Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 81 82 83 84 85 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,331 do 5,395 z 8,665 ]

5,331

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

kev87 była już jedna taka konfrontacja w wakacje, kiedy jeszcze były doły emocjonalne, na spotkaniu byłem neutralny, niewzruszony, później była myśl, żeby napisać, ale.. NIE I KONIEC KROPKA. Później doszedłem do wniosku, że to całe spotkanie i gadka jej, jakieś przywoływanie sytuacji z przeszłości, którym towarzyszyły duże emocje, powodowało lekki mętlik, a to - żebym się do niej po tym spotkaniu pierwszy odezwał. Miałem to w dupie i chyba odpuściła, bo 2 tyg później miałem urodziny to mi życzeń nie złozyła. A męczyłem się jedynie 3 dni po tym spotkaniu. To tak a propo spotkań.

Nie wiem jakby było teraz, ale jestem zdecydowany w tym, że nie mam ochoty jej spotkać, ani z nią rozmawiać, zupełnie nic. Tak jak jest teraz, jest okej i tego się trzymam. Podziwiam takie osoby jak Joy, czy Elle88 że potrafią mieć normalny kontakt z eksami i 0 emocji. Ja po prostu nie chcę, może to emocje gdzieś dalej siedzą, ale z drugiej strony patrząc, jak podchodzę do ludzi, którzy trochę nabrudzili swoimi buciorami w moim życiu, to zwyczajnie nie mam ochoty mieć jakiegokolwiek kontaktu.

Widzisz, wyznaje zasadę, że trzeba walczyć i nigdy się nie poddawać, nawet jak coś na pierwszy rzut oka nie ma sensu. Gdybym się poddawał, to pewnie teraz dzwoniłbym do eks kilka razy w tygodniu, ona by mnie zlewała, ja cierpiał. Pewnie studiów bym nie skończył, bo miałem okresy nawet płaczu na pierwszym roku studiów, bo tak cholernie mi się nie podobały. Teraz bym pluł się w brodę że hej.

Dobrze to ująłeś, po co dopuszczać do takiej sytuacji? No właśnie ;-)
W weekend jej przyjaciółka od dziecka (nie wiem czy dalej mają kontakt czy nie) chciała się spotkać, w sumie już któryś raz z kolei mi pisze żeby się spotkać. Mimo, że nie mam nic przeciwko, to wiem, że temat zejdzie na jedno, bo z tą dziewczyną nigdy innego tematu nie miałem. Dlatego unikam jak ognia i tego się trzymam. Być może chce coś powiedzieć, ale.. ale mnie już to nie interesuje, nawet nie kusi się dowiadywać, bo wiem jak to może zniszczyć. Stąd też polecam unikać Wam takich sytuacji też smile

Zobacz podobne tematy :

5,332

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

kev87
Nie wiem jakby było teraz, ale jestem zdecydowany w tym, że nie mam ochoty jej spotkać, ani z nią rozmawiać, zupełnie nic. Tak jak jest teraz, jest okej i tego się trzymam. Podziwiam takie osoby jak Joy, czy Elle88 że potrafią mieć normalny kontakt z eksami i 0 emocji.

Coś Ty życzliwy,ja nie mam już żadnego kontaktu.W międzyczasie wyszły na jaw pewne fakty,pisałem o tym,więc kontakt jest niemożliwy.Walczę tylko o to abym nie odczuwał nienawiści.Radzę sobie z tym jak umiem.Szczyt marzeń to wybaczyć jej,ale jeszcze nie umiem.

5,333

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja również z osobą, która mnie zdradzała nie mam kontaktu- nie jestem masochistka smile Mam tylko z tymi, z którymi nasze relacje nie były farsą i ze wspólnymi znajomymi, jeśli się lubiliśmy.
A nienawiść faktycznie - paskudne uczucie, zżera radość życia i "piecze" od środka. I nie prawdą jest, że poznanie kogoś nowego wpływa na osłabienie nienawiści, co najwyżej spycha ją do nieświadomości.
Jedyne co faktycznie działa to to o czym pisaliśmy - praca z podświadomością i odcinanie wszystkich połączeń emocjonalnych.

Nie ma takiego obowiązku żeby sobie coś udowadniać prowokując spotkania z byłymi - też przyznam, że nie bardzo to rozumiem.
Tzn. rozumiem, że chodzi o to by sprawdzić jak sobie poradzimy PO takiej konfrontacji.
Tyle że cały pic polega na tym, że jak naprawdę jesteśmy wolni to nie odczuwamy potrzeby siebie w tej kwestii sprawdzać: ani nie unikamy specjalnie chodzenia w miejsca, gdzie potencjalnie możemy się minąć, ani nie nadrabiamy drogi żeby specjalnie się spotkać wink

5,334

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No to wracam. Zrobiłem coś głupiego.

W środę zabalowałem. Spotkałem ją. Przyszła z gościem w wieku swojego ojca. W czasie imprezy pojechali razem taksówką. I ja, ten nawalony, napisałem do niej. Zwyzywałem od najgorszych. Napisałem rzeczy, które nie koniecznie musiały zajść. Pajac, dureń, idiota.
Na drugi dzień, moralniak.

Jej siostra zadzwoniła do mojej mamy i o wszystkim powiedziała. Dziecinada. Powiedziała, że sprawę zgłosiły na policję. Te obraźliwe sms-y. Spoko. Moja mama zachowała zimną krew i wygarnęła parę spraw. Nie jestem zwolennikiem angażowania rodziców, no ale stało się.

Fakt, faktem idiota ze mnie. Idę jutro do Paly-a aby zablokować numer tak na amen. Nie, że ja sobie w telefonie, tylko oni niech to zrobią, bo przecież numer znam na pamięć. Ja pie.dolę jestem głupi jak cep.

Ja chyba, muszę jednak sobie coś poczytać, aby się odciąć od tej dziewuchy. Tęsknię za nią i nienawidzę jednocześnie. Wiem, że to możliwe. Jeśli macie jakieś fajne książki, bądź strony do poczytania abym w końcu coś zaczął rozumieć, to proszę o info na maila. Muszę w końcu stać się facetem a nie pierdo.oną ciotą. Sorry za ten wyrzut wulgaryzmów ale niestety tak się czuję.

5,335

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Po części nawiązując do tego o czym piszecie, a po części nie. Sytuacja dość żywa. Ja się zawzialem w sobie i milcze, ale dostaje od niej wiadomości. Tłumaczy, że ta cala farsa, która ciągnęła się z jej byłym to efekt tego, że weszła ze mną w relacje na zakładkę. Zaraz po rozstaniu. Stąd z nim jeździła i spędzała czas, bo został jej bardzo dobrym przyjacielem z którym dzieliła pasje. Nie wiem,  zastanawiam się czy w tym wszystkim w takim razie nie przesadziłem? Chociaż czułem się bardzo często pomijany, bardzo często jak piąte kolo u wozu, bardzo często samotny. Jeszcze teraz ma urodziny. Nie wiem, jak się zachować, bo gdzieś tam do niej sentyment jest, ale to spowoduje znowu zaangażowanie z mojej strony, bo wiem, że na to zareaguje.

5,336 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-11-04 01:20:20)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Cóż, musiało do tego dojść żebyś zobaczył, że granie samemu przed sobą jak do tej pory, nie ma sensu.
Zwyzywałeś ja, bo doszła bolesna prawda, że byłeś kimś na chwilę, "przejściówką" od paru ładnych lat, kiedy zaczynało się psuć.

Męczysz się, bo ciągle wierzysz w iluzję, że straciłeś miłość. A tu miłości nie było od dawna, tylko chore uzależnienie.

cichy: zdurniałeś do reszty. 1 wiadomość i 10 kroków w tył. Szkoda czasu na ciebie.

PS. Tak czy inaczej - ja stąd spadam. Moja "misja" się zakończyła wink
Powodzenia wam.

5,337

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witam

Jako nowy postanowiłem sie przywitac. Zostalem przekierowany z watku który zalozylem, bo dzieje sie tu więcej i moze wasza obecność mi pomoze.
Od rozstania minął tydzień. To ja zostalem porzucony. Czuje sie jako tako, mecze sie  myslami. Wiem ze nie moge do niej wrocic po tym co sie stalo. Nawet jakby było by tylko gorzej. Nie jadlem prawie nic od paru dni możliwe ze również stad moje wachania nastrojów. Od pewnego ze nie byla warta, niedojrzala emocjonalnie malolata, nudna, jak flaki z olejem, klamliwa, niech sie ktos inny z nia zmaga kto ma czas i niema szacunku do samego siebie az po beznadzijne stany tęsknoty, bezsilności i milosci ktora nadal ja darze. Tyle co moge powiedziec to ze owszem wybaczylem bo kocham ale to chyba tyle. Moj problem zaczyna sie w momencie gdy zbliza sie wieczor. Wtedy czuje sie podle, wrecz placze z bezsilności sytuacji. Wczoraj było podobnie. w koncu pozmawiałem z nią na Skype, był to monolog desperaty,  ona płakała a ja opowiadalem o swojej milosci, tego co chciałem aby bylo między nami i tym ze poprostu tego niezrozumiem. Troche mnie to oczyscilo. Trochę. Na cala sytuację naklada sie moj powrot do Polski. Musze tu byc jeszcze przez miesiac i to też mnie niszczy, ale moze do tego czasu uleczy tak abym nie chciał sie z nia spotykać po powrocie, mimo ze teraz myślę ze bardzo chce. Nie wiem co robić, jak walczyc ze swoimi emocjami, stanami histerii. Macie jakieś pomysly ?'(szczegoly w moim watku).

5,338

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elizabeth.. biorąć pod uwagę pewnego Pana z tematu "porzucony,zraniony".. wiesz co piszesz? big_smile

5,339 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-04 22:38:17)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ups, zacząłem dziś dostrzegać inne kobiety... jest dobrze ????
Tak oczywiście nie jako kandydatki na nowe partnerki, ale w ogóle jako... kobiety ????
To już postęp,  że istnieje żeński świat poza żoną i to całkiem atrakcyjny

5,340

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Tyle że cały pic polega na tym, że jak naprawdę jesteśmy wolni to nie odczuwamy potrzeby siebie w tej kwestii sprawdzać: ani nie unikamy specjalnie chodzenia w miejsca, gdzie potencjalnie możemy się minąć, ani nie nadrabiamy drogi żeby specjalnie się spotkać wink

Dokładnie tak jest. Wcześniej (w wakacje) bałem się chodzić do klubów, a każde wejście konczylo się drżeniem rąk, że tam pewnie jest z chłopakiem i zamiast się bawić, to jej po klubie szukałem (masakra). Dzisiaj idę się bawić, a nie szukać jej, wręcz nawet nie ma już takich myśli, czy coś podobnego, więc jest komfort. Teraz sobie przypomniałem, że nawet po przejeżdżających autach się rozglądałem, czy aby to nie ona jedzie, yhh. Jednak w takim miejscu jak cmentarz nie chciałbym spotkać, bynajmniej nie przy grobie jej członka rodziny, zwyczajnie nie mam ochoty, żeby ktoś to później jakoś odbierał, tym samym nie mam nic do udowodnienia, czy whatever.

Jak to uciekasz?:o

5,341 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-04 23:54:10)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Też tak miałem Życiu, że wszędzie ją widziałem i właśnie unikanie jej miejsc powoduje, że powoli staram się nie myśleć i skupiam na innych rzeczach. Od pojutrza regularne pływanie,  od następnego tygodnia siłka.
Dziś jakoś złapałem pion. O dzięki Ci to forum ????

