Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 74 75 76 77 78 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4,876 do 4,940 z 8,665 ]

4,876

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kochani, wytłumaczcie mi jedno dlaczego tak jest ,że niektórzy w wieku 19 lat mają faceta/ dziewczynę biorą ślub, dogadują się. Po prostu dobrze im się układa w związku. A dlaczego niektórzy nie mogą mieć tego zaszczytu i szukają męczą się 10 porażek i na końcu tak i tak nic. W innych wątkach użytkownicy piszą,że jak potrzebujesz mądrego fajnego faceta to przeważnie w wieku 30 lat wszystko  zajęte, pozostają jedynie przycvhlasty. Ale przepraszam pocieszające są rodzynki. No kurde gdzie tu sprawiedliwość, dlaczego ja mając 20 lat nie mam kochającego faceta? Nie jestem jakąś imprezowiczą nie myślę tylko o kosmetykach i chlaniu. Pracuje i szczerze mówiąc chyba nic nie ma z życia. Jedynie praca no i teraz studia zaoczne. W pracy jak to w pracy. Ja jestem zdania,że "nie bierz dupy ze swojej grupy" coś w tym jest. Każdy mówi: "spotkasz jeszcze kogoś" A ja zaczynam w to wątpić. Bo ja mając 20 no prawie 21 lat nie widzę żadnych normalnych facetów. A jak już wyżej wspomniałam co fajniesze to zajęte/ zaręcvzone nawet w moim wieku. Czy będę musiała w wieku 25 lat szukać w desperacji ,bo już nikt mi nawet ze znajomych nie został. Każdy ma swoje życie? Nawet już teraz tak jest prawie każdy/ każda ma drugą połówkę i nie mam z kim wyjść. Nie wiem gdzie jest problem. Na siłę szukając nic mądrego nie osiągę. Nie wiem dlaczego to napsiałam,ale chyba mnie to boli. Może jestem niedospana po pracy w nocy.

Zobacz podobne tematy :

4,877

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

jak będziesz szukać w desperacji no to na bank kogoś fajnego poznasz big_smile

4,878 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-09 13:13:00)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elcia dziękuję za odpowiedź przez zintegrowanie rozumiesz poczucie się dobrze samej ze sobą?

Nie, poczucie się dobrze ze sobą to wynik zintegrowania. Sama integracja ma zawsze 2 etapy:
1. dezintegracja: Czyli etap konfrontacji ze swoimi "cieniami", spojrzenie im w oczy, zaprzestanie przed nimi ucieczki - co powoduje poczucie 'rozpadania się', a następnie analizę czegoś przed czym tyle uciekaliśmy i nie chcieliśmy zauważyć, że jest częścią naszej osobowości, jak wszystko pozostałe, co akceptujemy
2. integracja: czyli ponowne "złożenie się" do kupy, włączenie niechcianej wcześniej części osobowości, ale już z innym nastawieniem, z pełną akceptacją - czyli 1 'cień' rozpracowany, bo "stanął w świetle świadomości", zniknął smile

Od tej pory mamy poczucie, że tworzymy pewną całość, przestajemy się czuć jak dr Jeckyll & Mr. Hyde wink
Sobą można być tylko kiedy akceptuje się swoja osobowość, bez wyjątków. Co nie oznacza, że nie można i nie należy się dalej rozwijać.
Ale ma to inna motywację już, brak w tym desperacji.

4,879

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
MaciekM napisał/a:

jak będziesz szukać w desperacji no to na bank kogoś fajnego poznasz big_smile

Na pewno nie będę szukać w desperacji jak na razie tongue Ale po prostu musiałam to gdzieś z siebie wylać. W desperacji to może około 30-stki big_smile

4,880 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-09-09 16:13:33)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Narzekać, że sie nikogo nie ma w wieku 20 lat i że nikogo nie znajdzie, bo nikogo nawet fajnego nie ma? Jak to nie ma? A skąd taka wiedza?
Czyż to nie traktowanie siebie jako kogoś lepszego, do którego inni nie mają startu? To co z toksycznym związkiem gdzie występował objaw tzw płaszczenia? Czy to taka lepszość wyszła?
Zmiana środowiska jedynie moze cos zmienić. W wieku 20+ lat najwieksze zmiany standardowo powinny przyjsc. Studia, praca, wyjazdy, szkolenia, pasje (bo ludzie z pasją, ciekawi czy intrygujący - zawsze są w hierarchii wartości wyżej). Gdzie chce poznać tych ludzi, jeśli sie tego nie robi i tkwi w środowisku dom-praca-dom-impreza? Taki przykład skrajny oczywiście, ale mysle ze wcale nie taki nietypowy. Jak ktoś znalazł kogoś w szkole, za szkołą, gdzieś przez znajomych ze szkoły to ma właśnie jakiś związek w wieku nastoletnim jeden czy drugi, a moze i piąty - coś moze wychodzi z tego, nie wiem. To jest kwestia środowiska, w którym sie kogoś poznało i sie to skonczyło. Następne środowisko daje kolejne pole manewru. Na samych portalach czy forach widać jak wiele osób nie ma nikogo. No ale jak sie liczy na kogoś lepszego niz samemu sie jest, to oczywiscie jest ciężko. Np sam siedzi na portalu, a innych krytykuje. Jesli chodzi o wczesne związki to ludzie i tak są niewystarczająco dojrzali na poważne związki, w których wiadomo co będą robić za 10 czy 20 lat i nie wiadomo czy razem, czy nie zmienią się priorytety, a nawet poglądy. Dla mnie prawdziwie powazny zwiazek moze przyjsc tylko wtedy jak juz wiemy czego chcemy i ze tego nie zmienimy, jak juz mamy ustabilizowaną sytuacje materialną, poznawczą, więc nie będzie takich skoków w porywie - dziś wyjeżdzam, zostawiam wszystko, zmieniam zycie.  Oczywiscie kobieta, ktora sie nie rozwija pewnie chce dzieci i rodzinke od zawsze, więc wystarczy jej ktoś z kim taka rodzinke moze zalozyc i ją chce. A czy młodego faceta na cos takiego stać? Czy jemu tez sie nie zmienią priorytety jak sie nie doszkoli, wypłynie dalej, pozna inne kobiety, z ktorymi bedzie robił coś więcej niz dzieci? Dlatego ja w takie powazne zwiazki w młodym wieku nie wierze. Nie z racji czarnowidztwa tylko racjonalizmu i obserwacji. Ludzie na to nie są gotowi i nie mają prawa być, bo nikt nam z góry dobrej sytuacji nie zapewni, a zycie jednostajne ludzi też męczy. Na sama mysl typu 'stare malzenstwo' juz maja kwasne miny. Nie byłoby tylu problemów typu rutyna po nawet roku znajomosci, gdzie to jest wystarczający powód na zakonczenie. Sami są nudni, a szukają kogos kto im ciekawsze zycie zapewni. I tak szukaja szukaja, zmieniaja partnerow. Dlatego tyle rozstan jest i to w kazdym wieku, a czy jak ktos został rzucony albo nawet nigdy nie miał związku to juz znaczy, ze gorszy? Ludzie moga znalezc rozne rzeczy do tego, by do siebie pasować i przeszlosc nie bedzie miała znaczenia. Za dobrze by było gdyby w kazdym dało się zakochać od pierwszego wejrzenia. Przeciez to zawsze sztuka miec kogos 'wyjatkowego', a wiec to bedzie jedna osoba z iluś tam. Te ileś tam to żaden wyznacznik.

4,881

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

meinekleine, koło 30-tki też da się radę funkcjonować bez konieczności szukania kogoś desperacko wink w ogóle co to za frajda szukać kogoś, byle tylko był? To chyba powinno się zacząć od tego, że nam samym ze sobą dobrze i potrafimy być sami ze sobą, a wtedy jest szansa na zdrową relację. Desperacja prowadzi do pakowania się w toksyczne układy, co na zdrowie nikomu jeszcze nie wyszło.
Poza tym, w każdym wieku można spotkać kogoś wartościowego, ale to zależy od tego, jakie mamy "wymagania" i co reprezentujemy sami sobą.

4,882 Ostatnio edytowany przez meinekleine (2014-09-09 19:13:03)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Podartyrajtuz napisał/a:

meinekleine, koło 30-tki też da się radę funkcjonować bez konieczności szukania kogoś desperacko wink w ogóle co to za frajda szukać kogoś, byle tylko był? To chyba powinno się zacząć od tego, że nam samym ze sobą dobrze i potrafimy być sami ze sobą, a wtedy jest szansa na zdrową relację. Desperacja prowadzi do pakowania się w toksyczne układy, co na zdrowie nikomu jeszcze nie wyszło.
Poza tym, w każdym wieku można spotkać kogoś wartościowego, ale to zależy od tego, jakie mamy "wymagania" i co reprezentujemy sami sobą.

No jasne,że można kogoś spotkać.Niestety przeważnie jest tak,że towar lepszy wybrany. To nie jest tak,że  się nikt mną się nie intersuje.Pierwszy dzień mojej nowej pracy wyglądał tak,że każdy z facetów chciał mi pomóc. Oj ,ale słodkie to było big_smile Jak na razie nie jestem zdesperowana i wiem,że to korzystne nie będzie jak mnie to dopadnie. Tylko z czasem bedą na pewno śluby coraz to więcej osób z mojego środowiska, a ja załużmy nawet faceta nie będę mieć. Jak na razie sama chce zmienić swoją osobę swój charakter,aby być lepszym dla innych. Teraz często zdażało mi się tak,że kto mi się podobał był już ZAJĘTY/ZARĘCZONY. I co ? Pozamiatane. Teraz mam ciekawą obecnie sytucję. Miałam jechać w góry 3 tyg. temu. Kolega ze studiów zaproponował. Znamy się dobrze nawet bardzo. Codziennie ze sobą pisaliśmy na face i takie tam . Na zjazdach po zajęciach kino, zakupy. Wszystko razem. Dużo osób myślało,że jesteśmy razem. Co się okazało z górami? Stchórzył 4 dni przed powiedział,że nie jedzie ,bo kasa czas itp. Ściemniał w cholere. Spotykając się z nim ,we wrześniu na uniwerku powiedzieliśmy sobie tylko cześć. Super facet na prawdę.

4,883

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Słuchajcie. Potrzebuję porady jak sobie poradzić z myślami o Ex. Generalnie zdałem już sobie sprawę z tego, że to koniec, że ona mnie nie chce i nic z tego już nie będzie. Nie mamy kontaktu, staram się nie wchodzić na jej FB. Czyli generalnie odcięcie.

Mimo to myślę o niej. Nie jest to myślenie co słychać, co robi itp tylko po prostu takie myślenie, że ona gdzieś jest, wspominanie miejsc gdzie razem byliśmy. Nie ukrywam, że chyba jeszcze trochę liczę na to, że ona się do mnie sama odezwie. Chociaż wiem, że jest to już nie możliwe i w sumie to też nie jestem pewien czy chciałbym powrotu.

Popołudniami i wieczorami dużo mniej myślę. Najwięcej rano i w pracy hmm Jakoś tak dzieje się to podświadomie. Chciałbym to wyprzeć. Pomyśleć może raz na dzień, a najlepiej wcale. Zaznaczam, że normalnie funkcjonuje, nie jestem zdołowany itp. Jestem pogodzony z sytuacją, ale gdzieś podświadomość działa hmm

Zacząłem się również spotykać z nową osobą i to mnie martwi, że więcej myślę o Ex zamiast o nowej fajnej koleżance.
Nawet wczoraj na siłowni ćwiczyłem i w pewnym momencie przyszła myśl, że jeszcze zrobię to kolejne powtórzenie, aby podobać się bardziej Ex. sad

Nie ukrywam, że wkurza mnie to. Jak od niej odciągnąć myśli?

