Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 76 77 78 79 80 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,006 do 5,070 z 8,665 ]

5,006 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-16 00:57:41)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiesz, ja nie rozpatrywałabym Miłości z instytucją małżeństwa w tle. Nie dlatego, że mam coś przeciwko samej instytucji, tylko w moim odczuciu jest to uczucie (a raczej stan ducha) tak potężny i tak wszechogarniający, przenikający wszystko, że próba spłycenia i zawężenia tego do jednego z wielu sakramentów, wciśnięcia w jakieś ramy i prawa jest na tym etapie dla mnie czymś abstrakcyjnym.

Ale żeby nie było nieporozumień: Ja mówię o Miłości tej, która JEST, a nie taką, jak się nas uczy z filmów, książek czy obserwacji wycinkowych jej przejawów dookoła.
Tak samo jak nie mam na myśli miłości zawężonej do pożądania, do seksu.
To są wszystko jakieś śmieszne jej skrawki, karykaturalne odbicia, jak z gabinetu krzywych luster.

Teraz, mając powyższe na uwadze - cała reszta: społeczne normy, gromy rzucane przez rodzinę, obietnice składane przed jakimś kapłanem (niekoniecznie świadomym co się z taką posługa wiąże) - to wszystko nie ma żadnego znaczenia, bo nie jest w stanie nawet w najdelikatniejszy sposób uwłoczyć czy uszczknąć Miłości w sensie jej istoty.
Ale skoro jesteśmy uczeni, że na siłę i fundament miłości składają się głównie słowa (zaklinacze rzeczywistości wink) to jak mielibyśmy nagle przestać Jej z nich rozliczać stosując dokładnie tę sama metodę, czyli 'wywiązywanie się z obietnic', sakramentów, umów notarialnych itp.

I dlatego tak to wygląda.

Dla mnie Miłość do drugiego człowieka, do mężczyzny nie wyczerpuje Jej całych pokładów, dlatego wiem już, że jego ewentualne odejście nie zostawi pustyni we mnie.
Ale znowu - że przyjęliśmy bezkrytycznie, za jedyne 2 główne i najważniejsze oblicza Miłości brać romantyczne i rodzicielskie relacje, to gdy coś w tej materii zaczyna "nie stykać", wali nam się świat, dlatego czujemy potrzebę tych wszystkich środków umożliwiających jak największa asekurację i zabezpieczenia na wypadek 'straty'.
Tak jakby można było stracić coś, co po prostu jest wink

Zobacz podobne tematy :

5,007

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Reasumując powyższe, dla mnie małżeństwo zaczyna tracić sens.
Co to za miłość, która wymaga zabezpieczenia w postaci małżeństwa?
Partnerzy jednak są "bardziej spokojni" gdy coś sobie obiecają przed kapłanem,
rodziną, znajomymi.. i w dodatku... mają na to pieczątkę cool

Trudno mi nie zauważyć jeszcze jednej kwestii.
Zakorzeniony od dziecka krzywy (niepełny) obraz miłości.
Kult miłości romantycznej jest rozpowszechniony na globalną
skalę. Miłość przeżywana w filmach, serialach czy o której śpiewa się w piosenkach
jest tylko minimalnym odłamkiem tego wielkiego uczucia. My natomiast jesteśmy wychowywani w
poczuciu, że to romantyzm jest jej sednem (co jest wręcz niedorzeczne).
Miłość jest uczuciem które ewoluuje podczas trwania związku.
Jednym z jej etapów jest właśnie miłość romantyczna, które mija po stosunkowo krótkim czasie.
A wydaje mi się, że często jest tak, że ludzie podchodzą do Niej
jako do czegoś co się samo dzieje.
W co nie trzeba wkładać wysiłku.
Ani z filmów, ani z książek (którymi żywimy się na co dzień) nie dowiemy się co robić z naszą miłością, aby przetrwała gdy miną motylki w brzuchu.

5,008

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dokładnie.
Dlatego ja dzisiaj stawiam na przyjaźń - nie mówię, że zamiast chemii wink
Zresztą, ja mam łatwiej, bo u mnie cholernie trudno o motylki takie na poziomie 'reakcji wizualnej' na faceta.
Ale relacja typu: chemia i nawet nie wiem czy lubię tego człowieka - ważne, że się dzieje -to nie dla mnie.

To samo z seksem.. Dla mnie "fajerwerki" płyną z innego rodzaju więzi, na pewno nie sam wizual.
W ogóle nie wiem jak można się samym wyglądem tak nakręcić big_smile abstrakcja dla mnie..Chyba zawsze byłam pod tym względem jakaś z innej planety.

Reasumując: Musi być idealne dopasowanie pod względem mentalnym (rozwój emocjonalny + te same 'rdzeniowe wartości') - to daje podstawę pod trwałą przyjaźń, a w kwestii wyglądu - wystarczy, że nie posiada cech, które mnie odrzucają.
Dla mnie to w ogóle nie jest jakaś wielka filozofia, tylko chodzi o to żeby znaleźć w tych konsumpcyjnych czasach wink kogoś, kto myśli podobnie.

5,009

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witam, witam, witam!

A więc tak jak pisałem wczoraj byłem na herbatce.. była chmm nawet dobra :-) Lecz bardziej od tej herbatki interesowało mnie nasze spotkanie (pierwsze od 1,5 miesiąca..). Tak jak pisali tutaj niektórzy byłem sobą - ani przesadnie miły ani też nie byłem nastawiony buńczucznie. Po prostu byłem taki jak zawsze. Starałem się kontrolować rozmowę wypytując o pracę, studia i życie rodzinne... Nie wiem czy moje spostrzeżenia są prawidłowe, ale jak na mój gust to dziwnie się zachowywała, w zasadzie nie wiedziała co ma zrobić i jak odpowiadać, choć starała się tego nie pokazywać. Czas mijał i po kliku wymianach zdań wyłożyłem kawę na ławę - zapytałem jej czy tak jak jest teraz odpowiada jej? Czy woli życie w samotności... Przez dłuższą chwilę nie odpowiadała więc poszedłem za ciosem i powiedziałem jej iż ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że zrozumiałem swoje błędy (bo takowe były) i te półtora miesiąca wiele mnie nauczyło. I znowu cisza.. ta niezręczna cisza. W końcu wydała z siebie jakiś dźwięk i byłem zszokowany bo widocznie układa sobie przez ten czas całą swoją przemowę. Rozpoczęła od tego, że ja nie potrafię przepraszać, moja ex stwierdziła, że nie ma siły już walczyć o mnie i dodała, że potrafię tylko dużo mówić a czynów nie widać. No i wtedy serce na moment stanęło: Przepraszam?! Ja nie umiem przepraszać? To kto nalegał przez ten czas na spotkania? Nie ma siły walczyć o mnie? Przecież to ja robiłem przez ostatni miesiąc, ona nigdy nie musiała walczyć o mnie bo ja nigdy nie utrzymywałem bliższych znajomości z koleżankami a to, że była chorobliwie zazdrosna to moja wina? Ja jej nie dawałem ku temu powodów no i ostatnia kwestia akurat jest prawdziwa - wcześniej gdy się kłóciliśmy przeze mnie to słodko mówiłem a gdy już było OK to w pewien sposób odpuszczałem, myślę, że tym razem byłoby inaczej bo nigdy nie mieliśmy rozłąki 1,5 miesięcznej i przez ten czas wieeeele zrozumiałem... Pomyślałem: chcesz grać otwartymi kartami i wyrzuciłem z siebie wszystko (w sposób grzeczny, ale stanowczy). Chyba nie wiedząc co powiedzieć rozpoczęła temat innych dziewczyn, że niby gdy rozmawiam z nimi to wysyłam im buziaki, że smsuje bardzo często z nimi - odpowiedziałem jej tylko: Ty możesz teraz robić wszystko a mnie ktoś będzie rozliczał z tego co robię..? Podniosłem się, pożegnałem i wyszedłem, nie zawahałem się ani przez moment i wiecie co? Czuje się o wiele lepiej bo wyrzuciłem z siebie wszystko to raz a dwa, że teraz piłka po jej stronie co zrobi to nie interesuje mnie to...

