa niż u mnie jak widzę... czyli jedziemy na jednym wózku co by nie mówić smile
Hah... "wypalenie się". Jak ja uwielbiam ten termin. Zawsze używany przez niedojrzałe emocjonalnie osoby, żeby utwierdzić się w swoim postanowieniu i wyjść na tą dojrzalszą stronę związku. Najgorsze, że człowiek wie, jacy ludzie używają tego typu sformułowań, a i tak nie potrafi sobie z tym poradzić.
Iceman daje radę, nie da się ukryć smile ale dla mnie najlepszym cytatem z całego tematu (który nadal czytam), był tekst jednej z dziewczyn: "Taka idealizacja [partnera] to jest trochę taki 'wentyl bezpieczeństwa' dla porzuconych, żeby nie zwariować do końca, kiedy zbyt dużo prawdy o swoim związku, o tej "miłości", o partnerze musieliby przyjąć na raz na klatę. Przede wszystkim to, że osoba, która porzuciła nie kochała ich ani przez chwilę, bo miłość nie zna pojęcia "kochania na czas określony" przy liście miliona warunków (drobnym druczkiem) do spełnienia i pod klauzulą możliwości odejścia od 'umowy' w każdym momencie, bez podania przyczyn i bez okresu wypowiedzenia."
no i cóż tu więcej dodać... życzę powodzenia w dalszym ogarnianiu się smile mam nadzieję, że też niedługo mi się uda.

5,609

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

"Niedojrzałość" to najlżejsze słowo jakie ciśnie się na usta, gorzej że człowiek i tak analizuje to patrząc, co sam spieprzył i czy mógł jakoś tego uniknąć. A prawda jest taka, że nie mógł, bo pewnych kwestii nie przewidzisz, ale i tak w niczym to nie pomaga.

Hah... "wypalenie się". Jak ja uwielbiam ten termin.

100% prawdy.. Po prostu mam to każdego dnia po 100 razy. Raz myśle, że to własnie ja wszystko zepsułam, że to moja wina, z drugiej strony coś puka mi do głowy "halo, czy tylko ty byłaś w tym związku? czy tylko ty popełniałaś błędy?"
Grunt to zrozumieć. Ja widziałam co było nie tak.. Przyznałam się do swoich błędów, chciałam się pogodzić, ale w zamian usłyszałam "bo już nie potrafimy ze sobą rozmawiać",
"nie wiem już co to kochać, może to przyzwyczajenie" - chyba nic mnie w ten wieczór tak nie uderzyło jak te słowa.. Bo co? Bo skończyły się motylki, fajerwerki itp.? Ucinam temat, bo się nakręcam...

5,610

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ehh, dziewczyno... piszesz dokładnie to samo co mi kołacze się po głowie i to na dodatek dokładnie w ten sam sposób smile Dosłownie mógłbym się pod tym podpisać, pod każdym jednym słowem.
Też usłyszałem tekst o przyzwyczajeniu. Cóż - na pewno przynajmniej patrząc ze strony naszych (tfu!) ex-partnerów jest to prawda, bo oni na pewno niczego więcej nie czuli. Gorzej, że próbują nam wmówić, że tak to działa obustronnie. No i ja też oczywiście przyznałem się do swoich błędów, a błędy były obustronne co by nie mówić, ale też spotkałem się z taką reakcją jak Ty. Co by nie mówić, patrząc na ten koniec związku teraz, wiem że zostałem zmanipulowany żeby tak to się potoczyło. Ale jedno jest w tym pocieszające - traktowaliśmy naszych ex jak wyjątkowych ludzi, a nawet patrząc na to co piszemy oboje, widać że tacy nie byli. Po prostu my mieliśmy ich wyidealizowany obraz, a skoro tak, to nie pozostaje nic innego, jak przyznać się do tego i wyleczyć smile Choć łatwy proces to nie będzie...

5,611

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Oj nie będzie...
Manipulacja - dobrze to określiłeś. Wiele osób z mojego otoczenia mi to powiedziało. Wiesz, takie odwracanie kota ogonem, że ostatczenie przecież TO WSZYSTKO MOJA WINA, bo ja byłam taka śmaka i owaka, no i przecież to ja się wyprowadziłam..
Tylko czemu nie zapyta dlaczeg byłam taka,a nie inna? - nie trzeba, ja powiedziałam dlaczego, jednak wątpię że dotarło...
Ech... głupia ja.. dlaczego wciąż się katuję poczuciem winy? Dlaczego ciągle jestem gotowa wybaczać?

5,612

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

po co się zadręczacie...ja to samo przechodziłem jakiś czas temu.
Druga strona nie chce!!....zdajcie sobie sprawę z tego że nie przeskoczycie sami przepaści jak jest duża - ktoś musi stanąć z drugiej strony i musi chcieć Wam rzucić linę.
A jak nie? cóż - zaczniecie myśleć o sobie i szukać własnej drogi życia. A jak nie - to ta przepaść cały czas będzie przed Wami a Wy będziecie stać w miejscu ...a tamten ktoś po drugiej stronie zwyczajnie już sobie poszedł.... dawno temu dalej nie oglądając się na Was.
Może jak on napotka w swoim życiu taką przepaść to się wróci po Was, ale jedynie po to byście pomogli mu ją przeskoczyć a nie iść dalej razem pokonując przeszkody....
Zebrało mi się na porównania....
Odpuśćcie ...naprawdę nie warto. Jesteście Wartościowymi ludźmi, zacznijcie Szanować Samych Siebie - dla własnego dobra.
To ja jestem kowalem swego wnętrza!!! A nie otoczenie, otoczeniu ja mogę jedynie pozwolić wpływać lub też nie na moje wnętrze. I to tylko wtedy, gdy jest to dla mnie dobre.

5,613

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No właśnie wiesz co, głównym problemem jest to nasze kajanie się za grzechy. Związek zawsze rozpada się z winy 2 stron, nawet jeśli proporcje tej winy wynoszą 10% do 90%. Dojrzali ludzie, kiedy to do nich dotrze, próbują naprawić popsute relacje. Tacy ludzie, jakich my spotkaliśmy, mają to w d***. Mówisz, że wątpisz czy dotarło. No raczej nie dotarło, tak samo jak do mojej ex. To jest taka wygodna postawa, okopanie się na swoich pozycjach, podejście "tak, wina była wspólna, ale jednak Twojsza niż mojsza" i koniec - możemy przekonywać do końca świata, ale takich osób nie przekonasz - bo po pierwsze - one nic nie czują tak naprawdę, a po drugie - tak jest najłatwiej, takie racjonalizowanie swojej decyzji i ich autoutwierdzanie, że dobrze zrobili bo inaczej nie można było. choć gdyby chwilę się nad tym zastanowili, wróciłoby to do nich z pełna mocą.

5,614

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mój wcześniejszy post był kierowany do goshh - tak tylko w ramach wyjaśnienia, bo dodawałem go na tyle późno, że wygląda jak odpowiedź na post metronoma. W każdym razie - bardzo trafne porównanie metronom, do mnie jako do maniaka gór trafia ona w 100%. Tylko wiesz, każdy musi przebyć swoją drogę krzyżową. Ja swoją przechodzę już drugi raz, kiedyś inny związek skończył się w gruncie rzeczy bardzo podobnie - najwidoczniej nie uczę się na błędach. Niemniej jednak - człowiekowi ciężko się oswoić z myślą, że osoba, która kiedyś była mu tak bliską, tak naprawdę jest mu totalnie obca i obojętna. I z tym trzeba sobie właśnie poradzić.

5,615

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dokładnie Kanibal9. Bo jestem przekonana, że my mamy gdzieś świadomość tego wszystkiego.Też przechodzę to po raz drugi. Ale pewnych etapów nie da się przeskoczyć.. możemy tylko walczyć, aż któregoś dnia po prostu będzie choć trochę lepiej.
Niestety, nie da się odkochać ot tak na pstryknięcie palca, a szkoda.. Choć mam wrażenie, że w przypadku naszych ex tak właśnie było.

Tymczasem...
Dzień 9.
Gorzej mi. Znów mi się dzisiaj śnił. W ogóle od rozstania śni mi się każdej nocy. Zawsze jest uśmiechnięty, przytula mnie i czuję pełnię szczęścia. Po czym trach.. otwieram oczy i wszystko, znów rzeczywistość do mnie dobija. Rzucam się na telefon - pusty...
Oszaleję. Nie jestem w stanie funkcjonować bez środków uspokajających. Ciągle idę jeszcze na dno i mam wrażenie, że nigdy tam nie dotrę, a jednocześnie jestem już za nisko, żeby zacząć piąć się do góry...

