Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 80 81 82 83 84 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,266 do 5,330 z 8,665 ]

5,266 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-29 01:45:35)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jacku: nie tyle sarkazm, co przemawia przez Ciebie leniuszek.. i to taki po uju. Nie chciało się czytać ze zrozumieniem naszego wątku, albo czytamy wybiórczo..co by niektóre prawdy nie nadwyrężyły tego w co chcesz wierzyć i by nie strącić przypadkiem eksi z piedestału.

Powtarzam po raz n-ty: twoja historyja nie jest wyjątkowa w sensie przebiegu scenariusza, a jeszcze mniej "wyjątkowe" sa powody, dla których to się nie udało i nie miało prawa udać.
Jedyne, co jest wyjątkowo (upierdliwe) to twoje uparte trwanie przy tej przegranej sprawie i narkotyzowanie się wyziewami z opiatów, za które robią wspomnienia z poprzedniej epoki, które wryły ci się w beret niczym prawda wszechczasów, a zdezaktualizowały się dobre kilka lat temu..
I tak se w tym gówienku siedzisz z patykiem i rzeźbisz.. Żeby to chociaż można było na jakiś konkurs wysłać wink

Zobacz podobne tematy :

5,267 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-29 17:21:21)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
JoyDivision napisał/a:

Meteor proszę Cię,od jakiego uczucia nie możesz się uwolnić? Od bycia poniewieranym,traktowanym (nie obraź się) jak szmata?Od tego się nie możesz uwolnić? Zobacz co Ty mówisz?Chłopie miej jaja skończ to,powtarzam po raz setny.Powiem Ci więcej.Nie jest ryzykiem powiedzenie Ci,że nigdy z nią nie będziesz,ona ma Cię w dupie,traktuje Cię jak psa,jak zabawkę.Pomijam to czy ma to borderline czy nie.W sumie to nie jest takie ważne.Stań się dla samego siebie najważniejszy i zrób coś w końcu z tą głupią babą (tak,tak wiem to Twoja Zona).Nie zastanawiaj się po co,dlaczego.Sp...j od niej,ona Cię zniszczy,już to zrobiła.Już jesteś zniszczony,bo nie potrafisz tego raz na zawsze skończyć.Jezus Maria Meteor zlituj się.

I to jest kwintesencja wszystkiego w mojej sprawie. Kiedy czuję się słabiej, czytam ten krótki tekst i wszystko jasne.
Jak powinno być dobrze to musi być szacunek, uczucie, zrozumienie. Kiedy czegoś brakuje, nie jest dobrze.
Mimo, że mam momenty trudne, wytrzymuję. To już 28 dni.
Jacek, ja też sprzątałem, gotowałem, pomagałem w domu wiele, wiele, wiele innych czynności, właściwie cokolwiek chciała już na końcu. I co to dało? Czy mogłem lepiej? Jacek, nie mogłem. Zawinąłbym jej liścia w trakcie przepychanki, to wylądowałbym na prokuraturze i dostał sprawę rozwodową z mojej winy. Po co?
Nie szanuje, to nie. Nie warto być kimś, kogo ona ma za nikogo. Ot tyle.

5,268

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor: Problem w tym, że ty dalej czekasz.. Gdybyś naprawdę zajął się wreszcie sobą i zaczął coś robić w kierunku wyjścia z tego bagna, nie odliczałbyś dni.

Dni odliczamy zawsze tylko z 2 powodów: albo nam czegoś cholernie brakuje i czekamy chwili, że to się znowu pojawi.
Albo nie ufamy sobie do tego stopnia, że musimy w sztuczny sposób 'zaznaczać' ile już trwamy w jakiejś zmianie, zamiast cieszyć się faktycznie tym, że ona zaszła.

To tak jak ktoś rzuca palenie i mówi mi ile już dni nie pali.. Wtedy wiem, że jeszcze nie rzucił palenia "w głowie", tylko podszedł 'na logikę' - tam nie kryję się za tym żadna jakościowa zmiana w podświadomości, zmiana myślenia, podejścia.

U ciebie, mam wrażenie podobnie, odliczasz te dni..tak jakbyś żegnał się z jakimś cudownym okresem w życiu, z jakimś 'punktem zero', a ty uciekasz z bagna.

Przemyśl sprawę. Powinieneś teraz każdego dnia mieć istną "burze mózgu" i kwestionować to co było, samo "odliczanie" kiedy niczego w sobie (w środku) nie zmieniasz to tylko odraczanie.. a podatny jak byłeś tak jesteś.
20 dni w ta czy w tamtą.. Podejście się liczy, czas kwestia drugoplanowa.

5,269 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-29 18:25:27)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Podpunkt drugi, zresztą wszystko jedno. Czas biegnie. Borykam się z problemami innej natury zupełnie. Ogarniam się na innych frontach.

5,270 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2014-10-29 20:46:44)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

W dialog nie chcę z nim wchodzić, ale czy można go w jakiś sposób zniszczyć? Mam ochotę rzucić mu wyzwanie, nie wiem mimo wielu ran, czuje się silnym...

Elle88 napisał/a:

...Masz głębokie pogryzienia, na tyle, że idziesz prosto w paszczę lwu i desperacko podkładasz się dalej, zamiast to skończyć...

Wybaczcie, że się wcinam w Waszą rozmowę sprzed paru dni. Śledzę ten wątek "z ukrycia" od dawna (bardzo obszerny i wiele dający) i teraz trafiłem na ten ciekawy temat poruszony między Tobą a Elle88. Brzmi to wszystko wręcz nierealnie i czarno-baśniowo. Jednak "coś" w tym jest... Mam podobne chyba "doświadczenia" jak Ty, Meteorze.
Meteor - nie odbierz tego jak ośmieszenia (wiem, o czym tu piszesz dość dobrze...) - ale ta chęć, żądza walki "bez względu na cenę" (w sumie to zrozumiałe) trochę przypomniała mi powalającą na kolana scenę z Czarnym Rycerzem w "Monthy Python i św. Graal":
https://www.youtube.com/watch?v=Ah6kKb3km6g&list=PL525219371CEE34D8&index=2
Taki ...czarny humor. Dla Twojego, Meteorze polepszenia nastroju. Wydaje Ci się tylko, że to "powierzchowne rany" i "bywało gorzej".
Przepraszam za to moje niepoważne wtrącenie...
P.S.
Mnie ta scena bawi do łez...

5,271 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-29 20:51:05)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

kosmiczny: Hehe, bo to trochę tak wygląda smile Taka farsa już momentami. Zaparcie się i walenie głowa w mur.
Tu nawet nie ma nic do wygrania, bo walka się toczy o powrót do stanu sprzed pokazania prawdziwego oblicza- czyli do stanu ILUZJI.
Ale ciężko przyjąć, że tamto to było "wabienie" i wtedy wszystkie chwyty dozwolone, a że podobało się, to mózg przeciągnął to na całą resztę, ale realia "trochę" odbiegają wink

5,272 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-29 21:08:33)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Spoko, pamiętam ten film ha ha ha.
Czarny Rycerz odjechał. Jest ok obecnie, jak wspomniałem ogarnąć muszę bardziej egzystencjalne tematy, zresztą poniekąd wynikające z tej całej sytuacji

5,273

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Pamiętam jak raz już takie odliczanie miało miejsce i skończyło się niestety spektakularną klęską.
Dopóki dudniące w Twojej głowie "nie mogę z nią być" nie zmieni się na "NIE CHCĘ z nią być" - tak długo jesteś ciągle w jej sidłach i wrócisz do niej przy pierwszej lepszej okazji, znowu zbierzesz po głowie i tak w kółko...

5,274 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-29 21:25:12)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Masz rację Maciek. Poległem,  ale wtedy bardziej to przeżywałem. Teraz mam inne problemy jeszcze i to mnie bardziej wkurza. A o niej staram się nie myśleć. To trudne,  ale daję radę

5,275 Ostatnio edytowany przez alcybiades (2014-10-30 12:15:00)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

...czytam dużo postów opisujących związki ...mój ex stosował wariant ucieczek i skreślania ludzi z jego życia...  wystarczył drobny błąd a przestawiał się z idealizacji na dewaluację i skreślał ze swojego życia?bardzo szybko podejmował decyzje o rozstaniu? nie  był  fałszywy, miał zmienne nastroje... dlaczego miałam wrażenie że udaje szczęśliwego, mimo że w głębi czułam płacz?i takie miałam wrażenie jakby nie był rozumiany przez otoczenie?  czułam jakieś niedomówienia i frustracje..ta potrzeba kontroli sytuacji, wpływania na wydarzenia, decyzje; utrata kontroli była dla niego ignorowaniem ?jednocześnie był nadwrażliwy na próby kontrolowania go?wiem że nie dano mu matczynej miłości w dzieciństwie?nierzadko emocje brały w nim górę nad zdrowym rozsądkiem? na krytykę odpowiadał ostrzejszą krytyką, na groźbę opuszczenia - to on opuszczał?bardzo łatwo było go urazić i rozdrażnić?był altruistą i tak często bezinteresownie był zatroskany o dobro innych?, entuzjastyczny, zabawy, wrażliwy, wielkoduszny, ciekawy świata, kreatywny, szczery, uczciwy i skromny?czasami  koncentrował uwagę innych na sobie, roztargniony, chaotyczny, nerwowy, wymagający, sarkastyczny, ironiczny, zły na świat i ludzi za ich niedoskonałość.,,,miał dobrą intuicję i dużą empatię?ja czułam, że w głębi cierpi, choć nie okazuje tego?bardzo często tłumił ból  w sobie i nie oczekiwał pomocy?i taka  zdolność do działania ?często nieświadomie wzbudzał u innych negatywne uczucia?. huśtawki nastroju, które wpływały również na innych,?. kochałam go ..niby mnie potrzebował, czyny świadczyły o miłości, ale wciąż odpychał ?. czasami stawał się coraz bardziej obcy?potrafił wpaść  w furie bez powodu?.najprawdopodobniej poszukuje ?perfekcyjnej? partnerki dla siebie?bardzo pomaga mi czytanie postów?sama czasami coś naskrobię i jest dużo łatwiej?dostaję mobilizację i świeży przypływ energii....trochę czasu zajęło mi aby ogarnąć parę spraw i zrozumieć też swoje błędy, ale teraz wiem da się...