Nie wiem czy dobrze zauważyłem, ale ona w pewien sposób rozmawiała ze mną jak z kolegą, do momentu gdy przejąłem inicjatywę nad tematem pt. "MY".. Albo bardzo dobrze maskuje swoje nostalgie albo już jestem dla niej tylko kolegą...

5,010

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Moim zdaniem jesteś tylko kolegą. Gdyby chciała coś więcej to by to powiedziała. Dobrze zrobiłeś.

5,011

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Saphire88 napisał/a:

Nie wiem czy dobrze zauważyłem, ale ona w pewien sposób rozmawiała ze mną jak z kolegą, do momentu gdy przejąłem inicjatywę nad tematem pt. "MY".. Albo bardzo dobrze maskuje swoje nostalgie albo już jestem dla niej tylko kolegą...

Dobrze zauważyłeś. Temat "MY" dla niej - drażniący temat.
Pewnie gdybyś stanowczo nie poruszył tej kwestii, wieczór skończyłby się zupełnie inaczej.
Miła rozmowa, może przeszlibyście nawet do czułych słów i w ogóle miodzio sytuacja.
Jednak postawiłeś ją pod ścianą. Miała się określić. Poczuła zagrożenie, i jakie wyjście wybrała?
Oczywiście walczyłaby o ten związek, ale jest już zmęczona, bo Ty to, tamto i siamto.
Taka dobra duszyczka, która choćby chciała to już nie może.
Cwana, chciała wyjść z twarzą. Obarczyć Cię poczuciem winy.
Ewidentnie sama nie wie czego chce.
A jak nie wie to znaczy, że nie chce. Tylko czeka na okazję, która ją w tym utwierdzi.
Okazja = inny facet który ją zauroczy.

5,012

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Madowa napisał/a:
Saphire88 napisał/a:

Nie wiem czy dobrze zauważyłem, ale ona w pewien sposób rozmawiała ze mną jak z kolegą, do momentu gdy przejąłem inicjatywę nad tematem pt. "MY".. Albo bardzo dobrze maskuje swoje nostalgie albo już jestem dla niej tylko kolegą...

Dobrze zauważyłeś. Temat "MY" dla niej - drażniący temat.
Pewnie gdybyś stanowczo nie poruszył tej kwestii, wieczór skończyłby się zupełnie inaczej.
Miła rozmowa, może przeszlibyście nawet do czułych słów i w ogóle miodzio sytuacja.
Jednak postawiłeś ją pod ścianą. Miała się określić. Poczuła zagrożenie, i jakie wyjście wybrała?
Oczywiście walczyłaby o ten związek, ale jest już zmęczona, bo Ty to, tamto i siamto.
Taka dobra duszyczka, która choćby chciała to już nie może.
Cwana, chciała wyjść z twarzą. Obarczyć Cię poczuciem winy.
Ewidentnie sama nie wie czego chce.
A jak nie wie to znaczy, że nie chce. Tylko czeka na okazję, która ją w tym utwierdzi.
Okazja = inny facet który ją zauroczy.

Dlatego też podniosłem się, podziękowałem za miło spędzony czas i wyszedłem.
Nigdy nie zrozumiem kobiet bo tak jak napisałaś NIE WIE CZEGO CHCE = NIE CHCE...
Może i z matematyki byłem "nogą", ale to równanie wydaje mi się powinno zgoła inaczej..
Na chłopski rozum to gdy ja byłbym w jej sytuacji i BYM NIE WIEDZIAŁ CZEGO CHCĘ
to poznałbym oba wyjścia (walka o związek i definitywne zakończenie związku).
Nie mam raczej co liczyć na jakieś inne rozwiązanie a więc może ktoś ma fajny
sposób na zapomnienie o byłej..? Wiem, że praca, hobby i znajomi.. ale zawsze pojawia się luka w tym wszystkim i myślę..

5,013

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Saphire88: Ten temat jest KOPALNIĄ wiedzy o tym jak radzić sobie po rozstaniu.
Przyznam, że tym pytaniem trochę mnie zawiodłeś.. Byłam przekonana, że dołączyłeś jako sympatyk tematu i ktoś kto poświęcił minimum czasu by zapoznać się chociaż z początkowymi stronami (wiadomo, że całość trudno ogarnąć).
Jednak nie..Jesteś jednym z tych, którzy wparowywują tu tylko po to by "załatwić swoją sprawę", nie dając nic od siebie, za to wnosząc swój problem.

Dla mnie żenujące podejście.

5,014

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Saphire88: Ten temat jest KOPALNIĄ wiedzy o tym jak radzić sobie po rozstaniu.
Przyznam, że tym pytaniem trochę mnie zawiodłeś.. Byłam przekonana, że dołączyłeś jako sympatyk tematu i ktoś kto poświęcił minimum czasu by zapoznać się chociaż z początkowymi stronami (wiadomo, że całość trudno ogarnąć).
Jednak nie..Jesteś jednym z tych, którzy wparowywują tu tylko po to by "załatwić swoją sprawę", nie dając nic od siebie, za to wnosząc swój problem.

Dla mnie żenujące podejście.

Oj nie, nie to nie tak. Bodajże "przeleciałem" z 3-4 strony.. ale gdybym miał dojść do końca i dopiero napisać opisać swoją historię to.. byłoby przedawnione ;P Nie no myślę, że nie pójdę na skróty i jednak przeskanuje wszystkie strony w poszukiwaniu podpowiedzi.

5,015

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zrób to, gwarantuję Ci, że nie będzie to strata czasu. A weź pod uwagę, że my nie mamy czasem siły się ciągle powtarzać, tylko w innych słowach wink

Dasz radę, bo najgorsze masz już za sobą, tylko jeszcze o tym nie wiesz wink

5,016

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Najgorsze za sobą? Czyli co? smile

5,017

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Madowa (i trochę Elle88) nie zgadzam się z Twoim (trochę Waszym) zdaniem, w myśl którego małżeństwo miłości szkodzi. Mam doświadczenie w pewnym sensie odwrotne, Madowa, niż Ty. Ty masz ślub i wkurza Cię to, że on Cię do czegoś zobowiązuje na mocy przyrzeczenia miłości, której zagwarantować się nie da. Tzn. nie da się zagwarantować tego intensywnego uczucia, które na myśl nam przychodzi, gdy myślimy o miłości. Ja nie zdecydowałam się na ślub właśnie z powodu braku takiego uczucia. A mimo to dziś, poniewczasie odkrywam, że to chyba jednak była miłość. A ja, nie robiąc tego, wzięłam emocjonalnie ślub, z takimi jego konsekwencjami, jak prawo do wyłączności i wierność. Zresztą już pisałam o swoim stosunku do tej pierwszej wizji miłości, tutaj albo w innym wątku. zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

5,018

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Enona widocznie na nie tak działa sama mysl o tym, lub takie mechanizmy. Nie wszyscy tak mają, choc trzeba przyznac ze jak czyta sie ze zwiazki i tak i tak sie wypalają, pociag seksualny odlatuje lub nigdy nie ma go na wysokim poziomie to z czym tu dyskutować? Dostepnosc, przewidywalnosc, spokoj, stabilizacja. Dla wielu to takie przyjacielskie = aseksualne.

5,019

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

a nie zdecydowałam się na ślub właśnie z powodu braku takiego uczucia. A mimo to dziś, poniewczasie odkrywam, że to chyba jednak była miłość.

Znowu piłaś.. big_smile
Bredzisz i cofasz się.. 2 zdania i tyle sprzeczności.