4,884

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
marek987 napisał/a:

Nie mamy kontaktu, staram się nie wchodzić na jej FB. Czyli generalnie odcięcie.

Nie odciąłeś się, odetniesz się jak ją usuniesz ze znajomych bądź zablokujesz. Wiem, że i tak możesz ją odblokować i nadal na nią patrzeć ale nie zobaczysz już tego co ona pisze i co widoczne jest tylko dla jej znajomych. Ciężkie działanie ale ja tak zrobiłem. Ona zablokowała mnie a ja zablokowałem ją jeszcze na jednym koncie, które miałem. Mam jeszcze inne konto ale nie jest tam moją znajomą i nieraz zaglądam czy zmieniła swoje zdjęcie profilowe. No niestety ale tak jest.

marek987 napisał/a:

Mimo to myślę o niej. Nie jest to myślenie co słychać, co robi itp tylko po prostu takie myślenie, że ona gdzieś jest, wspominanie miejsc gdzie razem byliśmy. Nie ukrywam, że chyba jeszcze trochę liczę na to, że ona się do mnie sama odezwie.

I tutaj powiem Ci z mojego doświadczenia, że jest z Tobą ok. Przeszedłeś do kolejnej fazy po rozstaniu. Myśleć będziesz, choć już nie tak często, nie będzie Cię już to tak paraliżowało jak na początku. Będzie ból, żal ale nie rozpacz zżerająca Cię od środka.

marek987 napisał/a:

Popołudniami i wieczorami dużo mniej myślę. Najwięcej rano i w pracy hmm Jakoś tak dzieje się to podświadomie. Chciałbym to wyprzeć. Pomyśleć może raz na dzień, a najlepiej wcale. Zaznaczam, że normalnie funkcjonuje, nie jestem zdołowany itp. Jestem pogodzony z sytuacją, ale gdzieś podświadomość działa hmm

Też o niej myślę, jestem pogodzony z sytuacją, podświadomość działa ale co to zmieni. Nawet jakby chciała wrócić to nie mógłbym jej tak ot zaakceptować. A co jeśli się już parzyła z jakimś gościem a teraz miała by wrócić do mnie? Miałem być mężem a teraz co? Powrót? No fucking way!

marek987 napisał/a:

Zacząłem się również spotykać z nową osobą i to mnie martwi, że więcej myślę o Ex zamiast o nowej fajnej koleżance.
Nawet wczoraj na siłowni ćwiczyłem i w pewnym momencie przyszła myśl, że jeszcze zrobię to kolejne powtórzenie, aby podobać się bardziej Ex. sad

Tym się zajmij. Moje pierwsze spotkanie z dziewczyną po rozstaniu było wielką porażką. Ja pieprzyłem coś od rzeczy, ona znudzona i do tego we łbie miałem jeszcze eks. Zajmuj się nią a nie swoją eks. A na siłce walcz dla siebie. Mów sobie "co ja nie dam rady?" Hehehe to pomaga. Ja takiego powera dostałem, że w szoku jestem.

WALCZ MAREK !

4,885

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Jacek84 napisał/a:
marek987 napisał/a:

Nie mamy kontaktu, staram się nie wchodzić na jej FB. Czyli generalnie odcięcie.

Nie odciąłeś się, odetniesz się jak ją usuniesz ze znajomych bądź zablokujesz. Wiem, że i tak możesz ją odblokować i nadal na nią patrzeć ale nie zobaczysz już tego co ona pisze i co widoczne jest tylko dla jej znajomych.

Już ją usunąłem ze znajomych. Także nie widzę jej profilu. Wcześniej faktycznie była zablokowana, ale i tak wchodziłem. Teraz już wywaliłem ze znajomych. Co pewnie uznała za dziecinne, ale tak mi jest łatwiej wink

Jacek84 napisał/a:
marek987 napisał/a:

Mimo to myślę o niej. Nie jest to myślenie co słychać, co robi itp tylko po prostu takie myślenie, że ona gdzieś jest, wspominanie miejsc gdzie razem byliśmy. Nie ukrywam, że chyba jeszcze trochę liczę na to, że ona się do mnie sama odezwie.

I tutaj powiem Ci z mojego doświadczenia, że jest z Tobą ok. Przeszedłeś do kolejnej fazy po rozstaniu. Myśleć będziesz, choć już nie tak często, nie będzie Cię już to tak paraliżowało jak na początku. Będzie ból, żal ale nie rozpacz zżerająca Cię od środka.

Może faktycznie. Bo nawet informacja, że spotyka się z kimś nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Czy też to, że w weekend była na weselu u swojej rodziny z kimś nowym (a mieliśmy być tam razem).

4,886 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-09-11 00:04:31)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
marek987 napisał/a:

Też uważam, że mój związek to już było przyzwyczajenie, uzależnienie. To, że jest z kim się spotkać, porozmawiać, poprzytulać itp.
Jednak już sobie uświadomiłem, że z kolejną kobietą będę miał to samo, czyli sex, spotkanie, wspólne spędzanie czasu itp.

Życzliwy bardzo fajnie napisałeś o tej książce. Ja też sobie myślę, że teraz powrót nie ma sensu. Z kilku powodów:
- lepiej już nie będzie, to co najlepsze już z nią przeżyłem
- będzie strzelać fochy
- będzie chciała rządzić i będzie wiedziała, że ma mnie owiniętego wokół palca
- będzie mi wypominać to co się stało

Zacznijmy od tego, że jestes już inną osoba, niż tą którą byłeś jeszcze będąc w związku.

Postaram się jak znajdę chwilę tutaj coś wspomóc, póki co mało czasu, dużo się znowu dzieje u mnie, ale dobrego tym razem, stąd nie mam czasu na myślenie o mojej eks i jakiś zdystansowany jestem do tego tematu.

W ogóle odezwała się do mnie z podtekstami i propozycją umówienia się na kawę, wyjście na imprezę dziewczyna, w sumie bardziej znajoma mojej eks, ale znajoma, a nie przyjaciółka, której cały czas moja eks zazdrościła jej figury i tego, kiedyś jak wspomniałem, że spotkałem ją na ulicy, to oczywiście zakompleksiony toksyk zaczął mi wyjeżdżać, że pewnie się śliniłem. Nevermind, ale przyjaciółki jej się żalą, że eks ma je w dupie, coraz więcej dookoła mnie ludzi, którym moja eks zazdrościła, których zgnoiła, itd. W ogóle mam bardzo dobry kontakt z byłymi mojej eks (lol). Czyżby dążenie na siłę mojej eks by wszyscy ode mnie się odwrócili i w efekcie karma wraca, że od niej ludzie "odchodzą". Nie wiem, ale coś ostatnio dziwnie to wszystko wygląda. Większość z tych ludzi jest całkiem wporzo, tak więc IT IS OKI.

Przy okazji, odbijając od tematu i pokazując, że teraz jest czas na rozwój osobisty, to dostałem propozycję umowy o pracę, a nie przedłużanie śmieciówki. Oczywiście oferta złożona z uwzględnieniem tego, że numero uno, to zrobienie dyplomu, hajs się zgadza, więc warto korzystać.
Myśl jest twórcza, prawo przyciągania, można to nazywać jak się chce, ale skoro wstaje wcześnie rano i cieszę się, że ide do pracy, zmęczony ale zadowolony po każdym dniu wracam i jestem mega szczęśliwy, to nie dziw chyba, że nastrajanie się pozytywnie=pozytywny efekt i pompowanie tego szczęścia.

Jacek84 a jaka waga obecnie? big_smile no ja za 3 tygodnie wracam do kuźni wykuwać nową zbroje pod moją skórą, w końcu :3

4,887

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy, przyjemnie się takie wpisy czyta smile
Tylko chciałam zauważyć wink

4,888

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:
marek987 napisał/a:

Też uważam, że mój związek to już było przyzwyczajenie, uzależnienie. To, że jest z kim się spotkać, porozmawiać, poprzytulać itp.
Jednak już sobie uświadomiłem, że z kolejną kobietą będę miał to samo, czyli sex, spotkanie, wspólne spędzanie czasu itp.

Życzliwy bardzo fajnie napisałeś o tej książce. Ja też sobie myślę, że teraz powrót nie ma sensu. Z kilku powodów:
- lepiej już nie będzie, to co najlepsze już z nią przeżyłem
- będzie strzelać fochy
- będzie chciała rządzić i będzie wiedziała, że ma mnie owiniętego wokół palca
- będzie mi wypominać to co się stało

Zacznijmy od tego, że jestes już inną osoba, niż tą którą byłeś jeszcze będąc w związku.

Postaram się jak znajdę chwilę tutaj coś wspomóc, póki co mało czasu, dużo się znowu dzieje u mnie, ale dobrego tym razem, stąd nie mam czasu na myślenie o mojej eks i jakiś zdystansowany jestem do tego tematu.

W ogóle odezwała się do mnie z podtekstami i propozycją umówienia się na kawę, wyjście na imprezę dziewczyna, w sumie bardziej znajoma mojej eks, ale znajoma, a nie przyjaciółka, której cały czas moja eks zazdrościła jej figury i tego, kiedyś jak wspomniałem, że spotkałem ją na ulicy, to oczywiście zakompleksiony toksyk zaczął mi wyjeżdżać, że pewnie się śliniłem. Nevermind, ale przyjaciółki jej się żalą, że eks ma je w dupie, coraz więcej dookoła mnie ludzi, którym moja eks zazdrościła, których zgnoiła, itd. W ogóle mam bardzo dobry kontakt z byłymi mojej eks (lol). Czyżby dążenie na siłę mojej eks by wszyscy ode mnie się odwrócili i w efekcie karma wraca, że od niej ludzie "odchodzą". Nie wiem, ale coś ostatnio dziwnie to wszystko wygląda. Większość z tych ludzi jest całkiem wporzo, tak więc IT IS OKI.

Przy okazji, odbijając od tematu i pokazując, że teraz jest czas na rozwój osobisty, to dostałem propozycję umowy o pracę, a nie przedłużanie śmieciówki. Oczywiście oferta złożona z uwzględnieniem tego, że numero uno, to zrobienie dyplomu, hajs się zgadza, więc warto korzystać.
Myśl jest twórcza, prawo przyciągania, można to nazywać jak się chce, ale skoro wstaje wcześnie rano i cieszę się, że ide do pracy, zmęczony ale zadowolony po każdym dniu wracam i jestem mega szczęśliwy, to nie dziw chyba, że nastrajanie się pozytywnie=pozytywny efekt i pompowanie tego szczęścia.

Jacek84 a jaka waga obecnie? big_smile no ja za 3 tygodnie wracam do kuźni wykuwać nową zbroje pod moją skórą, w końcu :3

Jeszcze raz gratuluję smile

I nie przesadzaj z tym brakiem czasu wink

4,889

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dlaczego zacząłes z dziewczyna która ma wszystko gdzieś co ty lubisz? Co robisz? Była nudna od samego początku i dawała ci sygnały ze zdradza,! A jednak tatkowales , wybaczales, i byłeś dalej manipulowany przez nią ..... Heh.. Brachu szukaj a znajdziesz a z nią daj sobie narazie spokój ! Idź żyć swoim życiem, !