5,616

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No nie da się odkochać na pstryknięcie palca, w jednym z wcześniejszych postów cytowałem wypowiedź jednej z forumowych dziewczyn - nic dodać, nic ująć. Miłość się nie wypala, jak ktoś mówi, że coś mu się wypaliło, to nie wiem co to było ale na pewno nie miłość. Po tym można odróżnić dorosłych od osób, których rozwój emocjonalny zatrzymał się na poziomie niestabilnego nastolatka.
A widzisz, to kolejny element wspólny tego co odczuwamy - też mi się była śni po nocach, choć wcześniej mi się to praktycznie nie zdarzało. Ludzki umysł to naprawdę sadysta. Ale nic z tym nie możesz zrobić, poza konsekwentnym wmawianiem sobie, że to koniec i zamknięty etap Twojego życia. Ja tak robię i trochę to pomaga, ale i tak nie jest łatwo, bo choć nie rozmyślam już "jak to się stało" i "czy ona się jeszcze ogarnia", to i tak każdą wolną chwilę zajmuje mi myślenie o tym co było. Rekonwalescencja to długotrwały proces.
A środków uspokajających nie ma się co bać, czasem to dobre rozwiązanie na krótki czas.

5,617

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Odchorowywanie to naprawde długi okres. U mnie już 4 miesiąc i pomimo, że nastawienie się zmienia to nie ma dnia, zebym o tym nie myslal. Robie naprawde dużo, żeby zajmować sobie czas, jednak nic nie pomaga na chwile obecna. Trzeba czasu. U jednego wiecej u drugiego mniej.

5,618

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No bo taka prawda, że to raczej kwestia psychiki danej osoby, a nie wypełnienia planu dnia. Można sobie zapełnić czas od 6 do 24, a i tak jeśli nasz organizm jeszcze tego nie przezwyciężył, to ta myśl będzie gdzieś nieustannie kiełkować w tle, aż w końcu wypychana nagle powróci ze zdwojoną siłą - np. gdy próbujemy usnąć. Ja po poprzednim trudnym rozstaniu dochodziłem do siebie mniej więcej tyle, ile trwał sam związek (ponad 2 lata), a teraz zapowiada się na powtórkę z rozrywki, więc Twoje 4 miesiące to nic nienormalnego, choć wiem że to małe pocieszenie niestety...

5,619

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja jestem tego swiadomy w 100%. Mozesz poczytac moje posty z poczatku po rozstaniu, nawet w tym watku jak pisalem o swojej swiadomosci czasu oczyszczenia. Jestem na tym etapie zycia, ze nawet bedac z nia w zwiazku mowilem sobie ( chociaz nie bralem tego pod uwage ), ze jakby sie skonczylo, to ja juz nie chce/nie znajde/ nie bede szukal czegos nowego. Wciaz mam ta mysl, ze co najlepszego moglem, to przezylem wlasnie z ta osoba.

5,620

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dantezg ja tez myslalem, ze "to jest to", razem sie zestarzejemy itd itd i nie wyobrazalem sobie rozstania i tego, ze moze jej nie byc w moim zyciu..
No ale to byl pierwszy powazny zwiazek i teraz pierwszy raz doswiadczam tego stanu. Mialem zbyt idealistyczny obraz zwiazku (zwiazkow w ogole), partnerki, tego co miedzy nami jest.

Kanibal9 napisał/a:

Ja po poprzednim trudnym rozstaniu dochodziłem do siebie mniej więcej tyle, ile trwał sam związek

Mam nadzieje, ze to nie jest regula wink

5,621

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kiv Ty z tego co czytam nie miales porownania, ja stety/niestety mialem i to do 2 ( powazniejszych ) i 2 ( dziecinad ).

5,622

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dantezg - jak tak czytam to co tutaj wszyscy wypisujemy, to mam wrażenie, że tylko konkretny typ ludzi miewa takie problemy jak my, wszystko jest chyba w jakiś sposób zapisane w naszym DNA wink Też będąc w związku powiedziałem sobie jasno i wyraźnie, że nawet jak mi nie wyjdzie to nie chcę/nie znajdę/nie będę szukał czegoś nowego bo... nie. po prostu. Też uważam, że to co najlepszego mogłem, przeżyłem z moją ex, a też mam trochę porównania, bo to mój 5 związek o ile dobrze liczę. Po prostu nie chce mi się znowu wszystkiego budować z takim trudem i mozołem, żeby potem tylko patrzeć jak w ciągu kilku dni rozpada się to jak domek z kart. Nie zamierzam też nikogo ranić bo mnie to nie bawi.

kiv - nie, to nie reguła na szczęście. Wszystko zależy od danej osoby, więc ciężko powiedzieć jak to będzie w Twoim przypadku. Ale jeśli to Twój pierwszy poważny związek i skończyło się traumatycznie, to jednak trochę to potrwa, niestety

5,623

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

goshh sprobuj na razie zostawic te iskierke nadziei w spokoju i dolozyc drugą iskierkę: że kiedyś spotkasz, kogoś, kto odwazajemni Twoje uczucia. najpierw będziesz miała je obie na raz, a może z czasem ta pierwsza zgaśnie...

5,624

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

jak ktoś będzie chciał niech napisze mi na email wiadomość, wyślę linka o niskiej samoocenie... jest rewelacyjny i to on mi pomógł w dużej mierze w zmianie mego myślenia a także postrzegania świata.

Piszecie że śniliście- ja też śniłem, myślałem i czasami myśli wracają(czyli podobnie przeżywamy rozstania). Staram się jednak te myśli traktować jak wspomnienia i tak do nich podchodzić.

"Nie sztuką jest uśmiechać się, gdy wszystko układa się po naszej myśli. Sztuką jest odnaleźć szczęście, gdy nic się nie układa."

5,625 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-02-10 15:09:22)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

dantezg - jak tak czytam to co tutaj wszyscy wypisujemy, to mam wrażenie, że tylko konkretny typ ludzi miewa takie problemy jak my, wszystko jest chyba w jakiś sposób zapisane w naszym DNA wink Też będąc w związku powiedziałem sobie jasno i wyraźnie, że nawet jak mi nie wyjdzie to nie chcę/nie znajdę/nie będę szukał czegoś nowego bo... nie. po prostu. Też uważam, że to co najlepszego mogłem, przeżyłem z moją ex, a też mam trochę porównania, bo to mój 5 związek o ile dobrze liczę. Po prostu nie chce mi się znowu wszystkiego budować z takim trudem i mozołem, żeby potem tylko patrzeć jak w ciągu kilku dni rozpada się to jak domek z kart. Nie zamierzam też nikogo ranić bo mnie to nie bawi.

Kanibal zacznijmy od tego, ze spotykasz sie tutaj w wiekszosci wpisow takich osob jak ja czy kiv czy inni, poniewaz na ten dzial forum trafiaja w wiekszosci takie "zranione owieczki". Jak ktos jest zimnym skur****em to raczej szuka nowych ofiar na FB i puszcza "zaczepki" niz wypisuje szczerze swoje uczucia na forum, przynajmniej z nazwy " dla kobiet " wink


edit: metronom masz zablokowana opcje wysylania maili a chetnie to przeczytam.

5,626

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Właśnie metron smile jesteś nie dostępny tongue odblokuj się i wyślij i mi::)

5,627

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

Ludzki umysł to naprawdę sadysta. Ale nic z tym nie możesz zrobić, poza konsekwentnym wmawianiem sobie, że to koniec i zamknięty etap Twojego życia.

Ja niestety jestem na tym etapie, że mój umysł nie chce tego przyjąć do wiadomości.. po prostu blokada - to jest niemożliwe i koniec. Wiem, że to wszystko zależy ode mnie, że kiedyś muszę się z tym pogodzić.. ale.. pora przyznać się przed samym sobą - ja nie chcę się z tym pogodzić! Nie! Mój mózg w ogóle wypiera myśli o tym, że to koniec absolutny... sad


Kanibal9 napisał/a:

Można sobie zapełnić czas od 6 do 24, a i tak jeśli nasz organizm jeszcze tego nie przezwyciężył, to ta myśl będzie gdzieś nieustannie kiełkować w tle, aż w końcu wypychana nagle powróci ze zdwojoną siłą - np. gdy próbujemy usnąć.