5,342

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Gratuluję Meteor wiatru w plecy... nie jak do tej pory w oczy.

To ja też się pochwalę... jest dobrze wink w końcu obrałam kurs: własne dobro.

I jest super big_smile

5,343 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-06 11:22:33)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dziś cel na początek - 40 basenów, powoli, nie od razu Kraków zbudowano wink
W piątek meczyk, a w sobotę umówiłem się z kumplami na małe co nieco smile
Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że nie pomyślę o niej. Pomyślę, ale raczej jaka jest nierozsądna, że tak łatwo to zniszczyła. Cóż, a ja do przodu. Nie jest lekko, bo brakuje mi jej nie raz, ale wypieram już te myśli powoli. Nie narzucajmy się komuś, kto nas nie chce. Godnie trzeba dać sobie spokój, zwłaszcza że próbowaliśmy. Ile można z siebie robić ofiarę i naiwniaka?
Wystarczy.

5,344

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

I piątka!

Wyznaczanie celów, na początek tych całkiem przyziemnych, jest szalenie ważne.
Ich osiąganie pokazuje nam, że można... że dajemy radę, że jeszcze nie tak źle z nami.

Od kwietnia przytyłam chyba 8kg http://emotikona.pl/emotikony/pic/2glodny.gif Zamiast wziąć się za siebie, ruszyć dupę, wolałam wieczorami wyć i wpieprzać całą tabliczkę czekolady. Więc mój cel to pozbyć się tych 8 kg smile

Poza tym zapisałam się do szkoły językowej smile

5,345

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To słodki wysiłek zrzucenia 8 kg przed Tobą, głowa do góry i do roboty smile
Ja muszę przytyć jakieś 8 kg, możesz mi odstąpić. Nerwy zżerają człowieka, teraz daję sobie mocno tempo ćwiczeń wzmacniających, tak żeby odzyskać siły witalne i się wzmocnić wewnętrznie smile

5,346

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie ma czasu na marudzenie, ludzie słabi tylko marudzą, a jak ktoś ma zawał, to albo z lenistwa, albo zapieprzał tak ostro, że organizm nie nadrabiał. Polecam. Ja po rozstaniu schudłem 6 kg, przytyłem 9 kg, później zrzuciłem 14 kg, a teraz przytyłem 7 kg, taka prosta matematyka zmiany w przeciągu 11 miesięcy.. tongue przy okazji zmiana w wyglądzie o jakiej marzyłem, no ale ciężka praca i dużo wolnego czasu, który poświęcałem na treningi, a nie na zjeżdżanie do eks, która miała czas na widzenie się dopiero wieczorem na 2h. Dlatego korzystajcie póki możecie z tego wolnego czasu big_smile Ja sobie nie wyobrażam dzielić ten czas, którego naprawdę mam mało by komuś teraz poświęcać. Obrałem sobie za cel zrobienie tego tytułu inżyniera i stanąć na podium w 2015 roku na zawodach smile tego samego Wam życzę, byście ustawili sobie cele, poprzeczki i ciągle gonili tego króliczka, nie zatrzymywali się, a tym bardziej nie cofali się do miejsca, w którym byliście.

5,347

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

taka prosta matematyka, rozwaliłeś mnie big_smile
Eks to pełny plecak, obciąża nas, niby idziemy dalej, ale bardzo powoli, zdaje nam się że stoimy w miejscu. A gdyby tak opróźnić plecak? Nie będzie nam łatwiej iść?

5,348

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

spanowany

cóż za metafora, szkoda, że nie ma przełożenia w realnym życiu.
pewnie, że łatwiej  by było iść! tylko, że to nie działa tak, że mam ochotę sobie wypakować plecaczek więc to robię i od jutra rano hasam sobie po łączce lekka jak motylek jakby nic się nie stało. jakby od nas zależały nasze uczucia to by tego wątku i wielu innych nie było. cierpienia jakie niesie ze sobą rozstanie nie przeskoczysz, nie przyspieszysz leczenia ani chęcią oprózniania swojego plecaczka ani niczym innym. to musi się odbyc w swoim tempie bo jak nie odchorujesz tylko sie oszukujesz to te uczucia wrócą. nie warto blokować emocji myślami "od dziś zamykam ten rozdział" -to tak nie działa. wybacz, ale wybitnie nie spodobał mi się motyw plecaczka. nie lubię takich pustych frazesów.

5,349

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

smile oczywiście, że lepiej! Jednak czasem robi się 4 kroki do przodu, a potem 5 w tył. Grunt to przeć przed siebie.

5,350 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-07 00:11:11)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

opierdolcie mnie, zaczynam rozkminiać. Ratunku, ja nie chcę...
Zrobiłem te baseny. Poczułem się świetnie wychodząc, takie zmęczenie. Ale wczoraj do mnie napisała, jakieś podziękowania niby od jej dziecka, bo coś tam jej pomogłem zdalnie, napisałem że nie ma sprawy, potem cisza jak makiem zasiał, ale dziś wracając zawinąłem gdzieś w jej okolicę. Wrrrr, jestem na siebie wściekły.
Dwa kroki w przód, ale dwa w tył dziś...
W głowie znowu gonitwa myśli!!!!
EDIT
Dobra już mi lepiej, to była chwila słabości.

5,351 Ostatnio edytowany przez spanowany (2014-11-07 00:15:03)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

"od dziś zamykam ten rozdział"
-to tylko kieszonka w twoim plecaku. możesz ją nie otwierać i tak iść, a kieszonka będzie gnić,
możesz sobie pięknie śnić, a kieszonka... dalej gnić.
Tylko opróżnienie , daje wybawienie.
Na którym kilometrze twojej drogi się to stanie, nigdzie nie powiedziane.
To nie farmazony, tylko świadectwo faceta bez żony smile
Meteor, plaskacza masz ode mnie.
To  jak elle kiedyś powiedziała: Ona jest jak  Master of Puppets steruje twoimi emocjami, jeśli to wyłączysz , zaczniesz żyć.
An actor struggles to die onstage, but a puppet has to struggle to live.

5,352

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Poeta jakowyś...????

5,353

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dobra, nie brne w to dalej...

5,354 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-11-07 10:15:39)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
sosenek napisał/a:

Mogłabyś tu odpowiedzieć? Ten mail do mnie nieaktualny, czy to zwarcie na linii?

5,355 Ostatnio edytowany przez Witcher (2014-11-08 07:55:15)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mam takie pytanko do Was.
Z była partnerka łączy mnie jeszcze taki kabelek o nazwie seks. Ona pokazała mi co to tak naprawdę jest. Jeszcze wcześniejsza partnerka a zarazem moja pierwsza nie miała pojęcia co to znaczy. Nie interesowały ją moje potrzeby, ważne żeby jej było dobrze. A następna wręcz przeciwnie, uświadomiła mi, że można inaczej. 
To do mnie wraca często i mnie denerwuje, bo poza tym nie myślę o niej. Chciałbym całkowicie odciąć się od osoby byłej dziewczyny.
Nie wiem jakim sposobem to zrobić? Jestem świadomy, że jest mnóstwo kobiet, które "znają się na rzeczy" ale to widocznie za mało.

5,356

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witcher jasne, też tęsknie za pewnymi rzeczami, które robiłem z eks, a za niektórymi na pewno nie. Z czasem jak poznajesz nowe kobiety, to każda jest inna niż Twoja eks, ale jak pozwolisz samemu sobie dać im wejść trochę do Twojego życia, zrozumiesz, że inne kobiety też potrafią dać Ci radość na wielu płaszczyznach, tylko kwestia uwolnienia cumy z polera. Są kobiety co znają się na rzeczy, problem w tym, że większość się krępuje, niestety kobiety często zwracają uwagę na to jak odbierze ich druga osoba, przez to są zakompleksione, wstydliwe itd, co sprowadza się do tego, że myślisz, że wszystkie są do dupy, tylko Twoja eks była tym wymarzonym szatanem czy aniołem w łóżku. Tylko jak możesz to porównywać, dziewczynę którą ledwo znasz i idziesz z nią do łóżka z dziewczyną, z którą jesteś od jakiegoś czasu w związku i ta wstydliwość jest mniejsza, albo w ogóle jej nie ma. Dla przykładu, korzystając z tego, że jestem anonimowy, sam byłem taki wstydliwy, pierwsza dziewczyna, pierwszy kontakt o charakterze seksualnym, ze stresu nigdy nie mogłem dojść, byłem sztywny jak drewniana belka w łóżku. Dopiero po roku ponad pół roku związku więzy puściły i stałem się taki jakim się nie spodziewałem, mówiąc krótko ze skrajności w skrajność. Tak więc, czy można mówić, że nie ma kobiet, które będą spełniały moje marzenia, zachcianki, czy tam dawały mi to czego pragnę? Widzisz, wchodzenie z kimś w związek, to jest tylko decyzja, żę bierzesz tego kota w worku, bo worek wydaje Ci się odpowiedni.

spanowany i Witcher eks to nie jest obciążający nas plecak, nawet jeżeli masz wspólne długi z eks, to nie eks jest tym obciążającym plecakiem, tylko te długi. Poza tym, to nie eks jest tym plecakiem, tylko te więzy, emocje związane z eks, wspomnienia itd, choć tutaj można też i tą kwestię podzielić jak laktozę na dwucukry, i zobaczyć, że problem jest w Tobie, nie w eks, we wspomnieniach, w słowach, czy czymkolwiek. Problemem jest Twoja psychika, która silnie nie potrafi odzwyczaić się od tego plecaka i koniecznie dąży do tego, by ten plecak był.
Chcesz się odciąć od eks, to zacznij coś ze sobą robić a nie rzucasz tylko słowa. Chęć pracy nad sobą, pozwalanie innym kobietom, by weszły do Twojego życia, zamiast od razu się blokować, stawiać ścianę. Zajmij się czymś, siłownia, cokolwiek, dzięki temu przestaniesz wracać myślami do eks, do tego co było, to cholernie dużo pomaga, bo jak nie rozkminiasz to nie wywołujesz emocji, nie ma tych negatynwych emocji i zamulonej kupą głowy, to nie ma stawiania ściany w obecności innych kobiet. Dużo to pracy wymaga, ja miałem straszne początki, najpierw się wzbraniałem, później najarałem się, a później uciekałem, w końcu dochodziło do czegoś, mocniejsza relacja, a ja uciekałem jak małe dziecko. Przy okazji, byłem chamski wobec tych kobiet, raz bo widziałem w tych laskach moją eks, w ten sposób odbijałem sobie wszystko. To samo jak odcinałem się, one dzwoniły, pisały, a ja tylko się bardziej negatywnie nastawiałem i zachowywałem się jak gówniarz i szmata. Takich akcji wprawdzie wiele nie było i z tego co widzę, to nikogo bardziej nie skrzywdziłem, poza może jedną osobą, ale to też zagubiona dziewczyna, która świeżo po rozstaniu była i liczyła, że poznając chłopaka w klubie i po tygodniu znajomości wskakując mu do łóżka będzie z tego wielka miłość, już nie wspomnę o tych tanich babskich gierkach, no ale co fakt, to fakt, że dałem dupy. Gdzie teraz jestem? Wiesz co, chyba odciąłem się od tego wszystkiego definitywnie, pójdę do klubu, potańczę, pobawie się, pogadam, ale żadnej wymiany numeru i przyjmowania do znajomych na facebooku, zwyczajnie nie chcę. Skupiłem się na sobie i rozwijaniu siebie, a nie na szukaniu na siłę plasterka po eks, bo to nie tędy droga, tym bardziej, że mimo wszystko zostałem tak wychowany, że jest sporo we mnie empatii i zawsze były kace moralne jak coś odwaliłem.