5,276

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

alcybiades: On był taki, on robił tak, ON myślał ...ON cierpiał..On on on
Naprawdę uważasz, że poszłaś do przodu?

5,277 Ostatnio edytowany przez alcybiades (2014-10-30 12:25:11)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

....tak Elle zrozumienie jego postępowania chociaż w małej części uświadomiło mi dlaczego moje działania były takie irracjonalne..
..zresztą może tego nie widać, ale retrospekcje zrobiłam olbrzymią...TY w tym miałaś spory udział..

5,278

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Chodziło mi o to, by zwrócić Twoją uwagę jak wiele miejsca w Twojej głowie zajmuje analiza emocji tego człowieka i próba zrozumienia go.
To nie jest tak, ze wypowiadając słowo "on" kilkanaście razy pod rząd dzieje się to bez przekierowania energii i emocji na obiekt, o którym myślimy- w ten sposób podtrzymujesz jego ważność, wzmacniasz 'rangę'.

Robisz to nieświadomie, ale robisz. Jak sobie to uświadomisz to jest szansa, że zobaczysz bezsens tego wink

Zrobiłaś pracę nad sobą i dalej robisz, to po co się cofać i sabotować to co już masz wspomnieniami i opisywaniem ze szczegółami jego stanów emocjonalnych.
TWOJE są ważniejsze, bo bez Twoich nie byłoby JEGO. smile

5,279

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dziś moja złożyła pozew. I już po wszystkim.

5,280 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-30 13:02:54)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No i dobrze. Pokazała, że ma jakieś ludzkie odruchy..

5,281

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

...tak życie płynie dalej...dzieje się, ale tamta część świadomości (on tam był) jest jakby przyklejona do tamtego czasu i nie może się tak jak bym chciała rozwijać ani zmieniać....chcę najpierw dojść do tego, co ją krępuje i co trzeba od niej ?odkleić?....pracuję aby świadomość i podświadomość została uwolniona od tego, co ją blokuje i na czym się zawiesiła......przez dłuższy czas miałam problem z  wypowiedzeniem pewnych rzeczy na głos,z opowiadaniem o ex, szczegółach jego zachowania...wtedy wzmacniałam jego ważność...nie uwalniałam się od niego....oszukiwałam siebie, mało tego myślałam że bez przepracowania pójdę do przodu...i tak nieświadomie czasami emocje wracają, ale już inne...one mi nie szkodzą..jednak wciąż coś przeszkadza mi zmienić sposób myślenia i postępowania....nadal nie pozwala wprowadzić pozytywnych zmian....żyję automatycznie i bez entuzjazmu, nie okazując życiu większego zainteresowania....ex nie ma już większego wpływu na to...właśnie zdałam sobie sprawę ze jestem, albo może byłam osobą która za dużo używała zdań z nie: nie chce mi się, nie teraz, niemożliwe itd....zdaje sobie sprawę jak wiele mogłam stracić przez używanie takich słów...problem polega na tym że zawsze chciałam aby ktoś przekonał mnie aby było ?tak? ...po tym jak odmawiałam, mimo że czułam żeby zmienić zdanie, moja duma (ego) nie pozwalała na to...z czasem to już automatyczne zachowanie.... trochę bełkot,przepraszam ale piszę i pracuję...

5,282

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

U mnie, to by było wszystko w temacie. Game over. Nie ma odliczania, nie ma walki, nie ma historii o bpd i innych tam symbiontów. FINE.
Dzięki Wam za pomoc, teraz muszę to przeżyć, zacisnąć zęby i iść dalej. Za pół roku mam nadzieję, że będę się śmiał z tego.

5,283

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor: widzisz, mówiłam ci, że czekałeś tylko aż ona da znak "aport piesku, wracaj do mnie", a tu wałek..i teraz w tej wściekłości jesteś zły na to, że zaburzenia osobowości, o których pisaliśmy i inne kwestie nic nie pomogły w tym żeby to pogorzelisko na siłę ratować.

Ale to nie na wiedzę, którą tu zdobyłeś jesteś zły, bo wg Ciebie "okazała się nie przydatna", tylko Twoje podejście..
Wszystko, czego się uczyłeś, dowiadywałeś chciałeś wykorzystać po to żeby jej coś w przyszłości wytłumaczyć, pomóc, etc. - nie robiłeś tego dla siebie by wyzdrowieć, tylko żeby mieć jako taką kontrolę nad tym co się dzieje, a myśleć i robić swoje.

Jak wielokrotnie powtarzałam -  wykluczające się wzajemnie intencje nigdy nie prowadza do niczego dobrego.

A rozwód akurat uważam, o ile znów się nie wycofa z tego, jest najlepszym rozwiązaniem.
W końcu spuści cię z łańcucha..Tyle, że ty jesteś jak maltretowany i głodzony latami pies. Ona cię z niego spuszcza, a ty nie chcesz uciekać.. takie masz sito teraz.

5,284

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

U mnie, to by było wszystko w temacie. Game over. Nie ma odliczania, nie ma walki, nie ma historii o bpd i innych tam symbiontów. FINE.
Dzięki Wam za pomoc, teraz muszę to przeżyć, zacisnąć zęby i iść dalej. Za pół roku mam nadzieję, że będę się śmiał z tego.

...game over..nie, jeszcze nie raz będziesz rzygał...ale, pewnie nie zdajesz sobie sprawy jak dobrze jeszcze może być...ciężko w to teraz uwierzyć, ale dostaniesz nowe życie..inna bajka....powodzenia

5,285

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dla mnie GAME OVER, nie ma już o czym mówić. Pozostanie jeszcze wziąć udział w rozprawie, co pewnie nie będzie łatwe, ale dam radę. Dziś jest, co tu wiele mówić "tak se..."

5,286

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

alcybiades ma rację: Oczywiście "gameover" to jest tylko dla życia złudzeniami, ale kwarantanna dopiero przed tobą.
Przepieprzyłeś ten czas na to o czym pisałam, więc teraz będziesz musiał przez to od początku przejść.

Widzę, że jesteś potwornie wściekły, że nie poszło po twojej myśli. Mogę cię tylko pocieszyć, że nie szło odkąd się tu pojawiłeś (czyli w realu dużo wcześniej) więc to nie jest tak żeby cokolwiek się realnie zmieniło w tej kwestii wink

Czas odciąć pępowinę.

5,287 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-30 14:53:00)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Pępowina zaczyna zasychać. Czy będzie ciężko nie wiem jeszcze. Czas pokaże. W każdym razie proces czyszczenia ruszył.
Ale co tu wiele nie mówić, czuję się dziwnie, jakoś tak między wściekłością, a smutkiem.

5,288

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Pępowina zaczyna zasychać. Czy będzie ciężko nie wiem jeszcze. Czas pokaże. W każdym razie proces czyszczenia ruszył.
Ale co tu wiele nie mówić, czuję się dziwnie, jakoś tak między wściekłością, a smutkiem.

Wygrałeś brachu los na loterii,tylko jeszcze o  tym nie wiesz.

5,289

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Joy: A jak Ty sobie radzisz? Faktycznie jest już obojętność czy nadal wpadasz czasami w dołki?
Jesteś gotowy na coś nowego?

5,290 Ostatnio edytowany przez JoyDivision (2014-10-30 16:51:52)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Chyba jeszcze nie jestem gotowy,jest mi dobrze samemu.Owszem bywają gorsze dni,wtedy kiedy coś usłyszę o niej.Zawsze się znajdą życzliwi co mi coś tam doniosą,choć prosiłem o nie informowanie mnie.Ja ze swej strony ,jak się dowiedziałem jak to naprawdę wyglądało,w sposób kategoryczny zapowiedziałem ,że nie mam zamiaru się kontaktować,a jakiekolwiek próby z jej strony nic nie dadzą.Powiedziałem jej to bardzo ostro,czego teraz żałuję (nie,nie wyzywałem od najgorszych).Obojętny nie jestem,brzydzę się nią.To nie jest dobrze wiem,dlatego nie rozmyślam i dążę do obojętności.Jest spoko,jest mi naprawdę dobrze teraz,ale trudno mi jeszcze zaufać.Nie zamykam się,dużo przebywam ze znajomymi.Obiecałem sobie że ja nigdy nie zrobię nikomu takiego świństwa.Z początku jak się dowiedziałem że grała na dwa fronty,miałem pragnienie zemsty.Nic nie zrobiłem i nie zrobię,nie mam zamiaru się zajmować.W sumie jakbyś nie zapytała,to bym nic już na ten temat nie napisał.

5,291

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czyli pomału do przodu.
Akurat w Twoim wypadku mam przeczucie, że zaszła też zmiana w podświadomości, więc jestem spokojna wink

Chciałam się tylko upewnić. A to, że nie jesteś jeszcze gotowy to jasne, nie uwierzyłabym gdybyś napisał inaczej.

