Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 79 80 81 82 83 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,201 do 5,265 z 8,665 ]

5,201 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-22 23:26:21)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Rozumiem, MaćkuM. Tak czy inaczej - nie jestem psychologiem i raczej nie będę.
Wyrażając swoją opinię nie zawsze robię to zgodnie "z prawidłami sztuki" wink, mam tego świadomość.

Z racji, że nie robię tego by komuś dokopać, wezmę pod uwagę wasze uczucia.
Tak czy inaczej - nie liczcie na totalna zmianę osobowości tongue

Zobacz podobne tematy :

5,202 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-22 23:29:09)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Każdy ma swój koloryt, czasem potrzeba kopa w tyłek, a czasem tylko uwagi. Czasem nawet nie chce się pisać. Różne są etapy i wiele też zależy od naszego nastroju. We wrześniu dałbym się pokroić za żonę, dziś jest mi obojętna, widzę jak mnie zniszczyła, jutro nawet o niej nie pomyślę. Co dziwne w jej metamorfozę już nie wierzę, a to znak że trzeźwieje mi myślenie smile
I fajnie, że jesteście smile

5,203

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wywołano mnie, więc jestem.

Życzliwy przeszedł długą drogę z tego co widziałem i raczej nie dzięki Tobie tylko pracowało nad nim pół forum, przez dobrych kilka miesięcy zresztą mało skutecznie - co się zmieniło gdy poznał swoją ex z innej strony. kev87 od początku był prawidłowo "ustawiony" więc racz się nie ośmieszać pisząc, że to efekt Twojej pracy.

Akurat duży wpływ a nawet bardzo duży wpływ miała Elle88, thepass i iceman no i kochany szarykotek, oczywiście inni też za co jestem im bardzo wdzięczny, jednakże z tymi osobami wymienionymi powyżej chyba najwięcej przegadałem, dlatego pozwól, że sam powiem kto miał większy udział, kto nie, a kto co zrobił. Każdy jakiś wpływ miał, zmieniłem się nie dlatego, bo Elle88 na mnie wydzierała się, thepass mi kazał jak ojciec, iceman był jasnowidzem przepowiadającym moją przyszłość, a szarykotek była przeciwieństwem thepassa, czyli matką, która ma odmienne zdanie na pewne sprawy. W ten o to sposób, sam zacząłem coś dostrzegać, aż w końcu zobaczyłem jak świat jest skonstruowany, jak ludzie funkcjonują, dla przykładu ostatnie dwie rozmowy o pracę, na jednej dałem się zgładzić psychicznie i zgodziłem się za małe pieniądze, bo gość dobrze rozegrał rozmowę psychologicznie, na drugiej rozmowie po kilku miesiącach, tak się "sprzedałem", że wydusiłem większą stawkę niż pozostałe trzy osoby, które też zostały przyjęte w tym samym czasie co i ja. Po co to piszę, a żeby Ci pokazać, jak dotarcie do samego siebie jest cenne.

Poza tym, wybacz, ale przeczytałem kilka Twoich postów i jest w nich wiele nienawiści, reagujesz identycznie na krytykę thepassa, Meteora, Elle88 i innych, tak jak ja, kiedy każdy mi pisał, że mam olać swoją eks, a ja mówiłem, że gówno wiedzą co do niej czuję i że tego typa rozniosę na strzępy. Prawdopodobnie bym to wtedy zrobił gdyby była okazja, na szczęście los nie dał mi tej szansy i dobrze, bo wyszedłbym na psychola i pewnie ciągali by mnie po sądach, a znając moją furię to bym pewnie i w pierdlu teraz siedział i bił się w pierś, że przez jedną babę a raczej przez własną głupotę i nie umiejętność poradzenia sobie z problemem jestem tam gdzie jestem.
Praca nad sobą to jedyna droga do sukcesu. Ludzie, którzy nie pracują nad sobą, nie dążą i nie realizują celów/marzeń, są słabymi społeczniakami. Patrząc tak na swoje życie, to zawsze mnie rodzice motywowali, a jak doszły treningi, stałem się konsekwentny, systematyczny i nie przyjmowałem do wiadomości porażki, nie raz z anginą czy grypą szedłem na siłownię zdechły i ten trening robiłem. Nie, nie jest to debilizmem, pokazuje to jak można kierować swoim ciałem i życiem, jeśli się czegoś chce bardzo. Ty zwyczajnie nie chcesz odciąć się od eks, może i po tym parskniesz śmiechem, ale wiem co mówię, bo byłem taki sam jak Ty, a jak nie wierzysz to poczytaj moje posty wcześniejsze.

Kiedyś mi było żal takich ludzi, co to nie walczą o nic w życiu, czekają aż wszystko same do nich przyjdzie i wiesz co Ci powiem? Gówno dostają. Tak straszyli, że po studiach ludzie pracy znaleźć nie mogą, no jasne, szczególnie ci, którzy szli dla zabawy na studia, dla których studia to miałbyć tylko klucz do furtki za którą pracodawcy sami przychodzili, niestety tak nie jest. Wielu znajomych, co to sobie balowali, albo są takimi cipami, że boją się CV wysłać, odwlekają, choć chcieliby do pracy zwyczajnie tracą. Sam nawet zacząłem tych ludzi motywować, wkręcać, załatwiać im robotę, ale zwyczajnie się boją, no więc o czym mówimy.
Facet jesteś, a zachowujesz się jak baba, która by tylko siedziała w oknie i narzekała jaki to świat jest do dupy, a politycy to złodzieje i że przez to wszystko gówno w życiu osiągnęła. Strasznie mnie wkur.. narzekanie, psioczy na polityków każdy, a do wyborów nikt nie idzie.

Co do wpisów Elle88 jest strasznie otwartą i szczerą osobą, która empatie stawia na drugim miejscu, mówiąc szczerze, raczej unikam takich ludzi, a może i unikałem, bo bałem się krytyki, a byłem na tyle cipowaty, że nie umiałem nic na to odpowiedzieć, jednak za jakiś czas poczujesz, że taki kop w dupe daje do myślenia, daje motywacji do działania.

I na zakończenie, skoro już przyszedłeś na to forum szukać pomocy, to daj sobie samemu teraz pomóc i nie zatrzymuj się ani nie cofaj. Żyjąc nienawiścią i interesując się tym co robi Twoja eks będziesz stał w miejscu, a nawet się cofał. Jeżeli nie pamiętasz, to prawie zawaliłem rok na studiach, jakimś cudem, znajomi mnie wyciągnęli z tego gówna i pomogli zdać, teraz gdy już się rozpędziłem nieco jestem im cholernie wdzięczny i nie mam ochoty wracać do miejsca w którym byłem.
Co do miłości teraz, to czuje się jak Polska po rozpadzie ZSRR, czy też inne państwa po transformacji, które dopiero teraz zaczynają odżywać, ja dopiero jestem na odbudowie domów po wojnie, a dopiero za jakiś czas pozwolę jakiejś rodzinie zamieszkać w tym domu, ale dopiero wtedy gdy ten dom będzie solidny i dobrze zrobiony, a nie kolejna fuszera, która przyciągnie nową rodzinę (kobietę do mojego życia) i znowu cały dom pier.. rozwali się.

5,204

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Chłopie, trochę przesadzasz.

Nie można powiedzieć, żebym czuł czy wyrażał nienawiść do kogokolwiek czy czegokolwiek. Nie chce mi się powtarzać, wyżej masz wszystko.

Takie szczere pytanie skoro na mnie wsiadasz i chciałbym żebyś przede wszystkim samemu sobie odpowiedział, mi nie musisz - czy gdyby Twoja ex nie zaczęła pajacować tylko stwierdziła po 3 m-c od rozstania (taki okres jak w moim przypadku przed tym gdy się dowiedziałem to co powyżej) że chce wrócić to przyjąłbyś ją czy nie?
Ja patrząc po Twoich postach z wtedy, jestem pewien, że tak.

Przeszedłeś cholernie długą drogę, sporo się nauczyłeś ale paradoksalnie najwięcej pokazała Ci Twoja ex. Ja tak to widzę po tym co opisywałeś. Bo zanim zaczęła pajacować to poszedłeś w te swoje imprezy itp. co de facto prawie nic Ci nie dało bo wróciłeś po jakimś czasie do punktu wyjścia. I nie jest to jakiś przytyk w Twoją stronę tylko ocena osoby która trochę Twoich postów przeczytała.

Czy szukam pomocy na forum? Nie, teraz nie jest mi potrzebna od dłuższego czasu. Jestem zwyczajnie ciekaw jak sobie radzą osoby takie jak Marek, Jacek czy Meteor, z którymi pisałem gdy faktycznie byłem w dołku, co u nich.

5,205

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie wsiadam na Ciebie to po pierwsze, chce Ci pomóc, coś przekazać, co ja przeżyłem. Nie moja eks mi pokazała, to ja zrozumiałem. Będąc z nią w związku coś mi świtało w głowie, że jest wampirem energetycznym - wtedy nie znałem pojęcia "toksyka". Z czasem, pisząc tutaj, a przy okazji odsuwając swoje uczucia do tej dziewczyny, zacząłem widzieć jej wady, więcej i więcej, aż któregoś dnia uznałem, że nie ma sensu wracać. Imprezy to była raczej odpowiedź na to, ze jestem wolny, wcześniej mnie trzymała jak na smyczy, a ja sam się na to godziłem i uważałem, że to jest dobre, w rzeczywistości gówno prawda i najlepszy związek, to być z kimś, ale nie czuć się ograniczany. Nie wiem po co to piszę, bo prawdopodobnie dobrze o tym wiesz. Chodzi tu raczej o proces mojego zrozumienia problemu, czy też z kim byłem, za kim tak naprawdę tęsknię i czyjego powrotu chcę.

Moja eks odpieprzała jeszcze przez pół roku po rozstaniu, co też dobrze wiesz. W momencie kiedy powiedziałem DOSYĆ, odciąłem się i przestałem ingerować jakkolwiek w jej życie, wypominać sobie co mi zrobiła, jak bardzo była nie wporządku, zwyczajnie złość, żal, nienawiść poszła won, a ona została tylko wspomnieniem, którego nie ukrywam, wspominam miło, tak jak swoje urodziny 9 albo 10 w McDonaldzie, jak jeszcze urodzinki tam wyprawiali. Nie wróciłem do punktu wyjścia, nowa droga, nowe życie, nowy rozdział nie jest punktem wyjścia, lecz punktem wejścia w coś nowego. Punktem wyjścia byłby moment, w którym wróciłbym do eks.