Zasypanie to jedna kwestia. Druga to poranki. Nienawidzę się budzić... Trzeci taki moment kiedy wychodzę z pracy i uświadamiam sobie, że nie mam do kogo wracać.. Że to będzie kolejny samotny, beznadziejny wieczór... Ja nawet nie mam ochoty niczego sobie zorganizować. Cały dzień tłumie uczucia,spycham myśli na drugi plan. A potem wieczorami wybucham..

dantezg, mam te same myśli.. że już mnie nic w życiu nie czekam. Może będą jakie lepsze momenty, ale mam wrażenie że największe szczęście już przeminęło..

kiv napisał/a:
Kanibal9 napisał/a:

Kanibal9

Ja po poprzednim trudnym rozstaniu dochodziłem do siebie mniej więcej tyle, ile trwał sam związek

Mam nadzieje, ze to nie jest regula wink

Ja też.. bo jeśli najbliższe 6 lat mam spędzić w takim stnie jak teraz to proszę, zabijcie mnie już dziś...

cb napisał/a:

goshh sprobuj na razie zostawic te iskierke nadziei w spokoju i dolozyc drugą iskierkę: że kiedyś spotkasz, kogoś, kto odwazajemni Twoje uczucia. najpierw będziesz miała je obie na raz, a może z czasem ta pierwsza zgaśnie...

Mam wrażenie, że to własnie tylko ta iskierka trzyma mnie przy życiu...

5,628

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Goshh - no właśnie, Ty NIE CHCESZ się z tym pogodzić, co opóźnia cały proces gojenia ran. Mnie samego czeka jeszcze długi proces rekonwalescencji, ale przeszedłem przynajmniej z etapu "nie rozumiem jak to się stało, biedaczka się pogubiła, muszę ją koniecznie uświadomić jaki błąd popełniła i odzyskać" do fazy akceptacji i prób odzyskania własnej godności. Na siłę nic nie zrobisz, a takie osoby wbrew pozorom nie są zagubione w trakcie zerwania - i to właśnie sobie trzeba uświadomić. One są bezczelnie pewne siebie, bo już kogoś mają, albo mają kogoś na oko, albo mają opcję wyjazdu/zmiany otoczenia i mają w dupie to co Ty przeżywasz. Mi dużo dało uświadomienie sobie tego o czym już rozmawialiśmy wcześniej, a także świadomość tego, że mimo wszystko jestem fajnym facetem. Nie mogę tylko pogodzić się z tym ile czasu spędziłem z osobą, której w gruncie rzeczy nie znałem jak widać. Swoją drogą - polecam Ci też przeczytać temat o prawie przyciągania - i to nie po to żeby odzyskać byłego, ale żeby zrozumieć kilka kwestii smile
A poranki fakt, potrafią dać w kość, też mam wtedy kumulację najgorszych przemyśleń, no i na ogół mam jakieś "fajne" sny po drodze...
Ale pamiętaj o jednym, goshh - nic na siłę. Związek ciągnięty na siłę przez 1 ze stron prędzej czy później i tak by walnął na ryj, a im dalej tym ból większy. Nie rob też nic na siłę żeby nie rozmyślać o tym co Cię spotkało - niestety swoje musimy przecierpieć. Jedyne co teraz musisz, to zawalczyć o siebie. I wmawiać sobie na chama, że będzie dobrze - bo będzie, kiedyś na pewno.

5,629

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja rozumiem jak to się stało.. bo akurat tę kwestię obgadaliśmy.
Dla mnie najbardzije bolesne jest to, że ot tak z dnia na dzień potrafił powiedzieć, że chyba jednak nie pasujemy do siebie, nie potrafimy już rozmawiać i być może to przyzwyczajenie. Oczywiście to JA zrobiłam mu sieczkę w głowie i już nic nie wie. Dlatego niemal wyprosił mnie z mieszkania kiedy chciałam się pogodzić po tym co zrobiłam...
Nie kochał już dawno..? Więc co, aż do tego feralnego poranka udawał?
Druga opcja, na którą stawiam to właśnie to, że był już ktoś inny - mimo że zaprzeczył.
Wiesz.. chyba masz rację. Jeszcze się łudziłam, że on też to przeżywa, że może jeszcze trawi... ale chyba właśnie uświadomiłam sobie, że on ma to głęboko w d... Przecież gdyby cierpiał i by mu zależało to zrobiłby ten krok, przecież chciałam zacząć od nowa... Jestem jednak naiwną frajerką..

Prawo przyciągania już kiedyś czytałam. Może przydałoby się odświeżyć.. Chociaż ja nie straciłam poczucia własnej wartości, w tym względzie nie upadłam tak nisko jak kiedyś.

5,630

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No właśnie pewnie tylko tak Ci się wydaje, że wiesz. U mnie też się tak to potoczyło, że wydawało mi się, że to obopólna decyzja o rozstaniu, a nawet że niejako wyszło to ode mnie. Z perspektywy dni oceniam - jak już wspominałem - że po prostu zostałem mistrzowsko zmanipulowany, ale to w taki sposób, że aż sam nie mogę w to uwierzyć.
Po rozstaniu było u mnie podobnie - moja inicjatywa i jej smsy bez żadnych emocji informujące mnie, że nie mamy o czym rozmawiać i że nie interesuje jej, czy dałoby się to jeszcze naprawić czy nie, bo ona już tego nie chce, wypaliła się, to przyzwyczajenie itd.; nawet przy oddawaniu sobie rzeczy nie patrzyła na mnie i nie była w stanie poświęcić mi 5 minut rozmowy, bo ona przecież już wszystko wyjaśniła. No i spoko, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby to było po jakichś hardkorowych kłótniach, czy gdyby wcześniej pojawiały się już oznaki, że taki ma charakter ale... W ciągu miesiąca zupełna zmiana charakteru o 180 stopni? Przejście od "nie wiem czy dobrze robimy" do "nie chcę tego naprawiać"? Jawne unikanie choćby 5 minutowej rozmowy w 4 oczy?
A teraz pomyśl sama - nie zastanawiają Cię podobieństwa naszych zakończeń? Te schematy postępowania, które widać u naszych ex i wielu innych ludzi obu płci, o czym przeczytać można na tym forum? Ludzie nie zmieniają się w taki sposób jeśli nie mają ku temu bezpośredniego bodźca, tj. gdy ktoś ich usilnie nie wspiera w tym postanowieniu. I co z tego, że zaprzeczają, wiele różnych rzeczy mówili. Naprawdę chciałabyś odbudowywać relacje z taką osobą?

5,631

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kanibal9, ile minęło od Twojego rozstania?
Bo widzę, że masz to wszystko trochę bardziej poukładane ode mnie...
Ja po prostu każdego dnia widzę co raz wyraźniej, jak to mu się wszystko pięknie ułożyło - całą odpowiedzialność za to rozstanie zrzucił na mnie, to było mega wygodne.. Nie patrząc na to, że moje granice po prostu pękły i że miałam ku temu jakiś powód...

5,632

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To od nas samych zależy jak długo będziemy się samobiczowali. Mnie również zostawiła osoba, która myślałem że będzie na całe życie, że z nią się zestarzeje. Życie napisało jednak inny scenariusz. Nic widocznie nie jest trwałe. Pamiętajcie o tym, że ta osoba jest krok do przodu, nie możecie zostać z tyłu i patrzeć w przeszłość. Pewien etap się zakończył i zaczyna się nowy. Im szybciej się to zrozumie tym lepiej. Mi również nie jest łatwo, moim problemem jest to że dosyć często się spotykamy, słyszę jej głos widzę ją. To boli, ale zrozumiałem że muszę po prostu to "przeżuć". Powodzenia !