Będzie lepiej z każdym dniem.

5,292 Ostatnio edytowany przez JoyDivision (2014-10-30 20:33:54)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jeżeli czegoś żałuję,to tego,że tyle czasu się tak podle czułem.Przytrafiło mi się tyle rzeczy na raz jeżeli chodzi o moje samopoczucie,takich o których w życiu bym nie pomyślał ,że mnie spotkają ,a więc: psychiatra,myśli samobójcze,ponad trzy miesiące wycięte z życiorysu.Trzęsłem się jak galareta,aż dziw bierze że nic głupiego nie zrobiłem.Zresztą małą dawkę antydepresanta przyjmuję do dziś zgodnie z zaleceniami.I wszystko to przez kogoś takiego,kto nie wart był tyle męczarni.Ale też nikt mi tego nie zabierze,to jest moje przeżycie,czuję że tyle co zebrałem doświadczenia i mądrości ,to przez całe dotychczasowe życie nie dostałem .Kubeł zimnej wody na łeb z pewnością mi nie zaszkodzi.Wiem dzięki temu wszystkiemu,że jestem najważniejszy dla siebie samego,mam siebie szanować,mam umieć mówić "nie".Dlatego z uporem maniaka będę wszystkim radził,jak ktoś Cię nie chce,nie proś,nie błagaj,zerwij kontakt.Poboli ,ale przejdzie.Stałem się wręcz fanem zasady ZERO KONTAKTU.

5,293

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Bo to zawsze tak jest po takim przeżyciu, że potem się trochę popada w drugą skrajność i człowiek jest w stanie odciąć się zupełnie przy byle pierwszym nieporozumieniu, bo pamięta jak kiedyś się "płaszczył" i nie chce tego powtórzyć za nic w świecie.
Dlatego trzeba uważać też żeby nie popaść w tę druga pułapkę, bo trudno się przy takim podejściu zaangażować, jak się podświadomie szuka u kolejnej osoby "cech" pierwszej, mimo że kłótnia była o błahostkę. Po prostu trzeba na to uważać.

Ja stałam się zwolenniczką nie spieszenia się do relacji, a powolnego zbliżania się , obserwacji.
Z reguły im ktoś bardziej wylewny, to bardziej mu się spieszy, a jeśli się spieszy to prędzej do wypełnienia kimś swojej pustki wewnętrznej i braków niż do budowania czegoś.

Także spokój i obserwacja, ale nie bez entuzjazmu -wbrew pozorom to się nie wyklucza i jest git. smile

5,294

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

ja bym od siebie dodał a propo tego pośpiechu... ciągle nam się wydaje, że jesteśmy w kieracie czasu, bo on się kończy, memento mori itp, ale w tym się zapomina pewną zależność-ja jestem środkiem świata-puki jestem. Ja powinienem decydować jak się czuje, nie sytuacja, nie inna osoba, byt niematerialny, ja. Pytanie czy jestem na to gotowy? nikt nas tego nie uczy. Uczą nas tylko, trzeba kochać, ale nikt nie pokazuje pułapek, jak np elle.
Sprawa jest prosta, jeśli kochamy siebie tak na prawdę-będziemy wiedzieli co to znaczy kochać i nigdy nie damy się w manewrować.
Meteor wiem co to ból , ale wyobraź sobie siebie kopanego przez kobietę, a ty na podłodze mówisz zalewając się krwią-kochanie jeszcze możemy być razem , masz takie śliczne oczy.
Problem polega na stawianiu granicy. nie rób drugiemu co tobie niemiłe. Odwracając-niech drugi nie robi co tobie nie miłe, jeśli tego nie rozumie niech spada.

5,295

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Sprawa jest prosta, jeśli kochamy siebie tak na prawdę-będziemy wiedzieli co to znaczy kochać i nigdy nie damy się w manewrować.

Dokładnie tak.
Ale to jest 'proste' i oczywiste tylko dla osób, które nie mają potwornych obciążeń (m.in. z dzieciństwa), które dają idealny materiał pod współuzależnienie.
Pozostałych czeka albo spory wysiłek by się przebudzić i zdjąć bielmo z oczu, albo przezywają swoje życie w upodleniu służąc komuś kto ich nie szanuje, czyli innymi słowy - wypierając się siebie. A to żadna miłość, jak słusznie zauważyłeś.

Miłość zaczyna się od nas - nigdy nie da się jej przyjąć z zewnątrz, to tylko pozory.

5,296 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-30 23:22:52)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Masz rację szanowany. Teraz powoli będę się piął w górę. To będzie długotrwały proces, pełen trudności i wspomnień. Wiele w moim związku było też dobrego, jak i też nie zawsze ja byłem fair. Teraz przez miesiąc nie odzywając się starałem się oddalić. A ona jak nie prośbą to groźbą. Napisała, że wysłała ten pozew, ale dlaczego o separację, a nie rozwód. Milczę, nie mam swojego lokum, jeszcze mnie nie stać, nawrzucała mi że na pewno śpię u byłej i że to napisała w pozwie. Żenujące to już. Brakuje mi swojego miejsca więc ta separacja będzie dobra bo wreszcie coś może kupię swojego. Wkurza mnie ten stan tymczasowosci i zawieszenia, gdzie ganiam z moimi rzeczami z miejsca na miejsce.  Aby osiągnąć ład muszę spełnić trzy rzeczy, więc powoli do przodu. Już się nie płaszczę i nie latam, nie piszę do niej. Powiedziałem sobie dość. Ona mnie nie chce więc koniec. Ja też już nie wierzę w pozytywne zakończenie tego związku. Teraz każdy dzień będzie ważny. Nie będzie łatwo, ale muszę dać radę.

5,297

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Bo to zawsze tak jest po takim przeżyciu, że potem się trochę popada w drugą skrajność i człowiek jest w stanie odciąć się zupełnie przy byle pierwszym nieporozumieniu, bo pamięta jak kiedyś się "płaszczył" i nie chce tego powtórzyć za nic w świecie.
Dlatego trzeba uważać też żeby nie popaść w tę druga pułapkę, bo trudno się przy takim podejściu zaangażować, jak się podświadomie szuka u kolejnej osoby "cech" pierwszej, mimo że kłótnia była o błahostkę. Po prostu trzeba na to uważać.

Ja stałam się zwolenniczką nie spieszenia się do relacji, a powolnego zbliżania się , obserwacji.
Z reguły im ktoś bardziej wylewny, to bardziej mu się spieszy, a jeśli się spieszy to prędzej do wypełnienia kimś swojej pustki wewnętrznej i braków niż do budowania czegoś.

Także spokój i obserwacja, ale nie bez entuzjazmu -wbrew pozorom to się nie wyklucza i jest git. smile

Mi powiedziano,abym wystrzegał się obezwładniającego natychmiastowego przyciągania do kobiet,co do których wydaje mi się że już ja znam,to moja druga połówka.Również gdzieś to przeczytałem.Tak Elle troszkę się tego obawiam aby nie popaść ze skrajności w skrajność.Nigdzie mi się nie spieszy.Nic na siłę.Dobrze mi jest teraz,jeszcze raz powtórzę.Być może wynika to z porównania do tego jak się czułem jeszcze parę miesięcy wcześniej,tego nie wiem.Ja już nawet jakoś tych dobrych wspomnień nie pielęgnuje.To znaczy mam gdzieś je z tyłu głowy,ale zaraz przypomnę sobie jak się to skończyło i wszystko ucieka.Stawianie granic,bardzo ważna rzecz.Już wiem na co mam zwracać uwagę,a przede wszystkim mam siebie szanować,bez tego ani rusz.Staram się odpuścić wszystko co związane jest z tą osobą i udaje mi się myśle.Nie zżera mnie nienawiść,chęć zemsty z tego się bardzo cieszę.Wiem że ukojenie w 100% przyjdzie jak wybaczę jej wszystko,na razie nie umiem.

5,298 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-31 00:54:33)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

abym wystrzegał się obezwładniającego natychmiastowego przyciągania do kobiet,co do których wydaje mi się że już ja znam,to moja druga połówka.Również gdzieś to przeczytałem.

Takie emocje zawsze pojawiają się przy karmie z drugą osobą.
Stąd wrażenie, że "znamy się 100 lat" itp. wink A to po prostu dusze znają się z innego wcielenia.

Ryzyko, że spotkamy kogoś z kim mamy związek karmiczny jest przez całe życie, ale -wbrew obiegowej opinii- karma nigdy nie przesądza o tym na co się zdecydujemy: rozpieprzyć stały związek i wejść w relację karmiczną (co dzieje się z braku świadomości niestety najczęściej), czy przepracujemy to osobno.

Wiele się mówi o tzw. 'bratnich duszach', ale każdy ma ich co najmniej kilka (co najmniej!) , więc gdybyśmy mieli możliwość trafiać na siebie częściej -żaden związek by nie przetrwał, gdyby każdy 'szedł za głosem "serca"', a tak naprawdę to 'ból dupy' wink z przeproszeniem, bo tu chodzi o nieprzepracowane sprawy, które kuszą 'syrenim śpiewem' (czytaj: obezwładniająca chemia), a człowiek nie wie co się z nim dzieje.

Potem męki pańskie jak u Meteora, który taki związek ma na 100% z żoną.
Oczyści karmę dopiero jak jej i sobie wybaczy, bo na happy end nie ma szans, więc najgłupszą rzeczą i krzywda jaką by sobie mógł zrobić to trwać w poczuciu krzywdy i żalu.