Widzisz, jeżeli nie miałbyś żalu, nienawiści, czy złości na eks, to byś miał w dupie co Ci zrobiła i z kimś jest, bynajmniej "w dupie" na etapie, że nie wywoływało by to żadnych emocji w Tobie.
Dla przykładu powiem Ci jak u mnie jest, ogólnie nie obchodzi mnie co robi, z kim teraz mieszka, czy jest z tym gościem, czy tęskni czy co tam innego. Nie czuję ssania na dowiadywanie się o tym, wiem, że mogłoby to znowu mnie cofnąć, a tego nie chcę, mam swoje nowe życie, które jest na tyle intensywne, że nie mam czasu na wracanie do przeszłości. Nie jest to uciekanie od problemu jak to Lovelka ostatnio mi zasugerowała, choć wcześniej imprezy i treningi były ucieczką. Teraz czuję potrzebę samorealizacji, daje mi to dużo motywacji, pochwały, możliwości wyjazdów służbowych itp, coś nowego, coś czego jeszcze nie doświadczyłem, a co jest w moim mniemaniu mega atrakcyjne. Co ciekawe takie rzeczy przyszły dopiero w momencie, kiedy przestałem robić cokolwiek z myślą "ciekawe co moja eks na to". Z czasem się chyba zapomina, przestaje rozkminiać i rozmyślać, wracać do przeszłości, toteż nie stawiam grubej kreski między teraźniejszością a przeszłością, bo to nie o to chodzi, by się odizolować, tylko przyjąć to na klatę i pogodzić się z czymś. Tym ciężej, im bardziej jesteś upartą osobą, a sam widzę teraz, że jestem strasznie uparty i jak chcę pracować, to choćby się waliło i paliło, to pracę znajdę, jak już wspominałem kwestia pracy nad charakterem, czego Tobie życzę, bo dużo dzięki temu zdziałasz.

Dla jasności, nie jestem 100% wyleczony z tego co było, bo rana dopiero się zabliźnia. Ktoś ostatnio mnie zapytał, czy jakby eks się odezwała to utrzymywałbym kontakt. Ogólnie sprawa wygląda tak, że jakoś nie czuję potrzeby mieć kontakt z tą osobą, tym bardziej póki w niej emocje są i aktorsko gra i póki nie mam mega wylane na to co było, poza tym nie lubię sztucznych relacji.

Piąteczka ziomeczku smile

5,206

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Żal/złość raczej mam na tą całą sytuację, bo moja Ex jest naprawdę fajną osobą i żałuję że to się rozpadło. Do niej nie mam pretensji. Pewnie z czasem (czyt. poznaniem nowej fajnej osoby) się to dopiero zabliźni w całości, teraz jeszcze jest za wcześnie. Niemniej nie mam już żadnych odruchów w stylu: "Ex, wróóóć" big_smile

5,207

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
MaciekM napisał/a:

Życzliwy przeszedł długą drogę z tego co widziałem i raczej nie dzięki Tobie tylko pracowało nad nim pół forum, przez dobrych kilka miesięcy zresztą mało skutecznie - co się zmieniło gdy poznał swoją ex z innej strony. kev87 od początku był prawidłowo "ustawiony" więc racz się nie ośmieszać pisząc, że to efekt Twojej pracy.

Wielkich wywodów robić nie będę, ale niejako również poczułem się przywołany. Gdybym nie potrzebował pomocy to po pierwsze - pewnie bym nie trafił na to forum, a po drugie - nie opisywałbym swojej historii. Potrzebowałem spojrzenia innych ludzi doświadczonych podobnymi przeżyciami, kogoś niezaangażowanego bezpośrednio w całą sytuację (rodzina). Poza tym szukałem zwyczajnego wsparcia i utwierdzenia się w przekonaniu, że robię dobrze. W dużej mierze reagowałem intuicyjnie na wydarzenia, które obróciły mój świat do góry nogami, ale pierwsze dni mimo wszystko były kluczowe. Bardzo kochałem i wcale nie było łatwo z zaciśniętymi zębami przedzierać się przez chaszcze własnej podświadomości. Chwyciłem jednak maczetę i napierniczałem ile wlezie, żeby chociaż spróbować utorować sobie drogę wyjścia z matni. Myślę, że forum bardzo mi pomogło w wybraniu takiej a nie innej drogi, a w szczególności właśnie Elle. Otrzymałem konkretny przekaz i trafną analizę sytuacji, co było mi wtedy cholernie potrzebne. Nabrałem jeszcze większej motywacji i przez to nadałem "procesowi naprawczemu" większego tempa. To wszystko jednak wcale nie znaczy, że już jestem cudownie uzdrowiony.

W każdym razie, przez ostatnie dwa miesiące (i trochę) poznałem multum różnych historii i w większości pojawiała się naiwność, omotanie, okropne uzależnienie od drugiej osoby i biała flaga na maszcie. Bez silnego ciosu w łepetynę ciężko wyjść z takiego stanu. Dlatego też popieram stosowanie ostrzejszych środków motywujących.

Pozdrawiam

5,208

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy & kev87: Dzięki chłopaki. :*



W nagrodę tańczę tu dla Was wszystkich na zgodę --> https://www.youtube.com/watch?v=8XGIRLwcw4o    tongue

5,209 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-24 21:03:47)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Piątek, dzień 24 po. Jest nieźle, w sumie nawet się dziwię, że zaczynam się układać psychicznie. Nie powiem, pomyślę o niej, ale już takie trochę zatarte się robią te widoki. W pracy muszę jeszcze sobie rozegrać trochę sytuację, być może ją nawet zmienić, nabieram z każdym dniem dziwnej siły, jak patrzę na siebie. Nie tęsknię za nią z ostatniego półrocza, czasem zatęsknię do niej sprzed roku, dwóch, ale wiem że to już nie ona. Nie szukam, nie drążę, nie oglądam jej mieszkania, okien, pracy, omijam jak mogę.
Skupiam się na wybrnięciu z innych problemów, muszę sprzedać działkę, znaleźć sobie wreszcie własny kąt. Nie chcę też wynajmować, zbyt długo czekałem na nią, aż się określi gdzie chce mieszkać. Teraz biorę wiatr w żagle i zadbam już o siebie.
Wiadomo razem łatwiej, niż osobno, ale staję na nogi smile
Po milczeniu łatwiej będzie o rozwód, ustało już od 24 dni wszystko. Koniec, to koniec. Żenujące było szukanie siebie w niej, po tych wszystkich przeżyciach, moje próby, powroty, nie odwzajemnione starania.
Ten związek to już właściwie przeszłość. Jak stanę na nogi, pozostanie formalność przede mną. Świat stanie otworem, nie mam w sumie już 20-30 lat, ale to może nawet ciekawiej...? Wiem, czego chcę, a czego już nie smile
A co robi żona, nie ważne, jej życie, jej wybory, niech jej tam będzie na zdrowie,wszystkiego najlepszego wink
Nie będę zabiegał już, przepraszał, pytał, tłumaczył, niczego już więcej nie będę. Bo nie chcę takiej tymczasowości i niepewności, nie chcę życia już tylko z moimi wyobrażeniami, bo w realu już tego nie było od dawna, zresztą tak jak mówiła. Odeszła.
Niech idzie...gonił już nie będę.

5,210

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Amen.Nie będę się więcej zakładał z Tobą.

5,211

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
MaciekM napisał/a:

Czy szukam pomocy na forum? Nie, teraz nie jest mi potrzebna od dłuższego czasu. Jestem zwyczajnie ciekaw jak sobie radzą osoby takie jak Marek, Jacek czy Meteor, z którymi pisałem gdy faktycznie byłem w dołku, co u nich.

Ciekawy??????? Już piszę. Życiowo - chuj.wo, zawodowo - chuj.wo, zdrowotnie - looz, hobbystycznie - więcej niż looz.
Tęsknię za nią jak pies za zakopaną kością, tylko nie pamięta gdzie ona jest. Ale...mam tą świadomość, że cokolwiek by się nie wydarzyło, jakbym wrócił do niej, bo nadal jest tak, że mi obojętna nie jest, bo nawet nienawiść nie powoduje, że człowiek jest obojętny, to choćby skały srały, choćby góra przyszła do Mahometa to ONA NIGDY SIĘ NIE ZMIENI!!!!!!! Nigdy.
Tyle zła, które się wydarzyło, tyle smutku, tyle łez, które tylko się potęgowały a nie zmniejszały. Brak pomocy, empatii, i ch.j wie czego nie spowodują zmian w tej kobiecie. Ona już taka była przed związkiem ze mną a ja ją przyjąłem z dobrodziejstwem inwentarza. Tfuuuu.

Elle88 powiedziałem tej dziewuszce co ją chyba omotałem, jakie drzemią we mnie uczucia. Elegancko powiedziałem co i jak. Ty wiesz, że ona powiedziała, że nie odpuści? To są jej odczucia i ona będzie się starała. Mimo wszystko, spowodowała we mnie lęk. Kiedyś wspominałem, że dziewczyny starały się o mnie a nie ja o nie. To bardziej kwestia mojej odwagi. Mocny w gębie, słaby w czynach.

Wracając. Jak sobie radzę. NIE RADZĘ. Płachta. Przybrałem ją i jestem tego świadomy. Tylko moi przyjaciele i rodzina mówią, że kiedyś taki byłem, jak teraz, ale ja nie pamiętam. I co? Boję się. Boję się tego co będzie. A tutaj psychologów nie trzeba.

5,212

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elle88 powiedziałem tej dziewuszce co ją chyba omotałem, jakie drzemią we mnie uczucia. Elegancko powiedziałem co i jak. Ty wiesz, że ona powiedziała, że nie odpuści? To są jej odczucia i ona będzie się starała. Mimo wszystko, spowodowała we mnie lęk. Kiedyś wspominałem, że dziewczyny starały się o mnie a nie ja o nie. To bardziej kwestia mojej odwagi. Mocny w gębie, słaby w czynach.

Jeśli powiedziałeś jej 100% prawdy, a nie ogólnik w stylu: "Nie jestem gotowy na związek" wink i ona mimo to, chce dalej w to brnąć to inna kwestia. Widocznie do czegoś jej to cierpienie potrzebne i w tej sytuacji może trzeba jej pozwolić na tę trudną i przykrą "lekcję", której tak łaknie.
Szkoda dziewczyny, bo ona się łudzi, że im więcej da z siebie, tym więcej dostanie, a to przy facecie, który kocha ex ni cholery nie zadziała - bo Ty jej po prostu nie zauważasz w kategoriach potencjalnej kobiety w ogóle.
Mam rację?


