Powiem Ci tak. Co do powrotów, to ciężko mi powiedzieć, w sumie jeden przeżyłem, uważam za nieudany, bo zbyt szybko nastąpił, nie było wyciągniętych żadnych wniosków z tego. Niestety drugie rozstanie cholernie zabolało, bo ja bardzo chciałem dać z siebie wszystko, jak najlepiej, i przez to, że wkładałem serce i usłyszałem "to koniec". To się zywczajnie podłamałem, jak każdy, kto wsadza całą energię, wszystko w coś i osiąga inny efekt niż tego chciał, to samo ostatnio powrównywałem do egzaminu, do którego uczymy się raz, uwalamy, uczymy drugi raz, tym razem intensywniej i znowu uwalamy, z każdym następnym podejściem bardziej się przykładamy do sprawy, a efekt jest taki sam, przez co większy żal, złość, i inne negatywne emocje się rodzą.
Nie jest ciężko żyć na nowo, samemu być szczęśliwym ze sobą. Mi pomogły pasje, które rozwinęły się jeszcze bardziej, to na nich się skupiłem, przez co zapomniałem o mojej byłej, a przynajmniej przestała mi po głowie chodzić, urwanie kontaktu przeze mnie i brak odzywania się z jej strony korzystnie wpłynął na to wszystko. No masz ciężej, bo go widujesz, ja swojej eks nie, choć w najbliższym czasie może to się zmienić do przypadkowych spotkań na mieście.
Powiem tak, powroty jak dla mnie są nawet lepsze niż zawieranie nowych związków, gdzie wszystko jest "nowe" i nie znane i trzeba na nowo wszystko budować, poznawać, uczyć się, ale warunek, że obie strony wyciągnęły jakieś wnioski i są innymi ludźmi, którzy kierują się rozsądkiem biorąc pod uwagę powrót do siebie, w innym wypadku to nie ma sensu, wyrządzi tylko więcej krzywdy. Mój pierwszy powrót nie był powrotem z rozsądku, tylko z miłości, sentymenty, wspomnień, a to nie było mądre. Ostatnio opisywałem znowu ten mój dół, szybko znowu zniknął, albo zmniejszył swoją intensywność jedynie dzięki temu, że znowu zamknąłem za soba furtki, przestałem dawać się na mawiać pokusom związanym z rozmyślaniem o niej, o związki, itp. Przebranżowałem swoje myśli z "eksowych" na "pasjowe", skupiłem się znowu na swoim życiu i więcej uwagi poświęcam zainteresowanią, pasją. W moim przypadku jest to sport, skupiłem się dokładniej mówiąc na poprawie swojej sylwetki i to jest teraz głównym celem, motywacja jest, wsparcie innych, także dużo mi to pomaga, by kontynuować to, aniżeli miałbym się cofać, do czegoś co jest zdechłe i bez sensu.
Kolejna sprawa, coś co dużo pomaga, a wydaje mi się, że możesz dalej żyć podświadomie w nadziei na jego come back, bo też takie coś miałem. Lepiej sobie powtarzać "nie chciał/a mnie, odrzucił/a moją miłość, to nie mam zamiaru o nią żebrać, z nim/nią czy bez i tak żyje mi się dobrze, nie potrzebuje jego/jej do życia by być szczęśliwym".
Uważam, że to ta druga osoba powinna wyciągnąć ręke w takim momencie, a nie my. Jednak najlepiej olać takie rozmyślanie, czy wyciągnie ręke czy nie, czy cierpi czy nie. Nie odzywa się, to się nie odzywa, nawet jak ryczy co noc do poduszki, to jego/jej sprawa, skoro nie potrafi się odezwać, to znaczy, ze nie ma jaj, honoru i ogólnie jest nie wart poświęcenia uwagi, skoro takie emocje nie potrafią wywołać, aby wyciągnął ręki. Dla przykładu podam Ci, moja eks po pierwszym rozstaniu nie napisała mi wprost co ją męczy, że chce wrócić, ba nawet na moje listy odpisywała, że nie ma szans, że było minęło, a jednocześnie ryczała do przyjaciółki, że chce wrócić i gdyby nie ta pośredniczka, to podejrzewam, że byłbym wtedy w innym związku. To pokazuje, że skoro nie potrafiła mi wprost powiedzieć czego ode mnie chce, to znaczy, że nie jest warta uwagi, co z czasem się przekonałem, że tylko nakarmiła tęsknote w głowie po mnie, niż chęć odbudowania naszego związku. Toteż, jak ktoś dał raz dupy, a chce wrócić, to niech się postara, u mnie to ja się starałem, ona mało co robiła w sumie.
Nie wiem, może to jakoś Ci pomoże spojrzeć na swoją sytuację, bo jednak rok po rozstaniu i dalej mętlik w głowie, to nie jest dobra sprawa. I mam nadzieję, że nie będę musiał przywoływać swojego przykładu więcej tutaj, bo nie pomaga mi to w misji "zapomnieć, czyli -nie gadać o niej, nie sprawdzać jej, nie odzywać się do niej". 
asanas29 czemu się nie odzywasz? Co z Tobą? :d