Już wiem na co mam zwracać uwagę,a przede wszystkim mam siebie szanować,bez tego ani rusz

Si smile

Wiem że ukojenie w 100% przyjdzie jak wybaczę jej wszystko,na razie nie umiem.

Wszystko w swoim czasie. Ważne, ze chcesz. 'Momentum' przyjdzie w odpowiedniej chwili wink

5,299 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-10-31 02:57:19)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

abym wystrzegał się obezwładniającego natychmiastowego przyciągania do kobiet,co do których wydaje mi się że już ja znam,to moja druga połówka.Również gdzieś to przeczytałem.

Takie emocje zawsze pojawiają się przy karmie z drugą osobą.
Stąd wrażenie, że "znamy się 100 lat" itp. wink A to po prostu dusze znają się z innego wcielenia.

Ryzyko, że spotkamy kogoś z kim mamy związek karmiczny jest przez całe życie, ale -wbrew obiegowej opinii- karma nigdy nie przesądza o tym na co się zdecydujemy: rozpieprzyć stały związek i wejść w relację karmiczną (co dzieje się z braku świadomości niestety najczęściej), czy przepracujemy to osobno.

Wiele się mówi o tzw. 'bratnich duszach', ale każdy ma ich co najmniej kilka (co najmniej!) , więc gdybyśmy mieli możliwość trafiać na siebie częściej -żaden związek by nie przetrwał, gdyby każdy 'szedł za głosem "serca"', a tak naprawdę to 'ból dupy' wink z przeproszeniem, bo tu chodzi o nieprzepracowane sprawy, które kuszą 'syrenim śpiewem' (czytaj: obezwładniająca chemia), a człowiek nie wie co się z nim dzieje.

Potem męki pańskie jak u Meteora, który taki związek ma na 100% z żoną.
Oczyści karmę dopiero jak jej i sobie wybaczy, bo na happy end nie ma szans, więc najgłupszą rzeczą i krzywda jaką by sobie mógł zrobić to trwać w poczuciu krzywdy i żalu.

Już wiem na co mam zwracać uwagę,a przede wszystkim mam siebie szanować,bez tego ani rusz

Si smile

Wiem że ukojenie w 100% przyjdzie jak wybaczę jej wszystko,na razie nie umiem.

Wszystko w swoim czasie. Ważne, ze chcesz. 'Momentum' przyjdzie w odpowiedniej chwili wink

Siemanko smile

Ciebie Joy też witam smile

Czy związek karmiczny musi zawsze oznaczać coś negatywnego? Niezałatwione sprawy 'bratnich dusz'? Zawsze wydawało mi się że właśnie związki tworzone na tym pierwszym wrażeniu "że się skądś  znamy" są najbardziej rokujące. Moje nigdy nie opierały się na takim wrażeniu smile Na takim wrażeniu opiera się właśnie rokujący jak dla mnie związek, chociaż jeszcze poddawany dogłębnym analizom. Takie wrażenie było przy drugim spotkaniu, przy kolejnych zauważam różnice, ja nie odnoszę efektu wow, wszystko toczy się swoim tempem, za to facet czuje 'porozumienie dusz' smile
Czy znaczy to że druga osoba odczuwa to jako związek karmiczny? Nie odczuwam potrzeby zakończenia niewyjaśnionych sprawa ani łatania pustki emocjonalnej, bo jej nie mam, facet też zdaje się być pogodzony ze sobą.

5,300 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-31 07:11:29)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Spać coś dziś nie mogę. Wciąż myśli mi się w głowie kłębią co poszło nie tak. Nie mogę uwierzyć że ona to zrobiła. Czuję się kompletnie rozwalony mimo że niby trzymam się świetnie. Dociera do mnie, że to koniec. Koniec marzeń o nas i chwilowo nie ma już nic. Nie ugnę się i nie polecę do niej. Zaczynam etap trzezwienia. Łatwo nie jest. Prawdą jest, że czekałem na nią,  że zaraz się to ułoży i będzie jak przez pierwsze trzy cztery lata. Nic się nie ułoży. Pozew poszedł. C..uj d..pa i kamieni kupa. Nic mnie nie cieszy i nic mi się chwilowo nie chce. Załamka...

5,301 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-31 08:21:53)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Spać coś dziś nie mogę. Wciąż myśli mi się w głowie kłębią co poszło nie tak. Nie mogę uwierzyć że ona to zrobiła. Czuję się kompletnie rozwalony mimo że niby trzymam się świetnie. Dociera do mnie, że to koniec. Koniec marzeń o nas i chwilowo nie ma już nic. Nie ugnę się i nie polecę do niej. Zaczynam etap trzezwienia. Łatwo nie jest. Prawdą jest, że czekałem na nią,  że zaraz się to ułoży i będzie jak przez pierwsze trzy cztery lata. Nic się nie ułoży. Pozew poszedł. C..uj d..pa i kamieni kupa. Nic mnie nie cieszy i nic mi się chwilowo nie chce. Załamka...

Cierp cierp chłopie,zycie to nie bajka,ale spoko..potem bedziesz w stanie gory przenosic.;)
W przyrodzie nic nie ginie,teraz cos straciles,niedlugo 2x zyskasz...to pewne jak to ze jutro bedzie nowy dzien.

5,302 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-31 09:48:41)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dzięki. Wiele tu się dowiedziałem od pomocnych osób, ale z tyłu głowy wciąż myślałem że zaraz się uda i wszystko można naprawić, że przecież jakoś to będzie. Przeciągnąć ją, niech zatęskni i zobaczy jak łatwo coś utracić. Przeliczyłem się. I dobrze ostatnie pół roku było koszmarem między nadzieją a nienawiścią. Jak widać były to tylko moje odczucia, a ona oddalała się coraz bardziej. Wypierałem fakty naiwnie wierząc że mojego uczucia starczy za nas dwoje.
Mam nauczkę,  teraz czas się odciąć. Idzie ciężko, ale dni już nie liczę. Chciałbym pobyć sam ale nie mam takiej możliwości i drażni mnie to niemiłosiernie.
Ten pozew zamyka wszystko. Tak zadziałało odcięcie, nie zrobiłem tak jak chciała to bach mnie pozwem i jeszcze te teksty ze śpię u byłej, niedorzeczne. I to jeszcze dopisała do pozwu, bo mam tam meldunek. Razem nigdy nie mieszkaliśmy na swoim, zawsze wynajęte i razem nie dłużej niż 7 miesięcy.  Śpię u matki masakra jakaś do czego doprowadził mnie ten związek. Nadzieję mam że kolejne miesiące pracy tej, czy innej pozwolą mi wreszcie pójść na swoje. Ale teraz jeszcze nie dam rady finansowo.

5,303

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witam.
Przeczytałem calutki wątek (uff trochę czasu to zajęło), lecz jako anonimowy gość. Postanowiłem się zarejestrować i podzielić się trochę swoimi refleksjami.
Trafiłem tutaj oczywiście z wiadomego powodu - rozstanie. Nie opisywałem i nie będę opisywał swojej historii. Powodem tego jest to czego nauczył mnie ten temat. Moja historia jakich wiele, choć oczywiście z początku wydawała się wyjątkowa. Rozstanie jak każde inne, nic szczególnego. Wiadomo jak każdy porzucony działałem tymi samymi utartymi schematami. "Dlaczego?" "Jestem beznadziejny" "Nie ma jej to nie ma sensu życia" itd itd. Myślę, że większość ludzi z tego wątku mogłaby dodać jakiś tekst od siebie i powstałaby niezła książka pt. "Gorzkie żale".
Czytając ten wątek, szybko zrozumiałem ile błędów jest w moim myśleniu, zachowaniu i ogólnym postrzeganiu świata. Od razu wziąłem się za pracę, za rozwój swojego ja, za zrozumienie pewnych mechanizmów i schematów, które Elle powtarza jak mantrę większości użytkownikom, którzy są bezpośrednio po rozstaniu. Zanim trafiłem na ten wątek uzależniałem swoje szczęście od posiadania kobiety.. teraz już wiem, że tak nie można i to do niczego nie prowadzi. No chyba że do różnego rodzaju myśli samobójczych,płaczów i narzekania na cały świat. Zacząłęm ŻYĆ sam ze sobą! To tylko jeden z WIELU przykładów zmian, jakie potrafię dostrzec w sobie po przeczytaniu tego wątku. Jako że jestem dopiero na początku drogi, bo moja przemiana trwa dopiero miesiąc, myślę że z biegiem czasu będzie jeszcze lepiej.

Na zakończenie mojego wywodu dodam, że jestem z Wami od jakiegoś miesiąca, wiec jakoby czuję się trochę zżyty z Wami i z Waszymi historiami dnia codziennego. Wielki podziw w stronę Elle, naprawdę jesteś chodzącą skarbnicą wiedzy, niezmiernie się cieszę, że masz czas a przede wszystkim ochotę dzielić się tą wiedzą i doświadczeniem z innymi ludźmi. Dzięki Tobie mogę wchodzić na wyższy poziom świadomości..

Mam nadzieję, że moja przemiana będzie trwała dalej, jestem co do tego bardzo zmotywowany. Gdy trafią się gorsze dni, będe znowu czytał ten wątek, bo zdaje sobie sprawę, że nie jestem do końca wyleczony z iluzji i uzależnienia jaki niósł za sobą mój poprzedni "związek."