Tęsknisz za przytuleniem i bliskością z drugim człowiekiem, nie za ex konkretnie. Stale to sobie uświadamiaj.
Czytaj tez o współuzależnieniu dużo - moim zdaniem masz wszystkie objawy.
Jest taka książka, w teorii dla kobiet, ale to tylko umownie, bo cechy osobowości tam opisane nie zależą od płci: "Moje dwie głowy", przeczytaj.

5,213

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No i pięknie big_smile Jest materiał to poczytania, a nie tylko gadanina. Ja uciekam od wszelkiego rodzaju forum i stron. Nie chcę czytać książek psychologicznych, nie chcę się zastanawiać, nie chcę wracać a i tak jest dupa.
Powiedziałem jej dużo, nawet o swojej historii życia. Wiesz, co jest najgorsze? Ona po prostu się zakochała. Wzięła i poprosiła mojego kumpla o spotkanie żeby go popytać co ze mną nie tak. Jak można zakochać się w kolesiu, który oschle ją traktował. Chyba działała tu czysta fizyczność, wygląd. No ni chu chu nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Ale ja też taki byłem. Traktowano mnie jak śmiecia a ja dalej kocham i nie popuszczę. Tylko tutaj zupełnie inaczej, łatwiej, bo przecież związku z nią nie miałem. Echhh.

Teraz trochę prywaty. Mam fanpage'a na facebook'u a propo mojego teatralnego bloga. Nie wiem jakie są zasady na forum. Czy chcemy oglądać swoje twarzyczki smile czy raczej nie? Jakby co mogę podać nazwę big_smile big_smile big_smile Jaram się tym jak gówniarz, dlatego piszę.
Miłej soboty, spadam na browarka smile Ale wrócę, szybciej niż myślicie.

5,214

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jacku: Gdybyś chciał zamknąć rozdział ex to byś czytał i dowiadywał się jak najwięcej. Ale wcale nie chcesz, więc grasz "na czas" i niby zajmujesz się sobą i swoimi sprawami, ale po cichu czekasz aż ona się odezwie. Nie mam co do tego wątpliwości.

A ta dziewczyna ma prawdopodobnie syndrom cierpiętnicy i lubi jak ją facet gorzej traktuje plus zaniżona samoocena, więc idealnie się wpasowałeś wink i tak się będziecie męczyć nawzajem: ty będziesz cały czas myślami przy eksi (na głos wyklinał, a w duchu wielbił), a ta dziewczyna będzie wyczekiwała i wynosiła na ołtarze każdy przejaw uwagi z Twojej strony, każdy ochłap.
Z czasem zaczną się kłótnie o to, że ona będzie chciała więcej spotkań, więcej uwagi, a Ciebie to będzie wkurzać i w końcu ją rzucisz.

W sumie - dopóki to luźne spotkania, nie związek, to jest w miarę luz. Ale długo tak nie pociągniecie.

5,215

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

I Wy dziadygi macie czelność na Elle88 krzyczeć i wytykać bezpośredniość big_smile big_smile big_smile Skubana trafiła jak kula ale nie w płot.
Chyba się zakochałem, ale to przez wzgląd na 3 piwko big_smile
Jutro popiszemy co i jak z tym moim jestestwem.

5,216

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Skubana trafiła jak kula ale nie w płot.

..tylko prosto w jajka, co? czyli tzw. trafiony-zatopiony
Nie dziękuj. big_smile

5,217 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-25 23:45:22)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dziś generalnie w porządku, ale rano minąłem samochodem żonę z dzieckiem. Żywiej zabiło mi serce, ale o ile jej córka mi pokiwała, pokiwałem jej również, to żona kamienna maska, cisza.
Dziwne uczucie, jeszcze niedawno razem spaliśmy, spędzaliśmy czas, a teraz taka obojętność. Nie ugnę się, szkoda że tak jest, ale wiem że nie mogę. I nawet jeśli są jakieś moje zaniedbania, czy winy, to powinno się o tym mówić, a nie wyrzucać mnie co chwilę. Nie wolno się tak pozwolić traktować. Nie i już. Smutne, ale tak jest.

5,218 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 12:57:43)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Cholera, weekendy są najgorsze, mija czas bezproduktywnie, wiem mam tyle rzeczy do zrobienia, ale nie mam na nie ochoty. To chyba czas trzeźwienia ze związku się zaczyna. Czasem rozkminiam, ale nie odzywam się, nie biegam za nią, choć mi jej bardzo brakuje.
Wiem, że nie mogę się ugiąć, muszę z tym wygrać za wszelką cenę. Pokazać siłę, stłumić w sobie to uczucie, choć by nie wiem jak bardzo bolało.
Dociera do mnie, że to faktycznie koniec. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Przede mną ciężkie chwile, być może rozwód, to tak jak by ktoś mi coś ukradł cennego, choć obiektywnie życie w takich warunkach nie było tego warte. Tylko, że oceniamy je nie przez pryzmat obiektywizmu, a własnego ja i własnego szczęścia. Jakiekolwiek by nie było. A boli koszmarnie ten czas bez niej. Jednak wrócić nie mogę.
Zdać sobie sprawę muszę jednak, że tu już nic nie będzie. Poszanowanie siebie versus uczucie, vel "uczucie". Amen.

5,219

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor ja swoją byłą widziałem wczoraj na imprezie. Często ją widuję w tym samym lokalu. Po co tam idę? Po to żeby spotkać się ze znajomymi, których mam bardzo dużo, akurat tam. Po to żeby jej pokazać, że nie jest tak, jak mi napisała kiedyś w sms-ie "zobaczysz, że wszyscy bliscy odwrócą się od ciebie". Po to, żeby ją zobaczyć. I to jest najgorsze. Tak jak Elle88 napisała, ja ją nadal kocham ... chyba nie mogę rozumować w tych kategoriach. Ja tęsknię. Nie kocham. Musiałbym być mega idiotą żeby nadal kochać. Fakt. Odebrano mi wiele, bo przecież ona mnie zostawiła, dlatego tęsknię. Za tym co nas łączyło dobrego. Za złem tęskniłby tylko masochista.

Tak, chciałbym się przytulić do jakiejś kobiety. Móc się o nią zatroszczyć, ale boję się tego zaangażowania. Ja oddałem się cały jednej kobiecie, która miała być od dwóch miesięcy moją żoną. To jest najgorsze w tym wszystkim. I może powiecie, że lepiej, że tak się stało przed ślubem niż po nim ale po prostu tęsknię.

W poniedziałek spotkałem ją na ulicy, na przystanku tramwajowym. Nie odzywamy się do siebie wogóle. Ani cześć, ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę. Dziwne, smutne i bolesne bo przecież przez 5 lat ze sobą byliśmy a znaliśmy się co najmniej 7. Boli jak cholera, ale w dużej mierze była to moja decyzja aby ze sobą nie rozmawiać. Mój psycholog mówił, że nie mam co się przejmować. Co miałbym jej powiedzieć na tej ulicy? Co u Ciebie, jak w pracy, masz kogoś? U mnie chu.owo, zjeba.aś mi życie? No to cześć. Sztuczne tak, że aż rzygać się chce. Najgorsze jednak było kiedy we wtorek spotkałem jej rodzinę na mieście i wszyscy w tym momencie jak mnie zauważyli, głowy w drugą stronę. A ja chciałem im tylko kiwnąć dzień dobry. No trudno, ale boli.

Także Meteor nieraz Wam wszystkim tutaj na forum zazdroszczę. Bo chciałbym, aby moim problemem był tylko ten jeden - rozstanie. Ale z nim wiąże się mnóstwo innych. Zostawiony, porzucony z całym życiem, z przeszłością, straszną przeszłością. Obecnie, zaraz bez pracy, z poczuciem winy, niesprawiedliwości, ogromnym bólem "jestestwa". Zazdroszczę Wam. A ja chciałem tylko rodziny, miłości i oparcia w życiu. Za dużo chciałem.

5,220 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-26 13:46:47)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jacek, tęsknisz za "działką" i hajem skrajnych emocji. Problem w tym, że nie chcesz zmienić dealera wink
Wydaje Ci się, że ona ma 'magiczny przycisk', który wystarczy kliknąć od niechcenia 1 paluszkiem by znów przywrócić Ci poczucie spełnienia i szczęścia w życiu.
Prawda jest trochę inna.. Zanim ją poznałeś byłeś facetem z problemami, ona na chwilę odwróciła od nich uwagę, kreśląc przed Tobą cudowne wizje "na zawsze razem" i "świat jest taki piękny przy Tobie" plepleple wink Nawet jeśli był, to szybko się ta euforia skończyła, pamiętasz ?

Ale mózg ma tendencję do wypierania trudnych wspomnień, bo chce swoją działkę z powrotem!
To nic innego jak uzależnienie smile Nic innego..

To co się teraz stało, to Wszechświat daje Ci spóźnionego kopa w tyłek wink żebyś rozwiązał wreszcie swoje zaszłe problemy, ale SAM, bez asekuracji czy uciekania od nich w relacje, które mają Ci coś załatwić.
Albo się za to w końcu zabierzesz, albo będziesz tyle cierpiał dopóki nie odrobisz zaległości. A wiesz jak to jest z zaległościami, co nie? big_smile

5,221

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jacku, nie chciałeś niczego dziwnego, chciałeś tylko ułożyć sobie życie,  być szczęśliwym u boku kobiety, która była dla Ciebie wszystkim. Ja ożeniłem się z kobietą,  z którą już wcześniej mieliśmy niejedne schody.  Kłótnie i nieporozumienia towarzyszyły nam non stop, ale cudowne chwile, których było mnóstwo tuszowały wszelkie minusy. Tak byliśmy ślepi. Oczekiwała ode mnie wielu rzeczy, których nie potrafiłem lub nie chciałem jej dać. Żałuję bo może i mogło to się potoczyć inaczej. Gdzieś podświadomie liczę,  że to nie jest koniec, ale 26 dni nie widzenia jest nieubłagane. Tyle chyba nigdy nie wytrzymaliśmy.  Ale jak widać te powroty nic nie dają, bo po względnie miłym okresie miesiąca znowu wypraszanie,  czy wręcz wyrzucanie za drzwi. Stąd zawziąłem się w sobie, że tak nie chcę.  Co z tego, że boli. Nie mam gdzie mieszkać, bo mieszkanie do którego mnie wyprosiła zostało sprzedane, a moje rzeczy musiałem zabrać. Dodatkowo pomieszczenia gdzie trzymałem nasze meble też zostały wynajęte i we wtorek zabierają je do przechowalni. Z obecnej pracy i przy obecnych zarobkach nie stać mnie na wynajem, bo kredyt, alimenty, dojazdy. Więc mieszkam kątem u mamy. Ale nie powiem jej tego, nie będę wzbudzał litości. Muszę to sobie poukładać. Pracę mam od dwóch miesięcy,  jak nie zarobię w niej to będę zmieniał. Działkę sprzedam, bo kredyt kosztuje. Być może nie jestem bez winy, ale mimo że mi jej bardzo brakuje nie będę prosił o uczucie. To już przerabiałem, nie dało efektów. To dumna i uparta kobieta. Myślę,  że to niestety koniec choć go wciąż wypieram i mimo wszystko nie wierzę. Przynajmniej oswajam się z tą myślą.