5,633

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Goshh - od mojego rozstania minął mniej więcej miesiąc. A od ostatniej rozmowy z moją ex, po której pozbyłem się złudzeń co do jej osoby, dosłownie kilka dni. Gdzieś tam wyżej zresztą opisałem to nieco dokładniej.
Nie powiedziałbym jednak, że mam to wszystko poukładane, ale nie ukrywam, że z dnia na dzień jestem co raz silniejszy i co raz bardziej skupiony na sobie, a nie na tym co było. Mimo że wiem, że pewne wspomnienia prześladować mnie będą jeszcze przez długie miesiące. Ale powiem Ci, że jak człowiek zdejmie klapki z oczu i pozbawi się złudzeń co do ex i co do szans powrotu, to proces samouzdrawiania zdecydowanie przyspiesza.
A co do słów "Ja po prostu każdego dnia widzę co raz wyraźniej, jak to mu się wszystko pięknie ułożyło - całą odpowiedzialność za to rozstanie zrzucił na mnie, to było mega wygodne" - widzisz, to też bardzo powtarzalny scenariusz. Tego typu osoby koniecznie chcą wyjść na kryształowo czyste w całej sytuacji, pozwala im to nieco zapanować nad tym co robią, bo usprawiedliwiają się przede wszystkim sami przed sobą, a nie przed nami - że jak to, przecież ja zachowałem się w porządku do końca. Dzięki temu nie odczuwają jakichś wyrzutów sumienia, wątpliwości czy głębszych emocji.

lord991 - no i o to właśnie chodzi smile To wyjątkowo kiepska sytuacja, gdy na dodatek ciągle trzeba natykać się na ex, więc tym bardziej podziwiam Twoje opanowanie. Mnie takie spotkanie też prędzej czy później czeka, bo jednak w pewnym sensie obracamy się w tym samym środowisku niestety, i nawet nie wyobrażam sobie jak się wtedy poczuję, no ale co... prawie każdy musi przez to przejść.

5,634

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ale tutaj nowych ludzi smile czytam Was i czytam, i nadziwić się nie mogę, ile w Was siły. Nie poddawajcie się i walczcie. Wiem co piszę a ciężko jest nadal. Niestety.

5,635

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

Po rozstaniu było u mnie podobnie - moja inicjatywa i jej smsy bez żadnych emocji informujące mnie, że nie mamy o czym rozmawiać i że nie interesuje jej, czy dałoby się to jeszcze naprawić czy nie, bo ona już tego nie chce, wypaliła się, to przyzwyczajenie itd.; nawet przy oddawaniu sobie rzeczy nie patrzyła na mnie i nie była w stanie poświęcić mi 5 minut rozmowy, bo ona przecież już wszystko wyjaśniła. No i spoko, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby to było po jakichś hardkorowych kłótniach, czy gdyby wcześniej pojawiały się już oznaki, że taki ma charakter ale... W ciągu miesiąca zupełna zmiana charakteru o 180 stopni? Przejście od "nie wiem czy dobrze robimy" do "nie chcę tego naprawiać"? Jawne unikanie choćby 5 minutowej rozmowy w 4 oczy?
A teraz pomyśl sama - nie zastanawiają Cię podobieństwa naszych zakończeń? Te schematy postępowania, które widać u naszych ex i wielu innych ludzi obu płci, o czym przeczytać można na tym forum? Ludzie nie zmieniają się w taki sposób jeśli nie mają ku temu bezpośredniego bodźca, tj. gdy ktoś ich usilnie nie wspiera w tym postanowieniu. I co z tego, że zaprzeczają, wiele różnych rzeczy mówili. Naprawdę chciałabyś odbudowywać relacje z taką osobą?

Kanibal. Pisze prywatnie maile z Lordem i on wie dokladnie i szczegolowo moja sytuacje oraz wie dokladnie jakie teksty sprzedawala moja ex. Moja ostatnia rozmowa na skype, o ktora ubłagałem moja ex wygladala tak, ze frajerzylem sie ze łzami w oczach a ona leżąc rozje**na na kanapie, żujac gume i krecac palcami we wlosach mowila z ogromna skamielina na twarzy " miales swoj czas, nigdy z toba nie bede, pogodz sie z tym, z nami koniec " Bez zadnych wczesniejszych klotni. Dla niej wszystko jak piszesz bylo wyjasnione, wszystko jest ok " nie pasowalismy do siebie i sie wypalilam ".....manipulacja czystej wody, a z boku nowy gach, ktory pewnie nakrecal spirale sypiac motylkopowodujacymi tekstami.

Schematy sa doslowie identyczne......w wielu przypadkach. Identyczne teksty itp.

5,636

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dantezg - to jest aż straszne, jak człowiek się chwilę zastanowi nad tym i pomyśli jak bardzo podobni są ludzie do siebie i wszystkie te sytuacje, które nam się wydają wyjątkowe - i jak bardzo ludzie są obojętni na innych, nawet na tych przy których coś ich trzymało przez te kilka lat.
Straszne w tym wszystkim jest też to, że nie są w stanie powiedzieć prawdy prosto w oczy. Czy to takie skomplikowane powiedzieć: "sorry, zesrało się, znalazłam se nowego, życzę powodzenia na dalszej drodze życia ale nie pisz więcej"? Lepiej bawić się w jakieś gierki? Nie czaję tego chyba dlatego, że u mnie to zawsze była krótka piłka, co w głowie to na języku wink
Miejmy tylko nadzieję, że goshh i inni wyciągnie jakąś lekcję z tego co tu piszemy, bo schemat jest oczywisty.

Jacek84 - no ostatnio to była prawdziwa zima rozstań, jak tak obserwuję to co się działo choćby w moim otoczeniu wink I nie przesadzalbym co do naszej siły, to po prostu chłodne przemyślenie całej sytuacji i płynące z niej wnioski. To forum wiele daje, w moim przypadku pewnie nadal zastanawiałbym się co poszło nie tak i kiedy w końcu moja ex się zreflektuje i odezwie - a po przeczytaniu kilku tematów człowiek zupełnie inaczej patrzy na pewne kwestie i dopasowuje brakujące puzzle do całości układanki...

5,637

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:

" miales swoj czas, nigdy z toba nie bede, pogodz sie z tym, z nami koniec " Bez zadnych wczesniejszych klotni. Dla niej wszystko jak piszesz bylo wyjasnione, wszystko jest ok " nie pasowalismy do siebie i sie wypalilam "

Heeej, podbierasz moje cytaty wink

5,638 Ostatnio edytowany przez vero_nick26 (2015-02-11 20:47:18)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiecie co..schemat dokładnie mi znany, bo swego czasu przerobiłam na tym forum nie jedną sytuacją i to prawda, w większości przypadków, niby każda historia inna, ale gdzieś zawsze jest ten wspólny czynnik, który to czyni właśnie charakterystyczny schemat, a który jesteśmy w stanie dostrzec dopiero po pewnym czasie i przerobieniu trochę swoich emocji.
Kanibal9, własnie chyba to najabrdziej boli - że nawet w tych ostatnich chwilach nie można liczyć na szczerość drugiej osoby, to budzi we mnie taką złość i niemoc jednocześnie... dlaczego my potem wszystkiego musimy się domyślać, składać fakty do kupy? Człowiek ma potem wrażenie, że całe te lata to było wszystko jedno wielkie kłamstwo...

A ja.. po wczorajszym fatalnym dniu, dziś mam po prostu tylko zły dzień.. Pierwszą noc od rozstania przespałam o rana i chyba po raz pierwszy nie śnił mi się. W ogóle dziś zadręcza mnie to nieco mniej niż przez ostatnie dni.
W takich momentach nasza pamięć nagle staje się wybiórcza i przytłaczają myśli i tych dobrych i fajnych chwilach. Ale wczoraj przed snem postanowiłam sobie pomyśleć dlaczego odważyłam się na taki, a nie inny krok. I to wszystko przez:
-obojętność
-za samotność każdego dnia i wylane przez to łzy
-za jego chłód i brak rozmów, odcięcie się ode mnie
-za to, że czułam się jakimś zbędnym elementem w jego życiu
-za to, że zawsze byłam na dalszym planie i chyba nawet nie drugim
-za to, że zostawił mnie tej ostatnie niedzieli kiedy tak prosiłam o jego czas
-za to, że tak perfidnie kłamał do samego końca...

Więc do cholery na co ja jeszcze liczę? Powinnam go znienawidzić, a nie czekać aż urażony pan i władca zechce jednak może porozmawiać, a może dać nam jeszcze jedną szansę.. Tak wiele mu wybaczyłam, a on i tak widzi tylko moje przewinienia....
Nie chcę, nie chcę go już kochać...

edit: Jednak w ramach przypomnienia przeczytałam sobie wątek o prawie przyciągania, dzięki! To był dobry pomysł. Jakoś mnie to tak naładowało do konstruktywnych przemyśleń, nie pod względem odzyskania jego, ale tak ogólnie popatrzyłam z perspektywy na swoje życie. Gdzieś tam mi się chyba zagubiła świadomość tego, że zawsze to ja powinnam być w centrum swojej uwagi. Osiągnęłam w życiu wiele fajnych rzeczy i zawdzięczam to tylko sobie. Nawet pracę mam taką jaką chciałam, mimo że te kilka lat temu nie miałam pojęcia jak to osiągnąć - a jednak los tak pokierował moim życiem.. Po razkolejny dużo dał mi ten tekst i właśnie dzisiaj poczułam jak cała ta sytuacja zeszła gdzieś na dalszy plan, chociażby na dziś.. Bo wiem, że cały ten proces zdrowienia wygląda jak sinusoida i to że dziś jest trochę lepiej, jednak nie oznacza że jutro nie będzie znów tragicznie...