Tak, to była OGROMNA miłość, której moc pojęłaś dopiero jak zostałaś sama i strach przed staropanieństwem i samodzielnością emocjonalną powoduje, że zimny pot cieknie po tyłku.
Piękne bajki sobie we wtorkowy wieczór opowiadasz, nie myślałaś o zawodowym pisaniu? wink

Acha.. o wielkiej miłości świadczy tez reakcja Ukochanego, który jak widać nerkę by za Ciebie oddał, ale prania w innym miejscu zrobic nie może..bo tak ;P

A a propos małżeństwa to nie do końca zrozumiałaś przekaz.
Nie chodzi o to, że jest niepotrzebne, ale o pobudki z jakich jest najczęściej zawierane.

Ps. Nie pij już dziś wink

5,020 Ostatnio edytowany przez Madowa (2014-09-16 23:59:22)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Enona napisał/a:

Madowa (i trochę Elle88) nie zgadzam się z Twoim (trochę Waszym) zdaniem, w myśl którego małżeństwo miłości szkodzi.

Nie sądziłam, że aż taki przekaz popłynął.
Aczkolwiek w niektórych przypadkach i tak może być.
Pewnie napotkaliście pary, którym życie przed ślubem układało się jak staremu dobremu małżeństwu,
a po fakcie posypało jak zamek z pisaku.
Na ludzką psychikę oddziałuje fakt, iż dopóki jesteśmy w związku który nie jest obciążony obietnicą (czyli zobowiązaniem),
a trwa dzięki naszej własnej nieprzymuszonej woli, dopóty czujemy się w nim dobrze, swobodnie.
Po "obciążeniu" obietnicą, staje się on obowiązkiem, a przestaje być tworem naszej dobrowolności.
Jesteśmy razem bo chcemy, a nie dlatego, że coś sobie obiecaliśmy.

5,021 Ostatnio edytowany przez Enona (2014-09-17 16:15:03)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Piękne bajki sobie we wtorkowy wieczór opowiadasz, nie myślałaś o zawodowym pisaniu? wink

A czasem piszę, jak zgadłaś? wink

Acha.. o wielkiej miłości świadczy tez reakcja Ukochanego, który jak widać nerkę by za Ciebie oddał, ale prania w innym miejscu zrobic nie może..bo tak ;P

Nie tłumaczę, ale w kryzysie ludzie robią różne głupoty i różne emocje nimi kierują.

Refleksja na dziś: jak dotąd każdego kolejnego ciosu czy złośliwości wystarcza mi zaledwie na kilka dni niechęci. Myślę wtedy: no tak, już chyba widzisz wszystko jak na dłoni. Stop jakimkolwiek staraniom. Mija dzień, dwa, pięć i... potrzebuję kolejnego młotka w głowę.

Ktoś ma jakiś pomysł, jak to wytłumaczyć?

5,022

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Musisz zrozumieć, że Twoje poczucie wartości i powołanie Cię do życia na tej Planecie nie sprowadza się do zdania: "Mam faceta big_smile"

Ale widzę, że daleka droga do tego.. wink

5,023

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Przed tym związkiem nawet do głowy mi nie przyszło takie myślenie. Ale teraz... Cóż, są kobiety, które muszą mieć kogoś za plecami. Albo: muszą mieć za czyimi plecami się schować. Godzę się, że do nich należę.

5,024 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-17 16:35:27)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Godzisz się?

Nawet nie wiem jak to skomentować.. Może wykop sobie dołek odrazu i czekaj, może Cię który facet przygarnie taką oddana, płaczącą, bezbronna.
Wysoko mierzysz i wysoko się cenisz, nie ma co wink

Ps. Z tego co napisałaś w ostatnim zdaniu to Ty opiekuna albo Ojca szukasz, nie partnera.

5,025

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Widzisz, myślę, że gdybyś mnie znała, w życiu byś na to nie wpadła. Ja też wcześniej nie. Trzymałam się nawet na dystans. A okazuje się, że w odważnym, śmiałym działaniu w świecie bardzo pomaga świadomość wsparcia tej drugiej osoby. Nie sądzę, by było się czego wstydzić.

5,026

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

O wsparciu mówimy wtedy, gdy osoba radzi sobie świetnie sama - wtedy zapraszając kogoś do swojego życia, nie staje się dla partnera ciężarem, na którego zrzuca całą odpowiedzialność za poczucie szczęścia i oczekując żeby był 'plecami' czy innym materacem, bo "życie jest ciężkie". Tak myślą dzieci.

A to, że trzymałaś dystans i że bym nie pomyślała, że taka jesteś.. To o niczym pozytywnym znowu nie świadczy, skoro to maska za którą chowa się mała dziewczynka w ciele dorosłej kobiety.
Tego żaden zdrowy mężczyzna nie wytrzyma.

Przykro mi, ja nie widzę w takim podejściu, dorosłej 29 letniej Kobiety niczego, co można by podziwiać.


Widzę, że od ostatnich 2 stron zmieniłaś podejście o 180 stopni w stosunku do tego co pisałaś.
Jesteś rozchwianą emocjonalnie niedojrzałą Kobietą, która rękami i nogami zapiera się by w końcu wydorośleć i wziąć życie w swoje ręce, bez przysysania się do sutka swojego potencjalnego faceta.

Powodzenia w dalszym jojczeniu i skowyczeniu do księżyca. wink

5,027

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie zmieniłam podejścia o 180 stopni. Albo może: zmieniam je co chwilę. Myślę, że to kwestia rozłożenia akcentów. Postanowiłam pisać tu w pełni szczerze o tym, co w danym momencie czuję. Nawet jeśli jest to całkiem żenujące i haniebne. A może nawet szczególnie wtedy.

5,028 Ostatnio edytowany przez kev87 (2014-09-17 20:42:25)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witajcie,

pozwólcie, że dołożę swoje 3 grosze do tematu.