4,890

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ok, a jak się zachować w razie spotkania z byłym? NIe ukrywam, że wolałabym tego unikać, ale jest taka ewentualność i chciałabym wyjśćz tego z tarczą. Chyba najlepiej bez emocji i z dystansem, tylko obawiam się, że mogę z tym przedobrzyć i wyjdzie to bardzo sztucznie.

4,891

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:
marek987 napisał/a:

Też uważam, że mój związek to już było przyzwyczajenie, uzależnienie. To, że jest z kim się spotkać, porozmawiać, poprzytulać itp.
Jednak już sobie uświadomiłem, że z kolejną kobietą będę miał to samo, czyli sex, spotkanie, wspólne spędzanie czasu itp.

Życzliwy bardzo fajnie napisałeś o tej książce. Ja też sobie myślę, że teraz powrót nie ma sensu. Z kilku powodów:
- lepiej już nie będzie, to co najlepsze już z nią przeżyłem
- będzie strzelać fochy
- będzie chciała rządzić i będzie wiedziała, że ma mnie owiniętego wokół palca
- będzie mi wypominać to co się stało

Zacznijmy od tego, że jestes już inną osoba, niż tą którą byłeś jeszcze będąc w związku.

Postaram się jak znajdę chwilę tutaj coś wspomóc, póki co mało czasu, dużo się znowu dzieje u mnie, ale dobrego tym razem, stąd nie mam czasu na myślenie o mojej eks i jakiś zdystansowany jestem do tego tematu.

W ogóle odezwała się do mnie z podtekstami i propozycją umówienia się na kawę, wyjście na imprezę dziewczyna, w sumie bardziej znajoma mojej eks, ale znajoma, a nie przyjaciółka, której cały czas moja eks zazdrościła jej figury i tego, kiedyś jak wspomniałem, że spotkałem ją na ulicy, to oczywiście zakompleksiony toksyk zaczął mi wyjeżdżać, że pewnie się śliniłem. Nevermind, ale przyjaciółki jej się żalą, że eks ma je w dupie, coraz więcej dookoła mnie ludzi, którym moja eks zazdrościła, których zgnoiła, itd. W ogóle mam bardzo dobry kontakt z byłymi mojej eks (lol). Czyżby dążenie na siłę mojej eks by wszyscy ode mnie się odwrócili i w efekcie karma wraca, że od niej ludzie "odchodzą". Nie wiem, ale coś ostatnio dziwnie to wszystko wygląda. Większość z tych ludzi jest całkiem wporzo, tak więc IT IS OKI.

Przy okazji, odbijając od tematu i pokazując, że teraz jest czas na rozwój osobisty, to dostałem propozycję umowy o pracę, a nie przedłużanie śmieciówki. Oczywiście oferta złożona z uwzględnieniem tego, że numero uno, to zrobienie dyplomu, hajs się zgadza, więc warto korzystać.
Myśl jest twórcza, prawo przyciągania, można to nazywać jak się chce, ale skoro wstaje wcześnie rano i cieszę się, że ide do pracy, zmęczony ale zadowolony po każdym dniu wracam i jestem mega szczęśliwy, to nie dziw chyba, że nastrajanie się pozytywnie=pozytywny efekt i pompowanie tego szczęścia.

Jacek84 a jaka waga obecnie? big_smile no ja za 3 tygodnie wracam do kuźni wykuwać nową zbroje pod moją skórą, w końcu :3

78,5 kg przy wzroście 185 cm, tłuszcz w stosunku do masy ciała 13,4%. Chcę przytyć do mojej poprzedniej wagi czyli 85 kg z zachowaniem tego poziomu tłuszczu. Ponoć może być trudno, ale co to dla mnie big_smile

4,892

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie wiem czy pamiętacie, ale 1,5 miesiąca temu moja Ex miała problem i potrzebowała mojego wsparcia i się o nie prosiła. Ja jej pomogłem a trzy dni później zerwała ze mną kontakt i stwierdziła "Oboje wiemy, że ja nie mogę już Cię wspierać. Musi to zrobić nowa dziewczyna.".

Powiem Wam, że życie jest przewrotne. Dzisiaj ja jestem w takiej samej sytuacji, z takim samym problemem jak ona wtedy. I dotarła do niej ta informacja. Napisała mi smsa "Że jest w szoku!'. Coś jej odpisałem a ona tylko wysłała smutny uśmiech :(.

Trochę się głupio poczułem bo potrzebowałbym jej bliskości i chciałbym, aby mnie wsparła i przytuliła w tym momencie tak jak ja to robiłem. Ale jednocześnie po raz kolejny mi to uzmysłowiło, że ona ma mnie kompletnie w dupie, bo nawet nie zapytała jak się trzymam.

Poza tym nawet jakby zaproponowała wsparcie to bym je odrzucił.

BTW. Nie jest ze mną źle i daję rade. Piszę to po to, aby pokazać jakie życie bywa przewrotne. Wtedy mi bardzo dziękowała za wsparcie. Teraz miałaby okazje się zrewanżować...

4,893

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

marek, ale kombinacje..

Tobie nadal zależy więc wspieranie jej było dla Ciebie czymś naturalnym, ale patrzysz ciągle 'swoimi oczami' na sytuację i nie chcesz zrozumieć, że na jej miejscu, gdyby Ci nie zależało, zachowałbyś się tak samo.

Takie wymuszanie wsparcia to jak branie na litość.. "nie radzę sobie bez Ciebie, ale pamiętam że jesteś mi coś winna..więc to wykorzystam żeby na chwilę sobie ulżyć".

Manipulacja.

4,894

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

marek, ale kombinacje..

Tobie nadal zależy więc wspieranie jej było dla Ciebie czymś naturalnym, ale patrzysz ciągle 'swoimi oczami' na sytuację i nie chcesz zrozumieć, że na jej miejscu, gdyby Ci nie zależało, zachowałbyś się tak samo.

Takie wymuszanie wsparcia to jak branie na litość.. "nie radzę sobie bez Ciebie, ale pamiętam że jesteś mi coś winna..więc to wykorzystam żeby na chwilę sobie ulżyć".

Manipulacja.

Zgodzę się z Tobą i dlatego napisałem, że to kolejny dowód na to, że jej już nie zależy.

Jak chłodno na to patrzę to też zdaje sobie sprawę, że co niby miałaby zrobić? Przecież nie rzuci wszystkiego i nie przyjedzie.

4,895

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

W takim razie czemu to dalej robisz?
Czemu szukasz pretekstu do kontaktu?

Przecież wiesz, że to koniec i nie tędy droga, jeśli cokolwiek miałoby się zmienić w przyszłości.

4,896

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

W takim razie czemu to dalej robisz?
Czemu szukasz pretekstu do kontaktu?

Przecież wiesz, że to koniec i nie tędy droga, jeśli cokolwiek miałoby się zmienić w przyszłości.

Jakoś podświadomie od czasu do czasu szukam pretekstu do kontaktu, co jest mega słabe bo jakaś część mnie ciągle chce powrotu tego związku (ale chyba to nie jest rozsądek).

Wiem, że to koniec i na każdym kroku jest to podkreślane. Wiem, że jedyną szansą na cokolwiek jest odcięcie. W sumie nie wychodzi mi ono źle, ale jednak raz na x czasu wyślę głupiego smsa.

4,897

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Rozsądek to na pewno nie wink ale uzależnienie bym brała pod uwagę.
Bo jeżeli Ty wiesz, że to dla Ciebie nie jest dobre, a mimo to nie możesz kontrolować tego żeby nie kontaktować się to właśnie uzależnienie.

I ta tęsknota nigdy nie minie dopóki ona będzie jedyną kobietą w Twoim życiu.
Nie mówię, że masz się odrazu zakochać w kimś innym, ale dobrze jest chociaż mieć świadomość, że możesz się z innymi spotykać.

A tak.. siedzisz w domu pewnie, myślisz o niej. Ludzie, nic samo nie przyjdzie jeśli chodzi o zmiany.

4,898

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Rozsądek to na pewno nie wink ale uzależnienie bym brała pod uwagę.
Bo jeżeli Ty wiesz, że to dla Ciebie nie jest dobre, a mimo to nie możesz kontrolować tego żeby nie kontaktować się to właśnie uzależnienie.

Tak to jest uzależnienie, przywiązanie itp. Wiem o tym.

Elle88 napisał/a:

I ta tęsknota nigdy nie minie dopóki ona będzie jedyną kobietą w Twoim życiu.
Nie mówię, że masz się odrazu zakochać w kimś innym, ale dobrze jest chociaż mieć świadomość, że możesz się z innymi spotykać.

Ale ja mam taką świadomość. Nawet zacząłem się z kimś spotykać.
A co do tęsknoty to wydaje mi się, że u mnie to nie jest tęsknota. Bo ja nie tęsknie. Zresztą opisywałem to wczoraj kilka postów wyżej.

Elle88 napisał/a:

A tak.. siedzisz w domu pewnie, myślisz o niej. Ludzie, nic samo nie przyjdzie jeśli chodzi o zmiany.

Absolutnie nie. Basen, siłownia, znajomi. Ja nie myślę o niej w taki sposób. Zobacz mój wczorajszy post. Nr #4829

Ja nie tęsknie i jestem świadom rozstania. Żyję swoim życiem, nie mam dołów, załamań itp. To już mi minęło. Można powiedzieć, ze od początku września te wszystkie sprawy mam w głowie ułożone. Oczywiście może nie w 100% o czym świadczy czasami szukanie kontaktu + myśli, że chciałbym, aby ona się odezwała. Ale generalnie uważam, że ze mną jest na prawdę dobrze.

4,899

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No ok, to faktycznie nie jest źle skoro minął okres zawodzenia i życia tylko rozstaniem.

Ale przecież wiesz jak się z uzależnień wychodzi, trzeba znaleźć prawdziwą przyczynę - uwierz mi, że drugi człowiek sam z siebie nią nie jest. smile

4,900 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-09-11 18:55:21)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elle88 "takie" czyli jakie, pełne entuzjazmu i radości z życia? Kurde, od kilku dni w końcu luz na głowie, fakt żyje sesją i pracą i niczym więcej, no ale lepsze to niż myśleć i skupiać swoje myśli, czas na czymś co nie ma sensu. Dlatego keep going big_smile

Lovelka17 ohoho, to że Tobie mam czas odpisać na maila, nie znaczy, że mam czas wejść na netki i spędzić 30 min na pisaniu jednego posta big_smile

Jacek84 ciężko wjechać suchą masą, chyba, że mówimy o "słodyczach" dzięki ktorym 10 kg bez zalewania tłuszczem w miesiąc robisz big_smile
Kolejna chudzinka, jak thepass ja poniżej 90 kg na redukcji nie schodzę, a wzrost ten sam co Ty, poza "sezonem" ~110 kg big_smile deal with it tongue
Tłuszcz na poziomie 16-18% no ale przy takiej wadze, to ciężko o cokolwiek, grunt, że klata bardziej do przodu niż brzuch XD

EDIT:

Dwie godziny po napisaniu posta spotkałem sprzedawczyka przyjaciółkę mojej eks w mieście, to jest własnie testowanie mnie przez los big_smile tą "osobę", widziałem jak dotąd 3 razy w tym roku, w tym raz jak jeszcze z eks byłem, także pozdro. tongue

4,901

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

Lovelka17 ohoho, to że Tobie mam czas odpisać na maila, nie znaczy, że mam czas wejść na netki i spędzić 30 min na pisaniu jednego posta big_smile

hehe BARDZO celna uwaga big_smile
dobrze rozumujesz wink

4,902

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

marek, Czytałam tego posta, który poleciłeś i ..brak mi słów.
To jest coś okropnego, co Ty fundujesz tej nowej dziewczynie.
Jesteś z nią, ona się biedna angażuje pewnie powoli, a Ty myślami ciągle przy ex.