Wszelkiej pomyślności wszystkim! smile

5,304

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Spać coś dziś nie mogę. Wciąż myśli mi się w głowie kłębią co poszło nie tak. Nie mogę uwierzyć że ona to zrobiła. Czuję się kompletnie rozwalony mimo że niby trzymam się świetnie. Dociera do mnie, że to koniec. Koniec marzeń o nas i chwilowo nie ma już nic. Nie ugnę się i nie polecę do niej. Zaczynam etap trzezwienia. Łatwo nie jest. Prawdą jest, że czekałem na nią,  że zaraz się to ułoży i będzie jak przez pierwsze trzy cztery lata. Nic się nie ułoży. Pozew poszedł. C..uj d..pa i kamieni kupa. Nic mnie nie cieszy i nic mi się chwilowo nie chce. Załamka...

Trzymaj się mocno, to jest bardzo ciężka walka, walka o samego siebie. Są takie dni, że człowiekowi wydaje się - wychodzę już na prostą, teraz już będzie lepiej. Tuż po tym przychodzą doły, jakby słoń usiadł na klatce piersiowej albo ktoś zrzucił wielkie kowadło, nie można wziąć oddechu. Serce pracuje w dziwnym rytmie, nie można spać, trochę się oddala sens tego wszystkiego. Wraca pytanie: dlaczego? Też miałem ciężką noc, nawet w śnie była eks. Jakaś masakra, dziwne filmy wkręcają się do głowy. Taka strzyga przychodzi i nie pozwala normalnie funkcjonować. Niby wydaje mi się, że zrobiłem wszystko jak trzeba, a i tak nie widać końca tej przeprawy. Najmniejszy problem czy niepowodzenie urasta do rangi katastrofy. Później znów świeci słońce, a następnie ze zdwojoną mocą wraca Mordor. Taka zapętlona historia, jakiś zagmatwany labirynt i czarny humor własnej podświadomości. Były wielkie nadzieje na ekspresowe wyleczenie, ale wygląda na to, że nie ma nic na szybko. Tak to chyba z reguły jest, że długo walczy się o coś bardzo wartościowego, ważnego.

5,305

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dzięki kev87, czytałem Twoją historię. Podziwiam, że tak potrafiłeś załatwić temat. Ja chyba za bardzo się zaangażowałem, ale wydawało mi się to naturalne, jak kochasz kobietę, swoją żonę. Myślę, po co separacja, a nie rozwód, po co to wszystko, szopka w sądzie. Fakt, faktem, że ten pozew odciął mnie zupełnie. Nie mam ochoty za nią latać, zabiegać o uwagę, starać się. Nie chce mi się już, dla mnie wyciągnięcie tematu do sądu oznacza koniec. Robić z siebie pośmiewisko na sali sądowej, kiedy jeszcze uczucia nie ostygły, masakra jakaś dla mnie.
Lekko nie jest, od wczoraj jak by mi coś na głowę spadło ciężkiego. Już wcześniej źle spałem, teraz jest ni to obojętnie, ni to smutno, taki bezczas, zawieszony w próżni.
Na pewno będzie lepiej, ale na razie jest dolina.
Pewnie minie, jakoś poskładam to dalej, muszę. Chciałbym być sam, wszystko przetrawić, ale nie mieszkam sam, więc czuję się dziwnie, bo wciąż muszę z czegoś się tłumaczyć, rozmawiać na siłę, a nie mam teraz na to ochoty. Niestety budżetu na razie nie starczy żeby wynająć własne mieszkanie, przy tych obciążeniach co mam obecnie. Pozostaje zmiana pracy, ale przy takim stanie nie wypadnę dobrze na rozmowach. Mam nadzieję, że to minie i się podniosę z tej pustki.

5,306 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-31 14:39:43)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor,to bardzo dobrze że zrobiłes co w twojej mocy  żeby to ratować,masz czystą duszę że walczyłeś w dobrej sprawie,nigdy nie bedziesz miał o to wyrzutów do siebie,to ona będzie się z tym gryzc kiedyś że popełniła błąd,ze ciebie tak potraktowała.
Za pół roku wejdziesz na ten watek i będziesz się smiał ze swoich terazniejszych trosk.
Ja to przeżyłem dawno temu a neidawno wysyłałem mojej tej byłej życzenia bo urodziła uprognione dziecko:)..i robię to z uśmiechem,bez cienia żalu czy nienawiści:)....a jak sobie przypomnę co wyrabiałem na jej punkcie 14 lat temu to...hmm że tak powiem ty jestes spokojny i zrównowazony gość:),ja wtedy chciałem tłuc kazdego napotkanego na ulicy gościa a nienawiść przeplatała sie z żalem i płaczem,także spoko luz blues:)bedzie na pewno dobrze:)..wtedy nie było jeszcze forum itd.:)...koledzy mnie pocieszali i ciągneli na flaszke ale co wypiłem to zpowrotem:)...organizm nie tak łatwo od nałogu odzwyczaić...kobieta to nałóg psychiczny ze strasznymi objawami somatycznymi:)...możesz skoczyć na główkę do pustego basenu a i tak nei przechodzi:)..

5,307 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-31 15:24:32)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Pewnie tak, po pół roku, czy krócej, czy dłużej będzie inaczej, odzyskam siebie. To trudne, bo całą swoją przyszłość wiązałem z nią, a tu nagle pustka. Na siłę jej nie zatrzymam, chce odejść, niech odchodzi. Dosyć już przez ostatnie pół roku próbowałem ją zatrzymać. Nic na siłę.
Po tym pozwie, oddaję jej spokój. Koniec, tak postanowiłem, żadnej mojej reakcji, żadnych zabiegów. Po prostu cisza i nic. Koniec. Odcinam się, skoro nie chce. Cztery dni temu zagaduje, kiedy zamilkłem wali pozwem. Czy faktycznie wysłała, czy tylko straszy, nie wiem. Ale efekt ten sam. Koniec. Jakoś to muszę przetrawić w sobie, każdy dzień oddala ją ode mnie coraz dalej. Narzucać się to najgorsze co mógłbym teraz zrobić. Nawet mi to do głowy nie przychodzi, miesiąc wytrzymałem, to teraz po pozwie już będzie z górki, mam nadzieję.
Mogę pisać trochę nieskładnie, bo jakoś na ten moment wszystko zrobiło się szare i to nie tylko wina pogody wink
Są chwile, że jest ok, ale potem faktycznie przychodzi nostalgia i tąpnięcie, jedno po drugim. Ale pozbieram się, to pewne, czas zaleczy wszystkie rany.

5,308 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-31 15:41:11)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Pewnie tak, po pół roku, czy krócej, czy dłużej będzie inaczej, odzyskam siebie. To trudne, bo całą swoją przyszłość wiązałem z nią, a tu nagle pustka. Na siłę jej nie zatrzymam, chce odejść, odchodzi. Dosyć już przez ostatnie pół roku próbowałem ją zatrzymać. Po tym pozwie, oddaję jej spokój. Koniec, tak postanowiłem, żadnej mojej reakcji, żadnych zabiegów. Po prostu cisza i nic. Koniec. Odcinam się, skoro nie chce. Cztery dni temu zagaduje, kiedy zamilkłem wali pozwem. Czy faktycznie wysłała, czy tylko straszy, nie wiem. Ale efekt ten sam. Koniec. Jakoś to muszę przetrawić w sobie, każdy dzień oddala ją ode mnie coraz dalej. Narzucać się to najgorsze co mógłbym teraz zrobić. Nawet mi to do głowy nie przychodzi, miesiąc wytrzymałem, to teraz po pozwie już będzie z górki, mam nadzieję.
Mogę pisać trochę nieskładnie, bo jakoś na ten moment wszystko zrobiło się szare i to nie tylko wina pogody wink
Są chwile, że jest ok, ale potem faktycznie przychodzi nostalgia i tąpnięcie, jedno po drugim. Ale pozbieram się, to pewne, czas zaleczy wszystkie rany.

Nie nie....nie rób tego....nie bij się z tymi myślami czy wysłąła czy może nie wysłała...ty ciągle gdzieś na końcu mózgu masz pyłek nadziejii ze sie obudzisz a to był zły sen. Nie myśl w ten sposób bo przywołujesz te demony smile
Posłuchaj,musisz zrozumieć i sobie nawet wmówić że ona cię skrzywdziła,i tak jest,już nie idealizuj ze chciałeś układać z nią życie ..nie ma żadnego układania życia.
I przestań wytrzymywać czas:) ..jak chcesz to rozbierz budzik i pokręć wskazówkami do przodu,czas od tego nie przyśpieszy ale oszukasz mózg na chwilkę:)

Ja ci powiem więcej...ty nie tylko utnij kontakt ze swojej strony..ty także odrzucaj jej próby kontaktu,nawet dotyczące rozwodu,niech sobie sama załatwia i robi rozwód jak chce...ty masz inne sprawy na głowie niz jakiś rozwód..olej to...wykreślaj ją w głowie jako partnerkę bo partnerzy tak nie robią,nawet podczas wojny armie wysyłają posłów i sie dogadują a ona nic..tylko zgliszcza.
Ona cię nie potrzebuje...ok ale potrzebuje cie do rozwodu - więc jej tego nie dawaj...w sensie uczestnictwa,nie przykładaj ręki do czegoś czego nie wywołałeś,pokażesz tym ze masz swoje zdanie w temacie i jej nic do tego.Wkurzy sie:)...walnij pięścią w stół...ty masz teraz żałobę i proszę mi nie zawracać dupy rozwodami

5,309 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-31 18:54:42)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Fajnie piszesz Robert, masz rację, zdmuchnąć muszę pyłek nadziei.
Teraz cisza będzie, do czasu jak dostanę z sądu list, może dwa, może trzy tygodnie. Ona też zamilknie, taki miała plan już w sierpniu z tą separacją i w końcu go zrealizowała. Wtedy się broniłem, mówiąc że ją kocham, odpuściła. "Dobrze" było 1,5 miesiąca. Bez sensu, taka reanimacja trupa pudrem. Biała flaga, to nie partnerstwo, to pożoga, obłudna perfidia skazana na niebyt, jak walka Don Kichota z wiatrakami.
Zajmę się pracą, tu muszę docelowo zmienić wysokość dochodów. Choć może najpierw załatwić rozwód zwłaszcza jeśli chodzi o jej podejście do rzekomej mojej winy, a w domyśle alimentów, którymi mi groziła.
Zresztą im mniej ją widzę, tym lepiej. Toksyna wychodzi z organizmu powoli, ale wychodzi. W którymś momencie już mi się nie będzie chciało myśleć, wspominać, wracać.
Nie zastanawiam się już, w co ona pogrywa. To jej problem, niech się kisi w tej swojej nienawiści do mnie, nie wiadomo już właściwie o co. Jedyne co mogę zrobić, to ZERO kontaktu. Tylko formalności, tak by to pozamiatać.
Myślę, że z tym mam spokój do sprawy sądowej. Pytanie na kiedy ją wyznaczą. Będzie lekka trauma, ale potem już spokój.

