Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 84 85 86 87 88 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,526 do 5,590 z 8,665 ]

5,526 Ostatnio edytowany przez dantezg (2014-12-23 16:36:24)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Marque89 ja wybrałem tylko 5 pierwszych z około 50....uwierz, co jeden to lepszy. Patrzac na te teksty to juz nie jestem nawet chyba na " ławce rezerwowych " ( czego oczywiscie bym nie chcial ). Tak sie zastanawiam tylko, co ja tej dziewczynie zrobilem ? Caly okres zwiazku staranie sie, dawanie duzo od siebie, pomaganie, a teraz taki shit sie słyszy.

Zobacz podobne tematy :

5,527

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

NO to głowa do góry i przed siebie. smile Jak mi się sypało to siostra mojej byłej powiedziała, że moja ex pisała mi takie rzeczy aby mi ułatwić rozstanie i abym mógł ją znienawidzić. OO jaka łaskawość z jej strony naprawde ;p

5,528

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No rzeczywiscie potrafia być bardzo łaskawe. Szkoda, ze takich tekstow nie rzucała, jak coś chciała w związku.

5,529

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie ma co tego rozkminiać. Trzeba się cieszyć że mamy szanse na lepszy związek smile

5,530

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wydaje mi się ze jestem na etapie 3, ale może tylko mi się wydaje,
nasze kontakty są nieuniknione ze względu na dziecko, dziś jak się widzieliśmy znowu cisza nic na nasz temat, ja zawsze byłam ta co próbuje rozmawiać, teraz widzę dlaczego mi tak ciężko było, on nigdy żadnego tematu nie zaczyna,
tak sobie dziś go obserwowałam, wpadł wypachniony prosto od fryzjera, a ja taka szara gęś osmarowana przez dziecko syropem, w dresach, niepomalowana z dołkiem w głowie, a on tak jakby mu to wszystko wisiało, przecież to tyle wspólnych lat pół mojego życia razem.
Musze szybko wziąć się w garść bo zaczyna być coraz gorzej ze mną.

5,531

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

nikt tu nie zaglada ostanio, co u was?
do mojego meza doszło wkoncu co sie dzieje, czy wrócę? zajeło mu to 3 miesiace
jak wrócę to co dalej mam sobie zyc i godzic se na wszystko? przeciez taka zła byłam mama jego byłą niezadowolona, przeciez powini sie cieszyc ze trutnia sie pozbyli, przeciez ze mna tylko dla dziecka było, nie ogarniam tego wszystkiego,

5,532

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy jestem ciekawa jak potoczyła się twoja historia, póki co jestem na etapie czytania tego wątku z maja. Możesz coś napisać, ewentualnie email?

5,533

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zaglądam cały czas, i czekam na Wasze ciekawe wpisy. Bo cokolwiek piszecie podnosi mnie na duchu!, że nie jestem sam.

5,534

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Cześć, czytam Was już od dłuższego czasu i jestem pod wrażeniem osób się w nim udzielających. Przede wszystkim ten wątek w pewnych momentach dawał mi duzo siły i motywacji do pracy. Tak jak i wy mam za sobą porozstaniowe bolączki (choć to złozony temat) i czytając inne wątki, podobnie poranionych ludzi, wiedziałam co czują ale i sama popadałam w większy dół, zaś gdy wchodziłam tutaj od razu łapałam inną energię i jakoś tak przyjemniej mi się zasypiało (serio pisze! )


Co do mojej historii: od rozstania minęlo kilkanascie miesięcy, niestety zrobiłam klasyczny błąd- nie ucięłam kontaktu! Próbowałam sobie radzić różnymi sposobami, czytałam ksiązki o toksycznych relacjach, zabierałam się za nowe aktywności, zaczęlam tanczyć salse(moje marzenie), chodziłam na randki, czyli ogolnie na poziomie racjonalnym umiałam sobie pomóc. Jednak jedyne czego nie potrafilam, to uciąć tej emocjonalnej wiezi. Byłam mistrzynią samooszukiwania się, gdyby przyznawali ordery za racjonalizację miałabym ich pod dostatkiem. No wiecie te bajery w stylu: z szacunku do siebie nie ucinamy totalnie kontaktu, przeciez nie bedziemy udawać, ze się nie znamy, jedno czy pare spotkań nie zaszkodzi. Co ostecznie doprowadziło do tego, że regularnie się spotykaliśmy, spedzaliśmy ze sobą ważne wydarzenia typu Dzień Kobiet czy Sylwester, dochodziło do seksu itp... I to wszystko bez zadnych konkretnych deklaracji zmian, no bo po co? skoro tak jest wygodniej. A ja głupia wiedząc, ze ten człowiek nie potrafi i nie chce się zmienić, tak rozpaczliwie liczyłam, a może jednak... Teraz wiem, ze na własne życzenie fundowałam sobie huśtawki emocjonalne i przede wszystkim, skoro ktoś raz mówi, że nic nie czuje czy nie wyraża chęci powrotu to jedyne co można zrobić to TOTALNIE SIĘ ODCIAĆ!!

Teraz jestem na etapie zdawania sobie sprawy ze swojego uzaleznienia i powoli odcinam wszystkie sznurki , dopiero teraz uświadomiłam sobie jakie to trudne a zarazem oczyszczające. Coraz bardziej zagłębiam się w tematykę KKZB oraz toksycznych relacji. Wczesniej też liznełam trochę tej tematyki, ogólnie od wielu lat interesuję się rozwojem osobistym, jednak jak widać wiedza to jedno a realne życie to drugie. 

Pamiętam, że Życzliwy gdzieś pisał, że ubolewa nad tym, ze wśród swoich znajomych chyba ma tylką jedną osobę, z którą może porozmawiać na tematy typu świadomość, emocje, rozwój itp, itd. Doskonale Cię rozumiem, gdyż często też ubolewałam, że kiedy chce się podzielić z kimś nowym artykułem z "Charakterów" lub porozmawiać o swoich rozterkach emocjonalnych, to niewiele osób w moim środowisku to interesowało. Generalnie moj ex też nigdy się nie interesował tematyką psychologiczną, wszystkim czym przeczytałam chciałam się z nim podzielić, podsyłałam artykuły( często też o tematyce związkowej)to ostatecznie dostał na to alergii i widziałam jak go to wkurza. Teraz wiem, że nikogo na siłe nie jestem w stanie  do pewnych wniosków i refleksji przekonać, choćbym nie wiem ile artykułów komuś podrzuciła lub ile godzin chciała rozmawiać.
Czytając Was, a szczególnie Icemana, Thepassa i Życzliwego byłam pod wrażeniem, jak potraficie zajrzeć wgłąb własnej duszy i przeanalizować swoje emocje. Byłam w szoku, serio!, że męzczyżni tak potrafią. Po moim ex miałam,niestety, utrwalony obraz faceta, który nie za bardzo jest świadomy mechanizmów jakie w nim zachodzą, blokuje się na rozmowy o uczuciach, trochę jak taka wydmuszka, bez wnioskow i refleksji w tej materii.
Teraz wiem, ze moim głównym kryterium w wyborze to przede wszystkim inteligencja emocjonalna.

Pozdrawiam Was ciepło znad mroźnego morza! ;-)

5,535

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

chocoshock Jednak przeczucie mnie nie myliło, że muszę tu wejść po prawie 3 tyg nieobecności tongue

Co u mnie, zależy o co pytasz? Czuję się szczęśliwy, życie obkręciło się o 180 stopni i nabrało nowego tempa. W rok 2015 wszedłem z nową energią, jako życzenia noworoczne każdy życzył nowej, cudownej partnerki, daleko szukać nie było trzeba, bo już na Sylwestra kogoś poznałem, zobaczymy jak dalej wyjdzie, póki co jest okej. Nauczyłem się kontrolować emocje do takiego stopnia, że pomimo zajarania, w kluczowych momentach trzymam na dystans kobitkę i to ona sama wychodzi z inicjatywą, a ja nie robię tych głupot jakie robiłem wobec poprzednich partnerek, czy też swojej eks.
Co do tęsknoty i innego gówna wobec eks? Zobaczyłem zdjęcia ostatnio, powstawiała z chłopakiem i jakoś zero emocji, myślałem, ze nie dociera do mnie, ale minęło kilka kolejnych dni i tak mam wylane, przy okazji jakoś ta jej pięknota, ładność ubyła sobie, tak w moim odczuciu. Coś tam ostatnio jej przyjaciółka szukała kontaktu ze mną (tak, ciągle ta sama), ale odpisywałem zlewająco, albo w ogóle. Oczywiście pytania na temat czy mam kogoś do tej pory się nie skończyły. Mimo wszystko piszę to tak informacyjnie w tym poście, bo nie przykuwam do tego uwagi.
Jakby nie patrzeć, za parę dni minie rok od rozstania, więc czas najwyższy żeby to wszystko raz na zawsze zdechło.
Co do uczuć typu nienawiśc, złość, żal, to szczerze mówiąc nie mam w ogóle, może to zasługa mojego obecnego zauroczenia kimś innym, a może w końcu do podświadomości coś dotarło, pożyjemy zobaczymy.
Mam ostatnio trochę high-life i momentami zachowuję się jak nie ja, jak pies spuszczony ze smyczy, ale mimo wszystko kontroluję siebie. Wcześniej nie mogłem polecieć ze znajomymi w tygodniowy melanż.

Co do podejścia typu dom, rodzina, dzieci to jednak się pozmieniało, sam widzę, że jestem młody, że jednak czasami potrzebuję wyskoczyć odbić sobie i wyjść na imprezę. Mam znajomych dwa lata starszych, mają cudowne dziecko, ale widzę, że za szybko się postarali, bo i oni potrzebują wyskoczyć częściej niż ktoś dużo starszy. Nie twierdzę, że nie dojrzeli do dziecka, bo to inna sprawa.

Czego obecnie szukam? Akurat tutaj nie zmieniło się nic, czyli dalej tworzę gniazdko na tą jedyną, tą z którą będę prawdziwie szczęśliwy.

Charakter, podejście do kobiet? Kiedyś jak mi kobieta "cisnęła", była uszczypliwa, to bałem się odpowiedzieć, robiłem tylko uśmiech, w ten zresztą sposób dałem poprzedniej partnerce wejść na głowę, teraz odpowiadam tym samym i widzę, że łatwiej idzie się dogadać, to też nikt mi nie robi na złość, albo nie gra w durnowate gierki.

Co do nowego "zauroczenia", to jednak osoba z rodziny DDD, czyli mimo wszystko ciągle trafiam na swoich, no ale nie skreślam nikogo tylko dlatego, że ma niepełną rodzinę, albo patologię, jednak współpraca bywa ciężka momentami z takimi osobami. Mimo wszystko schemat KKZB pojawia się, czyli kocha mocno za bardzo, kupe czasu zabrało jej powracanie po poprzednim partnerze, itd. Nie będe się dalej na ten temat rozpisywał, ale wiadomo o co chodzi.

Grunt to się nie poddawać w dążeniu do tego by być szczęśliwym, ale nie odwracać głowy jak dzieje się źle, bo problem każdy trzeba rozwiązać, ale ciągle dążyć do tego postawionego sobie celu. Dążyłem, dążę i dążyć będę do tego by być szczęśliwy i cieszyć się każdego dnia z tego co mam.