5,222 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-26 14:13:10)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dubel.

5,223

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor : Twoja ex nie robi NIC by chociaż znaleźć przyczyny swojego zachowania, co było by malutkim krokiem do tego by w ogóle mieć cień nadziei na zmianę w przyszłości. Ty ciągle liczysz, że spadnie na nią "łaska pańska" i któregoś dnia się obudzi bez tych zaburzeń osobowości, które niewątpliwie ma i zacznie się 1 niekończąca się bajka.

Nic się nie zmieni. Nieważne ile czasu minie bez kontaktu. Ona nie szuka pomocy, jej to pasuje - na swój chory sposób, czuje się tak bezpiecznie, bo to jedyny sposób reagowania jaki zna i tak zostanie.

Twoja cierpliwość zarzynanego żywcem cielęcia niczego tu nie zmieni.


Problem w tym, że tkwiąc w tym psychiatryku (bo dla mnie twój sposób myślenia teraz nie różnic się niczym niż jakbyś fizycznie był na oddziale na otępiających dragach) nie tylko nie ułożysz sobie życia z nią, ale nie ułożysz sobie go z nikim, bo blokujesz każdy przejaw i szansę na wyjście ku czemuś zdrowemu i nietoksycznemu.


Dopiero po mniej więcej pół roku (przy ZEROWYM) kontakcie - będziesz w stanie dostrzec te wszystkie niuanse i manipulacje, które doprowadziły Cię do tego stanu, a po około roku będziesz w miarę odporny na automatyczna reakcje i chęć kolejnej próby i szansy..Póki co, reaguje Twoje "ciało emocjonalne", które jest w strzępkach, całe "pogryzione" i będące 1 wielką jątrzącą się raną..na ślepo szukasz ratunku - u oprawcy.

Szansa dla ciebie jest urwanie kontaktu. TOTALNE.

5,224 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 14:31:31)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiem o tym Elle88, choć boli milczę. Czytałem dziś wątek Fluffy'ego. Moja żona już od października zeszłego roku mówi o braku miłości,  czy wyprowadzkach, rozstaniu. Mam wrażenie, że na siłę to utrzymuję. Czas przestać i nawet jak zakończy się tak jak u Fluffy'ego,  będę musiał się z tym pogodzić. Paradoksalnie kiedy u niego się walił świat my braliśmy ślub. Ciekawe jak dziś wspomina tamten czas.
Boję się tego. Bardzo chciałbym poczuć ją blisko siebie. Wiem, że już nie mogę. Masz rację. Milczenie co najwyżej przywróci mi stan sprzed wyrzucenia mnie. A czy tego chcę?

5,225 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-26 14:34:31)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Twoje milczenie to jedno, a drugim i równoległym krokiem powinna być "detoksykacja" przez wchłanianie info i uczenie się o wszystkich mechanizmach wchodzenia i trwania w tego typu relacjach.
Skoro tego nie robisz lub odwlekasz, to tak jak Jacek, podświadomie chcesz odsunąć "trzeźwienie z amoku", bo chcesz dalej ćpać.


EDIT: Masakra... Pogadał, pogadał, a za chwilę ckliwe teksty, że chciałby do tego bagienka wrócić i cóż lejdi myśli i jak wspomina piękne czasy..
Jak grochem o ścianę.

5,226 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 15:06:58)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To się nazywa detoksykacja... Łatwo nie jest. We wspomnieniach miałem na myśli Fluffy'ego a nie żonę. Jak ON dziś wspomina swoje rozstanie i rozwód po dwóch latach. Wówczas miał takie samopoczucie jak my z Jackiem dziś.

5,227

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Spoko.
Mówię Ci tylko, że nie uodpornisz się nigdy na to gówno emocjonalne, jak nie weźmiesz się uczciwie za pracę nad swoimi brakami, które żoną nieudolnie próbowałeś uzupełnić i tą całą bajką o szczęśliwym życiu z osobą z Borderline.
Mam wrażenie, że ty ciągle ten fakt jej choroby wypierasz - z przymrużeniem oka traktujesz, bo co to za choroba co nie daje fizycznych objawów? I nie doceniasz powagi sytuacji.

Problem ma ona, ale ty nie mniejszy, skoro ciągnie cię jak magnes do zaburzonych poważnie osób.

5,228 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 20:44:16)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No i odezwała się w błahej sprawie po południu. Nie odpisałem. Milczę. To naprawdę nieracjonalne zachowanie z jej strony. Schemat wyuczony od lat. Po zaczepce prawie zawsze odpowiadałem. Tym razem nic.

5,229

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Beznadziejna jest ta twoja żona, nie obraź się.
Rozkapryszone, zapatrzone w siebie, egoistyczne wredne babsko.. Sięga po  Ciebie jak po zabawkę i rzuca w kąt jak królewnie coś odwali.

A ty zachwycony jak mucha krowim plackiem.. To jest poza pojęciem zdrowego człowieka

5,230

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

No i odezwała się w błahej sprawie po południu. Nie odpisałem. Milczę. To naprawdę nieracjonalne zachowanie z jej strony. Schemat wyuczony od lat. Po zaczepce prawie zawsze odpowiadałem. Tym razem nic.

Meteor ,ani się waż odpisywać.Gwarantuje Ci,że to wszystko przejdzie,ta tęsknota i myślenie.Czytaj Elle ona dobrze gada.Poczytaj też o Borderline, Twoja żona to wręcz modelowy przykład zachowania przy tym zaburzeniu.Dlatego też mimo iż Ciebie ,ani Twojej żony nie znam,to mogę Ci powiedzieć co będzie dalej. Napewno nie będzie lepiej.Skończ to raz na zawsze,trochę Cię potelepie,a potem poczujesz ulgę.Będziesz widział różnice między życiem "z nią" i bez niej.Pozdrawiam Cię i nie reaguj na żadne zaczepki.Masz szanse być szczęśliwy,ale z nią nigdy nie będziesz szczęśliwy.

5,231 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 22:10:52)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dokładnie, to jak rollercoaster, góra, dół, przyspieszenie, góra, dół, spowolnienie i wszystko na wysokich obrotach... Tym razem zaczepka znowu o coś z pozoru obojętnego, ale próbuje mnie znowu zaciekawić. Jak żaba muchę... Zero powrotu do tego co było, wytłumaczenia, przeprosin, obietnicy zmiany, terapii, poprawy, tylko temat za przeproszeniem z d..py, zwykłe pozornie nieistotne pytanie.
Milczę, boję się znowu utonąć w nadziei na cudownie spędzony miesiąc - "aż" miesiąc jak dobrze pójdzie. łoł!
Potem znowu wylecę za drzwi, bo nie wyprowadzę psa lub nie pochowam naczyń do szafki...np.
Pas, pytanie co teraz, nie odpuści. Groźby, prośby, gdzie jest granica, ciekawi mnie to. Najgorsze jest to, że jeśli chce potrafi być uosobieniem wspaniałej kobiety, czułej, troskliwej, a jednocześnie bardzo pociągającej. Trudne mnie czeka zadanie, by się jej oprzeć.
Ale muszę wytrzymać, wiem że będzie mega ciężko. Czytałem te blogi, nie wierząc że to mnie dotyka, ale fakty są w sumie jednoznaczne. Sposób w jaki potrafi się zmienić w niewiadomej chwili, gdy coś nie zagra, przeraża mnie, gdzie z ukochanej żony potrafi w jednej chwili zmienić się w wyrachowaną i bezwzględną s..kę, masakra.

5,232 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-26 22:10:27)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A co jest takiego cudownego podczas tego miesiąca "sielanki"? Wyjaśnij mi, bo nie bardzo chce mi się wierzyć żeby taka osoba potrafiła stworzyć cudowna atmosferę, biorąc pod uwagę, że powinna być mocno nadgnita przez akcje, które non stop odpierdala.

Chodzi o seks? Aż tak zdesperowany jesteś? Proszę, powiedz, że nie..

EDIT: A jednak seks.
Cóż.. masz osobowość skłonną do uzależnień , tyle.

5,233 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 22:25:56)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tłumaczę:
Na pewno seks, jest bardzo pociągająca dla mnie, tak bardzo że czasem zastanawiam się, patrząc na inne kobiety, jak bardzo. Jest zawsze zadbana, dla mnie to ważne. Zwracam uwagę na szczegóły, a w niej podoba mi się każdy detal. potrafi być bardzo czuła i oddana, kiedy patrzy Ci w oczy i przytula się całą sobą.
Ale to nie tylko to, jest jeszcze sfera jej osobowości. Jest niesamowicie inteligentna, czym bardzo mi imponuje. Zawsze mam o czym z nią rozmawiać i nie potrafię się przy niej nudzić. Wiele rzeczy, które robimy razem jest z pozoru normalnych, jak gry, wycieczki, ćwiczenia, spędzanie wolnego czasu, ma zaskakujące pomysły na życie, czym mnie przyciąga. Wydaje się być nietuzinkowa.
Niestety jej czarna strona charakteru jest dla mnie przerażająca, walczę, stawiam się, kiedy nie szanuje i zaczyna nacierać emocjonalnie, temat się zapętla, ona wybucha i afera gotowa. Tam są drzwi, wyjdź... I kolejne dwa tygodnie out z życia.
Tylko, że ja już jestem tym zmęczony, seks mogę mieć wszędzie, to nie jest problem, tylko dla mnie seks bez uczucia nie jest satysfakcjonujący.
Może to uzależnienie od niej i tego jej życiowego "smrodku", kiedyś byłem wobec niej twardszy, w którymś momencie zaczęło mi za bardzo zależeć. Wyczuła to. I najgorsze jest to, że wciąż wraca. Także to ZERO kontaktu uwierzcie mi jest niebywale trudne, kiedy coś do niej czujesz. Wiem, że mi to szkodzi i niszczy, racjonalnie umiem to sobie poukładać, ale nie wiem jak zareaguję na jej obietnice i wyznania, które mogą mieć znowu miejsce. Wrrr...co za koszmar...

5,234

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ona ma symbionta.. 100%. To jest rodzaj "podczepienia" w aurze. (inna nazwa to Krokodyl).
Mnóstwo osobowości z pogranicza psychopatyzmu i borderline to ma.