5,310

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To i ja coś dorzucę od siebie. Meteor powiem Ci, że odcięcie się to wg mnie 60% sukcesu, cholernie kluczowy moment. Odcinając się totalnie, czyli kontakt widywania, etc powoli przestajesz zastanawiać się co robi, gdzie z kim po co, co i jak. W końcu zaczynasz żyć swoim życiem. Jasne, raz na jakiś czas przyjdzie do głowy ta eks i jej życie, dlatego najlepiej tak sobie organizować czas w życiu, żeby w tym najgorszym momencie nie mieć czasu na rozkminki. Warto właśnie z tego względu iść na siłownię, jakieś zajęcia. Poza wyrzutem tej nienawiści, całej energii, wydziela się hormon szczęścia, przy okazji skupiając się na treningu nie ma czasu na rozkminki. Zauważyłem po sobie, że bardzo dużo mi to dawało, przez co trenowałem 5x w tygodniu po 3h. Totalne odcięcie, nawet na prężące się obok niewiasty, albo ćwiczące swoje przywodziciele, nie przykuwają uwagi, tylko ja+trening, nie ma nic innego. Im więcej takich rzeczy, tym bardziej zapominasz, tym bardziej te uczucia gasną. Nie jest to tłumienie, czy unikanie problemu, to jest po prostu wdrożenie siebie w nowy etap w życiu.
Jako ciekawostkę powiem Ci, że tak oddałem się pasjom wszystkim, że mam jedynie 1h w ciągu dnia, żeby usiąść i "porozkminiać", z racji, że nie mam czasu na głupoty, to tej eks nie ma. To był czy nawet jest mój sposób, na wprowadzenie harmonii, spokoju w tym życiu. Jasne, że potrafi mnie coś złapać, zdarza się to jednak coraz rzadziej, ten etap z Elle88 analizowałem, skąd mam takie napady, kwestia przywiązania emocjonalnego, które samo z siebie gaśnie. Kolejna rzecz, która mi przychodzi teraz do głowy, to im bardziej chciałem zapomnieć o eks, znaleźć nową dziewczynę, znaleźć sobie jakieś zajęcie, itp, tym bardziej nie mogłem tego mieć. W momencie kiedy miałem to przysłowiowe wywalone, to wszystko ot tak przychodziło. Problem jest tylko taki, że życie które mam teraz, sprawia mi tyle radości, że jak widzę znajomych (pary) jak się kłócą, albo wprowadzają jakieś ograniczenia, nie mówię rzecz jasna o chorych związkach, ale ograniczenia w postaci "piłeś piwo 5h temu, to nie będziesz kierował autem i koniec kropka" są jakie są. A na dzień dzisiejszy nie mam czasu i nerwów, żeby zajmować się humorkami, nie mam porównania z innymi dziewczynami, bo jak wiadomo była ta jedna, a ona miała przez cały miesiąc zespół napięcia miesiączkowego, więc non stop była walka o coś, w większości pierdoły, no ale nie o tym mowa. Ktoś kiedyś na tym forum mi napisał "najpierw znowu pokochaj siebie, byś mógł na nowo pokochać kogoś innego". Póki co chyba jestem na etapie kochania samego siebie (nie mylić z narcystycznym podejsciem), po prostu odpowiada mi to co mam. Wiadomo, coraz więcej młodych dam puka do serca mego bram (o, jaki rym), ale nie teraz na to czas. Co więcej, to już tak ogólnie poza konkursem piszę, to fakt jakim jest to, że większość kobiet jakie poznaję, w tym wieku w którym jestem i ja przeżywa pierwszy w życiu zawód miłosny, proces naprawczy trwa kilka lat i książkowe kandydatki na powierniczkę mego serca zaczynają się tak powyżej 25 roku życia.

Dobra, trochę poleciałem z tematem z serii "co u mnie". Ktoś tutaj w poście wyżej napisał, że tracisz coś 1x, a zyskujesz 2x więcej. I tu się z tą osobą zgadzam w 500% smile). Kwestia tylko umieć wziąć na klatę problem i przejść z nim kilka kilometrów, a nagroda sama przychodzi.

Co do chodzenia i pieprzenia, że życie jest do dupy, to oczywiście, że jest, ale dla kogoś kto do przesypywania piachu idzie z grabiami zamiast łopaty.
Dzięki mojej historii, a raczej przeżyciom o jakich pisałem tu niejednokrotnie, mogę Wam powiedzieć, że warto usiąść i analizować swoją postawę, nauczyć się kontroli samego siebie, ja nauczyłem się kontroli emocji bez chodzenia na jogę i inne duperele, kwestia rozmawiania ze sobą i wyciszania się w obecności sytuacji gdzie normalnie bym pewnie rzucił mięsem, albo rzucił tym przysłowiowym choć nie tylko talerzem.
Przy okazji łatwiej i szybciej mi poznać, czy ktoś jest fałszywy, a takich ludzi mnóstwo po tej ziemi chodzi.

Nie dajcie się zeżreć tym wszystkim hieną, podupadać, dawać się zniszczyć psychicznie. Czasami trzeba walnąć ciężką, męską dłonią o stół i powiedzieć koniec. Sam się do tego zbierałem kilka miesięcy, nie żałuję, że w końcu uderzyłem tą ręką, żałuję jedynie, że tak późno.

5,311 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-01 20:58:59)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Super napisane Zyczliwy. Dzięki.
Planuje się poudzielać poza domem, popływać i poćwiczyć na siłowni. Tak sam ze sobą, masz rację dobre to będzie wyrzucić z siebie te emocje, zmęczyć się, napocić, dać pełen wysiłek, tak, że nie będzie ochoty na rozkminę.
Mam oczywiście momenty, że myślę, idąc po osiedlu patrzę, wspominam, ale patrzę coraz bardziej na to już z boku. Nic nie wskuram, tylko tracę siły witalne, waląc głową w mur. Oczywiście na zewnątrz niczego po sobie nie daję poznać, żona nie ma ze mną żadnego kontaktu. Ja nie mam z nią również. Dochodzę do momentu, że coraz mniej w sumie chcę mieć z nią ten kontakt. Myślę sobie, że jestem wartościowym facetem, może nie wszystko mi się w życiu udaje, ale nie ma się co załamywać i myśleć. Jasne, że to wszystko świeże i wiele razy jeszcze załapię doła, ale umiem już z niego wyjść. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Rozmyślanie i załamywanie nie ma sensu, będę tylko rozdrapywał cierpienie i z tego i tak nic nie wyniknie. Nie chce mnie, to nie. Jej strata. Pieprzyć to. Sprawa o separację, minie bez nawet drgnięcia mięśnia. Ba, zastanawiam się, czy jej nie wysunąć asa z rękawa i od razu nie wnioskować o rozwód. Takie tam, częściowe zagrywki, duszenie powoli, jak już to już. Nie, to nie. Dosyć latałem za nią i starałem się tłumaczyć, wyjaśniać, przepraszać. Chłopie, dość. Przyznam, że mam z każdym dniem coraz bardziej to w nosie. Może i to tymczasowa euforia, ale inaczej się nie da, bo można zwariować.
Z dużą dozą pewności wiem, że nie mogę i nie jestem gotowy poznać nikogo nowego, choć ciągnie mnie do ciepłego ciałka, zasypiającego obok, do wieczornych buziaków, do porannego wtulenia, czy nocnego szukania siebie, takiego stanu oddania siebie o jakim marzymy kochanej osobie. Ale to nie ten moment, muszę stanąć do pionu i choć latka lecą, wierzę że uśmiechnie się do mnie los i wreszcie znajdę kogoś, dla kogo będę wartościowym facetem, a ten ktoś zafascynuje mnie sobą pod każdym względem. Ale nie teraz, wszystko jest świeże i gorące, co tu nie ukrywać boli jeszcze, choć staram się znieczulać na ten ból jak umiem.
Moim małym sukcesem jest już obranie sobie drogi, aby wyjść na prostą. Mam pewne założenia, muszę je wypełniać, praca, mieszkanie, wolność, swoboda. Mam hobby, zajmuje mnie ostatnio, choć początkowo nie dawało mi radochy, od wczoraj odkrywam je na nowo. Do tego siłownia, basen, dam z siebie wszystko, siódme poty będą się lały, uwolnię ten potencjał jaki we mnie drzemie smile
Nie chodzę już obok niej w bloku, nie szukam, nie drążę, nie dzwonię, nie piszę. Milczę, zapadłem się jej pod ziemię. Przestaję myśleć, co robi, dokąd zmierza, czy jest tu, czy wyjechała, czy spotyka się już z kimś, czy jest sama, czy myśli, czy nie myśli. Zaciera mi się nawet jej widok, to już miesiąc jak jej nie widziałem. I dobrze. Po dwóch kolejnych, zatrze się jej obraz w pamięci, pozostaną miłe wspomnienia, a ten cały syf tegoroczny niech zniknie w czeluściach pamięci.
Byle do przodu, nie patrzeć wstecz. Moje emocje wyrzuciłem z siebie już wcześniej, teraz już jest lepiej.
Może to i chwilowy hurra optymizm, ale ta droga mi się podoba, odbudowanie własnej wartości, tak trzymać smile
Mam nadzieję, że gorzej już nie będzie niż było. W tym roku osiągnąłem dno, dna. Teraz w górę smile:):):)