5,639

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

nie mogę odblokować: kto chce ten poradnik, proszę wysłać informacje na email: tomaszko35@gmail.com

5,640

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

goshh - powiem szczerze, bardzo podoba mi się Twoja dzisiejsza wiadomość. O to właśnie chodzi żeby na spokojnie uświadomić sobie pewne kwestie, nie uciekać od tych traumatycznych przeżyć, ale racjonalnie do tego podejść. I tak, odzyskiwanie tej stabilności to jest sinusoida i nie wiadomo kiedy zaatakuje jakieś wspomnienie czy ogólnie zły nastrój. Mój dzień dzisiaj dzielił się np. na 2 części - pierwsza, w której byłem totalnie przygnębiony, praktycznie się nie odzywałem i nie potrafiłem skoncentrować na niczym innym i drugiej, gdy po raz pierwszy od rozstania skupiłem się na swoich hobby i znowu zaczęły mi one dawać przyjemność. Także trzymaj się, bo wiem dokładnie co przeżywasz smile wszystkim nam wydaje się, że jesteśmy w jakichś wyjątkowych sytuacjach po rozstaniach z wyjątkowymi ludźmi, a to wszystko jest tak cholernie banalne i powtarzalne...

Co do Twojej listy - gratuluję, to naprawdę OLBRZYMI krok na drodze do oswojenia tej całej sytuacji przez Ciebie. Ja zrobiłem podobnie i cholera niestety zobaczyłem wszystkie swoje błędy jeszcze wyraźniej niż wcześniej, ale z drugiej strony doszedłem też do podobnych wniosków co Ty wcześniej - co ja sam w tym związku byłem? Tak, poświęcałem jej za mało czasu ale ona nie miała go dla mnie prawie wcale. Tak, nie okazywałem czułości, ale ona interesowała się tylko nauką i fejsem, jak zaczynałem rozmowę o czymkolwiek innym to i tak zaraz to wracało do tego ile to ona ma nauki. Itd, itp. Jak bym tego nie analizował wyszło mi, że wina była wspólna ale nie było tu niczego, czego nie można by rozwiązać jeśli się chce. Ale właśnie - jeśli się chce, a o prawdopodobnych przyczynach jej braku zainteresowania już pisałem.
I za cholerę nie chciałbym już powrotu smile Prawo przyciągania działa, od poniedziałku zajmę się tylko sobą, bo niegdyś postawiłem swoją ex na piedestale i skoncentrowałem się tylko na tym związku, co teraz odbija się na moim życiu w wielu aspektach. Czas odbudować relacje ze znajomymi, wrócić do gry na gitarze, znaleźć jakieś nowe hobby i może zmienić coś w swoim wyglądzie - od dzieciaka planuję się wytatuować, to chyba najlepszy moment na taką decyzję wink

Nie oszukujmy się goshh, będziemy spotykać się jeszcze w tym temacie i w innych przez długi czas, ale obydwoje poczyniliśmy poważne kroki na drodze do wyjścia z naszego położenia. Najgorsza jest właśnie ta świadomość, że kochane osoby nas po prostu oszukały, no i wspomnienia tych wszystkich dobrych chwil, ale najważniejsze jest to zrzucenie ex z piedestału, pamiętaj.

5,641

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak, pamiętam.
I zrzucam go stamtąd usilnie. Jeżeli w obliczu tego co napisałam i co również sam dostrzegłeś można tutaj mówić o jakiejś stracie.. to zawsze tracą dwie strony, nasi ex również - ale dojście do tego zajmie im trochę czasu. Nie jestem bez winy, ale wiem na pewno, że to on traci więcej niż ja. Raz już kiedyś pożałował.. czy oświeci go po raz drugi...?
Masz rację, dopuszczenie do świadomości takiej listy przewinień to swego rodzaju postęp. Ale ciągle mi się to miesza.. myślę o tym, ale zaraz po tym przed oczami mam te ostatnie 'dobre' chwile i znów myślę o tym jak bardzo spieprzyłam... Przecież to można było rozwiązać, ale on nie chciał.. No.. bo przecież i tak się nie dogadujemy już - krew mnie zalewa jak o tym myślę... Jak mieliśmy się dogadywać, skoro on nie uznawał za stosowne w ogóle ze mną rozmawiać !?

Tak sądzę, że będziemy się tu jeszcze spotykać. To forum jest trochę jak antybiotyk. Ja póki co potrzebuję jeszcze mocnej dawki. Btw. zbliżają się dla mnie ciężkie dni. Np. sobota? Nie życzę nikomu źle, ale mam nadzieję, że nie będę tu sama tego wieczora. Z domu to się raczej w sobotę nigdzie nie da wyjść - walentynkowy szał.

5,642

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiesz co, tylko ja myślę, że u nich obywa się jednak bez jakichś głębszych analiz, że coś stracili. Oni są przekonani, że to oni są tą lepszą stroną, im się wszystko od życia należy itp. Nie dopuszczają do siebie jakichś bardziej rozbudowanych analiz bo zaburzyło by to im poczucie ich własnej zajebistości wink Jeśli docenią to co kiedyś mieli, to tylko jeśli sami kiedyś konkretnie dostaną po dupie. I ej ej! Bez takich! Czy go oświeci po raz drugi czy nie, to już tylko i wyłącznie jego problem, Ty nie masz się nad tym zastanawiać.
No jasne, że będą Ci się mieszać takie myśli, jak komuś zależało to nie można jednak ot tak przestawić się na kompletnie inne myślenie. Ja też wiem, że to można było uratować, tylko co z tego, skoro nasi partnerzy nie chcieli? A nie chcieli - jak już mówiłem - nie dlatego że byli zagubieni, tylko z jakichś konkretnych powodów: znudzenia, egoizmu, niedojrzałości i najpewniej wsparcia osoby trzeciej. To brutalne, ale nic się na to nie poradzi.

Masz rację, to forum to taki antybiotyk. I też mimo wszystko cholernie obawiam się soboty. Bo ciężko nie wrócić myślami do tego co było, gdy wokół z każdej strony będzie 24h bombardowania informacjami: "są walentynki! halo! dotarło?! nie masz nikogo, jesteś gorszy". Co prawda planuję spędzić przynajmniej część tego dnia u kumpla, ale podejrzewam że jego pozostałą część spędzimy razem - na tym forum big_smile

5,643 Ostatnio edytowany przez starr (2015-02-11 23:41:55)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
metronom napisał/a:

nie mogę odblokować: kto chce ten poradnik, proszę wysłać informacje na email: tomaszko35@gmail.com

Wejdź na swój profil-->(po lewej stronie) PRYWATNOŚĆ-->POKAZUJ ADRES EMAIL-->ZATWIERDŹ
Powinno zadziałać.
Mój adres jest widoczny po najechaniu myszą na "E-mail" w okienku po lewej. Też poproszę smile

5,644

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witam smile

Nie przypadkowo trafiłam na ten wątek, szczerze to kilka znalazłam, ale tu naprawdę zaczęłam znajdować obraz na lepsze jutro. Czytam go od pierwszych stron, w sumie sam początek dopiero, ale wszystkich tu posty, a szczególnie ICEMAN - Twoje wpisy wywołują uśmiech na mojej twarzy i są strzałką do pozytywnego myślenia. Sama sobie się dziwie że tak jest..zwłaszcza że rzadko korzystam z internetu a tu okazuje się, iż forum to przynosi mi ulgę.

Oto moja historia, jakże bardzo podobna do wielu wyżej opisanych...

W maju minęło by 7 lat mojego związku, szmat czasu. Ale od początku...hmnn początek był słodki, poznając go czułam, że to będzie coś wyjątkowego-i było. Wielka miłość, po półtora roku zaręczyny, sielanka etc. On - dusza towarzystwa, zabawny, kochany, ja - osoba zawsze uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona do życia, kochająca ludzi, pasowaliśmy do siebie, byliśmy nie tylko parą ale i przyjaciółmi, dużo rozmów, wspólna miłość do gór, itp.