Miesiąc temu rozstałem się z dziewczyną. Jeszcze w lipcu myślałem, że mam wspaniałą i wartościową kobietę. O szczegółach możecie poczytać w moim wątku. W każdym razie, ostatni czas był dla mnie okresem odczuwania przeróżnych emocji. Był szok, niedowierzanie, smutek, gniew, a teraz ponad to wszystko wybija się satysfakcja. Dziś cieszę się, że postawiłem sprawę jasno i zobaczyłem prawdziwą twarz tej osoby. Poza tym, nie mam sobie nic do zarzucenia po rozstaniu, a to chyba bardzo ważne. Ale od początku? Czy było łatwo? Każdego dnia dużo myślałem o całej sytuacji, a początki były bardzo ciężkie. Jak nałogowiec potrzebujący bucha wchodziłem na jej profil na facebooku, nie wiedzieć czemu. Mimo założenia filtra na koncie mailowym wchodziłem do tego magicznego folderu o jakże kuszącej nazwie ?kosz?. Co tam na mnie czekało? Pojęcia nie mam, ale wiem jedno ? w tamtych momentach chciałem właśnie tego.  Poranna pobudka, jestem sam ? dam radę? Spacer, jak osoba o tak miłej buzi i dobrych oczkach może się tak zachować? Czytanie książki, w czym jestem słabszy od tego gościa? Praca, może to jednak ja coś sknociłem? Czas spać, co ona teraz robi? Sprzątanie mieszkania, w tym grzebanie i wybieranie jej rzeczy. Fajnie było tak razem? Może ktoś uzna to za niemęskie, ale wielogodzinne rozmowy telefoniczne z mamą pozwoliły mi się wygadać, wyrzucić wszystkie emocje z siebie. Jestem jej niesamowicie wdzięczny, za wszystko. To forum zaś pokazało mi, że nie jestem jedyną osobą w takiej sytuacji, jedynym frajerem, który dał się oszukać. Zaraz, czy na pewno frajerem? Czy kochanie to frajerstwo?  Od początku brak kontaktu z nią, jednak okupuje to psychiczną męczarnią. Czuję, że tak trzeba, a ludzie na forum to potwierdzają, i moja mama też, a raczej przede wszystkim. Mama i siostra mówią, jakie podejrzane sygnały widziały, ale zawsze chciały dobrze ? żebym był szczęśliwy. Dlaczego tego nie widziałem wcześniej? Bo miłość zaślepia jak metanol. Problemy z mieszkaniem powoli się rozwiązują, w pracy wszystko dobrze. Kurde, jestem sam i sobie z tym wszystkim radzę, ale zaskok. Zaraz, oczywiście, że sobie radzę. Przed związkiem sobie radziłem, czemu teraz ma być inaczej? Kurtyna opada, dowiaduje się wszystkiego zaglądając pierwszy i ostatni raz na jej skrzynkę pocztową. Pisała mu jak wiele w nim widzi tego, czego we mnie nie ma. Nawet wspominała coś o prezerwatywach, bo chyba dopytywał czy używaliśmy. Wielkie kowadło spada mi na łepetynę, nokaut i gwiazdki. Po kilku godzinach jest lepiej, no przecież teraz to już sytuacja jest czysta jak łza. Przypominam sobie maila, w którym pisała swojemu ojcu, jak to pewnie mama już mówiła mu o ?tym chłopaku?. Data: jakieś dwa tygodnie po naszym zerwaniu. Jej matka tuż po ?ostatecznym rozwiązaniu? próbowała zrzucać na mnie winę, cytowała biblię, instruowała co mam robić, żebym pisał do córki. Nigdy bym nie chciał być w ciele takiej osoby, która później się dowiedziała o wszystkim.  Może błahostka, ale oni zrozumieli, wiem to. Misterny plan mojej byłej posypał się jak domek z kart. To nie tak miało być, to ja miałem wyjść na tego złego. Ktoś powie: czy to ważne? Dla mnie ważne. Jest ten nerwowy poranny kaszel, nieodłączny towarzysz chyba od miesiąca.  Jednak poza tym z każdym dniem lepiej. Nigdy więcej nie mogę popełnić tych błędów, które popełniłem wybierając właśnie ją. Elle88 pisze, że nie można iść na kompromisy z wartościami. To jest to, tylko nie potrafiłem wcześniej tak tego nazwać. Układam puzzle w swojej głowie, a w międzyczasie zajadam czekoladę. A co, pozwoliłem sobie i pochłonę teraz całą wielką tabliczkę. Co tam, że wieczór i pewnie nie spale tego? Teraz to ja jestem dla siebie ważny, idę przed siebie z podniesioną głową i robię to, co sprawia mi przyjemność. Chyba póki co tyle?

5,029

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kev ale ta czekolada to ja wiem czy potrzebna? hehehe wink

5,030

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No ja bardzo zazdroszczę, że czekolada wystarczyła...

5,031

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To tak w kwestii zaprzątania sobie myśli o byłych i radzenia sobie z tym wink

http://podaj.to/post/500,1,profesor-psy … -ycia.html

5,032 Ostatnio edytowany przez kev87 (2014-09-18 20:50:27)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czasem małe rzeczy jednak poprawiają samopoczucie, a im więcej tego - tym lepiej. Czy to jest czekolada, jakiś film, czy po prostu zwykły spacer wieczorem -whatever. Jasne, że to nie rozwiązuje problemów, ale pozwala jakoś ułatwić marsz do przodu. Tylko tyle...

To też nie jest tak, że jest super. Cały czas zostaje złość, z którą ciężko walczyć. Złość na osobę, która była w stanie wyrzucić do śmieci coś, co dawało szczęście. Z jednej strony wiem, że nie była warta mojego uczucia, a z drugiej strony też próbuję to jakoś ogarnąć myślami, trochę zrozumieć. Nachodzą wspomnienia tych wszystkich dni, gdy mówiła jaki jestem wspaniały i jakie szczęście ją spotkało. Wspominała nawet, że marzy o tym, żeby tak właśnie wyglądało nasze życie za 40 lat. Żeby wciąż była między nami namiętność, uczucie i wzajemne wsparcie. Co dziś z tego zostało? Wystarczyło, że wyjechała na dłużej i priorytety gwałtownie się zmieniły. Wczoraj złapał mnie dół, jakże przytłaczający. Rozumiem, że zrobiłem prawidłowo, ale zarazem wciąż nie potrafię pojąć tej jednej rzeczy - dlaczego? Złość mnie ogarnia, że dla niej to było tak łatwe....tak po prostu, pójście do innego. Dlaczego dla mnie wciąż takie ważne jest, żeby ona zrozumiała swój błąd. Podświadomie czekam na to, mimo odcięcia kontaktu. Dlaczego dziewczyna mając takie wspaniałe życie stawia nagle wielką kreskę i zadeptuje mnie jak robala? Czy to źle, że zadaję sobie takie pytania? Czuję się silny, jednak te sprawy wciąż nie dają mi spokoju. Wstydzę się tego, ale chciałbym widzieć ją żałującą swojej decyzji.

5,033 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-18 20:53:59)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiesz po co Ci taka wiedza ? Że ona "zrozumiała swój błąd" itp.
Potrzebujesz potwierdzenia swojej wartości, które ona nadwątliła odejściem.

Dopóki tego potrzebujesz nie masz tego poczucia na właściwym poziomie. Powinieneś być od jej opinii w tej kwestii niezależny.
Ona decyduje o tym jak się masz prawo czuć, a jak nie. Niezła paranoja, co? wink

5,034

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No paranoja, przyznaję. Myślałem, że mam już wszystko pod kontrolą, a jednak nie do końca. Myślę, że gdy przeczytałem jej maila do tego chłopaka to coś we mnie pękło. Z jednej stron kurtyna opadła, a z drugiej - podważyła nasz związek. Mimo, że czuła się w nim szczęśliwa. Trudno mi powiedzieć na jakim etapie jestem, ale dobrze sobie radzę w pracy i każdego dnia coraz lepiej funkcjonuję. Tylko jeszcze żeby dać spokój tym myślom, że ona może być szczęśliwa po tym co się stało.

5,035

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Do pełnej kontroli to daleka droga, a tak naprawdę chodzi o coś zupełnie odwrotnego w tym wszystkim big_smile
Ale Tobie chodzi zapewne o 'kontrole' nad sobą, a to zależy od tego jak szybko znajdziesz prawdziwe źródło problemu. Podpowiedź: nie jest nim ex ani przyszłe potencjalne exy wink

Wiem co się czuje, gdy partner opowiada osobie trzeciej jak się układa w związku i nie mówi tego po to by szukać pomocy wink
Ale tym bardziej nie jest to wtedy osoba, na której opinii możesz polegać - tym bardziej opinii odnośnie tego, na ile jesteś wartościowy.

Ona nie tylko może, ale powinna być szczęśliwa z kimkolwiek jest- tego jej powinieneś życzyć, bo Twojego szczęścia od tego nie ubędzie - to raz, a dwa: jeśli życzysz jej źle to tak jakbyś życzył to sobie.
I w druga stronę tak samo: cokolwiek ona robi a jest to nie w porządku do Ciebie, odbije się to na niej, ale niekoniecznie w taki sposób w jaki przyjęło się oczekiwać, tj. 'lustrzane odbicie sytuacji' , karma jest nieco bardziej złożoną sprawą wink
Choć tak naprawdę chodzi o powielanie wzorców.

Sporo jeszcze do przerobienia przed Tobą, ale warto, bo na końcu przyjdzie zrozumienie i akceptacja - a to jak potężna dawka morfiny big_smile, taka ulga i błogość.

5,036

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Trochę głupio napisałem, tak naprawdę to nie życzę jej źle. Bardziej właśnie chciałbym, żeby pojęła wszystko co zrobiła. Jednak faktycznie, to jest paranoja i od tego nie powinno zależeć moje samopoczucie. Co do prawdziwego źródła problemu to wiem, że jest we mnie. Nawet nie mam na myśli tutaj tylko faktu niedostrzegania "czerwonych lampek", wcześniejsze kompromisy z wartościami. Z różnych przeczytanych historii wywnioskowałem, że trzeba się czuć bardzo dobrze z samym sobą, a dopiero później brać się za poważny związek. Tyle teorii... trudniej to wcielić w życie, ale będę do tego dążył.