Rozumiem, że czujesz się bezradny, ale w dalszym ciągu powinieneś być odpowiedzialny i fair wobec tej kobiety.
Chciałbyś być na jej miejscu? W nieświadomości, że co byś nie robił i jak się nie starał, to ona i tak by myślami błądziła przy eksie?
Może jeszcze w trakcie seksu też wyobrażasz sobie, że robisz to z eks? (nie odpowiadaj!:P)

Pamiętaj, że to co zrobisz świadomie złego wróci do Ciebie.

4,903 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-09-11 20:06:05)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

marek987 pozwolę tutaj przywołać sobie podpis Elli "What goes around cames all the way back around.."

A uwierz mi, że karma wraca zawsze, za dobro nagradza, za zło karze. Szkoda mi tej dziewczyny, bo nic nie jest winna za Twoją porażkę, a teraz albo za jakiś czas biedna będzie cierpiała. Powiem Ci w tym momencie, że takiego postępowania nie szanuję, i jak ktoś wchodzi w związek kolejny, bo nie potrafi sobie poradzić po rozstaniu, to takich ludzi mówiąc wprost, po męsku lałbym w mordę ile wlezie.

Sam już się przekonałeś jak zawód miłosny smakuje. Ja też, dlatego wolę się 10 razy zastanowić nim wejdę z kimś w związek.

Lovelka17 "pierwszy facet, który zawsze wiedział, co kobieta ma na myśli" ? big_smile

A to ode mnie dla każdego, kto obejrzy ten wygrywa swoje życie, kto nie, to nie.. smile
https://www.youtube.com/watch?v=ZOy0YgUDwDg

4,904

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Piątka Życzliwy wink That`s right that`s right!
Ale tu nie chodzi nawet o wchodzenie w związek, co w ogóle ZWODZENIE, że ma się taki zamiar. A wiadomo, że w ogóle to nie w głowie komuś, kto marzy o zejściu z eks.
Bo można powtarzać w kółko, że się potrzebuje czasu blabla.. ale czas byłby wtedy jakby się poświęcało 100% nowej relacji dążąc do zacieśnienia, a nie jako 'plaster'.

Niby oczywistość, ale zapomina się o tym skupiając na sobie często.

4,905

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A widzisz, a na początku też po miesiącu robiłem, albo chciałem to co marek987 i cholernie się cieszę, że los mi na to nie pozwolił.

Robienie czegoś takiego, będąc w pełni świadomym, a mając w bani eks, to naprawdę masakra. Szczególnie jak ma to być jedynie plasterek, który za rok i tak się sam odklei. Tak samo uważam szukanie szczęścia na siłę po rozstaniu, 99% że albo się spieprzy taki związek, ale cześćiej ta druga osoba coś wyczuwa i ucieka nim jest się po tzw. "tak-takach", czyli oficjalnym wejściu w związek.
Taki super przykład, (cholera, musze jakies inne przyklady znalezc, bo te już mnie męczą). Sam widziałem, jak eks mojego kumpla na siłe szukała ukojenia w nowych, męskich ramionach. Szuka już tak od stycznia, co rusz z portali randkowych. Z żadnym nic nie pyka, tam nie wdaję się w szczegóły, jakieś to klasy faceci, bo to nie jest za bardzo ważne, ale liczy się fakt.

Uważam marek987, że powinieneś popracować teraz na sobą, a dopiero później brać się za związki, ale to moja teoria, Twoje życie, Twoja sprawam nie zabraniam Ci być szczęśliwym, ani nie narzucam swojej racji. Po prostu myśl mądrze w tym co robisz, ja jak byłem na poziomie świadomości takiej jak Twoja teraz, to robiłem też takie błędy, na szczęście dostałem szanse to wszystko zrozumieć .

Z czasem zaczniesz inaczej świat odbierać. Fakt, faktem wymagania co do kobiety teraz mam nieziemskie, no ale coś za coś. Może to własnie przełomowy etap i wgranie nowego oprogramowania o nazwie "KOBIETY", a wywalenie programu starego, niedoskonałego o nazwie "DZIEWCZYNY". Sam też dostrzegam, że lepiej mi się rozmawia z kobietami starszymi, co też wspominałem. Wiadomo, wiek to tylko liczby, ale wiek to często też lata doświadczeń, a częsciej idzie spotkać osobę bardziej kumatą w "wyższym" wieku, niż w tych młodszych, gdzie poza opiórkowaniem jąder, rozrostem piersi, pierwszą miesiączką i poznawaniem tego co ma druga płeć palcem, czy też ustami jak kto woli. Zastanawia mnie tylko fakt, jak na podstawie debilnych, gówniarskich przeżyć i niedojrzałych psychicznie osób, sytuacji, człowiek staje się dojrzałym o.0
Nie pojmuję jak mogłem zrozumieć świat, całą metodologię obliczania transmitancji operatorowej będąc tak niedojrzałym człowiekiem, który myślał, że w związku trzeba się poniżać, żeby związek był zdrowy i cudowny.

4,906

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nie pojmuję jak mogłem zrozumieć świat, całą metodologię obliczania transmitancji operatorowej będąc tak niedojrzałym człowiekiem, który myślał, że w związku trzeba się poniżać, żeby związek był zdrowy i cudowny.

Pewnie dlatego, że ten rodzaj inteligencji nie zależy od emocji wink
Niestety tej drugiej nie uczą w szkołach.

Co do wieku.. ja niestety nie mogę powiedzieć żeby wiek u mężczyzn bardzo przekładał się na rozwój emocjonalny, u nich to zależy jednak nie tyle od ilości doświadczeń co ich jakości i co POTEM z tym zrobili.
Czy wykorzystali ten czas do autorefleksji czy do "zapomnienia" i dalej popełniają te same błędy, tylko twarze się zmieniają.
Pogadać też nie zawsze jest o czym, zwłaszcza jeśli jest jak piszesz Życzliwy i gadka toczy się na poziomie bardzo powierzchownym (flirty, cielesność, itp.)a mnie się trudno zaangażować w tego rodzaju rozmowę na dłużej niż kilka minut.

4,907

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zgadzam się z tą teorią co do facetów, patrząc bynajmniej na ludzi, którymi się otaczam, kumple, jedni przeżyli gorsze gówno ode mnie, ale na własne życzenie, dalej nic z tym nie robią i powtarzają to samo, ciągle i ciągle, nie wyciągając wniosków. Czy to domena ludzi słabych? Chyba tak, bo słabym jest ten, kto nie walczy o swoje życie, o lepsze jutro, poddaje się, nie wyciąga wniosków, robi te same błędy. Selekcja naturalna, że słabi giną, albo zostają tam, gdzie zawsze byli i tacy umierają. Z każdym dniem coraz bardziej rozumiem tą niebywale trudną grę, jaką jest życie, ale wiadomo, to jak Peter Parker, w Spidermanie, chociaż to chyba słowa jego wuja bardziej "z wielką mocą, rośnie wielka odpowiedzialność", to tak odbiegając co do poziomu świadomości.
Sam widziałem jak urabiał mnie z psychologicznym podejściem wczoraj prezes, najpierw luźna gadka jak z kumplem, a później mnie do czegoś namawia, albo wytyka mi czego nie umiem, a na koniec pyta to ile chcę zarabiać. Dziwne jest to, jak dostrzegasz to i jesteś jak ściana, a gościu wypruwa z siebie flaki, by dopiąc swego.

Elle88 czyzby niechęć, brak potrzeby fizyczności ze względu na to co przeszłaś przy rozstaniu?

Takie coś mi się przypomniało, warto obejrzeć https://www.youtube.com/watch?v=EQYQ5PFwgcQ

4,908

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dziwne jest to, jak dostrzegasz to i jesteś jak ściana, a gościu wypruwa z siebie flaki, by dopiąc swego.

Dokładnie. To jest jeden z plusów bycia świadomym w takiej prozie codziennego życia wink Że jest się odpornym na manipulacje, dostrzega się ją bez problemu i można nie reagować.

czyzby niechęć, brak potrzeby fizyczności ze względu na to co przeszłaś przy rozstaniu?

Nie, moje rozstanie nie było dla mnie szokiem, bo sama je zaplanowałam wink Więc tu trochę inna historia.
Bardziej chodzi o to, że ja dobrze wiem czego oczekuję od mężczyzny, od związku -wiem jak chcę żeby wyglądał i w tym momencie nie interesują mnie półśrodki, bo radze sobie z tzw. "ogarnianiem" siebie i swojego życia sama - więc do tego akurat facet mi niepotrzebny.
A jeśliby to miało byc jedyne moje kryterium to pewnie nie byłoby problemu.

Chęć fizyczności jest, jasne. Tylko o czym wielokrotnie pisałam - też to zależy u mnie od paru czynników, nic na siłę wink

4,909

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

Lovelka17 "pierwszy facet, który zawsze wiedział, co kobieta ma na myśli" ? big_smile

A to ode mnie dla każdego, kto obejrzy ten wygrywa swoje życie, kto nie, to nie.. smile
https://www.youtube.com/watch?v=ZOy0YgUDwDg

Och, jakaż skromność big_smile

Facetom to chyba naprawdę słodzenia brakuje. Człowiek raz coś tam pozytywnego napisze, a tu od razu dalsze potrzeby się ukazują ;D Mało i mało wink

4,910

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To źle, że jestem facetem, uczuciowym? Nie trzeba mi słodzić, mi nikt przez ostatnie 3 lata nie słodził, i jakoś żyję, w sumie w końcu nauczyłem się, że słodzeniem jest to, że pierwszy nie dzwoniłem i nie pisałem danego dnia. A jak ktoś mnie bombarduje tutaj takimi określeniami, to nie sposób przejść obok tego łukiem. ;-)

4,911

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

To źle, że jestem facetem, uczuciowym? Nie trzeba mi słodzić, mi nikt przez ostatnie 3 lata nie słodził, i jakoś żyję, w sumie w końcu nauczyłem się, że słodzeniem jest to, że pierwszy nie dzwoniłem i nie pisałem danego dnia. A jak ktoś mnie bombarduje tutaj takimi określeniami, to nie sposób przejść obok tego łukiem. ;-)

Według mnie bardzo dobrze, że jesteś.
Lepiej nie słodzić wcale, jak miałeś ty, niż słodzić bez sensu, albo mówić jedno, a robić drugie. Lepiej usłyszeć to raz na jakiś czas, ale prawdziwie. Szczerość jest w cenie, chociaż zupełnie niemodna ostatnio.