Oczywiście było też docieranie się, jakieś kłótnie, norma jak w każdym związku. Gdy bylo nie tak zawsze staraliśmy się rozwiązać problem rozmową, nigdy nie zostawialiśmy go swojemu biegowi tylko robiliśmy wszystko żeby zniknął.

On jest osoba przedsiębiorczą, chciał zawsze prowadzić swój biznes. Będąc około 3 lata ze sobą wynajęliśmy mieszkanie, on nie dogadywał się z rodzicami, ja też już chciałam się usamodzielnić. Wynajęliśmy mieszkanie i po 3 miesiącach wróciliśmy do swoich domów...ehhh. W każdym razie nadal kochaliśmy się. On założył firmę w domu, ale po jakimś czasie zaczął się zmieniać jak nie szło mu tak jakby tego oczekiwał. Stał się niezdecydowany, do tego doszły problemy z złym samopoczuciem psychicznym i fizycznym. Zawsze byłąm przy nim, starałam się wspierać ect. Zaczęliśmy się częściej kłócić, ale jakoś zawsze wszystko wracało do normy. Później przyszedł czas na jego wyjazd do większego miasta bo stwierdził że musi zacząć żyć od nowa, mówił że jak ustabilizuje tam swoja sytuację to ściągnie mnie do siebie. Ciężko mi było ale ok, zgodziałam się na ten jego wyjazd ... skończyło się jego powrotem po 2 tygodniach.

Wrócił do prowadzenia firmy ale , to było juz w 2014 r. Na wiosnę zaczął mieć problemy ze zdrowiem, bóle głowy, zawroty. oszedł na badania, wysłali go do szpitala w czerwcu z podejrzeniem stwardnienia rozsianego. To był dla nas bardzo cieżki czas. Ale zawsze byłam przy nim, wspierałam, wiedział że ma we mnie oparcie. Ile w takich chwilach człowiek ma emocji, myślałam wtedy że jeżeli okaże się że jest chory to nasze życie zmieni się o 360 stopni. Okazało się jednak że jest zdrowy, ale po tym całym zajściu, tych wszystkich stresach musiał zacząć leczyć się u psychiatry, każdy ból wiązał się z lękiem, bał się, a ja zawsze była...jak on mnie wtedy potrzebował, mówił że kocha strasznie, pytał czy go nie zostawie. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Zaczął brać tabletki, troche się uspokoił, wrócił do prowadzenia firmy. W poździerniku zatrudnił chłopaka, z którym się zaprzyjaźnił. I wtedy ja zaczęłam schodzić pomału na bok. Nie żebym coś miała przeciwko ich przyjaźni, wręcz przeciwnie, cieszyłam się.

Zaczęłąm ja jednak pragnąć jakiejś stabilizacji, zamieszkania wkońcu razem, bodalej mieszkaliśmy osobno każde u siebie. Któregoś dni listopada nie wytrzymałam i powiedziałam mu że już tak dłużej nie moge być w takim związku, w którym spotykamy się na weekendy i nic do przodu. I tu zabolało - powiedział, że nie wie czy mnie kocha..po tym wszytskim co dla niego robiłam, poświęcałam się, zawsze mhślałam tylko o nim. A on stwierdza że nie wie co do mnie czuje, że chce przerwy. Długo rozmawialiśmy, płakaliśmy..i stwoerdziliśmy że jednak spróbujemy to odbudować. Jakieś 2 tyg było ok, potem znowu wróciły kłótnie itp. W połowie grudnia powiedział że chce przerwy, musi pomyśleć. Zgodziłam się, choć cierpiałam okropnie myśląc że już go pewnie straciłam. Ten przyjaciel w tym czasie wyjechał do rodziny na święta i po tygodniu mój facet chyba juz teraz myśle z poczucia samotności odezwał się do mnie że teskni i chce wrocic. Obiecal ze zrobi wszystko dla mnie...juz w sylwestra byla znowu klotnia. I tak minał styczen , kłotnia, jakis kilkudniowy zerwany kontakt, na weekend jednak odzywal sie czy przyjade do niego, ja przyjezdzalam, chwile bylo ok, a pozniej znowu powtórka. W poniedzialek po porannej klotni wychodzac powiedzialam ze moze ukladac sobbie zycie bee mnie, i wyszlam. od tamtej pory cisza.

Powodem naszych klotni bylo przede wszystkim to ze zaczal mnie zaniedbywac, brakowało mi czasem zwykłych rozmów, nie był juz mlim przyjacielem, nie moglam sie mu zwierzac jak kiedys. Tak jak sam powiedział, teraz priorytetem w jego zyciu jest firma, o to też się sprzeczaliśmy, on chciał żebym mu pomagała, i pomagałam jak mogłam, ale też mam życie, pracę, a nie mieszkając z nim trudno mi było prowadxić firmę na bieżąco. W ten poniedziałek nakrzyczał na mnie, bo zapytałam o to jak złożyć jakieś zamówienie, powiedział że niczego nie ptorafie zrobic, jestem mało inteligentna itp.

Boli to strasznie jak słyszy się takie słowa od najbliższej osoby, z którą planowało sie przyszłość. jest mi źle, czuję sie jak zabawka której już ni epotrzebuje, ma nowego przyjaciela, rozwija firme, jest zdrowy, wiec ja juz do niczego nie jestem mu przydatna. '

Jeszcze w grudniu rozpacz moja miala duza skalę, choć i tak starałam się nie załamać, rozmawiałam z ludźmi. Jakoś kuż tyle było ostatnio tych rozterek że musze powiedzieć że czas jest naprawdę najlepszym kompanem w takich sytuacjach. Boli mnie to co mi zrobił, ale już potrafię z tym żyć, uśmiechać. Tylko boję się tego, czy się odezwie, a jeżeli, to co powie, i czy będę na tyle silna by nie pokazać znowu swojej uległości wobec niego...

5,645

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Co tu dużo mówić... musisz być silna, tak jak sama to napisałaś. Na pocieszenie powiem, że przynajmniej miałaś trochę czasu na to żeby oswoić się, że coś się psuje - u nas to zwykle był szybki i nagły proces, u Ciebie jednak trochę to trwało, ale podejrzewam że na koniec wszyscy byliśmy mniej więcej podobnie zaskoczeni...

Odnośnie fragmentu "Powodem naszych klotni bylo przede wszystkim to ze zaczal mnie zaniedbywac, brakowało mi czasem zwykłych rozmów, nie był juz mlim przyjacielem, nie moglam sie mu zwierzac jak kiedys. Tak jak sam powiedział, teraz priorytetem w jego zyciu jest firma, o to też się sprzeczaliśmy, on chciał żebym mu pomagała, i pomagałam jak mogłam, ale też mam życie, pracę, a nie mieszkając z nim trudno mi było prowadxić firmę na bieżąco. W ten poniedziałek nakrzyczał na mnie, bo zapytałam o to jak złożyć jakieś zamówienie, powiedział że niczego nie ptorafie zrobic, jestem mało inteligentna itp."
Wiesz, to że zaczął Cię zaniedbywać mogłoby równie dobrze być chwilowym problemem, wiem jak to jest gdy na głowę zrzuci się nagle milion obowiązków, Czasem też druga strona sama zaniedbuje i tego nie widzi... ale akurat w Twoim przypadku nie ma o czymś takim mowy raczej, bo widzę zajebiste bezinteresowne zaangażowanie od początku do końca... Wygląda na to, że u kolesia doszło do nagłego poprzestawiania priorytetów i postawienia na swoją karierę/rozwój. U mojej ex było podobnie, nagle całym jej światem stała się nauka, choć u mnie jeszcze wiele innych czynników się nałożyło. Niemniej jednak, na takich ludzi nic nie poradzisz niestety. Nie wiem tylko czy oni są tacy od początku, czy nagle w pewnym momencie w wyniku znudzenia związkiem stawiają wszystko na jedną kartę - i to nie na tę, na którą byśmy chcieli. Oczywiście nie można też wykluczyć jakichś innych powodów jego zachowania, być może nałożylo się na to zwykłe znudzenie związkiem, w którym Ty dawałaś zdecydowanie więcej niż on i go rozpieściłaś. W każdym razie - patrząc na Wasze ostatnie tygodnie, które tu opisałaś, chyba sama wiesz, że nie możesz sobie pozwolić na dawanie kolejnych szans.

