leni_83 współczuję, poki co sie ciesze, że nie wchodzą mi w drogę. Dobra żartowałem, wchodzi i miesza jej przyjaciolka, ale to już pisałem chyba z tysiąc razy, no nie? 
tylko, że skubana jest wytrwala, nie ma co robić, to codziennie z pierdolami pisze i wypytuje, masakra 
joannap84 najlepsza rada, to mieć to w dupie, miej wyjechane a będzie Ci dane, poza tym, jako przedstawiciel istot z tytułem zawodowym inżynier, śmiało Ci powiem, że zwrot o 360 stopni, robi coś takiego, że człowiek zatacza kółko i wraca do tego samego momentu
powiem Ci, bo mam taki wjazd na głowę w tym momencie, że nie ma co się przejmować niedojrzały, nieszczęśliwymi, egoistycznymi, pesymistycznymi, bez wyciągnietych wnioskow po poprzednich związkach ludzi, środkowy palec do takich ludzi, elo. On zerwał poprzedni związek, czy jego była kobitka, wiesz może?
redapples Kubasiewicz thepass
mam konto na kfd, często w dziale Dietetyka się wypowiadam
jasne, możesz jeść i cziriosy z mlekiem i nutella, ale na dluzsza mete przy zjezdzaniu ponziej 10% BF to nie działa, a jak słuchasz tych idiotów z pokolenia Warszawski Koks, to daruj sobie, jada na koksie i to nie małym, wiesz dlaczego żrą takie słodycze i inne? Bawią się w takie prohormony i doping, że musza utrzymywać cukier na jakimś tam poziomie, w innym wypadku organizm może zniszczyć samego siebie, polecam na youtube "Druga strona medalu", gośc prosto z mostu wali o skutkach ubocznych i tych dobrych skutkach stosowania róznego rodzaju sterydów. Spalacze dostepne w Polsce to gówno, nafaszerowane są samą kofeiną zobacz sobie, teraz weszło badziewie Clenburexin, nazwa podobna do clenbuterol, czyli środek uznawany jako doping, a więc zakazany, ze względu na to, że rozsadza płuca, fajna sprawa, kulturysci to stosują przy zbijaniu ostatnich kg tłuszczu przed zawodami kulturystycznymi. A wiecie jak to się wykrywa? 99% stosujących to badziewie ma kaszel, suchy, mokry, obojętnie jaki, każą wstrzymać powietrze komuś na minutę, jezeli nie daje rady bo kaszle, to dziada biorą na dalsze badania
które są zazwyczaj czystą formalnością potwierdzenia obecnosci dopingu w organizmie.
redapples dieta pozwala zrzucić kilogramy, ale to trening dodatkowo przyspiesza ten proces + pozwala zachować jędrnośc kształu ciała i nadaje jakiś fajny wymiar sylwetki. Utarła się jakaś chora zasada, że "jak bede robić brzuszki to poleci tłuszcz z brzucha", to tak nie działa, brzuszki powodują tylko wzmocnienie mięsni brzucha plus tam dodatkowo prostowniki grzbietu i inne pomocne. Tak, raz/dwa razy w tygodniu robienie brzucha w zupełności wystarcza, cwiczac brzuch codziennie obciązac kregosłup, co niefajnie odbija się w przyszłości, szczegolnie jak jeszcze cwiczy się siłowo. Polecam siłownie, teraz większośc ma w zanadrzu trenerów personalnych w cenie karnetu, więc zachęcam do tego, abys skorzystała z tego, naprawde na początek dużo wystarczy
ewentualnie sam mogę pomoc z wielka przyjemnoscia z dietą/treningami.
Co do mnie, taki sport, że nie ma oszczędzania się
nie no żartuje, jak to było w Spidermanie coś takiego "wielkiej mocy musi towarzyszyć wielka odpowiedzialność", tak więc przez to, że rzucam bardzo dużymi cięzarami, musze bardzo uwazać na technike, w innym wypadku, niewielki błąd może się strasznie skończyć, a widziałem na mistrzostwach Polski ostatnio, jak gościu nie dał rady, pochylił się za mocno i 240 kg na sztandze, którą miał na barkach z tyłu do przysiadu, jebło do przodu z takim efektem, że zarówno on jak i ekipa asekuracyjna wywaliła się na ziemie, cud, że cięzar nie spadł komuś na nogi, głowe czy inne. Wracając do tematu, to wprawdzie mam raczej negatywne podejście do niej, ale jednak te kilka minut dziennie z Chodakowską też coś da, zawsze jakaś aktywnośc fizyczna w ciągu dnia, która pomoze organizmowi, wzmocni go itd. proponuję stronę www.ilewazy.pl tam masz opisane jaka gramatura, jakie wartości odżywcze (makro składniki). Na redukcji, to na mnie najlepiej działa na start 150g węglowodanów, 2g (+0,5g roślinnych) białka na każdy kilogram masy ciała, reszta zapotrzebowania kcal (z ujemnym bilansem kalorycznym, gdzie zaczynam od -200 kcal i obserwuję wagę), zazwyczaj tam jest nieco ponad 100g tłuszczy jak dobrze pamiętam.