Z tymi krokami, to grunt, żeby zawsze iść do przodu, nawet jak się cofniecie, to napierajcie, żeby iść dalej, takie dwa obrazy mi w głowie się pojawiają gdy o tym myślę.
http://www.youtube.com/watch?v=qqRXAKuPz6A
http://www.youtube.com/watch?v=8QlxOXdzzXQ

5,357 Ostatnio edytowany przez spanowany (2014-11-09 00:59:29)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życie, lubię czytać jak piszesz, bo jesteś wiarygodny, zero manipulacji w odbiorze Ciebie. Na forum spotkałem tylko 3 takie osoby*mówię oczywiście tylko o wątkach które czytałem)
Plecak to nie eks:) to tylko jedna z kieszonek, a że czasem zajmuje cały plecak, to tak jak mówisz nasza wina. My daliśmy szansę temu szaleństwu, bo czegoś nam brakowało, tak jak pisze elle. Najpierw trzeba zabić swoje demony, a później być z drugim człowiekiem-to na prawdę ma sens.
Ale wg mnie - ten drugi człowiek i interakcja nawet z toksykiem daje nam pełny przekrój w człowieczeństwo, w to kim jestem.
Samotność to jest strach  przed czymś, co nie potrafimy nazwać i uciekamy. Każdy z nas ma swoje mechanizmy obronne-świadome lub tkwiące w atomie podświadomości
- tylko moje pytanie czego my się boimy ? 
Dlaczego tak  bardzo nie  chcemy być sobą? Robimy wszystko by wymazać kim jesteśmy, dostosowując się do potrzeb społeczności, a nawet wszechświata.
A jesteśmy istotami niesamowitymi- Pełnymi miłości do siebie i do innych . Tylko te programy narzucane z zewnątrz rozwalają nam pierwotne czucie.
Rodzimy się i umieramy jak 0 i 1 czy też 1,0  . Wszystko ma swoje alfa i omega, a co jeśli nie.
Łapiemy sie na na to, że jesteśmy 0, inni, że są 1(i vice versa ) , nie możemy dopuścić myśli iż to wszystko zawsze się miesza , a my i inni nie jesteśmy szufladką , jesteśmy ludźmi, kimś wyjątkowym  i nikim zarazem  i to nie jest ani 0 ani 1.
Ad rem : tylko ty sam , sama potrafisz zabić swoje demony, jeśli nie chcesz opróżnić plecaka nadal będzie ciężko .
To jedyne rozwiązanie ,bo twoje życie i twój plecak jest bezcenny .
Pytanie czy z uśmiechem nosisz swój plecak?
http://www.youtube.com/watch?v=v1MyRLG-7gs

5,358

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

spanowany wiesz czego się boimy? Tego, że czas zacząć nowy etap w życiu, bez tej osoby, automatycznie nakręca się fala rozmyśleń, jak sobie teraz poradzimy teraz sami, jak to będzie, itd. Poza tym pojawia się to uzależnienie, które nas tak mocno trzyma emocjonalnie z osobą z którą byliśmy. Szczególnie gorzej ma ten, kto nie lubi zmian i ma problemy z odnajdywaniem się w nowych sytuacjach, no to podwójna robota. Kolejna rzecz, którą dostrzegłem u siebie, było to, że eks gdzieś mnie ograniczała, dosyć mocno, a rozstanie spowodowało, że zerwały się więzy i nie wiedziałem jak sie zachowywać, ba na początku po rozstaniu miałem wyrzuty do siebie, bo prowadziłem flirt z jakąś koleżanką w komentarzach na fejsbuku, przez co przyjaciółka mojej eks, mi powiedziała, ŻE MOJEJ BYŁEJ JEST przykro, że z innymi już kręce (sick), więc automatycznie sam na siebie zacząłem ograniczenia zakładać, żeby nie urazić byłej mi osoby i zachowywać się tak jakbyśmy dalej byli razem. Tu nie chodzi o to, żeby udawać, ze wszystko jest okej, a za plecami mieć rozpieprzony plecak, w którym rozkłada się mięso.

Powiem tak, bo metafora plecaka mi tu nie pasuje jak trzy paski adidasa na kurtce skórzanej. Grunt to umieć się odciąć od tego co było, od tego całego syfu, wiem, że jest ciężko, ale naprawdę jest to warte. Ja odciąłem kontakty, informacje, wszystko, zniknąłem z życia tych osób, a raczej zafundowałem i spuściłem ze swojego okrętu szalupę ratunkową, do której zapakowałem te wszystkie emocje, przyjaciółki eks i powiązanych ludzi z tym tematem. Dopiero od tego momentu zaczęły występować jakieś widoczne zmiany. Jasne, że miałem nienawiść, moja eks obrzucała mnie gównem, zaczęła sobie chyba na siłę coś wmawiać jaki jestem, czy coś, jej przyjaciółki ślepo gadały jakieś głupoty w moją stronę, itd. Ciśnienie było okrutne, bo zawsze starałem się za wszelką cenę, pokazywać jaki jestem naprawdę, a nie dawać się oczerniać. Teraz? A mam to w dupie szczerze mówiąc, niech sobie chodzą i pieprzą, jakoś mnie to nie ruszało, a teraz tym bardziej, nawet powiem Ci, że lepiej, bo przynajmniej gdzieś w którymś momencie się odcięły tongue

Troche odbiegasz od tematu, ale odnośnie siebie, to powiem Ci, że nigdy tv nie oglądałem, ani tych debilnych (jednocześnie inteligentnych) programów typu Warsaw shore nie oglądałem, dlaczego inteligentne? Widzisz, żyjemy w czasach, gdzie debilizm, głupotę i szmaciarstwo się ceni, a ludzi inteligentnych, naukę, poszanowanie do drugiego człowieka, prawdziwą miłość ma się za byciem kujonem, kimś kto ma miękkie serce i dostaje w dupe i byciem pantoflem. To samo jest z tymi miłościami, ludzie wolą coś wymienić na nowszy model niż naprawiać to co mają, kiedyś tego nie mogłem zrozumieć, czemu tak jest, teraz widze, że to jest bycie modnym. Zawsze stałem z dala od tego wszystkiego, to chyba efekt tego, że nie zawsze miałem wszystko to, co mieli inni, początkowo za dzieciaka ubolewałem, z czasem się przyzwyczajałem. Ja żyję swoim życiem, nie chodzę w rurkach i kolorowych marynarkach z muchą do tego okulary zerówki, nie mam zarzuconych włosów na prawo czy lewo, ani nie zmieniam swojego głosu by brzmieć inteligentniej, czy tam mówiąc wprost, jak pedał. Mimo wszystko uważam, że zachowuję styl i klasę, nie będąc ani przeciętniakiem, ani człowiekiem z którejś skrajności, żyje tak jak ja chcę, nie łykam wszystkiego jak młody pelikan. O to chodzi w życiu, niestety trzeba przy tym nauczyć się świata, inaczej go rozumieć, bardziej świadomie i przy okazji na wszelki wypadek mieć twardą dupę.
Cały sukces opiera się o to, żeby postawić sobie cel w życiu i do niego dążyć, tak właśnie odnoszą sukcesy sportowcy, czy milionerzy, nikt nikomu ot tak nic nie dał, na wszystko trzeba sobie zapracować. Jeżeli ktoś na pierwszy rzut oka wygląda na kogoś, kto ot tak dostał coś za darmo, to jest to gówno prawda. Poza tym grunt to się nigdy nie poddawać, zawsze nie potrafiłem się pogodzić, że koleżanki w liceum z klasy, były tępe, ściągały, itp, bo były dziewczynami, to łatwiej i lepsze oceny dostawały niż ja, ale miałem to w dupie, robiłem swoje, czas pokazał, jak to w życiu wygląda. Nie będę mówił jak, bo los lubi się mścić, a jestem przed obroną pracy, więc sam rozumiesz.. tongue

Dobrze, że myślisz, zadajesz sobie pytania, może uruchomisz wajchę, do tych ukrytych drzwi w swojej głowie, za którymi będzie odpowiedź na wszystkie pytania, albo urządzenie, dzięki któremu będziesz widział więcej w otaczającym Cię świecie.

5,359

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

thepass
wysłałam Ci wiadomość, dostałeś ? była bez odzewu, podejrzewam, że to ja nie mam maila podanego na netkobietach czy co?:P
something went wrong

5,360 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-11-10 19:50:58)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
sosenek napisał/a:

thepass
wysłałam Ci wiadomość, dostałeś ? była bez odzewu, podejrzewam, że to ja nie mam maila podanego na netkobietach czy co?:P
something went wrong

Dostałem dostałem. Odpisałem 2 razy i że przypomne się tutaj i oto jestem smile
Z resztą coś podobnego miałem jeszcze z jedną, ale mniej sie "znamy" i by nie zauważyła, a Ty czasem jednak tu gdzieś się pojawiasz tongue Tak sie zastanawiałem z czym problem.
Moze do spamu poszło?

5,361

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

thepass mordeczko, jak tam u Ciebie, bo moje maila do Ciebie już nie dochodzą chyba yikes

5,362

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

thepass mordeczko, jak tam u Ciebie, bo moje maila do Ciebie już nie dochodzą chyba yikes

Ty też kurna wysyłałeś? To jakiś spisek? big_smile
Macierewicza trzeba zatrudnić.

5,363 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2014-11-11 15:02:07)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To znowu ja ze swoją nudną już do bólu historią. Nie wiem co się wydarzyło w mojej głowie, ale tak, jak przez tydzień/dwa było naprawdę w porządku, moje myślenie przekierowało się na "zasługuje na kogoś lepszego" to tak ostatnio przez jakieś 2 dni jestem totalnie nie do życia. Może dlatego, że dowiedziałem się o jej poważnej chorobie? Nie wiem. Rwie mnie żeby do niej pisać, brakuje mi jej, tęsknie za tymi pozytywnymi chwilami, gdzieś mój mózg zaciera te negatywne momenty. To wszystko iluzja, wiem to, ale moja podświadomość tego najwidoczniej nie wie. Wpadam w jakieś stany, które mnie przerażają. Taki okropny wewnętrzny niepokój. Mam nadzieje, że to tylko chwilowe.

5,364

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
cichyfacet napisał/a:

...jestem totalnie nie do życia. Może dlatego, że dowiedziałem się...

Choroba? A moze to kolejna wyrafinowana intryga z jej strony obliczona na ...dostarczenie Ci dawki toksyny? A Ty łykasz wszystko, co z jej strony, każdy ślad, wiadomość, wieść wytrąca Cię z tego pozornego leczenia. Pozornego, bo gdyby Ci zależało na odzyskaniu samego siebie i psychicznej równowagi - zlewałbyś już dosłownie wszystko z jej strony. Nie powinno Cię to już dotyczyc.
Cichy, w taki sposób jak dotychczas dzień 28 grudnia 2038 roku zastanie Cie w tym samym miejscu... smile
P.S.
Następnym razem dowiesz się, że porwali ja kosmici, ale im uciekła i szuka zaufanego schronienia...