Przy okazji gdzieś na dwa/trzy miesiące swoje podboje miłosne odpuściłem, przed Nowym Rokiem, stwierdziłem, że nic na siłę, skupiłem się na czymś innym, dokładniej to co zwykle, praca itd. W momencie w którym najmniej się spodziewałem, coś a raczej ktoś rypnął, także zobaczymy jak dalej się to potoczy.

Poradzić mogę jedno, róbcie swoje, a to co było odetnijcie krechą, sam cholernie żałuję, że utrzymywałem kontakt to z eks, to z jej przyjaciółkami, to ciągłe sprawdzanie, ciągłe rozkminy, gdyby nie to, a przynajmniej dwie pierwsze wymienione rzeczy, to podejrzewam, że w wakacje już bym był w tym miejscu w którym jestem teraz.

Na pytanie czy gdyby eks się odezwała chciałbym wrócić? Nie sądzę, po prostu pewne rzeczy się zaczynają i kiedyś kończą, gwiazda powstaje, później umiera, a na jej miejsce powstaje inna, tak samo i tutaj jest. Na świecie jest 6 mld ludzi, z czego większość to kobiety, dlaczego więc tak bardzo ja, czy też Wy chcecie tylko z jedną osobą być? Szczególnie, że już raz nie wyszło, a powód nie był blahy, tylko zwykłe niedopasowanie, czy niedojrzałość drugiej osoby. A co jeśli dojrzeje taka osoba, a co, no to może wtedy? Wtedy to już będzie za późno i będziecie z kimś innym w szczęśliwym związku, tego Wam życzę. Tak w ogóle to szczęście jest obok, tylko my tacy uparci jesteśmy i chcemy czegoś co jest było kiedyś pięknym jabłkiem, a teraz jest zgniłym obleśnym jabłkiem.

pomidoryzbazylia nie oceniaj nigdy stereotypowo, że kobiety są bardziej świadome niż mężczyźni, bo każdy jest inny, na jednym coś może nie wywołać emocji, na innym tak, czego zresztą z ajsem i dupasem jestem efektem. To jak kobiece podejście, z którym się ostatnio spotkałem, że pewnie jak każdemu facetowi zależy mi tylko na jednym, bo wyglądam na takiego, co laskami obraca częściej niż pan od cukrowej waty. Nie jest tak i od jakiegoś czasu częściej to ja odmawiam.

Smutne jest tylko, jak bawie się w klubie i podbija dziewczyna, naprawdę ładna, do każdego, czegoś jej brakuje, coś ukrywa, stara się to zatuszować, w efekcie kończy w ramionach śmiecia, albo nawalona wraca do domu i płacze w poduszkę. Dla kogoś to zwykła idiotka, a ja widzę siebie sprzed kilku miesięcy, smutne jak cholera, ale chyba każdy ma to przeżyć i zrozumieć oco kaman.

Poza tym przestałem patrzeć obsesyjnie na każdego i go analizować, jestem tam gdzie byłem zanim poznałem eks, tyle tylko, że mam jakieś doświadczenie i wiem jak się zachować w pewnych momentach, albo jak kobiety grają, jak obejść te pułapki typu wzbudzić we mnie zazdrość by sprawdzić czy mi zależy, albo jak się zachowam w przypadku, gdy z innym świruje, czy ryj obiję czy nie. Dla takiej świadomości i spostrzeżeń nie żałuję tego co przeżyłem, nie żałuję tylko z tego względu, że pomimo roku cierpienia, mam świadomość na całe życie (póki Alzheimer mnie nie dopadnie).

5,536

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy- fajnie, że jakoś ci się poukładało, że kogoś poznałeś i nie stoisz w miejscu. Ja całe szczęście miesiąc temu zerwałam kontakt z byłym, ale kiedy czasem patrzę w przyszłość to boję się co będzie, bo niebawem koniec studiów i trzeba zacząć żyć. Czy będę potrafiła? Czy znajdę pracę? Tego właśnie się obawiam, co będzie po tym wszystkim, jak moje życie się potoczy.

5,537

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

U mnie tez sie troche pozmienialo w glowie na przestrzeni ostatniego miesiąca. Czytajac moje wczesniejsze wpisy w tym watku ciesze sie, ze przeszla ta cała faza totalnego pustkowia wewnatrz oraz stanow skrajnie depresyjnych. Nie wiem co mialo wplyw na ten fakt. Z pewnoscia uciecie kontaktu z moja ex ( co prawda to dopiero niecale 3 tygodnie w totalnej ciszy z 2 stron ). Byc moze kolejnym czynnikiem ktory mial na to wplyw bylo poznanie CAŁEJ prawdy. Całą ta łamigłówka rozwiązała się szybciej niż myślę za sprawą mediow społecznościowych. Wszystkie fakty połączyły się w całość, wyszło że ostatnie około miesiąca naszego związku leciała na 2 fronty okłamując mnie perfidnie i 2 dni po mojej wyprowadzce sprowadzała juz chlopa do NASZEGo domu. Byc moze zlosc ktora sie u mnie pojawila tez spowodowala pewne zmiany.
Aktualnie jestem w fazie próby normalnego funkcjonowania, tzn staram sie na sile normalnie jesc, w miare regularnie...ograniczam palenie, przestalem sie AZ tak interesowac poczynaniami mojej ex jak zobaczylem zaraz po sylwestrze jej zdjecie z nowym wybrankiem, od 2 dni staram sie pojsc na silownie i mysle ze jeszcze dzisiaj albo ostatecznie jutro zaczne. Mam kontakt z kilkoma dziewczynami i szczerze same chca sie spotykac proponujac jakies kina, sauny, kawki, piwka itd...tylko jeszcze sie przed tym troche bronie, poniewaz z tego co widze to chyba z ich strony nie sa to takie bezinteresowne rozmowy, proby spotkania. Szczegolnie u jednej, ktora tez rzucil facet i wyglada na troche hmmmmm nie wiem jak to okreslic..jakby to bylo troche na sile takie znalezienie sobie odskoczni zeby sie komus wyzalic.
Zaczalem spedzac czas z najblizszymi znajomymi i nawet oni twierdza, ze widza ze sie troche z tym ogarniam, bo do tej pory praktycznie tylko o mojej sprawie potrafilem sie im zalic, plakac itd
Pomimo tego co zrobila mi moja ex stety niestety wciaz ja kocham. Moze to glupie, ale pomimo tego ze nie uczeszczam do kosciola i nigdy nie bylem osoba jakos specjalnie praktykujaca zaczalem sie modlic kazdego wieczoru. Moze tez mi to w jakis sposob pomaga, nie wiem tego. Prosze przede wszystkim o zdrowie i sile oraz szczescie w milosci. Czy to bedzie ta sama dziewczyna, tego nie wiem. W milosci jak na wojnie, nie ma reguł i czas pokaze czy bylismy sobie pisani czy nie. Chcialbym do niej wrocic, to fakt, jednak musialoby sie ogromnie wiele zmienic, poniewaz zbyt duzo sie zdarzylo przez ostatnie pare miesiecy.
Wiem, ze minie jeszcze sporo czasu zanim dojde do pełni szczescia z samym soba, jednak zaczalem juz widziec swiatelko w tunelu i zaczalem wierzyc, ze sie z tego podniose. Ciesze sie ze mam bliskich, ktorzy mi pomagaja, ktorzy nie sa falszywi, ktorzy rozumieja co przezywam i naprawde staraja sie mi pomoc. Takie osoby ktore sluchaja, a w glebi ducha byc moze nawet ciesza sie z czyjegos nieszczescia rozpoznaje na kilometr i unikam.
Cala ta sytuacja dala mi naprawde wiele do myslenia nad samym soba, nad podejsciem do zycia, do spraw priorytetowych, do zmiany zachowan. Szkoda tylko, ze musialo sie to stac kosztem badz co badz pieknej i fajnej kobiety ( mowie o czasie w ktorym bylo miedzy nami pieknie )

5,538

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To, że poznałem nic nie oznacza, mam mimo wszystko jakiś kolec w dupie, jak dzieje się coś między mną a inną. Jak dotąd po eks trzy razy coś poczułem mocniejszego do innej, choć trochę tych dziewczyn się przewinęło, z reguły, albo same odpuszczały bo widziały, że coś nie tak, albo ja dawałem kosza. Mówiąc brzydko, choć szczerze, to teraz jest pierwsza taka, która na dzień dobry i klaśnięcie w dłonie, nie rozkłada nóg, co z mojego punktu widzenia jest mega plusem, szczególnie, że szukam dziewczyny do związku, a nie do jednego.

chockoshock przestań się ograniczać, rób swoje, żyj tym co masz, a nie tym co będzie, a tym bardziej nie żyj tym co było, bo tylko stać w miejscu, albo i nawet cofać się będziesz. Sam bałem się jutra, nie wiedziałem co mnie czeka, ale w głebi serca chciałem żeby było dobrze, tak jak mówiłem, postawiłem sobie cel, z wielkim bólem w sercu, drutem kolczastym i kulami u nóg, napierałem dalej, w końcu to nie ja się męczyłem, ale te kule u nóg, ten drut, pordzewiały, poodpadały, ból w sercu zmęczył się sam sobą, a ja dalej szedłem, napierałem, bez końca, doszedłem do miejsca w którym jestem teraz. Czy czuje się szczęśliwy? No kurde, a czy nie jest satysfakcją to, że osiągnąłem tyle? Nie poddawaj się, napieraj, walcz!

https://www.youtube.com/watch?v=Li9Vi_-Nufk

5,539

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

chockoshock fajny nick! smile

Droga młoda damo...:) całe morze możliwości przed Tobą!
Kończysz studia, związek. Zamykasz pewien rozdział w swoim życiu... to normalne, ze pojawia się strach, niepewność, niepokój. Ale czy nie czujesz troszkę też ekscytacji, zaciekawienia ? co tam czeka na Ciebie za rogiem?
Wszystko smile Odwagi, pozytywnych myśli w głowie i ciepłego wiatru w plecy. Idź do przodu z bagażem cennych lekcji z przeszłości i wiarą w sercu, że Ci SIĘ UDA:) To Ty sama kreujesz swoje życie, osoby, sytuacjie które Ciebie napotykają... to możliwości które możesz wykorzystać z których mozesz coś cennego wynieść. Nawet cierpienie, zwątpienie, nie pewność nas uczą, kształtują. Nic nie dzieje się bez powodu.

danzeg przecież Ty jej nie kochasz, wydaje Ci się, ze ją kochasz.
Kochasz wspólne ulotne chwile, bliskość, czułość i zainteresowanie jakie Ci dawała. Jej zapach, smak, sposób w jaki na Ciebie patrzyła.
Kochasz wspomnienia po niej, emocje i komfort psychiczny jaki Ci dostarczała.
Jej takiej już nie ma... zobacz:) to już inna kobieta, już nie Twoja.
Ta z przeszłości nigdy już nie powróci.. a ta teraźniejsza nigdy nie będzie taka sama jak w przeszłości.

5,540

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czytam was i jestem pod wrazeniem panowie naprawde, dajecie rade macie tyle do powiedzenia, tyle robicie, dlaczego moj maz taki niejest, jakompletnie nie wiem co on ma w glowie, nie wiem jak do niego dotrzec, wogole nie rozumie jego zachowania, milczenia,  sama nie wiem czego on chce, czy on wogole chce ratowac nas czy tylko zalezymu na dziecku,
jak z nim rozmawiac ?
Czuje sie fatalnie bol w klatce jest coraz wiekszy, czujejakby temoje problemy mialy mnie udusic. Fajnie ze macie z kim pogadac w realu o tym, ja widze ze kazdy ma to w d..... że cierpie,  tylko slysze teksty typu to sie dogadajcie, sami sobie zdecydujecie, albo zero reakcji. A ja juz nie daje rady.