5,037

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Widzę, że szybko łapiesz- jesteś dla mnie orzeźwieniem pośród wielu wątków tongue

Z różnych przeczytanych historii wywnioskowałem, że trzeba się czuć bardzo dobrze z samym sobą, a dopiero później brać się za poważny związek.

Bingo. Kolejny raz właściwe wnioski. Gratuluje ogarnięcia smile

5,038 Ostatnio edytowany przez kev87 (2014-09-20 23:31:46)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dzięki, starałem się od początku poskładać to wszystko do kupy i mogę dziś śmiało powiedzieć - jest dobrze. Może nie uwolniłem się na 100%, ale wszystko idzie w dobrą stronę. Chyba ktoś nade mną czuwa smile Jakże kluczowe w tym wszystkim było odcięcie się od eks i skonfrontowanie się z własnymi myślami. Niewiele ponad miesiąc temu czułem się jak przegrany, za to dziś jestem zwycięzcą. Zwycięzcą, bo dałem sobie szansę na fajniejsze życie. To co było nie rozwaliło się przypadkiem, tylko tak miało być i zwyczajnie było do bani. Wtedy rzygałem tęczą, a teraz aż sam się temu dziwie i nawet trochę się z tego śmieje. Wciąż czeka mnie praca nad sobą, ale już chyba jest z górki.

Swoją drogą to forum, a już w szczególności ten wątek, jest niesamowitą pomocą. Oczywiście uzależnia też bardzo, ale można tu znaleźć większość odpowiedzi. Przeczytałem sporo wątków, a wiele z nich jest dosłownie jak kalka. Czasem wręcz mam wrażenie, że nie da się nie znaleźć pewnego rodzaju "odbicia" własnej sytuacji. A Twoja rola Elle w kształtowaniu tej jakości jest ogromna. Bardzo pomagasz ludziom, Ty i inni doświadczeni w temacie. Chcę dziś powiedzieć wielkie DZIĘKUJĘ.

5,039

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No pewnie, ja zawsze powtarzam jak ktoś wątek zakłada i jest cały porażony wyjątkowością swej historii wink, że nie ma na tym Forum chyba takiej  sytuacji, która by nie została przemaglowana, albo chociaż rozgrzebana bardziej pobieżnie.
To są takie 'odbicia' właśnie, cały pic polega na tym, żeby umieć wyjść poza własną ograniczającą interpretację i się w historiach innych przejrzeć, bo z reguły to się wszystko powtarza.

Mnie też zawsze cieszy jak widzę, że ktoś chce i potrafi skorzystać z tego co tu dajemy i zamiast wywarzać otwarte drzwi smile

5,040

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kochałem się z moją byłą żoną, byłem tak daleko, już do nowego życia tak blisko i jestem w dupie. Moje wyobrażenia to wypaczony obraz zbliżenia, a ona mimo że ma łzy w oczach , oczy którym gwiazdy mogą składać pokłon, widzę jak bardzo jest spaczona przez łatwiejszą ścieżkę. Ciągle chcę ją ratować, ja już nie chce , proszę pomóżcie. chce już żyć, udaje mi się, ale tez ślepia ścieżka. Jesień się zbliża,moja ulubiona pora roku-wrzesień, słońce i barwy przyrody, a ja już czuje tą samotność która mi daje nieskończoną ilość rozwiązań ,a  w głowie bije: ona jest zesłana mi dla mego uzupełnienia, choćby mówiła takie rzeczy, po których 99% uciekała by, ona uzupełnia mnie -bo jest obok . Madowa mnie szczęście sprawiają najprostsze sytuację, ale one są tylko składowymi złożoności. Chciałbym z nią żyć byśmy nawzajem się rozumieli. Ale usłyszałem,że jestem ujowym ojcem, -kasa, ujowym uchaczem -nie szarpie za włosy, ujowym człowiekiem -nie walczę, a ja na to zlewka. Mam taką siłę którą czerpię z dzieciństwa , a mimo to, oddał bym za nią życie, bo widzę jak bardzo jest pogubiona. Bo cholernie się w niej spalam.-nie potrafię wyrzucić tego programu . Może boję się spalać sam?
Chciałbym powiedzieć spier... , ale widzę jak bardzo jestem silny. Z tej siły nie mogę przejść obok niej słabej obojętnie, poczułbym się wtedy słaby.  Może tu jest problem

5,041

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Werterowskie bredzenie pijanego na haju

Powodzenia wink

5,042

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Werterowskie bredzenie pijanego na haju

Powodzenia wink

nie zapytam się jak żyć, bo to mnie dopada i widzę w tym jedyne rozwiązanie mojego istnienia, żałosne, ale moim zdaniem, jedyna możliwość spełnienia, nie szczęścia,
Tak mnie wychowali , oddać życie co dla ciebie cenne, choćby tego nie doceniali. Elle chciałbym, podświadomie czuje ,że wiesz o czym mówisz, jak daleko jesteś , tylko jak mistrz i Małgorzata, dokąd to prowadzi, Błogi stan jest szufladką, bo odrzuca dla naszego samopoczucia ból. Ból uszlachetnia, gdyby go nie było, nie była byś tym kim teraz jesteś. Nie ma rozwiązań wygranych, na końcu zawsze jest zero.

5,043 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-21 22:42:05)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie chcę się wdawać w zawiłe dyskusje, bo nie masz pojęcia o czym mówisz, przykro mi..

Taplaj się dalej w swojej -jedyne słusznej !! big_smile- wizji cierpiętniczej misji i bólu. Zaprawdę jest to cel życia, dla którego powołał nas Bóg.

Mój Bóg ma dla mnie coś znacznie lepszego niż katowanie się, a ból i cierpienie są sygnałami, że coś we mnie wymaga uwagi, refleksji i naprawy - umartwianie się zostawiam innym! smile

dobrej nocy

5,044

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

O matko.. Phaya weź Ty opisz po ludzku sprawę.. ciężko mi się czyta.
Albo jestem niekumata po urlopie.

Po pierwsze masz ode mnie w łeb! http://emotikona.pl/emotikony/pic/2krzeslo.gif
Jak się teraz czujesz?
No właśnie...
Też tak się czułam! Ale nie ma to jak uczyć się na własnych błędach.

Jesteś mega zagubiony...

byłem tak daleko, już do nowego życia tak blisko

...tak Ci się tylko wydaje. Z tego co widzę daleka jest droga, którą musisz pokonać sad