5,365

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wysłała mi skan wyników badań. To co u niej się dzieje to naprawdę najmniej nieistotne. To co powiedziała to był jakiś impuls i ja znowu zaczynam tracić nad sobą kontrolę. Ten wewnętrzny niepokój jest paraliżujący. Okropne. Czuje w pewnym momencie jakbym stawał obok siebie i sam sobie mówił "Człowieku, co się z Tobą dzieje, ogarnij się".

5,366

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
cichyfacet napisał/a:

Wysłała mi skan wyników badań. To co u niej się dzieje to naprawdę najmniej nieistotne. To co powiedziała to był jakiś impuls i ja znowu zaczynam tracić nad sobą kontrolę. Ten wewnętrzny niepokój jest paraliżujący. Okropne. Czuje w pewnym momencie jakbym stawał obok siebie i sam sobie mówił "Człowieku, co się z Tobą dzieje, ogarnij się".

Ona wysłała, a Ty ODEBRAŁEŚ (błąd nr 1) i zapoznałeś się z zawartością (błąd nr 2). Teraz znów Cie dopadło i myślisz o niej (bład nr 3). No ok, podłym zagraniem byłoby z jej strony spreparowanie tych wyników, aczkolwiek...? Jak chcesz, mogę "zrobić" scan i wysłać Ci e-mailem mój akt zgonu smile Cichy, no sorry, albo ZACZNIESZ ŻYĆ WŁASNYM ŻYCIEM, albo będziesz nadal jedną (a moze wciąż dwiema?) nogą w zyciu wciąż z nią? Wiesz, dobrze byłoby abyś spojrzał na to wszystko w taki prosty sposób: skoro NIE MA JEJ (na własne życzenie!) OBOK CIEBIE - jej sprawy, jej problemy są JUZ TYLKO JEJ.
To już nie jest Twoje życie...
Ty masz juz swoje - zgodnie z jej życzeniem...

5,367

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Na pewno nie są spreparowane. Rozumiem co chcesz mi przekazać, ale też zrozum tutaj mój ludzki odruch. Kiedyś bliska osoba, uczucia jeszcze nie wygaszone, wiadomość o chorobie i boom - mętlik i niepokój gotowy. Mam przejść obok tego obojętnie? Tak byłoby egoistycznie, ale w sumie najbardziej rozsądnie.

5,368

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Chyba właśnie najlepiej jest przechodzić obojętnie obok problemów naszych ex, z którymi łączy nas nadal jakieś uczucie. Przecież my (osoby zostawiane) też mamy swoje problemy, ale czy oni się nimi interesują? No właśnie, nie bardzo. Więc cichy bądź egoistą i nie miej przez to wyrzutów sumienia, szkoda żebyś marnował czas na ponowne zadręczanie się swoją eksią.

5,369

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To się nazywa zdrowy egoizm i skupienie się na samym sobie, w końcu jesteśmy sami - wolni. Powiem Wam taki myk, u mnie było tak, że raz na jakiś czas odczuwałem ten niepokój związany z eks, strasznie się tym przejmowałem, szukałem informacji co się u eks złego dzieje itd.
Teraz jest tak, że od czasu do czasu dalej mam takie odczucia, cholernie dużo o niej myślę, niepokój, jakbym czegoś zapomniał i nawet mając świadomość, że coś u niej jest nie tak, to nie szukam informacji, nie rozstrząsam się, ogólnie mówiąc brzydko nauczyłem się mieć to w dupie, jeżeli nawet jej nowy chłopak ją leje, to już jest jej sprawa, tak wybrała, ja chcąc nie chcąc musiałem przystać na jej decyzję o odejściu, więc dlaczego miałbym teraz reagować? Nie tędy droga, z tym podejściem jakoś łatwiej to wsyzstko przegryźć.

Najgorsze co możecie w takiej chwili zrobić, to próbować się kontaktować z eks, jak Wam coś takiego do głowy przyjdzie, a na pewno bywało i tak, bo miałem identycznie na początku swojej historii, to rozpędźcie się i głową mocno w ścianę przywalcie, na pewno będzie mniej i krócej bolało niż jak się odezwiecie i zmiesza Was z gównem, albo odbierze jej nowy partner.

Cholernie ta żałoba nauczyła, choć chyba lepiej brzmi wytrenowała mój charakter, że nie daje się pokusom i nie daje się ugiąć, czyli zdrowa upartość smile

Poza tym, tak jak ktoś tu wyżej napisał, czy Wasi eks partnerzy interesowali się choć przez chwilę tym, jak przechodzicie ten cały gówniany okres, czy martwili się, czy współczuli? Gówno prawda, egoiści myślący tylko i wyłącznie o sobie, dlatego tak samo podejdźcie do sprawy jak macie jaja.

Przytoczę też z innego tematu pewien fragment posta, który cholernie mi się spodobał, a to też dlatego, że mam nieodparte wrażenie, że ktoś szuka ze mną znowu kontaktu, którego ja na pewno nie chcę, toteż nie piszę o tym tutaj na forum, bo po cholerę się na tym "spuszczać".

Cytat Fevers'a "[...]Powiem więcej - jestem na takim etapie, że gdyby moja była chciała do mnie wrócić, to bym ją pogonił. W pełni świadomie i bez żadnych emocji. Dlaczego? Dlatego, że nie ma miejsca w moim życiu dla kogoś, kto raz mnie potraktował jak inwestycję. Przy chęci powrotu takiej osoby intencje prawie nigdy nie są czyste. Pomyślcie sami - kiedyś deklarowała miłość do grobowej deski, ślub i cała otoczka, by po czasie powiedzieć prosto w twarz : nie kocham cię". I nagle, po jakimś czasie znowu miałyby być deklaracje wierności i miłości, kiedy ta wierność została złamana raz i na zawsze? O nie, za stary cap jestem, żeby nabrać się na krokodyle łzy amatorek wygodnickiego życia. "

5,370 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-12 13:17:25)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Uwielbiam Cię za to co piszesz smile
W nocy jakoś źle sypiam. Myśli wciąż wracają, nie jest łatwo. Wciąż myślę, co poszło nie tak, jak mogłem inaczej, jak zmarnowaliśmy nasze szanse. Ale widzę, że to tylko moje myśli i staram się je zabijać w zarodku. Są chwile, że wszystko jest w porządku, ale czasem wieczorem boli, jak pomyślę, że nas już nie ma. Potem znowu jest lepiej, potem znowu dolina. Są chwile, gdzie czuję się mocny, potem chwile, gdzie mnie wszystko dobija. I na razie tak w kółko... Wszystko jeszcze świeże, odcięty staram się być, bo wyrzucam te myśli jak mogę, ale krążą one wciąż nade mną jak sępy, nie dając spokoju.
Na zewnątrz jednak wyglądam jak skała, zero informacji, zero komunikacji, nic kompletnie.

5,371

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor nie badź jak skała, zrzucaj te skorupę, próbuj, staraj się, walcz z tym zamknięciem się, po cholere to robić i dawać się zgnieść złym emocjom im bardziej będziesz przybity, tym bardziej te wszystkie sprawy z eks związane będą Cię męczyć. Nie tłum w sobie tych myśli, niech sobie przelatują, ja z nimi rozmawiałem, stawiałem kontrargumenty. Przykład: trzeba było zjeżdżać na każdy weekend do miasta rodzinnego (co i tak robiłem) i nawet na 15 minut pojechać pod jej dom zimą, mimo, że droga daleka z przystanku i robić to co weekend, żeby choć na 15 minut ją ujrzeć. Wiesz jaki był kontrargument? A ile razy ona przyjechała do mnie do miasta, gdzie studiuje? Przez te 2,5 roku aż 3 razy, dlaczego częściej nie jeździła? Prawda jest taka, że jej się nie chciało, więc dlaczego miałem ja jeździć za każdym razem do niej, i jeszcze stać pod domem, bo jej rodzicom się coś ubzdurało na mój temat. Może mogłem pogadać z jej rodzicami? No jasne, ale ile razy próbowałem z nimi rozmawiać, grzecznie, siłą i na chama, za każdym razem eks płakała bym tego nie robił. Mogłem częściej przystawać na jej zdanie i nie wykłocać się. Ni cholery, też mam swoje życie i swoje zdanie, też jestem ważny, związek budują dwie osoby, a nie tylko jedna, związek nie opiera się na tym, że jedno drugiemu wchodzi w dupę, a drugie odwzajemnia raz na jakiś czas jak się zachce. Było więcej akcji i lepsze sytuacje, ale zwyczajnie już nie pamiętam, dosyć mocny w tych dyskusjach w swojej głowie byłem, w końcu ta część trzymająca stronę eks zamknęła mordę. Miałem też to szczęście, że dużo kontr argumentów podrzucali moi znajomi, którzy obiektywnie postrzegali ten związek, moja rodzina, itd. Zacząłem się przyglądać innym ludziom, innym związkom, pisać tutaj, brać jakieś przykłady, ustalać sobie wzorce, odnosić się do nich i.. w ten sposób zrozumiałem, co jest pięć.

Na przestrzeni czasu, zrozumiałem, że byłem niedojrzały emocjonalnie, ale w tą drugą stronę, za mocno kochałem, byłem zaślepiony, eks mogła mnie opluć, a ja bym powiedział, że deszcz pada, choć nie powiem, bo przez pierwsze lata związku byłem neutralny troszkę, tzn była sinusoida, raz dobry kochany, a za chwile nie odzywałem się cały dzień, bo byłem zajęty swoimi obowiązkami, co wprowadzało w jej głowie taką potrzebe gonienia króliczka, starania się i uważam, że tak powinno być w związku. W momencie kiedy miała 100% pewność, że jestem jej zaczęła odstawiać szopkę, i właśnie teraz zrozumiałem, jak bardzo niedorjzała jest (była) ta osoba, dlatego nie ma za czym tęsknić czy też do tego wracać. Cieżko mi teraz jakoś bardziej Ci to zobrazować, bo nie miewam już takich myśli, trochę dalej jestem, ale mniej więcej w ten sposób leczyłem się. Przy okazji zajmowałem się swoim życiem, w ktorymś momencie, w moim życiu zaczęło się tyle dziać, że nie miałem za bardzo czasu żeby usiąść na kibelku, zamknąć drzwi i rozmyślać. Miałem też ten pieprzony gwóźdź w tyłku, że utrzymywałem kontakt z jej przyjaciółkami, czyli operacja wtórna, to jak pójść na bieżnie biegać przez godzinę, wylewać z siebie pot i wykorzystywać cały zapas glikogenu z wątroby, żeby zaraz po tym zeżreć pizzę i dwie tabliczki czekolady. Trzeba być konsekwentnym w tym co się robi, postawić sobie ten cholerny cel i do niego dążyć, pomimo dużej pokusy. Mimo, że po takim treningu ssanie na słodycze i pizze jest ogromne, mówię NIE I CH*J! I żre tego tuńczyka z puchy z waflami ryżowymi. Jak wygląda osiągnięcie celu, to już chyba sam wiesz, zarówno w przypadku odbicia się od eks, jak i w przypadku ciężkich, pełnych wyrzeczeń treningów. Przy okazji, lej na to co mówią myśli, tak jak olewaj to co mówią znajomi, że zamiast się nachlać jak bombowiec w weekend, wolisz zrobić trening. Ja tak robiłem w swoim przypadku, każdy cisnął mi, omijały mnie libacje alkoholowe, najlepsze imprezy świata, teraz oni mają problemy z wątrobą, uwalili studia, a mi zbijają teraz piątkę i mówią, że super, że mimo wszystko szedłem dalej twardo ze studiami i że wyglądam dobrze. Kiedyś by mi to dało satysfakcję, dzisaij zbijam piątkę, uśmiecham się i ide dalej robić swoje.
Podam Ci jeszcze jeden przykład, bo to ostatnio dużym echem się odbija i nie mówię tego, bo jestem narcyzem, czy coś w ten deseń, wszystko odnoszę do tego odbijania się od dna. Każdy ze mnie przysłowiowego łacha ciągnął, że debil, tylko siłownia, żarcie i nic więcej, że nie korzystam z życia, bo nie pije, nie imprezuje, nie zaliczam panienek. Miałem wtedy swoją ukochaną, i wolny czas poświęcałem jej i treningom, jechałem, robiłem swoje, teraz jest tak, że może i nie mam tej swojej PANIENY, ale z przezwiska "bezmózg z siłowni" słyszę "siema, pomożesz z treningiem i dietą?". Dlatego stary, rób swoje, olewaj te myśli, olewaj tych co złorzeczą, nie poddawaj się, goń za celem, życie nie jest okrutne, tylko ludzie nie mają samodyscypliny, silnej woli i nie walczą o swoje marzenia, cele, życie. Tak wygląda selekcja naturalna, że słabi giną, a silni trwają po wieki. smile