5,312

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jejku, Życiu. Twoja postawa jest tak budująca. Ileż ja czekałam kiedyś na takie posty! Kawał dobrej roboty wykonałeś, wiesz? :*

Smuci mnie tylko ten fragment "książkowe kandydatki na powierniczkę mego serca zaczynają się tak powyżej 25 roku życia. " :< a ja?!


Meteor - postępuj dokładnie tak jak mówisz, zero kontaktu, odcinaj. Życz jej jak najlepiej, nie zacietrzewiaj się, ona nienawidzi - bądź więc ponad to.

Sprawa sądowa to kwestia jeszcze kilku miesięcy (3-6), ale nie nastawiaj się na "traumę". Bardzo możliwe, że do tego momentu wiele emocji z Ciebie już wyparuje. I rozprawa będzie ulgą - bo już ostatni raz będziesz musiał ex zobaczyć. Wiem co mówię, z racji, że uczestniczyłam w rozwodzie bliskiej mi osoby i choć na początku był to dla niej dramat to potem...stopniowo przychodziła ulga. Aż w końcu nie mogła się doczekać kiedy formalności stanie się za dość. Ściskam smile

5,313 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-01 21:10:40)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Bo jak to ktoś kiedyś powiedział: "twardym trzeba być, nie miętkim..." smile

http://img7.demotywatoryfb.pl//uploads/201110/1318790465_by_90banan_600.jpg

5,314

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy: Jeszcze parę m-cy i będziesz zupełnie jak nówka nieśmigana smile Jest całkiem nieźle już. Mam nadzieję, że niedługo jakaś Królewna (ale już nie z drewna) zagnie na Ciebie parol wink:) , bo fajny facet jesteś i dobrze w głowie poukładane. Trudno uwierzyć, żę to ta sama osoba co w kwietniu tego roku tongue

5,315

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elizabeth!  A Ty jak sobie radziłaś/radzisz z takimi sytuacjami? Prawie nic o sobie nie mówisz, wiec wyciągam wink

5,316

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja sobie radzę sama wink Tak już mam.

5,317

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No widzisz. U mnie jakoś leci tylko nie potrafię w sobie wyłączyć nadziei, że coś się zmieni, a naprawdę bardzo chce. To chyba gdzieś siedzi w podświadomości.

5,318

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dopóki masz nadzieję to nic się nie zmieniło. Wegetujesz udając przed sobą, że jest w miarę ok.

5,319

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No właśnie. Problem w tym, że nie wiem jak tą nadzieje wyłączyć, jak przekierować swoje myślenie, jak zmylić podświadomość. Możesz mi wierzyć lub nie, ale bardzo chce to zrobić.

5,320

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Na podświadomość działa autoanaliza a potem wprowadzanie zmian. Samo nic się nie zrobi.
Jak będzie ci naprawdę zależało to zrobisz to jak Życzliwy, a jeśli nie to będziesz "miał nadzieję" i nad tym ubolewał wink

Temat jest obszerny i dość merytoryczny. Od ciebie zależy czy wykorzystasz co zostało napisane i przeczytasz.

5,321

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dokładnie. O "uwolnieniu" możesz mówić wtedy, gdy przestajesz liczyć na jej powrót. Gdy myśląc o przyszłości, myślisz o przyszłości bez niej. Pewnego dnia sama Ci przyjdzie do głowy następująca myśl: "kurczę, przecież wcale jej nie potrzebuję"

5,322 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2014-11-02 00:18:48)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiecie, w ciągu ostatniego tygodnia słyszałem " decyzja między zrywaniem kontaktu z Tobą, a utrzymywaniem jest jak wybór śmierci przez ścięcie lub powieszenie" potem znowu,  że jednak jej to obojętne. Raz, że coś ja trzyma, dzień później juz nic. Taki mętlik. Wiem, że z tego nic nie będzie, ale ta nadzieja siedzi we mnie chyba na siłę.

5,323

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
cichyfacet napisał/a:

Wiecie, w ciągu ostatniego tygodnia słyszałem " decyzja między zrywaniem kontaktu z Tobą, a utrzymywaniem jest jak wybór śmierci przez ścięcie lub powieszenie" potem znowu,  że jednak jej to obojętne. Raz, że coś ja trzyma, dzień później juz nic. Taki mętlik. Wiem, że z tego nic nie będzie, ale ta nadzieja siedzi we mnie chyba na siłę.

Pewnie Elle będzie zła że jej ukradnę rolę złego policjanta tongue ale powiem to tak:

po co Ty chłopie rozkminiasz takie pierdoły?

Ja rozumiem gdybyś miał tego typu rozkminy gdybyś to TY coś potężnie zawalił i teraz się zastanawiał jak ratować wizerunek w jej oczach. No ale na litość boską! Przecież to ona potraktowała Cię jak g**no a sama zachowała się jak przedstawicielka najstarszego zawodu świata, kręcąc jednocześnie z dwoma facetami.

Do licha, gdzie Twoja godność? Kiedy byś przejrzał na oczy? Jakby zaczęła uprawiać seks z tym gościem na Twoich oczach?
Czy nawet wtedy byś się do niej łasił niczym wierny piesek?

Ona podeptała Twoją godność, zaniżyła Twoją wartość, byłeś dla niej zabawką. Chcesz takiego związku?
Bo związku opartym na wzajemnej uczciwości i miłości to ona Ci nie da, nie masz się co łudzić.
Jeśli nawet ona wróci, to naprawdę masz ochotę przetrząsać co 5 minut wszystkie szafy w Waszym mieszkaniu, czy przypadkiem nie siedzi tam jakiś inny facet?

5,324 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2014-11-02 00:46:37)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Masz racje. Miałem taki stan w którym bardzo rozkminiałem. Teraz jestem tym tak bardzo psychicznie zmęczony (kłótnie itp) że wpadłem w stan otepienia, czyli wszystko mi jedno. Pytanie czy te stany się zmieniają?  Boje się tylko, że ten stan otepienia znowu cofnie się do tego poprzedniego.

5,325

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Spoko, Maćku, nie obrażę się wink Jedyne co mnie wk... jak zdążyłeś zauważyć to wyuczona bezradność i poddawanie się bez walki ( ale walki o SIEBIE! - nie gówniany związek).


cichy: Ten stan możesz być pewny, że wróci. Powtarzam ci, że bez pracy nad sobą (żmudnej, powtarzalnej i konsekwentnej) nic się w twoim myśleniu nie zmieni. A ty ciągle liczysz, że samo ci jakoś przejdzie. A gówno.

5,326

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dzięki za słowa wsparcia, jednak nie jest tak idealnie jakby się wydawało. Każdy "zjazd" do domu rodzinnego wprowadza jakieś emocje w głowie mimo wszystko. Dzisiaj święto zmarłych, z zasady chodzę na groby wszystkich mi znajomych ludzi, szczególnie tych co też wiele w życiu moim zmienili/byli cudownymi osobami. Trafiło to też na mojej eks bliską osobę, wspominałem kiedyś. Mocno prosiłem bym nie spotkał tak jak ostatnim razem kogoś z eks rodziny, czy samej eks. O dziwo emocje były przy zapalaniu znicza, itd. Na szczęście nikogo nie spotkałem, za co bardzo się cieszę. Dlaczego tak? Po prostu zamknąłem w końcu coś, do czego nie chcę wracać, obawiam się nawrotu tego co było, dlatego taka była reakcja. Wiem, do dupy bo sam sobie wklejałem, że jak ją tam zobacze z chłopakiem to nie wiem co zrobię, no i przy samym grobie taki wyrzut emocji, a gdy odchodziłem to totalny luz. Mój kumpel jak brat zasugerował, bym pomimo szacunku do tej zmarłej osoby póki co odpuścił takie wędrówki ze zniczami, bo jest za wcześnie na przypadkowe spotkanie z eks, żeby spłynęło to po mnie jak woda po kaczce.

Sam nie wiem, jest ogólnie okej, nie mam dołów, choć czasem eks gdzieś się pojawi, ten grób.. no cóż, raz na pół roku pójść mogę, nawet jak mam mieć zrytą głowę przez cały dzień później.

Tak dodam od siebie, że gdzieś w tym życiu coś źle chyba zrobiłem, taki dyskomfort czuje od jakiegoś czasu, choć nie skupiam się nad tym, bo ostatnio jest dosyć stresująco, praca, studia, treningi, rodzina i często słyszę od znajomych wyrzygiwanie jak to nie odpisuje na smsy, nie odbieram itd. Przelewa się to oczywiście na odpisywanie Wam na maile, czy pisanie tutaj postów.