5,541

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zozi jak ci naprawde zle, napisz komus z nas o szczegolach swej sytuacji...wywal wszystko na emailu tak bedzie bardziej anonimowo. Powiedz co sie dzieje, co Ciebie boli...., wtedy moze dostaniesz wsparcie takie jakiego oczekujesz na swe problemy w zwiazku.
Bo w tym momencie ja wiem ze ci jest ciezko, a co sie dzieje dokladnie to jeden znak zapytania. Oczywiscie jestesmy z Toba i bedziemy Ciebie wspierac w kazdej zlej chwili.
Najlepiej wywalic z siebie wszystko, tak jak niektorzy tutaj To robia i pozniej nastapuje oczyszczenie wewnetrzne. Musisz rozmawiac smile jak nie ma z kim?, to pisz tu...tu masz juz Nas. Takze pisz ile sie da.

5,542

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Miałem podzielić się swoją historią, dopiero jak przeczytam wszystkie posty w tym wątku(jestem jak na razie na 15 stronie;), ale naszła mnie potrzeba napisania już teraz. Miesiąc od naszego rozstania, dzisiaj widziałem ją po 3 tygodniach. Pierwsze 3 tygodnie były słabe, użalanie się nad sobą, głupie pomysły, całe szczęście żaden nie doczekał się realizacji. Ostatni tydzień to moje małe sukcesy. 31 natrafiłem na ten watek, zacząłem czytać i pojąłem, że muszę zacząć budować siebie. Od czego zacząłem? Od od skończenia podglądania jej w internecie. Koniec z przeglądaniem jej fejsbóków, instagramów itp. Przy dwóch pierwszych podejściach wymiękałem po jednym dniu, za 3 wytrzymuję już 7 dni, ale dzisiaj mięknę(i chyba dlatego tu piszę, żeby się czymś zająć, a nie wrócić do punktu wyjścia i gloryfikować ją wlepiając ślepia w jej fotki). Uczelnia, tego nie przeskoczę, żeby nie wiem co. Będąc na jednym roku nie da się nie widywać. Idąc dzisiaj na zajęcia po tej przerwie, czułem się najlepiej od momentu rozstania. Rozluźniony, rozradowany, z pozytywnym nastawieniem, z piersią wypiętą do przodu. Wszystko prysło gdy ją zobaczyłem. Nagle to wszystko uciekło, a pojawiły się ból, rozgoryczenie, gniew. Nasz kontakt kończy się na przywitaniu. Mimo to samo poczucie, że ona jest tylko obok dołuje mnie(bo mnie nie ma przy niej). Jakoś udało się przetrwać te wykłady. Wracając do siebie taki byłem wkurzony, że o mało się z pięściami nie rzuciłem na przechodnia pytającego o godzinę... hmm Wróciłem jakiś taki tym znużony, że jedyne czego pragnąłem to sen i jak nigdy za dnia, usnąłem.
Jak sobie z tym wszystkim radzić?
Sesja za pasem, mam nadzieję, że nauka będzie mnie odpowiednio absorbować. Oby.

5,543

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mnie oszczędził los, że niedośc, ze razem nie studiuję z eks, to nawet w jednym mieście nie jestem. Był tu ktoś na forum kto z eksem pracował nawet i jakoś dał sobie radę, moja rada poszukaj tematu, na pewno lepsze szukanie tematu niż sprawdzanie na fejsie eksi.
Powiedziałbym jak pewnie większość Twoich znajomych, przyjaciół, rodziców teraz "to jak masz sesje to skup się na nauce", ale wiem, że to pieprzenie, które mega denerwuje.

To tak gwoli ścisłości szukałem, szukałem i znalazłem odpowiedź. Tak naprawdę czas pośrednio leczy rany, czy też leczy wszystko po eksi, że mamy w tyłku to co było. Kluczem do sukcesu jest chyba to co odbywa się w życiu, jeżeli skupimy się na tym co jest teraz, zaczniemy intensywnie swoje życie prowadzić, praca, nauka, znajomi, imprezy, cokolwiek, tak żeby działo się jak najwięcej, 7-22 poza domem, ciągle moc atrakcji i wrażeń, to gdzieś to co było cichnie, ucieka na boczny plan, aż w końcu znika całkowicie. Sam po sobie widzę, że odkąd zaczęła się praca, treningi, studia, znajomi, itd to wszystko powoli uciekało, teraz jest tak jak opisywałem wcześniej i wydaje mi się, że to jest to - żyć swoim życiem, ponieść się tej rzece, która porywa, nie stać ciągle na brzegu i czekać, aż może po drugiej stronie znowu eks się pojawi i wszystko wróci do tego co było. Zwyczajnie po co? Strasznymi marudami i ciepluchami jesteśmy, boimy się ponieść życiu, wskoczyć do rzeki i zobaczyć co będzie, wiadomo YOU ONLY LIVE ONCE, ale cholera, życie jest na tyle krótkie, że szkoda stać i pieprzyć, żyć wspomnieniami czy cokolwiek, dajcie się ponieść, oczywiście w granicach rozsądku tongue

5,544

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Całe szczęście jestem na takim etapie, że nie żyję przeszłością, bardziej traktuję ten związek jako coś fajnego, jakąś lekcję. Czasem przewijają się fajne momenty w głowie i zastanawiam się czy ktoś będzie w stanie zaakceptować moje wariactwa i wygłupy. Przede wszystkim brakuje mi zainteresowania drugiej osoby, kogoś do kogo mogę zadzwonić, napisać, świadomości, że jest gdzieś ta ważna dla mnie osoba.
Niestety, ale mój były nie doceniał mnie (o czym bardzo często mu powtarzałam), a naprawdę wiele dla niego robiłam. Nie miałam w nim oparcia, sama musiałam radzić sobie w trudnych sytuacjach. Dość szybko doszłam do momentu po naszym rozstaniu, w którym zdałam sobie sprawę, że to i tak nie miałoby większego sensu, że już wiele razy chciałam to zakończyć wcześniej, ale brakowało mi odwagi. W sumie to nie brakuje mi jego, a po prostu tej drugiej, bliskiej osoby.

5,545

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

metronom to wsystko jest w moich postach początkowych na forum, po krótce - nie mieszkamy z mężem od ok 3miesiecy, to miał być czas na przemyślenia, odpoczynek od siebie,okazało sie ze tylko ja myslę, mąż nie chce rozmawiać na nasz temat, nic nie wspomina co bedze dalej z nami, ja wolałabym nie wrcac do domu teściowej z która i tak się już nie dogadam, maż nie chce się wyprowadzić od niej. Rozmawiamy tylko na temat dziecka, przyjeżdża pomaga mi, ale tematu żadnego.

5,546

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja wprawdzie po rozstaniu nie jestem...ale mam kilka wniosków po ostatnich miesiacach z perspektywy tzw. ,,ratowania,,,do tego dokładają sie wspomnienia z innego związku gdzie to dziewczyna mnie rzuciła bez tzw. ,,rozkminiania,,
I uważam że rozkminianie rzeczywiscie jest niepotzrebne,szkodliwe i nie daje nic. Życie jest prostrze niz ludzie myślą,jeśli bijesz głową w mur to warto przestać od razu i odwrócić sie w drugą stronę....inaczej głowa będzie rozbita,być morze mur upadnie ale głowa sie nie naprawi.
Analizowanie kazdego szczegółu jest baardzo kuszące dla osoby która chce posiąść wiedzę tajemną,tylko że tawiezda nie jest tajemna tylko delikwent jest na haju.
Warto sobie powiedziec ,,nie rozkminiam,, i zostawić te walke innym,paradoksalnie zazwyczja potem ta druga osoba sie nagle otwiera sama bez gadania.Po rozstaniu ta sama prawidłowość.
pozdrawiam

5,547

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witam szanowne grono smile
Trafiłem na ten wątek i z radością go studiuję, jak na razie jestem na 39 stronie. Forum czytam od grubego miesiąca, kiedy to moja bliska mi, platoniczna przyjaciółka postanowiła zakończyć znajomość, wykorzystując głupi do tego moim zdaniem pretekst. Jako że była mi bliska, do tej pory ciężko mi zaakceptować jej "wyparowanie", tym bardziej kiedy nastąpiło praktycznie z dnia na dzień.
Moja historia jest długa, powiem na wstępie że dzisiaj niestety ją spotkałem i się niechcący wymieniliśmy spojrzeniem. Od tej pory czuję się jakbym miał w sobie truciznę, a serce nie jest w stanie powrócić do naturalnego pulsu.
Dzisiejsze uczucie oderwania od rzeczywistości i tkwienia w burzy własnych myśli skłoniło mnie do pokazania się tutaj, poza tym wypowiedzi i myśli wasze są super jakości i naprawdę pomocne momentami. Można się poczuć jak na prawdziwej grupie wsparcia smile.

5,548

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
robert247 napisał/a:

Analizowanie kazdego szczegółu jest baardzo kuszące dla osoby która chce posiąść wiedzę tajemną,tylko że tawiezda nie jest tajemna tylko delikwent jest na haju.

Nie wiem czy to dokladnie o to chodzi, ale szczerze ja dociekałem wszystkiego. Szukalem odpowiedzi, bo nie moglem tego pojac wszystkiego...zajelo mi to ok 2 miesiecy, ale w koncu sie dowiedzialem prawdy i teraz z dnia na dzien znajduje w sobie coraz wiecej pogardy dla ex, pomimo ze boli, to jednak ten bol przemienia sie w nie wiem... takie niedowierzanie, jak moglem byc z taka kobieta.

5,549

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:
robert247 napisał/a:

Analizowanie kazdego szczegółu jest baardzo kuszące dla osoby która chce posiąść wiedzę tajemną,tylko że tawiezda nie jest tajemna tylko delikwent jest na haju.

Nie wiem czy to dokladnie o to chodzi, ale szczerze ja dociekałem wszystkiego. Szukalem odpowiedzi, bo nie moglem tego pojac wszystkiego...zajelo mi to ok 2 miesiecy, ale w koncu sie dowiedzialem prawdy i teraz z dnia na dzien znajduje w sobie coraz wiecej pogardy dla ex, pomimo ze boli, to jednak ten bol przemienia sie w nie wiem... takie niedowierzanie, jak moglem byc z taka kobieta.

dante masz racje ,mi chodziło jednak o to ze to co ty rozkminiałeś 2 miesoiące ,ona mogła ci dac w 15 minut....ale skoro tego nie zrobiła to...własnie nie ma sensu tracic zycia bo i tak w ostatecznym efekcie dochodzimy do tego ze to negatywna relacja. Wiesz jak kolega ci nie mówi prawdy i wpedza w problem to sie usmiechasz i koncZysz znajomosc,jak kobieta to robi....to chyba jeszcze gorzej..nieprawdaż? Gorzej o niej to swiadczy,stąd nie ma sensu rozkminiać....aczkolwiek sam rozkminiałem i wiem jaki gto magnes smile

5,550

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Robert czyli powinnam juz nie robicnic? Czekac nadal? Juz mysli mi nachodza ze sama powinnam zaczac temat co z nami bedzie. Strasznie ciezko tkwic wtakiej niewiedzy i bezruchu.