5,372 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-13 11:10:23)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No z tą moją samodyscypliną, to nie jest najlepiej. W tym roku samemu się starałem, spełniałem zachcianki, życzenia, jak chciała byłem, pomagałem, za ochłapy uwagi, czułości, seksu, czy choćby dobrego słowa, żeby na nie zasłużyć... Potem rosły kolejne schody, wymyślane problemy, którym naturalnie nie byłem w stanie sprostać, odzywała się duma, bunt i afera gotowa. Nie byłem bez winy, może mogłem wiele rzeczy zrobić inaczej, ale to już się stało, nie może być tak, że tylko ja się staram. Wszystko działało tylko w jedną stronę. Co miesiąc wracałem, aż dożyłem początku października i powiedziałem sobie dość stary, masz tyle i tyle lat, wałęsasz się po świecie bez swojego miejsca, rzeczy, meble w rozsypce, żona się wyprowadziła, a ty latasz za nią, nie mając nadziei, że będzie dobrze, co zresztą mi mówiła nieraz. Powiedziałem PASS.
Teraz w weekend mam możliwość spotkania się z nią, które ona zaaranżowała pośrednio, niby przypadkiem, taki punkt zaczepienia. Lepiej będzie jak nie pójdę, jak jej nie zobaczę, łatwiej to zniosę. Trudne byłoby udawanie, że mnie to nie rusza. Nie chciałbym znowu ulec i zrobić nieroztropnie gest w jej stronę, skoro ona to zamknęła. 
Jej ojciec dzwonił do mnie, mówiąc że zawsze będzie moim ojcem, cokolwiek się stanie z nami. Dodał, że nie mogę jej pozwolić sobie wejść na głowę, bo wtedy mnie zniszczy. Żebym zawsze był sobą. No to jestem smile
Treningi zaczynam w przyszłym tygodniu, teraz mam opiekę nad córką, wieczory zajęte.
Wczoraj ugotowałem wielką paellę z krewetkami, pychota, robię to co lubię, myśli krążą, jak można by to jeszcze skleić, uratować, ale to już takie cienie i upiory przeszłości.
Mam kontakt z dwoma koleżankami, które do mnie piszą i liczą być może na coś więcej, ale ja nie chcę, nie czuję tego i nie chciałbym ich skrzywdzić. To miłe, ale nie ten czas...nie mam ochoty.

5,373 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-11-13 19:24:15)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Miałem to samo, tylko, że u mnie to była 20 letnia "gówniara", która sama nie wie czego chce od życia, identyczna sytuacja, skakałem jak debil, honor w kieszeni, ona na imprezki, z kolegą latała, ja nic nie mówiłem, bo później tylko były argumenty "widzisz jaki jesteś?" i ogólnie takie dobijanie leżącego. Ja na Twoim miejscu bym nie szedł, mimo, że ciśnienie jest duże, bo i nadzieja jest ogromna, to uważam, że jak miałoby się coś stać, że mielibyście byc znowu razem, to byście byli, a tak, to jest takie trzymanie pieska na smyczy, tyle, że tą smyczą są emocje, ona nie pozwala Tobie od siebie odejść, wyrzucając Cię, a za chwilę wołając, to jak kopać psa w dupe i po każdym kopie go wołać do siebie, żeby przyszedł, totalna niedojrzałość emocjonalna i skur*ysyńsko, bo bawienie się czyimiś uczuciami jest najgorszą rzeczą jaką można robić, cholernie to potępiam i nie szanuje. I dobrze Ci powiedział, żebyś nie dał sobie wejść na głowie, zacznij olewać, mi każdy mówił "olej, to zatęskni", a ja i tak biegałem, przez co, sam w większe gówno się wplątywałem, a ona miała ubaw i czas do stworzenia sobie nowego związku, ba jakby nie wyszło z tym typem, to zawsze mogłaby do mnie wrócić, tak to z jej perspektywy wyglądało, a ja cierpiałem jak cholera, zresztą to chyba każdy widział a raczej czytał na tym forum. Gdybym cofnął się w czasie, to w momencie kiedy mi powiedziała "to koniec", powiedziałbym jej "w takim razie żegnam" i poszedł do domu, sam, bez niej. Zamiast skomleć, płacząc jak ciota i słysząc z jej ust "nie bądź baba, przestań płakać", tak mówi do kogoś ktoś kto kiedyś kochał btw big_smile później wplątałem się w gierkę smsowania, dzownienia itp, dlatego stary wiem że łatwo powiedzieć, ale naprawdę nie dzwoń, unikaj, olewaj, daj sobie spokój, może kiedyś dojrzeje i zrozumie, ale kto by chciał być znowu z kimś, kto wcześniej katował Cie emocjonalnie. Nie ma sensu też wdawać się w dyskusję, bo będzie prowokacja, wybuch emocji, powiesz za dużo, bedziesz żałował, chciał odkręcić, przepraszał, a jej to da tylko satysfakcje, to takie wampiry są, nie wiem dlaczego ludzie tacy bywają, ale to na pewno przejaw egoizmu.

Przy okazji, polecam sobie ustawić jako dzwonek telefonu, gdy ona dzwoni ten kawałek, https://www.youtube.com/watch?v=URsKw88UDSY

5,374

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy fajnie się czyta takie posty jak ten ostatni mając na uwadze Twoją całą historie. Propsy! smile

5,375

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A ja powiem Ci tak, że pomimo młodego wieku reprezentujesz sobą poziom najwyższej dojrzałości emocjonalnej i za to mam dla Ciebie pełen szacunek i gratuluję podejścia oraz życzę wszystkiego co najlepsze. Imponuje mi to. Tak trzymaj!

5,376 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-11-14 01:26:30)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dzięki, mimo wszystko jeszcze dużo pracy przede mną. Ciesze się, że mogę jakoś Wam pomóc, dużo mi to daje, naprawdę, w sumie chyba dlatego teraz tu zaglądam.
Wiek to tylko cyfry, a to co jest w głowie to inna bajka. W moim przypadku chyba dużo dały rozmowy z moją mamą, ona mi otworzyła oczy na pewne rzeczy, wskazała drogę, a ja tylko podążałem i sam ekspolorowałem te czeluści najciemniejszych, najbardziej oddalonych zakątków.
Dzisiaj sobie pozwoliłem na głębszą refleksje swojego związku, podejścia w związku i tego prawie roku od rozstania. To co sobie uzmysłowiłem to nie wiem czy coś nowego, w sumie przywołałem kilka przykładów, jak wielka przepaść, czy też odległość dzieli mnie z eks, inne poziomy, inne priorytety i podejścia do życia, ja chciałem dla drugiej osoby jak najlepiej, ona chciała jak najlepiej, ale dla siebie. Niby wydaje się idealnie, ale czasami, ktoś za bardzo chce i tak to w życiu bywa, że jak się coś dostaje to już się tego nie chce, czar pryska, tutaj chyba też tak było, to podejście "mocną chcę, a jak dostaję to już mi to niepotrzebne, nie ma tej mocy", jest chyba najlepszym przykładem niedojrzałości i bycia gówniarzem, chociaż sam też jestem gówniarzem, bo te dwadzieścia pare lat to jeszcze bycie dzieckiem jakby nie patrzeć. W sumie chyba też odkryłem problem swoich negatywnych emocji jakie miałem, mam nadal (?) w stronę eks, zabolało mnie wtedy, że dawałem z siebie wszystko, leciałem na pełnym gazie, ona to doceniała, ba to co sobą reprezentowałem bylo czymś w rodzaju "to mój wymarzony książę", niestety ta niedojrzałość gdzieś się odezwała, czar prysł, związek poszedł się je.. a mnie zabolało to, że jak to jest, że daje z siebie wszystko, ktoś najpierw raduje sie, jak to kiedyś mi mówiła "sika po nogach w związku z każdą rzeczą którą robię" i nagle bum, gdzie problem? Analizowałem to setki tysięcy razy, szukałem powodu, winy, były różne powody w mojej głowy, od tego, że za mało się starałem, przez chore urojenia mojej eks, aż po rzeczy typu "przytyłem ponad 20 kg i teraz jej się nie podobam". Niestety, pewnych rzeczy albo nie zrozumiemy, albo będą dla nas tak abstrakcyjne, że nie przyjmiemy ich do głowy, tak było u mnie. Teraz nie zastanawiam się czy był to faktyczny powód czy nie, wystarczająco moja eks po rozstaniu ciągnęła za smycz, żebym zrozumiał o co tak naprawdę chodzi. Być może tak samo jest/było u Was? Miejcie to na uwadze, przywołuję to wszystko tutaj i mimo, że jest mi luźniej o tym pisać, to jednak wolałbym zamknąć ten etap i nigdy do niego ani nie wracać, ani nie przywoływać, ileż można żyć tym co było i wracać do tego? Szczególnie, że ten rok to było urwanie głowy, chyba przeżyłem wszystko w tym roku, poprzez prawie śmierć bliskiej osoby, po moją operację i obawy, że się nie wybudzę (w zeszłym roku też miałem operację, przed którą dosłownie, bo czekałem na transport na stół operacyjny, moja eks zaczęła mi mówić jak to jej bliska osoba pół roku temu miała operację, z której już się nie wybudziła i zmarła), po zmiany w pracy, studiach, wszystko tutaj opisywałem, coś w rodzaju pamiętnika, którego pomysł podrzuciła mi mysterious_girl w innym temacie (tak btw. kazdy kto choć na chwilę zagościł na mojej drodze jest dalej w mej pamięci, nawet te osoby, które napisały mi chociaż jednego posta, nawet ten pan co ma grubo ponad 40 lat i napisał mi, że pewnie moja eks to już na innym kołku się zabawia, tak, niestety mam niesamowitą pamięć). Teraz dopiero zrozumiałem jak życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne, mimo wszystko zawsze zaciskałem zęby i twardo szedłem do przodu, nie mówię, że mojej podróży już koniec, bo tak nie jest, dalej stoję twardo i walcze z tym co przynosi każdy dzień, przy okazji wyciągam wnioski z każdej napotkanej przeszkody i przy kolejnych podobnych sytuacjach wiem jak wybrnąć. Jak ktoś Wam mówi, że życie to gówno, a nie cud, to jest zwykłym mięczakiem, który się poddał, albo kimś kto nie walczył o swoje życie. Serio, miałem myśli samobójcze, niewiele ich było i nie były tak intensywne, ale były, ale w przeciwieństwie do eks i innych tych toksycznych ludzi, którzy chodzą po świecie nie jestem egoistą, mam rodzinę, kochającą rodzinę, mam przyjaciół, gdzie nie jeden by za mnie poszedł dać sobie morde obić i właśnie tacy ludzie napędzają, motywują do tego, by walczyć. Nie twierdzę, że życie to tylko walka, bo tak nie jest, ale jak trzeba walczyć to staje w pierwszej linii, a nie uciekam, zasłaniam się kimś innym. Niedojrzali ludzie? Eks? Przyjaciółki? No cóż, takich ludzi pewnie jeszcze wielu na drodze spotkam, ale teraz będę wiedział jak z nimi postepować, żeby znowu nie wpieprzyć się w żadne gówno i nie wracać do początku, który miałem w marcu tego roku, kiedy na tym forum się pojawiłem.