5,045 Ostatnio edytowany przez phaya79 (2014-09-22 22:50:05)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dziękuje dziewczyny smile jednorazowy dół, mam nadzieje. Pluje sobie w brodę, że się nie powstrzymałem i się z nią kochałem. Ale to było tak puste, że musiałem sobie to jakoś zracjonalizować i uciekłem do schematu który znam i mi wszystko wyrównuje. A już była dla mnie obojętna, tak mi się wydawało- że już idę swoim życiem, wystarczył jeden incydent i uleciała cała siła.
  Cierpienie to dno , bóg nie chce bólu,niestety tylko tak, słabe jednostki potrafią się wzmocnić. (On chce tylko szczęścia mego, które nie sprawia bólu innym i nie sprawia bólu mi, czy takowe szczęście można zaznać tylko w samotności?)
Chodzi o to, że wiem w jakim jest bagnie i chcę ją ratować. Ale na siłę nic nie wskóram, jeśli ona nie chce. Odpuściłem, zero kontaktu,
Nie chce już bólu, chce dawać, ale też brać.
Jak być egoistą? i nie myśleć że to źle?  Cholernie tego chce, ale coś mnie blokuje. Boje się, że popadnę w skrajność i kogoś wykorzystam.
Co do jesieni, uwielbiam, wrześniowe zimne poranki, późny wschód i szybki zachód, złociste umieranie, preludium snu, dotyk ziemi zmęczonej po zbiorach. gotowej na białą pierzynę. Dźwięk kichania, niewyspane oczy, smutek po lecie, ciepła herbata w Bieszczadach z kaflowym  piecem i koszem warzyw, cukinią i cebulą z przyschniętym selerem, lekko zgniłym porem, i zapach palących się badyli , i poszukiwanie na gwałt połówki, bo zima i trzeba ją jakoś przetrwać do następnej wiosny.
Chciałbym już- umieć -być obok, nie mam zamiaru tracić reszty życia, czekając-tylko jak wyrzucić z głowy nie miłość, bo tego już nie ma-tylko chęć uratowania jej. pragnę by zaznała szczęścia, by nikt jej nie wykorzystał. Niestety wiem, że to zabór jej prawa do błędów, a może nawet jej szczęścia.
Ja nigdy nie twierdziłem, że moje postrzeganie jest jakąś wytyczną. Mówię co czuje, nie wierze że ktoś mi poda na tacy rozwiązanie.
Moja była to nie problem, ja mam problem. Uwielbiam żyć, ale uwielbiam też umierać. Nudzę się jednostajnością, jednocześnie w niej tkwię i ją podziwiam. Ciągle dokonuje wyborów, a chciałbym chyba uciec,wiedząc, że nie ma ucieczki .To strasznie męczące.
Nie jestem liniowy w działaniu , to spalanie jest męczące choć cudowne, ale ciężko się po tym wraca do normalności. Bez sensu.
Rozwala mnie lustro oczu mych dzieci. Czuje się winny wobec nich, że rozwaliłem rodzinę. Boli, że to oni oberwali, choć nie mieli na to wpływu. Ja miałem wpływ tylko gdzieś zjebałem, może decydując się  na związek z nią -bo była to jakaś ucieczka?

"ból i cierpienie są sygnałami, że coś we mnie wymaga uwagi, refleksji i naprawy " Dzięki za to:)

5,046

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Pyaha: Przyznam szczerze, że jak czytam Twoje posty to jest w nich tyle choasu i jakiejś takiej ..emfazy wink, że ciężko mi się przez to przebić.
Problem podstawowy u Ciebie to to , że Ty sam nie wiesz czego chcesz (to, że chcesz żonę ratować to jest przymus wynikły z emocjonalnego kipiszu, który masz w głowie, więc to się nie liczy wink)
Wiesz, często bierzemy się za ratowanie/pomoc innym, a tak naprawdę prawdziwym głęboko ukrytym motywem jest brak pomysłu na siebie, na swoje życie.
U Ciebie to jest doprowadzone do skrajności - piszesz, że bez żony, dzieci, rodziny nie istniejesz. Wkręciłeś się w te myśli tak głęboko, że się z nimi w 100% utożsamiasz i z tej perspektywy nie widzisz jak jest to ograniczające dla ciebie i obciążające podejście.
Dodatkowo, kiedy emocje biorą górę i cierpisz żeby ten ból jakoś zracjonalizować poszedłeś dalej i dorobiłeś do tego całą ideologię, od której mnie się po prostu przewracają flaki - jakieś "cierpienie i ból uszlachetnia", "walka za rodzinę do ostatniej krwi" i inne, wybacz- dla mnie pretensjonalne - hasła, które zasłaniają pustkę, która zapewne poczułbyś gdybyś na chwilę odstawił te wszystkie role za którymi się od lat chowasz i chciał znaleźć w tym siebie.
SIEBIE- nie ojca, nie męża, nie czyjegoś syna.. Umiesz w ogóle spojrzeć w ten sposób i zobaczyć co się pod tymi wszystkimi maskami, egzaltowanymi emocjami i dramatami (które sam nieustannie napędzasz) kryje?
Kim jest ten facet ? Bo BYŁ zanim poznał swoją żonę, zanim urodziły się dzieci.. a potem "zrósł się" z nimi w jakiś jeden dziwny twór i zatracił zupełnie swoja odrębność. To co odczuwasz teraz to tego skutki. Nie potrafisz już odróżnić gdzie kończysz się Ty, Twoje granice, a gdzie zaczynają/kończy się żona, dzieci.. Jesteś, ale nie żyjesz swoim życie. Jesteś, a jakby Cię nie było.
Nie potrafisz już powiedzieć czegokolwiek o sobie nie zaczynając zdania od: "Moja żona..": jak się zachowała, co powiedziała, jak sobie radzi albo nie radzi.
Jesteś współuzależniony. Jak żona alkoholika od swojego męża.
Widzisz to?

5,047

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Coś w tym jest, że porażki nas wzmacniają. Rozczarowania.
Wychodzimy z trudnych sytuacji o stokroć silniejsi.
Pewne wartości stają się cenniejsze, inne odkładamy.
Trzeba tylko SPRÓBOWAĆ przekopać swoje życie.
Chwycić się pewnych wytycznych i trzymać się.
Pablo lubisz cierpieć?
Nie widzę u Ciebie chęci polepszenia Twojej sytuacji.
Ale takiej szczerej, a nie gadania że byłeś już blisko nowego życia, a wystarczyło jej jedno maślane spojrzenie czy co tam jeszcze i trach.
Nie chciałbyś poczuć ulgi, że jesteś ponad to?
Ja jestem w trakcie operacji na otwartym mózgu, jak to kiedyś ładnie Elle nazwała.
Nie jest łatwo, ale bynajmniej ruszyłam z miejsca.
Co jeszcze ma zrobić Twoja była żeby Ci udowodnić, ze jesteś dla niej wyłącznie zabawką?
Nie bierz odpowiedzialności za jej życie. Przecież nie poprowadzisz jej za rączkę,
nie jest małą dziewczynką. Niech nosi konsekwencje swoich decyzji, czynów.
Daj jej się sparzyć tyle razy ile sama będzie chciała. Ty wręcz nie posiadasz takiej siły,
aby ją przed czymkolwiek uchronić. Przed nią samą?

Usiądź, pomyśl.. co widzisz gdy znika była, dzieci, praca. Jakiego człowieka?
Ja czułam się goła. Nie miałam nic. Ta pustka mnie przeraziła.
Nie wiele mi przybyło namacalnie.
Ale wiele cennych wniosków, przekształcających się w wartości wszczepiam w moją odporną głowę.

Chciałabym żebyś również miał siłę, odwagę zacząć analizować.
Z czasem staniesz się kimś innym.
Zrozumiesz że Twoje życie zależy wyłącznie od Ciebie.

5,048

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A co tu taka cisza dzisiaj?

5,049

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja osobiście czekam na wywody jednego filozofa smile

5,050

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja też bym chętnie coś nowego i mądrego poczytał ...

5,051

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ale siara...

5,052 Ostatnio edytowany przez kev87 (2014-09-24 21:09:00)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Gościu, jesteś zgłoszony. Ogólnie to po co robicie taki offtop?

EDIT// Żeby nie było, że kontynuuje offtop...

Może napiszę jakie pozytywne zmiany u siebie zauważyłem. Przede wszystkim minęła złość, nie tylko do ex, ale też do jej matki. Teraz zauważyłem, że jej e-mail był tak naprawdę wołaniem o pomoc dla córki. Mam duży szacunek do jej rodziców, miło wspominam każdy pobyt u nich w domu. Nawet zacząłem im współczuć całej sytuacji, gdzie córka postawiła na szali wszystko (łącznie z tym czym zajmowała się w Polsce) i teraz chce zostać w USA, robić tam doktorat i być z Turkiem. Totalna zmiana człowieka.