5,551

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
robert247 napisał/a:

dante masz racje ,mi chodziło jednak o to ze to co ty rozkminiałeś 2 miesoiące ,ona mogła ci dac w 15 minut....ale skoro tego nie zrobiła to...własnie nie ma sensu tracic zycia bo i tak w ostatecznym efekcie dochodzimy do tego ze to negatywna relacja. Wiesz jak kolega ci nie mówi prawdy i wpedza w problem to sie usmiechasz i koncZysz znajomosc,jak kobieta to robi....to chyba jeszcze gorzej..nieprawdaż? Gorzej o niej to swiadczy,stąd nie ma sensu rozkminiać....aczkolwiek sam rozkminiałem i wiem jaki gto magnes smile

Wiesz. W sumie mogla mi powiedziec ze kogos poznala i mam sie bujac i wyprowadzic, ale pewnie proces żałoby trwałby tyle samo. W moim przypadku ten proces żałoby po rozstaniu wykorzystałem po prostu na wyciagniecie prawdy na wierzch i to mi jakos wypelnialo rownież czas, ktory pewnie i tak bym przeleżał w pozycji embrionalnej lub przepłakał ;/ I tak bym cierpial i tak, jednak dowiedzialem sie prawdy w takim momencie, w ktorym te najwieksze emocje zaczely mi schodzic. Gdybym dowiedzial sie w chwili rozstania, ze ma drugiego chlopaka mieszkajac ze mna, moglbym zrobic cos glupiego.

5,552

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
zozi35 napisał/a:

Robert czyli powinnam juz nie robicnic? Czekac nadal? Juz mysli mi nachodza ze sama powinnam zaczac temat co z nami bedzie. Strasznie ciezko tkwic wtakiej niewiedzy i bezruchu.

Sama nic nie zrobisz na sile. Jeżeli druga strona zleje temat i sie sama nie odezwie, niestety temat spalony doszczetnie. W swoim przypadku wiem, ze zarowno cisza jak i probowaniem nic bym nie zdziałał. Poprzez uciety kontakt sam sie lepiej czuje ze soba, ze wiecej sie nie pograzam i nie płaszcze, chociaż tak jak sie płaszczyłem nie wiem czy da sie bardziej , do tego stopnia bylem zmanipulowany.

5,553

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:

Wiesz. W sumie mogla mi powiedziec ze kogos poznala i mam sie bujac i wyprowadzic, ale pewnie proces żałoby trwałby tyle samo. W moim przypadku ten proces żałoby po rozstaniu wykorzystałem po prostu na wyciagniecie prawdy na wierzch i to mi jakos wypelnialo rownież czas, ktory pewnie i tak bym przeleżał w pozycji embrionalnej lub przepłakał ;/ I tak bym cierpial i tak, jednak dowiedzialem sie prawdy w takim momencie, w ktorym te najwieksze emocje zaczely mi schodzic. Gdybym dowiedzial sie w chwili rozstania, ze ma drugiego chlopaka mieszkajac ze mna, moglbym zrobic cos glupiego.

No i super ,wiesz każdy ma swój sposób na wydołowanie sie.Ja to pisałem na podstawie swojego dociekania,to strasznie wyczerpuje  energie...chyba wolałbym sie dowiedzieć w jeden dzien a potem już mieć czysty umysł i wydołowywywać sie na przykład biegając w parku.To chyba zdrowsze,ale jak mówiłem każdy ma swoje sposoby jak sie lepiej poczuć.
No bo wprowadzmy trochę logiki w nasze rozumowanie smile, jesli ta osoba przez którą sie dołujesz jest twoją ukochaną a mimo to ukrywa coś przed tobą i powoduje ze sie dręczysz to czy...jest sens walczyć o prawde? Po poznaniu prawdy pokocha cie na nowo? Polepszą sie stosunki? No raczej nie:)...wiem łatwo sie pisze...a sam to robiłem:)

5,554

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wlasnie wrocilem z klubu....bylem pierwszy raz od rozstania i pierwszy raz gdzies od sierpnia. Dodam, ze powodem ze jedynym powodem dla ktorego poszedlem byl fakt, ze przylecial do mnie na weekend moj bardzo dobry kolega, ktory jest "celebryta" chyba numer 1 w moim miescie ( sportowiec znany w calej europie ). Poszlismy do tego klubu razem, on wie o mojej sytuacji...lekkoduch caly wieczor zanim wyszlismy powtarzal, ze razem sobie odbijemy u niego w hotelu i zebym sie nie martwil. Wpadlismy do klubu....kobiety doslownie nas obskoczyly z kazdej strony, kazda chaciala zdjecie z moim kolega, pogadac chwile czy nawet byc w poblizu. Krecilo sie mnostwo naprawde ladnych dziewczyn. Jedna podeszla do mnie i zaczelismy rozmowe...Powiedziala, ze jeszcze chyba nigdy nie widziala tak powaznej osoby z twarzy na imprezie jak ja i zebym sie rozluznil. Nie wiedzialem kompletnie co jej odpowiedzieci naprawde nie potrafilem usmiechnac sie chociaz na sekunde. Patrzylem na te wszystkie dziewczyny, ktorych bylo mnostwo. Bardzo duzo naprawde ladnych, ale zadna nawet w najmniejszym calu nie bylaby w stanie zastapic mi mojej ex:( nie widzialem jej na oczy juz z miesiac, a wciaz jest naprawde krucho...

5,555

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

jesteście moim natchnieniem, pocieszeniem... Czytam to forum w każdej wolnej chwili a zwłaszcza gdy nachodzą mnie wątpiliwości i myśli o tym żeby się do niego odezwać... Czytając forum mam wrażenie że nie jestem sama. Dziękuję

5,556

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wczoraj dowiedzialem sie od kolezanki, ze moja ex zaczela mieszkac ( 2 miesiace od mojej wyprowadzki ) z nowym typem. Szczerze...jakoś cholernie nie zabolało. Mam nadzieje, ze to nie tylko lepszy mentalnie dzień i powoli lecze sie z tego wszystkiego, choc nie ukrywam, ze mysle o niej każdego dnia i zadaje sobie setki pytań.

5,557

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:

Wczoraj dowiedzialem sie od kolezanki, ze moja ex zaczela mieszkac ( 2 miesiace od mojej wyprowadzki ) z nowym typem. Szczerze...jakoś cholernie nie zabolało. Mam nadzieje, ze to nie tylko lepszy mentalnie dzień i powoli lecze sie z tego wszystkiego, choc nie ukrywam, ze mysle o niej każdego dnia i zadaje sobie setki pytań.

Jeszcze się leczysz... A uleczonym będziesz w momencie, gdy któregoś wieczoru, przed snem uświadomisz sobie, że przez cały dzień ni razu o niej już nie pomyślałeś...

5,558

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kosmiczny Nick ma rację. Też przechodzę to, co Ty Dantezg. Mój były narzeczony ma obecnie partnerkę i powiem Ci, że są dni, gdy się z tego śmieję i mam to gdzieś, a są też takie, gdy jest mi przykro. Jutro idą na jej studniówkę, więc pewnie później ona zaleje internet zdjęciami (nie ma to jak lans), a ja - tak czy siak się dowiem (mimo blokady na wszystko, co z nimi związane). Właśnie czekam na dzień aż będzie mi to latać koło nosa. Może w końcu nadejdzie. Czego i Tobie życzę.

5,559 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-01-16 17:42:53)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

kosmiczny nick - alez oczywiscie, ze jeszcze sie lecze. Nigdzie nie pisalem, ze " Hurraaaaaaa wyleczylem sie ". Wiem, ze to jeszcze potrwa bardzo dlugo zanim odzyskam siebie oraz przestane myslec, przejmowac sie itd. Minely natomiast te nerwobole ktore mialem ponad 2 miesiace, jak sie dowiedzialem ze ktos byl u niej w nocy 2 dni po rozstaniu to az wylecial mi papieros z buzi ( co akurat jest dobre ) i zalalem sie automatycznie lzami, a wczoraj jak sie dowiedzialem, ze tak szybko wpuszcza kogos do "naszego" domu, w ktorym 2 miesiace temu mi plakala jak to mnie nie kocha i chce dzieci, to szczerze nie zabolalo tylko pomyslalem sobie " nastepny nieswiadomy "

Bu55 - moja ex na szczescie sie nie panoszy zadnymi zdjeciami, statusami itd. Wrecz to ukrywa. Wydaje mi sie, ze ma swiadomosc tego, ze sie skur*iła i probuje chyba dbac o opinie.

5,560

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie mogę zrozumieć, jak można tak szybko się z kimś wiązać? No, ale cóż...łatwo przyszło itd.
Mój problem jest taki,że może i on się tak nie afiszuje z tym, ale ona! Ohohoho! Instagram, facebook....no ale czego można się spodziewać? Złapała 7 lat starszego kolesia, to się chwali przed koleżaneczkami z liceum.

5,561

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

a ty zazdroscisz smile wylap tez 7 lat starszego jak to takie wazne

5,562

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

wink

Spróbuję wyłapać i się pochwalę, a co! big_smile

5,563

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja bylem akurat 7 lat starszy od mojej ex

5,564

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Akurat tu nie chodzi o wiek, bo to nie ma nic do tego. Nawet nie chodzi o zazdrość. Tu chodzi o to,że było przez 7 lat (tyle trwał nasz związek) mówione co innego, a teraz wyprawia wszystko to, z czego się zawsze śmiał. Powiedzmy, że hmm...miał dość konserwatywne zasady. Obecnie zachowuje się jak pies zerwany ze smyczy. Stąd we mnie poczucie złości, że po prostu oszukiwał. Dotąd stawiałam sobie pytanie - gdzie jest ten prawdziwy on? Czy teraz, czy wtedy gdy był ze mną? Na szczęście zmęczyłam się już tym zastanawianiem, bo w sumie już nie warto, to nic nie zmieni.
Co do niej, to nie miałam nic. Ot, zakochała się i tyle. Niczemu winna nie jest. Dopóki nie zaczęło do mnie dochodzić, co opowiada. Fakt, ciśnienie mi podniosła, ale nie zrobiłam z tym nic. Nie chce mi się wdawać w żadne przepychanki słowne, to bez sensu.

5,565

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Bu55 napisał/a:

Akurat tu nie chodzi o wiek, bo to nie ma nic do tego. Nawet nie chodzi o zazdrość. Tu chodzi o to,że było przez 7 lat (tyle trwał nasz związek) mówione co innego, a teraz wyprawia wszystko to, z czego się zawsze śmiał. Powiedzmy, że hmm...miał dość konserwatywne zasady. Obecnie zachowuje się jak pies zerwany ze smyczy. Stąd we mnie poczucie złości, że po prostu oszukiwał. Dotąd stawiałam sobie pytanie - gdzie jest ten prawdziwy on? Czy teraz, czy wtedy gdy był ze mną?