Godzina o której tego posta wstawiam chyba sama za siebie mówi, yhh.

Poczuję większą wenę, to może coś więcej skrobnę, bo trochę mam do wyrzucenia z ostatnich refleksji.
szarykotek takie ewenementy jak Ty to zdarzają się raz na milion sad

5,327

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy, ten temat był dla mnie od początku taką encyklopedią, kompendium wiedzy. Przeczytałem m. in. Twoją historię i o kolejnych etapach Twojej walki o siebie. Myślę, że odwaliłeś kawał świetnej roboty, super sprawa!

Chociaż osobiście też bym Ci odradzał tą wędrówkę ze zniczem, bo nieźle zaryzykowałeś. Podejrzewam, że "konfrontacja" w cztery oczy mogłaby zrujnować część tej ciężkiej pracy, którą wykonałeś. Wydaje mi się, że najzwyczajniej w świecie nie jesteś jeszcze na to gotowy. Z resztą po co w ogóle kiedykolwiek doprowadzać do takiej sytuacji?

To jednak tylko taka mała łyżeczka dziegciu w beczce miodu. Oby tak dalej chłopie, trzymam kciuki!

5,328 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-11-02 20:50:32)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Najgorsze są weekendy, zwłaszcza takie, jak ten.
Wczoraj było nieźle, dziś jest gorzej. Nie wyszedłem dziś z domu nawet na dłużej, tylko po akumulator na chwilę. Obejrzałem mecz, tak jak kiedyś lubiłem oglądać mecze, nie ukrywam że razem też oglądaliśmy i chodziliśmy. Teraz w tygodniu zapiszę się na siłkę i pójdę na basenik.
Niestety zapowiada się kolejny długi weekend za tydzień, bleeee... Nie cierpię długich weekendów, nie umiem się zorganizować wewnętrznie jeszcze.
Gdzieś z tyłu głowy myślę o niej, ale nie zastanawiam się już co robi. Ona jest daleko emocjonalnie już ode mnie i niech idzie. Jest wolna, jak nic nie ma, bez sensu się zadręczać.
Wszyscy znajomi dookoła sparowani, żyją dziećmi, domami, rodzinami. Żałuję, że nam się nie udało. Staram się patrzeć w przód, choć są też dni gorsze. Nie jeżdżę, nie śledzę jej, nie chodzę w miejsca, które były nam bliskie. Nie chcę jej spotkać, nie chcę od niej smsów, obawiam się, że cofniemy się wtedy i wróci ta tymczasowość. Staram się osiągnąć równowagę, oddalać myśli, to trudne na tym etapie. Czuję złość i rozczarowanie. Raz większą, raz mniejszą, a potem wcale.
To takie krążenie dziś między wolnością, spokojem, a tęsknotą. Na razie nie lubię weekendów.
Zyczliwy, ryzykowne to było z tym grobem. Nawet dla Ciebie, pomijając fakt, że mógłbyś spotkać eks. Ja staram się unikać naszych miejsc, choć ich dookoła mnóstwo, ale staram się nie myśleć. To trudne i boli w środku jeszcze, ale nie ma wyjścia. Muszę nauczyć się żyć osobno. Jest kiepsko na razie, ale mam nadzieję, z każdym dniem forma pójdzie w górę.

5,329

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Najgorsze są weekendy, zwłaszcza takie, jak ten.
Wczoraj było nieźle, dziś jest gorzej. Nie wyszedłem dziś z domu nawet na dłużej, tylko po akumulator na chwilę. Obejrzałem mecz, tak jak kiedyś lubiłem oglądać mecze, nie ukrywam że razem też oglądaliśmy i chodziliśmy. Teraz w tygodniu zapiszę się na siłkę i pójdę na basenik.
Niestety zapowiada się kolejny długi weekend za tydzień, bleeee... Nie cierpię długich weekendów, nie umiem się zorganizować wewnętrznie jeszcze.
Gdzieś z tyłu głowy myślę o niej, ale nie zastanawiam się już co robi. Ona jest daleko emocjonalnie już ode mnie i niech idzie. Jest wolna, jak nic nie ma, bez sensu się zadręczać.
Wszyscy znajomi dookoła sparowani, żyją dziećmi, domami, rodzinami. Żałuję, że nam się nie udało. Staram się patrzeć w przód, choć są też dni gorsze. Nie jeżdżę, nie śledzę jej, nie chodzę w miejsca, które były nam bliskie. Nie chcę jej spotkać, nie chcę od niej smsów, obawiam się, że cofniemy się wtedy i wróci ta tymczasowość. Staram się osiągnąć równowagę, oddalać myśli, to trudne na tym etapie. Czuję złość i rozczarowanie. Raz większą, raz mniejszą, a potem wcale.
To takie krążenie dziś między wolnością, spokojem, a tęsknotą. Na razie nie lubię weekendów.
Zyczliwy, ryzykowne to było z tym grobem. Nawet dla Ciebie, pomijając fakt, że mógłbyś spotkać eks. Ja staram się unikać naszych miejsc, choć ich dookoła mnóstwo, ale staram się nie myśleć. To trudne i boli w środku jeszcze, ale nie ma wyjścia. Muszę nauczyć się żyć osobno. Jest kiepsko na razie, ale mam nadzieję, z każdym dniem forma pójdzie w górę.

To co czujesz to normalne,ważne abyś się nie pogrążał w tym za bardzo.Trzymam kciuki,będzie dobrze.

5,330 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-11-03 09:51:14)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Najgorsze są weekendy, zwłaszcza takie, jak ten.
Wczoraj było nieźle, dziś jest gorzej. Nie wyszedłem dziś z domu nawet na dłużej, tylko po akumulator na chwilę. Obejrzałem mecz, tak jak kiedyś lubiłem oglądać mecze, nie ukrywam że razem też oglądaliśmy i chodziliśmy. Teraz w tygodniu zapiszę się na siłkę i pójdę na basenik.
Niestety zapowiada się kolejny długi weekend za tydzień, bleeee... Nie cierpię długich weekendów, nie umiem się zorganizować wewnętrznie jeszcze.
Gdzieś z tyłu głowy myślę o niej, ale nie zastanawiam się już co robi. Ona jest daleko emocjonalnie już ode mnie i niech idzie. Jest wolna, jak nic nie ma, bez sensu się zadręczać.
Wszyscy znajomi dookoła sparowani, żyją dziećmi, domami, rodzinami. Żałuję, że nam się nie udało. Staram się patrzeć w przód, choć są też dni gorsze. Nie jeżdżę, nie śledzę jej, nie chodzę w miejsca, które były nam bliskie. Nie chcę jej spotkać, nie chcę od niej smsów, obawiam się, że cofniemy się wtedy i wróci ta tymczasowość. Staram się osiągnąć równowagę, oddalać myśli, to trudne na tym etapie. Czuję złość i rozczarowanie. Raz większą, raz mniejszą, a potem wcale.
To takie krążenie dziś między wolnością, spokojem, a tęsknotą. Na razie nie lubię weekendów.
Zyczliwy, ryzykowne to było z tym grobem. Nawet dla Ciebie, pomijając fakt, że mógłbyś spotkać eks. Ja staram się unikać naszych miejsc, choć ich dookoła mnóstwo, ale staram się nie myśleć. To trudne i boli w środku jeszcze, ale nie ma wyjścia. Muszę nauczyć się żyć osobno. Jest kiepsko na razie, ale mam nadzieję, z każdym dniem forma pójdzie w górę.

Meteor spoko,radzisz sobie:)
Nie rób nic na siłę,tu jest dużo rad żeby zagospodarowywać czas na full żeby nie myśleć,może niektórym pomaga takie podejscie,ja uwazam że i tak trzeba sie z tym zmierzyć w sensie ze i tak nie uciekniesz. U mnie jak to przechodziłem to leżałem patrząc w sufit ...i nie było opcjii bym wstał i coś zrobił dla siebie (hobby) cokolwiek,to jest ten negatywny bunt wewnetrzny,że już nic nas nie cieszy i nie mozemy nic zrobic bez tej drugiej osoby bo to sensu nie ma:) ale to tylko neurony w mózgu płatają nam figla:) świetnie się pawią a my gryziemy tynk ze scian.I potem po tym przyszedł u mnie taki okres pozytywnego buntu czyli....jak to kurde zebym ja nie umiał pojezdzic 20 minut na rowerze bo to nie ma sensu ..BO JEJ NEI MA? A pieprzyć ją! Własnie ze pójde na ten rower bez niej albo z nią ale to ja o tym decyduje. I wtedy Przestajesz planować ten czas a niejako on sam sie tobie zaczyna układać poprzez ten bunt a tak naporawde dochodzi wtedy powoli do głosu twoje prawdziwe ,,ego,, które dotąd było zamkniete i zahukane przez nią..po prostu ktoś zaczął życ jej życiem..i twoje własne ego sie ..ukryło baaaardzo głeboko:)
Ten etap jest dobry bo sie zaczynasz podnosić ale bez takiej ostrej spiny ze robisz to na siłę....ona już przestaje być ci potrzebna .
Nie dołuj się tym ze jest weekend..i nie masz co robić...trudno po prostu i tak ten czas upłynie,wiem ze to kure...o cięzkie do wytrzymania..no ale my faceci mamy siłę,kobiety się rozklejają ale my walczymy ..ewolucja wink
pozdrawiam

Posty [ 5,266 do 5,330 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 80 81 82 83 84 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024