Oni (ona) są tylko 'nosicielami' i żywicielami dla takiego bytu.
Dla kogoś z kolei, kto ma silne pogryzioną aurę - tak jak ty- jest bardzo trudno się wyplątać, bo pogryzienia pochodzą od symbionta, którego ty w żaden sposób nie widzisz, jedyne co jest widoczne Tobie i osobom postronnym, z którymi taka osoba ma styczność to wszystkie te niezwykłe z pozoru i "godne podziwu" (choć NIE SWOJE, bo nie pochodzące od tej osoby) cechy, które ulegają zwielokrotnionej eskalacji poprzez moc podczepionego bytu.

To tak, jakbyś chciał kiedyś z drugiej (bardziej mojej) strony na problem spojrzeć wink

5,235 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 22:57:36)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Teraz to mnie zaintrygowałaś. Czy możesz rozwinąć tę myśl, to naprawdę ciekawe? smile
Zanim pogrążę się w wujku Google.
Dopóki jej nie znałem, byłem dość silną osobowością, do wiosny managerem dość wysokiego szczebla, ale przy niej traciłem coraz więcej siły, pewności siebie, emocji, stałem się przeźroczysty, ograniczyć mnie chciała tylko do siebie, po kolei chciała wycinać elementy w życiu dla mnie ważne. Udawało się jej, byłem wpatrzony w nią bardzo.
Czytam o tym właśnie, to jakaś metafizyka, szkoła duszy, czy innej dziedziny parapsychologii? Wciąga mnie tekst o krokodylach, jakby banalnie nie brzmiał z tytułu, jest interesujący.
Jedno ale, żona często jest zakompleksiona i wielu rzeczy się boi. Ma stosunkowo niskie poczucie własnej wartości. I chyba nie lubi ludzi, z łatwością zrywa z nimi kontakt, kiedy nie są jej po drodze.

5,236 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-10-26 23:20:20)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dokładnie tak to działa..Wszystkie objawy się zgadzają. Rzadko odwołuje się do tej strony mocy wink, bo niewiele osób reaguje choćby ciekawością, najczęstszą reakcją to wyśmianie lub atak (im mniej uduchowiona osoba, tym bardziej zaciekle).
Dlatego zwykle ograniczam się do powszechnie dostępnej wiedzy: wzorce (inaczej: obciążenia karmiczne), obserwacja zachowań, autopsja + wnioski przyczynowo-skutkowe, itd. Ale czasem nie wszystko da się wyjaśnić "na logikę" czy z punktu widzenia psychologii..

Ich przydatność kończy się, gdy teoretycznie nie popełniamy większych błędów, nie mieliśmy wcześniej problemu z poczuciem wartości czy nie pochodzimy z patologicznej rodziny, a ciągle nam się "obrywa" w relacji z kimś najbliższym.
Najczęściej da się to wytłumaczyć j/w, ale nie zawsze. Czasem się czuje po prostu, że to jest coś innego.. tak jak w Twoim przypadku m.in. Wyczułam ,że jesteś bardziej otwarty na mniej typową wiedzę, więc zaryzykowałam i nie pomyliłam się smile


Czym jest symbiont - z grubsza napisałam. Nie jest to jedyny rodzaj wrednego podczepienia w aurę, ale skupimy się na nim.
To jest rodzaj bytu, który potrafi rezydować w aurze nawet u najbardziej "światłych" ludzi, dlatego że nie ogranicza mu dostępu do człowieka poziom rozwoju duchowego tego drugiego(zazwyczaj im większy, tym człowiek bardziej odporny i wolny od obciążeń, sprawniej sobie ze wszystkim radzi) jak w przypadku innych podczepień i bytów.
Krokodyl ma wiele odmian. W zależności od tego wzmacnia (jak mówiłam: wielokrotnie) określone cechy osobowości lub w całości je dodaje, gdy wcześniej ich nie było.
Co ciekawe, wielu szanowanych Przewodników Duchowych miało symbionta, choć to nieco inny wymiar i szkodliwość wtedy.
Tak jak u mnie - ja tez go mam, ale dotyczy on bardziej sfery 'parcia na uświadamianie' innych (czyli wzmocnienie cechy, która już jest niezależnie od wniknięcia symbionta), często w sposób agresywny, co nie przysparza mi często sympatii wink
Ale to jest inny rodzaj zupełnie, dotyczy bardziej subtelnych sfer pola i nie odznacza się duża szkodliwością.

Ale jest najbardziej prymitywna odmiana Krokodyla, która nie niesie za sobą żadnych pozytywów - poza doraźnymi pozornie pozytywnymi zaletami dla jednostki-nosiciela, bo dla otoczenia i najbliższych przebywanie w jego pobliżu to jest koszmar.
W tej odmianie symbiont skupia się na tym, żeby nie tyle "wzmocnić" poszczególne cechy osobowości, co praktycznie zawładnąć żywicielem. A że sam z siebie nie posiada żadnych "ludzkich" (empatycznych) cech, bo nie pochodzi z naszego wymiaru, to zaatakowana osoba przejmuje większość jego osobowości, z czasem praktycznie 'zlewają się' -to są właśnie te momenty, kiedy ma się wrażenie, że przestajemy poznawać dana osobę, jakby ja coś opętało, przyjmuje bardzo skrajne postawy bez wyraźnego powodu i osadzenia tego w bieżącym scenariuszu rozmowy, sytuacji, itd.

Momenty, kiedy osoba jest sobą - ciepła, troskliwa, miła itd. -to momenty, kiedy symbiont jest 'uśpiony'. Rzadko się zdarza by przejmował kontrole 24/24, prawie nigdy.
Ale jak już przejmie, osoba w bliskim kontakcie nie ma żadnych szans by sytuacje opanować - jest na przegranej pozycji, ze względu na totalny brak empatii (odłączenie emocjonalne) po stronie Krokodyla i determinację z jaką działa (znowu nie ma to przełożenia na siłę determinacji dostępna 'ludziom') tu jest to wyeskalowane.

I teraz dochodzimy do sedna.. Największym problemem i bardzo poważna konsekwencją przebywania przez dłuższy (a często wystarczy nawet bardzo krótki okres) w towarzystwie osoby z Krokodylem są pogryzienia w naszej aurze, które są jego głównym celem.
Im więcej i głębsze, tym bardziej osłabione pole i odczucia, o których napisałeś. Tym mniejsza siła woli, podatność na sugestię i upodlanie. Z czasem człowiek staje się roślinką.

Przy czym - nie ma możliwości "opatrzenia ran" po pogryzieniach przebywając blisko Nosiciela, ba- goją się na tyle długo, że nawet wiele miesięcy po urwaniu kontaktu, 'połączenie' z Krokodylem nadal jest aktywne (choć w mniejszym stopniu jak przy bliskim kontakcie).
To co należy zrobić to jak mówiłam - bezwzględnie zacząć od odcięcia się od źródła pogryzień i rekonwalescencja aury.
Często pogryzienia sięgają najgłębszych warstw. Im dłużej trwa proces niszczenia, tym mniejsza szansa na całkowite wygojenie potem..to jest przykra konsekwencja, która kończy się czasem w psychiatryku, bo człowiek utracił na stałe pewne zdolności 'radzenia sobie'  z atakiem z zewnątrz - a należy pamiętać, że na ataki (mniejszego lub większego kalibru) narażeni jesteśmy cały czas, niekoniecznie od krokodyli tylko wink dlatego trzeba bezwzględnie dbać o sferę ochronną swojego pola i prowadzić 'higieniczny' tryb życia, co oznacza m.in. nie podkładanie się pod ataki, w miarę możliwości unikanie ich, a jeśli już się pojawią- natychmiastowa reakcja i zniknięcie z pola rażenia symbionta, bo nie mamy z nim żadnych szans.
Jedyne co, to wyniknie potężna pyskówka zakończona "pogryzieniem" (wbijanie szpili lub mocne werbalne  /i nie tylko/ ataki w najczulsze punkty), a co za tym idzie dużym osłabieniem we wszystkich polach.


itd. itd . wink

5,237 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-26 23:26:36)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A czy jest jakakolwiek możliwość jego zwalczenia? Ten brak empatii, apodyktyczność, brak słowa przepraszam w jej słowniku, obarczanie innych winą za wszystko, nagłe zmiany zachowania, czy nawet oderwane od realu zdania, które wydają się całkiem obce całej sytuacji, wypowiadane oczywiście w złości i pretensji.
Jeśli faktycznie to istnieje, to jak nic krokodyl (co za głupia nazwa, swoją drogą) siedzi w niej. Ona oczywiście o niczym nie wie, ba wzięłaby mnie za psychola, gdybym jej z tym wyskoczył. Rzecz w tym, że trochę dzięki niej i całej mojej sytuacji czytam i wiele się już nauczyłem. Czy można być odpornym na krokodyla, przebywając obok?
Bo jak może być, że osoba tak miła, ciepła i czuła, która wyznaje Ci miłość po grób, snuje plany na starość, nagle staje się kompletnie obca, jak by ją coś opętało?
W sierpniu w zeszłym roku, nagle rzuciła się na mnie, krzycząc że mnie kiedyś zabije (oczywiście ona tego w ogóle nie pamięta), kiedy ją zablokowałem i unieszkodliwiłem trzymając na łopatkach, chciała mnie gryźć po rękach i miała taki wyraz twarzy, jak by całkiem zwariowała, taka wściekłość i bezsilność jednocześnie, prawie piana na ustach. Żal było patrzeć.

5,238

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czytaj uważnie :>

Napisałam, że nie ma możliwości wejścia z symbiontem w jakiś dialog -zapomnij.
Ba, osoba zaatakowana (żona) sama nie ma nad tym co się z nią dzieje żadnej kontroli, zero. Tak jak piszesz, ona nie jest nawet tego świadoma.

Jej prawdziwa natura, to to co napisałeś: zakompleksiona, wystraszona, być może sympatyczna całkiem kobieta..ale w momencie kiedy kontrole przejmuje symbiont- jest nie do zniesienia.
Problem w tym, że przez lata symbiont rozgościł się w jej aurze i polu na dobre, jest go coraz więcej- w tej chwili wypełnia ją pewnie w dużym procencie, stąd -te krótkie okresy kiedy jest "uśpiony" i da się z nią przebywać.
Jednak widzisz, że jej zostało już bardzo niewiele.. nawet po silnych atakach coraz krótsze momenty refleksji, a z tego co piszesz powiedziałabym, ze wcale..