Wiesz, jest jeden taki naukowy termin, idealnie diagnozujacy taką przemianę w postępowaniu, z psychologicznego punktu widzenia doskonale określający powody takiej przemiany w psychice ex: odpie...ło mu!http://emotikona.pl/emotikony/pic/035.gif

5,566

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hahaha, dobre! Moja koleżanka stwierdziła, że to jakiś kryzys ćwierćwiecza i chłopak wyszaleć się chce wink

5,567 Ostatnio edytowany przez metronom (2015-01-21 23:30:58)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mimo przeciwności trzeba żyć dalej, i cieszyć się tym co daje życie...a jak nam dokopuje traktować to jako próbę - przejść ją i dalej do przodu. Ponoć ból i cierpienie  kształtują charakter i uszlachetniają wnętrze człowieka - to może też są niezbędne w naszym życiu.
Zacząłem bardzo dobrze zarabiać, dostałem powera - ból gdzieś uciekł na bok, teraz jedynie myślę o niej czasami - "no tak była w moim życiu". I na tym kończy się moje myślenie.
Nie wiem gdzie cierpienie uciekło...., mam plany, marzenia do realizacji....a to wszystko stało się teraz takie realne.
Czuję jakbym był dzień w dzień po kilku red bullach.
Wiem że Ci co jeszcze cierpią i zostali skrzywdzeni, że dla n ich też nadejdzie taki moment i trzymam mocno kciuki.
A i dziękuje za Wasze wpisy i to że jesteście smile.
Pomogło mi to bardzo w krytycznych momentach.
A teraz to już jazda bez trzymanki wink
Pozdrawiam
smile


" Nie wiń za nic nikogo w swoim życiu, dobrzy ludzie dają szczęście, źli - doświadczenia, najgorsi ludzie dają dobre lekcje a najlepsi piękne wspomnienia"

5,568 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-01-23 11:13:34)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Co tam u Was ludzie z tego wątku ? U mnie szczerze bez większych zmian. Dalej leczenie z uczucia, uzależnienia. Oszukałbym Was, gdybym powiedział, że zdarzają się dni, w których nie myślę o tym co było, jednak to myślenie i rozgrzebywanie nie jest już takie bolesne jak jeszcze niedawno. Kompletny brak kontaktu z 2 stron wciąż się utrzymuje, tylko jakieś dziwne ruchy ze strony mojej ex na FB. Raz mnie blokuje, za chwile odblokowuje i tak w kołko, a nie potrafie/nie chce sam jej usunac ze znajomych.
Jakis czas temu pisalem, ze w moim zyciu pojawiaja sie jakies kobiety. W momencie pisania tego bylem byc moze w jakims stanie uniesienia, bo myslalem ze to co bylo juz we mnie umiera....mylilem sie. Byla u mnei w odwiedzinach na prwie 4 tygodnie rodzina, ktora byla przy mnie kazdego dnia w okresie swiat sylwestra itd, wiec tak o tym wszystkim nie myslalem. Wyjechali i znowu zostaly 4 sciany i niepodlaczony telewizor od 3 miesięcy. Staram sie chodzic na jakies sauny, silownie, squasha ale podczas wykonywania tych czynnosci non stop w głowie siedzi "przeszłość". Przeraża mnie to, że pomimo tego że jakoś przechodze przez te dni, to od listopada gdzie miał miejsce koniec związku nie potrafie znaleźć szczęscia w czymkolwiek. Po prostu tesknie. Nie szukam na siłe nikogo jako "plasterek", bo nie chce nikogo krzywdzić.
Dostałem bardzo ciekawą propozycję nowego początku 15 000 km od Polski w bajecznym miejscu na Ziemii, jednak na ta chwile mnie to przeraża. Za duzo o tym mysle w kontekscie " nowy poczatek może być poczatkiem konca w samotnosci na drugiej półkuli ". ( tak BTW sprobowalibyscie w mojej sytuacji wyleciec gdzies z dala od wszystkiego, od rodziny z ta niewiedza kiedy ich znowu zobaczycie, bez znajomych, do totalnie innego świata? ). Nie czuje się szczęśliwy sam ze sobą. Chciałbym, żeby to minęło jednak nie potrafię znaleźć na to lekarstwa.
Dużo osób pyta mnie, co bym zrobił, gdyby ex się odezwała i chciała wrócić. Nie oszukuję ich tekstami typu " nie ma żadnych szans po tym co sie stalo ". Kochalem/kocham ja i nie wiem naprawde jak bym sie zachowal. Byla dla mnie najważniejszą istotą na świecie przez jakiś czas, chciałem z nią póść dużo dalej...z jednej strony chciałbym zapomnieć, z drugiej gdzieś w podświadomości JESZCZE czekam na jakiś odzew z jej strony ( wiem, że to złe...nie musicie mnie cisnąć ).
Pozdrawiam

5,569

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A ja sobie właśnie uświadomiłam, że minęło 8 miesięcy od mojego rozstania z chłopakiem,  więc już wszystkie wymówki, jakie sobie robiłam, że nie jestem gotowa na kolejny związek, bo nadal przeżywam ostatni straciły na znaczeniu.

5,570

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Szczerze ja nie mam żadnych "wymówek". Po prostu nie czuje się sam ze sobą dobrze, a co dopiero miałbym czuć się dobrze przy drugiej osobie.

5,571

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dlaczego nie czujesz sie dobrze sam ze sobą?


Ja pamiętam, że na początku miałam mocne zachwianie jeśli chodzi o moją samoocenę, ale wróciło do normy.

5,572

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

U mnie mija niedługo rok od rozstania, a 3 miesiące odkąd przestaliśmy się kontaktować. Znalazłam pracę, niedługo zaczyna się nowy semestr studiów, mam na głowie magisterkę, więc jest co do roboty aleee te myśli się pojawiają. Nie ma już wspomnień za to. Nawet kiedyś chciałam coś powspominać i zamiast jakiś miłych chwil, miałam przed oczami jego z nią. O tyle dobrze. Rozumiem Cię, bo to jest tak,że jak się ma co robić, to jakoś się to przetrzymuje,ale najgorszy jest moment, gdy pojawia się czas wolny. We mnie wtedy uderza ze zdwojoną siłą. Też wiele osób mi mówi,że kiedyś może tak się zdarzyć, że będzie chciał wrócić, że nie wytrzyma z tamtą. Jest tyle we mnie żalu i złości, że nie byłabym w stanie nawet z nim rozmawiać normalnie, więc na razie takie gadki ucinam od razu.

Co do myśli o nowym związku. Pojawiają się powoli, ale nie szukam na siłę. Znajdzie się ktoś, to się znajdzie. I tyle. W sumie też bym się bała, że to byłoby sztuczne, bo myślami wracałabym do niego.

Widzisz, tęsknoty nie da się zabić, ale wiesz co? Sama wiem po sobie, że z czasem ona zmaleje. Będziesz tęsknił, myślał o niej, ale już nie z taką siłą.

5,573 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-01-23 13:58:14)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ostatni miesiać związku zostałem bardzo mocno zmanipulowany. Ona miała kogoś na boku, a ze mnie zrobiła dosłownie wrak człowieka zrzucając całkowicie wine na mnie za rozpad związku ukrywając prawdę do samego końca. Nawet jak się dowiedziałem, to dalej szła w zaparte, ze to nie tak. Słyszałem takie argumenty, że teraz się za głowę łapię, jak mogła tak kłamać bez skrupułów w żywe oczy, a co najgorsze zaślepiony uczuciem i pod wpływem paniki, szoku, we wszystko jej wierzyłem. Własnie przez to bardzo mocno spadła moja samoocena. Nie mogę zbytnio odnaleźć się w kontaktach z ludźmi, jest to na bardzo minimalnym poziomie...tylko rodzina + najblizsi znajomi, jednak cięzko mi prowadzic normalna rozmowe. Stałem się "samotnikiem", czy jak to nazwać. Mam jakieś paranoje na temat swojej przyszłości, zacząłem się bać wielu rzeczy, za dużo myśleć, zastanawiać się. Ciężko mi to opisać. Po prostu od momentu jak się obudzę, do momentu aż odpłynę w sen nie czuję się dobrze. Do tego dochodzi tęsknota.

5,574

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dantezg Ja miałam w sumie podobnie. Zawsze byłam pewną siebie osobą i znałam swoją wartość, ale po tym co się u mnie stało zaczęłam wątpić.
Problemy z Twoją samooceną są tylko przejściowe, biorąc pod uwagę że wcześniej ich aż tylu nie miałeś.
Zachowuj się jak pewna siebie osoba (jak dawniej), wyjdź do ludzi, to w końcu Ci to wróci ;p Poza tym nie rezygnuj ze świetnych okazji tylko przez to, że masz chwilowe załamanie poglądów na własny temat.

5,575

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wychodze do ludzi. Tzn chodze czasami na siłownie, byłem kilka razy w pubach, klubach, jednak jest to tylko z bardzo ograniczona liczbą znajomych. Najprościej mówiąc nie potrafię rozmawiać z innymi ludźmi w tym momencie. Wiem, że kiedyś to przejdzie. Opisuję swój stan na tą chwile. W dodatku dalej mam ( kiedyś to opisywałem ) kilka poważniejszych decyzji do podjecia nt swojej przyszlosci, celow itd, które wczesniej byly podporzadkowane tez jej. Teraz zostałem stety/niestety sam i narazie jeszcze nie czuję się na siłach podejmować ważne decyzje.
Jeszcze dzisiaj wyskoczyła ta propozycja życia/pracy w bardzo odległym miejscu...za dużo tego ostatnio na głowie wszystkiego.

5,576 Ostatnio edytowany przez Akiko (2015-01-23 13:21:28)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Rozumiem. Ostatecznie zrobisz, jak uważasz. Wszystko jest kwestią tego, co tak naprawdę chce się osiągnąć wink
Pamiętam, jak ja ostatnio miałam możliwość zaangażować się w bardzo fajną działalność, ale miała tyle rzeczy na głowie, że zrezygnowałam z aplikacji, bo pomyślałam, że nie dam rady. W tamtym momencie faktycznie nie dałabym rady, myśli i działania były gdzie indziej, ale jak się tylko mniej obowiązków zrobiło zdałam sobie sprawę, że to był błąd i mogłam spokojnie aplikować.

5,577

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

U mnie minął rok i ponad 4 miesiące. Dużo czasu. Wiele w tym czasie zmieniłam zewnętrznie, wielu rzeczy spróbowałam. Nowe studia, praca, więcej zaangażowania w relacje ze znajomi, odnowienie dawnych przyjaźni, realizacja marzen o podróżach, zmiana podstawowej pasji na inną, lepszą;), nowe zainteresowania, nowi znajomi z innej bajki niż dotychczas. Nawet sympatii próbowałam. Czyli wszystko niby tak jak trzeba. A wewnętrznie nadal przekonanie, że owszem nie chcę wracać do tego co było. Nigdy bym sobie nie pozwoliła już wejść w taką relację. Nawet miałam okazję to wyróbować w praktyce..
Co z tego, gdy nadal to uczucie pozostało. Przekonanie, że to była miłość. Teraz chciałabym kochać mocniej. I żeby mnie tak kochano. Nigdy bym nie chciała iść dalej przez życie i wchodzić w nowe relacje, pamiętając o tym uczuciu jak o silniejszym od nowego. Jak zapomnieć o silnym uczuciu? Łatwo się zapomina relacje, w których to uczucie było inne. Chciałabym już niedługo pomyśleć o nas z ciepłym uśmiechem, ok tak było, taki był on, taka byłam ja, to też była miłość, ale to nic w porównaniu z tym, co teraz... Czy to możliwe?
Uświadomiłam sobie, że czas pracę od środka nad sobą. Pracuję teraz nad poczuciem własnej wartości, bo ona da mi siłę też w innych dziedzinach życia, poprawi je. Chciałabym spotkać kogoś, kto będzie też już miał uświadomione, czego chce od życia, czego nie chce. Kto pomimo trudnych przeżyć, będzie szczęśliwy, bez żalu. Chcę sama stać się taką osobą, żeby ten ktoś był ze mną szczęśliwszy niż sam. Chcę znowu być tą entuzjastyczną i roześmianą dziewczyną sprzed kilku lat, ale już nie tak naiwną, nieasertywną i niepewną siebie, reagującą emocjonalnie na krzywdę zamiast po prostu nie pozwalać się krzywdzić. Teraz wiem, że to co robiłam od rozstania było działaniem ulepszającym, ale tylko zewnętrznie. A najważniejsze do naprawienia w środku. Jak jest cel, to i sposób się znajdzie, prawda?