Nie dajcie się zgnieść jak robak, życie macie jedno, do tego krótkie warto o nie walczyć, szanować je, przy okazji być dobrym i pielęgnować relacje z ludźmi dobrymi, którzy zasługują na pomoc, na poświęcenie uwagi, zawsze tak robiłem, od dziecka, zawsze pomagałem sąsiadkom wnieść zakupy, pomóc kobiecie wnieść wózek do autobusu, z czasem pomóc komuś w nauce, w treningu, a teraz chyba jakoś mi wychodzi służenie radą tutaj, ale to jest też coś co powiedziałem na samym początku, że za bezinteresowną pomoc na tym forum, na pewno odpłacę się tym samym i słów na wiatr nie rzucam. Nie piszę tego, żeby robić z siebie bohatera czy jakiegoś mówce, śmierdzącego polityka co słowami chce kogoś przekupić, chce Wam pomóc, żebyście nie przechodzili tego co ja, naprawdę, tego bólu nie życzę nikomu, uwaga, nawet swojej eks w najgorszych chwilach bólu tego nie życzył, choć i tak złych rzeczy nigdy nikomu nie życzę (:D).

Jest 6 miliardów ludzi na świecie, ponad 50% to kobiety, dlaczego jesteście tak uparci, że chcecie tej jednej, nie próbując innych? Dlaczego nie korzystacie z tego co los Wam daje i nie wykorzystujecie tej szansy na polepszenie swojego życia? Warto teraz ten okres potraktować jak zjazd formuły F1 do Pit Stopu, na wymianę kół, naprawę błotnika, ugaszenia pragnienia w postaci wody od bidonowego i odsapnięcie? Poza tym, z racji, że sportowiec ze mnie mały i startuje w zawodach, to z zasady wiem, że czasami warto się cofnąć, zrobić regress, żeby poźniej był progress, byleby nie stać w miejscu i tak obrać cel i się do niego przygotować, żeby w punkcie kulminacyjnym, jakim jest dzień zawodów wyjść w pełni sił ze szczytem swojej formy.

Warto czasem przeprowadzić selekcję wśród otaczających nas ludzi, ja o dziwo jak poznałem moc "świadomości", to zauważyłem jak jakoś połowa ludzi sama się ode mnie odwróciła, teraz widzę co to byli za ludzie i jak bardzo nóż mi w plecy wbijali, jednym z przykładów są przyjaciółki eks, które udawały, że trzymają mocno moją stronę po rozstaniu, jak było każdy wie, później fałszywi kumple, w końcu ludzie, którzy wprowadzali czy też zarażali mnie takim marazmem, pesymizmem i opcją "nie, ja jestem zbyt słaby, żeby nawet porównywać się do tych co coś osiągneli, a co dopiero koło nich stać".

Na dość intrygujący filmik na YT trafiłem kilka min temu, http://youtu.be/6-qh7mqRPaU trochę długi, ale własnie spowodował w mojej głowę refleksję, dla kilku krótkich wyjaśnień, ten z włoskami na żel, to gośc który kilku krotnie stanął na podium i miał najlepszą sylwetkę na całym świecie, w najlepszych zawodach, na które dostaje się niewielu, ale w czym rzecz, rzecz w tym, co mówi, jak bardzo poświęcił się temu, by osiągnąć swój cel, jak bardzo chciał go zrealizować, ile miał przeciwności w życiu, przez co przeszedł i jak potrafił wykorzystać, czy też wspierać się otaczającymi go ludźmi, jakoś od 3:20 zaczyna swoje mądrości z przerwami na pogaduchy i później się rozkręca, także polecam smile (wyprzedzając Wasze pytania, to nie ja na filmiku, tak to siłownia we Wrocławiu)

5,377

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Co tam u Was, brak postów oznacza, że wszystko jest SIKALAFĄ - taką mam nadzieję! big_smile

Od siebie dorzucę, że jakieś zmiany czy cholera wie co to jest w głowie przechodzę, ostatnio zero nic, nawet jakoś padło, że zobaczyłem niedawno dodane zdjęcie mojej eks i.. zero emocji, w ogóle jakoś nie widziałem w tej dziewczynie tego, co widziałem jeszcze pół roku temu, przestałem w pełni żywić nienawiść, choć nie mówię, że jest lekko, bo wiadomość o sylwestrze wprowadza mi w głowie lekki mętlik, bo jakby nie patrzeć, to pierwszy sylwester od paru wcześniejszych gdzie będę prawdopodobnie "sam" gdzieś szedł, był, itd. Wiadomo, miliard emocji się wydziela, ale karmie się tym, że być może to mój ostatni sylwester samemu, bo kto wie (mocno liczę na to), że każdy następny będzie z tą jedyną już i to powoduje uśmiech na mej twarzy i jakaś motywację, "kamień z serca".

Niestety, z racji, że u mnie nie jest idealnie, a nie mam zamiaru walić w ch.. a tym bardziej okłamywać siebie, Was. Dzisiaj miałem taki sen, że zastanawiam się gdzie to siedzi, mianowicie sen z serii, eks się odezwała, byłem u niej tam gdzie studiuje, oczywiście jakaś spina była z jej chłopakiem, chyba zadowolona ze związku nie była, bo traktowała mnie jak gościa, a za chwile gdzieś znikała i znów wracała i tak bez sensu, w końcu nie wytrzymałem i pomimo swoich poukładanych rzeczy w głowie, że to jednak nie było to, wziąłem ją na ręce jak to zwykle robiłem i wybiegłem z nią z jakiegoś centrum handlowego, na zewnątrz było ciemno jak cholera, nic dookoła zupełnie w oddali ciemność, ogromny parking bez samochodów i śnieg który w niewielkiej ilości spadł, zacząłem z nią biec, po drodze dbając o to czy jest głodna, czy nie jest jej zimno, itd. Czyli kochany Życzliwy jak kiedyś. Co dalej, nie wiem, obudziłem się i cholernie mocno się z tego cieszę, bo pomimo tego, ze rzadko takie sny miewam, to jednak mnie rozwalają.

Po co to napisałem, a to dlatego, żebyście zmienili swoje podejście do Świąt BN i Sylwestra, bo dla każdego z nas, to jakaś zmiana, jakieś emocji, itd. Co do drugiej części, to najwyraźniej potrzebowałem sie komuś wygadać, stąd ten post, że jest 6 dni mojego kochanego życia i nagle 1 dzień, który psuje cały tydzień. Póki co dzisiejszy dzień jest ciężki, ale na pewno nie spędzę go leżąc w łóżku patrząc w sufit i rozmyślając, dlaczego ja, a to a tamto, ogarniający plaskacz na twarz i działam dalej wykonując swoje obowiązki, walcząc o swoje szczęśliwe życie.

5,378

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życiu jesteś debeściak smile Właśnie o takie podejście chodzi... To oczywiste, że zdarzają się gorsze dni, resztka starej podświadomości próbuje Cię zwieść z dobrej drogi podsyłając taki sen jak dzisiaj. I tak jak piszesz, plaskacz na otrzeźwienie i heja robimy swoje. Nie dajemy się. Mimo, że nastrój nie taki, że się nie chce, trzeba się przełamywać na siłę. Po wbiciu się w rytm dnia codziennego, ale z pełnym zaangażowaniem, po dwóch, trzech godzinach oddalamy czarne myśli, które chcą nas ciągnąć w dół. Tych gorszych momentów będzie coraz mniej. Musimy żyć ze świadomością, że dobre dni nie trwają wiecznie. Nie chodzi o to, aby czekać na te złe, ale kiedy one przyjdą, nie zachowywać się jak dziecko, które właśnie się dowiedziało, że Św. Mikołaj nie istnieje. Nie ryczeć, nie załamywać się, tylko pomyśleć sobie: "aha, passa się skończyła - gorszy dzień. Ale co tam smile zrobię wszystko, żeby wrócić na falę." I działamy. Nasze samopoczucie, dobry humor... to nie są rzeczy na które nie mamy wpływu. Wszystko zależy od Nas smile

5,379

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Grunt to pchać do przodu to swoje życie. Sam po sobie widzę, że inaczej w wielu kwestiach reaguje, kiedyś bym się zastanawiał, czy ten sen to oznaka, że eks tęskni. Dzisiaj jest tak, że mam to gdzieś i nie rozwijam się jak sreberko z czekolady nad tym pokręconym tematem (tak w ogóle już nie ma czekolad ze sreberkiem, nie wiem czy zauwayżyliście o.0).
Prawda, strasznie upartą i wytrwałą osobą się stałem przez ostatni czas, ciężko mnie wyprowadzić z równowagi, nie stresuję się jakoś mocniej w pracy, przez co na spokojnie problemy rozwiązuje, toteż i w życiu codziennym, nie zajmuje się pierdołami i rzeczami, które naprawdę nie wymagają ani uwagi, ani dłuższej rozkminy. Dobra metafora z Św Mikołajem, dokładnie tak jak mówisz. Kolejna sprawa, zauważyłem, że strasznie o wszystkie walczę, nie poddaje się, do ostatniej kropli krwi walka trwa, jako chora metafora, powiem tak, nigdy na treningu nie puściłem pawia, teraz do takich granic się doprowadzam, że to już chyba tradycja. Dlatego, nie ma nic gorszego, niż nic nie robić ze swoim życiem, siedzieć i rozmyślać "co by było gdyby..", wiecie co by było? GÓWNO! Nic samo nie przychodzi, życie takie jest, że jak się czegoś chce, to trzeba walczyć, dla swojego dobra. Teraz pytanie, a dlaczego nie walczyłem o swoją miłość? Szczerze? Wtedy chyba sam się poddałem, coś mi w głowie mówiło bym tego nie robił, w snach jej zmarłe, dwie bliskie osoby, życzliwe, obiektywne i naprawdę cudowne osoby, których darzyłem taką samą sympatią jak i oni do mnie, pojawiali się ot tak w snach i mówili "nie rób tego" ze łzami w oczach, wtedy nie widziałem o co chodzi, teraz widzę o co chodziło. Jasne, każdy interpretuje sny jak chce, każdy może wszystko powiązać ze wszystkim, czarny kot na ulicy z nieszczęściem, itd. Patrząc na moje plany sprzed roku co do eks i na to co mam teraz, to gdybym jednak tamtą drogą podążył, to teraz bym cholernie żałował. Pewnym rzeczą i sprawą warto pozwolić samemu się potoczyć. Co więcej, zauważyłem, że to o co prosimy, czego pragniemy pojawia się, ale nie do końca w pełni takie jakie marzyliśmy. Marzyłem o innej pracy, a mam inną o dziwo ta praca, która jest teraz jest marzeniem za czasów szczeniackich. Marzyłem o sporcie w którym będę odnosił sukcesy, miała to być koszykówka, a odnoszę, ale w innym sporcie. Zobaczymy jak wyjdzie z marzeniami co do miłości smile