Jej już nie ma.
a Ty 3/4 związku miałeś z symbiontem przy okazji jej podczepienia. Masz głębokie pogryzienia, na tyle, że idziesz prosto w paszczę lwu i desperacko podkładasz się dalej, zamiast to skończyć.
Już niczego nie uratujesz, przykro mi. Nie na tym etapie.

5,239

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

W dialog nie chcę z nim wchodzić, ale czy można go w jakiś sposób zniszczyć? Mam ochotę rzucić mu wyzwanie, nie wiem mimo wielu ran, czuje się silnym człowiekiem, który być może już obsesyjnie poszukuje jej prawdziwej. Brzmi to normalnie, jak baśń o rycerzu i królewnie uwięzionej w wieży, strzeżonej przez złego smoka.
Już mi psychoterapeutka powiedziała, że mam syndrom rycerza-wybawiciela...

5,240

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak, dokładnie- wg psychologii to jest właśnie syndrom misjonarza, wybawiciela itp.- idealna ofiara do pogryzień.


Ale nadal nie rozumiesz. Moc krokodyla ma się nijak do mocy, która dysponuje 'zwykły' człowiek, nawet o wysokiej świadomości -Ty takiej nie posiadasz póki co, wybacz szczerość wink
Co więcej, jako osoba mocno pogryziona jesteś dodatkowo potwornie osłabiony, dlatego bredzisz o jakichś "wyzwaniach" czy innych takich, co spowoduje jedynie rozbawienie u Krokodyla, a następnie zabawi się tobą jak zwykle - jak kot tuż przed zjedzeniem myszy.

Nie ma możliwości pozbycia się symbionta bez aktywnego udziału i ŚWIADOMOŚCI jego istnienia po stronie Nosiciela, a Krokodyl zrobi wszystko, żeby osoba pozostawała w nieświadomości i tak też jest w tym przypadku.
Chcesz przechytrzyć coś, co jest dużo sprytniejsze od Ciebie i nie zdajesz sobie sprawy, że brakuje ci w tym wszystkim rozsądnej oceny sytuacji i pokory.
Pokora by cie wyzwoliła jedynie. A pokora to posiadanie mądrości na tyle by poddac się w sytuacjach beznadziejnych.
"bohaterstwo" mylisz z wycieczka w poszukiwaniu dealera z działka o 4 nad ranem w bandyckiej dzielnicy, a następnie wstrzyknięcie jej sobie i leżenie tak w stanie nieprzytomności do rana. Tak mniej więcej będzie wyglądała Twoja "walka" (tak wygląda do tej pory zresztą) i taki będzie finał.

zona przez ten cały czas pozostanie- tak jak teraz- nieświadoma twojego poświęcenia, bo ona patrzy oczami symbionta na ciebie.

5,241

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

a w jaki sposób wytłumaczyć te ataki? Po co mnie wyrzuca, sama ucieka, unika, stosuje przemoc, czy poniża. Ryzykuje tym, że odwrócę się i nie będzie już mnie. Po co potem wraca, żeby znowu atakować. Co zrobi krokodyl, kiedy zacznę unikać nosiciela? Odizoluje się?

5,242

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elle88 hmmm intrygującą sprawę poruszyłaś smile też się wczytuję..

5,243

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czytam tę stronę równolegle
http://swiatducha.wordpress.com/obciazenia-duchowe/krokodyle/
własnym oczom nie wierzę...

5,244

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

a w jaki sposób wytłumaczyć te ataki? Po co mnie wyrzuca, sama ucieka, unika, stosuje przemoc, czy poniża. Ryzykuje tym, że odwrócę się i nie będzie już mnie. Po co potem wraca, żeby znowu atakować. Co zrobi krokodyl, kiedy zacznę unikać nosiciela? Odizoluje się?

Ona robi to z twojego punktu widzenia PO NIC, z punktu widzenia symbionta - dostarcza mu pożywienia (twoją aurę) i wzmacnia go jeszcze bardziej. On doskonale wie, że ty będąc pogryziony jesteś coraz słabszy, na tyle słaby, że wrócisz po więcej. I co, pomylił się? smile
On z każdym ugryzieniem wstrzykuje ci malutka dawkę twojego 'narkotyku', dlatego będąc z nią - czujesz haj, a będąc bez kontaktu masz objawy 100% ćpuna na głodzie.
To nie tak, że to ONA wraca.. Symbiont (za jej pośrednictwem) rzuca przynętę kiedy znów jest głodny.. a wracasz TY smile



Jak zaczniesz jej unikać, on spróbuje wszystkich sposobów (większość już znasz) by znów swoim 'syrenim śpiewem' cię na twoje miejsce, do porządku wink przywołać. Jeśli będziesz twardy i będziesz go unikał z czasem poszuka innej ofiary - znajdzie ją wszędzie.
Ty jesteś po prostu już nadgryziony, jesteś łatwiejszym łupem - z logicznego i praktycznego punktu widzenia on sięga po ciebie.

5,245

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jedno jest pewne, istnieje między nami niesamowite uzależnienie, bo symbiozą bym tego raczej nie nazwał. Tak widzę, że zdrowym związkiem to również nie jest. Poczekajmy, zobaczymy jak ten symbiont tym razem będzie mnie kusił. Na razie idzie mi nieźle, pewnie polegnę, bo mam do niej wielką słabość, ale im więcej widzę, tym więcej myślę, nie brnę już bezmyślnie. Będę obserwował teraz te podchody. W sierpniu spotkała się ze mną na niby podpisanie separacji, ale ubrana była tak, abym pożałował że ją stracę. Udało się, nie podpisałem. Siła, skąd ją wziąć aby to przerwać? I czy ja wewnątrz siebie chcę to przerwać, kiedy mi jej brakuje ciepłej i bliskiej, czuję się fatalnie - to momenty, ale są niestety.

5,246

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czasem czytając co piszesz czuję się jakby to pisał nastolatek..
Założyła szpilki i sukienkę i cała krew ci z mózgu odpłynęła.. ojej, no straszne.

Brzmisz raczej jak facet, który nie ma zbyt wielu alternatyw i dlatego desperacko trzyma się tej jednej, wmawiając sobie jej wyjątkowość.
Swoją droga bardzo "głębokie" to wasze uczucie, oparte głównie na 'kuszeniu'.

"Pewnie znowu ulegnę"..żałosne.'

Pozostaje tylko kastracja, ja spadam. Szkoda mojego czasu smile

5,247

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Bazuję na przeszłości, patrzę w przyszłość. Na razie kotwiczki próbują mnie przyciągnąć, nie odpowiadam. Nie trać tak łatwo wiary w ludzi. Mogą Cię nieraz zaskoczyć, mimo tego co piszą. Siłę mamy wewnątrz i czasem pisanie to wyrzucanie emocji, tych pozytywnych i tych negatywnych, objawianie własnych lęków i obaw, szukanie oparcia, rady, wskazówki. I tak zrobimy jak chcemy, bo mamy niczym nieskrępowaną wolę, tak mi się przynajmniej do dziś wydawało

5,248

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wszystko fajnie, ale zapominasz o 1: Słowa mają moc. Podobnie jak myśli.

Jeśli na wstępie deklarujesz, że chyba się ugniesz, jak zobaczysz kawałek nogi albo cycka żony (litości..) to komunikujesz ni mniej ni więcej: "Tak sobie pierdole wesoło o zmianach, a jak tylko nadarzy się sposobność to i tak zrobię to co zawsze big_smile
A póki co pomarudzę i się pożalę, póki żonka nie zechce mnie znów zobaczyć na wycieraczce, wtedy pięknie się rozpłaszczę z kapciem w pysku.

Cholernie pociągające.. pewnie dla niej tak samo.


Wy nie macie czasem relacji Domina-uległy? Bo wykazujesz wszystkie cechy faceta, którego można szmacić do woli, a on na kolankach przyjdzie, przeprosi (za nie swoje winy) i jeszcze podziękuje patrząc w oczka w z podziwem.
brrrr

5,249

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No tu się mylisz, wiem że chcesz mnie sprowokować. Umiejętność dopasowania do okoliczności mam opanowaną do perfekcji. Trudno mnie złamać.
Nie pisałem nigdzie o nodze, ani o cycku, wyszedłem sam, nie płaszcząc się na wycieraczkach i nie błagając o powrót. Raz to zrobiłem w kwietniu, myślę że wystarczy. Nigdy więcej, ba to ona zawsze wraca i chce abyśmy znowu ze sobą byli i przekonuje mnie do tego. Nie proszę, nie przepraszam, nie skamlę, nie wystaję i nie nękam. Mimo, że może boleć, nie nadstawię się na kolejny strzał. Błędem jest że jej za każdym razem wierzę. Ale i z tego zaczynam sobie zdawać sprawę.
Tak więc nie martw się szczególnie, wiem że będę miał jeszcze złe chwile z żoną związane, ale zaczynam już nie oczekiwać zbyt wiele po niej, to i karma symbionta znika.
Zobaczymy, wiele mi dziś pokazałaś, ciekawe to było. Dziękuję.

5,250

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To nie karma wink i nie zanika.

Masz po prostu wzorce misjonarza, które są perfidne o tyle, że pod płaszczykiem niesienia pomocy są ukierunkowane na "wkupienie się" w łaski za okazaną pomoc, wspaniałomyślność i 'dobro', ale że kosztem zaniedbania siebie i swoich potrzeb nigdy udana relacja z tego nie wychodzi.
Nigdy nie uda ci się w ten sposób wyciągnąć od kogoś miłości, co najwyżej okazjonalną wdzięczność ( nie ten przypadek wink), wyrazy współczucia i sympatię, ale Miłość nie jest transakcją, a ty ją do tego podświadomie sprowadzasz.
Za rozdawnictwem siebie - bezwarunkowo- nigdy nie kryje się sama dobroć, to pozory. Zawsze za tym stoi głęboko skrywana w tle chęć otrzymania czegoś w zamian, w bliżej nieokreślonym czasie, ale jednak.
A że osoby z syndromem misjonarza nie umieją prosić wprost, robią to nadstawiając karku - wyjątkowo wyrachowany wzorzec smile

dobrej nocy

5,251

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Owszem masz rację, kiedy czegoś chcę przeważnie to dostaję. Dam siebie, ale oczekuję w zamian. To jest problemem, bo oczekiwania zwłaszcza te zawiedzione karmią krokodyla. Jaki byłby sens dawania siebie, wiedząc że nic za to nie dostajesz? Życie to pasmo transakcji, raz wygrywasz, raz przegrywasz
Dobrej Nocy smile

5,252 Ostatnio edytowany przez JoyDivision (2014-10-27 01:47:13)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

a w jaki sposób wytłumaczyć te ataki? Po co mnie wyrzuca, sama ucieka, unika, stosuje przemoc, czy poniża. Ryzykuje tym, że odwrócę się i nie będzie już mnie. Po co potem wraca, żeby znowu atakować. Co zrobi krokodyl, kiedy zacznę unikać nosiciela? Odizoluje się?