Cały czas mimo wszystko czuję pustkę, ale staram się ją wypełniać na ile mogę. Właśnie wróciłem z siłowni i muszę przyznać, że dużo pozytywnej energii na mnie spłynęło smile Coraz mniej myślę o ex, ale wiem, że cały proces musi trochę potrwać. A wiecie co jest najciekawsze? Przypadkowo zobaczyłem jej zdjęcie na facebooku (u znajomej) i stwierdziłem, że nawet z wyglądu mi się już nie podoba.

5,053

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
kev87 napisał/a:

Cały czas mimo wszystko czuję pustkę, ale staram się ją wypełniać na ile mogę. Właśnie wróciłem z siłowni i muszę przyznać, że dużo pozytywnej energii na mnie spłynęło smile Coraz mniej myślę o ex, ale wiem, że cały proces musi trochę potrwać. A wiecie co jest najciekawsze? Przypadkowo zobaczyłem jej zdjęcie na facebooku (u znajomej) i stwierdziłem, że nawet z wyglądu mi się już nie podoba.

Mam tak samo jak Ty wink

Też siłownia dodaje mi powera. Pewną pustkę też czuję, ale już bardzo małą i generalnie jest lepiej. Cały czas sobie powtarzam, że to co najlepsze z Ex już przeżyłem i trzeba iść do przodu. Teraz nawet gdyby ona chciała do mnie wrócić to raczej już bym nie chciał.

A co do zdjęć do FB. Jakiś czas temu też widziałem jej zdjęcia i tak samo stwierdziłem. Tutaj za duży nos, tam wyszło grubo wink

5,054

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hoho, jestem, takiej przerwy ponad tydzień nieobecności to jeszcze nie miałem.

Co tu dużo mówić, wyjechałem z miasta rodzinnego, sesja poprawkowa i o dziwo, w życiu tak z sesji poprawkowej się nie cieszyłem jak teraz. Nie było czasu na głupie rozkminy, toteż przebywałem w towarzystwie ludzi, którzy nie pytali o moją eks, o to z kim jestem, itd. Fakt, smsy od znajomych z rodzinnego miasta były i użalanie się kumpla, którym teraz się bawi przyjaciółeczka mojej eks. Patologia.

Poza tym przez to, że tutaj nie zaglądałem, nie rozkminiałem sobie w głowie czegoś w rodzaju "a jak by to u mnie było", a to i tamto. Jest w końcu dobrze i liczę, że tak zostanie.

Wróciłem do rodziców, kumple oczywiście z domu wyciągneli i z przykrością oznajmiam, że są ludzie, którzy do usranej śmierci chyba się już nie zmienią, zero posuwania się do przodu, zero wyjścia "po nowe", siedzą na dupie z tym co mają i nawijają tak jak nawijali o tym jak to byli w związku, ale już nie są i jak bardzo szukają ale im się to nie udaje.

Tam gdzie ja uciekłem, jest totalnie inne myślenie, studia, praca, znajomi, inne życie, nowe, wydaje mi się być lepsze, niż to ciągłe marudzenie i narzekanie na wszystkich a przede wszystkim na kogoś, kto ze mną zerwał smile

Niestety chyba w tym wieku w którym się znajduję, ludzie przechodzą drugi okres bunty, trzeci jest po okresie przekwitania, jak 40 letnim facetom palma odbija i zaczynają chodzić "na dupy" po klubach. Miałem okazję gadać z nie jedną, lecz z kilkoma koleżankami, tak szczerze, żadna z nich nie patrzy racjonalnie, mądrze, rozsądnie na przyszłość, jedna zerwała z chłopakiem po 5 latach związku, trzyma typa dalej w obwodzie, szmaci go, spotyka się z nim, pisze z nim, a i tak chodzi spać z kim innym. Brak słów, no ale cóż, na głupotę nie ma rady, może tacy ludzie kiedyś w życiu się ogarną.

Jak to mówią "najciemniej pod latarnią" i tak też się stało, moi przyjaciele, w sumie to nawet para, ich podejście do życia, do związku, do wszystkiego jest tak dojrzałe, że dla mnie to jest nieprawdopodobne, w życiu tak dojrzałego związku nie widziałem jak ten tworzony przez nich, chociaż to chyba nie związek, a idealna relacja. Nie ma zazdrości, nie ma nienawiści, ale nie ma też pokzywania na siłę jak są szczęśliwi i że się w ogóle nie kłócą, wręcz przeciwnie pokazują całą prawdę i nie ukrywam, że sam chcę taki związek z kimś normalnym zbudować. Jak to określił ten kolega "bo kobiety nie szuka się w klubie, lecz w bibliotece", coś w tym jest, haha big_smile

No nic, uciekam, prawdopodobnie coraz rzadziej tu zaglądać będę, tak więc ograniczam się do konwersacji mailowej tongue

5,055

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

Jak to mówią "najciemniej pod latarnią" i tak też się stało, moi przyjaciele, w sumie to nawet para, ich podejście do życia, do związku, do wszystkiego jest tak dojrzałe, że dla mnie to jest nieprawdopodobne, w życiu tak dojrzałego związku nie widziałem jak ten tworzony przez nich, chociaż to chyba nie związek, a idealna relacja. Nie ma zazdrości, nie ma nienawiści, ale nie ma też pokzywania na siłę jak są szczęśliwi i że się w ogóle nie kłócą, wręcz przeciwnie pokazują całą prawdę i nie ukrywam, że sam chcę taki związek z kimś normalnym zbudować. Jak to określił ten kolega "bo kobiety nie szuka się w klubie, lecz w bibliotece", coś w tym jest, haha big_smile

Dobrze słyszeć o takich przypadkach.. dowody, że można taki związek stworzyć. To budujące smile

5,056

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Szkoda, że takie związki rzadko się zdarzają wink

5,057

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dziewczyny diagnoza chybiona , cesarz bez szat nie jest nagi , ma wszystko to,co człowiek nagi mieć powinien , SIEBIE.Jak uważa inaczej nie jest cesarzem. Nie ma w tym patosu elle, Ty dobrze o tym wiesz, Gdzieś uciekasz, ale każda ucieczka to droga wsteczna. To żadne fale budyzmu bo ty nie chcesz być częścią oceanu. Chaotyczność wynika z braku zrozumienia.

5,058 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-25 21:27:18)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Za dużo metafor, za mało konkretów i działania w tym wszystkim.
Co z tego, że sobie pogadasz jak po uszy leżysz pan w g...nie i nie przyjmujesz żadnej innej perspektywy. hmm

Twoja sprawa oczywiście, niemniej dla mnie dalsza rozmowa w tym tonie mija się z celem, bo sprawiasz wrażenie faceta, który znacznie bardziej niż prace nad sobą i dyscypliną wewnętrzna ceni sobie nurzanie się w metaforach o wyidealizowanym sensie cierpienia, miłość pojmuje jako jakiś rodzaj dziwacznego "oczekiwania" w ponurym zawieszeniu na uj wi co.
Mnie tam to nic nie robi wink Cierp waść, jeśli lubisz.

Mnie po prostu trudno jest czasem się postawić w twoją skórę, bo masz swoje lata, rodzinę, powinny za tym iść jakieś refleksje, pewna taka ...umiejętność ogarniania swoich emocji (nie to żeby ich nie odczuwać, ale ty popadasz w skrajności..jak nastolatek momentami, wybacz). To wszystko sprawia, że przypominasz mi bardziej faceta, który naczytał się romansów i filmów w stylu "Hrabia monte christo" wink i na tym swoje decyzje życiowe i perspektywę opiera.
Wybacz, ale... sam wiesz wink

A skoro piszesz, żeśmy się pomylili (jak zwykle;)) z diagnozą co do ciebie, bo ty masz SIEBIE...to do cholery bądź raz konsekwentny i zamiast skulony jak spocona mysz gdzieś w kątku oczekiwać na każdy ruch żony, pokaż, że potrafisz wziąć życie w swoje ręce i po prostu ŻYJ!!!