Jest tylko problem, że otaczam się ludźmi, którzy nie bardzo chcą walczyć o swoje życie, to powoduje że jestem czarną owcą w stadzie, ale mimo wszystko robie swoje, nie zatrzymuję się i nie zastanawiam się czy może powinienem przestać, zejść na inną drogę, albo się cofnąć. Po prostu stawiam sobie w jakiejś odległości punkt, któremu nadaję etykietę "BĘDZIE WARTO" i z tą myślą lecę dalej. Wiecie ile razy płakałem, ile razy chciałem zmienić kierunek studiów? Ile razy chciałem się poddać? Mimo wszystko leciałem dalej, bo skoro jakoś zdawałem, z czasem te studia zaczęły się podobać i bum.. a co by było, gdybym się poddał? Dlatego jak widzę ludzi, którzy po pierwszym semestrze zmieniają studia i jest to ich trzecie, czwarte podejście do studiowania no to ręce opadają.

Tak samo sytuacja mojego dobrego kumpla, rozstał się, sam o tym zadecydował, żeby zakończyć kilkuletni związek, bo jego wtedy obecna chciała zostać kurą domową, żadnych studiów, nic, wychowywać tylko dzieci, zerwał z nią, a sam teraz studia rzucił, nie pracuje siedzi w domu i poza gapieniem się w monitor nic innego nie robi.

Cholernie lubię tu pisać i czystać Wasze posty, bo są tutaj ludzie, którzy mają albo podobne podejście do życia co ja, albo chcą zmienić swoje życie na właśnie takie.

5,380

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jesli chodzi o sny o ex to nie wiem jak to się stało, ale jak zaczynała mi się śnić to w tym śnie powiedziałem sobie "nie! Nie będę o niej śnił" i sen zmienił się na inny big_smile
Myślę, że u Ciebie Życzliwy sny przejdą jak pojawi się jakaś wartościowa kobietka na horyzoncie. I tego Ci życzę.

5,381

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mam podobnie z ludźmi którzy mnie otaczają... są to naprawdę sympatyczne osoby, ale bardzo często narzekają, a nie próbują nic zmienić w swoim życiu. Przychodzą do mnie, żalą się... mnie to nie nastraja najlepiej. Z początku miałam ochotę wszystkim wyjaśniać na czym tak naprawdę polega życie, co zrobić aby czuć się szczęśliwym.. jak o to szczęście walczyć. Ale gdy widzę, że są oni o kilka poziomów niżej (chodzi mi o świadomość) wtedy nabieram szacunku do własnej energii i stwierdzam, że zwyczajnie nie ma sensu żebym ją traciła. Co innego gdyby przejawiali najmniejsze szczere chęci do jakiejkolwiek zmiany. A tu dupa... ludziom chyba dobrze tak użalać się nad sobą, stękać i szukać politowania u innych. Czytając to forum, wypowiedzi osób które cenią siebie, swoje życie ponad wszystko działa na mnie jak motor. Dzięki że jesteście... wink
Ps: ja właśnie po treningu. Czuję się świetnie. Młoda ciągle biega po domu w piżamie smile zaraz się ogarniamy i bierzemy do pieczenia ciasteczek. Jak nie wiele trzeba do uśmiechu na twarzy!

Aaaaaaaa..... czekolady w sreberkach jeszcze są i niech będą jak najdłużej big_smile

5,382 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-11-22 14:38:07)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witcher jasne, że to działa, ale nie zawsze się da. Ja tak większość snów załatwiałem, śniła się eks, że coś chce ode mnie, a ja mówiłem, że nie mam ochoty z nią rozmawiać i żeby mi dała spokój i faktycznie sny z nią się kończyły, a tutaj..? Czasami się nie da, tak w ogóle to sny z eks występują jedynie wtedy kiedy, budzik dzwoni, a ja zamiast wstawać klikam "jeszcze 30 minut" no i wtedy jest tzw. KONGO.

Madowa cholera, kropka w kropke tego samego zdania jestem, przychodzą, proszą o pomoc, pożalić się, a gówno zmieniają w sobie, znowu odniosę to do innej płaszczyzny, wcześniej się nabijali, że latam z 4 pudełkami wypchanymi po całości ryżem i kurczakiem, teraz piszą żebym ustalił diete, treningi, to i tamto. Męczę się, bo w gruncie rzeczy prosta rzecz na 10 minut to nie jest, szczególnie dla laika, więc poświęcam pare godzin i co.. i gówno z tego, bo po tygodniu już ma dosyć i woli się nachlać, zeżreć pizzę i batony, gdzie za miesiąc znowu przychodzi i prosi o pomoc. Szczerze? Rzygać mi się tym chce, pomimo tego, ze jestem człowiekiem, który zawsze chętnie komuś pomoże, jeżeli tylko potrafię, tak zwyczajnie niektórym ludziom nie da się pomóc, tak samo jest z akcją związki, rozstania. Jeden siedzi i po rozstaniu zamula całymi dniami przed kompem, a na weekendy daje taki ogień, że aż mnie czasami wkur.. bo po alkoholu robi się agresywny i później są dymy przez niego, tłumaczyłem raz, drugi trzeci, że robi głupotę, od której ja uciekłem, czyli uciekanie w alkohol, imprezki i gry komputerowe, że jak ma problem to może ze mną pogadać, tak jest lepiej wyrzucić to z siebie (w związku był prawie 5 lat) i będzie luz, to mnie wyśmiał i powiedział, że z nim wszystko okej. Inny kumpel, uznał po rozstaniu, że kobiety to [cenzura] (pozwolę sobie oszczędzić tych słów) i bawi się nimi, wybiera z portali randkowych dziewczyny, które widać, że mają kompleksy, do atrakcyjnych nie należą, ale cholernie szybko się angażują, a on pobawi się, dojdzie do seksu i kop w dupe. Stwierdziłem, że tym ludziom nie ma sensu pomagać, próbowałem, ale jeżeli ktoś jest ograniczony psychicznie i zamiast sięgnąć dalej w głowie, poznać czym jest świadomość woli udawać, że jest okej, robiąc głupoty, no to trudno. Czasami lepiej iść dalej. Pomimo tego, chęć pomocy jest ta sama, nawet większa, kiedyś się krępowałem trochę z załatwianiem spraw ogólnych, robiłem to tylko w przypadku dziewczyny, że ja jestem facet - ja działam. Teraz za każdym razem, mówię o takich przypadkach jak to zwykle bywają, że sąsiad awantury robi, mieszkania zalewa, albo patologia w klatce, każdy sąsiad się boi, że mu chate spalą itd. Kiedyś tak samo jak reszta zastraszonych społeczniaków bym siedział cicho, dzisiaj z takimi akcjami walcze. Jednak rozstania uczą człowieka charakteru, bardziej się boje tylko tego, że w kolejnym związku mogę być za twardy, ze skrajności w skrajność, z dobrego, ciepłego dla kobiety, kochającego chłopaka, w zimną skałę, dlatego staram się nad tym pracować, żeby być zawsze sobą, bez tej blizny na sercu, ale mimo wszystko zachować świadomość i nie wpieprzyć się w to samo bagno.

Co do treningu to nie ma nic lepszego na odpoczynek, mi to daje cholerną satysfakcje w życiu, radość i w ogóle. Tak dodam jeszcze od siebie, że zauważyłem też kolejną rzecz w życiu, mianowicie, im człowiek ma mniej wolnego czasu, tym bardziej i tym lepiej całym czasem gospodaruje. Kiedyś jak była tylko uczelnia, 4-6 godzin dziennie, to wielce zmęczony non-stop byłem, teraz gdy praca, studia, dyplom, treningi i przygotowania pod zawody mam, to nie ma chwili kiedy mnie zmulenie dopadnie, za to jak już przyjdę do domu, do łóżka, to padam w kilka sekund. Mimo tego, że dni mi uciekają szybko, to podoba mi się takie życie smile mam nadzieję, że niebawem to życie z kims nowym będę dzielił, ale jeszcze trochę pracy muszę w naprawę włożyć.
Ten kawałek chyba mówi wiele.. tongue http://www.youtube.com/watch?v=TQZViDubJoU

Są? Ja w ogóle ich nie widuję, zawsze Milka mi się kojarzyła ze sreberkiem, a teraz samo plastikowe opakowanie i nic więcej, a szkoda bo przypomina mi się nieziemsko dzieciństwo sad

Lovelka thepass nie wiem o co cho, ale spamuje Wam skrzynkę i 0 odpowiedzi ... tongue

5,383

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Taaaa, to świetna nuta smile


zwłaszcza wersy:


"Ale gdy patrzę im w oczy i pytam czy nic w życiu by nie zmienili, ich reakcja fascynuje mnie

Unoszą w górę brwi, czoło się marszczy w fale

Mówią: nie, ale w oczach nie ma blasku wcale

Uśmiecham się i mówię: niech ci się farci dalej

W duchu mówię sobie: tak myślałem, ta!"


To jest to o co mi chodzi - nie ważne, że ludzie nie czają mojego poziomu. Teraz mi już na tym nie zależy. Mogę jedynie powiedzieć, że Ci ludzie robią sobie zwyczajnie ku ku. Sami sobie smile Ja czerpię frajdę z tego, że odsłaniam nową stronę życia. Nikt nie musi tego kumać. Najważniejsze, że czuję iż podążam w dobrym kierunku, ku szczęściu. Cholernie mi się to podoba. A ludzie... mogą patrzeć na mnie z boku. Mieć za egoistkę, bo np ucinam kontakty z "dołującymi" ludźmi. Mogą nie kumać moich zachowań. Trudno. Mam to w DE tongue Patrzę sama siebie.

Co do życiowego partnera... W ogóle o tym nie myślę. Na razie cieszę się sobą. Mój świat, na który składa się Ja i Moja Córka, dostarcza mi tyle radości, jest tak pełny, że wręcz nie wyobrażam sobie abym mogła, lub chciała, dzielić swoją uwagę na jeszcze kogoś oprócz Nas.