No nie sposób-racja wink

4,912

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ma to swoje plusy i minusy. W teorii powiem, że dalej jestem tak samo uczuciowy, ale bardziej cwany, czasem może chamski, a z pewnością nie daje i nie dam się zgnoić i poniżyć, spłaszczyć, jednocześnie nie mam zamiaru w żadnej relacji dążyć do tego, by numerem jeden, było postawienie na piedestale mojej twardości teraz. Wręcz przeciwnie, dalej chcę piętnować to co we mnie najlepsze, ale jeżeli ktoś tego nie będzie doceniać, będzie to wykorzystywać, to nie mam zamiaru w dupe wchodzić i się prosić, miejmy do siebie w końcu szacunek.
Lepiej słodzić, tak jak uczucia mówią, niż zgrywać bohatera w związku, albo po prostu mieć w dupie związek, ale ciągnąć to bo nic innego "lepszego" na horyzoncie nie ma, chociaż to domena niedojrzałych, więc o takich nie mówmy, bo podejrzewam, że żadne z nas już nie będzie się związywać z dzieciakami.

4,913

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życie, ty nie jesteś ostro pogmatwany przez życie?  Myślisz że doznałeś olśnienia? że masz ileś tam lat a stawia cię to na równi... no nie wiem z 30, 40 latkami? Stoisz na jakimś tam szczycie ewolucji? to ślepy zaułek.Bo wiesz czego oczekujesz od przyszłej ewentualnej partnerki? Jasne od sytuacji jak najbardziej, ale od drugiego człowieka? Przecież to jest projekcja waszych wyobrażeń-wasza obsesja,szukacie tego co wy chcecie i skreślacie ludzi którzy nie spełniają waszych kryteriów.Po czym? Po jednym poście, jednej rozmowie, randce? Podobało mi się to co pass napisał o pewnej dziewczynie, która poznała kolesia który nie był w jej typie a mimo to zaryzykowała-jestem ciekaw jak ta przypowieść się zakończy. Życie to szkoła kompromisów. Tu nie chodzi o to żeby się upokorzyć przed partnerką/em tylko czasem spuścić głowę zamykając usta. Jeśli druga strona będzie tego świadoma co to znaczy i będzie w stanie w analogiczny sposób zareagować to będzie jak w bajce.Lecz jeśli ktoś spróbuje to wykorzystać trzeba uciekać(choć to też temat rzeka). Podczas rozstania, rodzą się niesamowite emocje i tu wasz wyższy poziom rozszyfrowania <co i jak>  jak zareagować, bardzo się przydaje, ale nie całe nasze życie:) ! Macie kogoś tak na poważnie? to że nie macie nic nie znaczy, ale wasze tłumaczenia to nie kwaśne winogrona? A może to słodkie cytryny? I tak kłamstwo jest kłamstwem, ale przecież liczy się efekt. Życie twoje posty z początku twego pisania, dla mnie który uwielbia swoje doświadczenia nawet te najstraszniejsze, były świetne, ale w pewnym momencie złapałeś bakcyla elle. Pogłaszczcie się jeszcze po główce . Dobrej nocy.
Ale co taki troglodyta może wiedzieć? Wyprzedzając-taki się nie czuje:) i mówiąc, że olewam to -znaczy że olewam to! Za dużo tego Zygmunta łykacie, ale oczywiście mogę się mylić"_)

4,914 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-11 22:47:01)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życie to szkoła kompromisów.

Jasne, pod warunkiem, że nie chodzi o kompromisy ze SOBĄ. A kiedy wiążesz się z kimś, kto zadaje Ci ból i Cię nie szanuje, a Ty spuszczasz głowę to sorry.. w tym momencie jedyny kompromis na jaki idziesz to ten z szacunkiem do samego siebie.
A my tu o takich właśnie rozmawiamy. Nikogo nie skreślamy ani nie szukamy ideałów.

Zresztą, póki nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że istnieją osoby, które naprawdę nie potrzebują być w związku po to by "nieść ciężki krzyż zwany życiem" wspólnie, bo tak raźniej, to nie zrozumiesz o czym tu mowa.

Ps. A syndromem "kwaśnych winogron" określiłabym sytuacje, gdzie ktoś udaje sam przed sobą radość z faktu zakończenia związku, a tak naprawdę poleciałby na 1 pstryknięcie (to z reguły dotyczy porzuconych).
Taki uśmiech przez łzy.
Zdecydowanie czym innym jest odejść ze złego związku, robić swoje będąc uczciwie otwartym na coś nowego, ale BEZ DESPERACJI i biciem głowa o ścianę, że życie bez związku nie ma sensu, bo to już trąci jakąś druga skrajnością.

Zrozum: Nikt tu singielstwa pod niebiosa nie wychwala, ale nie pchamy się w coś nowego po to tylko żeby sobie odhaczyć 'ptaszka' i miec status: zajęty. Mam nadzieję, że wychwycisz różnicę.

4,915 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-09-11 22:52:40)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

phaya79 to własnie odróżnia Ciebie, a raczej Twoje projekcje od tego czego my chcemy. To, że wiem czego od życia chcę, nie oznacza, że muszę to dostać w takiej postaci i już koniec, kropka jak małe dziecko z określoną zabawką.

To nie ja twierdzę, i to nie ja siebie porównuje z 30, 40 latkami, tylko inni, na podstawie swoich doświadczeń. Ja mogę porównać i porównuję się do swoich znajomych, czy nawet do siebie samego sprzed roku. Olśnienia, jasne, że tak, przejrzałem na oczy, klapki z oczu opadły zobaczyłem z kim żyję, kim się otaczam, jak jestem traktowany i jakie mam plany wobec swojego życia, świata każdego dookoła. Stoje na szczycie swojego życia, a nie ewolucji. Chociaz tak, stoje na szczycie świata, swojego świata, bo moje życie to mój świat, na który mam wpływ większy lub mniejszy, ale mam. Mogę skoczyć z okna, albo wypić sobie zimniutki kefirek z lodówki właśnie teraz, tak wiem czego chcę od ŚWIATA.

A czy Ty mnie uważasz za takiego, który to trochę wiedzy podłapał i już ma wszystko ustawione co i jak? Że teraz wszystkich będę postrzegał jako gorszych? Że jeżeli ktoś nie spełni moich kryteriów to w dupę kopnę i w ogóle krzyż na drogę i powiem N-A-R-A? Właśnie nie! Życie to szkoła kompromisów.. chyba pomyliłeś światy, albo ja jestem tak młody, że nie wiem co to kompromis, bo gdy dążyłem do kompromisów, to częsciej spotykałem się "ok, kompromis będzie taki, że robimy to co ja mówię". Czy kompromisem dla Ciebie jest opcja, kiedy dążysz do jakiegoś celu, nagle odnosisz porażkę, to dochodzisz do wniosku "okej, spróbuję gdzie indziej, inny cel osiągnąć"? Ja nie, nie poddaje się, walczę do końca o to czego chcę, warunkiem jest tylko to, czy jest to naprawdę warte zachodu. Kariera - warta, zdrowie - warte, bycie dalej w związku z poprzednią kobietą - niewarte. Tu nie chodzi o to żeby się upokorzyć przed partnerką/em tylko czasem spuścić głowę zamykając usta w tym momencie przebiłeś samego siebie, jakbym słyszał siebie 6 miesięcy temu, gdy Elle i inni mi te spaczone, wpojone z dupy, przez niedojrzałe osoby próbowali wywalic z głowy. Nie wiem w jakim świecie żyjesz, ale skoro sprawia Ci radość i ten Twój "kompromis", że robisz co kobieta karze, to powodzenia i życzę szczęścia w dalszym życiu. Przy okazji zaopatrz się w grube majtki, bo takie dupy jak Ty, życie lubi kopać, szczególnie na płaszczyźnie związki damsko-męskie.

Wiesz czym jest kompromis? Tym, żeby wilk był syty i owca cała, dojście do takiego porozumienia, że obie strony są w gruncie rzeczy zadowolone. Jeżeli ktoś nie potrafi mi w jasny sposób wytłumaczyć, dlaczego mam przyjąć jego zdanie, tłumacząc to słowami "ja zawsze mam rację, więc mnie słuchaj". To nie jest dla mnie zdrowa relacja. Jak mi ktoś karze coś zrobić, mimo, że nie rozumiem i nie potrafi mi tego wytłumaczyć w jasny sposób, to się za to nie biorę. Nie robię rzeczy o których nie mam pojęcia, których nie jestem świadom.

Wolę życ po swojemu, z własną świadomością niż być kolejnym efektem, kolejnym przykładem, kolejnym wytworem chorego społeczeństwa, które z każdej strony jest czymś manipulowane. Spójrz na ludzi 40-50 lat temu, czemu wszystko było inne? Wszyscy zamykali usta jak to mówisz? Nie! Była inna świadomość społeczeństwa, nie była tak spaczona chorymi przykładami, jakimś gównem typu Warsaw Shore, ich poziom popularności, ilu osobom imponują, ich zachowania "będę walił gąski, aż będą kwiczeć", nie no gratuluję, zwracanie się do kobiety "ale zamknij mordę", też na poziomie. Kim jest dziewczyna, która skacze z kwiatka na kwiatek? Jakie ma ona wzorce do naśladowania? Big brothery, warsaw shore, seks w wielkim mieście, włatcy móch. Kim się stajesz wówczas? Dojrzałą, świadomą osobą, czy bezmózgiem, który naśladuje? Widzisz, najprawdopodobniej nie masz własnej świadomości, kieruje Tobą podświadomość, o czym nawet nie wiesz, łapiesz jakieś chore wzorce, wierzysz, że to najlepsza droga do bycia szczęśliwym, dązysz do tego, a koniec końców, jakimś cudem, bo laska z Tobą zerwała, budzisz się i mówisz "o kurde.. ani hajsu, ani rodziny, ani przyjaciół, wszystko mi zabrała, nie wiem nawet kiedy.. ale jedno mi zostawiła, rozwalone dupsko, bo tak mnie tym butem w nie kopała".

Jeżeli nie rozumiesz NAS, to dlaczego nie wykonasz teraz swojego ulubionego triku, czyli "kompromisu", a mówiąc dokłądniej "[...]tylko czasem spuścić głowę zamykając usta.

Jeszcze jedno..
Nikt nie jest idealny, mam tę świadomość, nie szukam ideału, choć bardzo bym chciał mieć ideał. Nie wymagam od drugiej osoby wiele, wystarczy mi szacunek, fakt że będzie mnie kochać i dążyć tak samo jak ja do budowania związku, na zdrowych relacjach. (Przy okazji musi mieć fajne cycki i lubić zimne whiskey, ale to już rzecz drugo planowa big_smile).
Mi moja eks w ogóle się nie podobała, skreśliłem ją w momencie poznania, nie wywołała na mnie żadnych emocji, nie podobała mi się, sepleniła, do tego jakaś taka "duża" się wydawała. Poza tym była ładna, ale nie w moim typie, zadawała się z ludźmi, których określam jako "jestem bosko przystojny, rucham co popadnie", więc z racji, że byłem młodym 18 letnim gnojem, kierowały mną stereotypy. I jak to się dalej skończyło? To juz każdy wie ...
Jeżeli kogoś skreślam z miejsca, to najwyczajniej z czymś przegina. Wybacz, ale jeżeli nie jestem z kimś, dopiero gadamy ze sobą od tygodnia/dwóch, dwa razy się spotkaliśmy, a ta osoba mi wyjeżdża z chorą zazdrością, to nie mam zamiaru się męczyć, a tym bardziej wychowywac kogoś. Jeżeli tłumaczę raz, drugi, trzeci, a ta dalej toksyczna zazdrość, zachowuje się jak dziecko, robi sceny jak mnie spotka w klubie, no to mam dalej to drążyć? Przy okazji mam wchodzić w związek i kogoś uświadamiac jak postępować? Nie tędy droga, nie chcę by ktoś się zmieniał dla mnie, albo bo ja tak chcę. Wolę być z kimś kto czuje się sobą, swobodnie w związku, do tego dążę, takie mam oczekiwania, to faktycznie jestem niezrównoważonym dzieciakiem, które zmienia zabawki, jak coś nie przypasuje?