5,646

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak jak piszesz - przygotowywałam się mentalnie na to, że to rozstanie nastąpi, w środku jednak nadal czuję się skrzywdzona, ale na zewnątrz jakoś się trzymam. Mija czwarty dzień braku kontaktu, wcześniejsze o dziwo przetrwałam, czytając ten temat między innymi zaczęłam uświadamiać sobie, że muszę wkońcu zacząć skupiać się na sobie. Moje poczucie wartości oczywiście spadło, ale spadało już wcześniej, jeszcze jak byłam z nim. Czułam się przy nim jak najgorszy pracownik, który każdym spotkaniem z szefem stresuje się tak, że popełnia głupoty nieumyślnie, bo nie potrafi się przy nim skupić - jakże bliskie do rzeczywistości porównanie.

Dziś jest trochę gorzej, brak mi siły... Ale wierzę, wróć - wiem, że to minie.

Co do dania tej szansy - nawet nie wiem czy on będzie sie o nią ubiegał. Ale pluje sobie w twarz, że wcześniej nie miałam w sobie siły aby postawić się mu. Chciał wrócić, i wrócił, zobaczył że może sobie robić co chce, ja i tak z nim będe. Tym razem - nie wiem jak to zrobie, ale jeżeli znowu będzie chciał wrócić, nie mogę tak łatwo się poddać.

Wogóle czasem nachodzą mnie mysli, czy go jeszcze kocham, czy tesknię - na to drugie pytanie potrafie odpowiedzieć - tęsknię, ale za nim sprzed kilku miesięcy, nie za tym, kim stał się teraz. Może z tym wiąrze się odpowiedź na pierwsze pytanie..

Pisałeś wcześniej że u drugich osób odbywa się to inaczej, bez zbędnych analiz - właśnie w tym sęk, gdyby to on przeanalizował swoje błędy naprawdę z chęci, a nie z przymusu może coś by jeszcze z tego wyszło, ale raczej brak czasu mu na to nie pozwoli...firma, firma, firma.. Znam ludzi którym to nie przeszkadza w tworzeniu rodziny i udanych związków, chyba 28 latek do tego jeszcze nie dorósł, boi się wziąć na barki związaną z tym odpowiedzialność?

5,647

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czytam różne wątki na forum i w jednym z tematów znalazłam wątek, w którym krytykuje się kobiety pragnące, aby je kochano. Receptą na to ma być, modne ostatnio, pokochanie siebie. Co to znaczy, tego nie wie nikt, ale jak ktoś ma problem to znaczy, że na pewno nie kocha siebie albo nie kocha dostatecznie tongue. Ktoś tam właśnie pisał, że takie kobiety szukają emocji, które mają sobie same dać. No ale ja sie sama nie przytule tak jak kochany mężczyzna, wibrator to nie to samo co bliskość z ukochanym. Nie zadzwonię do siebie i nie przemówię męskim głosem. Mogę sobie odnajdywać męski pierwiastek w sobie, ok. Możliwe że mam go nawet sporo. Moge mieć koleżanek i przyjaciółek na pęczki, znajomych. Tylko dalej czasami brakuje partnera.
Zdrowa samoocena, asertywność, wyznaczanie granic. Czy to już miłość do siebie? Bo mnie pomimo to nadal dopada czasem tęsknota za miłością. Szczególnie przez kilka dni w miesiącu, kiedy w związku z hormonami jakoś mi tak bez powodu smutno. Albo jak widzę, że ktoś mi bliski realizuje "moje" marzenia. Oczywiście cieszę się ze szczęścia tych osób, ale też odczuwam taki smuteczek w środku czasem Czasem też w takich chwilach z nadzieją patrzę w przyszłość, że i ja tak będę, a czasem myślę sobie że jeśli pisane mi życie w pojedynkę, to nieszkodzi, wole to od związku bez miłości, czego dużo wokół siebie też widzę.
Krótko mówiąc, czy moja tęsknota za kochaniem jest zdrowa? Myślę, żeby wybrać się do psychologa w tej sprawie, ale nie wiem, czy to już nie hipochondria wink. Nie potrafię rozróżnić: tęsśknię za moim eks, a raczej za tym co mógł mi potencjalnie dać, ale nie chciał czy ogólnie za miłością?

5,648

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Też czasem się nad tym zastanawiam, czy tęsknię za nim, czy tylko za bliskością ogólnie? Chyba jeszcze dobrze nie pogodziłaś się z rozstaniem, jeżeli tak piszesz - to samo ja.

Tęsknota jest normalnym zdrowym uczuciem, każdy chce być kochany, jeżeli tego nie mamy, tęsknimy za tą emocją, ale chyba najgorsze jest szukanie tego na siłę.

Może to też wynika z tego, że za dużo chcesz - już, w tym momencie. Nie wierzę w to, że bycie samotnym czy bycie w związku jest komuś pisane lub nie - bycie w związku jest wypadkową naszych zachowań, spotka ń z ludźmi ect.

Nie nakręcaj się , daj odetchnąć swoim emocjom, na naciskaj, ja mam tak , że jak czegoś pragnę jest czesto odwrotnie. Wszystko, ale to wszystko zależy od naszej psychik i nastawienia.

5,649

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tylko że ja nie naciskam. Daję sobie już długo odetchnąć. Nawet zdążyłam się po roku od rozstania spotykać z kimś, ale w coś ze mną próbował grać. Ponieważ ja już w to nie wchodzę, a bardzo fajny z niego facet, to się kumplujemy.
Piszę o tych gorszych momentach.
Niestety nad hormonami nigdy nie zapanuję i jak mi smutno w "te" dni momentami, to już sobie zawsze jakiś powód do smutku wymyślę. Właśnie dlatego myślę o psychologu. Bo na zewnątrz niby jest dobrze, ale coś w środku chyba nie styka, skoro takie myśli się pojawiają? Czy one są właśnie naturalne?

Raczej wręcz przeciwnie. Cieszę się życiem singla, dostrzegam jego zalety jestem aktywna i poznaje ludzi, a ostatnio sporo mężczyzn również. Widzę, że moja samoocena dotycząca atrakcyjności dla płci przeciwnej wróciła do poziomu sprzed eks, więc da się zauwazyć zainteresowanie. Cieszy mnie to. Jednak jestem ostrożna, bo teraz już wiem, że mężczyźni czasem potrafią bardzo długo zabiegać o kobietę jedynie dla sportu. Albo żeby sobie udowodnić, że jak jest młodsza i atrakcyjna i da się na to złapać, to muszę być zajebisty wink A ja dawniej biedna myślałam, że im mężczyzna dłużej zabiega, to tym mu bardziej zależy.

Tak, nie pogodziłam się. Tylko ja się ciągle zastanawiam, jak można tęksnić za tym, co mogło być potencjalnie, jakby mnie faktycznie kochał. Nie chcę wracać do tego, co było. Zwyczajnie nie mogłabym. To za czym ja tęsknię, za realizacją moich marzen o związku z kochanym mężczyzną? I czy to jest normalne?

5,650

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
kamcia89 napisał/a:

Tak jak piszesz - przygotowywałam się mentalnie na to, że to rozstanie nastąpi, w środku jednak nadal czuję się skrzywdzona, ale na zewnątrz jakoś się trzymam. Mija czwarty dzień braku kontaktu, wcześniejsze o dziwo przetrwałam, czytając ten temat między innymi zaczęłam uświadamiać sobie, że muszę wkońcu zacząć skupiać się na sobie. Moje poczucie wartości oczywiście spadło, ale spadało już wcześniej, jeszcze jak byłam z nim. Czułam się przy nim jak najgorszy pracownik, który każdym spotkaniem z szefem stresuje się tak, że popełnia głupoty nieumyślnie, bo nie potrafi się przy nim skupić - jakże bliskie do rzeczywistości porównanie.

ano widzisz, bo na to nie da się tak naprawdę do końca przygotować nigdy... możesz "cieszyć" się jedynie, że miałaś szansę choć trochę się oswoić z tą myślą, a to też trochę daje. Nie rozumiem tylko czemu spadło Twoje poczucie wartości? 

kamcia89 napisał/a:

Co do dania tej szansy - nawet nie wiem czy on będzie sie o nią ubiegał. Ale pluje sobie w twarz, że wcześniej nie miałam w sobie siły aby postawić się mu. Chciał wrócić, i wrócił, zobaczył że może sobie robić co chce, ja i tak z nim będe. Tym razem - nie wiem jak to zrobie, ale jeżeli znowu będzie chciał wrócić, nie mogę tak łatwo się poddać.