Kubasiewicz każdy organizm jest inny, a statystyki i schematy to pieprzenie o szopenie, trzeba samemu zoabczyć jak i na co organizm oddziałowuje, poza tym jak będziesz żarł samo białko i nim przekraczał bilans kcal to też się zalejesz
póki redapples jest poczatkująca, to nie ma sensu wprowadzania treningów typu HIIT, treningówy z nakręcaniem metabolizmu, czy innych cudów, ruch i dieta na start starczy, organizm się przyzwyczai to można szalec i kombinować
piąteczka za bycie uzaleznionym od cwiczen!
marcin10_19 Spining to mi się kojarzy z wędkarstwem 
szarykotek też to usłyszałem, żę moglismy sobie zafundować rozstanie po sesji, śmiałem się i smieje teraz, bo ja bym cierpiał, a ona by to miala w dupie i dalej mnie zdradzała ze swoim cipkiem, pozniej w czasie sesji wszystkie egzaminy uwaliła, ale co piękniejsze mi powiedziala, ze to kara za to, że ze mną zerwała, ciekawie co matce powiezdiała, że to przeze mnie 
thepass takie pieprzenie, że trzy razy w tygodniu po 1,5h na siłce wystarczy w zupełności. Jasne, dla leszcz, który chce lekkiego bicka i krate na brzuchu zrobić na lato. Ja ćwiczę przeważnie 5 dni w tygodniu siłowo po 3h, dwa pozostałe dni to zazwyczaj jakiś chill, żeby organizm odpoczął i się zregenerował, wtedy albo chleje, albo ćpie, albo jakaś sauna, jak lekki tydzien z treningami był, basenik, te sprawy 
---------------------------------------
Dobra, nie było mnie od tej 15, bo ogólnie najpierw zająłem się operacją pt. "Napraw rower", i wyciągając rower, znalazłem rękawice bokserskie i worek, co mnie ucieszyło i stwierdziłem, że mam z czym i w czym iść żeby poboksować na siłowni. Później rower, który naprawiałem z sąsiadem, ziomek 70+ całe życie rowery, w weekendy wali sobie kursy po 200km, po operacjach na biodra i inne, także szacun dla niego i ogólnie coś tam się pytał o eksi moją, powiedziałem z uśmeichem, że rozpaczam od stycznia po niej, to się śmiał i klaskał w dłonie i mówił "i dobrze" pytam czemu dobrze? A on, witamy w gronie zostawionych przez kobiete i cierpiących w cholere czasu, spoko nie ma co się martwić, będzie dobrze. Taką przestroge mi na podstawie tego co przeżył na własnej skórze opowiedział, jak to linka od hamulca tylniego, wystawała i końcówka nie była zabezpieczona, a więc doszło do rozwarstwienia tej plecionki i odkręciły się troszkę trzy druciki, no i jak to w życiu bywa, wywalił się i te druciki wbiły mu się w nogę, mówi bolało jak ugryzienie osy, ale olał sprawę, zrosło się. Po trzech miesiącach, ból jak cholera, noga spuchnięta, w szpitalu wylądował i groziła mu amputacja, okazało się, że te linki tak głeboko się wbiły w noge, że doszło gdzieś aż do kości, on jak to ludzie starej daty, ślina, "babka" i przyłozył do rany, rana zassała ślinę i zaczęła noga gnić od środka, pozwolę dalej już nie opisywać co się działo, jakie przeżycia temu towarzyszyły a raczej smród rozkładającej się nogi, ale tak mu nogę zrobili, że wyleczyli i śmiało chodzi. Gościu ponad 70 lat, a nogi ma tak elegancko zrobione, wyrzeźbione i umięsnione, że laski pewnie sikają po nogach na widok takich 
No ale przez te 3h pogadaliśmy, pośmialiśmy się, a rower tak zrobiony, jeszcze umyty, myłem mleczkiem do kuchenek, tak więc połysk taki, że na pewno coś wyrwę w Sopocie na moją maszyne 