5,578

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witajcie smile

Od prawie 2 mcy czytam ten temat i jeszcze do końca nie doczytałam, ale jestem blisko smile Dziś postanowiłam napisać. Nawet nie wiecie ile zrozumiałam czytając wasze niektóre wypowiedzi i gratuluje - na pewno nie jestem jedyną osobą, która z waszych mądrości korzysta. Serio, nieświadomie pomagacie pewnie wielu osobom.
Zdecydowała się zasięgnąć opinii u was, ponieważ nikt nie jest w stanie udzielić mi odpowiedzi.
Swą opowieść skrócę maksymalnie, coby was nie zanudzić. Poznałam go w liceum, zaczęliśmy być ze sobą po maturze, wielka miłość, zostawiłam dla niego chłopaka, z którym byłam 3 lata i snuliśmy plany na przyszłość mimo mojego młodego wieku. Nowa miłość coś przepięknego, uczucia jak nigdy przedtem, nawet się nie spodziewałam, że tak można kogoś kochać. Dodam z całą pewnością, że tak było i z mojej strony i z jego. Przecudowne 2,5 roku, wyjazdy w wakacje, ferie, poznanie rodzin. Nagle czuje, że coś jest nie tak, coś się zmieniło z jego strony. Ufam swojej intuicji i wiem, że dzieje się niedobrze. Pytam co się dzieje, w odpowiedzi słyszę, że nic, wszystko ok. Od tej pory sinusoida - raz czuły i kochający, raz nieobecny i chłodny. Ewidentnie widać, że dzieje się źle, więc ja drążę (lubię wiedzieć na czym stoję). Ciągle "wszystko ok", "wmawiasz sobie", itp. Chudnę, na niczym nie mogę się skupić, studia olewam, w pracy funkcjonuje jak zombie. W końcu nie wytrzymuje i mówię, że ma podjąć decyzje. Usłyszałam, że musimy zrobić sobie przerwę. Po tygodniu spotkanie, na którym słyszę, że nie jestem tym czego on szuka, że przez ten tydzień stwierdził, że mu mnie nie brakowało. Byłam w szoku, jakby mi wbił nóż w serce. Pewnie większość osób wie o czym pisze smile Nie jestem osobą, która potrafiłaby błagać o miłość, więc nie mamy kontaktu. Po kolejnym tygodniu kolejny szok. Jakaś panna z jego uczelni oznacza go na zdjęciu... na wyjeździe w górach... Myślę sobie ok, wszystko jasne, dla mnie w sumie też zostawił poprzednią dziewczynę. Cierpię bardzo wiele miesięcy. Po pół roku dzwoni do mnie, że kocha mnie bardzo, że wie co stracił, że myślał o mnie każdego dnia. Wracamy do siebie, mówi, że z tą dziewczyną przespał się kilka razy, uczuciowo nic nich nie łączyło. Okazuje się, że podczas tej pół rocznej przerwy było kilka innych, niby tylko flirt, ale nie wierze do końca. Nie za bardzo nam się układa, sytuacja podobna do tej opisywanej przez JoyDivision , po dwóch miesiącach znowu mnie rzuca, tym razem trochę przyznaję mu racji, bo nie potrafiłam zapomnieć o tym co mi zrobił. Więc myślę, kurde, moja wina, skoro się zdecydowałam do niego wrócić to powinnam mu nie wypominać i żyć dalej. Co się okazuje? Że powód był inny - kolejna laska. Usuwam FB, zrywam kontakt. W sumie to zawsze on zrywa kontakt, praktycznie bez wyjaśnienia, a ja nie usiłuje za bardzo się z nim kontaktować, bo jestem honorowa. Jakiś czas później poznaję kogoś, dobrze się rozmawia, spotykamy się coraz częściej, chłopak dość szybko się angażuje, ale ja działam powoli, nie chce aby było jak z exem. Niestety, tamten znowu się odzywa, na neutralne tematy, więc stwierdzam, że możemy normalnie pogadać, w końcu tyle nas łączyło, ja jestem zainteresowana kimś innym, może wśród tych wszystkich lasek nie ma takiej z którą może porozmawiać. Więc daje się zaprosić na piwo. I znowu teksty, że jak mnie zobaczył to wie co stracił i setki przepięknych słów, które jak słyszę to serce mi topnieje. Dodam, że cały czas go kocham. Więc wracam znowu. Przez rok super extra, ja już nie wypominam, chce żeby było dobrze, bo jesteśmy sobie na pewno przeznaczeni ( big_smile ) Po prawie roku sielanki coś się zmienia... Sinusoida come back! Nauczona wcześniejszymi sytuacjami mówię, że wiem co się dzieje, że ma spier... i dać mi normalnie żyć. Dodam w tym momencie, że oprócz jednego spotkania nasze rozstania (a raczej rzucanie mnie) odbywało się przez smsy, bo nie miał nawet odwagi się spotkać i powiedzieć tego prosto w oczy. W tym momencie nie ma go w mieście, w którym mieszkamy, wiem, że jeszcze jakiś czas go nie będzie, dlatego tym razem ja piszę smsa. Chyba spływa to po nim jak po kaczce, bo nie widać aby go coś zabolało. Wiem, że wrócił do miasta, więc proszę o spotkanie, bo jednak przez smsy to nie jest dla mnie rozwiązanie. Mówię, że nigdy więcej nie chce od niego słyszeć, że mnie kocha, że wie co stracił i żeby się nie wpieprzał więcej w moje życie. Możemy mieć sporadyczny kontakt i nic więcej. Jak on mnie dwa razy zostawiał to była kompletna cisza miesiącami, teraz ruch był mój, więc mniej więcej co 3 tygodnie pisze do mnie "co słychać" itp. Wciąż kocham, ale nie mówię mu o tym, zależy mi aby naprawdę zniknął i dał mi żyć, bo nie jestem w stanie zaangażować się w kogoś innego. On też nic nie wyznaje, chyba uszanował moją prośbę i dał spokój w kwestii "miłości". Spotkanie na kawę w lato, słucham jak poznał tą, tamtą, wesela, imprezy, trochę boli, ale w sumie zaczynam mieć myśli, że jest niezbyt zdrowy na umyśle, bo sugeruje mi, że ze mną wszystko było najlepiej i najpiękniej, żadna inna mu tego nie dała. Kontakt jest sporadyczne, ale męczy mnie sytuacja, wiem, że powinnam zerwać ten kontakt zupełnie. Przed świętami proszę o spotkanie, mówię, że to nasze ostatnie, na poważnie, że pierwsze trzy lata były cudowne, ale to minęło i te nasze "co słychać" nie jest mi do niczego potrzebne. Wtedy olśnienie! "Ale jak to, my jesteśmy sobie przeznaczeni, nie udawajmy, że bez siebie też nam będzie dobrze", znowu bardzo przeżywam, bo jest dla mnie ideałem, ale za dużo się wydarzyło, nie potrafiłabym z nim żyć. Nie ufałabym już nigdy. Od tego niby ostatniego spotkania widzieliśmy się kilka razy, bo mnie uprosił (jestem chyba idiotką). Widzi mój opór, zawsze jak chciał wrócić leciałam jak na skrzydłach, a teraz.. nic... Obecnie jest taka sytuacja, że potrafi milczeć tydzień i nagle napisać mi "Chce abyś była szczęśliwa, ze mną", że będzie walczył, że to, że tamto... Potem tydzień absolutnej ciszy i nagle znowu takie teksty.

Na koniec napiszę, że coś do niego jeszcze czuje, wiem, że on do mnie też, ale nie widzę absolutnie szans dla tego związku. Mam ciągle przeczucie, że to był ten jedyny i że takiego to już nie spotkam, bo jak było dobrze, to naprawdę byłam w niebie. Na pewno do niego nie wrócę i nie szukam u was pomocy w tej kwestii. Chciałabym tylko zasięgnąć waszych opinii o co tutaj chodzi, bo tak jak napisałam na początku - ani rodzina, ani znajomi nie potrafią wytłumaczyć co ten człowiek ma w głowie. Może on jest na coś chory? Skoro tak ze mną było wspaniale (a wierzę, że byłam dla niego wyjątkowa), to po kiego szukać wrażeń gdzie indziej? I to tyle razy?

Nie będę ukrywać, że szczególnie zależy mi na opinii thepass, życzliwego, Elle88, Jacek84 czy Iceman'a , choć ojciec założyciel pewnie od dawna tu już nie zagląda smile Ale chętnie przeczytam wypowiedzi wszystkich innych czytelników.

Dziękuje wam za nieświadomą pomoc przed tym wpisem i mam nadzieję, że teraz też będziecie w stanie w jakiś sposób mi pomoc...

5,579

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
czrnamamba-24 napisał/a:

Witajcie smile

Od prawie 2 mcy czytam ten temat i jeszcze do końca nie doczytałam, ale jestem blisko smile Dziś postanowiłam napisać. Nawet nie wiecie ile zrozumiałam czytając wasze niektóre wypowiedzi i gratuluje - na pewno nie jestem jedyną osobą, która z waszych mądrości korzysta. Serio, nieświadomie pomagacie pewnie wielu osobom.

Nie będę ukrywać, że szczególnie zależy mi na opinii thepass, życzliwego, Elle88, Jacek84 czy Iceman'a , choć ojciec założyciel pewnie od dawna tu już nie zagląda smile Ale chętnie przeczytam wypowiedzi wszystkich innych czytelników.

Dziękuje wam za nieświadomą pomoc przed tym wpisem i mam nadzieję, że teraz też będziecie w stanie w jakiś sposób mi pomoc...

Witaj mambo smile:* Zgadzam się z Twoją opinią na temat tego wątku oraz osób, które go rozwijały!

Ten wątek pomógł mnie, a później także dwóm moim przyjaciołom. Dzięki niemu prowadzimy coraz bardziej rozbudowane rozmowy oraz analizujemy nasze uczucia z większą precyzją. Polecam czytanie go każdemu, kto przechodzi załamanie miłosne, czy nie wie jak określić miłość.

Wielkie podziękowania za ten wątek i głębokie przemyślenia, które pozwoliły mi się wydostać z wiru poniżenia i, jak się okazało, toksycznego związku!