Meteor w żaden sposób sobie nie można wytłumaczyć.Robisz błąd moim zdaniem,bo doszukujesz się u małżonki jakiejkolwiek logiki w jej zachowaniu.Starasz się zrozumieć poco,dlaczego?Niepotrzebnie.Przy zaburzeniach osobowości typu "B" (m.in Borderline) logiki nie ma.Twoje zachowanie wobec niej ma się nijak ,do tego co ona uczyni względem Ciebie.Tu nie trzeba myśleć tylko uciekać.Nigdy z taką osobą nie "wygrasz".Dyskusje i argumenty nic nie dadzą,bo border sprowadzi Cię do Twojego poziomu i pokona doświadczeniem.Jedynymi osobami,które wzbudzają u borderów szacunek,są te których one nie mogą mieć,albo są jeszcze gorszymi skurwysynami jak oni sami.Widzisz im bardziej się odetniesz tym będzie Cię bardziej szanować.Jednak gdy znów Cię "zdobędzie" to wtedy jesteś zbędny dla niej.Tak to działa przy tym zaburzeniu.Zacytuje pewną wypowiedź niejakiego 1survivor z innego forum.Wypowiedź ta jest tłumaczeniem artykułu o Borderline z jakiegoś czasopisma medycznego:

"Jak to sie stalo ?

Wielu z Was zadaje sobie pytanie jak to sie stalo ze ja czlowiek swiadomy, rozumiejacy rzeczywistosc jestem/bylem w zwiazku z osoba ktora ma na mnie tak zly wplyw. Jak doszlo do tego ze ja czlowiek zdrowy od

zawsze, pukladany emocjonalnie rozwazam szukanie pomocy u psychoterapeuty lub co najmniej zastanawiam sie czy aby moje zdrowie psychiczne nie szwankuje. Wreszcie jak to sie stalo ze nasz wspanialy zwiazek lezy w

gruzach, czy ja popelnilem jakies bledy ? moze to jednak ze mna jest cos nie tak ?
W zyciu kazdy ma prawo sie pomylic w ocenie danej osoby i to jest Wasza jesli mozna tak powiedziec wina, natomiast w duzej czesci jestescie usprawiedliwieni, poniewaz czlowiek ktorego blednie oceniliscie to nie byle

kto, to osoba z zaburzeniem osobowosci Borderline Personality Disorder.
Jedna z najbardziej niebezpiecznych patologii jakie mozna spotkac w zyciu, majaca wiele wspolnych cech z psychopatia.
Nie ma obrony przed BPD poniewaz w zyciu spolecznym, zawodowym gdzie nawiazujemy kontakty towarzyskie, szukamy partnerow, BPD nie po prostu nie ma, nie ujawnia sie. Trzeba miec bardzo duze doswiadczenie

zyciowe, lub wczesniejszy kontakt z kims takim zeby codziennych relacjach wylowic taka osobe. Wszyscy slyszeli o szefach psychopatach, ktos slyszal o szefie z BPD ?
Pewnego rodzaju chlod emocjonalny, brak empatii moze byc jakas wskazowka ale na takim poziomie interakcji nie sa to sygnaly alarmowe dla przecietnego obserwatora. Dla BPD pomoca jest ich umiejetnosc tworzenia

fake personality ( falszywej osobowosci) jest to zwykle usmiechnieta z poczuciem humoru, latwo nawiazujaca kontakty mila, osoba, kazdy po dluzszym zwiazku z BPD wie ile ta fasada ma wspolnego z rzeczywistoscia.
Jezli ktos znajdzie sie w obszarze ich zainteresowania stosuja szereg taktyk manipulacyjnych majacych na celu oslabienie czujnosci celu.
Jezeli luzna znajomosc zaczyna sie przeksztalcac w cos blizszego stosuja love bombing ( bombardowanie miloscia) kto z nas nie lubi dostawac milych liscikow , karteczek, niespodziewanych sms z wyznaniami sympatii od

niedawno poznanej osoby.
Przy blizszym poznaniu i zdobyciu troche informacji zaczyna sie mirroring ( nie wiem jak to na polski przetlumaczyc) zakladamy ze jestes kibicem druzyny pilkarskiej, z radoscia odkrywasz po jakims czasie ze ona takze

kibicuje tej samej druzynie, oglada z toba mecze, myslisz sobie, jakie mam szczescie przeciez to moja bratnia dusza, do glowy ci nie przyjdzie ze w poprzednim zwiazku mogla byc fanka koszykowki albo kibicem

przeciwnej druzyny.
Zreszta nie ma sie co zastanawiac, jezeli najblizsze MS w pilce noznej beda kolidowaly z jej tancem na lodzie, rozgrywki spedzisz przy radiu w kuchni.
Nastepna sprytna technika jest gaslighting, jest impreza wychodzisz na chwile z pokoju po piwo, wracasz a ona siedzi u jakiegos frajera na kolanch, ok myslisz, w domu sobie pogadamy, a tu niespodzianka " nic takiego nie

bylo, wydawalo ci sie albo byles pijany, ja tylko przechodzilam kolo niego " ale to nie na wszystkich dziala, ktos twardszy moze sie uprzec i ciagnac temat, wtedy partnerka dostaje zaniku pamieci " nie pamietam nic takiego

" to plus dla ciebie, bo uzna ze nie wcisnie ci kazdej ciemnoty. W czasie znajomosci uzywanych jest sporo sposobow majacych na celu pozbawinie pewnosci siebie celu i oslabienie jego samooceny np. pasywno-

agresywne wypowiedzi zawierajace nieuzasadniona krytyke. Glownym powodem takich dzialan jest pelne przejecie kontroli nad celem.
Ludzie latami tkwia w takich zwiazkach nie majac pojecia do jakiego stopnia zostali zmanipulowani, czasami mamy do czynienia z buntem i cel pakuje walizki i wyprowadza sie.
Dzialanie BPD w takim przypadku zalezy od kilku czynnikow, jezeli doszlo do takiej sytuacji, BPD prawdopodobnie mial juz przygotowany ( replacement ) czyli twoj zamiennik, ludzie opuszczajacy BPD dziwia sie skad w

ich zyciu tak szybko pojawila sie nowa osoba, najczesciej juz byla duzo wczesniej, jezeli nie bylo, BPD bardzo szybko poszuka i wstawi kogos na twoje miejsce.
Dalej wszystko bedzie zalezalo od tego jak BPD oceni twoj zamiennik, jezeli uzna ze rokuje nadzieje na przejecie kontroli, nie uslyszysz o niej wiecej, natomiast jezeli uzna ze przyszlosc jest niepewna, osoba ta bedzie dalej obecna w twoim zyciu. Aby calkowicie nie pozbawic sie kontaktu z toba zastosuje hoovering, technika, polegajaca na utrzymywaniu w bliskosci emocjonalnej bylego partnera zeby w przypadku niepowodzenia z

zamiennikiem mozna bylo wrocic na stare smieci. Ludzie czesto sie zastanawiaja " rozstalismy sie a ona dzwoni i pisze a np. spotykac sie nie chce.albo bardzo rzadko, do tego mowi ze kocha i teskni, co jest grane? "
To ze utwierdza cie takim przekonaniu nie ma nic do rzeczy, siedzisz w zamrazarce i czekasz co wyjdzie ze zwiazku z zamiennikiem. Jezeli nie uda sie manipulacja emocjonalna i zapewnianie o wielkiej milosci tylko " musimy

troche od siebie odpoczac" dostaniesz nastepna propozycje " zostanmy przyjaciolmi" powod takiego dzialania jest ten sam - utrzymanie cie w orbicie BPD.
Jezeli ktos zetknie sie z tego typu zachowaniem nalezy jak najszybciej zakonczyc znajomosc i zaprzestac utrzymywania jakichkolwiek kontakow.
Jezeli w zwiazku sa zobowiazania finansowe nalezy dazyc zeby jak najszybcie sie z tego wywiklac jezeli sa dzieci, kontakty ograniczyc tylko do ich spraw.
Jesli zdecydujesz sie na kontynuacje takiego zwiazku nalezy liczyc sie z tym ze BPD pozbawi cie pieniedzy, zniszczy twoje zycie emocjonalne, towarzyskie, rodzinne, ukradnie ci zycie.
Sa ludzie ktorzy nie chca lub nie moga zakonczyc takich zwiazkow, jezeli zdecydujesz sie na gre z BPD bo ten zwiazek dla nich to gra, wiedz ze ich nie przechytrzysz, to doskonali aktorzy, manipulanci, klamcy pozbawieni

skrupolow, w swoich gierkach maja przewage prawie nad kazdym zdrowym czlowiekiem, zeby to zniwelowac nalezy zalozyc program szpiegujacy na telefonie, GPS w samochodzie czy podsluch gdzie prowadzi rozmowy

to minimum. Przepraszam za angielskie terminy, ale nie wiem czy sa odpowiedniki w Polsce, kazdy znajdzie ich szerokie objasnienia w internecie, mozna tez skorzystac z tlumaczy kontekstowych.
Jezeli ktos po przeczytaniu tego tekstu, z wlasnej woli bedzie tkwil w zwiazku z BPD bierze na siebie odpowiedzialnosc za to co go spotka, poniewaz zostal ostrzezony."(koniec cytatu)
To tak dla lepszego poglądu na te schorzenie.Chłopie sp....j póki czas.

5,253

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Jacek, tęsknisz za "działką" i hajem skrajnych emocji. Problem w tym, że nie chcesz zmienić dealera wink
Wydaje Ci się, że ona ma 'magiczny przycisk', który wystarczy kliknąć od niechcenia 1 paluszkiem by znów przywrócić Ci poczucie spełnienia i szczęścia w życiu.
Prawda jest trochę inna.. Zanim ją poznałeś byłeś facetem z problemami, ona na chwilę odwróciła od nich uwagę, kreśląc przed Tobą cudowne wizje "na zawsze razem" i "świat jest taki piękny przy Tobie" plepleple wink Nawet jeśli był, to szybko się ta euforia skończyła, pamiętasz ?

Pewnie, że pamiętam. To jest fakt, moje problemy sprzed związku, ucichły będąc z nią. Nie były one wtedy rozprzestrzenione na dużą skalę. Niestety w trakcie związku pojawiły się nowe, m.in. wspominana aborcja, moja zazdrość ( uzasadniona ), lęki przed samotnością, brak poczucia wartości potęgowały  moje samopoczucie. Chciałem pomocy, ale niestety, wyszło jak wyszło. A dealera najwyraźniej nie potrafię zmienić.