Dodatkowo, widząc jak żyje społeczeństwo, jak ludzie śpią na jawie mam lekkie obawy, że możliwość trafienia na "świadomego" partnera można porównać do wygranej w totka. Tylu ludzi żyje w marazmie, nie jest świadomych swoich problemów leżących w podświadomości. Do nie dawna byłam jedną z nich. Teraz wyłażę z tego bagienka, bo CHCĘ. Więc można jeszcze pokładać nadzieję, że kiedyś się trafi taki partner, który będzie chociaż wykazywał szczere chęci do pracy ze sobą. Nie tak jak mój małżonek. E tam... na razie nie mam co sobie tym głowy zawracać tongue

5,384 Ostatnio edytowany przez Tenko (2014-11-22 16:55:36)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Cześć! smile

Daaaawno mnie tutaj nie było... cóż, pewnie niewiele osób mnie pamięta bo głównie podczytywałam Wasz wątek, bez głębszego  udzielania się.

Cieszę, się, że u Was super smile

U mnie w głowie pozytywna rewolucja sięgająca, aż do dzieciństwa, domu rodzinnego i głodu emocjonalnego.
Pochodzę z domu gdzie o emocjach nigdy się nie rozmawiała a tym bardziej sie ich nie okazywało.
No i jestem trochę taką kaleką złaknioną uczuć, nie wystarczająco utulonym, wycałowanym i ukochanym dzieckiem.

Nie mam żalu do rodziców, nie obwiniam ich za to, ze nigdy nie usłyszałam od nich 'kochamy Cię', że przez to duszę swoje uczucia w sobie, emocje nie mają ujścia.

Pomimo, tego wszystkiego ja walczę o siebie, cały czas staram się pracować nad sobą.. powoli klapki się otwierają, na razie jest jeden wielki chaos...gama różniastych uczuć, nie koniecznie miłych i pożądanych. Wiem, ze warto bo nikt o mnie nie zadba tak ja ja sama smile
Idę pod prąd, nie przejmuję się tym jak postrzega mnie otoczenie, nie płaczę nad każdą porażką i nie zrażam się nią. Pomimo siniaków.. wstaję, show must go on tongue

Bardzo sie cieszę.. tak! bardzo sie cieszę, ze wpadłam w tak krótką 4m-c relację, cieszę się z każdej łzy,bólu, cierpienia... bo bez tego doświadczenia, dalej tkwiłabym w letargu i tylko domyślała się, ze coś chyba jest nie tak.
Nic w moim, w każdym zyciu nie dzieje się bez przyczyny... nie ważne czy to chwile szczęścia, czy rozpaczy smile

Przede mną dłuuuga droga, nie będzie łatwo, wiem. Ale rozszerzam swoje horyzonty, świadomość swojej osoby.
Uda mi się.

Trzymajcie sie ciepło! miło słyszeć że u Was wszystko dobrze:)

Ps. Mój mylący zewnętrzny wizerunek sprawia, że wiele osób również prosi o pomoc.... pomagam, daję wskazówki, 'wędkę' ale tylko raz! smile przez to niestety moje grono znajomych jest baaardzo okrojone. Cóż... jeżeli ktoś sam nie potrafi zadbać o swoje szczęście.. to na pewno druga osoba nie zrobi tego za niego.

5,385

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Tenko napisał/a:

Cóż... jeżeli ktoś sam nie potrafi zadbać o swoje szczęście.. to na pewno druga osoba nie zrobi tego za niego.

Amen.

Święte słowa, które można by było oprawić w ładną rameczkę. Hej, widocznie mamy niesamowite szczęście, że u Nas kliknęło i chcieliśmy zawalczyć o Nasze życie.

Również myślę z dzisiejszej perspektywy możemy być wdzięczni za te wszystkie kopniaki od życia. Pewnie gdybym nie zrobiła tylu głupstw, nie wycierpiała tego co wycierpiałam, żyłabym w tym swoim malutkim światku, licząc że samo wszystko się jakoś poukłada.

Teraz mogę się chociaż z tego uhahać big_smile

Pozdrawiam wszystkich chcących zmieniać swoje życie na lepsze wink

5,386

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiecie, tak naprawdę to mnie dziwi, że to tyle trwa. Nigdy nic tak mi dupy nie zawracało przez tak długi okres czasu, tutaj już minęło 10 miesięcy, a potrafię nie raz i nie dwa pomyśleć o eks, to jest najdziwniejsze. Pomimo braku kontaktu, i no że wiele rzeczy się w życiu wydarzyło przez te XX miesięcy, to nie odczuwam już jakiejś samotności, czy też tego, że tej eks nie ma. Może to też efekt tego, że większość tego związku to była odległość, sam nie wiem.

Pomimo gorszego dnia, mam w sobie tyle pozytywnej energii, że gdybym był bombą, to bym z wielką chęcią eksplodował. Czas na jakiś trening x2 big_smile

5,387 Ostatnio edytowany przez Witcher (2014-11-22 18:18:03)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Pomyśleć spoko, ważne żeby nie analizować i nie rozdrapywac tego co było
Ale wiem, że ten etap dawno masz za sobą.
Sam mówiłeś, że podchodzisz do myśli o niej bez emocji czyli nic złego się nie dzieje smile

5,388

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To dawaj ziom... Bo ja właśnie po drugim treningu... Padam, ale pozytywnie padam smile

Teraz kąpiel i miły wieczór z przyjaciółmi.

See ya

5,389 Ostatnio edytowany przez szarykotek (2014-11-22 20:28:07)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dziś, rozmawiając sobie z Życzliwym, doszłam do wniosku, że to forum powinien odwiedzić każdy. Chociażby po to, żeby zobaczyć jakie błędy popełniają ludzie i w jaki sposób ich unikać, nie powielać schematów. Pogłębić samoświadomość. Zdefiniować czego się chce od życia i związku. Skarbnica wiedzy. Tak jak i cały ten wątek, który oczywiście polecam gorąco każdemu cierpiącemu po rozstaniu. wink

Buziaki misiaki, mam na Was oczko ! Nie ma sytuacji bez wyjścia, tak samo jak i nie ma wyjątkowych rozstań czy nadzwyczajnych cierpień. Ważne, aby sobie w łepku poukładać jak należy, wyciągnąć wnioski i oczyszczonym można wracać na start. Na moje cztery kocie łapy zaświadczam, że nigdy człowiek tak siebie nie pozna jak w cierpieniu, na dnie. Zarąbiste doświadczenie, czerpcie zatem garściami. Ja wyciągnęłam z niego tak dużo, że teraz mam z kimś w pełni świadomą i pozbawioną obrzydliwych toksyn relację. smile

5,390

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

szarykotek znam całą Twoją historię. Baaaaaaaaardzo budujące jest to co teraz napisałaś! wink bije od Ciebie coś tak mega pozytywnego, że tego typu posty można czytać i czytać.. smile

5,391

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witcher Żebyś widział nasza dyskusje dzisiaj, to byś w ogóle był pod wrażeniem.. tongue

Madowa był trening! Dupa zmarzła, bo zimno jak cholera, a trening outside. Teraz rzucam monetą, czy impreza, czy zostaje w domu big_smile

5,392

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

Lovelka thepass nie wiem o co cho, ale spamuje Wam skrzynkę i 0 odpowiedzi ... tongue

Pisałam do Ciebie, ale żadnej odpowiedzi nie dostałam, nie wiem co jest hmm
Ty jakieś moje wiadomości dostajesz? Może spróbuj z drugiej poczty napisać smile

5,393 Ostatnio edytowany przez babieniedogodzisz21 (2014-11-23 18:20:10)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witajcie,

Trafiłam do tego wątku z powodu rozstania. Była to walka rozumu z serce i właśnie dzięki forum, wybrałam rozum, ale nie oznacza to, że nie boli, boli jak nie wiem co.
Niby była to moja decyzja, ale nadal nie mogę poradzić sobie z setką myśli które krążą mi w głowie.

Gdy czytam Wasze tak pozytywne posty kiełkuje się we mnie nadzieja, że i ja za jakiś czas będę tak świadoma jak Wy teraz.

Pozdrawiam i wracam do czytania smile

szarykotek

Poczytałam o Twojej historii z EX-em okazuje się, że ja byłam z identycznym kolesiem.
Bardzo zdystansowany ( jeśli chodzi o emocje i uczucia) z tą różnicą, że jego wszędzie było pełno, od rana do wieczora gdzieś latał.
Często sama się doszukiwałam oznak, że mu zależy - teraz wiem, ze to błąd. Jeśli takich rzeczy trzeba się doszukiwać to znaczy, że po prostu ich nie ma.
Odpisywanie na wiadomości po kilku godzinach bądź wcale. Czasami nie miałam pojęcia co się z nim dzieje, nie informował mnie, że wyjeżdża za miasto - dowiadywałam się przypadkiem jak akurat zadzwoniłam i zapytałam albo po fakcie. Ostatnio nawet miałam miejsce sytuacje, że wyjechał o tym o dziwo wiedziałam, ale, że jest już w domu dowiedziałam się dopiero po 3 dniach od powrotu. Mała różnica z tym, że on inicjował jakieś wyjścia poza dom, ale chyba tylko dla własne wygody.
Gdy mówiłam o tym, że coś mi nie odpowiada nie pasuje to zazwyczaj był to mój monolog. On czasami coś tam powiedział. W stylu : " przesadzasz, wymyślasz etc." Czasami tylko gdy widział, że jestem na granicy to trochę bardziej się postarał, częściej zadzwonił, napisał, ale to oczywiście było tylko przez chwile. Podobnie jak Ty często myślałam żeby to skończyć, ale oczywiście tego nie robiłam, bo jak go spotykałam przytulił, pocałował to miękłam.

Ostatecznie kilka dni temu przez przypadek zobaczyłam, że dość aktywnie udziela się na portalach randkowych. - Serca mi krwawiło i nadal krwawi, ale powiedziałam pas.
Gdyby nie to forum to pewnie bym przyjęła tłumaczenie, że to tylko takie pisanie.
Wiem, że to dobra decyzja, ale w głowie mam głupie myślenie, że on może zrozumie co stracił i będzie chciał wrócić - głupota prawda, ale jeszcze się tego z głowy nie umiem na dłużej pozbyć.
Dzisiaj po 3 dniach milczenia napisał. - a mi oczywiście serduszko pika i w głowie już myśl, przecież gdyby miał mnie gdzieś to by nie napisał.. - zła jestem na siebie za takie myślenie.
Nadzieją jest dla mnie to, że Ty tak szybko się pozbierałaś i jesteś w szczęśliwym związku.

5,394

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Grunt to się nie poddawać, serio.

Dzisiaj kac morderca, więc miliard refleksji i powiem Wam, że wracałem wspomnieniami do mojego eks związku, wyobrażałem sobie eks jakby teraz wyglądała nasza relacja i powiem Wam, że jakoś te wspomnienia, to wszystko jest bez emocji, w głowie eks wydaje mi się obcą osobą, jak na tym zdjęciu, które ostatnio widziałem, nie wiem czy pisałem o tym, zobaczyłem zdjęcie z eks, i jakaś inna osoba, zero emocji i tak w sumie jakoś nie podoba mi się z wyglądu, taka średnia jest, sam nie wiem.

Przy okazji zauważyłem, że przestałem pluć jadem do innych kobiet, i wracam do bycia starym dobrym chłopakiem big_smile

5,395

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy Twoja sygnatura bardzo mi się podoba. smile
Fakt nie można się poddawać kto o nas zawalczy jak nie my sami, ale czasami też sami dla siebie jesteśmy najgorszymi wrogami.
Chciałabym bardzo żeby doniesienia o byłym przestały już budzić emocja tym bardziej, że jestem skazana na kontakt z nim.

Posty [ 5,331 do 5,395 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 81 82 83 84 85 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024