Że też istnieją tacy mężczyźni jak iceman, thepass, Życzliwy (po "przemianie", którą obserwowałam z intrygą!). Seksownie inteligentni, z potencjałem i wyobraźnią. Dajecie wiarę w to, że istnieje koloryt barw w budowaniu wartości miłosnej, także u płci która "myśli tylko o seksie". To jak opisujecie swoje uczucia i jak rozumiecie mechanizmy wywołuje u mnie ciepłe uczucia do Was. Powinniście prowadzić coachingi i zarabiać na tym dużą forsę. Elle88 z kolei piszę w sposób bardziej techniczny, duchowy i w połączeniu z Waszymi interpretacjami mechanizmów tworzy to idealną jednostkę, którą nazwałabym kultem! Wielki szacunek dla Icemana za stworzenie tego tematu i tak łatwe poradzenie sobie z rozstaniem :*

Czy mogłabym prosić o konsultację na maila u owych osób? Nie chcę tutaj się rozpisywać, ponieważ moją historię mogłyby poznać osoby z mojego środowiska.

thepass, Życzliwy pisałam do Was kilka dni temu w innej sprawie. Moglibyście odpisać? Bardzo mi zależy na Waszej opinii co do tamtego tematu.

5,580

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

ja doszedłem do 30 strony ;D
najbardziej pomógł mi Iceman!
te jego sentencje ze zgubionym banknotem 100zl i dzieciach z piaskownicy smile

5,581

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
czrnamamba-24 napisał/a:

Witajcie smile

Zdecydowała się zasięgnąć opinii u was, ponieważ nikt nie jest w stanie udzielić mi odpowiedzi.

Hej, wybacz że skróciłem cytat, ale historia lubi się powtarzać i tak jest w tym przypadku. Najprostsza rada jaką możesz uzyskać to - olej to. Po kilku słowach można wydedukować że koleś zwyczajnie lubi sobie poskakać z kwiatka na kwiatek a Ciebie traktuje jak koło ratunkowe. Kiedy zmęczy go takie skakanie i stwierdzi że chce na chwilę stabilizacji to wystarczy chwycić to kółko i znowu się na nim pohuśtać.

Jakikolwiek brak odpowiedzialności za druga osobę i empatii. Kto ma wiec problem, on czy Ty?

Świat jest pełen takich odpadków, tylko w gruncie rzeczy to są ludzie bardzo słabi. Ich cała siła bierze się z żerowania na osobach, które w pewnym momencie zagubiły swoje poczucie wartości. Nie popełniaj błędów i nie daj się więcej mamić ludziom którzy w gruncie rzeczy robią to tylko dlatego że są życiowymi cipkami. To może być zaskakujące, ale to że Ty go odrzucisz będzie bardziej bolało jego niż Ciebie, bo do tej pory wykarmiłaś jego ego swoimi słabościami, jest pewien że ma nad Tobą kontrolę, tylko że to jeden wielki pic. Chwilowo kontrolę ma Twoja podświadomość, która sobie zapisała jakieś miłe urywki z przeszłości i bez kontroli napędza odruch strachu przed tym jak to będzie kiedy bezpowrotnie to stracisz.

Wiesz co stracisz tak na prawdę?

Nic.

Wiesz co straciłaś do tej pory?

Czas, który bardzo szybko ucieka. Swoją prawdziwą wartość i niezależność.

Otrząśnij się z tego, daj mu bana dożywotniego i pomachaj na pożegnanie, krótka piłka.

Kiedyś mi się wydawało że trzeba walczyć, budować to co zostało zburzone i dodatkowo się angażować, ale to bzdura. Życie daje setki miliardów możliwości, szkoda jest go marnować na otwieranie spraw, które można zakończyć w ciągu jednej chwili.
Dużo ludzi tkwi w poczuciu bezsilności, dlatego że świat jest dla nich zbyt ciężki, tymczasem wystarczy to wszystko spokojnie przeanalizować i wniosek jaki się nasunie będzie prosty jak budowa cepa.
Życie jest jak plastelina i to Ty masz pełną kontrolę nad tym co z niego ulepisz, absolutnie nikt nie jest w stanie Ci w tym przeszkodzić a jeśli tak jest, to znaczy że sama do tego dopuściłaś. Ale to tylko chwilowe, zgarnij ten śmieć do kubła i otwórz się na swoje dalsze życie. To Ty o nim decydujesz, nie dopuszczaj do tego żeby inni robili to za Ciebie, tym bardziej ludzie, którzy są jak pasożyty i potrzebna jesteś im tylko na chwilę, żeby zaspokoić ich ego.

I to nie jest jakaś tam motywacyjna gadka, to są suche fakty, jeżeli się chce to można w życiu wszystko, zdobyć mount everest, zostać pilotem odrzutowca, albo biegać boso po gwoździach. Hamulce są tylko i wyłącznie w nas a przykre sytuacje związane z innymi ludźmi to potęgują.
Pokaż że potrafisz i rób to dla siebie, jeśli ktoś Ci w tym przeszkadza to nie jest Twój przyjaciel a Ty możesz go po prostu wymazać ze swojego życia, jesli coś Ci w tym przeszkadza to tylko sztuczne hamulce wytworzone przez własna wyobraźnię.

Do dzieła big_smile


Takitam556 napisał/a:

ja doszedłem do 30 strony ;D
najbardziej pomógł mi Iceman!
te jego sentencje ze zgubionym banknotem 100zl i dzieciach z piaskownicy smile

No i fajnie, trzymam kciuki i pozdrawiam smile

5,582

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

:"Kiedyś mi się wydawało że trzeba walczyć, budować to co zostało zburzone i dodatkowo się angażować, ale to bzdura. Życie daje setki miliardów możliwości, szkoda jest go marnować na otwieranie spraw, które można zakończyć w ciągu jednej chwili."

Mądre słowa. To jest jak sklejanie porcelany, nawet jak Ci się uda to już nie będzie to takie samo. Lepiej zacząć od nowa. Ale powiedźcie mi jak przestać myśleć o kimś kogo się kiedyś kochało i nie zmarnować sobie prze to nowego związku?

5,583

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
metronom napisał/a:

Mimo przeciwności trzeba żyć dalej, i cieszyć się tym co daje życie...a jak nam dokopuje traktować to jako próbę - przejść ją i dalej do przodu. Ponoć ból i cierpienie  kształtują charakter i uszlachetniają wnętrze człowieka - to może też są niezbędne w naszym życiu.
Zacząłem bardzo dobrze zarabiać, dostałem powera - ból gdzieś uciekł na bok, teraz jedynie myślę o niej czasami - "no tak była w moim życiu". I na tym kończy się moje myślenie.
Nie wiem gdzie cierpienie uciekło...., mam plany, marzenia do realizacji....a to wszystko stało się teraz takie realne.
Czuję jakbym był dzień w dzień po kilku red bullach.
Wiem że Ci co jeszcze cierpią i zostali skrzywdzeni, że dla n ich też nadejdzie taki moment i trzymam mocno kciuki.
A i dziękuje za Wasze wpisy i to że jesteście smile.
Pomogło mi to bardzo w krytycznych momentach.
A teraz to już jazda bez trzymanki wink
Pozdrawiam
smile




" Nie wiń za nic nikogo w swoim życiu, dobrzy ludzie dają szczęście, źli - doświadczenia, najgorsi ludzie dają dobre lekcje a najlepsi piękne wspomnienia"

Ha ha!! Nie chciało mi się śledzić całego wątku, bo musiała bym chyba wziąć ze 3 doby urlopu ;-) Trafiłam na ten wpis i przeszedł mnie dreszczyk!!! Dokładnie tak jest ! Jakiś czas po rozstaniu. Wiem po sobie, że tak dopiero po ok 8 miesiącach od rozstania poczułam powera... Znałam grunt, na jakim się znajduję, czyli swój, mój grunt! O to chodzi, ażeby niczego nigdy nie uzależniać od drugiej osoby! Wszak ja jestem świeżo po rozstaniu się z króciutkim związeczkiem.. Ale wiem,. że musi być gites!! hehe!!

5,584

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
iceman napisał/a:

Hej, wybacz że skróciłem cytat, ale historia lubi się powtarzać i tak jest w tym przypadku. Najprostsza rada jaką możesz uzyskać to - olej to. Po kilku słowach można wydedukować że koleś zwyczajnie lubi sobie poskakać z kwiatka na kwiatek a Ciebie traktuje jak koło ratunkowe. Kiedy zmęczy go takie skakanie i stwierdzi że chce na chwilę stabilizacji to wystarczy chwycić to kółko i znowu się na nim pohuśtać.

Jakikolwiek brak odpowiedzialności za druga osobę i empatii. Kto ma wiec problem, on czy Ty?

Oczywiście, że on. Bardzo się ciesze, że pomimo tego co z nim przeszłam nie stałam się dziewczyną bez uczuć i empatii, wciąż wierze, że jeszcze czeka mnie coś pięknego smile
Nurtuje mnie także dlaczego mając takie powodzenie wybrał sobie akurat mnie na taką przystań... Wyczuł, że jestem na to najbardziej podatna? Jeśli to, że mógł być mnie pewien (co wg. mnie powinno być naturalne w związku) spowodowało, że "padło" na mnie, to ja nie chce chyba aby w przyszłości ktoś był taki pewny co do mojego uczucia.

iceman napisał/a:

Wiesz co straciłaś do tej pory?

Czas, który bardzo szybko ucieka. Swoją prawdziwą wartość i niezależność.

To jest to, co najbardziej mnie boli. Stracony czas. Zaczęliśmy być ze sobą jak miałam 19 lat i byłam dziewczyną, która wierzyła bezgranicznie w miłość, wierność, czy chociażby przyzwoitość... Nie mogę sobie darować, że gdyby nie szanse, które mu dawałam, to historia skończyła by się 3 lata temu! Dlatego odradzam szczerze powrotów po takich akcjach...

iceman napisał/a:

Do dzieła big_smile

Staram się wink

Jest mi bardzo miło, że mi odpowiedziałeś smile Liczyłam na to, ale się nie spodziewałam smile Dzięki!

5,585

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Co u mnie?Nie piszę prawie wcale,ale zaglądam tu na forum bardzo często.Przyzwyczaiłem się po prostu.Jest mi dobrze,nic nie wspominam,bo nie ma kogo i czego właściwie.Nie mogę uwierzyć,że takie rzeczy wypisywałem niedawno,ale wtedy tak czułem.To nie była miłość.Miłość na pewno nie wygląda tak jak to było u mnie.Ale czy ja wogóle wiem jak powinna wyglądać?Chyba nie,ale na pewno jeszcze jej nie przeżyłem.Nie mam żalu do nikogo,jeżeli już to do siebie.Ale spoko,na tamten czas postępowałem jak umiałem,nie katuję się wyrzutami sumienia.Dziękuje sile wyższej za to co przeżyłem,było mi to bardzo potrzebne.Najważniejsze że mam teraz spokój,wiecie jaki spokój może być cudowny?Pozdrawiam.