Elle88 napisał/a:

Ale mózg ma tendencję do wypierania trudnych wspomnień, bo chce swoją działkę z powrotem!
To nic innego jak uzależnienie smile Nic innego..

Jestem uzależniony. Mam obecnie towarzyszący mi ból, tego co myślą o mnie inni. Zwłaszcza jej znajomi i jej rodzina. To mnie rozwala niesamowicie. Pisałem o tym jak odwrócili głowy na mój widok. Bardzo duży ból.

Elle88 napisał/a:

To co się teraz stało, to Wszechświat daje Ci spóźnionego kopa w tyłek wink żebyś rozwiązał wreszcie swoje zaszłe problemy, ale SAM, bez asekuracji czy uciekania od nich w relacje, które mają Ci coś załatwić.
Albo się za to w końcu zabierzesz, albo będziesz tyle cierpiał dopóki nie odrobisz zaległości. A wiesz jak to jest z zaległościami, co nie? big_smile

No daje znaki. Jestem ( mam tego świadomość ) niedorajdą życiowym. Sam podcinałem sobie gałąź, na której siedziałem i nagle zasunąłem tą piłą za daleko i się zjeb.łem. Dupa boli cały czas.

5,254 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-27 09:53:09)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Beznadziejna jest ta twoja żona, nie obraź się.
Rozkapryszone, zapatrzone w siebie, egoistyczne wredne babsko.. Sięga po  Ciebie jak po zabawkę i rzuca w kąt jak królewnie coś odwali.

A ty zachwycony jak mucha krowim plackiem.. To jest poza pojęciem zdrowego człowieka

Oj tam nie dorabiaj az takiej ,,ideologii, do tego.Facet się zabujał w kobiecie po uszy i tyle.Taka miłość nie jest nigdy racjonalna,równie dobrze to jemu mozna by postawić zarzut że się tak przywiązuje,zakochuje i uzależnia.
Meteor jeśli dajesz sobą manipulowac i pomiatać i warte to jest jednego dnia szczesliwości z twoją wybranką..to cierp,popieram cie..dla prawdziwej miłości..nawet jednostronnej warto zrobić i znosić o wiele więcej niz jakies tam wybryki księżniczki.
Mógłbyś oczywiscie totalnie się odizolowac..ale czy ty naprawdę tego chcesz? No chyba nie ..więc nei rób nic przeciwko sobie...jak osiągniesz prawdziwy kres...i ją znienawidzisz jak psa wtedy będzie ci łatwiej odejść.
pozdarwiam

5,255 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-27 11:13:52)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No tak jest, że nie umiem się uwolnić od tego uczucia, czy to miłość, czy uzależnienie, ale daje mi to kopa jak narkotyk i to jest w tym straszne, bo też jak narkotyk wykańcza powoli. Ale kiedy jestem przy niej, włącza mi się dziwny poziom endorfin, do czasu póki ona tego nie zburzy i nie spowoduje jakiejś kraksy emocjonalnej.
Wciąż zastanawiam się gdzie jest granica, kiedy powiem dość.
Milczę, o ile ma ona faktycznie to BPD, to lepiej milczeć. Ale ten związek trwa już ponad 5 lat, niełatwo z niego wyjść. Te jazdy góra, dół są wykańczające, daje Ci zastrzyk emocji, zadowolenie mi skacze, po to by za miesiąc, czy dwa zjechać w otchłań. Stąd tu zawitałem, bo jeśli czułbym się dobrze z własną żoną, czy szukałbym porad i opisywał te historie, które nie dają mi spokoju, bo nie są normalne? Raczej nie.
Wcale nie jest powiedziane, że wrócę i będę to kontynuował. Wewnątrz mam kłębek emocji dziś, ale milczę.
Być może faktycznie zaklejamy sobą jakieś własne braki, stąd taka koluzja wciąż trwa i trwa.

5,256

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Joy : Fajnie opisane poszczególne etapy, w sumie nakładają się na opis psychopaty z "Moje dwie głowy", ale to kwestia nazewnictwa tylko.

W każdym razie, my możemy sobie flaki wypruwać, a Meteor i tak jest na haju, szkoda energii. On czyta nas żeby zabić czas zanim ona znowu się odezwie, nie po to by realnie się odciąć.

5,257 Ostatnio edytowany przez JoyDivision (2014-10-27 13:53:12)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

No tak jest, że nie umiem się uwolnić od tego uczucia, czy to miłość, czy uzależnienie, ale daje mi to kopa jak narkotyk i to jest w tym straszne, bo też jak narkotyk wykańcza powoli. Ale kiedy jestem przy niej, włącza mi się dziwny poziom endorfin, do czasu póki ona tego nie zburzy i nie spowoduje jakiejś kraksy emocjonalnej.
Wciąż zastanawiam się gdzie jest granica, kiedy powiem dość.
Milczę, o ile ma ona faktycznie to BPD, to lepiej milczeć. Ale ten związek trwa już ponad 5 lat, niełatwo z niego wyjść. Te jazdy góra, dół są wykańczające, daje Ci zastrzyk emocji, zadowolenie mi skacze, po to by za miesiąc, czy dwa zjechać w otchłań. Stąd tu zawitałem, bo jeśli czułbym się dobrze z własną żoną, czy szukałbym porad i opisywał te historie, które nie dają mi spokoju, bo nie są normalne? Raczej nie.
Wcale nie jest powiedziane, że wrócę i będę to kontynuował. Wewnątrz mam kłębek emocji dziś, ale milczę.
Być może faktycznie zaklejamy sobą jakieś własne braki, stąd taka koluzja wciąż trwa i trwa.

Meteor proszę Cię,od jakiego uczucia nie możesz się uwolnić? Od bycia poniewieranym,traktowanym (nie obraź się) jak szmata?Od tego się nie możesz uwolnić? Zobacz co Ty mówisz?Chłopie miej jaja skończ to,powtarzam po raz setny.Powiem Ci więcej.Nie jest ryzykiem powiedzenie Ci,że nigdy z nią nie będziesz,ona ma Cię w dupie,traktuje Cię jak psa,jak zabawkę.Pomijam to czy ma to borderline czy nie.W sumie to nie jest takie ważne.Stań się dla samego siebie najważniejszy i zrób coś w końcu z tą głupią babą (tak,tak wiem to Twoja Zona).Nie zastanawiaj się po co,dlaczego.Sp...j od niej,ona Cię zniszczy,już to zrobiła.Już jesteś zniszczony,bo nie potrafisz tego raz na zawsze skończyć.Jezus Maria Meteor zlituj się.

5,258

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Podejmuję właśnie tę walkę. Dzięki Wam Elle88 i Joy, muszę wstawić się na właściwy tor. Milczę, nie odzywam się, na razie na tyle mnie stać, więc spokojnie, pierwszy malutki krok zrobiony smile

5,259

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Haha, Joy: Jesteśmy jak 2 osobowa drużyna pod kryptonimem "Benny Hill", pod nieobecność thepassa - tak to byłaby 3 osobowa.
Pamiętasz co robił poczciwy Benny z tym biednym Dziadziem? (bohater drugiego planu- miszcz big_smile) To mi się tak żartobliwie kojarzy to co my tutaj czasem robimy.

I ten Dziadzio tez zawsze wracał po więcej packów w łysinkę z otwartej wink i wciąż w tarapaty wpadał.

hihi, wybaczcie, tak mi się skojarzyło.

5,260 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-27 14:33:23)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dobra, dobra, uśmiałem się...zabawne bardzo. Dobrze, że z natury jestem wyluzowany, "miszczyni" smile

5,261

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Meteor: ale my Ci tylko robimy "pac pac" , a żonka bierze bejsbola i wali na oślep. Taka różnica wink

5,262

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Luz, przecież mówię, że się uśmiałem smile
Nie musisz się tłumaczyć smile
Na razie jest spoko.

5,263

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Meteor napisał/a:

Dobra, dobra, uśmiałem się...zabawne bardzo. Dobrze, że z natury jestem wyluzowany, "miszczyni" smile

Musisz sam siebie przekonać:"...za żadne skarby z nią nie będę,nie dam się tak traktować".Musisz to poczuć,przekonać się do tego.Jak tak w środku poczujesz będzie Ci łatwiej.Ale żeby było łatwiej,to wybacz musisz przejść odtrutkę inaczej się nie da.Masz dostatecznie zryty beret przez nią i póki nie zobaczysz,że bez niej jest lepiej (będzie lepiej na 100%) to ciągle będziesz się taplał w tym szambie.Daj Boże że by to szybko nastąpiło,bo obawiam się,że jeszcze jeden,dwa takie cykle,rozstania i powroty,to psychiatryk murowany.Później sam siebie będziesz pytał :" rany boskie jak ja mogłem być taki głupi?".Ale to pikuś,przy tym co jest teraz.

5,264 Ostatnio edytowany przez Meteor (2014-10-27 17:42:12)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Trwa proces. Z łatwością wczoraj jej nie odpisałem. Dzisiaj też daję radę.
Szlag by trafił całe te psychologiczne schody, skąd to się k..wa bierze? Pogmatwane życie.
Na razie HOUGH!

5,265 Ostatnio edytowany przez Jacek84 (2014-10-29 00:21:14)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jak można doprowadzić do tego, że ( z punktu widzenia mojego, jako faceta ) stajesz się życiową cipą???

Czy to wynika z faktu, że sam do tego doprowadziłem, czy też powielałem wzorce zaczerpnięte gdzieś podświadomie z domu, z podwórka, z życia???

Facet, który troszczy się o swoją kobietę, robi wszystko aby ta była szczęśliwa, jest kumaty w sprawach obowiązków domowych, nie leży na kanapie tylko bierze się też za robotę, dba o rozrywki kulturalne, nie chce rutyniarstwa, staje się nagle wielką cipą!!!
Okazuje się nagle, że to wszystko co do tej pory robił, było jednym wielkim gównem.
Może trzeba było olewać wszystko, w dupie mieć, nie spuszczać się aby było ok???, może nieraz zaje.ać??? może wtedy byłby tym twardym, oczekiwanym mężczyzną, a może jeszcze zdradzać, a to znak, że ma powodzenie???

Wiem, sarkazm przeze mnie przemawia, ale ja nie rozumiem. Może powinna powstać nowa nazwa jednostki chorobotwórczej - cipizm wietrzny big_smile. Uwaga roznosi się w zawrotnym tempie. Jakby co, to jestem trzeźwy i czysty pisząc te słowa.

Posty [ 5,201 do 5,265 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 79 80 81 82 83 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024