Bo póki co wegetujesz i karty rozdaje żona..choć tu trudno mówi o celu rozdawania tych kart, bo nie jest nim sprawowanie kontroli w związku, bo ona ma na to wywalone. Natomiast na pewno sprawuje kontrole nad twoim umysłem niczym Master of Puppets wink a ty się temu jak rasowa pipka poddajesz.
I tyle.. więc nie dorabiaj ideologii, nie szukaj kolejnych dowodów na to jak bardzo wzorowym mężem jesteś w swej "lojalności" (o którą cie nikt nie prosi) i cierpiętnictwu, tylko skonfrontuj wreszcie swoje werterowskie podejście w stosunku do niektórych elementarnych życiowych spraw, które wymagają twardego stąpania po ziemi a nie bujania na obłokach poezji i zacznij działać.
ŻYJ chopieeeeee
big_smile

5,059

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Pablo, w tej chwili jesteś w szarej dup.., o kilkanaście kroków do tyłu przez to co się stało.
Ja mam życzenie, żebyś za jakiś czas w końcu otrzeźwiał, spojrzał co masz w spodniach i podjął wreszcie konkretne kroki
ku TWOJEMU życiu. Fajny z Ciebie facet, szkoda żebyś się zmarnował smile
Dawaj znać co u Ciebie.

5,060

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hej!
Dawno mnie tutaj nie było.
Co u mnie? hmmm dobrze:) jest dobrze:) Jak to Elle88 określiła ładnie, robię operację na otwartym mózgu. Dżisas nie jest to łatwe, ale powoli dążę do przodu bez oglądania się za siebie. Zastanawiałam się, dlaczego tak strasznie zabolało mnie rozstanie z nim po niespełna 4 m-c?! Bosze.. to TYLKO 4 m-c a nie 4 czy 14 lat:) a jednak zabolało. Oszukiwałam siebie... idealizowałam coś, co gdy opadały emocje wiedziałam, że nie ma sensu. Uczepiłam się nie jego osoby, ale atencji, adoracji,  ciepła, pochwał, namiętności jakie mi  pobieżnie, na 'odczep się' ofiarowywał.  A przecież w głębi serca wiedziałam, ze to nie ma sensu ignorowałam wiele sygnałów ostrzegawczych bo zależało mi na emocjach które On mi dostarczał.
Tak, teraz wiem, że tak naprawdę to mam niskie poczucie własnej wartości. Wiem, że jestem osobą która wyrastała w rodzinie zimnej emocjonalnie.. dlatego 'rzucam' się a jakikolwiek przejaw czułości. Tak, mam zadatki, albo jestem kobietą która kocha/będzie kochać za bardzo.
To jest mój czas, uświadamiam sobie, ze dopóki nie pogodzę się  pewnymi aspektami ze swojej przeszłości, dopóki nie poczuję się pełnowartościową osobą, szczęśliwą i zadowoloną. Dopóki siebie nie pokocham i nie zaakceptuję, nie będę mogła powiedzieć sobie prosto w oczy patrząc w lustro "jestem szczęśliwa". To nie będę normalnie żyć a wegetować to nie stworzę normalnej  zdrowej relacji z mężczyzną...
Uf.... lepiej późno niż wcale:)

5,061

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tenko Świetnie się takie wywody czyta smile Bardzo dobrze Ci autodiagnoza poszła i oby tak dalej. Ściskam i jestem dumna! big_smile

5,062

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tenko miesiąc, osiem, czy 20 lat, bez znaczenia, jeżeli uczucie jest tak samo mocne. Fakt, gorzej po dłuższym okresie czasu, bo do bólu po rozstaniu dochodzą wspomnienia i przyzwyczajenia. Trzymaj głowę wysoko i nie daj się temu co w tej głowie szaleje, wszystko będzie dobrze, musisz tylko tego mocno chcieć smile
https://www.youtube.com/watch?v=SYM-RJwSGQ8 :Q

5,063

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

Jak to określił ten kolega "bo kobiety nie szuka się w klubie, lecz w bibliotece", coś w tym jest, haha big_smile

Gdzies o tym też wspominałam big_smile
Mądry kumpel wink

5,064

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A jak ta co znajdziemy w bibliotece i tak jest stałą klubowiczką, a przepraszam dicotecowiczką? smile Na jedno wyjdzie, a że raz wpadła do biblioteki...

5,065

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To, czy raz wpadła do biblioteki to łatwo jest zauważyć, to po pierwsze, a po drugie-takie rzeczy wychodzą w rozmowie smile

5,066

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hej, chyba sobie jaja robicie z tą biblioteką http://emotikona.pl/emotikony/pic/0fool.gif

A co ludzie z biblioteki nie relaksują się w clubach?

Trochę się pośmiałam http://emotikona.pl/emotikony/pic/0sarcastic.gif

5,067

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

elle uwielbiam Cię. Ciężko coś wykumać z postów o kimś, ty jesteś mistrzynią. Chybiasz totalnie tym razem -tylko tym razem ., takie diagnozy stawiałem sobie mając lat 21. Nie chodzi o to kto ma rację, ani jak żyć, chodzi o to ,że memento mori, co byś nie zrobił(a) i tak żyjesz, pytanie na ile świadomie, na ile ta świadomość jest ci w ogóle potrzebna?, ale na końcu i tak pojawia się pytanie czy każda interakcja z kimś, była po to, żeby coś zrozumieć w sobie, czy żeby poczuć się częścią oceanu?
Chciałbym byście zrozumieli, że jakąkolwiek przyjmiecie strategie na życie: bycie dobrym, złym, neutralnym nie ma znaczenia, jesteśmy tylko ziarnkiem piasku lub jeszcze mniej we wszechświecie.
Wszedłem w świat ludzkich doznań na wyższym i niższym poziomie świadomości-przepraszam jeśli kogoś to zaboli-czeka nas to samo -0 dla wszystkich. Ja uznałem, że w tym gównie jedyną zależnością jest dać 0-jedynkę.Ty Ela też tak uważasz, ale idziesz inną ścieżką.
Madowa , to co się dzieje , przewidziałem 12 lat temu , ale nie miałem świadomości o DDA ,czuję iż masz satysfakcję,że możesz mi dopiec, ale ja naprawdę Cenię Ciebie jako Człowieka. Mam w dupie moją b.zonę, Poezja przypomina mi inną perspektywę. Stąpanie po ziemi jest iluzją, taką samą jak w obłokach. Twoje posty są jak onomatopeje bicia mego serca

5,068

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

phaya: jeśli ty naprawdę myślisz w tak chaotyczny sposób jak piszesz to jest gorzej niż sądziłam.
Czasem piszesz tak bez ładu i składu, że zastanawiam się czy w połowie każdego zdania jesteś jeszcze na tej swojej "orbicie", czy cie gdzieś po drodze nie wysadza..

Jedno jest pewne: nie rozumiemy się. Ty uważasz,ze byłeś po 1 i po 2 stronie: bzdura- będąc tu gdzie ja nie miałbyś najmniejszej potrzeby "z powrotem" wracać. Jeśli byłeś to tylko bardzo pobieżnie i myląc pojęcia, co zresztą robisz do tej pory.

Paradoks polega na tym, że negujesz coś o czym nie masz bladego pojęcia.

I nie, nie chybiłam..chociaż to ma dla mnie drugorzędne znaczenie.

5,069

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja widzę jedno - bije od Ciebie cierpienie.
Nigdy nie chciałam Ci dopiec, wręcz chciałam w skuteczny sposób pomóc,
ale nie umiem.

5,070 Ostatnio edytowany przez phaya79 (2014-09-26 23:48:31)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Night Visions. Po tamtej stronie
bo? ty tak uważasz? jedna perspektywa wśród miliarda. smile
ja nic nie neguje, taki mój problem,
Czekam na posty mężczyzn, was zrozumieć-poddaje się,

Posty [ 5,006 do 5,070 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 76 77 78 79 80 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024