4,916

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Życie to szkoła kompromisów.

Jasne, pod warunkiem, że nie chodzi o kompromisy ze SOBĄ. A kiedy wiążesz się z kimś, kto zadaje Ci ból i Cię nie szanuje, a Ty spuszczasz głowę to sorry.. w tym momencie jedyny kompromis na jaki idziesz to ten z szacunkiem do samego siebie.
A my tu o takich właśnie rozmawiamy. Nikogo nie skreślamy ani nie szukamy ideałów.

Zresztą, póki nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że istnieją osoby, które naprawdę nie potrzebują być w związku po to by "nieść ciężki krzyż zwany życiem" wspólnie, bo tak raźniej, to nie zrozumiesz o czym tu mowa.

Wybacz, jakaś bolesna nuta? Wiesz dobrze, że wyrywasz zdania z kontekstu?Miałem wrażenie iż to celowe, ale z czasem... to chyba podświadome działanie.:)
Do informacji :Wyobrażam sobie. Jestem sam, jest mi dobrze, brakuje mi tylko sex-su(ale takiego z całowaniem szyj) Nie potrzebuje do tego bliskości, to jest mi potrzebne na co dzień.

BTW Krzyż !uwierz razem jest raźniej . (dla mnie krzyż to wierzyć w swoją wartość na tyle by udźwignąć brak wartości w drugim człowieku)
Boimy się że może boleć, więc uciekamy w łatwe rozwiązania, które przynoszą szybki skutek/
paradoksalnie-ja rozumiem słabość rozumowania przyczynowo skutkowego-bo to często interpretacja a nie fakty. Ale widzę, że w drugą stronę tylko taka awersja. Takie pitu pitu mądro-głupie
Wiem, że to głupie i życie mi pokazuje, jak reagują ludzi (niby silni, ale słabi) na to spuszczenie głowy:) Ale ja uważam, że pokazanie swojej słabości jest wielką siłą. Inne zagadnienie czy próbuje się z nią walczyć. I zrozum, jeśli ktoś tego nie docenia to mówię spadam. Moim zdaniem w życiu chodzi o to by nigdy nie popaść w skrajność-w obsesje , droga środka jest bezpieczna, ale nie ma tu amplitudy - lub + .
Więcej się nie zagłębiam, bo meritum zanika. Nie atakuje was, doceniam że są tacy fajni ludzie jak wy.Życzę wam powodzenia w waszym szczęściu. To nie jest po prostu moje szczęście. Dobrej Nocki

4,917

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

phaya: Kolejny raz wkładasz mi w usta słowa, z których sensem polemizujesz.

Dla mnie to jakaś paranoja momentami, bo co jak co, ale:

ja uważam, że pokazanie swojej słabości jest wielką siłą.

]
ZAWSZE tak uważałam i uważam.
A Ty na siłę mnie polaryzujesz.
Skąd Ty w ogóle te wnioski bierzesz?

Czasem sprawiasz wrażenie, jakbyś ogarniał tylko poszczególne fragmenty tekstu, ale nie całość, główny przekaz.. kurcze, no smutne.
Ciepły facet, widać że masz jakieś zasady, fajnie poukładane priorytety w życiu, ale jest problem z czytaniem ze zrozumieniem.


albo to:

Boimy się że może boleć, więc uciekamy w łatwe rozwiązania, które przynoszą szybki skutek

Myśmy to chyba na 5 stronie tego wątku przerabiali.. Zgadnij z jakim wnioskiem smile
Podpowiem: TAKIM SAMYM.

To fajnie, że nas szanujesz.. ale wolelibyśmy żebyś rozumiał o czym piszemy, bo naprawdę.. Chciałabym często, a po prostu nie mogę się odnieść, bo jak zasadzisz tego typu "oskarażenia" jak powyżej to nie ma z czym dyskutować, pomimo jakiejś tam sympatii wink

4,918 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-09-11 23:45:37)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A ja nie twierdzę, że jest superancko samemu. Jest okej, ma to swoje plusy, ale ma też i minusy. Nie potrzebuję związku jak tlenu by żyć. Potrzeby ludzkie jak seks? Do 18 roku życia sobie jakoś radziłem, teraz też radzę i nie tylko w ten jakże subtelny sposób big_smile
A widzisz, to co. Ja jestem typem uczuciowym, romantykiem, dla mnie seks to nie rżnięcie drewna w tartaku, (choć i tak też czasami trzeba), tylko uwalnianie silnych emocji połączynych, a nawet więcej powiedziane, wywołane pożądaniem, mega odczucia, a jeszcze lepszy seks, trudno, mam 22 lata, okres zycia, gdzie hormony najbardziej szaleją, testosteron mi wypływa razem z woskowiną uszami, a ja jestem sam. Czy płaczę z tego powodu? A czy płaczesz gdy masz ochotę na bułkę wieloziarnistą z masłem, serem gouda z dziurami, z suchą krakowską w plastrach i plaster pomidora makarena i do tego szczypta soli i pieprzu, a w lodówce tylko chleb z biedronki, ten gumowy za 1,29 zł i pasztet podlaski, otwarty już, stoi od tygodnia i woda zaczyna się zbierać i lekko "obesechł", bo ktoś wieczka dobrze nie zamknął? Nie. Ja też nie, choć o seksie równie mocno i intensywnie myślę i mam mega ochotę.

Widzisz, phayura niektórzy mają jakiś niesmak w ustach po tej ostatniej kanapce, znaczy się związku. Nie każdy od tego co przeżył potrzebuje tego samego, jeżeli miał partnera to nie koniecznie chce znów mieć kogoś. U mnie tez bywa różnie, raz chcę, raz nie, ale wiążą się z tym nie tyle przeżycia, emocje, co fakt jakim jest poznanie odpowiedniej osoby. Nie mam zamiaru wchodzić w związek z kimś do kogo nie ma chemii. Czy chemia po rozstaniu u mnie była? No jasne, dwa razy, z czego raz tak intensywna, że czasami wspominam częściej tamtą relację niż relację z moją eks. O drugiej coś tam wspominałem, jak z zazdrością wyjeżdżała i, że tak to ujmę "klamka opadła" i odechciało się, wszystko przeminęło jak w tym tytule "Przeminęło z Wiatrem".
Ja uważam, to za głupotę z tym spuszczaniem głowy i atakowaniem, jak ten kot w butach ze shreka. Co to robił niewinne oczka, by za chwilę wyciągnąć szpadę i pociąć wszystkich. Cwaniactwo, udawanie, aktorstwo to druga strona ludzi słabych, którzy silnie tworzą sobie aurę zayebistości, a w rzeczywistości są słabi, tak, to oni są słabi. Lubię takich ludzi rozbrajać i z twardych cwaniaków miękną, albo zaczynają się gubić w tym swoim dziwnym, stworzonym przez siebie świecie.
Po co pokazywać komuś rzeczy, które nie urzeczywistniają tak naprawdę tej prawdziwej naszej osoby? Kolejny przykład, pokazywać kobiecie jak mocno mi zależy, wręczając kwiatki przez pierwsze pół roku związku, a gdy się przyzwyczai i będzie miała już wystarczająco dobrze tam gdzie powinna, odciąć to i sprawić, ba, zmusić ją by się starała. "Będziesz się starała, będą kwiatki". A co to koncert życzeń? Bawienie się w dziecinadę. Ja kupowałem kwiatki, bo lubię to robić, zarówno kupować, jak wybierać i wręczać, cholerną satysfakcję z tego odczuwam i sam się cieszę z tego, że dumnie idę przez całe miasto z wielką różą do wybranki mego serca. Wiesz co? Nie udawałem ani razu, i średnio co dwa tygodnie przez prawie 3 lata były róże. Poza tym uważam, ze na pokaz to można sobie uszyć ubranie na spektakl w teatrze, w którym się występuje, albo pójść na pokaz mody. Aha, i jeżeli uważasz, że pokazywanie słabości jest wielką siłą, po to by przyzwyczaić kogoś do słabości, a później do wykorzystywać i pokazywać co innego, to jestes dla mnie fałszywy. A fałszywymi ludźmi mówiąc, delikatnie podcieram sobie dupę, a później wyrzucam w krzaki, przez co ten mój świat krzaków wygląda jak przydrożny las, czy tam wydmy przy plaży nad morzem Bałtyckim w Polsce, gdzie po wejściu przez dziurę w płocie i przejściu 10-15 metrów widzisz tzw. papierówki, czyli myślisz, że to białe zwinięte to kwiat, a to jednak chusteczka po robocie.

A czy twierdzisz, ze popadam w obsesję? Jasne, idzie tym sobie banie spieprzyć, mój dobry ziomek, łeb jak sklep, gadam z nim jak z thepassem czy Elle ale typowi coś w stykach się poprzepalało i ciągle ta sama nawijka, ciągle sobie coś wkręca, fakt o dziwo wariat przyciąga to, a że tą wkrętką są kobiety, to po prostu alvaro, że hej.

Spoko, nie mówię, że jesteś słaby i weź wyjdź, albo idź już spać, wręcz przeciwnie lubię jak ktoś wyraża swoją opinie na dany temat, dyskutuje ze mną odnosnie jakiś tam wniosków wyciągniętych i przytoczonych, bo to pomaga mi tworzyć ten mój świat, dostrzec to, czego nie dostrzegłem.

Przy okazji, nie jestem potworem, żyję normalnie, zachowuje się normalnie w rzeczywistości, nie jestem wytworem mojej psychiki, który w autobusie patrzy się, a nawet powiem GAPI się na dziewczynę, która siedzi twarzą do mnie i przeszywa ją wzrokiem, z przymrużonymi oczami, zwężonymi ustami i powtarza sobie w głowie raz, za razem "BĘDZIESZ DZISIAJ MOJA!". Choć, przecież tak wg innych działa prawo przyciągania, powtarzać sobie to, czego chcemy. Wiesz jak to tak naprawdę działa? Znów wykorzystam dzięki metodzie NLP, poprzez modalności obrazując Ci pewien aspekt. Wyobraź sobie, że studiujesz w jednym miejscu, a Twoja kobieta w drugim, przychodzi wymarzony weekend, pakujesz się, piątek po południe, jedziesz pociągiem x kilometrów do niej, wiesz, że chata będzie wolna, cały tydzień, a może miesiąc czekać, żeby sobie pouprawiać miłość, myślisz o tym, nastrajasz się, krępujesz się trochę, bo na samą myśl robi Ci się twardo, ale wierzysz, że będzie dobrze, że coś tam się zdarzy, wyobrażasz to sobie, finał finałów wszyscy znamy, nie będę dalej się rozpisywał, bo nie o to mi chodzi. Tak samo ja w głowie jadąc do pracy tworzę sobie w głowie, co będę dzisiaj robił, czy zaprojektuję coś, czy może coś wykombinuje i wszyscy mnie pochwalą, a może szef zawoła mnie by dać mi podwyżkę. W ten sposób myśląc, a robię to codziennie, nastrajam się bardzo pozytywnie, w pracy lecę jak burza, 8h mi mija tak, że zawsze jest "eee, posiedziałbym ze 2h jeszcze". W końcu bam, opisywałem chyba wczoraj jeszcze, jak mnie szef na rozmowę zawołał by rzucić hasło "Ziomuś, podpisujemy umowę o pracę, za 7 tysięcy zł w miesiącu, pasuje?" i tak o to dążę do celu, z dnia na dzień, z minety na minetę.