5,586

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Niektórzy to mnie chyba myślami tutaj ściągają big_smile

czrnamamba-24 przygoda jak z tej opowieści o Żurawiu i Czapli. Powiem Ci, ze im dłużej tak będziecie sobie z eksem dupsko wąchać, to tym bardziej będzie boleć, będziesz stać w miejscu, zero postępu, a tym bardziej, że priorytetem będzie on, nic więcej, w końcu za jakiś czas, być może za x lat, obudzisz się, że straciłaś pół życia na bieganie za kimś, kto nie jest tego wart (nawiasem mówiąc, o by tak nie było, i życzę Ci żebyś jak najszybciej z tej pajęczyny spierniczyła).
Zdradzał Cię? Po co być z kimś takim? Zdradził raz, zdradzi i drugi, przy okazji nie będzie Ciebie szanował, bo skoro mu wybaczasz zdrade, to znaczy że nie masz honoru i można Ciebie traktować (z całym szacunkiem) jak szmatę do podłogi, zastanów się czy tego jesteś warta? Czy naprawdę zasługujesz na brak szacunku od drugiej osoby? Skoro jest się z kimś w związku, to chyba się kogoś kocha, czy "miłość, kochać" ma w sobie "brak szacunku" ? No raczej nie, tak więc przemyśl to. Jak dla mnie tracisz cenny czas. Nauczyłem się jednego, choć też pomimo wzbraniania się, to podświadomie chciałem mieć z eks kontakt itd. Pewnie byłoby tak samo, a ona by mi wierciła jeszcze większą dziure w sercu, mówiąc o tym gdzie ją chłopak zabrał, a to a tamto, prawdopodobnie albo bym zaćpał się, albo zawisnął na linie, bo śmiało moge powiedzieć, że miałem w tamtym czasie słabą psychikę. Na szczęście nauczyłem się szanowac innych ludzi i wyciągać rękę o pomoc, tak samo jak i teraz sam wyciągam do wołających o pomoc. Wracając do tematu. SZKODA CZASU, BYŁO MINĘŁO, TERAZ JEST TERAZ, A TO CO BYŁO, JUŻ NIE WRÓCI, TAKIE JEST ŻYCIE. Sam tęsknie za tym, jak miałem 16 lat i wszystko w dupie, może czasem jakaś klasówka, a tak? Zero problemów, a teraz jak widzę tą dorosłość, rutynę, praca, dom, studia, to czasem rzygać się chce. A gdzie czas żeby pograć cały dzień w gry komputerowe? Pograć w piłę. Tak samo za tym tęsknie, ale nie wracam wspomnieniami na tyle, żeby nie myśleć o teraźniejszości, tak samo tyczy się to eksów.
Poza tym, nauczyłem się szacunku do samego siebie, jak ktoś nie szanuje mnie to niech wypier.. serio.

Vanillation nie dostałem nic na maila od Ciebie smile

Ktoś tam pisał, że minął rok, ale że coś tam. U mnie też minął rok, po eks w moim życiu nawet smród nie pozostał, nie wiem co u niej, nie interesuje mnie, jakiś miesiąc temu widizałem, że zdjęcia z chłopakiem wstawiła, ale jakoś spłynęło to po mnie jak po kaczce, 0 emocji. Wspomnienia nie wbijają się do głowy, chociaz zobaczymy za jakiś czas, bo na razie praca, studia i jakieś nieudane znajomości z kobietami.
Tak, stałem się jakiś bardziej kumaty, podchodze dosyć neutralnie do innych dziewczyn jak coś iskrzy (nawet jak czuje, że mógłbym eksplodować z podjary, to i tak zimny jak człowiek lód), dzięki temu widzę jak często spotykam niewłaściwe kobiety. Póki co albo świadomość, albo niedojrzałość poznawanych przeze mnie kobiet uniemożliwia mi krok w przód. Może to i lepiej, nie spinam się od dłuższego czasu, że muszę kogoś mieć, czy coś, czasami nawet to lepiej, bo mało czasu mam dla siebie, a co dopiero dla kogoś. Poza tym, ani na siłę, ani na pokaz, a tym bardziej żeby z kimś się męczyć, bo ma swoje jakieś chore zagrania nie chcę być. Odnośnie takich zagrań, to tak troszkę napiszę, bo czuję niesmak jak po mielonych kotletach, które ktoś lepił jednocześnie paląc fajkę (ohyda smak w ryju papierochów po takim kotlecie). O czym mowa, zauważyłem jak postępują kobiety w fazie "iskrzenia" i powiem Wam, że niektóre są tak niedojrzałe i takie desperatki plus toksyki do kwadratu, że brak słów. Próby wzbudzenia zazdrości obściskując się z kolegą w taki sposób, bym ja to widział i nie wiem, wybuchł zazdrością, albo obraził się i poszedł? Brak emocji. Zagrywki typu "ale on mi się podoba i jeszcze często do mnie wypisuje", po co takie akcje? Czy naprawdę niektóre dziewczyny muszą być takie, bo uważają że w ten sposób wywołają lawinę emocji, ciśnienie podniosą i wywołają w mojej głowie spinę związaną z "o kurde muszę się za nią wziąc, bo mi ktoś ją sprzed nosa sprzątnie?". Może i to działa, na chłopakach, którzy nie wiedzą czym jest toksyk.
Może się starzeję, może w dupie mi się poprzewracało, ale wiem co mówię, przy okazji kiedyś nadal z takimi utrzymywałem kontakt osobami, dzisiaj wiem, że choć "fajnie się gada" albo "czuję, że to ta jedyna", to kontaktu się nie utrzymuje o czym pisałem jakieś 3-4 miesiące temu, jak jednej dałem kosza, to mi dupe obrabiała strasznie, lepiła się w klubach, a później innym do niej podbijającym mówiła, że jestem natrętny.
Taki urok chyba, że w takim wieku mało która płeć żeńska jest już kobietą, same dziewczynki, grr.

Pomimo tego, wszystko u mnie spoko, jak dobrze pójdzie to za miesiąc przed imieniem i nazwiskiem "inż" będe mógł sobie dopisywać. smile

5,587

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy, co studiujesz jeśli można zapytać? Czytając ten wątek nasuwa mi się mój kierunek, ale pewności nie mam tongue

Co do dziewczyn które opisujesz, to niestety jest to brak dojrzałości emocjonalnej. Głupie zagrywki, insynuacje jakby miały po 15 lat. Wczoraj byłam w klubie z przyjaciółmi i z ciekawością obserwowałam kobiety, których była przeważająca liczba. Nasunęła mi się jedna, niestety przykra myśl o której dyskutowałam z kumplem: po większości dziewczyn widać było jak na siłę chcą znaleźć faceta, obojętnie jakiego. Po prostu było widać tę ich desperację. To naprawdę smutne, bo widziałam jak jedna z nich najpierw całowała się z jakimś gościem, a za parę minut już bawiła się z jego kumplem, i to wcale nie była jakaś nastolatka. To samo tyczy się chłopaka, który wpadł mi w oko, ale jak zobaczyłam podobną sytuację w jego wykonaniu to zwątpiłam. No cóż, klub to chyba nie najlepsze miejsce na poznanie kogoś wartościowego tongue

5,588

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jak poradzić sobie z tym, że było się dla kogoś tylko plasterkiem na złamane serce po nieudanym związku? Ciągle wraca do mnie to uczucie... Taki paradoks... ona jego najprawdopodobniej nie kochała, więc znalazł mnie, żeby zapchać swój ból i poczucie samotności.
Dziwi mnie jak można sobie na to pozwolić. Podejść tak instrumentalnie do drugiego człowieka.
Jak sobie z tym radzicie, jeśli mieliście takie doświadczenia?

5,589

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

chocoschock pozostawie to jako tajemnica co studiuję big_smile

Ha, zacznijmy od tego, że 95% ludzi w klubach to "jestem świeżo po rozstaniu chce się wyszaleć teraz", albo akcje typu "lece do klubu coś wyrwać na chate, bo testosteron tak uderza w głowę po całym tygodniu, że trzeba jakiś pojemnik pusty znaleźć". Smutna prawda, ale tak jest. Opisywałem swoje nowe znajomości z klubów tutaj w tym temacie z tego co pamiętam, więc kwestia przeczytać i wniosek sam się pojawia. Jasne, są dziewczyny, które do desperatek i osobników ze wścieklizną macicy nie należą, ale jakoś mijam się z nimi w klubach.

cb normalnie, każdy w głębi jest egoistą, a skoro jest jeszcze desperatem i osobą słabą psychicznie, która nie potrafi poradzić sobie sama ze sobą, to szuka ulokowania miłości, uczuć, zapchania dziury wchodząc w związek z kimś innym. Niestety, jak dotąd mi przyszło być za każdym razem tym plasterkiem, tylko, że po eks jak widziałem, że każda następna dziewczyna jest świeżo po rozstaniu i na siłę szuka chłopaka, to w którymś momencie się wycofywałem, o dziwo na same takie "świeżaki" natrafiałem (natrafiam?).
Najwazniejsze, żebyś sam nie znalazł sobie teraz takiego plasterka. Keep your head up. smile

5,590

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

cb pytasz jak sobie radzić z poniżeniem, bólem, żalem, nie dowierzaniem, zaskoczeniem ? Pytasz jak zrozumieć, fakt iż człowiek drugiego człowieka może potraktować jak rzecz?

Cóż...:) byłam plasterkiem przez 4 m-c... wcześniej osobnika znałam 4 lata. Zawsze uważałam go za dojrzałego, inteligentnego, pewnego siebie faceta.
Paradoksalnie to on o mnie zabiegał, szybciej się angażował itp.
Ale.. było coś co mi nie pasowało.... teraz wiem, ze nigdy się nie powinno ignorować intuicji czy też przeczucia.. jak kto tam zwie.. Dążyłam do konfrontacji, dążyłam do szczerej otwartej dojrzałej rozmowy... dostałam stek bzdur, kłamstw, matactw... które i tak wyszły na jaw smile Do tego bezczelnie próbował osadzić mnie w roli swojej przyjaciółki.. tą przyjaźń też miałby w dolnej części krzyżowej... tak się zagłusza wyrzuty sumienia, usprawiedliwia swoje chore poczynania.
Wróci do swojej eks, którą wcześniej oczerniał.... zresztą teraz wiem, po rozmowie z psychoterapeutą, ze to jest człowiek który potrzebuje leczenia. A mnie samą na   takie kierował, skorzystałam, upewniłam się, ze ze mną wszystko ok:)
Okazało się... że po tym wszystkim został mi tylko szacunek do niego jako człowieka...ale taki minimalny, wynikający z wychowania.
Ktoś powie... co to 4 miechy smile fakt.. teraz się z tego śmieję i dziwię sobie jaka byłam durna, że tak się po zerwaniu znajomości którą sama zainicjowałam, przejęłam... porażka smile
Nie było łatwo.. ale zabolał mnie bardziej sam fakt kłamstwa, oszukiwania i instrumentalnego traktowania mojej osoby... bo w nim to byłam tylko lekko zadurzona.
Czas, hobby, spotkania ze znajomymi, czytanie tego tematu, poszerzanie swoich zainteresowań, zmiana pracy.... to wszystko mi pomogło. Po za tym odcięłam się całkowicie od wspólnych znajomych, jego fcb, tel, sms-ów które czasem mi wysyła, prezenty.. wszystko out! do kosza. Zamknęłam rozdział który nazywał się M. i jego otoczka.
Gdy wracały natrętne myśli, to zamieniałam je innymi pozytywnymi, czasem wręcz sie zmuszałam do nich, szłam pobiegać, zadzwoniłam do koleżanki etc. Tylko 2 osoby wiedzą co naprawdę czułam, jak się czułam... nie zanudzał wszystkich dookoła..nie wałkowałam bo to nie ma sensu. Trzeba zrobić CIAH! i siebie w tym czasie postawić na piedestale, bo to my jesteśmy najważniejsi.
Dasz radę!:)

Posty [ 5,526 do 5,590 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 84 85 86 87 88 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024