No nie możesz, bo inaczej przyzwyczaisz go do takiej wygody, że leci przez życie sam na własnych zasadach, nie oglądając się na nikogo, a z Ciebie zrobi typowe koło ratunkowe, do którego będzie mógł wrócić za każdym razem, gdy coś mu się sypie w jego idealnym życiu.

kamcia89 napisał/a:

Wogóle czasem nachodzą mnie mysli, czy go jeszcze kocham, czy tesknię - na to drugie pytanie potrafie odpowiedzieć - tęsknię, ale za nim sprzed kilku miesięcy, nie za tym, kim stał się teraz. Może z tym wiąrze się odpowiedź na pierwsze pytanie..

Widzisz, ja mam tak samo. Tzn. wiem, że żadne powroty mnie nie interesują, przejrzalem na oczy w wielu aspektach dotyczących mojej ex, ale... też tęsknię. Tylko że nie za nią, tylko wlaśnie za tym co było, a w zasadzie za tym co sam stworzyłem w swojej głowie. Bo nie sądzę żeby rzeczywiście było tak kolorowo jak to pamiętam, skoro zakończyło się w taki a nie inny sposób. No ale tego chyba nie unikniemy.

kamcia89 napisał/a:

Pisałeś wcześniej że u drugich osób odbywa się to inaczej, bez zbędnych analiz - właśnie w tym sęk, gdyby to on przeanalizował swoje błędy naprawdę z chęci, a nie z przymusu może coś by jeszcze z tego wyszło, ale raczej brak czasu mu na to nie pozwoli...firma, firma, firma.. Znam ludzi którym to nie przeszkadza w tworzeniu rodziny i udanych związków, chyba 28 latek do tego jeszcze nie dorósł, boi się wziąć na barki związaną z tym odpowiedzialność

Wiesz co, ciężko powiedzieć, sam mam 28 lat i wiem, że w pewnych momentach człowieka może przerosnąć odpowiedzialność, ale nie usprawiedliwia to takich zachowań, o jakich pisałaś wcześniej... No i w kwestii tej analizy, to nawet nie masz na co specjalnie liczyć. Osoby, które powielają ten pewien schemat postępowań nie chcą wchodzić w zbyt głębokie analizy, one robią tylko to, co ma ich utwierdzić w podjętym postanowieniu, jakie by ono nie było. Dzięki temu jest im łatwiej poniekąd, bo nie wchodzą w kwestie co ich ex odczuwa, gdyż jest im to obojętne. I to właśnie nie jest tak, że one nie potrafią - one nie chcą.

cb - co do tej wycieczki do psychologa nie wiem czy to taki najlepszy pomysł. Jak potrzebujesz wsparcia farmakologicznego to lepiej chyba iść do psychiatry od razu. Zarówno jedni jak i drudzy to tylko ludzie, sami popełniają błędy, sami się rozwodzą itd.; jak już utworzyłaś w swojej głowie jakiś obraz tego rozstania i jego powodów, który ułatwia Ci w pewnym stopniu oswojenie całej sytuacji, to może on zostać brutalnie rozbity i to w sposób, który nie ułatwi Ci pozbierania się. Przede wszystkim - lekarze tego typu podkreślają, że nie ma co rzutować wniosków płynących z jednych związków, na inne. A popatrz sama choćby na to forum i na własne doświadczenia wink

5,651

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja tez sie zastanawialem nad psychologiem jakis czas temu, ale chyba odpuszczam temat. Widze, ze nie jestem jedyny tkwiacy w takim zawieszeniu i ze byc moze z czasem mi to przejdzie i nie jest to nic nadzwyczajnego. Wczoraj widzialem moja ex pierwszy raz od listopada. Stalem akurat na parkingu po treningu i przechodzila z 50 m ode mnie. Szczerze zabolalo troche jak ja zobaczylem. Stalem w tym aucie i zastanawialem sie, ze gdybym z nia byl, to pewnie teraz jechalaby po pracy do "naszego" domu, spedzilibysmy razem milo wieczor itd...jakies takie glupie wspominki mialem. Kompletnie nic w stylu " jak ona mogla mi zrobic cos takiego ". Chwile trwalo zanim sie ocknalem...dla mnie to myslenie to wyrazny sygnal, ze tesknota wciaz jest bardzo silna, byc moze tez uczucie. Trudno...niech czas działa dalej.

5,652

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

kanibal
trafiłeś w sendo.
do psychiatry nie pójdę, bo to nie taki dramat, że jak mam okres, to mi smutno i sobie popłaczę z pełną świadomością, że mi do jutra przejdzie. jestem przeciwna stosowaniu farmakologii, chyba że nie ma innego wyjścia. no ale to moje prywatne podejście. jak bym była kiedyś z powodu sytuacji życiowej na skraju, to może się skuszę. tyle że już byłam i wyszłam z tego bez leków i bez psychologa.. i właśnie nie wiem, czy to był błąd czy dobra decyzja. świdczy o sile czy o słabości? chyba zależy na kogo bym trafiła. bo psycholog nie ma głaskać po główce, tylko właśnie "rozwalić" świat pacjenta, żeby zobaczył, czy aby na pewno dobrze go sobie zbudował. może ja sobie swój źle zbudowałam? tylko tak jak piszesz, psycholog to też człowiek i mam tego pełną świadomość.
czasem lepszym psychologiem jest osoba, która umie słuchać i ma mądrość życiową oraz emaptię, nawet nie musi mieć wiedzy naukowej. grunt zeby dobrze rozkmniał swoje życie i życie jako takie.
albo trudna relacja - ktoś nam rozwala nasz światopogląd i budujemy na nowo rzeczywistość.

5,653

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

cb - no każdemu według potrzeb, fakt, psycholog nie jest od mówienia nam tego co chcemy usłyszeć, ale wiesz jak to ich rozwalanie świata wygląda... Idziesz, wysłuchujesz o tym ile to problemów jest w Twoim wnętrzu (z części być może naprawdę nie zdajesz sobie sprawy), układasz sobie nową wizję swojego świata i samego rozstania, nie obwiniasz nikogo za nic... aż tu nagle trafiasz na Twojego eks idącego pod rączkę z nową miłością, a potem dowiadujesz się od znajomych, że żadnego spektakularnego powodu zerwania wynikającego z Twoich wad czy decyzji nie było - po prostu eks się znudził i skoczył z kwiatka na kwiatek, zgodnie z Twoimi jakże krzwydzącymi uogólnieniami i przemyśleniami, z których wyleczył Cię lekarz wink tzn. wiesz, ja Cię nie zniechęcam, jeśli czujesz, że może Ci to pomóc w jakiś sposób, to po prostu idź, ale często takie szukanie dziury w całym nic nie pomaga, bo osoby które spotykamy nie analizują tak dogłębnie na tylu poziomach co my.

dantezg - akurat to co Ciebie spotkało to jak najnormalniejsza sprawa, sam cholernie obawiam się tego pierwszego spotkania z eks już na nowych "warunkach", a zbliża się ono nieubłaganie. Nie wiem jak wewnętrznie zareaguję na jej widok, szczególnie gdy pojawi się z kimś innym. Fakt, że za nic nie zamierzam dążyć do jakichkolwiek relacji z nią, że wyzbyłem się złudzeń i że nie czuję tęsknoty za nią, tylko poczucie krzywdy, nic tu raczej nie zmieni.

5,654

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja myslalem ze zareaguje w inny sposob. Wpadne w panike, bede probowal podleciec pogadac, nei wiem...cos z tych rzeczy. Jednak tylko jakies refleksje w glowie sie pojawily. Jak zobaczylem jej twarz, to wiedzialem ze wciaz jest z mojej strony uczucie do niej, tesknota za tym dobrym okresem, jednak przynajmniej wczoraj brak woli probowania jakiegokolwiek ruchu.

5,655

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:

Ja myslalem ze zareaguje w inny sposob. Wpadne w panike, bede probowal podleciec pogadac, nei wiem...cos z tych rzeczy.

No właśnie też dokładnie tego się obawiam... albo że agresja w końcu skumuluje się we mnie do niebezpiecznego poziomu i będzie chciała w jakiś sposób znaleźć ujście (nie to, że strzelę kobiecie wink bo nigdy w życiu tego nie robiłem ale... sami rozumiecie).
W każdym razie - dobrze dantezg, że nie było w Tobie jednak chęci wykonywania jakiegokolwiek ruchu - mam nadzieję, że tak Ci się utrzyma jednak, bo czytałem trochę Twoich postów i doskonale rozumiem co musi Ci się mimo wszystko kotłować w głowie, oj rozumiem... Ale szanujmy się! wink

Posty [ 5,591 do 5,655 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 85 86 87 88 89 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024