Wybaczcie za te metafory, ale to najbardziej oddaje to jak to wszystko widzę.

4,919

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

.[/bSpoko, nie mówię, że jesteś słaby i weź wyjdź, albo idź już spać, wręcz przeciwnie lubię jak ktoś wyraża swoją opinie na dany temat, dyskutuje ze mną odnosnie jakiś tam wniosków wyciągniętych i przytoczonych, bo to pomaga mi tworzyć ten mój świat, dostrzec to, czego nie dostrzegłem. ]

Chciałbym się odnieść do każdego twojego zdania, w myślach to zrobiłem:) ale nie chce mi się pisać/ Powiem ci tylko,jest jakaś sprzeczność w tobie, pierwiastek żeński i męski i nie wiesz co jest słuszne, próbujesz to ogarnąć i bach-odnalazłeś prawdę . Widzę to subiektywnie-więc wybacz. Jestem słaby, uwielbiam swoją samotność _może uda mi się wrócić do pisania wierszy_
Uwielbiam ludzi którzy mają jasno obrany cel, nie marnotrawią życia jak ja:) Wg mnie gdybym miał waszą wiedzę nie popadł bym w obsesje związaną z rodziną, że odpowiadam za to by dzieci nie mające wpływu na decyzję mą czy b.małżonki -miały też prawo do swojego choćby i dziecięcego, ale szczęścia (Już nie popadam). Droczę się z wami bo jesteście mi mega bliscy, mega inteligentni i uwierzcie rozumiem co piszecie, nie neguje tego .Lubię cię {nie}życzliwy smile bo ty też jesteś cząstką mego doświadczenia.
Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w jakimś dużym zagadnieniu inżynierskim. wink mam nadzieję, iż to nie neologizm -bo mam do tego skłonność.

Thepass czuje podświadomie, no bo wiadomo nie mam świadomości, iż jesteś postacią którą może dojść do ciekawych wniosków , idź dalej swoją drogą , to nam mężczyznom może się przydać.

Elle gdybym spotkał taką kobietę( nie wiem ile masz nawet lat 13 czy 51?:) ) to sam nie wiem. Czy byś mnie zdominowała, wątpię, ja Ciebie tym bardziej-a może, a nie, Ty wszystko widzisz... to odpada wink
Czy moglibyśmy być połówkami?(coś takiego nie istnieje-z stąd wniosek o kompromisach, ale tylko wtedy gdy pseudo połówki o stałej częstotliwości zmieniają swoją wartość  ) wszyscy poruszamy tutaj kwestie świadomości i pod..., ale nad-świadomości tu nie widziałem, (chyba że w kilku właśnie twoich postach smile Te ciche westchnienia umysłu tak mało słyszalne-krzyk zawsze jest słyszalny, szept nie.
Polaryzacja jest nieświadoma, jeśli rzeczywiście takowa jest. Jesteś tak bardzo ciepłym człowiekiem, że może rzeczywiście podświadomie dążę do kontaktu.
Mój problem: wszystko na tym świecie można wytłumaczyć, E=mc/2 lub teorią mnogości, red apples Newtona itd-lecz to rodzi następne pytania i paradoksy, ale gdzie jest koniec pytań, bez szufladkowania siebie w <ja już wiem> Uciekałem od tych pytań i wszedłem w normalne życie i dostałem po dupie. Jesteście moją terapią której się bałem. I chce potwierdzić wszystkie nasze problemy wiążą się z niską wartością.
Więcej tych moich filozofii na forum nie będę zamieszczał, mój słodki pamiętniczku:)
Moja dyfrakcja nic tu nie wnosi więc znikam.

4,920

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hej wszystkim:) dawno już mnie tu nie było myślę że czas na pożegnanie. Nie jestem tym podbudowującym przykładem. Nie jest tak jak było.... i nie będzie.... Ani z nim ani bez niego.... po prostu nie da się cofnąć czasu.... Wydaje się że wszystko jest ok: żyję pracuje, bawię się ale cały czas drzazga pozostaje... Nie chce was demotywować możliwe że gdybym miała kogoś innego na horyzoncie sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej - nie wiem. Fakt faktem przydałby się już jakiś Herr Flick, ale nic na siłę. Prawdą jest że czas leczy rany - boli dużo mniej, właściwie prawie w ogóle ale blizna pozostaje, i nie wiem czy kiedykolwiek zniknie. Życzę wam wszystkim powodzenia bo dobrzy z was ludzie z wielkimi sercami!!! Ciumki :*:*:*
Będę tu jeszcze zaglądać w chwilach zwątpienia:)
Wasza: Helga:*
http://media.tumblr.com/d24b8adf0fa78755798809b612ec073a/tumblr_inline_n67onrQI8x1rbsbrp.jpg

4,921 Ostatnio edytowany przez Tenko (2014-09-13 12:49:09)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

ananasku29 trzymaj się ciepło! skrobnij! co z piwem ? smile plotami o dupiemarynie? smile
Czas zawsze w tej sytuacji jest sprzymierzeńcem.

Chciałabym napisać coś 'górnolotnego' nie chce mi się. Taki klimat.

4,922

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

phaya nie mam zamiaru być nieżyczliwy, chamski, czasami ręcę opadają jak tutaj na forum, gdy komuś coś tłumaczymy, ktoś łapie o co chodzi i nagle pisze post "MAM W DUPIE, BĘDĘ CZEKAŁ NA NIĄ I 10 LAT, CHCE BYĆ Z NIĄ I TYLKO Z NIĄ". Nie twierdzę, że to są Twoje słowa, czy podobne posty piszesz. Widzisz, rozstanie to dobry bodziec, by coś w życiu zmienić, na czymś się skupić, ludzie którzy korzystają z tego daru, odnosza gdzieś sukces na jakiejś płaszczyźnie. Tak ostatnio obserwuję, większość ludzi po rozstaniu w "coś" ucieka, skupia się na tym i odnosi w tym "sukces", czasami ktoś odnosi sukces w karierze, w sporcie, w samorealizacji, w czymkolwiek, często niestety ludzie odnoszą ten "sukces" w narkotykach, alkoholu, czymkolwiek takim, uciekają od problemu własnie w "to". Nie twierdzę, że nie jest tak jak mówisz, jestem facetem, wychowanym przez matkę, co mogę miec w głowie? Same wartości męskie? No, nie. Kwestia umieć wykorzystać tą zdobytą wiedzą i doświadczenię i wykreować w swojej głowie taki pewien stan świadomości. Ja np bardziej rozumiem teraz kobiety, ich postępowanie, tak samo innych ludzi, dzięki temu jest mi łatwiej. Nauczyłem się spostrzegawczości, co cholernie mi pomaga w życiu codziennym. Pamiętasz jak pisałem, że czerpię mega radość z dawania szczęścia, z pomocy innym? Teraz czasami nie muszę widzieć wzorkiem, że ktoś ma problem i potrzebuje pomocy, częsciej wyczuwam to. Nie narzucam się nikomu, ani nie jestem obsesyjnym ratownikiem życia.

Nie zapominajcie, że w życiu mamy jakiś cel, a jeśli nie mamy to sobie stwórzmy, tak łatwiej się żyje, tak samo jak jakieś zasady moralne, regulaminy, przepisy wg których trzeba postępować, to nie tyle ogranicza naszą swobodę, co pomaga nam w dojściu do celu, bo droga jest zawężona. Kwestia tylko umieć to wykorzystać, jak prawnik w sądzie, znając kodeks, wie jak zagiąć kogoś, jak prawnie komuś z dupy zrobić jesień średniowiecza.

Kolejna sprawa, zaczynam rozumieć, czemu ludzie po latach wracają do swoich "byłych" przez, których cierpieli. Nie da się chyba zamknąć na zawsze furtki, możemy tylko tak sobie wmawiać, ale po co? Widzę, że często jest tak, że były partner odzywa się po latach, kiedy już ta druga osoba żyje swoim życiem i nagle bum, wszystko wraca. Warto naprawdę zablokować wszystkie drogi kontaktu z eksami, każdy twardy, wszyscy mądrzy, ale jak przyjdzie co do czego to każdy wymięknie. Sam widzę teraz, jak tęsknie za swoją paczką sprzed 3 lata, która rozpadła się, bo ja miałem 19 lat, inny tok rozumowania, myślenie, początki związki, gdzie inna atmosfera - dojrzalsza panowała, studia, itd. A oni? Minęły 3 lata, a oni dalej są na tym samym etapie, poziomie na jakim byli w wieku 16 lat. Chlanie, noszenie glanów, jako okres buntu tylko w wieku 21 lat nie wiem czemu się buntują, chyba, że to taki life-style. Imprezki, głupie teksty, zachowywanie się jak dzieciaki i naśmiewanie z dziećmi chorymi na zespół Downa. Nie ukrywam, chciałbym z nimi się spotkać, wypić piwo, pogadać, bo mimo wszystko czasami byli dojrzali. Dwa razy z nimi kontakt urwałem, po ostatnim razie minęło pół roku i żyję świadomością, że próba odnowienia kontaktu będzie czymś w rodzaju wróceniem do eks. Mocno ciągnie, bardzo chcę, ale jak wracam, to widzę, że dalej jest ten sam syf, próbuje coś zmienić, ale dalej jest do dupy, finał finałów jest taki, że ból i złość jest większa niż poprzednim razem. Mimo wszystko, do pewnych relacji, z pewnymi ludźmi nie warto wracać, choćby nie wiem co. A nie będę ukrywać, że raz na kilka miesięcy mam okres "a w sumie mógłbym utrzymywać koleżeński układ z eks" - nie ma takiej mowy, to mnie zabije, poza tym po co to robić? Z sentymentu? Bo jeżeli z tęsknoty, to tym bardziej nie ma co się zastanawiać, bo wydłuży się znowu okres rekonwalescencji.

A jako pochwalenie się, bo uważam, że w końcu do mnie to doszło, przestałem zwracać uwagę na te sny, te przywiązania, nie rozkminiać co jest czym, a rzecz najważniejsza, wczoraj znowu pisała jedna z przyjaciółek mojej eks, czy wtedy do klubu przyszła ta moja nowa dziewczyna o której mówiłem, a jej nie było. Nawet nie odpisałem, pisała coś tam jeszcze, ale to olałem, mimo, że ciągnęło mnie poszydzić sobie z tego, to wiem, że sobie tylko krzywdę zrobię. Nie rozstrząsam, a bynajmniej póki co nie staram się zastanawiać czemu mnie wypytują o to czy mam dziewczynę, po czym dodają "ale wiesz, ja w ogóle nie gadam z [imię mojej eks] o Tobie, o jej nowym związku też nie". Po prostu traktuję te ich gadanie jako "winda", dzięki której znowu pojadę na dno, a tego nie chcę.

Faktycznie miłość idealnie można porównać do narkotyków, po rozstaniu cierpimy bo jest uzależnienie, wypisujemy do eksów, do przyjaciółek eksów, zastanawiamy się, jak narkoman, którego ciągnie to wstrzyknięcia sobie czegoś. W końcu przychodzi moment, gdzie świadomośc wygrywa nad podświadomością, że to jest złe, i rozdrapywanie ran, przyniesie efekt "dna".

pahaya skoro masz tytuł inżyniera to sam rozumiesz, jak studia zmieniły Twoje życie, jak patrzysz na te same rzeczy, na otaczający Cię świat przed studiami i po studiach, więcej rozumiesz, więcej rzeczy jest dla Ciebie "jasna", wiesz jak działa silnik, czym jest wykres entalpia-entropia dla turbiny, na czym polega 1 zasada termodynamiki Newtona, jak się odnosi do świata, albo jak działa silnik Stirlinga (jeżeli nie te studia), to wiesz czym jest transmitancja operatorowa, jak się odnosi Prawo Kirchhoffa, albo znasz zasady mechaniki gruntu.
Tak samo jest z rozstaniem, przed rozstaniem nie kumasz świata, po rozstaniu świat wydaje Ci się inny. W oby dwóch tych przypadkach jest tak, że niekoniecznie musisz "po" mieć nową wiedzę i inne spojrzenie. Niekoniecznie musisz być inżynierem z wiedzą, może to być zaliczanie na ściagach i zdobycie tego tytułu jakimś cudem, tak samo po rozstaniu zamiast odrobić lekcję jaką jest wyciągnięcie wniosków, możesz popełniać te same błędy, over and over again, jak to Nelly śpiewał.

4,923 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-09-13 13:22:38)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

asanas29: Nie zdążyłyśmy się bliżej poznać wink ale możesz mi wyjaśnić o co chodzi z ta "drzazgą"/blizną??
Czemu ludzie się tak przy tym upierają?

Nie da się chyba zamknąć na zawsze furtki, możemy tylko tak sobie wmawiać, ale po co? Widzę, że często jest tak, że były partner odzywa się po latach, kiedy już ta druga osoba żyje swoim życiem i nagle bum, wszystko wraca.

Reszta fajnie, ale z tym się nie zgodzę.
Jeśli "wszystko wraca" to oznacza tylko tyle, że żadna poważna zmiana w świadomości nie zaszła, poza WMAWIANIEM sobie, jak to ująłeś, że "czas uleczy rany" itp. bzdury.
W przypadku kiedy nastąpi "przejście" (zmiana szyfty) w głowie, nie ma opcji, żeby człowieka pociągało to co sobie już 'przetłumaczył'.

4,924

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

W przypadku kiedy nastąpi "przejście" (zmiana szyfty) w głowie, nie ma opcji, żeby człowieka pociągało to co sobie już 'przetłumaczył'.

A jak tego przejścia dokonać?

4,925

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A jak tego przejścia dokonać?

Podnosić świadomość. smile
Nie powtarzać bezmyślnie starych wzorców myślowych, co przekłada się na samopoczucie i decyzje/działanie, tylko je demaskować i otworzyć się na alternatywę.

Cierpienie nigdy nie jest oznaka jakiejś wielkiej straty, tylko interpretacją zdarzeń.
Jak to zrozumiesz automatycznie zniknie potrzeba manifestowania swojego nieszczęścia i obnoszenia się z nim jako czymś wartościowym wink

4,926 Ostatnio edytowany przez szarykotek (2014-09-13 15:14:58)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kochani, widzę wiele nowych "twarzy", pewnie niewiele kto mnie skojarzy (jadę rymami ;d), aczkolwiek też byłam częścią tego wątku. wink I chyba w odpowiednim momencie przychodzę - coś mnie tutaj przyciągnęło dzisiaj. Chciałabym poprzeć słowa Elle o sztyfcie. U mnie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Świadomość pojawiła się oczywiście nie od razu, ale kiedy zaczęła przychodzić to nie zagłuszałam jej emocjonalnymi wytworami. Teraz nawet już nie pamiętam na czym tamten związek polegał, jakim człowiekiem był ex. Kurcze, życzę mu jak najlepiej ale nie wiem nawet jak on wygląda dokładnie. Co robi, co lubi, nie obchodzi mnie to. Cieszy mnie, że zakończyło się coś mega toksycznego i niszczącego mnie.

Przyznaję, szybko wyszłam z tej walki. Miesiąc z kawałkiem? I w momencie kiedy zrozumiałam, że ex nie jest mi do niczego potrzebny, że samotność, własne towarzystwo uwielbiam ponad wszech miarę, odzyskałam radość życia oraz nową energię pojawił się ktoś w moim życiu (Życzliwy nawet na fejsie obczaił big_smile). Jesteśmy razem zaraz trzeci miesiąc. Życie nie jest cukierkowe, więc i mój księciunio ma wady. Tak jak i ja. Ale jest równowaga. 50/50 jak to mawiał thepass. wink Inni patrzą na nas i mówią, że dajemy kopa. Nawet kiedy tylko siedzimy obok siebie i nic nie robimy. Czuje się szczęśliwa i nie pojmuje jak mogłam wtedy zadowalać się jakimiś nędznymi okruchami?! Szit!  Teraz nagle facet potrafi patrzeć razem ze mną w przyszłość zachowując przy tym własne ja. Kwintesencją naszego związku jest towarzyszenie sobie w samotności.

Także...szable w dłoń. czy jakoś tak ; )

4,927

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

A jak tego przejścia dokonać?

Podnosić świadomość. smile
Nie powtarzać bezmyślnie starych wzorców myślowych, co przekłada się na samopoczucie i decyzje/działanie, tylko je demaskować i otworzyć się na alternatywę.

Cierpienie nigdy nie jest oznaka jakiejś wielkiej straty, tylko interpretacją zdarzeń.
Jak to zrozumiesz automatycznie zniknie potrzeba manifestowania swojego nieszczęścia i obnoszenia się z nim jako czymś wartościowym wink

O ile drugą część Twojej wypowiedzi rozumiem, tak pierwszej nie bardzo... albo muszę to jeszcze kilkanaście razy przeczytać.
Skoro wiem, czego oczekuję od związku etc. to dlaczego wpakowałam się na 4 m-c w rolę plasterka?
Jak mam demaskować stare wzorce myślowe...?

Kurczę.. mam zaległości w Waszych postach i wychodzi.

4,928

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tenko, lepsze cztery miesiące plasterka niż sześć lat śpiocha...

4,929

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Skoro wiem, czego oczekuję od związku etc. to dlaczego wpakowałam się na 4 m-c w rolę plasterka?

Możesz doskonale wiedzieć czego potrzebujesz na poziomie świadomym (rozum, logika, to co "wypada chcieć" i co ma sens), ale podświadomość (a tam siedzą wzorce i stare programy) to zupełnie inna bajka.
Żeby cokolwiek zmienić w tzw. realu (związki, relacje, postrzeganie siebie) trzeba zacząć od podświadomości -tam zmieniać.

Dla niektórych ludzi zmiana preferencji (tego co chcą) wg rozumu równa się zmiana sytuacji.
To tak nie idzie wink

4,930

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Albo jeszcze inaczej. Nie tylko zmiana sytuacji, ale osoby. Niby jest inna, niby mozna racjonalnie opisać ją inaczej. Ba, lepiej, ale program dzieki ktoremu został dokonany wybor jest taki sam. Nadal mamy te same potrzeby i cele. Najszybciej przychodzi na mysl oczywiscie chęć pomocy drugiej osobie, współczucie, chęć naprawy - i niby 2 rozne osoby, ale w głebi "cos z nimi jest nie tak" i to wlasnie ten mechanizm przyciąga, a nie cała reszta. Logicznie czy swiadomie sobie wytlumaczymy roznice, a nie bedzie to prawda.

4,931

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja nie twierdzę, że czas leczy rany, on przyzwyczaja nas do bólu, nie no żartuję. Leczy rany to wyciągnięcie wniosków, uświadomienie sobie czegoś i obranie nowego kursu płynięcia tego statku, zwanego naszym życiem. A czas? Czas chyba nie ma tutaj dużego wpływu tak myślę, bo jedni cierpią 1,5 miesiąca po rozstaniu (szarykotek), a inni nawet po trzech latach nie potrafią się ogarnąć, więc jaki czas ma tutaj wkład? - żaden.

4,932

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Napisałeś, że "wszystko wraca" :> Dlatego się czepiłam wink

Niektórzy piszą też coś o jakichś "bliznach" , niczym piraci albo jeńcy wojenni wink
Dla mnie jest to objaw dalszego pielęgnowania w głowie swojej "wielce nieszczęśliwej historii" i zaciąganie się tym, niczym starą skarpetą.
"Ach, czymże bym był/była bez mojej rzewnej historii..?" itp.

Odpowiadam: SZCZĘŚLIWĄ ZIOMALKĄ/ZIOMALEM big_smile

4,933

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czy komuś z Was, Drodzy Porzuceni, Porozstani, udało się odbudować/zbudować na nowo związek? Jeśli tak, co się do tego przyczyniło?

4,934

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Enona, brak mi słów na ciebie..
Z kogo Ty chcesz zrobić głupiego? z NAS? big_smile
Przyszłaś na wątek, który ci poleciłam żeby ci pomóc zrozumieć pewne mechanizmy, a ty robisz sobie z niego kolejny pretekst żeby zapytać jak uratować to gówno , z którego się wyrwałaś?

Jesteś jak narkoman w fazie największego głodu. Można go lać pałką po głowie, a ten otrzepie się i na wpół przytomny i trzęsący się w swojej delirze zapyta: "to gdzie moja działka?"

Dramat.

4,935

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Może to pomroczność, a może czasem jednak warto się uprzeć. Dopuszczasz taką możliwość?

4,936

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wrócimy do tematu jak wytrzeźwiejesz wink

4,937

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Good fight.

Wczoraj polatałem po klubie ze znajomymi i co zauważyłem, jak sam sobie krzywdę wyrządzałem jakiś czas temu, jak denne to jest co robiłem, mówiąc krótko te chore wprowadzanie sobie do świadomości, że w klubie na pewno znajdę kogoś wspaniałego jak to się śmieję "na całe życie", w związku z czym jeszcze więcej rzeczy mam do poprawy w swoim życiu niż przypuszczałem.
A wszystko jako pokazywanie samemu sobie, jak bardzo teraz jestem wolny i jak bardzo mogę robić co chcę, na szczęście zrozumiałem ten błąd, może teraz zacznę normalnie funkcjonować.
Później opiszę o co kaman, tylko póki co mózg zamulony, bo zgęstniał płyn mózgowo-rdzeniowy w skutek picia alkoholu i dostarczaniu małej ilości wody i teraz zmagam się z bólem głowy, deeeejm.

4,938

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Większość z Was jest tymi zdradzonymi, porzuconymi, zranionymi...
Ja stoję po drugiej stronie barykady: zdradziłam, porzuciłam, zraniłam.
Jednak czasem się zastanawiam kto ma gorzej.
Ciężko mi poradzić sobie z faktem, że rozwaliłam nam życie.
W sumie całą trójką mieliśmy je unormowane, jednak ja za plecami czułam,
że relacja z mężem to nie jest to.
Może dostanę od was po nosie, ale muszę się zapytać.
Czy warto poświęcać naprawdę aż tyle aby znaleźć własne szczęście?

4,939

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A znalazłaś je tam gdzie szukałaś (poza związkiem)?

4,940

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Przychylam się do pytanie Elle88: to tylko Ty możesz wiedzieć, co znalazłaś i czy było to warte tego, co straciłaś i co stracili inni. Jestem bardzo ciekawa raportu z drugiej strony barykady.

Posty [ 4,876 do 4,940 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 74 75 76 77 78 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024